Delray Beach. Hurkacz melduje się w półfinale

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne, foto: AFP

Hubert Hurkacz pokonał 6:4 6:4 Roberto Quiroza i awansował do półfinału turnieju Delray Beach Open. To drugie zwycięstwo polskiego tenisisty w tym roku, a 50. we wszystkich turniejach rangi ATP.

Dla Ekwadorczyka poniedziałkowy mecz był pierwszym ćwierćfinałem w zawodach głównego cyklu. Co więcej, w tym turnieju musiał przebijać się przez eliminacje. Następnie, w pierwszej rundzie okazał się lepszy od Noaha Rubina, a w drugiej od Ivo Karlovicia. Dopiero dziś jego zwycięski marsz zatrzymał zakończył Hurkacz.

Spotkanie lepiej rozpoczął Quiroz, który już w trzecim gemie przełamał Polaka i to do zera. Losy pierwszego seta odwróciły się przy stanie 4:3 dla Ekwadorczyka. Od tego momentu wrocławianin wygrał trzy kolejne gemy, w tym dwa przy serwisie rywala. Dzięki temu zapisał partię na swoim koncie.

W drugim secie obydwaj pilnowali swoich podań. Dopiero gemy numer 7 i 8 przyniosły szanse na przełamania, jednak żaden z zawodników ich nie wykorzystał. Następny gem serwisowy łatwo wygrał Hurkacz i przy stanie 5:4 dla Polaka Quiroz musiał bronić się przed porażką. Ta sztuka mu się nie udała. Wrocławianin przełamał rywala po raz trzeci w tym meczu i odniósł ważne zwycięstwo. Mecz trwał prawie półtorej godziny.

W półfinale polski tenisista zmierzy się z Amerykaninem Christianem Harrisonem. Reprezentant gospodarzy to również kwalifikant, ale w Delray Beach wyrzucił już za burtę turnieju chociażby Christiana Garina, który był rozstawiony z numerem jeden. Spotkanie odbędzie się we wtorek.


Wyniki

Ćwierćfinał singla:
Hubert Hurkacz (Polska, 4) – Roberto Quiroz (Ekwador, Q) 6:4 6:4

Cibulkova: przepraszam, wprowadzono mnie błąd

/ Anna Niemiec , źródło: własne/Instagram, foto: AFP

Na Dominikę Cibulkovą spadła ostatnio fala krytyki w ojczyźnie. Słowackie media poinformowały, że była tenisistka i jej mąż zostali zaszczepieni na COVID-19 poza kolejnością.

U naszych południowych sąsiadów akcja szczepień prowadzona jest w czterech falach. Obecnie trwa pierwsza z nich, do której zakwalifikowani zostali m.in. medycy oraz służby mundurowe. Dziennikarze „Dennik N”poinformowali jednak, że w jednym z bratysławskich szpitali szczepionkę dostała była reprezentantka Słowacji i Michał Navara. Pracownik, który wpisał ich na listę, został już odsunięty od programu szczepień.

Bardzo mi przykro, wprowadzono mnie w błąd – napisała w oświadczeniu w mediach społecznościowych zwyciężczyni WTA Finals z 2016 roku. – Gdy towarzyszyłam bliskiej osobie w szpitalu, zapytałam, kiedy będzie nasza kolej na szczepienie. Gdybym wiedziała, że popełniam tak duży błąd, w żadnym wypadku nie skorzystałabym ze szczepienia. Bardzo mi przykro z powodu zaistniałej sytuacji ze względu na wszystkie osoby, które czekają na szczepionkę. Jednocześnie chciałabym przekonać ludzi, żeby nie bali się szczepień. Będę szczęśliwa, jeśli ten niefortunny incydent wpłynie pozytywnie na liczbę osób przekonanych o potrzebie szczepień. Uważam szczepionkę za bezpieczną, a samo zaszczepienie się przeciwko COVID-19 za jedyne właściwe i odpowiedzialne zachowanie – zakończyła Cibulkova, która zapowiedziała również, że jest gotowa, żeby wziąć udział w kampanii promującej szczepienia.

