Dimitrow przekazał respiratory do szpitala w rodzinnym mieście

/ Dominika Opala , źródło: www.atptour.com /własne, foto: AFP

Grigor Dimitrow jest jednym ze sportowców, który włączył się w pomoc w związku z pandemią koronawirusa. Bułgar zdecydował się wesprzeć szpital w rodzinnym mieście i przekazał do niego respiratory, by pomóc osobom dotkniętym przez chorobę w jego kraju.

Pochodzę z naprawdę małego miasteczka i nigdy nie zapomniałem skąd pochodzę. Chcę pomóc, tak po prostu – przyznał 28-latek urodzony w Chaskowie w rozmowie z portalem ATPTour.com. – Przez całe życie grałem dla Bułgarii. Doceniam ludzi i całe wsparcie, które otrzymałem na przestrzeni lat. To nie tylko sposób na oddanie czegoś krajowi, ale głęboko porusza mnie ta sytuacja – wyznał Dimitrow.

Bułgar przebywa obecnie w Kalifornii, ale pozostaje w kontakcie z rodziną i na bieżąco otrzymuje informacje o tym, w jaki sposób koronawirus wpływa na Bułgarię. Półfinalista Wimbledonu 2014 uważa, że ważniejsze niż kiedykolwiek jest teraz zjednoczenie się w poszukiwaniu sposobów na pomoc.

Zawsze byłem świadomy tego, co dzieje się w moim kraju. Często zapominamy, kim są prawdziwi bohaterowie w takich sytuacjach: wszyscy lekarze, ludzie pracujący w sklepach, stacjach benzynowych, personel sprzątający w szpitalach – ocenił triumfator Nitto ATP Finals 2017. – Trzeba to docenić i nie sądzę, że zawsze robiliśmy to najlepiej, nawet w dobrych czasach – dodał.

Dimitrow szuka także innych sposobów na kontynuowanie swojej dobroczynności. Przyznał w rozmowie, że „notesy leżą wszędzie”, zapełnione pomysłami i ma on nadzieję, że niektóre z nich będzie w stanie zrealizować.

Mam nadzieję, że będę miał odpowiednie możliwości, odpowiednich partnerów i strukturę do robienia rzeczy, które zawsze chciałem robić, czy to w dziedzinie medycyny, edukacji czy czegoś podobnego – zapewnił Bułgar. – Po prostu wiem, że są większe rzeczy i naprawdę chciałbym być nie tylko mocno zaangażowany, ale także dać część siebie – zakończył.

W Bułgarii potwierdzono do tej pory  503 przypadki koronawirusa.

 

Roddick: Andreescu jest ekscytująca do oglądania

/ Michał Krogulec , źródło: tennisworldusa.org, foto: AFP

Według triumfatora US Open 2003, Andy Roddicka, gra zeszłorocznorej mistrzyni nowojoroskiego Wielkiego Szlema jest ekscytująca do oglądania. 

W ciągu ostatnich lat nie oglądałam zbyt wiele tenisa, ale podobała mi się gra Bianci Andreescu zeszłego lata, jest ekscytująca.  Walczy na korcie, bywa momentami szczęśliwa, smutna  a nawet wściekła – mówi o o Biance Andreescu, Andy Roddick.

Zdaniem Amerykanina to szeroki wachlarz emocji jaki towarzyszy Andreescu potrafiły wywołać u oglądających pozytywne myśli.

Kanadyjka doznała kontuzji kolana podczas finałów WTA pod koniec poprzedniego sezonu i jeszcze nie zadebiutowała w 2020 roku. Tenisistka zajmuje szóstą pozycję w rankingu WTA, dzięki zdobyciu trzech znaczących tytułów w ubiegłym roku, tj.: Indian Wells, Rogers Cup i US Open.

Radwańska vs Kvitova – przeżyjmy to jeszcze raz z TVP Sport

/ Tomasz Górski , źródło: własne, foto: AFP

Już jutro powtórka z pięknej, tenisowej historii. Dzięki TVP Sport będziemy mogli wrócić do roku 2015 i finału turnieju WTA Finals w Singapurze. Wielki triumf Agnieszki Radwańskiej nad Petrą Kvitovą. Początek retransmisji od 19.00.

Końcówka sezonu 2015 w żeńskim tenisie. Turniej WTA Finals w Singapurze. Agnieszka Radwańska rozstawiona z numerem 5 przegrała w grupie z Marią Szarapovą i Flavią Penettą. Na koniec pokonała Simonę Halep i ostatecznie wyszła z grupy. W półfinale po wielkim boju Polka ograła Garbinie Muguruzę 6:7, 6;3, 7:5.  W meczu o tytuł na drodze Radwańskiej stanęła Petra Kvitova. Czeszka także nie znalazła sposoby na naszą reprezentantkę. Ale jak wyglądał przebieg decydującego meczu?  To przypomnimy sobie jutro z TVP Sport. Początek retransmisji od 19.00.

