Delray Beach. Hurkacz poznał rywala. Raz już go pokonał

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Hubert Hurkacz został rozstawiony w Delray Beach z numerem cztery, dzięki czemu zmagania rozpocznie dopiero od drugiej rundy. Zmierzy się w niej z Danielem Galanem Riverosem. Sklasyfikowany w drugiej setce Kolumbijczyk podjął zaskakującą decyzję i przyjechał na Florydę kosztem udziału w kwalifikacjach do Australian Open. 

Przeciwnika dla Polaka wyłoniło starcie Daniela Galana Riverosa z Andrejem Martinem. Kolumbijczyk rozstrzygnął je na swoją korzyść po godzinie i 21 minutach. W tym czasie trzykrotnie przełamał Słowaka, co pozwoliło mu zwyciężyć 6:4, 6:4. Dopiero po raz czwarty w karierze przebrnął przez pierwszą rundę w zawodach głównego cyklu.

O 24-letnim Kolumbijczyku najgłośniej zrobiło się we wrześniu ubiegłego roku. Jako kwalifikant dotarł do 3. rundy Rolanda Garrosa, a w niej spotkał się z samym Novakiem Dżokoviciem. Przegrał wyraźnie, 0:6, 3:6, 2:6, ale nie mogło być inaczej. Nigdy wcześniej nie miał okazji nawet potrenować z którymś z zawodników z pierwszej dziesiątki rankingu ATP. Sama możliwość gry z Dżokoviciem była dla niego ogromnym sukcesem.

Galan Riveros to tenisista znany przede wszystkim fanom challengerów. Na tym poziomie rozegrał już blisko 150 meczów. Dość pewnym krokiem zmierza jednak w kierunku pierwszej setki i częstszego uczestnictwa w zawodach głównego cyklu. W rankingu ATP zajmuje 115. pozycję, a jeszcze rok temu był 191.

Hurkacz i Galan Riveros mieli już kiedyś okazję do gry przeciwko sobie. W 2016 roku w kwalifikacjach do challengera w Genui nasz reprezentant wygrał 6:4, 6:1.

Kolumbijczyk zrobi wszystko, żeby się zrewanżować, ponieważ występ w Delray Beach traktuje bardzo poważnie. Zdecydował się na udział, mimo że było to jednoznaczne z rezygnacją z występu w kwalifikacjach do Australian Open. Taką samą decyzję podjęli też trzej inni zawodnicy: Ivo Karlović, Sebastian Korda i Mackenzie McDonald.

Do pojedynku Hurkacza z Galanem Riverosem dojdzie w niedzielę. Wcześniej Polak miał zaprezentować się w grze podwójnej, jednak jego partner, John Isner wycofał się z rywalizacji z powodu drobnego urazu.


Wyniki

Mecze 1. rundy:

Daniel Galan Riveros (Kolumbia) – Andrej Martin (Słowacja) 6:4, 6:4
Christian Harrison (USA) – Tomas Martin Etcheverry (Argentyna) 6:4, 6:2
Roberto Quiroz (Ekwador) – Noah Rubin (USA) 7:6(1), 6:3
Bjorn Fratangelo (USA) – Kevin King (USA) 6:2, 6:2

Koniec współpracy Zvereva i Ferrera

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Pół roku trwała współpraca Alexandrem Zvereva z Davidem Ferrerem. Niemiec i Hiszpan zakończyli ją w przyjaznej atmosferze.

W lipcu ubiegłego roku najwyżej notowany tenisista naszych zachodnich sąsiadów ogłosił rozpoczęcie współpracy z byłym trzecim tenisistą świata. W ciągu pół roku, gdy finalista Roland Garros 2013 był w sztabie 23-letniego zawodnika, ten sięgnął po dwa tytuły mistrzowskie w imprezach głównego cyklu, a także dotarł do finałów turniejów ATP Masters 1000 w Paryżu oraz Roland Garros.

