Ćwierćfinalistka Australian Open utknęła w Nowym Jorku

/ Anna Niemiec , źródło: www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Z powodu epidemii koronawirusa podróżowanie po świecie jest obecnie praktycznie niemożliwe. Z powodu wprowadzonych restrykcji do domu nie jest w stanie wrócić Ons Jabeur, która wraz z mężem przebywa obecnie w Nowym Jorku.

Utknęłam w Stanach Zjednoczonych, ale na razie bardzo mi się to podoba – powiedziała Tunezyjka w wywiadzie opublikowanym na oficjalnym Twitterze Australian Open. – Jestem tu ze swoim mężem, który obecnie jest również moim trenerem od fitnessu i próbuje mnie zmusić do ćwiczeń. Jedyne czego nam brakuje to treningów tenisowych. Nie wolno mi teraz za dużo jeść, ponieważ mało się ruszam. Uwielbiam tańczyć, więc może to byłby sposób na aktywność fizyczną w mieszkaniu. Tylko, żeby sąsiedzi nas nie wyrzucili. Na razie wszystko jest ok. Gotowaniem zajmuje się mój mąż, a w wolnym czasie, którego mamy dużo, oglądamy filmy na Netflixie – zakończyła Jabeur.

Ostatni mecz Wozniacki-Williams przełożony. Dunka pożegna się z kortem później niż planowała

/ Natalia Kupsik , źródło: własne/www.espn.com, foto: AFP

Oficjalnie Caroline Wozniacki z tourem pożegnała się podczas tegorocznego Australian Open. Swoje ostatnie międzynarodowe spotkanie zamierzała jednak rozegrać kilka miesięcy później. Tymczasem plany Dunki polskiego pochodzenia pokrzyżowała pandemia koronawirusa.

Była liderka rankingu WTA kilka miesięcy temu postanowiła, że w 2020 roku pożegna się z tenisem. Jak wyjaśniała do decyzji tej skłonił ją szereg nowych życiowych priorytetów. Zawodniczka chciała poświęcić czas założonej z koszykarzem Davidem Lee rodzinie. Poza tym zależało jej na podjęciu działań zwiększających świadomość społeczną w zakresie reumatoidalnego zapalenia stawów, z którym sama się zmaga. Chociaż w styczniu zgodnie z zapowiedziami po raz ostatni stanęła w Melbourne Park do zawodowej rywalizacji, karierę zamierzała zwieńczyć występem przed rodzimą publicznością.

Ostatni w historii mecz Caroline Wozniacki zaplanowano na 18 maja bieżącego roku. Dla uświetnienia wydarzenia zawodniczka miała w Kopenhadze spotkać się na korcie z Sereną Williams. W obliczu wybuchu globalnej epidemii konieczna stała się jednak zmiana pierwotnego terminu spotkania.

– Witajcie wszyscy! Z przykrością muszę poinformować, że mój ostatni tenisowy pojedynek z Sereną Williams zostanie przełożony – napisała na Twitterze Woznacki – Bezpieczeństwo i zdrowie każdego z nas jest najważniejsze, dlatego wyznaczymy na to wydarzenie późniejszą datę. Gdy tylko uda nam się potwierdzić nowy termin damy wam znać!

Zawodniczka uspokoiła także fanów informując, że nabyte dotychczas bilety będą uprawniały do wstępu na mecz, który odbędzie się później niż zakładano. Na koniec pozdrowiła kibiców i zaapelowała o troskę o własne zdrowie.Tymczasem pozostańcie bezpieczni, dziękuję Wam za Wasze wsparcie! – napisała.

Yuki Bhambri: konsultowałem się z lekarzem Rafaela Nadala

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: Tennis World, foto: AFP

Hinduski tenisista Yuki Bhambri, który w kwietniu 2018 był plasowany na 87. miejscu w rankingu ATP, nie pojawił się na kortach od października tegoż roku. Mistrz juniorskiego Australian Open z 2009 roku zmaga się cały czas z kontuzją ścięgna w prawej nodze.

Bhambri rozgrywał przed dwoma laty życiowy sezon. Był najwyżej notowanym Hindusem w tourze, w Miami dotarł do trzeciej rundy. Być może 27-letni aktualnie zawodnik kontynuowałby swój rozwój, gdyby nie wyjątkowo dokuczliwa kontuzja.

