Sebastian Korda: mam świetną relację z Agassim

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: Tennisnet.com, foto: AFP

Sebastian Korda jest obecnie uważany za jednego z najbardziej utalentowanych tenisistów na świecie. Syn dawnego mistrza Australian Open blisko współpracuje z Andre Agassim i przyznał, że ma z legendarnym Amerykaninem świetną relację.

Świat usłyszał szerzej o 20-letnim Sebastianie Kordzie podczas jesiennego Roland Garros. Reprezentujący Stany Zjednoczone tenisista dotarł w Paryżu do czwartej rundy, w której przegrał z Rafaelem Nadalem. Wcześniej jego nazwisko znane było przede wszystkim ze względu na jego ojca, który reprezentując Czechy wygrał Australian Open w 1998 roku.

W końcówce ubiegłego sezonu Korda wygrał też Challenger w Eckental, dzięki czemu pnie się w rankingu ATP. Aktualnie zajmuje 119. miejsce, a w trwającym turnieju w Delray Beach przebrnął już dwie rundy. Pokonał kolejno Soon-woo Kwona oraz Tommy’ego Paula.

Korda pozostaje w stałym kontakcie z Andre Agassim, który nie jest jego oficjalnym szkoleniowcem (tę rolę pełni ojciec Sebastiana), ale w pewnym sensie pełni rolę jego mentora. Młody zawodnik w wywiadzie podczas zawodów w Delray Beach podał nieco szczegółów na temat tej współpracy.

„Czuję, że mamy naprawdę dobrą relację” – rozpoczął 20-latek z Bradenton. „Andre zadzwonił do mnie zaraz po meczu. Jesteśmy w niemal codziennym kontakcie od trzech czy czterech miesięcy” – kontynuował. Okazuje się, że wpływ byłego lidera rankingu ATP na karierę Kordy jest naprawdę duży.

Jak przyznał sam zawodnik, Agassi podpowiada mu też jak powinien układać swoje plany startowe. To on doradził mu też, aby odpuścił sobie występ w Australian Open. Korda chce grać jak najwięcej, a już sam fakt obowiązkowej kwarantanny w Australii utrudniłby mu to. Ponadto wcześniej musiałby przejść kwalifikacje, a w drabince głównej każdy wygrany mecz byłby już sukcesem. Dlatego też Korda zamierza skupić się na grze w europejskich Challengerach. Tam nie będzie pełnił roli underdoga, a faworyta do zwycięstwa.

Abu Zabi. Dreszczowce dla Kenin i Switoliny

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Niewiele brakowało, a Sofia Kenin i Elina Switolina dołączyłyby do Karoliny Pliszkovej. Jednak zarówno Amerykanka, jak i Ukrainka zdołały wyjść z opresji. Zatem wciąż pozostają w grze o końcowy triumf w Abu Zabi Womens Tennis Open.

W sobotę byliśmy świadkami pierwszej niespodzianki. Z rywalizacją po meczu drugiej rundy pożegnała się Karolina Pliszkova. Pogromczynią turniejowej „trójki” okazała się Anastazja Gasanowa, która dziś uległa Sarze Sorribes Tormo. W niedzielę blisko, by podzielić los tenisistki naszych południowych sąsiadów były Sofia Kenin i Elina Switolina.

Jako pierwsza miejsce w kolejnej rundzie zapewniła sobie Amerykanka, która pokonała Julię Putincewą. O losach premierowej partii zdecydował szósty gem, w którym tenisistka z Kazachstanu przełamała podanie rywalki i wypracowaną przewagę „dowiozła” do końca. W drugiej odsłonie rozstawiona z „trzynastką” tenisistka przegrywała już 2:5, ale zdołała wygrać cztery gemy z rzędu i miała piłkę meczową. Szansy jednak nie wykorzystała. W tie-breaku ponownie prowadziła (3-1) i tym razem szalę zwycięstwa na swoją stronę przechyliła rywalka. W decydującym secie Kenin prowadziła już 5:2. Co prawda, rywalka wygrała dwa gemy z rzędu, ale końcówka ponownie należała do Amerykanki i to ona zagra w 1/4 finału przeciwko Marii Sakkari. Greczynka pokonała w dwóch setach Garbine Muguruzę.

