Australian Open. Bertens nie powalczy o powtórzenie dobrego wyniku sprzed roku

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne / Instagram Kiki Bertens, foto: AFP

Kiki Bertens nie wystąpi w rozpoczynającym się 8 lutego Australian Open. Holenderska tenisistka wciąż przechodzi rehabilitację po operacji ścięgna Achillesa.

Miniony sezon był średnio udany dla byłej czwartej rakiety świata. Powodem niezbyt zadowalających wyników były problemy zdrowotne. W ostatnim czasie niespełna 30-letnia tenisistka narzekała na problemy ze ścięgnem Achillesa. Po zakończeniu sezonu 2020 uznała, że to najlepszy czas, by zrobić z tym porządek i poddała się zabiegowi.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Kiki Bertens (@kikibertens)

– Ponownie na korcie. Moja rehabilitacja po operacji przebiega bardzo dobrze. Tym trudniejsza jest dla mnie decyzja o rezygnacji z występu w Australian Open. Niestety zbyt mało czasu zostało, abym mogła się w pełni przygotować. Jednak nie zatrzymuję się i pracuję dalej. Chcę być w pełni gotową do rywalizacji w marcu – napisała w mediach społecznościowych Bertens.

Podczas Australian Open 2020 Kiki Bertens dotarła do 1/8 finału i tym samym osiągnęła swój trzeci najlepszy wynik w rywalizacji singlowej podczas turniejów Wielkiego Szlema. Równie dobre rezultaty odnosiła dwukrotnie na kortach Rolanda Garrosa. Z kolei najlepszy wynik w Wielkim Szlemie w wykonaniu Bertens to ćwierćfinał Wimbledonu przed trzema laty i półfinał Roland Garros 2016.

Miejsce sklasyfikowanej obecnie na dziewiątym miejscu zawodniczki w drabince turnieju głównego zajmie Hiszpanka Aliona Bolsova.

Wozniacki: nie mogłam podnieść rąk

/ Anna Niemiec , źródło: tennisnet.com, foto:

Caroline Wozniacki w trakcie zeszłorocznego Australian Open zakończyła karierę. Dunka udzieliła niedawno wywiadu Bild dam Sonntag, w którym opowiedziała o walce z reumatoidalnym zapaleniem stawów.

Byłam na szczycie tenisowej kariery w 2018 roku, gdy zostałam zdiagnozowana. Zwyciężyłam w Australian Open w styczniu i to miał być mój złoty rok, ale w trakcie cyklu turniejów poprzedzających US Open odczuwałam bóle stawów, ciągłe zmęczenie i inne niewytłumaczalne rzeczy. Pomimo tego, że rywalizowałam na najwyższym światowym poziomie z dostępem do medycznej pomocy w trakcie turniejów, to i tak miałam olbrzymie problemy ze poznaniem prawidłowej diagnozy – zrelacjonowała Dunka.

Była liderka światowego ranking z chorobą będzie zmagać się już do końca życia, ale wraz z lekarzem opracowała długofalowy plan leczenia, dzięki któremu będzie mogła częściowo ją kontrolować. Początki choroby były jednak bardzo trudne.

Nie mogłam podnieść rąk, moje ramiona, łokcie, dłonie i stopy bolały. Trudno było mi uczesać włosy czy wstać z łóżka. Pewnego dnia obudziłam się z takim bólem, że mąż musiał mnie wynieść z łóżka. Mój mąż i moja rodzina bardzo mnie wspierali, ale nie było im łatwo. Szczególnie zanim dostałam dobrą diagnozę. To był emocjonalny i fizyczny rollercoster – zdradziła reprezentantka Danii.

Wszystkim rekomenduje, żeby robili dla swojego zdrowia wszystko, co możliwe. Jedli najzdrowiej jak się da, odpowiednio dużo spali, uprawiali sport. Trening pozwala wsłuchać się w swoje ciało – zakończyła Wozniacki.

Antalya. Żuk zagra na korcie centralnym. Rywalem reprezentant gospodarzy

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Kacper Żuk nie będzie musiał długo czekać na występ w imprezie ATP 250 Antalyi. Jego pojedynek z Turkiem Altugiem Celikbilekiem zainauguruje zmagania w turnieju głównym, a zarazem w sezonie 2021. 

Dla obydwu zawodników będzie to jedno z najważniejszych spotkań w karierze. Celikbilek jest beneficjentem tego, że rozpoczynające sezon zawody odbywają się w jego kraju (otrzymał dziką kartę), natomiast Żuk skorzystał z licznych rezygnacji wyżej notowanych zawodników. Tenisiści z drugiej i początku trzeciej setki w zdecydowanej większości udali się na kwalifikacje Australian Open. Natomiast ci z pierwszej nie chcą ryzykować, ponieważ w przypadku kontaktu z osobą zakażoną koronawirusem musieliby się udać na 10-dniową kwarantannę.

