Tiafoe: Tenis mnie wybrał

/ Dominika Opala , źródło: www.atptour.com /własne, foto: AFP

W materiale dla ATP Uncovered, Frances Tiafoe opowiada o swoich początkach gry w tenisa. Wyznaczanie celów oraz obsesja, która prowadzi do sukcesów są ważnymi punktami w podejściu Amerykanina do życia. 

Tata Francesa Tiafoe był w przeszłości konserwatorem w Junior Tennis Champions Center. Pomógł on nawet zbudować ten obiekt. Kiedy Frances był dzieckiem odbijał piłkę tenisową o ściany klubu wraz z bratem bliźniakiem Franklinem. Jednak mały Frances nigdy nie wyobrażał sobie, że pewnego dnia będzie rywalizował na największych kortach na świecie.

W żadnym wypadku nie wybrałem tego sportu – przyznał Tiafoe w materiale dla ATP Uncovered. – Uwielbiam to mówić: Tenis wybrał mnie.

W pewnym sensie tak miało być. Amerykanin pamięta, jak bardzo był podekscytowany, gdy po prostu mógł trzymać rakietę i uderzać piłkę. Obserwował także innych zawodników, którzy brali udział w zajęciach w akademii.

Chodziliśmy do szkoły, a potem nie mogliśmy się doczekać aż pójdziemy na korty – wspominał Tiafoe. – To była zabawa. Spędzaliśmy razem dużo czasu. To wiele dobrych wspomnień, dużo dobrego braterstwa – dodał.

Od najmłodszych lat tenisista urodzony w stanie Maryland marzył o wielkich rzeczach. Chciał być świetny i był nieustępliwy w dążeniu do tego celu – Podjąłem decyzję, że będę grał każdego dnia i będę coraz lepszy. Będę dążyć do celu, który w danym momencie brzmi nierealistycznie, ale niedługo zamienię go w rzeczywistość – opowiadał o swoim podejściu Tiafoe. – To jest to, co zrobiłem. Trenowałem, miałem wizję. Nic nie możesz osiągnąć, jeśli o tym nie marzysz.

Walka o marzenia

To marzenia i obsesja z nimi związana doprowadziły do tego, że Tiafoe został zawodowym tenisistą, a także do jego licznych sukcesów – Cokolwiek chcesz osiągnąć, musisz mieć obsesję. Miałem obsesję na punkcie gry w tenisa. Miałem obsesję na punkcie oglądania, spędzania czasu na aktywności sportowej, uczenia się, wchłaniania wszystkiego, co tylko mogę – wyznał Amerykanin. – Jeśli w czymkolwiek chcesz być świetny, musisz mieć na tym punkcie obsesję. 

Ćwierćfinalista Australian Open 2019 zawsze chciał zapewnić rodzinie lepsze życie. Mama Alphina była pielęgniarką i pracowała na dwa etaty, aby mogli związać koniec z końcem. Rodzice Tiafoe marzyli o tym, by ich dzieci miały stypendia, ale Frances chciał dla nich czegoś więcej.

Tak dużo poświęcili. Jestem im naprawdę wdzięczny za poświęcony czas, by wiązać koniec z końcem – docenił Tiafoe, który od najmłodszych lat całkowicie skupił się na tenisie. Amerykanin nie żałuje tej decyzji, bo tenis zawsze był priorytetem i dawał mu wiele radości. Dzięki temu może teraz zapewnić lepszy byt rodzinie, a co za tym idzie, spełniać kolejne marzenie.

 

Praga. Kvitova awansowała do finału. Niespodzianki w męskim turnieju

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Petra Kvitova i Karolina Muchova spotkają się w czwartkowym finale turnieju zorganizowanego na kortach Sparty Praga. Co ciekawe, obie były finalistkami dwóch ostatnich edycji turnieju WTA rozgrywanego w tym klubie. Różnica jest jednak znacząca – tym razem rywalizują na nawierzchni twardej. 

Czesi jako jedni z pierwszych zorganizowali krajowy turniej w czasie pandemii. Na starcie pojawiły się doskonałe tenisistki m.in. Petra Kvitova, Karolina Muchova, Barbora Strycova czy Katerina Siniakova. Równolegle z nimi, z tym że na kortach ziemnych, rywalizują panowie. Turniej męski również jest bardzo dobrze obsadzony, jednak w ostatnich lat prym w czeskim tenisie wiedzie damska część.