Wśród najlepszych ośmiu zawodniczek turnieju jest już również Switolina. Chociaż przez dużą część spotkania przeciwko Jekaterinie Aleksandrowej zanosiło się na to, że mecz będzie łatwiejszy dla piątej rakiety świata. Tenisistka z Odessy prowadziła już 6:2, 2:0 i pewnie zmierzała po zwycięstwo. Od tego momentu coś się jednak zacięło. Sklasyfikowana na 33. pozycji Rosjanka najpierw doprowadziła do wyrównania w setach, a następnie objęła prowadzenie 5:3 w decydującej partii. Losy spotkania rozstrzygnął tie-break. W nim zawodniczka z Czelabińska nie wykorzystała dwóch piłek meczowych i to ostatecznie Switolina uzyskała awans. Jej kolejną rywalką będzie Weronika Kudermetowa, która okazała się lepsza od Pauli Badosy.


Wyniki

Trzecia runda singla:

Sofia Kenin (USA, 1) – Julia Putincewa (Kazachstan, 13) 3:6, 7:6(5), 6:4

Elina Switolina (Ukraina, 2) – Jekaterina Aleksandrowa (Rosja, 17) 6:2, 6:7(5), 7:6(8)

Maria Sakkari (Grecja, 9) – Garbine Muguruza (Hiszpania, 5) 7:5, 6:4

Aryna Sabałenka (Białoruś) – Ons Jabeur (Tunezja) 6:2, 6:4

Jelena Rybakina (Kazachstan, 6) – Daria Kasatkina (Rosja) 6:3, 6:4

Marta Kostiuk (Ukraina) – Tamara Zidanszek (Słowenia) 6:1, 6:1

Sara Sorribes Tormo (Hiszpania) – Anastazja Gasanowa (Rosja, Q) 7:5, 6:3

Weronika Kudermetowa (Rosja) – Paula Badosa (Hiszpania) 6:4, 4:6, 6:1

 

 

Delray Beach. Hurkacz awansował do ćwierćfinału

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne, foto: AFP

Hubert Hurkacz rozpoczął sezon 2021 od wygranej. Polak pokonał Kolumbijczyka Daniela Elahi Galana 6:2, 6:2 i awansował do ćwierćfinału Delray Beach Open.

Galan zajmuje obecnie 115. miejsce w rankingu ATP. Sklasyfikowany dokładnie 80 miejsc wyżej Polak bez problemu poradził sobie z dzisiejszym rywalem i jutro powalczy o półfinał w swoim pierwszym turnieju w sezonie.

Partię otwarcia Hurkacz rozpoczął od przełamania podania Kolumbijczyka. Galan miał szansę na odrobienie strat w czwartym gemie, ale jej nie wykorzystał. Kilka minut później nasz tenisista zdobył podwójne przełamanie i szybko wyszedł na prowadzenie 5:1. Polak dokończył dzieła przy swoim serwisie bez straty punktu, wygrywając pierwszą odsłonę 6:2.

Przebieg drugiego seta był niemal identyczny. Wrocławianin uzyskał przełamanie już w pierwszym gemie. Następnie obaj tenisiści utrzymali swoje podanie, ale Polak ponownie zdobył breaka w piątym gemie drugiej partii, obejmując komfortowe prowadzenie 4:1. Do awansu do następnej rundy wystarczyło już tylko utrzymywanie serwisu. Tak właśnie się stało i Hurkacz mógł cieszyć się ze zwycięstwa po niecałej godzinie gry.

Dla naszego najwyżej notowanego singlisty było to pierwsze oficjalne spotkanie w tym roku. W piątek wrocławianin miał rozpocząć sezon meczem deblowym, w parze z Johnem Isnerem, jednak na skutek drobnej kontuzji Amerykanina, zmuszeni byli do wycofania się z gry podwójnej.

W jutrzejszym ćwierćfinale Polak spotka się z lepszym z pary Roberto Quiroz – Ivo Karlović. Spotkanie Ekwadorczyka z Chorwatem rozpocznie się około północy czasu polskiego z niedzieli na poniedziałek.