Żuk i Celikbilek na pewno mogą być też zadowoleni z losowani. Znajdują się dość blisko siebie w rankingu – Polak jest 262. a Turek 309. Obaj na pewno wyczuwają więc dużą szansę na zwycięstwo. W pierwszej rundzie mogli przecież trafić na któregoś z zawodników z czołowej pięćdziesiątki rankingu ATP. Takich do Antalyi przyjechało ośmiu. To nie skreślałoby ich szans na zwycięstwo, ale znacznie je ograniczało.

Dla Żuka będzie to debiut w turnieju indywidualnym głównego cyklu. Przypomnijmy, że za sobą ma już bardzo udany występ w reprezentacji Polski podczas zeszłorocznego ATP Cup. Pokonał wówczas Dennisa Novaka z Austrii, a z Marinem Cziliciem walczył jak równy z równym.

Również Celikbilek miał już okazję rywalizować z zawodnikami z pierwszej setki rankingu. Dwa lata temu, również w rodzinnej Antalyi, z tym że na kortach trawiastych, udanie zadebiutował na najwyższym poziomie. Tak jak teraz otrzymał ,,dziką kartę” do turnieju głównego i odwdzięczył się za nią organizatorom, pokonując Ernestsa Gulbisa. Później zabrakło mu seta, by niespodziewanie awansować do ćwierćfinału. Nieznacznie uległ jednak Damirowi Dżumhurowi.

Mecz Kacper Żuk – Altug Celikbilek zaplanowany jest jako drugi na korcie centralnym. Gry ruszą o godzinie 8 rano. Przed Polakiem i Turkiem zagrają Blaz Kavcic i Alex Molcan w decydującej rundzie eliminacji.

Australian Open. Zaplanowano transport uczestników do Melbourne

/ Natalia Kupsik , źródło: własne/www.tennisnet.com, foto: AFP

Już za kilka tygodni w „australijskiej bańce” pojawić mają się najlepsi tenisiści i tenisistki świata. Na potrzeby ich transferu do Melbourne przewidziano wykorzystanie osiemnastu samolotów.

Organizacja tegorocznych edycji rozgrywanych w Australii turniejów przez dłuży czas wydawała się stać pod znakiem zapytania. Wszystko ze względu na związane z pandemią koronawirusa obawy gospodarzy, którzy w znacznym stopniu opanować zdołali już rozprzestrzenianie się na swoim terenie zakażeń. Z wieloma wątpliwościami spotykał się więc plan ugoszczenia przybywających z różnych stron świata tenisistek i tenisistów. Po szeregu uzgodnień i wprowadzeniu specjalnych wymogów, postanowiono jednak podjąć się tego zadania.

Najnowsze udostępnione przez organizatorów informacje potwierdzają, że czynią oni już ostatnie kroki ku temu, by ósmego lutego bezpiecznego powitać uczestników ATP Cup oraz Australia Open. W tym celu opracowana została miedzy innymi zaawansowana logistyka ich transferu do Melbourne. Wczoraj dotyczącymi jej szczegółami za pośrednictwem Twittera podzielił się dyrektor zarządzający Tennis Australia.

– Wystąpiły pewne nieuniknione opóźnienia w określeniu szczegółów lotów zawodników i chciałbym skorzystać z okazji, aby przekazać dotyczące tego aktualne informacje – napisał Tiley – Te logistyczne puzzle składają się z bardzo wielu elementów i obecnie finalizowane są już ostatnie z nich. Będziemy mieli do dyspozycji aż do osiemnastu samolotów, a limit osób na pokładzie każdego z nich wyniesie do 20%  ładowności tak, aby uczynić loty na tyle bezpiecznymi, na ile to tylko możliwe.

Nie wszyscy mieszkańcy Australii podzielają jednak optymizm organizatorów zawodów, co sprawiło, że musieli oni już zmierzyć się z pewnymi niedogodnościami. W następstwie budzących niepokój protestów lokalnej społeczności z przyjęcia tenisistów wycofać zdecydował się bowiem jeden z hoteli, w którym odbywać miała się ich kwarantanna.

Kwalifikacje do tegorocznego Australian Open rozpoczną się już w najbliższą niedzielę. Tym razem jednak mecze walczących o prawo występu w prestiżowych zawodach odbędą się w nietypowych okolicznościach. Pojedynki kwalifikacyjne ze względu na pandemiczne restrykcje rozegrane zostaną poza Australią. Tenisistki toczyć będą je w Dubaju a tenisiści w Dosze.