Teraz dyrektor turnieju ATP Tour 500 Barcelona Open poinformował, że jego drogi z niemieckim tenisistą się rozchodzą. Jak przyznał, jest to rozstanie w przyjaznej atmosferze.

– Pod koniec roku musieliśmy podjąć decyzję. Porozmawiałem z Saschą i powiedziałem mu, że nie chcę kontynuować współpracy. Między nami wszystko jest w porządku. Jestem wdzięczny za możliwość podróżowania z nim na turnieje w zeszłym sezonie. W ciągu tych kilku miesięcy świetnie nam się pracowało. Mamy pandemię koronawirusa, jestem też dyrektorem turnieju w Barcelonie, co pochłania mi sporo czasu. A ponad wszystkim jest moja rodzina. Jest wiele spraw, na których chcę się skupić. Uwierzyliśmy, że jest to właściwy moment, aby współpracować, ale jednak nie – wyjaśnił powody rozstania z byłym już podopiecznym David Ferrer.

W rozpoczętym właśnie sezonie Zverev będzie pracować pod okiem swojego ojca Alexandra Zvereva seniora. Sezon rozpocznie występem w ATP Cup, które odbędzie się w dniach 1-5 lutego. Kolejnym turniejem z udziałem Niemca będzie Australian Open, które w tym roku rozpocznie się 8 lutego.

Abu Zabi. Sabałenka kontynuuje zwycięską passę

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Sofia Kenin i Aryna Sabałenka to dwie najwyżej rozstawione zawodniczki, które zapewniły sobie już awans do trzeciej rundy Abu Dhabi Women’s Tennis Open. Jednakże mecze Amerykanki i Białorusinki miały zupełnie inny przebieg.

Tenisistka z Mińska ostatniej porażki w imprezach głównego cyklu doznała na początku października. W meczu trzeciej rundy Roland Garros 2020 22-latka uległa Ons Jabeur. Od tej pory dziesiąta rakieta świata jest niepokonana, w efekcie czego zdobyła dwa tytuły mistrzowskie. W piątek Sabałenka odniosła jedenaste z kolei zwycięstwo.

– Starałam się dziś koncentrować na grze, na każdym kolejnym punkcie. Taka postawa przyniosła efekt w postaci kolejnej wygranej. Jest to już mój jedenasty wygrany mecz z rzędu, ale staram się o tym nie myśleć i koncentruję się na kolejnych spotkaniach – przyznała Sabałenka po piątkowej wygranej przeciwko Ajli Tomljanović 7:5, 6:4.

Zdecydowanie trudniejszą przeprawę miała Sofia Kenin. W pierwszej partii meczu przeciwko Kirsten Flipkens mistrzyni Australian Open 2020 prowadziła 3:1. Później jednak nie wiodło jej się już tak dobrze i przegrała tę część gry 5:7. W drugiej odsłonie turniejowa „jedynka” zaczęła dyktować warunki na korcie. Przełamała rywalkę w i objęła prowadzenie 4:2. W dziesiątym gemie 35-letnia tenisistka wpadła w bandę reklamową. W wyniku tego skręciła kostkę. Co prawda poprosiła o pomoc medyczną, lecz po jej udzieleniu nie zdołała kontynuować rywalizacji i poddała mecz.

– Moja przeciwniczka zagrała dziś bardzo dobre spotkanie. Bardzo mi przykro, że zakończyło się ono w ten sposób. Nie lubię odnosić takich zwycięstw. Mam nadzieje, że Kirsten nie będzie długo pauzować i szybko powróci do tenisowej rywalizacji – podsumowała piątkowe wydarzenia na korcie Kenin, której kolejną rywalką będzie Julia Putincewa. Tenisistka z Kazachstanu odprawiła w piątek Barborę Krejcikovą.

