Radwańska wśród najlepszych bez Wielkiego Szlema

/ Anna Niemiec , źródło: espn.com, foto: AFP

Portal ESPN opublikował zestawienie najlepszych tenisistek w historii, którym nie udało się zdobyć tytułu wielkoszlemowego. Na liście przygotowanej przez dziennikarza Petera Bodo znalazła się m.in. Agnieszka Radwańska.

Krakowianka wystąpiła w finale Wimbledonu, a w Australian Open dwukrotnie dochodziła do półfinału. Wygrała dwadzieścia turniejów WTA, w tym Mistrzostwa WTA i dotarła do drugiego miejsca  w światowym rankingu. Według autorów zestawienia Polka często była niedoceniana ze względu na brak potężnych uderzeń, ale była jedną z najefektowniej grających tenisistek. – Ona była niezwykle utalentowana i miała świetny tenisowy zmysł – powiedziała Annabel Croft, była numer 1 w Wielkiej Brytanii, obecnie komentatorka telewizyjna. – Świetnie potrafiła zmuszać przeciwniczki do biegania. Uwielbiałam patrzeć na jej tenis, który przypominał zabawę w „kotka i myszkę”.

Wśród mocnych stron Radwańskiej Bodo wymienił jej firmowe zagranie w przysiadzie, czucie oraz antycypacje. Nasza zawodniczka była uważana za mistrzynię strategii oraz obrony, ale według ekspertów brakowało jej siły ognia w pojedynkach z mocno grającymi rywalkami. Słabym punktem był również serwis, szczególnie drugi. – Ona nigdy nie miała siły, żeby przeciwstawić się fizycznie mocniejszym tenisistkom, ale była geniuszem na korcie – stwierdziła Katrina Adams, była szefowa USTA.

Obok Agnieszki Radwańskiej na liście opublikowanej przez ESPN znalazły się również Rosie Casal, Jelena Demetiewa, Mary Joe Fernandez, Zina Garrison, Dinara Safina, Helena Sukova oraz Jelena Janković.

Murray wraca do gry

/ Dominika Opala , źródło: www.bbc.com , foto: AFP

Andy Murray zagra w turnieju organizowanym przez swojego brata Jamie’ego pod koniec czerwca. Impreza będzie miała charakter charytatywny, a zebrane pieniądze zostaną przekazane na organizacje wspierające brytyjską służbę zdrowia. 

Andy Murray ostatni raz pojawił się na korcie w listopadzie ubiegłego roku podczas finałów Pucharu Davisa. Następnie ponownie musiał zrobić sobie przerwę z powodu kontuzji biodra. Dwukrotny mistrz Wimbledonu planował powrót na światowe korty w marcu podczas Miami Open. To się jednak nie udało z powodu zawieszenia rozgrywek przez pandemię koronawirusa. Szkot wznowił już treningi i będzie miał szansę na powrót do rywalizacji.

Jamie Murray, brat Andy’ego, postanowił zorganizować turniej charytatywny „Schroders Battle of the Brits”. Odbędzie się on bez udziału publiczności w National Tennis Centre w Roehampton w dniach 23-28 czerwca. Oprócz braci Murrayów w imprezie wystąpią także m.in. Kyle Edmund i Dan Evans, a turniej będzie pokazywany za pośrednictwem Amazon Prime.

Ostatnie miesiące były dla wszystkich niezwykle trudnymi czasami i to wydarzenie widzimy jako sposób na oddanie czegoś – zapowiedział Jamie Murray. – Włożyliśmy wiele pracy, aby stworzyć ten turniej, dlatego cieszymy się, że jesteśmy w stanie przynieść tydzień pełen tenisowych wrażeń. A jednocześnie zbierzemy fundusze dla bohaterów służby zdrowia, aby podziękować im za niesamowitą pracę, jaką wykonują – dodał.

Szacuje się, że turniej ten zgromadzi co najmniej 100 000 funtów na organizacje charytatywne, które wspierają brytyjską służbę zdrowia.

Niewykluczone też, że Andy Murray wystąpi w innych turniejach krajowych w lipcu. Brytyjska Federacja Tenisowa chce zorganizować serię imprez, w których udział będą mogli wziąć najlepsi zawodnicy i najlepsze zawodniczki w Wielkiej Brytanii. Pierwszy z turniejów ma rozpocząć się 3 lipca, także w Roehampton. LTA ma nadzieję na zorganizowanie także kolejnych zawodów w sierpniu, w razie gdyby światowy tenis dalej nie powrócił.

Mistrzyni Wimbledonu za ograniczeniem imprez deblowych

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Mniej turniejów deblowych – taki pomysł zaproponowała Mario Bartoli. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze można według mistrzyni Wimbledonu z 2013 roku przekazać innym tenisistom.

W związku ze wstrzymaniem rozgrywek tenisowych wskutek panującej pandemii koronawirusa środowisko zastanawiało się jak pomóc niżej notowanym tenisistom, którzy w tym okresie nie mogą zarabiać. W ten sposób powstał fundusz pomocowy. Na kontrowersyjny pomysł wpadła z kolei Marion Bartoli. Francuzka stwierdziła, że można byłoby ograniczyć liczbę imprez deblowych. Z kolei pozyskane w ten sposób środki mogłyby pomóc innym tenisistom.

– Rozumiem turnieje Wielkiego Szlema i igrzyska olimpijskie. Debel jest częścią tenisowej historii. Ale byłam na kilku turniejach z moją zawodniczką i widziałam, że teraz debliści mają w sztabie po sześć osób. Gdy grałam zawodowo jako singlistka, nie mogłam sobie pozwolić, aby sześciu ludzi ciągle ze mną jeździło. Oni mogą sobie pozwolić na opłacenie sześciu członków zespołu, a grają tylko debla – wyznała w rozmowie z portalem Tennis Majors Francuzka.

Zdaniem byłej francuskiej tenisistki zaoszczędzone w ten sposób pieniądze można przeznaczyć na nagrody dla tenisistów rywalizujących na niższym poziomie.  – Dlaczego nie przeznaczyć ich na zawodników grających w eliminacjach czy występujących wyłącznie w challengerach? Tego nie rozumiem. W deblu nie podejmujesz takiego samego wysiłku jak w singlu. Nie trenujesz tyle. Nie wiem, czy nie powinniśmy całkowicie zaprzestać gry w debla, ale pewnym rozwiązaniem byłoby ograniczenie pieniędzy i przekazanie ich dla innych tenisistów – przedstawiła swój pomysł była siódma rakieta świata.

Opinia Marion Bartoli już się spotkała z pierwszymi komentarzami środowiska tenisowego. Negatywnie odniosli się do niej Gabriela Dąbrowski oraz Nicolas Mahut. Oboje poddali pod wątpliwość szczególnie wielkość sztabu, jakim według francuskiej tenisistki dysponują specjaliści od gry podwójnej.

Oskar Michałek stoczył wyrównany bój z Mischą Zverevem

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Na Florydzie doszło w czwartek do bardzo ciekawego spotkania. W towarzyskim turnieju naprzeciw siebie stanęli Oskar Michałek i Mischa Zverev. Tenisista z Nowego Sącza dzielnie walczył ze znacznie bardziej utytułowanym i doświadczonym rywalem. Doprowadził do dwóch tie-breaków, które niestety przegrał. 

Dla Michałka był to już dziewiąty mecz w International Tennis Series. Po raz pierwszy zmierzył się jednak z tak uznanym rywalem. Co więcej, bardzo dobrze się w tym starciu zaprezentował. W pierwszym secie prowadził nawet 3:1 i serwował, aby go wygrać. Przeciwnik zdołał jednak odrobić stratę przełamania i rozstrzygnąć tie-breaka na swoją korzyść. W drugiej odsłonie rywalizacji walka toczyła się gem za gem. Doszło do kolejnego tie-breaka, w którym znów górą był 32-latek urodzony w Moskwie, lecz reprezntujący Niemcy. Po godzinie i czterech minutach rywalizacji Zverev cieszył się ze zwycięstwa 4:3(3), 4:3(2).

Można się chyba spodziewać, że nie był to ostatni występ Michałka na Florydzie. Sam tenisista tak wypowiadał się o cyklu International Tennis Series w wywiadzie udzielonym Michałowi Pochopień z bloga Serwis na zewnątrz: Sporo tenisistów, którzy grają w International Tennis Series, to studenci z amerykańskich uczelni. Znajomość wpływowych osób, trenerów akademii, czy moja obecność w resorcie Saddlebrook pomogła mi w tym występie.

Oskar Michałek mieszka na co dzień w Stanach Zjednoczonych i jest absolwentem Troy University w Alabamie. Często trenuje z Hubertem Hurkaczem.


Wyniki

Misha Zverev (Niemcy) – Oskar Michałek (Polska) 4:3(3), 4:3(2)

Praga. Kvitova i Vrbensky triumfatorami

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Petra Kvitova w trzech meczach nie straciła ani jednego seta i wygrała Puchar Prezesa Czeskiego Związku Tenisowego. W finale pokonała 6:3, 6:3 Karolinę Muchovą. Do niespodzianki doszło natomiast w turnieju męskim. Najlepszy okazał się Michael Vrbensky. 

