Trening z Federerem

/ Michał Krogulec , źródło: Twitter/Instagram, foto: AFP

Roger Federer zachęcił w mediach społecznościowych do odbijania piłki tenisowej o ścianę, w ramach przebywania w domach podczas kwarantanny. Jego inicjatywa spotkała się z oddzewem, a sam Szwajcar publikował na Twitterze wyczyny fanów, czy innych sportowców. Kontynuuj czytanie „Trening z Federerem”

Bautista Agut zostanie tatą!

/ Michał Krogulec , źródło: Instagram , foto: AFP

Roberto Bautista Agut ujawnił, że we wrześniu zostanie tatą! Hiszpan radosną nowinę ujawnił za pośrednictwem Instagrama, a zagraniczne media podchwyciły tę wiadomość.

Ana Bodi Tortosa 30 listopada 2019 roku poślubiła Roberto Buatistę Aguta. Wówczas hiszpański tenisista z jednej przeżywał chwilę radości, bo wcześniej wygrał Puchar Davisa wraz z narodową reprezentację, ale też musiał dojść do siebie się po śmierci ojca.

„Moja żona jest w ciąży, a nasz syn urodzi się we wrześniu, jeśli wszystko pójdzie dobrze”, ogłosił Bautista Agut, dodając że termin porodu przewidywany jest w okolicach turnieju US Open a Roland Garros.

 

Trener Sereny Williams apeluje o pomoc dla zawodników

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.facebook.com, foto: AFP

Rywalizacja na światowych kortach została wstrzymana co najmniej do 13 lipca z powodu pandemii koronawirusa. To sprawia, że zawodnicy nie mają możliwości zarabiania. W środowisku toczy się zatem dyskusja nad tym, czy tenisistom należy się tak zwane postojowe. Swe zdanie w dyskusji wyraził trener Sereny Williams oraz właściciel akademii tenisowej – Patrick Mouratoglou.  

Tenisiści niejednokrotnie znajdują się w czołówkach zestawień najlepiej zarabiających sportowców świata. Jednak grupa tych, którzy mogą spać spokojnie w czasie przerwy spowodowanej pandemią COVID-19, nie martwiąc się o zarobki, jest niewielka. Dla wielu brak przychodów z tytułu turniejowych startów to nie lada ból głowy. Jeżeli chcą być fair wobec swoich sztabów trenerskich, muszą opłacać pensje. A przychodów, z których mogliby pokryć te koszty – brak.

Wielu tenisistów głośno mówi o tym, że potrzebne jest wsparcie. Niedawno petycję w związku z tym tematem do władz WTA, ATP oraz ITF wystosowała Gruzinka Sofia Szapatawa. Teraz do sytuacji odniósł się Patrick Mouratoglou, trener Sereny Williams. Amerykanka to jedna z najlepszych oraz najlepiej opłacanych tenisistek w historii.

Nasz sport jest wspaniały. Ale czas, w którym żyjemy, uwidocznił pewne problemy. Zawodnicy sklasyfikowani poza Top 100 tracą rentowność, a są nadal zobligowani do finansowania swojej kariery zawodowej. Nie posiadają – jak piłkarze albo koszykarze – kontraktów. Płacą za podróże, mają ustalone stawki dla swojego sztabu, a ich pensja zależy od meczów, które wygrywają. To jest system merytokratyczny, co mi bardzo odpowiada, bowiem najlepsi zawodnicy w 100 procentach zasługują na to, co zarabiają – możemy przeczytać w liście opublikowanym przez francuskiego trenera na jego profilu na Facebooku.

Niewielu tenisistów jest w sytuacji, jak podopieczna Mouratoglou. Wielu nie ma sponsorów tak, jak topowi tenisiści. Zatem obecna sytuacja jest dla nich problemem. O rozwiązanie go zaapelował do światowych władz Francuz.