Trzecią rozstawioną zawodniczką, która wystąpiła w piątek na kortach w Abu Zabi była Ons Jabeur. Tunezyjka w starciu z Kateryną Bondarenko odrobiła stratę jednego seta i wygrała 5:7, 6:3, 6:2.


Wyniki

Druga runda singla:

Sofia Kenin (USA, 1) – Kirsten Flipkens (Belgia) 5:7, 5:4 i krecz

Aryna Sabałenka (Białoruś, 4) – Ajla Tomljanovic (Australia) 7:5, 6:4

Ons Jabeur (Tunezja, 15) – Katerina Bondarenko (Ukraina) 5:7, 6:3, 6:2

Weronika Kudermetowa (Rosja) – Bianca Turati (Włochy, Q) 6:2, 6:1

Tamara Zidanszek (Słowenia) – Leylah Fernandez (Kanada) 6:4, 6:4

Julia Putincewa (Kazachstan) – Barbora Krejcikova (Czechy) 6:4, 7:5

Sara Sorribes Tormo (Hiszpania) – Bernarda Pera (USA) 5:7, 6:3, 6:4

Paula Badosa Gibert (Hiszpania) – Alize Cornet (Francja) 6:4, 6:4

 

Australian Open. Rod Laver rezygnuje z przyjazdu do Melbourne Park

/ Natalia Kupsik , źródło: własne/twitter.com, foto: AFP

Za pośrednictwem mediów społecznościowych Rod Laver poinformował, że w tym roku na Australian Open nie pojawi się osobiście. Jedenastokrotny wielkoszlemowy mistrz rozgrywki tej edycji śledził będzie wyłącznie na odległość.

W kategorii „wielkich nieobecnych” tegorocznego Australian Open najczęściej wymienia się nazwisko Rogera Federera. Jak się jednak okazuje tym razem także na trybunach kortów kompleksu Melbourne Park zabraknie słynnej, regularnie widywanej tam już postaci. Dziś Rod Laver przekazał, że rywalizację o pierwszy w 2021 roku wielkoszlemowy tytuł obserwował będzie w innych niż zazwyczaj okolicznościach.

Przypomnijmy, że Australijczyk jest jedynym w historii dwukrotnym zdobywcą kalendarzowego Wielkiego Szlema, a po swój pierwszy tej rangi tytuł sięgnął właśnie na ojczystej ziemi. Od roku 2000 jego imię nosi natomiast kort centralny tenisowego kompleksu goszczącego corocznie pretendentów do miana mistrza i mistrzyni Australian Open. Wybitną karierę tego byłego lidera rankingu uhonorowano również miejscem w Międzynarodowej Tenisowej Galerii Sławy.

Mimo że organizatorzy Australian Open uzyskali pozwolenie na zajęcie przez kibiców 50% znajdujących się na obiekcie miejsc, 82-latek postanowił nie skorzystać z tej możliwości. Jako osoba ze względu na wiek szczególnie narażona na poważne konsekwencje ewentualnego zarażenia się koronawirusem, Laver na widowni „zagości” tylko zdalnie.

– Podjąłem decyzję o zostaniu w tym roku w domu i niestety nie pojawię się na Australian Open. Naprawdę nie mogę się doczekać kiedy w moim domu na Rod Laver Arena ponownie rozpocznie się gra w tenisa i będę miał wirtualne miejsce w pierwszym rzędzie!- napisał na Twitterze były zawodnik – Najlepsze życzenia dla wszystkich rywalizujących oraz dla Tennis Australia za to, że sprawiają, że turniej się odbędzie.

Inspiruje i osiąga coraz lepsze wyniki. Jones celuje w wielkoszlemowy debiut

/ Szymon Adamski , źródło: własne / BBC, foto: AFP

Obok historii Francesci Jones trudno przejść obojętnie. 20-latka z Leeds wiele razy słyszała, że w jej przypadku kariera zawodowej tenisistki nie wchodzi w grę. Nie ma bowiem aż pięciu palców. Ona się jednak nie poddaje. – Dysponuję innymi kartami. Ale to nie znaczy, że tymi kartami nie mogę wygrywać meczów – zapewnia Brytyjka celująca w wielkoszlemowy debiut. 