Abu Zabi. Nic dwa razy się nie zdarza, czyli Kenin i Switolina na aucie

/ Jakub Karbownik , źródło: , foto:

Sofia Kenin i Elina Switolina pożegnały się z rywalizacją w Abu Zabi WTA Women’s Tennis Open. Amerykanka uległa Marii Sakkari, z kolei Ukrainka przegrała z Weroniką Kudermetową. Na główną kandydatkę do zwycięstwa wyrosła tym samym Aryna Sabałenka – najwyżej notowana z półfinalistek.

Białoruska tenisistka ostatni mecz w głównym cyklu przegrała przed czterema miesiącami, w trzeciej rundzie Roland Garros. Od tamtego czasu zawodniczka z Mińska odniosła trzynaście zwycięstw z rzędu. To ostatnie zagwarantowało jej awans do półfinału turnieju rangi WTA 500 w Abu Zabi.

Jednak wydarzeniem dnia na kortach w Zjednoczonych Emiratach Arabskich były porażki dwóch najwyżej rozstawionych tenisistek. W niedzielę zarówno Kenin, jak i Switolina były o krok, by pożegnać się z imprezą. Obroniły jednak piłki meczowe i uzyskały awans do ćwierćfinałów. W poniedziałek musiały już uznać wyższość rywalek.

Pierwszą, która pożegnała się turniejem, była Sofia Kenin. Amerykanka bez większych problemów wygrała premierową partię. W drugiej odsłonie od stanu 2:2 jednak coś się w jej grze zacięło. Przegrała dziesięć gemów z rzędu i odpadła z rywalizacji. W ostatnim secie wygrała tylko siedem punktów.

– Zwycięstwa z takimi zawodniczkami jak Muguruza czy Kenin znaczą dla mnie bardzo dużą. Dzięki nim zbieram ogromne doświadczenie, ale też nabieram pewności siebie. Cieszę się, że udając się do Australii, będę miała za sobą kilka bardzo dobrych spotkań – skomentowała Maria Sakkari, dla której jest to pierwsza wygrana nad Kenin w ich trzecim meczu. O finał Greczynka powalczy z Sabałenką.

Z gry o tytuł mistrzowski wypadła również Elina Switolina. Ukrainka w niedzielę była blisko porażki z Jekateriną Aleksandrową. Zdołała jednak obronić dwie piłki meczowe i dzień później stanęła do walki o półfinał, a jej rywalką była inna Rosjanka – Weronika Kudermetowa. O losach pierwszego seta zdecydowało przełamanie uzyskane przez Ukrainkę w jedenastym gemie. W drugiej odsłonie wyrównany wynik był do stanu 2:2. Od tego momentu tenisistka z Kazania wygrała cztery z pięciu rozegranych gemów i doprowadziła do wyrównania stanu spotkania. W decydującej odsłonie Kudermetowa prowadziła już 4:2. Switolina odrobiła straty, ale końcówka, w tym tie-break, należała do 46. rakiety świata.

– Dla obu z nas dzisiejszy mecz był niezwykle trudny. Obie zaprezentowałyśmy się z bardzo dobrej strony. Doskonale funkcjonował zwłaszcza serwis Eliny. Do tego niesamowicie prowadziła grę. Ja starałam się skoncentrować na sobie i cieszę się, że to przyniosło efekt w postaci wygranej – podsumowała poniedziałkowe spotkanie Kudermetowa, której kolejną rywalką będzie rodaczka Switoliny – Martia Kostiuk. Tenisistka z Kijowa w meczu 1/4 finału uporała się z Sarą Sorribes Tormo.

 


Wyniki

Ćwierćfinały

Maria Sakkari (Grecja, 9) – Sofia Kenin (USA, 1) 2:6, 6:2, 6:0

Weronika Kudermetowa (Rosja) – Elina Switolina (Ukraina, 2) 5:7, 6:3, 7:6(3)

Aryna Sabałenka (Białoruś, 4) – Jelena Rybakina (Kazachstan, 6) 6:4, 4:6, 6:3

Marta Kostiuk (Ukraina) – Sara Sorribes Tormo (Hiszpania) 0:6, 6:1, 6:4

Antalya. Bublik zatrzymał Berrettiniego

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

Alexander Bublik sprawił niespodziankę i wyeliminował turniejową „jedynkę” Matteo Berrettiniego. Z imprezą pożegnał się też inny Włoch, Stefano Travaglia, który nie zdołał nawiązać wyrównanej walki z Davidem Goffinem. Z kolei Jeremy Chardy stoczył kolejny zacięty pojedynek i obronił piłki meczowe z Janem-Lennardem Struffem. 

Matteo Berrettini szedł przez turniej, jak burza. W dwóch poprzednich pojedynkach spędził na korcie nieco ponad dwie godziny. Czuł się pewnie na korcie, a szczególnie imponowała jego dyspozycja serwisowa. Wydawało się, że tak też będzie w starciu ćwierćfinałowym z Alexandrem Bublikiem, tym bardziej, że rozpoczął mecz od przełamania rywala. Włoch kontrolował sytuację, objął prowadzenie 5:3, a przy stanie 5:4 podawał, by zapisać partię otwarcia na swoje konto. Wtedy jednak przytrafił mu się moment dekoncentracji i rzymianin po raz pierwszy w turnieju został przełamany.

Bublik w miarę rozwoju meczu grał coraz lepiej. Losy pierwszego seta musiał rozstrzygnąć tie-break. Ponownie to Berrettini lepiej rozpoczął rozgrywkę, ale Kazach nie poddawał się i odrobił straty. Ostatecznie to niżej rozstawiony zawodnik, objął prowadzenie w spotkaniu, wykorzystując trzecią piłkę setową. W drugiej odsłonie gemy stały się bardziej zacięte. Obaj tenisiści musieli bronić break pointów. Berrettiniemu jako pierwszemu nie udała się ta sztuka i w piątym gemie stracił serwis. Bublik nie zmarnował tej okazji, pewnie zmierzając po zwycięstwo. Tym samym, po 91 minutach zameldował się w półfinale Antalya Open.

Następnym przeciwnikiem Kazacha będzie Jeremy Chardy. Francuz wyszedł zwycięsko z kolejnej batalii. W niedzielę potrzebował prawie trzech godzin, by wyeliminować Fabio Fogniniego. Tym razem tenisista z Pau spędził nieco mniej czasu na korcie, ale za to musiał bronić dwóch piłek meczowych. Chardy prowadził w trzeciej partii z Janem-Lennardem Struffem 4:1, ale nie wykorzystał tej przewagi i zafundował sobie nerwową końcówkę. Niemiec odrobił straty, doprowadził do tie-breaka, a w nim miał dwie szanse, by awansować do 1/2 finału. Francuz wyszedł jednak z opresji i awansował do najlepszej „czwórki” Antalya Open. To pierwszy półfinał Chardy’ego na poziomie ATP Tour od stycznia 2019 roku.

W drugim półfinale zmierzą się Alex de Minaur i David Goffin. Australijczyk od początku turnieju prezentuje solidną formę i udowodnił to też w starciu z Nikołozem Basilaszwilim. Do walki 1/2 finału bez problemów awansował też Belg, który w pierwszej rundzie obronił pięć piłek meczowych z Herbertem. W poniedziałek jednak łatwo pokonał Stefano Travaglię.


Wyniki

Ćwierćfinały singla:

Alexander Bublik (Kazachstan, 8) – Matteo Berrettini (Włochy, 1) 7:6(6), 6:4

David Goffin (Belgia, 2) – Stefano Travaglia (Włochy) 6:3, 6:2

Alex de Minaur (Australia, 4) – Nikołoz Basilaszwili (Gruzja, 6) 6:2, 6:4

Jeremy Chardy (Francja) – Jan-Lennard Struff (Niemcy, 5) 4:6, 6:2, 7:6(8)

Delray Beach. Hurkacz zagra o półfinał. Rywalem kwalifikant

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne, foto: AFP

W niedzielę Hubert Hurkacz zapewnił sobie awans do ćwierćfinału Delray Beach Open. Polak potrzebował niecałej godziny, by 6:2, 6:2 pokonać Kolumbijczyka Daniela Elahi Galana. Dzisiaj o półfinał turnieju powalczy natomiast z pochodzącym z Ekwadoru kwalifikantem Roberto Quirozem.

Kilka godzin po błyskawicznym zwycięstwie Hurkacza nad Galanem, na korcie głównym w Delray Beach pojawili się Roberto Quiroz i Ivo Karlović. Wczoraj jednak Chorwat, który 28 lutego będzie obchodził swoje czterdzieste drugie urodziny, był daleki od optymalnej formy i to tenisista z Ekwadoru w dwóch setach rozstrzygnął spotkanie na swoją korzyść.

Sklasyfikowany w rankingu ATP na 293. miejscu tenisista pod koniec lutego skończy 29 lat, a dzisiejszy pojedynek z Polakiem będzie jego pierwszym ćwierćfinałem w turnieju cyklu głównego. Co więcej Quiroz to pierwszy Ekwadorczyk w najlepszej ósemce turnieju ATP od 2008 roku, kiedy to Nicolas Lapentti dotarł do tego etapu rozgrywek w Cincinnati.

Wrocławianin swój ostatni ćwierćfinał rozegrał w październiku 2020 roku w Kolonii. Tam lepszy okazał się jednak Hiszpan Roberto Bautista Agut. W minionym sezonie nasz najwyżej notowany singlista zagrał w 1/4 finału również w Auckland, gdzie pokonał Feliciano Lopeza i pożegnał się z turniejem dopiero w półfinale.

Na kort centralny w Delray Beach Hurkacz i Quiroz wyjdą dziś nie przed 20:30 czasu polskiego. Będzie to ich pierwsze spotkanie. Na zwycięzcę meczu czekać będzie już lepszy z pary Christian Harrison – Gianluca Mager. Amerykanin i Włoch na korcie głównym pojawią się około godziny 18:30.

Australian Open. Tylko Dżoković może zatrzymać Nadala?

/ Natalia Kupsik , źródło: własne/www.sportskeeda.com, foto: AFP

Już niedługo najlepsi tenisiści i tenisistki świata w Australii powalczą o pierwsze w sezonie wielkoszlemowe trofea. Byli triumfatorzy imprezy podzielili się swoimi przewidywaniami na temat przebiegu tegorocznej rywalizacji panów.

O tym, jak potoczyć mogą się losy uczestników zbliżającego się Australian Open Paul Annacone i Lindsay Davenport porozmawiali w jednym z odcinków emitowanego na Tennis Channel talk show. W przeszłości Amerykanie na Melbourne Park sami święcili tenisowe triumfy, ale tym razem turniejowemu układowi sił przyglądali się z zupełnie innej perspektywy. Podczas dyskusji szczegółowo przeanalizowali między innymi szansę aktualnego wicelidera rankingu na zostanie samodzielnym rekordzistą pod względem liczby singlowych zwycięstw w finale Wielkich Szlemów.

– Myślę, że to bardzo proste. Na szybkich kortach twardych Rafa jest odrobinę gorszy od Novaka, podobnie jak Roger, ale poza tym postawiłbym go przed wszystkim pozostałymi. Nie stawiam na niego jeśli na koniec turnieju spotka się z Novakiem, ale zrobiłbym to jeśli zagra z kimkolwiek innym. Sądzę, że dla Nadala najważniejsze będzie stosunkowo gładkie przejście przez pierwszy tydzień zmagań – ocenił deblowy mistrz australijskiego szlema – Dobrym pytaniem jest dlaczego on nie wygrał w Australii więcej. Cztery mistrzowskie tytuły US Open zdobył przecież także na nawierzchni twardej. Zastanawiałem się nad tym i myślę, że w jego przypadku istnieje bardzo cienka granica pomiędzy stanem, w którym rozegrał wystarczająco dużo meczów, a tym w którym było ich zbyt mało. Kiedy zaczyna rok w Australii jest po długiej przerwie, a na koncie ma tylko kilka pojedynków rozegranych tu i tam np. w ATP Cup. Na US Open przyjeżdża natomiast krótko po Wimbledonie. Ma też już wtedy rozegrane trzy inne szlemy i to się u niego sprawdza.

W podobnym tonie o ewentualnym finałowym starciu Hiszpana z Serbem wypowiedziała się była liderka rankingu WTA. Lindsay Davenport, która Australian Open w grze pojedynczej wygrywała go w roku 2000 szczególną uwagę zwróciła jednocześnie na inne nieobojętne dla wyników rywalizacji czynniki.

– Zastanawiam się, jak istotne okażą się panujące w Australii warunki i to, że na przestrzeni dziesięciu, dwunastu lat nawierzchnia bardzo się zmieniała. W niektórych była bardzo szybka, a w innych wolniejsza – powiedziała Davenport – Można odnieść wrażenie, że kiedy turniej dobiega końca i Rafa ma się zmierzyć z Novakiem Dżokoviciem, zatrzymuje go jego własny organizm. Niezależnie jednak od powodu Novak jest na kortach twardych lepszym zawodnikiem i Rafie ciężko będzie sobie z tym poradzić – podsumowała.

Australian Open. Żadna z naszych reprezentantek nie przebrnie przez eliminacje

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: Warsaw Sports Group

Nasze reprezentantki nie wygrały żadnego spotkania w kwalifikacjach do Australian Open. Magdalena Fręch z marzeniami o występie w turnieju głównym pożegnała się przed pierwszym meczem, ponieważ jej test na koronawirusa dał pozytywny wynik. W pierwszej rundzie eliminacji Katarzyna Kawa przegrała natomiast 4:6, 3:6 z Whitney Osuigwe, a Maja Chwalińska 4:6, 2:6 z Yue Yuan. 

Spośród reprezentantek Polski tylko Kawa została rozstawiona. Występ z numerem ,,5″ gwarantował jej, że w drodze po główną drabinkę Australian Open nie napotka żadnej wyżej notowanej rywalki. Mimo tego już pierwsza przeszkoda okazała się zbyt wymagająca. 18-letnia Amerykanka Whitney Osuigwe pokonała trzecią rakietę Polski 6:4, 6:3. Nieco wcześniej zakończył się mecz Mai Chwalińskiej, również zakończony niepowodzeniem. O tamtym spotkaniu przeczytacie więcej TUTAJ.

Kawa przystąpiła do eliminacji Australian Open z nadzieją, że wywalczy sobie prawo do drugiego w karierze występu w turnieju głównym Wielkiego Szlema. Debiut miał miejsce przed rokiem w Nowym Jorku. Wówczas kwalifikacje się jednak nie odbyły, a nasza reprezentantka wystartowała w turnieju głównym dzięki odpowiednio wysokiemu miejscu w rankingu.

Australijczycy, w przeciwieństwie do Amerykanów, zdecydowali się na rozegranie kwalifikacji. Z tą różnicę względem poprzednich lat, że po raz pierwszy odbywają się one nie w Australii, a w Dubaju.

Pojedynek z Osuigwe od początku nie przebiegał po myśli Kawy. W pierwszym gemie serwisowym musiała bronić dwóch break-pointów, a w kolejnym dała się przełamać. W sumie aż sześć razy nie utrzymała własnego podania. Na dodatek przeciwniczka była skuteczniejsza w najbardziej zaciętych gemach. Sześć razy doszło do walki na przewagi i pięciokrotnie to Osuigwe była górą w tych rozgrywkach. Po godzinie i 40 minutach zaowocowało to zwycięswem 6:4, 6:3.

W drugiej rundzie Osuigwe zmierzy się z Australijką Olivią Gadecki występującej dzięki ,,dzikiej karcie”. Kawa jest natomiast jedną z najwyżej notowanych tenisistek, które straciły szanse na awans. Porażek doznały także rozstawiona z numerem ,,2″ Oceane Dodin oraz rozstawiona z numerem ,,4″ Anna-Lena Friedsam.

 


Wyniki

Pierwsza runda eliminacji:

Whitney Osuigwe (USA) – Katarzyna Kawa (Polska, 5) 6:4,

Australian Open. Chwalińska nie zadebiutuje w drabince głównej

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: LOTOS PZT Polish Tour

Maja Chwalińska po raz drugi w karierze próbowała swoich sił w kwalifikacjach turnieju wielkoszlemowego. Niestety tak jak i przed rokiem, tak i teraz eliminacje Australian Open zakończyła już po pierwszym meczu. W Dubaju lepsza okazała się Chinka Yue Yuan.

Mająca 19 lat Maja Chwalińska debiutowała w kwalifikacjach wielkoszlemowej imprezy już przed rokiem. Wtedy jednak z kortami w Melbourne pożegnała się już po pierwszym meczu. Pewnie tamto spotkanie wygrała Izabella Szinikowa z Bułgarii.

Niestety podobnie stało się w tym roku. Notowana na 222. miejscu w rankingu WTA Polka podejmowała plasowaną osiem pozycji niżej i o trzy lata starszą Chinkę Yue Yuan. W pierwszym secie walka była wyrównana. Długie, rozgrywane na przewagi gemy, solidne statystyki serwisowe po obydwu stronach. Niestety kluczowe okazało się chyba doświadczenie Chinki, które pozwoliło jej na pewniejszą grę w końcówce partii. Po przełamaniu na 4:3 reprezentantka Państwa Środka nie pozwoliła już sobie wyrwać przewagi, mimo że Polka miała trzy break-pointy. Chwalińska nie poddawała się bez walki broniąc też czterech piłek setowych, jednak niestety ostatecznie Yuan dopięła swego.

W drugim secie wyrównana rywalizacja trwała już tylko jeden gem. Po nim Chinka bardzo szybko coraz bardziej zaznaczała swoją przewagę. Po niedługim czasie prowadziła już 5:1. Ostatecznie zwyciężyła 6:2 wykorzystując drugą piłkę meczową. Jej kolejną rywalką będzie Kanadyjka Eugenie Bouchard.


Wyniki

I runda kwalifikacji singla

Yue Yuan (Chiny) – Maja Chwalińska (Polska) 6:4 6:2

Antalya. Fognini za burtą

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

Zmienne szczęście towarzyszyło Włochom i Francuzom podczas szóstego dnia zmagań w Antalya Open. Z turniejem pożegnał się Fabio Fognini, którego wyeliminował po zaciętej walce Jeremy Chardy. Z kolei do półfinału awansował inny tenisista z Półwyspu Apenińskiego – Matteo Berrettini. 

Fabio Fognini i Jeremy Chardy stoczyli prawie trzygodzinny bój o miejsce w ćwierćfinale. Tenisiści rozegrali trzy sety, a każdy z nich kończył się tie-breakiem. Nie oznacza to jednak, że w meczu brakowało przełamań, gdyż łącznie doszło do 10 breaków. Spotkanie było niezwykle wyrównane i kiedy wydawało się, że jeden z zawodników zdobył przewagę sytuacyjną, to drugi natychmiast podnosił poziom gry. Partia otwarcia padła łupem Francuza po nierównym tie-breaku z obu stron.

W drugiej odsłonie 33-latek z Pau serwował przy stanie 5:4, by zakończyć pojedynek. Okazji jednak nie wykorzystał, a Fognini wrócił do meczu i w dodatkowej rozgrywce nie dał szans rywalowi, oddając mu tylko punkt. W decydującym secie jako pierwszy na prowadzenie wyszedł Chardy po przełamaniu w drugim gemie. Włoch odrobił straty w piątym gemie, a w jedenastym mógł zakończyć mecz przy własnym podaniu. Tenisista z San Remo powtórzył jednak historię przeciwnika z drugiego seta i także nie wykorzystał szansy. W trzecim tie-breaku od początku prowadził Chardy i to on po zaciętym boju mógł cieszyć się z awansu.

W ćwierćfinale Francuz zmierzy się z Janem-Lennardem Struffem. Niemiec awansował do 1/4 finału bez gry, po tym, jak z turnieju wycofał się Hugo Grenier.

Rozstawiony z numerem jeden Matteo Berrettini nie podzielił losu rodaka i odniósł kolejne pewne zwycięstwo w Antalya Open. Tym razem Włoch spędził na korcie nieco ponad godzinę, ale nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem Dimitara Kuzmanowa. Ponownie w przypadku rzymianina to pierwszy serwis okazał się kluczem do sukcesu.

O półfinał Berrettini powalczy z Alexandrem Bublikiem. Kazach wyeliminował Francuza Tristana Lamasine’a w dwóch setach.

Grałem z Bublikiem w challengerze w Stambule w 2017 roku – powiedział dziesiąty tenisista świata. – On bardzo dobrze serwuje. Jest nieprzewidywalny. Zobaczymy, co się wydarzy. Ja czuję się dobrze – dodał.


Wyniki

Druga runda singla:

Matteo Berrettini (Włochy, 1) – Dimitar Kuzmanow (Bułgaria, Q) 6:2, 6:3

Jeremy Chardy (Francja) – Fabio Fognini (Włochy, 3) 7:6(4), 6:7(1), 7:6(5)

Jan-Lennard Struff (Niemcy, 5) – Hugo Grenier (Francja) walkower

Alexander Bublik (Kazachstan, 8) – Tristan Lamasine (Francja) 6:2, 6:4