Wyniki konkursu

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: Asics

Przez ostatnie dni zasypywaliście nas propozycjami domowego treningu. Cóż możemy powiedzieć: była widoczna pasja do tenisa, pomysłowość i dobry humor. To mieszanka, która z pewnością pozwoli przetrwać cięższe chwile, kiedy za siatkę służy chociażby… suszarka. 

Nam pozostała niewdzięczna rola jurorów. Sami będziecie mogli się przekonać, że nie mieliśmy najłatwiejszego zadania. Kilka najciekawszych filmików zaprezentujemy bowiem w najbliższych dniach w naszych mediach społecznościowych. Tak jak w tenisie, tak i w naszym konkursie, który przygotowaliśmy wspólnie z firmą Asics, na koniec ktoś musiał okazać się najlepszy. No dobra, nasza sytuacja była o tyle lepsza, że zwycięzców wyłoniliśmy dwóch. Na dodatek osoby z miejsc 3-10 też zostaną nagrodzone. Zaraz przejdziemy do konkretów, jednak najpierw kluczowa kwestia organizacyjna: adresy do przesyłek prosimy przesłać w wiadomości prywatnej na Facebooku lub pod adres redakcja@tenisklub.pl

A teraz najważniejsze: kompletny strój Igi Świątek lub Gaela Monfilsa (do wyboru) firmy Asics wygrywają Damian Mrozek i Marta Sołtys-Matera. Zwycięzcom serdecznie gratulujemy, a po cichu wręcz zazdrościmy takiego tenisowego zapału, pozytywnej energii i zaradności w sytuacji, której nikt nie mógł przewidzieć.  Gadżety tenisowe powędrują natomiast do: Błażeja Maćkowskiego, Michała Jędrychy, Janiny Tuzik, Pawła Jacniackiego, Zuzanny Fras, Arka Brenka, Edyty Siemion i Mateusz Męcika. Wszystkim wymienionym również składamy gratulacje.

Niestety największą grupę stanowią ci, których nie możemy nagrodzić upominkiem. Nie wynika to jednak z tego, że podesłane przez was propozycje nie przypadły nam do gustu (wręcz przeciwnie), a z wcześniej ustalonych zasad konkursu. W tej sytuacji pozostają nam jedynie słowa pocieszenia. Głowa do góry, to na pewno nie był ostatni konkurs zorganizowany przez Tenisklub!

 

Rogers Cup. Tenisistki nie zagrają, tenisiści czekają na decyzję

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.cbc.ca, foto: AFP

Rywalizację na światowych kortach wstrzymano co najmniej do 13 lipca. Jednak nie wiadomo czy po tym terminie nastąpi powrót do rywalizacji. W sobotę ogłoszono, że nie odbędzie się chociażby turniej WTA w Montrealu. Pod znakiem zapytania stoi natomiast męska część zmagań, czyli zawody ATP w Toronto. 

Zaplanowana w dniach 7-16 sierpnia impreza na pewno być może w ogóle się nie odbędzie. A to za sprawą władz stanu Quebec. Te w piątek poinformowały, że do 31 sierpnia zostały odwołane wszystkie imprezy masowe.

– Rozumiemy decyzję rządu Quebec, który wziął pod uwagę bezpieczeństwo i zdrowie ludzi. Naszym priorytetem w zarządzaniu tym kryzysem zawsze było zapewnienie bezpieczeństwa i dobrego samopoczucia naszym graczom, fanom, wolontariuszom, partnerom i pracownikom, dlatego nasze decyzje będą to odzwierciedlać – powiedział Eugene Lapierre, dyrektor turnieju w Montrealu, cytowany przez portal cbc.ca. W sobotę oficjalnie ogłoszono, że turniej kobiecy się nie odbędzie. Taki sam los może spotkać rywalizujących w Toronto mężczyzn.

Panowie w latach nieparzystych rywalizują w Montrealu, w parzystych w Toronto, a panie na odwrót. Tytułów mistrzowskich podczas najbliższej edycji turnieju będą bronić Rafael Nadal i Bianca Andreescu.

Kibice znają Bouchard lepiej niż… ona sama. „Nie potrafię tego uzupełnić! A przecież to o mnie!”

/ Natalia Kupsik , źródło: własne/www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Choć sportowa kariera Eugenie Bouchard dla wielu okazała się sporym rozczarowaniem, Kanadyjka nadal gromadzi wokół siebie rzeszę śledzących jej poczynania fanów. Jak się okazuje niektórzy z nich historię tenisowych zmagań swojej ulubienicy znają lepiej niż… ona sama. Krzyżówka przygotowana przez jednego kibiców okazała się dla zawodniczki prawdziwym wyzwaniem.