Tenisiści nie zarabiają. Stanęliśmy przed nowym wyzwaniem. To jest moment, żeby pomóc zawodnikom, najpierw w trybie natychmiastowym, a następnie długofalowo. Dlatego chciałbym, aby ATP, WTA, ITF i Wielkie Szlemy usiadły do stołu, aby znaleźć wyjście z tej sytuacji. Chciałbym, żeby te organizacje powiedziały STOP. Nie możemy pozostawić niżej notowanych zawodników. To nie byłoby właściwe. Tenis musi się zmienić. Wykorzystajmy ten wolny czas, aby rozpocząć dyskusję – kończy swój list trener 23-krotnej mistrzyni Wielkiego Szlema.

Obecna przerwa w rozgrywkach trwa do 13 lipca. Jednak tak naprawdę nie wiadomo kiedy rywalizacja zostanie wznowiona. Wiele turniejów, w tym Wimbledon, zostało odwołanych. Z kolei przyszłość innych, m.in. Roland Garros i US Open, stoi pod znakiem zapytania.

My letter to the tennis community to raise awareness about the current situation of players outside the top 100.

Opublikowany przez Patricka Mouratoglou Wtorek, 7 kwietnia 2020

 

Jak odpowiednie odżywianie pomaga Milosowi Raonicowi?

/ Dominika Opala , źródło: www.atptour.com /własne , foto: AFP

Milos Raonic od dawna zwraca szczególną uwagę na swoje odżywianie, po raz pierwszy wprowadzając dietetyka do zespołu w 2013 roku. Mimo że w zespole Kanadyjczyka zachodziły zmiany personalne, to wytyczne dotyczące jedzenia, od siedmiu lat pozostają takie same. To stało się kluczową częścią kariery byłego trzeciego zawodnika na świecie.

W rozmowie z ATPTour.com finalista Wimbledonu 2016 opowiada o jedzeniu, które stało się znaczącą częścią jego diety, o deserach, które chciałby jeść

ATP: Co skłoniło cię do zatrudnienia dietetyka w 2013 roku? Niektórzy zawodnicy zwracają na to szczególną uwagę, inni nie tak ściśle, więc jaki powód tobą kierował?

Milos Raonic: Na każdym etapie mojej kariery, zadawałem sobie pytanie: „Co mogę zrobić lepiej?”. Doszedłem do tego punktu właśnie w 2013 roku, kiedy tuż przed sezonem pomyślałem, że to w tym aspekcie mogę wywrzeć największy wpływ. Zapytałem ludzi, z którymi pracowałem i oni też czuli, że to może być coś, na co muszę zwrócić uwagę i może przynieść korzyści.

Jak bardzo zmieniła się twoja dieta i to, czego unikałeś, od początku do chwili obecnej?

Prawdopodobnie zmienia się to co dwa, trzy lata, ponieważ zawsze, gdy to zmieniam, używam tego do rozwiązywania konkretnych problemów. Kiedy zaczynałem, brzmiało to tak: „Jak mogę zaprowadzić porządek?”, „Jak mogę być bardziej wydajny?”. W ciągu ostatnich lat, kiedy doznałem wielu kontuzji, przedstawiało się to następująco: „Czego mi brakowało, czego nie potrzebowałem czy co mogę zrobić, żeby zachować zdrowie?”.

Myślę, że za każdym razem dieta jest dostosowywana do konkretnego problemu, który próbuję naprawić czy poprawić. Myślę, że to rodzaj podejścia, którego używamy do szukania rozwiązania.

Czy masz jakąś listę tego, czego nie możesz jeść, gdy idziesz do restauracji?

Omijam desery. Nie za często też jem czerwone mięso. Może raz lub dwa razy na dwa tygodnie. Ważnym aspektem jest także organizacja czasu na jedzenie. Chodzi o to, jak szybko jem po meczu i tego typu rzeczy. To bardzo się zmieniło w ostatnim czasie. Teraz to bardziej uporządkowane.

W ciągu ostatnich kilku lat zmagałem się z różnymi typami kontuzji. Chodziło o to, w jaki sposób mogę się zasilić i jak można zapewnić właściwy rodzaj pożywienia, którego potrzeba, aby zachować zdrowe tkanki i ciało, a także prawidłowo funkcjonować. Dotyczy to skutecznego funkcjonowania, które zapewni zminimalizowanie nadchodzących problemów.