Petra Kvitova awansowała do finału po zwycięstwach 7:6(3), 6:2 nad ósmą w deblowym rankingu WTA Barborą Krejcikovą i 7:5, 6:4 nad dziewiątą w tym zestawieniu Kateriną Siniakovą. Były to pierwsze występy dwukrotnej mistrzyni Wimbledonu od blisko trzech miesięcy. Jej kolejną przeciwniczką będzie Karolina Muchova. Młodsza z Czeszek w drodze do finału pokonała 6:3, 6:4 Kristynę Pliszkovą i 6:1, 4:6, 10-6 Barborę Strycovą.

Co ciekawe, turniej rozgrywany jest na kortach Sparty Praga, czyli tym klubie, który zwykł gościć najlepsze czeskie tenisistki na początku maja przy okazji turnieju WTA. Finalistkami jego dwóch poprzednich edycji były właśnie Kvitova (wygrała w 2018 roku) i Muchova (przegrała w finale w 2019). W tym roku impreza nie odbyła się z powodu pandemii koronawirusa.

Wracając do krajowego turnieju, w finale jego męskiej części zmierzą się Zdenek Kolar i Michael Vrbensky. Dotychczasowe rozstrzygnięcia były dość niespodziewane. W turnieju wzięli udział znacznie bardziej doświadczeni Jiri Vesely i Lukasz Rosol, jednak przegrali już pierwsze mecze. Nic szczególnego nie zdziałał też Jonas Forejtek, który przed rokiem był liderem rankingu juniorów (aktualnie ma już 19 lat).


Wyniki

Ćwierćfinały turnieju kobiecego:

Karolina Muchova – Kristyna Pliszkova 6:3, 6:4
Barbora Strycova – Linda Fruhvirtova 6:1, 7:5
Petra Kvitova – Barbora Krejcikova 7:6(3), 6:2
Katerina Siniakova – Lucie Hradecka 6:3, 6:4

Półfinały:

Karolina Muchova – Barbora Strycova 6:1, 4:6, 10-6
Petra Kvitova – Katerina Siniakova 7:5, 6:4


Ćwierćfiały turnieju męskiego:

Vit Kopriva – Lukasz Rosol 7:6(2), 6:3
Zdenek Kolar – Jonas Forejtek 6:3, 7:5
Michael Vrbensky – Jiri Vesely 4:6, 6:3, 10-4
Jiri Lehecka – Tomasz Machac 7:6(7), 1:6, 10-6

Półfinały:

Zdenek Kolar – Vit Kopriva 6:3, 7:6(3)
Michael Vrbensky – Jiri Lehecka 6:2, 6:3

Südstadt. Thiem wrócił do rywalizacji! Nie miał żadnych problemów z pierwszym rywalem

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Dominic Thiem rozegrał pierwszy mecz od trzech miesięcy. W pierwszej serii gier w turnieju Generali Austrian Pro Series pokonał 6:1, 6:2 notowanego pod koniec trzeciej setki rankingu ATP Lucasa Miedlera. Zawody, w których biorą udział wyłącznie austriaccy zawodnicy, miały ruszyć w poniedziałek, jednak przez pierwsze dwa dni padał deszcz i nie rozegrano żadnego pojedynku. 

Nie dość, że zawodowi tenisiści wciąż mają niewiele okazji do rywalizacji, to na dodatek szyki krzyżuje im pogoda. W sobotę i niedzielę deszcz uniemożliwił zmagania na Florydzie, gdzie cztery tenisistki z czołowej setki walczyły w turnieju UTR, a w poniedziałek i wtorek z tego samego powodu nie mogły ruszyć zawody w Austrii. Tym bardziej wyczekiwane przez kibiców, że udział bierze w nich Dominic Thiem, finalista Australian Open i trzeci zawodnik rankingu ATP.

W środę pogoda się poprawiła i Dominic Thiem po trzech miesiącach i pięciu dniach wrócił do rywalizacji. Wygrywając 6:1, 6:2 z rodakiem Lucasem Miedlerem pokazał, że nie zapomniał, jak się gra w tenisa. Sklasyfikowany na 294. miejscu przeciwnik stawiał niewielki opór przez godzinę i osiem minut. Co ciekawe, kilka godzin przed meczem Thiem brał udział w rozmowie wideo na Instagramie z Barbarą Schett, a jednym z widzów był właśnie Miedler.

W czwartek Thiem rozegra kolejny pojedynek. Tym razem jego rywalem będzie Sandro Kopp – zawodnik otwierający dziewiątą setkę rankingu ATP. Thiem nie jest jednak jedynym szerzej znanym tenisistą biorącym udział w Generali Austrian Pro Series. Na starcie pojawił się też chociażby Jurgen Melzer, który przed kilkoma dniami obchodził 39. urodziny. Pierwszego dnia zmagań weteran sprawił niespodziankę i pokonał młodszego o 18 lat Jurija Rodionova.