Dominik Nazaruk: najbardziej przeszkadzają pozamykane restauracje

/ Redakcja , źródło: własne, foto: własne

Święta, święta i po świętach. Dla sportowców, ale i kibiców to czas na powrót do szarej pandemicznej rzeczywistości. Na jaką potrawę przy wigilijnym stole czekał najbardziej Dominik Nazaruk? – Moim ulubionym daniem jest barszcz z uszkami z grzybami, a oprócz tego smakują mi też pierogi.

Surowe restrykcje sprawiają, że wielu zawodowców ćwiczących w dobie epidemii ma poważne przeszkody, by zgodnie z założonym harmonogramem przygotować się do nadchodzącego wielkimi krokami sezonu. – Podstawowym zadaniem była przede wszystkim nasza wspólna praca. Przez brak możliwości wyjazdów, byliśmy zmuszeni grać ze sobą zarówno na turniejach, jak i na treningach. Święta spędziłem w rodzinnej atmosferze, lecz w zdecydowanie węższym gronie niż dotychczas.

Który z rygorów najmocniej dotyka naszego rodaka? – Najbardziej denerwujące obostrzenia to z pewnością ograniczone przemieszczanie się oraz pozamykane restauracje, które są dla nas niezbędne, gdyż jako tenisiści niezwykle często podróżujemy – mówi w rozmowie z Tenisklubem 1612. zawodnik rankingu ATP.

Leworęczny 24-latek miniony rok podsumowuje całkiem nieźle, szczególnie swoje deblowe występy. – Wygraliśmy z Szymonem Kielanem Puchar Polski w Warszawie, ogrywając parę Jan Zieliński-Kacper Żuk, a nasi konkurenci mieli za sobą bardzo udany rok – ten pierwszy w grze podwójnej, ten drugi w singlu.

Bohater artykułu zapytany o swoją piętę Achillesa zdradza, że bez wątpienia jest nią cierpliwość, a przed startem 2021 roku kładzie nacisk głównie na kondycję fizyczną.

Najbliższe plany startowe Dominika Nazaruka to udział w turnieju z cyklu ITF Futures, którego początek w stolicy Słowacji, Bratysławie przewidziano na 25 stycznia.

Z Dominikiem Nazarukiem rozmawiał Maciej Mikołajczyk.

Ion Tiriac ponownie atakuje Serenę Williams

/ Dominika Opala , źródło: www.ubitennis.net / www.nypost.com, foto: AFP

Ion Tiriac, prezes Rumuńskiej Federacji Tenisowej, ponownie skrytykował Serenę Williams. Nieeleganckie komentarze właściciela Madrid Open padły w jednym z programów w rumuńskiej telewizji. Na zachowanie byłego tenisisty i hokeisty zareagował Alexis Ohanian, mąż Amerykanki. 

Ion Tiriac był gościem programu „Network of Idols”, który jest transmitowany przez publiczną rumuńską telewizję TVR. W rozmowie z dziennikarką Iriną Păcurariu, były ósmy tenisista na świecie powiedział, że jeśli Serena Williams „ma choć trochę przyzwoitości”, to powinna zakończyć już karierę.

Serena była rewelacyjną zawodniczką – przyznał Tiriac. – Jeśli ma choć trochę przyzwoitości, to powinna przejść na sportową emeryturę. W tym wieku i przy tej wadze, nie porusza się już, jak 15 lat temu. 

Szokujące komentarze prezesa Rumuńskiej Federacji Tenisowej nie umknęły też uwadze dziennikarki przeprowadzającej wywiad. Oceniła je ona jako „mizoginistyczne”. Nie uzyskała ona jednak znaczącej odpowiedzi od deblowego mistrza Roland Garros 1970. Nie był to pierwszy raz, kiedy Rumun w ten sposób wypowiadał się o młodszej z sióstr Williams. W 2018 roku Tiriac także odniósł się do wagi tenisistki i powiedział, że tenis potrzebuje nowych osobowości. Wówczas 23-krotna mistrzyni wielkoszlemowa odpowiedziała, że to „ignorancki i seksistowski komentarz, i być może on jest nieświadomym człowiekiem”.

Tym razem na nieeleganckie komentarze właściciela Madrid Open zareagował Alexis Ohanian. Mąż Williams zamieścił na Twitterze następujący wpis:

2021 rok i nie ma powstrzymywania się, gdy rasistowski i seksistowski klaun wypowiada się na temat mojej rodziny – napisał Ohanian. – Można śmiało powiedzieć, że nikogo nie obchodzi to, co uważa Ion Tiriac.