Czy jest coś, co niezbyt ci smakowało lub po prostu tego nie jadłeś, a teraz jesz ze względu na zmianę diety?

Kiedy zaczynałem grę w tourze, nie byłem wielkim fanem ryb. Teraz to coś, co prawdopodobnie jem najwięcej. Prawie codziennie potrzebuję jeść biało i to właśnie one są jego źródłem. To się trochę zmieniło.

Jest wiele warzyw i rzeczy, które dodałem do diety, ale powiedziałbym, że to ryba, bo to ogromna część tego, co spożywam obecnie. Tu zaszła największa zmiana.

Wspomniałeś o zależności jedzenia szybko po meczu i dostosowania tego. Jak wygląda ten proces?

Myślę, że próbujesz coś zjeść w ciągu pierwszych 45 minut, do godziny. Wcześniej, najpierw się rozciągałem po meczu, robiłem odnowę, konferencję prasową i tak dalej. Teraz kończę odnowę, bo to jest priorytet, ale potem od razu jem, przed spotkaniem z prasą i wszystkimi innymi rzeczami. To zmiana priorytetów w tym sensie.

Kiedy jestem na konferencji prasowej, to to naprawdę nie zmienia niczyjego życia, ale dla mnie zrobi różnicę następnego dnia, jeśli zacznę uzupełnianie mojego ciała zaraz po obciążeniu, jakie wywołał rozegrany mecz.

Wiem, że nie jesz deserów, ale czy jest taki, którego żałujesz, że nie możesz zjeść?

Jem go raz na jakiś czas, ale znacznie rzadziej: tiramisu. To zdecydowanie mój ulubiony deser.

Venus Williams: to wspaniałe, że Will Smith zagra mojego ojca

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: Tennis World, foto: AFP

Na 25 listopada bieżącego roku planowana jest światowa premiera filmu King Richard (pol. Król Richard). Jest to biografia Richarda Williamsa – ojca i trenera sióstr Venus i Sereny Williams. Pierwsza z nich przyznała, że jest bardzo zadowolona, iż jej ojca zagra Will Smith.

Była liderka światowego rankingu powiedziała: Uwielbiam Willa Smitha, ale wydaje mi się, że każdy na świecie kogo o to zapytasz, powie, że go uwielbia. Jestem naprawdę uradowana, że to on zagra główną rolę. Tak samo zresztą jak cieszę się z młodych aktorek, które zagrają nie tylko Sirenę (Demi Singleton) i mnie (Saniyya Sidney), ale też resztę naszej rodziny”.

„To historia rodzinna” – kontynuowała – „i myślę, że w tej chwili w szczególności dostrzegamy jak rodzina i przyjaciele są najważniejszą częścią naszego życia – wszyscy chcemy być zdrowi. To historia o rodzinie i tego jak wspólnie sobie radziła. To bardzo ciekawe – patrzeć w przeszłość i wspominać. Śmiejemy się, płaczemy… i to pobudza cię do myślenia, pomaga ci docenić różne rzeczy i podnosi cię na duchu”.

Następnie pochwaliła aktora wcielającego się w Richarda Williamsa: Will świetnie się spisuje. Naprawdę wczuł się w rolę i nauczył się rzeczy o moim ojcu, o których sama zapomniałam. Jestem dumna ze sprawiedliwości jaka spotyka mojego ojca i jego dorobek”.

Venus Williams wspomniała także, że ona i Serena poznały aktorki odgrywające ich rolę i chwaliła je. Opowiedziała również o tym, że mimo pandemii stara się dbać o formę. Regularnie transmituje swoje treningi w relacjach na Instagramie.

Prezes PZT spokojny o przyszłość polskiego tenisa

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.przeglasportowy.pl, foto: PZT

Cały tenisowy świat się zatrzymał. Rozgrywki zostały wstrzymane do 13 lipca. Odwołano Wimbledon, a czy Roland Garros i US Open się odbędą, nie wiadomo. Jak w obecnej sytuacji radzą sobie włodarze polskiego tenisa, opowiedział w rozmowie z Przeglądem Sportowym prezes Mirosław Skrzypczyński.