W rozmowie z Mumbai Mirror powiedział: „Nigdy nie miałem aż tak długiej przerwy i jest to frustrujące. Szczególnie, kiedy nabawiasz się kontuzji będąc w szczycie formy. Radziłem sobie dobrze, miałem sporo sukcesów, wszystko szło dobrze. By nagle się zatrzymać i mieć tak długą przerwę. miałem nieduże zerwanie w ścięgnie. Odwiedzałem specjalistów na całym świecie. Kilku w Indiach, kilku w Stanach, ale nigdzie nie byłem zadowolony z terapii”.

Wkrótce trafił też do wieloletniego lekarza Rafaela Nadala – Angela Ruiza-Cotorro. „Było wiele niepewności jak podejść do tego urazy, więc posłano mnie do Dr Cotorro w Barcelonie. Tam postanowiłem wreszcie pójść naprzód z leczeniem i rehabilitacją. Straciłem przez to cały rok, a teraz oczywiście tracę kolejny przez wirusa, nie zanosi się na wiele tenisa w 2020. To normalne by odczuwać frustrację Trzy-cztery razy byłem także sfrustrowany ćwicząc, to staje się monotonne. W pewnym momencie przychodzi myśl, że może to jednak nie to. Ale skoro robię to już tak długo – gram w tenisa całe życie i chcę udowodnić sobie że mogę wrócić. To pomaga mi w kontynuowaniu rehabilitacji”.

Choć trwająca przerwa jest dla Bhambriego najdłuższą w karierze, to nie jest to jego pierwsza poważna kontuzja. Niemal cały sezon 2016 stracił przez uraz łokcia. Wówczas po powrocie doszedł do swojej najlepszej gry w karierze, więc może tym razem, też się ostatecznie uda.

Australian Open 2021 przy pustych trybunach?

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.theage.com/www.tennisworldusa.com, foto: AFP

Zmagania na światowych kortach zostały zawieszone co najmniej do 13 lipca. Środowisko tenisowe zastanawia się, na jakich zasadach nastąpi powrót do rywalizacji. O tym, jak może wyglądać przyszłoroczny Australian Open, opowiedział Craig Tiley, dyrektor generalny imprezy.

Australijski szlem to jedyny jak dotąd, podczas którego poznaliśmy tegorocznych mistrzów. Roland Garros został przełożony na wrzesień, a los tegorocznego US Open wciąż pozostaje niepewny. Z kolei Wimbledon odwołano. W wywiadzie udzielonym portalowi theage.com o tym, jak mogą wyglądać zmagania podczas przyszłorocznej edycji pierwszej w sezonie lewy Wielkiego Szlema, opowiedział jej szef.

– Jest dużo niepewności dotyczącej tego, co się wydarzy w następnym miesiącu. Nie mówiąc już nawet o ośmiu kolejnych. Te niezwykłe czasy sprawiają, że musimy być elastyczni, a także dokonywać planowania z uwzględnieniem wielu opcji – mówi dyrektor Australian Open.

Jak przyznał Tiley, nie wiadomo jak będzie wyglądać świat po pandemii. Tym samym organizacja nadchodzącej edycji turnieju w Melbourne będzie nie lada wyzwaniem. – Nie wiemy, które z obecnych środków zapobiegających rozprzestrzenianiu się koronawirusa będą wprowadzone w perspektywie średnio- i długoterminowej. Zastanawiamy się, co moglibyśmy zrobić, gdyby gracze przed uzyskaniem pełnej swobody w przemieszczaniu się po Australii, musieli być poddani kwarantannie przez dłuższy czas – opowiada o rozterkach organizatorów Australijczyk.

Dyrektor turnieju daje też do zrozumienia, że nie wykluczają zorganizowania imprezy bez udziału publiczności. – Rozważamy też taki scenariusz, który zakłada, że w przyszłym roku nadal nie będzie można organizować imprez masowych, bądź będą obowiązywać w tym zakresie surowe obostrzenia. Zastanawiamy się nad organizacją wydarzenia pod transmisje. To tylko dwie z opcji, które musimy przeanalizować – mówi Tiley.

Słowa Australijczyka są ciekawe także w innym kontekście. A mianowicie odnosząc je do niedawnych wypowiedzi dyrektora Mutua Madrid Open oraz członka zarządów ATP i WTA. Gerard Tsobanian w niedawnych wywiadzie przyznał, że gra bez kibiców jest opcją. Wątpi jednak, by organizatorzy imprez na to przystali. Po wypowiedzi szefostwa Australian Open, takiej opcji skreślać nie można.