Dla Jones przeskok z juniorskich do zawodowych rozgrywek nie okazał się zabójczy. Odkąd dołączyła do profesjonalistek, wygrała już pięć imprez ITF. W 2021 roku liczy na kolejne zwycięstwa na tym poziomie, ale też pokazanie się z dobrej strony w największych zawodach. Pierwszą okazją do tego będą kwalifikacje Australian Open (10-13 stycznia). Dla Jones to coś nowego. Dwukrotnie uczestniczyła co prawda w eliminacjach Wimbledonu, ale tamte występy były konsekwencją otrzymania dzikich kart od organizatorów. Teraz sama sobie zapracowała na szansę. Czy sprawdzi się powiedzenie ,,do trzech razy sztuka” i tym razem Brytyjka spełni marzenia?

Niezależenie od losowania faworytką nie będzie. Już w pierwszej rundzie może trafić na rywalkę notowaną przeszło sto pozycji wyżej. Sama zajmuje aktualnie 241. miejsce, najwyższe w karierze.

Jones zawsze przykuwała uwagę obserwatorów. Rakieta w jej dłoniach leży inaczej niż u pozostałych tenisistek. W wyniku schorzenia genetycznego Brytyjka urodziła się z czterema palcami u obydwu rąk i lewej stopy oraz trzema u stopy prawej. Częściowo pomaga sobie doborem sprzętu (gra lżejszą rakietą o wyraźnie krótszej rączce), ale przede wszystkim ciężko pracuje nad równowagą na siłowni. Z tym miejscem związana jest też pewna anegdota.

– Dzień przed wprowadzeniem lockdownu byłam ostatnią osobą, która opuściła Narodowe Centrum Tenisowe. Zadzwoniłam więc do dyrektora i zapytałam go, czy mogłabym zabrać kilka ciężarów z siłowni. Później codziennie chodziłam do mojej małej garażowej siłowni, którą utworzyłam z tatą – opowiedziała Brytyjka w rozmowie z BBC.

– Słysząc w wieku ośmiu czy dziewięciu lat, że nie możesz czegoś zrobić, przypuszczam, że większość ludzi miałaby złamane serce. Ja zniosłam to po męsku i chciałam zobaczyć, jak mogę udowodnić, że ta osoba się myliła.  Jednocześnie udowodnić też sobie, że mogę robić to, co chciałam, zachęcając do tego również innych. Myślę, że jest wiele dzieci, które są ograniczone tym, co mówią o nich inni – stwierdziła Brytyjka.

Jones nie ocenia posiadania mniejszej liczby palców jako wadę. Wręcz przeciwnie, używa słowa ,,zaleta”. – Mój punkt widzenia jest taki, że dysponuję innymi kartami. Ale to nie znaczy, że tymi kartami nie mogę wygrywać meczów.

Już w niedzielę 20-latka rozpocznie rywalizację w kwalifikacjach do Australian Open. Debiut w turnieju głównym zagwarantują jej trzy zwycięstwa. Być może trafi na którąś z reprezentantek Polski. W Dubaju zagrają Katarzyna Kawa, Magdalena Fręch i Maja Chwalińska. Co ciekawe, to właśnie Kawa była rywalką Jones w eliminacjach Wimbledonu. Wówczas Polka wygrała 6:3, 6:7(1), 6:3.

Iga Świątek i jej trener z nagrodami od PKOl

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: PKOl, foto: AFP

Iga Świątek i Piotr Sierzputowski po raz kolejny zostali nagrodzeni za osiągnięcia w minionym roku. Polska tenisistka i jej trener zostali uhonorowani przez Polski Komitet Olimpijski Wielką Honorową Nagrodą Sportową PKOl im. Piotra Nurowskiego. Wyróżnienie dla męskiego sportowca przypadło Robertowi Lewandowskiemu.