Mecz Radwańska vs Kvitova będzie retransmitowany w ramach cyklu „transmisja na życzenie”. A to wszystko związane jest z obecną sytuacją w Polsce i akcją #zostanwdomu.

Tatjana Maria jeszcze wróci na korty

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com/www.twitter.com, foto: AFP

Tatjana Maria poinformowała, że spodziewa się drugiego dziecka. Jednak jak przyznała, ciąża nie oznacza pożegnania z zawodowymi kortami na zawsze.

Była 46. rakieta świata w grudniu 2013 roku urodziła córkę Charlotte. Wówczas przerwa niemieckiej tenisistki z zawodowymi kortami trwała od czerwca 2013 do kwietnia 2014. Teraz zawodniczka polskiego pochodzenia poinformowała w mediach społecznościowych, że spodziewa się drugiego dziecka. Jednak jak przyznała, po porodzie chce jeszcze powrócić do rywalizacji.

Po turnieju w Monterrey postanowiliśmy odpocząć od turniejów i zostać w domu z rodziną, bo Charlotte będzie miała młodszego brata albo siostrę. Jesteśmy podekscytowani. To jest tylko przerwa, wrócę do WTA Tour. Wciąż trenuję, aby być silniejsza niż wcześniej. Mam nadzieję, że wszyscy jesteście zdrowi i zostajecie w domu. Życzę wszystkiego najlepszego – można usłyszeć na filmiku opublikowanym przez Niemkę.

Ostatni raz Tatjana Maria wystąpiła na zawodowych kortach na początku marca. Podczas turnieju w Monterrey doszła do drugiej rundy. W tej uległa Johannie Koncie.

Najwięksi przegrani zawieszonego sezonu według Wilandera? Nie tylko Dżoković może być rozczarowany

/ Natalia Kupsik , źródło: własne/www.tennis365.com, foto: AFP

Zawieszenie tenisowych rozgrywek dla zawodników wiąże się z bardziej lub mniej dotkliwymi konsekwencjami. Komentujący nietypową sytuację eksperci nie mają wątpliwości co do tego, kto najbardziej ucierpiał na przymusowej przerwie w grze.

Odzyskany fotel lidera rankingu i imponująca seria osiemnastu zwycięstw z rzędu. Wszystko to jednoznacznie wskazuje na tenisistę, który sezon 2020 rozpoczął najlepiej, jak tylko mógł. Mowa oczywiście o Novaku Dżokoviciu. Nie sposób więc zaprzeczyć, że spośród wielu innych zawodników to Serb może czuć się najbardziej rozczarowany przymusowym urlopem, na jaki skazała go pandemia koronawirusa. W rozmowie z dziennikarzami francuskiego L’Equipe między innymi do tego odniósł się wielokrotny wielkoszlemowy mistrz – Mats Wilander.

Największym przegranym nie może być nikt inny jak Novak Dżoković. On nie przegrał w tym roku żadnego meczu, a wirus zatrzymał jego rajd – zauważył Szwed i dodał – Jedynymi zawodnikami, którzy mogą dostrzec pewne plusy tej sytuacji są ci, którzy z Australii wyjechali kontuzjowani.

Zdaniem byłego czołowego tenisisty poważne powody do niezadowolenia mają jednak także przedstawiciele nowej generacji.

Oczywiście dużo czasu stracą także zawodnicy, którzy gonili „Wielką Trójkę” (…). Na pewno będą mieli teraz okazję na zrobienie postępów na treningu, ale niektórzy z nich, jak np. Denis Shapovalov, Stefanos Tsitsipas czy Felix Auger-Aliassime mogą rozwijać się tylko jeśli rozgrywają mecze. (…) Kiedy jesteś młody nie interesuje cię za bardzo trenowanie. Nie masz ochoty spędzać czterech godzin z rzędu doskonaląc swój backhand. Wolisz sprawdzić się w warunkach meczowych – podsumował.

Jastremska wspiera społeczność w rodzinnym mieście

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Dajana Jastremska przyłączyła się do pomocy w walce z pandemią koronawirusa. Ukraińska nastolatka podjęła decyzję o pomocy mieszkańcom Odessy, w której się urodziła.

COVID-19 storpedował życie na całym świecie, w tym rywalizację na światowych kortach. Przerwa tenisistów od zmagań w zawodowych turniejach potrwa co najmniej do 13 lipca. Podczas przymusowej pauzy na różne sposoby przyłączają się do pomocy w walce z wirusem.

Do wsparcia lokalnej społeczności przyłączyła się na przykład Dajana Jastremska. Ukrainka na swoich kanałach w mediach społecznościowych wielokrotnie apelowała o przestrzeganie obostrzeń i zaleceń władz mających na celu zatrzymanie pandemii. 19-letnia tenisistka poinformowała również, że poprzez swoją fundację zamierza wspomagać mieszkańców Odessy, dostarczając żywność tym, którzy muszą pozostawać w domu.