 

Bogactwo urodzaju w kobiecym Wielkim Szlemie

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

W 2019 roku osiemnaście turniejów z rzędu padło łupem różnych tenisistek. Pierwszą zawodniczka, której udało się wygrać w zeszłym sezonie dwa turnieje z rzędu była Petra Kvitova. Od stycznia 2017 podobna różnorodność ma miejsce wśród triumfatorek turniejów Wielkiego Szlema. Ostatnie trzynaście najważniejszych imprez w sezonie padło łupem jedenastu tenisistek. Jedynym, którym udało się powtórzyć sukces, są Naomi Osaka i Simona Halep. Rumunkę do każdego z sukcesów poprowadził inny trener.

W styczniu 2015 roku Daren Cahill został głównym trenerem tenisistki z Konstancy. Australijczyk i Rumunka wspólnie doszli do fotela liderki rankingu WTA oraz do zwycięstwa podczas Roland Garros 2018. W listopadzie tego samego roku trener z Antypodów poinformował, że robi sobie przerwę od pracy. W tym czasie jego miejsce zajął Daniel Dobre i poprowadził byłą najlepszą tenisistkę świata do zwycięstwa na Wimbledonie w ubiegłym sezonie.

Najbardziej utytułowaną wśród triumfatorek ostatnich trzynastu imprez Wielkiego Szlema jest Serena Williams, która ma na koncie 23 tytuły mistrzowskie. Jednak we wspomnianym okresie tylko raz cieszyła się z wielkoszlemowego triumfu. Podczas Australian Open 2017, po którym przerwała karierę, aby urodzić córkę. Do wielkoszlemowych zwycięstw od ośmiu lat Amerykankę prowadzi ten sam trener – Patrick Mouratoglou. Do 2015 roku w sztabie był jeszcze Sascha Bajin, pełniący funkcję sparingpartnera.

Teraz były tenisista naszych zachodnich sąsiadów realizuje się jako trener i to z sukcesami. Jego była już podopieczna Naomi Osaka sięgnęła po dwa tytuły mistrzowskie podczas imprez Wielkiego Szlema. Nie miała sobie równych w Nowym Jorku przed niespełna dwoma laty oraz rok temu w Melbourne.

Inną byłą liderką, której w ostatnich trzech sezonach udało się sięgnąć po tytuł mistrzowski podczas jednej z czterech najważniejszych imprez sezonu, jest Caroline Wozniacki. Dunkę polskiego pochodzenia do zwycięstwa podczas Australian Open 2018 poprowadził tata – Piotr. Jest to jedyny w karierze tytuł wielkoszlemowy Dunki.

Po tytuły mistrzowskie w ostatnim czasie oprócz Halep, Wozniackiej i Sereny Williams sięgały jeszcze dwie byłe liderki światowego rankingu, a także obecnie przewodząca stawce tenisistka. W 2017 roku po drugi tytuł wielkoszlemowy w karierę sięgnęła prowadzona przez Conchite Martinez Garbine Muguruza. Rok później na londyńskiej trawie po trzeci tytuł mistrzowski doszła Angelique Kerber, w której boksie trenerskim zasiadł Wim Fissette. Z kolei przed niespełna rokiem w Paryżu tytuł zdobyła obecna liderka rankingu – Ashleigh Barty. Pomógł jej w tym Craig Tyzzer.

Dla Australijki podobnie jak dla czterech innych tenisistek odniesione zwycięstwo było premierowym w najważniejszych imprezach w sezonie. W XXI wieku tylko podczas pięciu sezonów po tytuły mistrzowskie nie sięgały zawodniczki, które wcześniej nie miały wygranej na koncie. Ostatnie trzy lata wpisują się w ten trend. W 2017 premierowy triumf w Wielkim Szlemie świętowała Jelena Ostapenko, której pomagała Anabel Medina Garigues. Rok później po pierwsze zwycięstwo sięgnęła Naomi Osaka, a w 2019 później koronę nowojorskiej mistrzyni przejęła od Japonki kolejna debiutantka w gronie wielkoszlemowych mistrzyń – Bianca Andreescu trenująca pod okiem Sylvaina Bruneau. Natomiast ten rok rozpoczął się od sensacyjnej wygranej Sofii Kenin, którą trenuje ojciec – Alex.

Nigdy w XXI-wieku nie mieliśmy takie zróżnicowania mistrzyń turniejów Wielkiego Szlema. Zawsze były tenisistki, które zdominowały rozgrywki, a tym samym nie mieliśmy takiej palety trenerów, którzy mogli do swego CV wpisać prowadzenie mistrzyni wielkoszlemowej.