Wielką Honorową Nagrodę Sportową PKOl ustanowiono w 2009 roku, będące niejako współczesną reaktywacją przedwojennej Nagrody Państwowego Urzędu Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego. Laureatami tego wyróżnienia są sportowcy, którzy wykazali się szczególnie dobrymi wynikami w minionym roku kalendarzowym.

W poprzednich latach sięgali po nią chociażby Justyna Kowalczyk i Anita Włodarczyk, ale też drużyna piłkarzy ręcznych, po tym jak zdobyła brązowe medale Mistrzostw Świata. Jak dotąd jednak nigdy PKOl nie wyróżnił żadnej osoby związanej z tenisem.

Aż do teraz. Dzięki zwycięstwu w Roland Garros 2020 Kapituła nagrody postanowiła, by przyznać ją Idze Świątek. Młoda tenisistka może się zatem poszczycić mianem najlepszej polskiej sportsmenki 2020 roku. Ponadto Polski Komitet Olimpisjki wyróżnił też jej trenera. Piotr Sierzputowski, który doprowadził Igę do seniorskich sukcesów, może się teraz pochwalić mianem najlepszego szkoleniowca w Polsce. Wśród mężczyzn po nagrodę sięgnął Robert Lewandowski. Zawodnik Bayernu Monachium ma za sobą rewelacyjny rok i w kilku plebiscytach został też wybrany piłkarzem roku na świecie.

Delray Beach. Korda i Paul pokonali Koreańczyków

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Już pierwszego dnia zmagań trzech amerykańskich tenisistów awansowało do 1/8 finału turnieju w Delray Beach. Sam Querrey pokonał swojego rodaka Mackenziego McDonalda, natomiast Sebastian Korda i Tommy Paul wygrali z czołowymi reprezentantami Korei Południowej.

W drabince głównej turnieju znalazło się aż 13 tenisistów ze Stanów Zjednoczonych. To daje nadzieję miejscowym kibicom, że tegoroczna edycja zakończy się podobnie jak cztery z pięciu ostatnich – zwycięstwem ich reprezentanta. Jednym z faworytów do wywalczenia trofeum jest rozstawiony z numerem dwa John Isner. Dzięki wysokiemu miejscu w rankingu 35-latek miał w pierwszej rundzie wolny los. Ten sam przywilej spotkał Christiana Garina, Adriana Mannarino i Huberta Hurkacza. Pozostali tenisiści muszą na korcie wywalczyć miejsce w 1/8 finału.

Żadnych problemów z wykonaniem tego zadania nie miał Tommy Paul. Rozstawiony z numerem pięć zawodnik pokonał 6:1, 6:4 Ji-Sung Nama z Korei Południowej. Dla sklasyfikowanego w trzeciej setce azjatyckiego tenisisty był to debiut w turnieju głównym tej rangi. Koreańczyk próbował grać agresywnie, ale niewiele dobrego z tego wynikało. W pewnym momencie przegrywał już 1:6, 0:3 i zanosiło się na bardzo wysoką porażkę. Ostatni fragment spotkania był bardziej wyrównany i Nam ostatecznie zakończył zmagania z pięcioma gemami na koncie.

Również Sebastian Korda rozpoczął zmagania w nowym sezonie od pojedynku z jednym z Koreańczyków. Jego rywalem był bardziej doświadczony Sonwoo Kwon. Spotkanie było bardzo wyrównane, jednak w najważniejszych momentach Amerykanin grał skutecznie, a Koreańczyk nie zachowywał zimnej krwi. Kwon wypracował sobie sześć break-pointów, lecz wykorzystał tylko jednego.