Wyniki

Druga runda singla:

Hubert Hurkacz (Polska, 4) – Daniel Elahi Galan (Kolumbia) 6:2, 6:2

Garbine Muguruza przeszkolona przez Guardia Civil

/ Natalia Kupsik , źródło: własne/www.tennis.com/www.skysports.com, foto: AFP

Do rywalizacji w sezonie 2021 Garbine Muguruza przygotowywała się w bardzo niestandardowy sposób. Kolejny już w swojej karierze wyjątkowy trening Hiszpanka odbyła uczestnicząc w szkoleniu zorganizowanym przez Guardia Civil.

O nieszablonowym podejściu do pracy nad sportowymi umiejętnościami Garbine Muguruza przekonać zdołała już jakiś czas temu. Przypomnijmy, że w okresie przygotowawczym do ubiegłorocznego sezonu zawodniczka zdobyła szczyt Kilimandżaro. Niedługo potem zameldowała się natomiast w finale Australian Open. Na górskich wyzwaniach pomysły Hiszpanki się jednak nie skończyły. Tym razem dwukrotna wielkoszlemowa mistrzyni możliwości swojego organizmu sprawdzić postanowiła na Majorce podczas szkolenia w Guardia Civil.

– Zawsze chciałam przejść szkolenie wojskowe. Jeszcze jako dziecko miałam takie marzenie, ale nigdy nie było na to właściwej pory – powiedziała tenisistka – To był nieprawdopodobny tydzień. Pojechaliśmy na Majorkę, żeby tam trenować i po prostu dzielić coś więcej niż tylko podejmowane aktywności, które same w sobie były niesamowite. Towarzyszyliśmy im po prostu w pracy, o której nikt w zasadzie nie wie i za którą oni nie otrzymują nagród ani trofeów.

Na brak adrenaliny podczas zajęć Garbine Muguruza nie mogła narzekać. W ich trakcie tenisistka znalazła się między innymi na pokładzie uczestniczącego w akcji ratowniczej śmigłowca oraz nurkowała w jaskiniach. Na tle tych doświadczeń w jej pamięci w szczególny sposób zapisało się jednak zderzenie z widokiem wielu mierzących się z potężnymi życiowymi trudnościami osób. Urodzona w Wenezueli zawodniczka wyjątkowo silnie przeżyła los przybywających w te rejony migrantów, z bliska ujrzany u boku patrolującej wybrzeża Hiszpanii straży.

– Doświadczyłam wielu aspektów tej pracy i uważam ją za bardzo trudną. Kocham przygody, ale brzydka prawda jest taka, że ci ludzie muszą mierzyć się z tym każdego dnia i to naprawdę otworzyło mi oczy – przyznała – To trudne doświadczenie, dzięki któremu trochę się o sobie uczysz. Zarówno fizycznie, jak i psychicznie pobyt tu był bardzo wymagający.

Australian Open. Amanda Anisimova walczy z czasem

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Amanda Anisimova uzyskała dodatni wynik testu na COVID-19 i musiała się wycofać z rywalizacji w Abu Zabi. Amerykanka walczy obecnie z czasem, aby móc wystartować w rozpoczynającym się 8 lutego Australian Open.

Jednym z turniejów rozpoczynających obecny sezon jest impreza w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Jak przed każdym występem w dobie pandemii, zawodnicy są poddawani testom na koronawirusa. Jak się okazało, powodem wycofania 30. tenisistki świata był właśnie pozytywny wynik badania.

Nazwisko Anisimovej zniknęło z drabinki turnieju tuż przed jego rozpoczęciem. Jako oficjalny powód podano chorobę. Od razu pojawiło się podejrzenie, że przyczyną jest zakażenie COVID-19. Władze kobiecego tenisa nie mają jednak obowiązku podawania dokładnego powodu wycofania zawodniczki z rywalizacji.

Jednak na koncie instagramowym 19-letniej tenisistki pojawił się wpis, który wywołał dyskusje, w wyniku której Anisimowa przyznała, że test przeprowadzony przed turniejem dał wynik pozytywny i to jest powód wycofania się z gry.