Od kilku tygodniu miłośnicy różnych dyscyplin robią co w ich mocy, by podczas przymusowej przerwy w rywalizacji zapewnić sobie choćby namiastkę sportowej rozrywki. Jedna ze znudzonych fanek Eugenie Bouchard wolny czas wykorzystała na stworzenie nietypowej krzyżówki. Aby ją wypełnić należało odpowiedzieć na szereg pytań dotyczących kariery kanadyjskiej tenisistki. Autorka samą siebie określiła jako sportową fanatyczkę, tenisową fankę i dumną kibickę Genie Bouchard, a na Twitterze podzieliła się efektami swojej pracy.

– Przygotowałam krzyżówkę, żeby jakoś zabić czas, ponieważ jestem znudzona – napisała użytkowniczka o nicku AlysonP7 i zapytała idolkę – Na jak wiele pytań jesteś w stanie odpowiedzieć nie oszukując? Szczerze mówiąc niektóre są nieco trudniejsze.

Wbrew pozorom postawione przed zawodniczką zadanie rzeczywiście okazało się niełatwe. Po pewnym czasie Bouchard odpowiedziała na wiadomość ze zdziwieniem przyznając, że nie zna odpowiedzi na wiele pytań. – Co?! Nie potrafię tego uzupełnić! A przecież to o mnie! – napisała.

Przypomnijmy, że jeszcze kilka lat temu tenisistka wydawała się skrywać w sobie olbrzymi potencjał. Za sprawą imponujących umiejętności oraz wyjątkowej urody wielu upatrywało w niej następczyni Marii Szarapowej. Po serii udanych występów w tym m.in. gry w finale Wimbledonu  w 2014 roku, kariera Kanadyjki nieoczekiwanie jednak wyhamowała. Z czasem Bouchard coraz gorzej radziła sobie w międzynarodowej rywalizacji i systematycznie traciła pozycję na światowych listach. W ten sposób z piątego miejsca w zestawieniu szybko spadła na zajmowane aktualnie 332.

Goffin wzorem dla nadziei holenderskiego tenisa

/ Szymon Adamski , źródło: własne / TENNiS Magazine, foto: AFP

19-letni Jesper De Jong ze względu na posturę i styl gry porównywany jest do Davida Goffina. Podobieństwa dostrzega też sam Holender, który otwarcie przyznaje, że ogląda mecze najlepszego belgijskiego tenisisty i traktuje go jak wzór do naśladowania. – Dobry przykład daje dobre efekty – przekonuje.  

Obecnie w czołowej dwusetce rankingu ATP sklasyfikowanych jest tylko trzech nastolatków: Kanadyjczyk Felix Auger-Aliassime, Włoch Jannik Sinner i Niemiec Rudolf Molleker. Jesper De Jong aż tak szybko nie wspina się po kolejnych szczeblach rywalizacji. Zajmuje lokatę w połowie czwartej setki i po powrocie do zmagań na pewno będzie chciał zaznaczyć swoją obecność najpierw w rozgrywkach ATP Challenger Tour, a następnie w głównym cyklu. Pomóc ma mu w tym wzorowanie się na Davidzie Goffinie. Kariera Belga to dobry przykład na to, że nie od razu Rzym zbudowano. Jako nastolatek również notowany był co najwyżej w czwartej setce rankingu ATP, a obecnie zamyka pierwszą dziesiątkę zestawienia najlepszych tenisistów. Na koncie ma cztery wygrane turnieje ATP i zwycięstwa nad Novakiem Dżokoviciem, Rafaelem Nadalem czy Rogerem Federerem.

Ze względu na drobną budowę ciała i sposób uderzania De Jong często porównywany jest właśnie z Goffinem. Okazuje się, że sam zainteresowany uważa je za bardzo trafne. – Chętnie oglądam jego mecze, ponieważ widzę podobieństwa w jego i mojej grze. Nie czuję się na tyle mocny, by móc się z nim porównywać, ale podglądanie jego gry, będzie tylko z korzyścią dla mnie. Dobry przykład daje dobre efekty – mówi 19-latek w rozmowie z TENNiS Magazine.

W lutym Holender i Belg po raz pierwszy wystąpili w tym samym turnieju – ATP 500 w Rotterdamie. De Jong dostał ,,dziką kartę” do kwalifikacji i stoczył bardzo wyrównany mecz z Philippem Kohslchreiberem (5:7, 6:7), z kolei rozstawiony z numerem 4 Goffin dość niespodziewanie przegrał w 2. rundzie turnieju głównego ze wspomnianym wcześniej Sinnerem.

