United Cup. Tylko zwycięstwo da pewny awans

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/www.unitedcup.com, foto: AFP

Pierwszy turniej w sezonie 2025 powoli wchodzi w decydującą fazę. Poznaliśmy już rozstrzygnięcia w grupach rozgrywających swoje mecze w Perth, ale na decydujące rozstrzygnięcia w Sydney musimy jeszcze zaczekać.

Perth

Rywalizację w grupie A wygrały Stany Zjednoczone przed Kanadą i Chorwacją. Tutaj zaskoczenia nie ma. Amerykanie w składzie z Coco Gauff i Taylorem Fritzem byli absolutnymi faworytami i ze swojego zadania wywiązali się znakomicie. Najlepszy w grupie C okazał się Kazachstan, który odrobinę nieoczekiwanie wyprzedził mającą w składzie Marię Sakkari i Stefanosa Tsitsipasa Grecję oraz pozbawioną największych gwiazd Hiszpanię. Grupę E wygrali Niemcy, którzy okazali się lepsi od ekip Chin i Brazylii.

Poza zwycięzcami trzech grup do ćwierćfinału awansowali również Chińczycy jako najlepsza drużyna z drugich miejsc. Ekipa z Azji wyprzedziła w tym rankingu Kanadę i Grecję.

Ćwierćfinały w Perth wyglądają więc następująco: Kazachstan – Niemcy i USA – Chiny.

Sydney

W Nowy Rok poznamy ostatnie rozstrzygnięcia w grupach rozgrywających swoje mecze w tym australijskim mieście. Rywalizację w grupie D pewnie wygrali Włosi, osiągając perfekcyjny bilans 6-0 w rozegranych meczach. W pokonanym polu włoska ekipa pozostawiła Szwajcarów i Francuzów. Takie wyniki oznaczają również, że drudzy w grupie Szwajcarzy nie mają raczej szans na zostanie „szczęśliwym przegranym” wśród ekip z drugiego miejsca.

W grupie F do rozegrania pozostało jeszcze spotkanie Wielkiej Brytanii i Australii. To właśnie te drużyny biją się o bezpośredni awans do ćwierćfinału imprezy. Jeśli Brytyjczycy wygrają niezależnie jakim stosunkiem to oni awansują dalej. Awans Australijczykom da wygrana 3:0. W przypadku wyniku 2:1 dla gospodarzy rozpocznie się liczenie setów. Niezależnie od wyniku meczu pomiędzy tymi zespołami Argentyna nie zajmie lepszego miejsca niż drugie, co daje jej szansę na awans wyłącznie z drugiego miejsca. Tutaj jednak wiele zależeć będzie od wyniku starcia w polskiej grupie.

W grupie B jak na razie po jednym zwycięstwie mają Polska i Czechy i to te dwie drużyny powalczą bezpośrednio o awans do ćwierćfinału. Z imprezą z dwoma porażkami pożegnała się już Norwegia. Zwycięstwo nieważne, jakim stosunkiem da awans którejś z tych drużyn. Drużyna przegrana będzie mogła liczyć na awans z drugiego miejsca wyłącznie, kiedy przegra 1:2. Porażka 0:3 spowoduje, że Polska albo Czechy znajdą się za Argentyną lub inną drużyną z grupy F i odpadną z turnieju.

Zapowiada się ciekawy wieczór (poranek) noworoczny w Sydney.

 

 

United Cup. Amerykanie rywalami Chińczyków

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.unitedcup.com, foto: AFP

Reprezentacja USA pokonała zespół Chorwacji i zapewnił sobie awans do 1/4 finału United Cup. W meczu półfinałowym triumfatorzy pierwszej edycji rozgrywek zmierzą się z drużyną Chin.

Zapełnia się turniejowa drabinka rywalizacji drużynowej w Sydney oraz Perth. Kolejnym zespołem, który pozostaje w grze o końcowy triumf są Stany Zjednoczone. Zespół, który ma na swym koncie triumf w United Cup miejsce w ćwierćfinale tegorocznej edycji zapewnił sobie po wtorkowej wygranej nad drużyną Chorwacji.

Ani Coco Gauff ani Taylor Fritz nie mieli kłopotów w swych pojedynkach. Mistrzyni US Open 2023 w spotkaniu z Donną Vekić czterokrotnie wygrywała gemy serwisowe rywalki, samemu tracąc podanie raz. Tym samym zrewanżowała się Chorwatce za porażkę podczas Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Z kolei najwyżej notowany amerykański tenisista trzykrotnie zaskoczył rywala będąc w roli odbierającego serwis. Tym samym Amerykanie z kompletem zwycięstw awansowali do ćwierćfinału. Gdy losy spotkania były już rozstrzygnięte Gauff oraz Fritz jeszcze raz pojawili się na korcie. Tym razem, aby w meczu mikstowym pokonać duet Ivan Dodig oraz Petra Marcinko.