Półfinalistka Roland Garros 2019 ma bardzo mało czasu, aby wyzdrowieć. Wkrótce rozpocznie się transport uczestników Australian Open do Melbourne, gdzie zostaną poddani obowiązkowej dwutygodniowej kwarantannie przed rywalizacją. Przepustką na pokład samolotu, którym tenisiści polecą na Antypody, jest negatywny wynik testu na COVID-19.

Australian Open. Półfinalista sprzed trzech lat zrezygnował z występu

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne / BBC, foto: AFP

Kyle Edmund i Monica Puig nie wystąpią w pierwszym wielkoszlemowym turnieju w sezonie. W obu przypadkach powody rezygnacji związane są z kontuzjami.

Brytyjczyk zmaga się z poważną kontuzją kolana. Problemy te trwają od dłuższego czasu. Już pod koniec 2018 roku Edmund musiał wycofać się z turnieju Paris Masters. W następnym roku nie dokończył Rolanda Garrosa, ponieważ znowu odezwało się jego kolano. Następnie wrócił do gry, ale nie osiągał dobrych rezultatów. Teraz ponownie musi opuścić wielkoszlemowe zawody.

– Niestety, moje kolano nie jest jeszcze gotowe do rywalizacji – skomentował Edmund. Ta sytuacja może tym bardziej boleć brytyjskiego tenisistę, gdyż to właśnie w Melbourne osiągnął swój jedyny wielkoszlemowy półfinał. Było to w 2018 roku, a marsz Edmunda zakończył wtedy dopiero Marin Czilić.

Trudno dokładnie określić, kiedy znów zobaczymy Brytyjczyka na kortach. 26-latek ma jednak wciąż duży potencjał i brytyjscy fani wiążą z nim od lat spore nadzieje.

W Melbourne nie wystąpi także mistrzyni olimpijska w singlu z 2016 roku. Monica Puig odczuwa pewien dyskomfort w barku i przez to musi opuścić australijski turniej, w którym jej najlepszym wynikiem jest dotarcie do trzeciej rundy (także w 2016 roku).

Australian Open w tym roku odbędzie się wyjątkowo w lutym, a nie w styczniu. Przyczyną zmiany terminu jest pandemia koronawirusa oraz obostrzenia z nią związane. Pierwszy dzień głównego turnieju przewidziany jest na 8 lutego.

Delray Beach. Hurkacz zagra o pierwsze zwycięstwo w 2021 roku

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

Hubert Hurkacz rozpocznie sezon 2021 debiutem w Delray Beach Open. Polak został rozstawiony w turnieju z numerem cztery i w pierwszej rundzie miał wolny los. O ćwierćfinał wrocławianin powalczy z Kolumbijczykiem Danielem Elahi Galanem. 

W niedzielę Hubert Hurkacz stanie przed szansą wygrania pierwszego pojedynku w 2021 roku i w Delray Beach. Rywalem Polaka w drugiej rundzie będzie Daniel Elahi Galan. 24-letni Kolumbijczyk ma już za sobą pierwsze spotkanie w nowym sezonie. W meczu otwarcia pokonał Słowaka Andreja Martina 6:4, 6:4.

Galan zajmuje obecnie 115. pozycję w rankingu ATP. Jest to do tej pory najwyższe miejsce w karierze tenisisty mieszkającego w Bogocie. Zapewnił je sobie po wygraniu challengera w Limie pod koniec zeszłego roku. Ponadto Kolumbijczyk zadebiutował w 2020 roku w turnieju Wielkiego Szlema, a miało to miejsce w Australian Open. Jego najlepszy wyniki wielkoszlemowy to trzecia runda w Roland Garros 2020. Trenowany przez ojca zawodnik czyni postępy z każdym sezonem, o czym może świadczyć fakt, że od 2015 roku poprawia końcową lokatę w rankingu.

Hurkacz i Galan mieli już okazję ze sobą rywalizować. Niedzielne starcie będzie ich drugim spotkaniem. Pierwsze miało miejsce w 2016 roku podczas eliminacji do challengera w Genui. Wtedy lepszy okazał się nasz tenisista, wygrywając 6:4, 6:1.

Pojedynek Polaka i Kolumbijczyka zaplanowano na korcie centralnym nie przed godziną 18:30 czasu polskiego. Zawodnicy wyjdą na kort po zakończeniu meczu deblowego, wyznaczonego na godzinę 17:00.

 

Delray Beach. Życiowy sukces Harrisona. Po ośmiu operacjach!

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Christian Harrison dzięki bardzo dobrej postawie w turnieju w Delray Beach wychodzi z cienia swojego brata. W 1/8 finału odniósł największy sukces w karierze, pokonując 7:6(3), 6:2 rozstawionego z numerem ,,1″ Cristiana Garina. To cud, że jeszcze gra w tenisa, ponieważ na przestrzeni ostatnich 11 lat przeszedł aż osiem operacji. 

Spotkanie młodszego z braci Harrisonów z Garinem zainaugurowało zmagania w drugiej rundzie. Gdy naprzeciw siebie stają turniejowa ,,jedynka” i kwalifikant, nie trudno wskazać faworyta. Tym bardziej jeśli w rankingu dzieli ich ponad 750 miejsc. Tym razem Dawid pokonał jednak Goliata.

Harrison śmiało może uznać to zwycięstwo za życiowy sukces. Nigdy wcześniej nie pokonał zawodnika notowanego w czołowej 30 rankingu ani nie przedostał się do ćwierćfinału imprezy ATP. Udało mu się to osiągnąć dopiero teraz, w wieku 26 lat i po aż ośmiu operacjach! Pierwszą przeszedł już jako 15-latek, ostatnią raptem dwa lata temu. Po drodze miał operowane chociażby obydwa biodra i prawy nadgarstek.

Zdobyte w Delray Beach punkty pozwolą Harrisonowi awansować o co najmniej 300 miejsc w rankingu ATP, ale przecież Amerykanin nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. W ćwierćfinałowym starciu z Gianlucą Magerem na pewno nie jest bez szans. Dodatkową motywacją będzie fakt, że włoski tenisista w pierwszej rundzie wyeliminował jego brata. W 1/8 finału Mager pokonał natomiast 7:6(8), 6:1 rozstawionego z numerem ,,6″ Sama Querreya. W pierwszym secie odrobił stratę przełamanie, a w tie-breaku obronił piłkę setową przy podaniu przeciwnika.

W nocy z sobotę na niedzielę tenisiści rywalizujący na Florydzie utworzyli jeszcze jedną parę ćwierćfinałową. Na samym dole turniejowej drabinki spotkają się rozstawiony z ,,dwójką” John Isner i młodszy od niego o 15 lat Sebastian Korda. Łatwiejszą drogę do ćwierćfinału miał Isner. W pierwszej rundzie miał ,,wolny los”, a w drugiej pokonał 6:4, 7:6(4), pomagając sobie 22 asami. Z kolei Korda pokonał już dwóch wyżej od siebie notowanych rywali. W starciach z Sonwoo Kwonem (6:4, 6:4) i Tommym Paulem (4:6, 6:3, 6:2) prezentował efektowny, a przede wszystkim skuteczny tenis.

W niedzielę do rywalizacji przystąpi Hubert Hurkacz. Pierwszym rywalem naszego reprezentanta będzie Daniel Galan Riveros. Początek polsko-kolumbijskiego pojedynku nie przed godziną 18.30.

Australian Open. Switolina i Monfils nie będą mogli się widywać

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Elina Switolina i Gael Monfils nie będą mogli się spotykać w czasie kwarantanny przed Australian Open 2021. Tej zostaną poddani wszyscy, którzy chcą wziąć udział w rozpoczynającym się 8 lutego turnieju.

W związku ze skomplikowanym przepisami pandemicznymi pierwsza w sezonie lewa Wielkiego Szlema odbędzie się wyjątkowo w lutym. Zanim impreza się rozpocznie, uczestnicy muszą spełnić liczne warunki. Jednym z nich jest poddanie się obowiązkowej kwarantannie. Ukrainka i Francuz są parą od dwóch lat i często wspierają się podczas występów. W czasie imprezy w Melbourne będą mieszkali w jednym hotelu, ale nie będą się mogli spotykać. Switolina przyznała to w rozmowie z portalem btg.org.ua.

– Gael i ja otrzymaliśmy list od organizatorów, w którym jest napisane, że w czasie kwarantanny nie będziemy mogli się spotykać. Czasem przepisy nie są jasne, ale musimy ich przestrzegać – powiedziała piąta tenisistka świata.

Najlepsi tenisiści świata po odbyciu dwutygodniowej obowiązkowej kwarantanny wezmą udział w turniejach organizowanych przez ATP i WTA, jakie przed Australian Open odbędą się w Melbourne.

Abu Zabi. Duża niespodzianka. Pliszkova uległa tenisistce z trzeciej setki

/ Jakub Karbownik , źródło: , foto:

Porażka Karoliny Pliszkowej z Anastazją Gasanową to jak dotąd największa sensacja rozgrywanego w Abu Zabi turnieju rangi WTA 500. Do trzeciej rundy awansowała bez problemów Elina Switolina.

Reprezentantka naszych wschodnich sąsiadów planuje występ w rozpoczynającym się 8 lutego Australian Open. Ostatnio wyrażała niepocieszenie, że z powodu przepisów sanitarnych, w czasie kwarantanny przed pierwszą w sezonie lewą Wielkiego Szlema, nie będzie mogła się widywać ze swoim chłopakiem Gaelem Monfilsem (wiecej tutaj). Jednak nim Ukrainka uda się na Antypody, pracuje nad formą w Abu Zabi i wychodzi jej to bardzo dobrze. W sobotnim meczu drugiej rundy wygrała z Wierą Zwonariową, oddając Rosjance tylko pięć gemów.

– Cały nasz mecz stał na wysokim poziomie. Pierwszy set był bardzo zacięty. Dopiero przy stanie 4:4 udało mi się wykorzystać szansę, aby przełamać podanie, a następnie zamknąć seta. W drugiej odsłonie zagrałam bardziej agresywnie i nie pozwoliłam rywalce wrócić do gry. Jestem bardzo zadowolona z dzisiejszego występu – podsumowała mecz przeciwko Zwonariowej Switolina, której kolejną rywalką będzie Jekaterina Aleksandrowa. Obie panie ostatnio spotkały się w Paryżu i górą była piąta tenisistka świata.

Największą niespodziankę, a wręcz sensację, sprawiła jak dotąd Anastazja Gasanowa. Sklasyfikowana na 292. miejscu w rankingu WTA Rosjanka do turnieju głównego przebijała się przez kwalifikacje. W meczu pierwszej rundy 21-latka pokonała Monę Barthel, a w sobotę po raz pierwszy stanęła przeciwko zawodniczce sklasyfikowanej w top 100 zestawienia najlepszych tenisistek świata. I ten mecz na pewno będzie wspominać z uśmiechem. Pokonała 6:2, 6:4 Karolinę Pliszkovą!

– Dziś na korcie nie byłam sobą. Ta pewność siebie, którą zaprezentowałam, to do mnie niepodobne. Z drugiej strony, gdy rano się obudziłam, pomyślałam sobie, że przecież nie mam nic do stracenia. Mogłam odpaść w kwalifikacjach, a walczę w turnieju głównym i nie mam nic do stracenia – dzieliła się wrażeniami z jednego z zapewne najważniejszych dni w tenisowej karierze Gasanova. Jej kolejną rywalką będzie Sara Sorribes Tormo.

 


Wyniki

Druga runda singla:

Elina Switolina (Ukraina, 2) – Wiera Zwonariowa (Rosja) 6:4, 6:1

Anastazja Gasanowa (Rosja, Q) – Karolina Pliszkova (Czechy, 3) 6:2, 6:4

Garbine Muguruza (Hiszpania, 5) – Aliaksandra Sasnowicz (Białoruś) 6:1, 6:4

Elena Rybakina (Kazachstan, 6) – Xiyu Wang (Chiny) 6:4, 6:4

Maria Sakkari (Grecja, 9) – Cori Gauff (USA) 7:5, 6:2

Daria Kasatkina (Rosja) – Karolina Muchova (Czechy, 12) – walkower

Jekaterina Aleksandrowa (Rosja, 17) – Heather Watson (Wielka Brytania) 7:5, 6:7(7), 6:3

Marta Kostiuk (Ukraina) – Su-Wei Hsieh (Tajwan) 6:3, 6:7(4), 6:3