Na początku roku tenisistka urodzona w Odessy przyznała, że do założenia fundacji niosącą pomoc zainspirował ją wypadek jej mamy, która pilnie potrzebowała operacji oka.

US Open. USTA gotowa na wszystko

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.twitter.com, foto: AFP

Organizatorzy Wimbledonu ogłosili w czwartek decyzję o odwołaniu tegorocznych zmagań. Na ruch AELTC zareagowali także gospodarze US Open, którzy wydali specjalne oświadczenie.

Trwający sezon nie jest łaskawy dla organizatorów turniejów tenisowych. Z powodu pandemii koronawirusa wiele turniejów zostało odwołanych, a inne zmieniły termin. Ostatnią imprezą, jaka została odwołana, jest Wimbledon. Gospodarze trzeciej lewy Wielkiego Szlema w sezonie ogłosili, że w tym roku impreza się nie odbędzie. Jest to jedenasty taki przypadek w 147-letniej historii turnieju rozgrywanego na kortach przy Church Road.

Na decyzję AELTC zareagowała od razu USTA, która wydała specjalne oświadczenie. Zapewniła w nim, że prace nad tegoroczną edycją US Open idą pełną parą, a sytuacja dotycząca zagrożenia związanego z organizacją turnieju jest monitorowana.

– Rozumiemy szczególne okoliczności, jakim musiał stawić czoła All England Club, oraz powody decyzji o odwołaniu Wimbledonu 2020. W tej chwili USTA nadal planuje rozegrać US Open zgodnie z planem i doskonali plan organizacji turnieju. USTA uważnie monitoruje szybko zmieniające się środowisko spowodowane pandemią COVID-19 i przygotowuje się na wszystkie ewentualności. Polegamy również na Medycznej Grupie Doradczej USTA, aby mieć jak najlepsze zrozumienie tej sytuacji. Decyzje USTA dotyczące US Open będą podejmowane z uwzględnieniem zdrowia naszych tenisistów, kibiców i wszystkich zaangażowanych w turniej – czytamy w oświadczeniu opublikowanym na Twitterze przez władze amerykańskiego tenisa.

Nowojorski turniej zaplanowany jest w dniach 31 sierpnia – 13 września. US Open to jedyny wielkoszlemowa impreza, której dotąd nigdy nie odwołano. Był rozgrywany nawet podczas I i II Wojny Światowej.

Turniej w Madrycie między szlemami?

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Za miesiąc miał się odbyć najważniejszy turniej poprzedzający Roland Garros – Mutua Madrid Open. Hiszpańska impreza podzieliła jednak los francuskiego szlema i już wiadomo, że nie odbędzie się w planowanym terminie. Nie oznacza to jednak, że do jej następnej edycji dojdzie dopiero za rok. 

Drugą w sezonie lewę Wielkiego Szlema – Roland Garros – poprzedzają między innymi trzy imprezy rangi ATP Masters 1000. Najbardziej prestiżowa z nich jest rozgrywana w Madrycie. W tym roku zmagania w Caja Magica w pierwotnym terminie się nie odbędą. Włodarze hiszpańskiego ,,tysięcznika” nie tracą jednak nadziei. Wciąż wierzą, że uda im się ugościć najlepszych tenisistów świata w tym roku. Hiszpański turniej miałby zostać rozegrany w dniach 13-20 września. Zatem w tygodniu pomiędzy US Open i Roland Garros.

– Ta data byłaby najlepsza. Jednak nie możemy postąpić jak Roland Garros i podać nowego terminu bez konsultacji. Teraz musimy obserwować, jak będzie rozwijać się pandemia, a dopiero potem możemy czynić jakieś prognozy. Myślę, że tenisiści by to zaakceptowali. Nie wszyscy docierają do finału US Open. Większość odpada w pierwszym tygodniu lub na początku drugiego, a my dalibyśmy im szansę przygotowania się do Rolanda Garrosa w turnieju na mączce. Tylko finaliści US Open odczuliby trudność – skomentował temat w rozmowie z portalem puntodebreak.com Gerard Tsobanian, dyrektor generalny Mutua Madrid Open.

Jak przyznał Francuz, w kuluarach toczą się także dyskusje o zmianach, jakie miałyby mieć miejsce w kalendarzach ATP i WTA w tym sezonie. Dotychczas na skutek ogólnoświatowej pandemii koronawirusa wiele imprez zostało odwołanych, a tylko nieliczne przełożono na inny termin. Tego samego dnia co pojawiła się informacja o odwołaniu Wimbledonu, poinformowano o przedłużeniu przerwy w rozgrywkach do 13 lipca.