Niekończąca się historia. Laura Robson przeszła kolejną operację

/ Dominika Opala , źródło: www.bbc.com /własne, foto: AFP

Laura Robson przeszła trzecią operację biodra w zeszłym tygodniu. Brytyjka przyznała, że nie jest pewna, jak potoczy się jej tenisowa kariera po tym zabiegu. Juniorska mistrzyni Wimbledonu 2008 ostatni raz rywalizowała zawodowo w kwietniu 2019 roku. 

Na początku grudnia 2020 roku Laura Robson trenowała na korcie po raz pierwszy od roku. Była to dobra wiadomość dla fanów Brytyjki, jak i dla samej tenisistki, która szczerze wyznała, że nie sądziła, że wróci na kort po ostatniej operacji. Jednak, że ból biodra nie pozwolił na kontynuowanie treningów, a kolejna operacja okazała się nieunikniona.

Przede wszystkim moim celem jest szczęśliwe, wolne od bólu życie – napisała na Instagramie były brytyjska rakieta numer jeden. – Kierując się radą chirurga i innych lekarzy, decyzja została podjęta w związku z priorytetowym traktowaniem długoterminowego zdrowia mojego biodra – dodała.

Pierwszą operację biodra Robson przeszła w czerwcu 2018 roku, drugą w grudniu 2019 roku, a trzecią w ubiegłym tygodniu. Pod znakiem zapytania stoi obecnie dalsza kariera tenisistki urodzonej w Melbourne. Ponadto musiała się też poddać zabiegowi nadgarstka na początku sezonu 2014.

Naprawdę nie jestem pewna, w jakim miejscu zostawi to moją karierę. Będzie to zależeć od tego, jak wyleczy się biodro w kilku najbliższych miesiącach – przyznała juniorska mistrzyni Wimbledonu 2008.

Robson dwukrotnie dotarła do czwartej rundy w Wielkim Szlemie – podczas US Open 2012 i Wimbledonu 2013. W rankingu najwyżej była na miejscu 27. Jednak po wznowieniu kariery po operacji nadgarstka nie była już w stanie wrócić do Top 100.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Laura Robson (@laurarobson5)

ATP Cup. Rozlosowano grupy drugiej edycji turnieju; trudne zadanie Serbów

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

W piątek rozlosowano grupy drugiej edycji turnieju ATP Cup. W okrojonej w tym roku rywalizacji weźmie udział 12 zespołów, a rozgrywki w Melbourne rozpoczną się 1 lutego. Tytułu bronić będą Serbowie.

Tegoroczna edycja ATP Cup będzie znacznie mniej różnorodna niż pierwsza, co nie oznacza jednak, że nie zapowiada się ciekawie. Dwanaście nacji uczestniczących w tych rozgrywkach przydzielono w piątek do czterech grup. Ich zwycięzcy awansują do półfinałów. Grupy prezentują się następująco:

GRUPA A: Serbia, Niemcy, Kanada;
GRUPA B: Hiszpania, Grecja, Australia;
GRUPA C: Austria, Włochy, Francja;
GRUPA D: Rosja, Argentyna, Japonia.

Grupa A

Najciekawiej zapowiadają się zmagania w grupie A, gdzie broniący tytułu Serbowie staną przed trudnym zadaniem pokonania Niemców i Kanadyjczyków. Starcia między Novakiem Dżokoviciem, Alexandrem Zverevem i Denisem Shapovalovem oraz Milosem Raoinicem zapowiadają się ekscytująco. Niemcy i Kanadyjczycy w fazie grupowej mierzyli się już przed rokiem i wówczas górą byli tenisiści z Ameryki Północnej. Dzięki temu też to oni, a nie nasi zachodni sąsiedzi, awansowali wówczas do fazy pucharowej. W ćwierćfinale nie sprostali jednak Serbom, zatem będą mieli okazję do rewanżu.

Grupa B

Hiszpanie są faworytami grupy B. Ubiegłoroczni finaliści na pewno będą chcieli poprawić ten wynik i sięgnąć po puchar. O ile z Greków zagrozić może im tylko Stefanos Tsitsipas, o tyle muszą się mieć na baczności przeciwko zawsze nieobliczalnym Australijczykom. W półfinale w 2020 roku gospodarze musieli uznać wyższość rywali z Rafą Nadalem na czele, dlatego szczególnie liczą na to, że w tym roku uda im się sprawić niespodziankę. Grecy, by mieć nadzieję na awans, musieliby liczyć nie tylko na skuteczną grę Tsitsipasa, ale i sensacyjne zwycięstwa jego partnerów.

Grupa C

Bardzo ciekawie zapowiada się też rywalizacja między Austrią, Włochami i Francją. Wydaje się, że najmniejsze szanse z tego grona mają Austriacy. Choć mają w składzie Dominica Thiema, to ich drugą rakietą będzie plasowany pod koniec pierwszej setki rankingu Dennis Novak. Natomiast Włochów i Francuzów cechuje nieprzewidywalność – Metteo Berrettini, Fabio Fognigni, Gael Monfils i Benoit Paire to zawodnicy, po których można się spodziewać wszystkiego.

Grupa D

W grupie D zdecydowanymi faworytami zdają się być Rosjanie. Mając dwóch zawodników ze ścisłej czołówki – Daniiła Miedwiediewa i Andrieja Rublowa – wyróżniają się na tle rywali. Jeśli ktoś ma im zagrozić, to prędzej będą to Argentyńczycy. Od Diego Schwartzmana można aktualnie wymagać znacznie więcej, niż od dręczonego kontuzjami Keia Nishikoriego. Ponadto Guido Pella jest bardziej doświadczonym i nieco równiejszym tenisistą, niż Yoshihito Nishioka.