 


Wyniki

Dominic Thiem – Lucas Miedler 6:1, 6:2
Jurgen Melzner – Jurij Rodionov 6:4, 1:6, 7:6(4)
Lenny Hampel – Marko Andrejic 6:2, 6:1

Rafael Nadal, Naomi Osaka i Serena Williams w wyjątkowej reklamie Nike

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Rafael Nadal i Naomi Osaka i Serena Williams wystąpili w spocie firmy Nike nawiązującym do panującej obecnie na świecie pandemii koronawirusa. Oprócz tenisistów na ekranie możemy zobaczyć gwiazdy piłki nożnej, koszykówki i golfa.

Wystąpienie COVID-19 wprowadziło zamęt w wielu dziedzinach życia, także sportowej, na całym świecie. Reklama wyprodukowana przez jedną z największych firm sportowych świata ma za zadanie pokazać, że z nawet największej porażki sportowej da się podnieść.

– Kiedy nie mamy szans, znajdujemy resztki sił, by walczyć dalej. Wróciliśmy z niemożliwego, z całkowitego rozbicia. Znaleźliśmy sposób, kiedy wydawało się to beznadziejne. Wróciliśmy, kiedy powinniśmy dawno zostać zapomnianymi – mówi występujący w reklamie Le Brone James, zawodnik Los Angeles Lakers.

Spot, w którym poza Williams, Osaką i Nadalem możemy zobaczyć Le Brona Jamesa, Tigera Woodsa i Cristiano Ronaldo, wpisuje się w rozpoczętą w marcu kampanię Nike You Can’t Stop Sport. Jego zadaniem jest motywowanie do walki z pandemią koronawirusa, której wystąpienie bardzo odczuwają również sportowcy na całym świecie.

 

Odmienne zdanie pierwszych rakiet Szwajcarii i Wielkiej Brytanii

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Pandemia koronawirusa wstrzymała rywalizację tenisową na całym świecie. Turnieje nie są rozgrywane od blisko trzech miesięcy. Obecnie koniec przerwy planowany jest na początek sierpnia. Jednak czy tak się stanie, zależy od sytuacji na świecie. Organizatorzy rozważają różne opcje wznowienia rywalizacji, gdy tylko będzie to możliwe. Jedną z nich jest gra bez udziału publiczności. Odmienne zdanie co do słuszności pomysłu mają Roger Federer i Daniel Evans.

Tenisowe turnieje nie odbywają się od blisko trzech miesięcy. Jednym z pomysłów na powrót do rywalizacji jest gra za zamkniętymi drzwiami, bez udziału kibiców. Taką opcję biorę pod uwagę między innymi organizatorzy US Open oraz Rolanda Garrosa, który został przeniesiony na wrzesień. Gry bez kibiców nie wyobraża sobie – Roger Federer, mający niemal zawsze publiczność po swojej stronie.

– Nie wyobrażam sobie gry na pustym stadionie. Mam nadzieję, że to się nie wydarzy. Wprawdzie podczas treningów odbijamy bez kibiców wokół. Jednak rywalizacja to coś zupełnie innego. Zdaję sobie sprawę, że taka opcja jest możliwa, ale moim zdaniem powinniśmy poczekać ze wznowieniem rozgrywek. Wszystko po to, by powrócić w jak najlepszych warunkach. Takich, by połowa albo chociaż jedna trzecia stadionu mogła być wypełniona kibicami. Dla mnie gra w największych turniejach przy pustych trybunach byłaby bardzo trudna – przyznał Szwajcar, który obecnie dochodzi do siebie po operacji kolana, jaką przeszedł w lutym.

Tym samym pięciokrotny mistrz US Open podzielił negatywne zdanie rozgrywania m.in. amerykańskiego szlema za zamkniętymi drzwiami innego nowojorskiego mistrza – Marina Czilicia. Chorwat uznał, że gra bez publiczności przypominałaby mecze treningowe. Zupełnie inne podejście do tematu ma Daniel Evans. Brytyjczyk przyznaje, że byłoby to historyczne wydarzenie.

– Osobiście chciałbym tego. Myślę, że to byłoby wysłanie manifestu, że możemy wrócić. To mógłby być niesamowity spektakl, w którym mecze tenisowe odbywałyby się bez kibiców na stadionie, a wszyscy oglądaliby spotkania w telewizji – wyraził swą opinię na antenie BBC Radio 28. tenisista świata.

Jak donoszą hiszpańskie media organizatorzy nowojorskiego turnieju oprócz możliwości rywalizacji bez kibiców, biorą pod uwagę przeniesienie zmagań do Indian Wells. Jak poinformowali w opublikowanym ostatnio oświadczeniu, decyzja co do tegorocznej edycji zostanie podjęta w drugiej połowie czerwca.