Mecz, którego stawką będzie miejsce w 1/2 finału zostanie rozegrany w noworoczny poranek (o godzinie 10:00) polskiego czasu. Przeciwnikami mistrzów pierwszej edycji będzie reprezentacja Chin. Reprezentacja Państwa Środka awans do fazy pucharowej uzyskała z drugiego miejsca w grupie E.


Wyniki

Grupa A

USA – Chorwacja

Taylor Fritz – Borna Czorić 6:3, 6:2

Coco Gauff – Donna Vekić 6:4, 6:2

T. Fritz, C. Gauff – I. Dodig, D. Vekić 6:2, 6:3

 

United Cup. Włosi czekają na rywali

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.unitedcup.com, foto: AFP

Reprezentacja Włoch pokonała drużynę Francji w trzecim meczu grupy D rozgrywek United Cup. Tym samym to drużyna między innymi z Jasmine Paolini w składzie została trzecim ćwierćfinalistą tegorocznej edycji United Cup.

Znamy coraz więcej zespołów, które uzyskały awans do fazy pucharowej imprezy rozgrywanej w Perth oraz Sydney. Po Kazachstanie i Niemcach, prawo gry w 1/4 finału zameldowali się Włosi. A wszystko za sprawą wygranej nad drużyną Francji.

Jako pierwsze na korcie pojawiły się panie. Jasmine Paolini bez żadnych problemów pokonała Chloe Paquet. Oddając Francuzce jedynie dwa gemy. Tym samym wychodzący za chwilę na kort Flavio Cobolli mógł zapewnić swej drużynie miejsce w ćwierćfinale. I tego dokonał, chociaż łatwo nie było.

Ugo Humbert wykorzystał jedyną w pierwszej partii szansę na przełamanie podania rywala i zrobił pierwszy krok w stronę wygranej. Gdy w drugiej odsłonie bez straty punktów Francuz przełamał rywala w dziewiątym gemie, wydawało się, że za chwilę będzie 1:0 dla „Trójkolorowych”. Jednak 32. tenisista świata doprowadził do tie-breaka, a w nim obronił aż cztery piłki meczowe i ostatecznie do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była trzecia odsłona. W tej dwa wygrane gemy serwisowe przy podaniu rywala sprawiły, że to Włosi cieszyli się z końcowego zwycięstwa w meczu z Francją. I awansu do 1/4 finału

W meczu par mieszanych Andrea Vavassori i Sara Errani postawili przysłowiową kropkę nad i, wygrywając tę część meczu Włochy – Francja w dwóch setach.

 


Wyniki

Grupa D

Włochy – Francja 3:0

Flavio Cobolli – Ugo Humbert 3:6, 7:6(8), 6:2

Jasmine Paolini – Chloe Paquet 6:0, 6:2

S. Errani, A. Vavassori – E. Lechemia, E. Roger-Vasselin 6:3, 7:6(3)

 

Wielki rok Gabrieli Dabrowski

/ Peter Figura , źródło: , foto: Peter Figura

Gabriela Dabrowski, kanadyjska tenisistka polskiego pochodzenia, po raz pierwszy w swojej karierze zdobyła tytuł tenisistki roku przyznany jej przez Kanadyjską Federację Tenisową (Tennis Canada). W czasie kiedy kanadyjski tenis kobiecy jest najsilniejszy w historii, z zawodniczkami takimi jak Fernandez, Andreescu, Stakusic, Marino, i w dalszym ciągu Bouchard, osiągnięcie sukcesów, które pozwoliły na przyznanie tej prestiżowej nagrody praktycznie jednomyślnie, jest wyjątkowym wydarzeniem.

Ale przyznać trzeba, że dla Dabrowski, która od wielu lat należy do czołowych deblistek świata, był to rok wyjątkowy. Właściwie zaczął się już w 2023, kiedy to Dabrowski wraz z Erin Routtlife (reprezentantką Nowej Zelandii przez wiele lat grającej dla Kanady) wygrały US Open. Dla Dabrowski był to pierwszy wielkoszlemowy tytuł w deblu. Poprzednio dwa razy zwyciężała w turniejach wielkoszlemowych w mikście (2017 Roland Garros w parze z Rohanem Bopanną oraz w 2018 w Australian Open w parze z Mate Paviciem).

Rok 2024 Dabrowski rozpoczęła od półfinału Australian Open, aby następnie dojść do finału w Wimbledonie, a także w turniejach w Miami i Toronto. Wygrała również imprezę w Nottingham, ale największym jej sukcesem było zwycięstwo w WTA Finals w Rijadzie w Arabii Saudyjskiej. Również i tutaj Dabrowski była pierwszą reprezentantką Kanady, która tego dokonała.