Zdaniem szefa polskiego tenisa tegoroczny sezon na poziomie międzynarodowym może zostać stracony. Jednak jak przyznaje, tenisiści będą mogli rywalizować w turniejach krajowych. PZT szykuje cykl turniejów PZT Polish Tour w wydaniu krajowym.

– Mamy już zabezpieczone finansowanie. LOTOS PZT Polish Tour będzie w tym sezonie przekształcony w cykl imprez z udziałem wyłącznie naszych tenisistów i tenisistek. Chcemy zacząć go w Gdańsku, byłby to ukłon w stronę głównego sponsora. Później „polecimy” przez cały kraj. Zobaczymy, jak będzie z zakończeniem, bo poprzednim razem wszystko wieńczył challenger w Szczecinie. Ciągle liczymy, że w połowie września uda się go jednak rozegrać w obsadzie międzynarodowej. Dlatego nie włączyliśmy go do projektu – mówi o planach na nadchodzące lato prezes PZT. Zdradza również, że rekordowa będzie pula nagród tegorocznych Mistrzostw Polski co też może skusić wielu tenisistów dawno nieoglądanych nad Wisłą.

Jak przyznał w rozmowie z Przeglądem Sportowym Skrzypczyński, w Hiszpanii twarzą tego rodzaju imprez będzie Rafael Nadal, a w Polsce kibice mogę sobie już ostrzyć zęby na oglądanie naszych największych gwiazd – Huberta Hurkacza, Łukasza Kubota, Igi Świątek i Magdy Linette.

Wiele gałęzi gospodarki w wyniku pandemii koronawirusa cierpi. Firmy upadają, pracownikom obniżane są pensje. Jednak jak przyznaje Skrzypczyński, polski tenis jest w dobrej kondycji i żadna zapaść mu nie grozi.

– Cieszę się, że zawczasu pilnowaliśmy budżetu i kilka razy oglądaliśmy każdą złotówkę. Dzięki temu mogę teraz zapewnić trenerów i pracowników, że nie będzie żadnych cięć pensji, że wszyscy dostaną takie pieniądze, na jakie się umawialiśmy. Także programy dla zawodników absolutnie nie są w przyszłości zagrożone. Słyszymy, jak to wygląda w innych miejscach i firmach, więc naprawdę czuję satysfakcję, że wcześniej działaliśmy prorozwojowo, ale jednocześnie odpowiedzialnie. Że stworzyliśmy sobie finansową poduszkę bezpieczeństwa – opowiedział o sytuacji finansowej PZT szef związku.

Czesi wracają na korty

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Optymistyczne wieści między innymi dla miłośników tenisa napływają od naszych południowych sąsiadów. Obostrzenia wdrożone przez czeskie władzy spowodowały spowolnienie epidemii koronawirusa. A to się przyczyniło to zniesienia niektórych zakazów.

W Czechach, podobnie jak w Polsce, wciąż obowiązuje stan wyjątkowy. Jednak liczba osób zakażonych COVID-19 znacznie spadła. To sprawiło, że władze zezwoliły na uprawianie sportów indywidualnych, wśród których znalazł się tenis.

– Sami mamy stosunkowo dobrą kontrolę nad epidemią. Od wtorku dozwolone są indywidualne zajęcia sportowe na boiskach  – poinformowali czeski minister zdrowia Adam Vojtech oraz wicepremier Karel Havlicek.

Poza tym można biegać i jeździć na rowerach w parkach, a także chodzić na spacery. Z kolei w przypadku uprawiania sportów gdzie może przebywać więcej ludzi, wymagane jest noszenie maseczek.

Rząd Czech nie podał jak na razie informacji, jak będzie wyglądał powrót do treningów i rywalizacji rodzimych sportowców. Nie wiadomo także, kiedy będzie możliwe otwarcie m.in. klubów tenisowych.