Pogromcy Koreańczyków zmierzą się ze sobą w 1/8 finału. Drugą parę na tym szczeblu turniejowej drabinki utworzyli wspomniany wcześniej Isner i Thiago Monteiro. Brazylijczyk w meczu otwarcia turnieju pokonał 6:3, 7:5 swojego rodaka Thomaza Bellucciego.

Do drugiej rundy awansowali również Sam Querrey i Gianluca Mager. Amerykanin pokonał 6:3, 6:4 Mackenziego McDonalda, co było dla niego pierwszym zwycięstwem od zeszłorocznego Australian Open. Z kolei Włoch wygrał 3:6, 6:1, 6:4 z Ryanem Harrisonem, broniąc w ostatnim gemie aż sześciu break-pointów.


Wyniki

Pierwsza runda:

Gianluca Mager (Włochy) – Ryan Harrison (USA) 3:6, 6:1, 6:4
Sam Querrey (USA, 6) – Mackenzie McDonald (USA) 6:3, 6:4
Tommy Paul (USA, 5) – Ji-Sung Nam (Korea Południowa) 6:1, 6:4
Sebastian Korda (USA) – Sonwoo Kwon (Korea Południowa) 6:4, 6:4
Thiago Monteiro (Brazylia) – Thomaz Bellucci (Brazylia) 6:3, 7:5

Abu Zabi. Brady i Vondrouszova nie dotrzymały kroku

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Marketa Vondrouszova i Jennifer Brady to jedyne rozstawione tenisistki, które odpadły w czwartek z rywalizacji w turnieju Abu Dhabi Tennis Open. Czeszka nie zdołała pokonać Su-Wei Hsieh, z kolei Amerykanka okazała się słabsza od Tamary Zidanszek.

Sklasyfikowana na 24. miejscu w rankingu WTA tenisistka zza Oceanu miała udaną drugą część ubiegłego sezonu. W sierpniu w Lexington sięgnęła po pierwszy tytuł mistrzowski w karierze, a we wrześniu doszła do półfinału US Open. Takie wyniki sprawiły, że szkoleniowiec niespełna 26-letniej zawodniczki został nominowany do tytułu trenera roku przez WTA. Nagroda trafiła jednak w ręce Piotra Sierzputowskiego, a nie Michaela Geserera.

Nowego sezonu tenisistka z USA nie rozpoczęła udanie. W meczu pierwszej rundy lepsza od niej okazała się Tamara Zidanszek. Brady nie udało się wygrać, mimo że w pierwszej partii nie straciła nawet gema. W dwóch kolejnych odsłonach górą było Słowenka i to ona awansowała do drugiej rundy. W tej spotka się z Leylah Fernandez.

Z turniejem pożegnała się także Marketa Vondrouszova. Finalistka Roland Garros z 2019 roku wygrała pierwszego seta z Su-Wei Hsieh 6:3, a w trzeciej partii prowadziła 5:3. Tajwanka zdołała jednak przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Sprzymierzeńcem Czeszki w czwartek na pewno nie był serwis. 21-latka popełniła w całym spotkaniu jedenaście podwójnych błędów serwisowych.

Bez większych problemów, a na pewno bez straty seta, do drugiej rundy awansowały trzy najwyżej rozstawione tenisistki. Jako pierwsza promocję zapewniła sobie Sofia Kenin. Finalistka Roland Garros 2020 zacięty bój stoczyła zwłaszcza w pierwszym secie. Żadnej z zawodniczek nie udało się uzyskać przewagi przełamania i o losach partii decydował tie-break. W nim lepsza okazała się Amerykanka. W drugim secie urodzona w Moskwie tenisistka objęła prowadzenie 3:0. Co prawda Zhaoxuan Yang wygrała dwa kolejne gemy, ale od tej pory na korcie rządziła już tylko turniejowa „jedynka”, która wykorzystując szóstą piłkę meczową, zapewniła sobie awans do dalszych gier. Jej kolejną rywalką będzie Kirsten Flipkens.