Na tym jednak osiągnięcia Gabrieli Dabrowski w 2024 roku się nie skończyły. Podczas Igrzysk Olimpijskich w Paryżu zdobyła w parze z Felixem Auger-Aliassime brązowy medal w mikście. Był to pierwszy od 24 lat olimpijski medal zdobyty przez reprezentantów Kanady (poprzednio dokonali tego Daniel Nestor i Sebastian Lareau – złoto w deblu w Sydney w 2000).

Dabrowski reprezentuje również Kanadę w Billie Jean Cup, gdzie wraz z drużyną zwyciężyła w 2023. Warto również wspomnieć, iż wcześniej w swojej karierze Dabrowski grała również w parze z Polką Alicją Rosolską. Para ta ma na swoim koncie zwycięstwo w Monterrey (2015) i finał w Linzu (2013).

Co myśli Dżokowić o ostatnich sprawach dopingowych? Jest komentarz Serba

/ Szymon Stępień , źródło: tennis.com, foto: AFP

Ostatnie miesiące przyniosły dwie głośne sprawy dopingowe, które wstrząsnęły światem tenisa. Co gorsza, dotyczyły one czołowych postaci tego sportu – Jannika Sinnera z Włoch oraz naszej rodaczki, Igi Świątek. Dyskusje na temat ich kar wciąż budzą wiele emocji, a swoje zdanie na ten temat wyraził niedawno Novak Dżoković.

Serb powrócił na kort po krótkiej przerwie, występując wspólnie w rywalizacji deblowej z Australijczykiem Nickiem Kyrgiosem. Jeszcze przed meczem podczas konferencji prasowej w Brisbane, odniósł się do ostatnich przypadków dopingu w tenisie. Skrytykował także, jego zdaniem, istniejące w sporcie podwójne standardy.

Były lider rankingu ATP, który w przyszłym miesiącu planuje walczyć o rekordowy, 25. tytuł wielkoszlemowy podczas Australian Open, wyraził niepokój związany z przedłużającym się postępowaniem w sprawie Sinnera.

– Niektórzy zawodnicy z niższymi rankingami czekają na rozwiązanie swoich spraw od ponad roku. Byłem naprawdę sfrustrowany, widząc, że sprawa Sinnera nie była upubliczniana przez co najmniej pięć miesięcy – mówił Dżoković.

– Nie kwestionuję podjętych decyzji, ale w przeszłości mieliśmy wielu zawodników zawieszonych nawet bez uzyskania pozytywnego wyniku testu na obecność zakazanych substancji – dodał.

Przypomnijmy, że ITIA (Międzynarodowa Agencja Integralności Tenisa) oskarżyła Sinnera i Świątek o naruszenie przepisów antydopingowych na początku roku. Sinner dwukrotnie uzyskał pozytywny wynik testu na obecność sterydów anabolicznych w marcu, ale uniknął zakazu startów po tym, jak ITIA orzekła, że nie ponosi winy. Z kolei Świątek zaakceptowała miesięczne zawieszenie w listopadzie po pozytywnym wyniku testu na obecność trimetazydyny – substancji zakazanej.

– Kwestionuję tylko sposób działania systemu oraz fakt, że niektórzy gracze nie są traktowani na równi z innymi. Być może mają na to wpływ rankingi, wsparcie finansowe lub bardziej rozbudowane zespoły prawne, które zajmują się tymi sprawami – zakończył 24-krotny mistrz turniejów wielkoszlemowych.

Brisbane. Zwycięski powrót Ons Jabeur

/ Marek Golba , źródło: opr. własne, foto: AFP

Ons Jabeur wróciła na kort po ponad czterech miesiącach przerwy. W pierwszej rundzie turnieju WTA 500 w Brisbane Tunezyjka nie bez problemów pokonała Chinkę Zheng Saisai 7:6(5), 6:4.

Poprzedni sezon był dla Jabeur wielkim rozczarowaniem. Wszystko przez problemy zdrowotne, które torpedowały jej plany startowe. Ostatni raz zagrała na początku sierpnia, gdzie gładko przegrała z Naomi Osaką 3:6, 1:6. W efekcie spadła na 42. miejsce w rankingu WTA.

Dzisiaj była druga rakieta świata wróciła do Australii i rozegrała mecz pierwszej rundy z Zheng Saisai. Podczas meczu było widać, że Jabeur potrzebuje rytmu meczowego, aby złapać właściwą dyspozycję. Jako pierwsza wypracowała sobie piłkę setową, lecz Chinka utrzymała serwis w dziesiątym gemie. Sytuacja zrobiła się napięta, kiedy Jabeur za chwilę musiała ratować się przed utratą seta. Jednak doprowadziła do tie-breaka, gdzie okazała się nieznacznie lepsza.

W drugim secie było już nieco lepiej. Tunezyjka wróciła od stanu 0:2 i wygrała cztery kolejne gemy. