Moutet raperem na Instagramie

/ Tomasz Górski , źródło: https://www.atptour.com/, foto: AFP

W czasie kryzysu tenisiści przenoszą się do mediów społecznościowych. Udostępniają śmieszne zdjęcia, wyzwania czy też odpowiadają na pytania fanów. Ostatnio Corentin Moutet zdziwił rówieśników i fanów pokazując ukryty talent do rapowania.

Francuz stał się już jednym z najbardziej utalentowanych muzyków na tournee. Dwa lata temu Moutet zainspirował się do rapowania i zaczął pisać teksty każdego dnia. Był to nie tylko świetny sposób na spędzenie czasu na imprezach ATP Tour, ale i teraz, kiedy pozostaje w domu we Francji.

– Muzykę traktuję jako terapię, ponieważ miło jest pisać i pozbyć się wszystkiego, co czujesz w środku, zarówno dobrego, jak i złego. Lubię też kontakt z ludźmi w mediach społecznościowych poprzez muzykę – powiedział Moutet dla ATPTour.com. – Nawet jeśli nie mówisz tym samym językiem, możesz rozmawiać z wieloma ludźmi przez muzykę – dodał.

– Dni na turniejach mogą być długie, więc chciałem zrobić coś innego. Zazwyczaj teraz piszę, śpiewam lub rapuję. Staram się pisać codziennie o moich uczuciach lub czymkolwiek innym, co przychodzi mi na myśl – mówił Moutet.

Moutet rzucił sobie wyzwanie, aby codziennie pisać piosenkę w pierwszym tygodniu pandemii. Jednak nie był tak zadowolony z rezultatów, ponieważ nie dawało to mu czasu na pracę nad miksowaniem utworów. Pracuje teraz w mniej gorączkowym tempie i jest zadowolony z rezultatów, szczególnie z piosenki „Brère” o swoim bracie.

Ale pisanie piosenek to jedno. Dzielenie się nimi ze światem to coś innego. Długo wahał się aby jego utwory ujrzały światło dzienne.

 

Być może najbardziej miłą niespodzianką dla Mouteta było to, jak inni gracze zareagowali na jego muzykę. Chociaż nie ukrywał swojego talentu muzycznego, to nie pojawiało się w rozmowach podczas turniejów. 21-latek nie był również pewien, czy Francuska Federacja Tenisowa lub starsi koledzy zrozumieją, co miał nadzieję osiągnąć.

– Trudną rzeczą w świecie tenisa jest to, że przyjaźnię się z niektórymi graczami, ale zwykle chodzi o tenisa – powiedział Moutet. – Nie wiedziałem, jak wszyscy w świecie tenisa to znoszą, ponieważ muzyka to coś innego. Nie byłem pewien, czy uśmiechnęłyby się, skrytykowałyby lub kazały mi trzymać się tenisa. Jestem jednak bardzo szczęśliwy, ponieważ otrzymałem wiele miłych wiadomości z całego świata, w tym od graczy i niektórych trenerów – dorzucił.

Zdecydowanie pozytywna reakcja na piosenki Mouteta zainspirowała go do utworzenia osobnego konta na Instagramie i kanału YouTube poświęconego jego muzyce. Wciąż wydaje starsze piosenki i pracuje nad nowymi. Jest przekonany, że jego najlepsze rzeczy będą jeszcze przed nami.

– Moje najlepsze piosenki to te, które zrobiłem w studiu i które mam na telefonie, ale nie umieściłem ich jeszcze na Instagramie – powiedział Moutet z uśmiechem. – Będę nadal udostępniać swoją muzykę, nawet po wznowieniu sezonu – dodał.

18-letni Bułgar wygrywa mecz za meczem na Florydzie

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Podczas gdy większość sportowców pozbawiona jest rywalizacji, a w wielu przypadkach także możliwości treningu, w Bradenton na Florydzie grupa tenisistów rozgrywa pokazowe spotkania. Choć biorą w nich udział m.in. Paolo Lorenzi czy Dominik Koepfer, to wzrok przykuwają przede wszystkim wyniki 18-letniego Adriana Andriejewa. Sklasyfikowany w siódmej setce rankingu ATP Bułgar wygrał już 15 meczów z rzędu.

Obecnie Andriejew zajmuje 685. pozycję w rankingu ATP i w najbliższych miesiącach na pewno jej nie poprawi. Zawodowe turnieje ruszą bowiem najwcześniej w połowie lipca. Bułgar jest jednak w o tyle dobrej sytuacji, że nawet w trakcie przestoju ma możliwość rywalizacji. Od 18 kwietnia startuje w turniejach pokazowych na Florydzie. Rozegrał 23 mecze z czego aż 21 wygrał.

Grupa zawodników, między innymi Paolo Lorenzi, Dominik Koepfer, Evan King czy deblista James Cerretani, walczy na nieco innych zasadach niż te znane z zawodowych rozgrywek. Do wygrania seta wystarczają cztery gemy (przy stanie 3-3 tie-break), a dwa wygrane sety to zwycięstwo w całym meczu. Z grupy kilkunastu tenisistów nieoczekiwanie najlepiej radzi sobie Andriejew. Zawodnik, który półtora roku temu zajmował drugie miejsce w juniorskim rankingu ITF, nawet jednego dnia potrafił pokonać trzech wyżej notowanych rywali. Jedynym tenisistą, który znalazł sposób na utalentowanego nastolatka był starszy od niego o 20 lat Paolo Lorenzi. Włoch dwukrotnie pokonał Andriejewa, ale też dwukrotnie musiał uznać jego wyższość.

Kiedy gra toczyła się o rankingowe punkty, młody Bułgar nie wykazywał się taką skutecznością. W 2020 roku zdążył wystartować w dwóch imprezach ITF – jeden mecz wygrał, dwa przegrał. W poprzednim sezonie dostał natomiast ,,dziką kartę” do turnieju ATP w Sofii. W meczu pierwszej rundy dopiero po tie-breaku decydującego seta uległ Matthew Ebdenowi.

 

Zlatan Ibrahimović porównany do Rogera Federera! Trener AC Milan dostrzega pewne podobieństwo

/ Natalia Kupsik , źródło: własne/www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Roger Federer na przestrzeni lat stał się ikoną swojej dyscypliny, a historię jego kariery przywołuje się w bardzo wielu kontekstach. Tym razem podczas internetowego live’a  zrobił to trener AC Milan. Stefano Pioli dostrzegł podobieństwo pomiędzy sportowymi sylwetkami Szwajcara oraz… Zlatana Ibrahimovicia.

Choć pod względem temperamentu porównanie szwedzkiego piłkarza z Federerem może wydawać się zupełnie nietrafione, sportowcy rzeczywiście mają ze sobą sporo wspólnego. Obaj urodzili się w tym samym roku, a pomimo zaawansowanego jak na sportowców wieku, niezmiennie udaje im się utrzymywać wysoką dyspozycję. Na najwyższym poziomie rywalizacji zdarza się to wyjątkowo rzadko. Szkoleniowiec Milanu uważa jednak, że nie ma tu mowy o przypadku. Zdaniem Pioliego zarówno Federer, jak i Ibrahimović swoje długoletnie sukcesy zawdzięczają przed wszystkim właściwemu podejściu do wyczynowego uprawiania sportu.

– Myślę, że talent jest cechą wrodzoną i nietrudno mi to dostrzec, ale można też nad nim pracować i  go doskonalić. Weźmy na przykład Rogera Federera. Urodził się utalentowany, ale każdego dnia nieustannie pracował, aby stać się prawdopodobnie najlepszym tenisistą, jaki kiedykolwiek istniał – powiedział Włoch – Widzieliśmy jednak także przypadki, kiedy naturalny talent zostaje zmarnowany. Prawdopodobnie dzieje się tak ze względu na brak chęci do poświęceń i ciężkiej pracy. (…)Nawet Ibra mówi mi, że jego jedynym celem każdego dnia jest poprawa swoich umiejętności i o to w tym właśnie chodzi.

Od 8 maja kolejny turniej. Zagra między innymi Matteo Berrettini

/ Szymon Adamski , źródło: własne / ESPN, foto: AFP

Na prywatnym korcie w West Palm Beach na Florydzie zostanie rozegrany w najbliższych dniach bardzo dobrze obsadzony turniej towarzyski. Na starcie pojawią się m.in. Matteo Berrettini czy Tennys Sandgren, a spotkania transmitować będzie Tennis Channel. W drugiej połowie maja w tym samym miejscu rywalizować będą tenisistki. 

Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma – to chyba odpowiedni komentarz do zbliżających się turniejów. Imprezy, które jeszcze niedawno nie miały racji bytu, w dobie koronawirusa zapewniają tenisistom namiastkę rywalizacji. Ponadto, uczestnicy podreperują budżet, ponieważ organizator, amerykańska organizacja Universal Tennis Rating (UTR), przewidział nagrody finansowe.

W dniach 8-10 maja rywalizować będą mężczyźni, a dwa tygodnie później kobiety. Oba turnieje toczyć się będą według tych samych reguł – system ,,każdy z każdym” pozwoli wyłonić najlepszego z czterech uczestników. Z racji utrudnionego przemieszczania się między krajami, w zawodach wystartują głównie tenisiści ze Stanów Zjednoczonych – Tennys Sandgren, Reilly Opelka, Tommy Paul, Alison Riske, Amanda Anisimova i Danielle Collins. Urozmaiceniem pod tym względem będą Matteo Berrettini i Ajla Tomljanovic.

Mecze będzie można oglądać w Tennis Channel. Według zapowiedzi, znajdujący się w Los Angeles komentatorzy będą łączyć się z tenisistami podczas zmiany stron. Dojdzie więc do podobnych obrazków, jak podczas ATP Next Gen Finals, kiedy zawodnicy zakładali słuchawki, by usłyszeć rady trenerów. Co więcej, w transmisjach za pośrednictwem Skype’a mają uczestniczyć eksperci. Do współpracy udało się nakłonić m.in. Andy’ego Roddicka.

Lleyton Hewitt wsparł Dominica Thiema

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.tennisnet.com, foto: AFP

Od pewnego czasu w środowisku tenisowym trwa dyskusja nad wsparciem finansowym niżej notowanych tenisistów. Kilka dni temu krytycznie do pomysłu władz światowego tenisa odniósł się Dominic Thiem, a teraz po stronie Austriaka stanął Lleyton Hewitt.

Zarządzający rozgrywkami tenisowymi kobiet i mężczyzn zastanawiają się, jak mogą pomóc niżej notowanym tenisistom. Plan, który zakłada pomoc w zależności od zajmowanego miejsca w rankingu, ma swoich zwolenników i przeciwników. Zakłada on, że m.in. zawodnicy i zawodniczki przekazać mają na fundusz pomocowy określoną kwotę pieniędzy. Takie rozwiązane nie spodobało się finaliście Dominikowi Thiemowi.

Finalista Australian Open kilka dni temu w kontekście ewentualnych wypłat dla niżej notowanych wspominał czasy startów w turniejach niższej rangi. – Występowałem na poziomie ITF Futures i widziałem grających tam zawodników, którzy nie angażują się w stu procentach w sport. Wielu z nich jest nieprofesjonalnych. Nie rozumiem, dlaczego miałbym im dać pieniądze – powiedział Austriak.

Słowa 27-letniego tenisisty z Wiener Neustadt wywołały niemałe poruszenie w środowisku. Po stronie Thiema stanął między innymi Lleyton Hewitt. – Znam go i wiem, co miał na myśli. On nie ma problemów, żeby przekazać swoje pieniądze na organizacje i instytucje, które tego potrzebują. On ma problem z przekazaniem ich zawodnikom, którzy są w rankingu niżej i nie robią wszystkiego, by sportowo walczyć o rozwój i maksymalizowanie swojego potencjału – powiedział słynny Australijczyk.