Francuscy specjaliści od tenisowych maratonów

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/atptour.com, foto: AFP

Co łączy takich tenisistów jak Fabrice Santoro, Arnaud Clement i Nicolas Mahut? Chociażby to, że są współautorami najdłuższych spotkań w historii tenisa. Dwaj pierwsi rozegrali najdłuższy mecz w historii Roland Garros. 

Zanim tenisowy świat stał się świadkiem trwającego ponad jedenaście godzin i rozgrywanego trzy dni meczu między Johnem Isnerem i Nicolasem Mahutem, rekord w długości trwania meczu tenisowego należał do innych reprezentantów „Trójkolorowych”. W 2004 roku w meczu pierwszej rundy spotkali się Fabrice Santoro i Arnaud Clement.

W rozgrywanym dwa dni i trwającym 6 godzin i 33 minuty meczu górą okazał się Santoro. – To był piękny mecz. Cieszę się, że było mi dane rozegrać go w Paryżu, przed najlepszą publicznością. Dodatkowo cieszy mnie, że w wieku 31 lat jestem w stanie rywalizować na tenisowym korcie ponad sześć godzin – komentował tamto spotkanie na gorąco zwycięzca.

Dzień później Santoro wygrał kolejny pięciosetowy pojedynek, przeciwko Irakli Labadze, aby przegrać w trzeciej rundzie z Olivierem Mutisem. Spotkanie pierwszej rundy między Francuzami to obecnie piąty najdłuższy mecz w historii tenisa.

Lider rankingu odkrywa kolejne karty Adria Tour

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Marin Czilić, Borna Czorić, Alexander Zverev dołączyli do Novaka Dżokovicia, Dominicia Thiema i Grigora Dimitrowa, którzy wezmą udział w organizowanym przez lidera rankingu ATP Adria Tour. Impreza rozpocznie się 13 czerwca w Belgradzie, a ostatni akord zaplanowano na 4 lipca w Banja Luce. 

Tenisowe rozgrywki na całym świecie zostały wstrzymane ze względu na pandemię koronawirusa co najmniej do końca lipca. Światowe władze przygotowują jednak różne scenariusze powrotu do rywalizacji, a tenisiści szlifują formę na wznowienie zmagań. Jednym ze sposobów są turnieje towarzyskie rozgrywane w specjalnych warunkach sanitarnych.

Takim wydarzeniem będzie organizowany przez Novaka Dżokovicia Adria Tour. Lider rankingu ATP spotkał się w stolicy Serbii z dziennikarzami, aby przedstawić kolejnego tenisistę, który weźmie udział w imprezie. Do Dominica Thiema oraz Grigora Dimitrowa dołączył Alexander Zverev. Następnie lider rankingu ATP poinformował, że w zawodach wezmą udział również Marin Czilić i Borna Czorić.

– Jestem im bardzo wdzięczny i cieszę się, że mogę ich gościć w moim rodzinnym mieście. Wszyscy będą tu przebywać za darmo z racji moich relacji z nimi i humanitarnego charakteru turnieju – wyznał serbski tenisista cytowany przez telewizję Sport Klub, która pokaże wszystkie mecze.

Impreza będzie rozgrywana w czterech lokalizacjach. Rozpocznie się w dniach 13-14 czerwca w Belgradzie. Kolejne przystanki, w kolejne weekendy będą mieć miejsce w Zadarze oraz Czarnogórze, a koniec zaplanowany jest 3-4 lipca w Banja Luce. Z tym że dwie ostatnie lokalizacje czekają jeszcze na potwierdzenie. Dodatkowo 5 lipca w Sarajewie ma dojść do pokazowego meczu między Dżokoviciem i Damirem Dżumhurem.

– Bardzo się cieszę, że mogę grać przed lokalną publicznością i podróżować po regionie. Mało było czasu, aby to zorganizować. Wydarzenie ma charakter charytatywny, cały dochód trafia do organizacji humanitarnych. Moja fundacja będzie jedną z nich – opowiedział o przedsięwzięciu 17-krotny mistrz Wielkiego Szlema.

Stawkę uczestników turnieju uzupełnią młodzi tenisiści z terenów byłej Jugosławii, bo jak przyznał Dżoković, celem imprezy jest również sprawdzenie formy w dobie pandemii COVID-19. – Nie wiemy, kto jest w jakiej formie. Zverev trenował w Ameryce. Dominic jest aktywny i pracuje od kilku tygodni. Mączka jest jego ulubioną nawierzchnią. Wierzę, że będzie zmotywowany. Jesteśmy profesjonalistami i tęsknimy za grą – podsumował Dżoković.