Milos Raonic od dawna zwraca szczególną uwagę na swoje odżywianie, po raz pierwszy wprowadzając dietetyka do zespołu w 2013 roku. Mimo że w zespole Kanadyjczyka zachodziły zmiany personalne, to wytyczne dotyczące jedzenia, od siedmiu lat pozostają takie same. To stało się kluczową częścią kariery byłego trzeciego zawodnika na świecie.
W rozmowie z ATPTour.com finalista Wimbledonu 2016 opowiada o jedzeniu, które stało się znaczącą częścią jego diety, o deserach, które chciałby jeść
ATP: Co skłoniło cię do zatrudnienia dietetyka w 2013 roku? Niektórzy zawodnicy zwracają na to szczególną uwagę, inni nie tak ściśle, więc jaki powód tobą kierował?
Milos Raonic: Na każdym etapie mojej kariery, zadawałem sobie pytanie: „Co mogę zrobić lepiej?”. Doszedłem do tego punktu właśnie w 2013 roku, kiedy tuż przed sezonem pomyślałem, że to w tym aspekcie mogę wywrzeć największy wpływ. Zapytałem ludzi, z którymi pracowałem i oni też czuli, że to może być coś, na co muszę zwrócić uwagę i może przynieść korzyści.
Jak bardzo zmieniła się twoja dieta i to, czego unikałeś, od początku do chwili obecnej?
Prawdopodobnie zmienia się to co dwa, trzy lata, ponieważ zawsze, gdy to zmieniam, używam tego do rozwiązywania konkretnych problemów. Kiedy zaczynałem, brzmiało to tak: „Jak mogę zaprowadzić porządek?”, „Jak mogę być bardziej wydajny?”. W ciągu ostatnich lat, kiedy doznałem wielu kontuzji, przedstawiało się to następująco: „Czego mi brakowało, czego nie potrzebowałem czy co mogę zrobić, żeby zachować zdrowie?”.
Myślę, że za każdym razem dieta jest dostosowywana do konkretnego problemu, który próbuję naprawić czy poprawić. Myślę, że to rodzaj podejścia, którego używamy do szukania rozwiązania.
Czy masz jakąś listę tego, czego nie możesz jeść, gdy idziesz do restauracji?
Omijam desery. Nie za często też jem czerwone mięso. Może raz lub dwa razy na dwa tygodnie. Ważnym aspektem jest także organizacja czasu na jedzenie. Chodzi o to, jak szybko jem po meczu i tego typu rzeczy. To bardzo się zmieniło w ostatnim czasie. Teraz to bardziej uporządkowane.
W ciągu ostatnich kilku lat zmagałem się z różnymi typami kontuzji. Chodziło o to, w jaki sposób mogę się zasilić i jak można zapewnić właściwy rodzaj pożywienia, którego potrzeba, aby zachować zdrowe tkanki i ciało, a także prawidłowo funkcjonować. Dotyczy to skutecznego funkcjonowania, które zapewni zminimalizowanie nadchodzących problemów.
Czy jest coś, co niezbyt ci smakowało lub po prostu tego nie jadłeś, a teraz jesz ze względu na zmianę diety?
Kiedy zaczynałem grę w tourze, nie byłem wielkim fanem ryb. Teraz to coś, co prawdopodobnie jem najwięcej. Prawie codziennie potrzebuję jeść biało i to właśnie one są jego źródłem. To się trochę zmieniło.
Jest wiele warzyw i rzeczy, które dodałem do diety, ale powiedziałbym, że to ryba, bo to ogromna część tego, co spożywam obecnie. Tu zaszła największa zmiana.
Wspomniałeś o zależności jedzenia szybko po meczu i dostosowania tego. Jak wygląda ten proces?
Myślę, że próbujesz coś zjeść w ciągu pierwszych 45 minut, do godziny. Wcześniej, najpierw się rozciągałem po meczu, robiłem odnowę, konferencję prasową i tak dalej. Teraz kończę odnowę, bo to jest priorytet, ale potem od razu jem, przed spotkaniem z prasą i wszystkimi innymi rzeczami. To zmiana priorytetów w tym sensie.
Kiedy jestem na konferencji prasowej, to to naprawdę nie zmienia niczyjego życia, ale dla mnie zrobi różnicę następnego dnia, jeśli zacznę uzupełnianie mojego ciała zaraz po obciążeniu, jakie wywołał rozegrany mecz.
Wiem, że nie jesz deserów, ale czy jest taki, którego żałujesz, że nie możesz zjeść?
Jem go raz na jakiś czas, ale znacznie rzadziej: tiramisu. To zdecydowanie mój ulubiony deser.