Siedem gemów oddała rywalce Elina Switolina. W pierwszym spotkaniu między Ukrainką i AmerykankąJessicą Pegulą tenisistka naszych wschodnich sąsiadów przełamała rywalkę trzykrotnie i po osiemdziesięciu minutach mogła cieszyć się z pierwszego zwycięstwa w sezonie.

– Bardzo się cieszę, że tu jestem i że udało mi się zwycięsko rozpocząć sezon. Warunki na korcie były dziś bardzo ciężkie. Wiatr bardzo utrudniał grę. Jest kilka rzeczy, które muszę poprawić przed kolejnym meczem, ale dzisiejszy występ zdecydowanie oceniam na plus – komentowała na gorąco wygraną Switolina.

Zmiana rywalki nie wybiła z rytmu Karoliny Pliszkowej. Była liderka rankingu pierwotnie miała się spotkać z Soraną Cirsteą. Jednak Rumunka musiała się wycofać z powodu kontuzji. W jej miejsce „wskoczyła” szczęśliwa przegrana z eliminacji Despina Papamichail. Pierwsza odsłona to gładka wygrana Czeszki, która dwukrotnie odbierając podanie rywalce, wygrała 6:2. W drugiej partii każda z pań straciła podanie po razie i losy seta i meczu rozstrzygnęły się w tie-breaku. W nim finalistka US Open 2016 była górą i wystąpi w kolejnej rundzie.


Wyniki

Pierwsza runda:

Sofia Kenin (USA, 1) – Zhaoxuan Yang (Chiny, Q) 7:6(4), 6:2

Elina Switolina (Ukraina, 2) – Jessica Pegula (USA) 6:4, 6:3

Karolina Pliszkova (Czechy, 3) – Despina Papamichail (Grecja) 6:2, 7:6(4)

Aryna Sabałenka (Białoruś, 4) – Polona Hercog (Słowenia) 7:6(5), 6:2

Garbine Muguruza (Hiszpania, 5) – Kristina Mladenovic (Francja) 6:2, 6:4

Jelena Rybakina (Kazachstan, 6) – Lucrezia Stefanini (Włochy, Q) 6:1, 6:3

Su-Wei Hsieh (Tajwan) – Marketa Vondrouszova (Czechy, 8) 3:6, 6:3, 7:6(3)

Tamara Zidanszek (Słowenia) – Jennifer Brady (USA, 11) 0:6, 6:3, 6:4

Karolina Muchova (Czechy, 12) – Danka Kovinic (Czarnogóra) 6:4, 6:1

Cori Gauff (USA) – Ulrike Eikeri (Norwegia, ALT) 6:0, 6:1

Alize Cornet (Francja) – Valentini Grammatikopoulou (Grecja, LL) 6:2, 6:2

Bianca Turati (Włochy, Q) – Jaroslawa Szwedowa (Kazachstan) 6:1, 6:2

Marta Kostiuk (Ukraina) – Lucie Hradecka (Czechy, Q) 6:2, 6:4

Aliaksandra Sasnowicz (Białoruś) – Anna Bondar (Węgry) 6:2, 6:3

Sara Soribes Tormo (Hiszpania) – Nadia Podoroska (Argentyna) 6:3, 6:3

Xiyu Wang (Chiny) – Arantxa Rus (Holandia) 6:3, 3:6, 6:4

Katerina Bondarenko (Ukraina) – Yafan Wang (Chiny) 6:3, 3:6, 7:5

Heather Watson (Wielka Brytania) – Jodie Burrage (Wielka Brytania, LL) 4:6, 6:2, 7:5

Wiera Zwonariowa (Rosja) – Amandine Hesse (Francja, Q) 6:3, 6:4

Anastazja Gasanowa (Rosja) – Mona Barthel (Niemcy)  6:2, 6:4