Jak przyznał dwukrotny mistrz wielkoszlemowy, system wsparcia niżej notowanych tenisistów jest źle zorganizowany. Wysokość kwoty, jaką dany tenisista miałby zasilić konto funduszu pomocowego, powinna zależeć od dochodów. Nie zaś od pozycji zajmowanej w rankingu. Jako przykład Hewitt przywołuje przykład Jamesa Duckwortha i Novaka Dżokovicia. Australijczyk, notowany obecnie na pozycji 83, w tym roku zarobił 120 tysięcy dolarów. Zatem 5 tysięcy, jakie miałby przeznaczyć, stanowią 4% przychodu. W porównaniu do Serba jest to znacząca kwota. Dżoković ma przeznaczyć na fundusz 30 tysięcy dolarów, czyli 0,7% jego tegorocznych dochodów.

Bertens po nietypowej obronie tytułu: kiedy za coś się biorę, zawsze chce wygrywać

/ Szymon Adamski , źródło: , foto:

Gdyby nie pandemia koronawirusa, Kiki Bertens właśnie rozpoczynałaby marsz po obronę tytułu w Madrycie. Holenderka dokonała jednak tej sztuki z pomocą kontrolera do Play Station. Choć konsolę dostała raptem dwa tygodnie temu, szybko opanowała najważniejsze ruchy i wygrała nietypowy turniej Mutua Madrid Open Virtual Pro. 

Zeszłoroczne zwycięstwo w Madrycie to jeden z największych sukcesów 28-letniej Holenderki w karierze. W finale pokonała 6:4, 6:4 Simonę Halep i po raz pierwszy cieszyła się z triumfu w imprezie WTA Premier Mandatory. Nikt nie dopuszczał wtedy do siebie myśli, że w 2020 roku impreza może się nie odbyć. Tymczasem termin wiosenny przepadł z powodu koronawirusa, a próba rozegrania zawodów po US Open wcale nie musi zakończyć się powodzeniem. Bardzo prawdopodobne zatem, że jedyne co uda się Hiszpanom w tym roku zorganizować, to turniej Mutua Madrid Open Virtual Pro. W e-sportowych rozgrywkach wzięło udział 16 tenisistek. Najlepsza okazała się Kiki Bertens. Z kolei wśród panów, którzy rywalizowali na tych samych zasadach, równych sobie nie miał Andy Murray.

– Oczywiście to nie to samo co gra na prawdziwym korcie. Kiedy za coś się biorę, zawsze chcę jednak wygrywać. Taka jestem, uwielbiam rywalizować – opowiadała Bertens. Holenderka pierwsze trzy e-spotkania wygrała bez straty gema, a następnie pokonała 6:4 Belindę Bencic, 7:5 Caroline Wozniacki i 6:1 Fionę Ferrro. Madryt po raz kolejny okazał się dla niej szczęśliwy, choć tym razem atmosferę Caja Magica chłonęła tylko sterowana przez nią postać.

 

– Dostałam PlayStation około półtora tygodnia przed starem turnieju i od wtedy gram prawie codziennie. Czasem musiałam odpuścić, ponieważ bolały mnie ręce. Nie byłam przyzwyczajona do korzystania z kontrolera – zdradziła kulisy ,,treningów” Bertens.

Za zwycięstwo Holenderka otrzymała 60 tysięcy euro. Bertens przekaże je na cele charytatywne w Holandii (związane z walką z koronawirusem) oraz pomoc niżej notowanym tenisistom. Podobnie postąpił Murray, który w poście na Instagramie poinformował, że połowę przekazuje na fundusz pomocowy dla zawodników z dalszych miejsc, a drugą połowę brytyjskiej służbie zdrowia.