Kvitova wygrała turniej nie tracąc ani jednego seta, mimo że dzień przed jego rozpoczęciem nie była przekonana do wzięcia w nim udziału. Ból lewego przedramienia porównała do tego, z którym walczyła niemal równo rok temu przed Roland Garros. Wówczas na dwie godziny przed pierwszym spotkaniem wycofała się z turnieju. Tym razem sprawy potoczyły się o wiele lepiej. W poniedziałek dwukrotna mistrzyni Wimbledonu odpuściła trening, a już od wtorku rozpoczęła marsz po zwycięstwo w krajowej imprezie. Było o nie o tyle łatwiej, że na udział nie zdecydowała się Karolina Pliszkova, jednak obsada i tak była bardzo mocna. Kvitova musiała poradzić sobie z Barborą Krejcikovą, Katerinią Siniakovą i Karoliną Muchovą.

Z ostatnią z wymienionych spotkała się w finale. Rywalka miała bardzo duże problemy z wygrywaniem własnych gemów serwisowych. Dzięki dobrej postawie na returnie Kvitova wywalczyła break-pointy w siedmiu z dziewięciu gemów. To był klucz do zwycięstwa 6:3, 6:3 w godzinę i niespełna 20 minut. Po sukcesie Kvitova zapowiedziała, że czeka ją teraz zasłużony odpoczynek. Biorąc pod uwagę, że zawodowe rozgrywki ruszą najwcześniej w sierpniu, rzeczywiście nie ma gdzie się spieszyć. Należy jednak zaznaczyć, że  w czerwcu i lipcu zostaną zorganizowane cztery turnieje charytatywne, w których również zapowiadają udział największe gwiazdy czeskiego tenisa, a wśród nich właśnie Kvitova. Pierwszy z nich rozpocznie się 13 czerwca.

O Puchar Prezesa Czeskiego Związku Tenisowego rywalizowali też mężczyźni. Najlepszy okazał się notowany w piątej setce rankingu ATP Michael Vrbensky. W finale pokonał 6:4, 6:7(5), 10-8 Zdenka Kolara. Cenne zwycięstwo odniósł też na samym początku zmagań. Pierwszego dnia zawodów pokonał najwyżej notowanego czeskiego tenisistę Jiriego Vesely’ego.


Wyniki

Finał turnieju kobiecego:

Petra Kvitova – Karolina Muchova 6:3, 6:3

 

Finał turnieju męskiego:

Michael Vrbensky – Zdenek Kolar 6:4, 6:7(5), 10-8

Südstadt. Drugi mecz i drugie zwycięstwo Thiema

/ Szymon Adamski , źródło: , foto:

Dominic Thiem odniósł kolejne zwycięstwo w turnieju w Südstadt. Nie przyszło mu ono jednak łatwo. Zupełnie niespodziewanie finalista Australian Open przegrał seta ze sklasyfikowanym na 801. miejscu w rankingu ATP Sandro Koppem. 

Dla Thiema był to drugi pojedynek po ponad trzymiesięcznej przerwie. Choć rozłąka z rywalizacją wydaje się wyjątkowo długa, należy pamiętać, że Austriak i tak jest pierwszym tenisistą z czołowej dziesiątki, który wystąpił w turnieju po zawieszeniu zawodowych rozgrywek w powodu epidemii koronawirusa. W zawodach w Südstadt rywalizuje ze znacznie niżej notowanymi rodakami, dla których na co dzień jest niedoścignionym wzorem.

19-letni Sandro Kopp potrafił go jednak zaskoczyć. Tenisista otwierający dziewiątą setkę rankingu ATP dwukrotnie przełamał w pierwszej partii mistrza z Wiener Neustadt i wygrał ją 7:5. Dopiero od połowy seta Thiem przejął pełną kontrolę nad wydarzeniami na korcie. Kiedy już do tego doszło, mecz stał się wyjątkowo jednostronny. Od stanu 7:5, 2:3 Kopp wygrał do końca spotkania tylko jednego gema. Mimo to, może być z siebie dumny. Na pewno na długo zapamięta spotkanie z trzecią rakietą świata, które do pewnego momentu układało się po jego myśli.

Po dwóch dniach zmagań w austriackim turnieju dwóch tenisistów ma na koncie komplet zwycięstw. Pierwszym jest rzecz jasna Thiem, natomiast drugim 39-letni Jurgen Melzer. Weteran udzielił lekcji dwóm zawodnikom, których mógłby być ojcem. Najpierw pokonał Jurija Rodionova po tie-breaku decydującego seta, a następnie wygrał 6:1, 6:1 z notowanym w drugiej setce rankingu juniorskiego Marko Andrejiciem. W piątek Thiem ma dzień odpoczynku, natomiast Melzer spotka się z Lennym Hampelem.


Wyniki

Dominic Thiem – Sandro Kopp 5:7, 6:1, 6:1
Jurgen Melzer – Marko Andrejic 6:1, 6:1
Jurij Rodionov – Lenny Hampel 7:6(7), 0:6, 6:4