Wydaje się jednak, że w przyszłości okazji do spotkań będzie więcej. De Jong jest mocno wspierany przez Holenderki Związek Tenisowy i chwali sobie treningi w Narodowym Centrum Tenisa w Amstelveen, do którego dojazd z domu zajmuje mu tylko 20 minut. Co więcej, Związek zwraca mu pieniądze przeznaczone na podróże na turnieje i treningi. Warunków do rozwoju może pozazdrościć mu nie jeden młody tenisista, jednak De Jong nie jest wolny od zmartwień. – W małych turniejach zwykle jest jeden chłopiec do podawania piłek, który za wiele nie rozumie i sędziowie, którzy nie przestrzegają ściśle zasad. Czasami jest ciężko, ale jestem na to przygotowany. To hartuje – pociesza sam siebie Holender.

Szef ATP zaprezentował plan ratowania sezonu 2020

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.ubitennis.net, foto: AFP

Przerwa od rozgrywek zawodowych tenisistów potrwa co najmniej do 13 lipca. Jednak władze światowego tenisa nie próżnują. Na wideokonferencji z dziennikarzami spotkał się szef ATP, który przedstawił plan działania na czas, gdy ustanie pandemia koronawirusa.

Gdy Andrea Gaudenzi obejmował w styczniu stery Association of Tennis Profesional, chyba nie spodziewał się, że w tak krótkim czasie przyjdzie mu stawić czoła takiemu problemowi, jakim jest wstrzymanie rozgrywek z powodu COVID-19. Jednak Włoch już wie, jak mają wyglądać rozgrywki, gdy już uda się je wznowić.

Wskutek panującej pandemii wiele turniejów, w tym Wimbledon, zostało odwołanych. Rozgrywki wstrzymano co najmniej do 13 lipca, ale czy uda się w tym terminie wrócić do rywalizacji, nie wiadomo. Szef ATP opracował już jednak plan na czas po koronawirusie.

Najbardziej optymistyczny wariant zakłada rozegranie amerykańskiej części sezonu letniego. Jej zwieńczeniem miałoby być US Open. Następnie tenisiści na cztery tygodnie przenieśliby się do Europy, aby rozegrać turnieje w Madrycie, Rzymie oraz paryskiego szlema. Kolejnym etapem rywalizacji byłyby imprezy w Pekinie i Szanghaju. Po nich nastąpiłaby końcówka sezonu podczas europejskich turniejów halowych zwieńczona ATP Finals w Londynie.

– Jeśli udałby się ten wariant, uratowalibyśmy 70-80 procent sezonu oraz aż siedem ,,tysięczników”. Odbyłyby się też trzy turnieje wielkoszlemowe, a także najważniejsze dla nas ATP Finals. W tej sytuacji wszyscy musielibyśmy być zadowoleni. Wtedy z kalendarza zniknęłyby jedynie turnieje w Indian Wells i Miami, których nie udałoby się już rozegrać do końca rozgrywek – mówił podczas spotkania z mediami Gaudenzi.

Jak przyznaje Włoch, brana jest też pod uwagę najgorsza opcja ze straconym latem na amerykańskich kortach i odwołanym US Open. Wtedy rozgrywki zostałyby przedłużone do grudnia.

Pliszkova z miłym gestem w kierunku strażaków

/ Tomasz Górski , źródło: https://www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Karolina Pliszkova dostarcza kawę i prezenty strażakom. Tym samym chce dorzucić swoją cegiełkę do podziękować w stronę tych, którzy na co dzień ratują ludzkie życia.

Trzecia tenisistka świata, Karolina Pliszkova poświęciła trochę czasu na codzienne dostawy kawy i prezentów do straży pożarnej w jej okolicy. Pliszkova odwiedziła stację benzynową swojej firmy sponsorującej MOL, gdzie osobiście przygotowała kawę i inne prezenty, np. koszulki własnej marki #AceQueen. Czeszka osobiście dostarcza paczki straży, gdzie przekazuje je dowódcy.

Pliszkova opublikowała wpis na swoim koncie na Instagramie dotyczące tej sytuacji:

– Chcę podziękować strażakom, policji, a także wszystkim lekarzom i personelowi medycznemu, ponieważ nadal pracują nawet w tej sytuacji. Ratują oni ludzkie życie, narażając swoje. Naprawdę to doceniam. Myślę, że powinniśmy ich wszystkich wspierać. Dziękuję bardzo za opiekę nad nami. Uważajmy, mam nadzieję, że możemy to przetrwać razem – napisała.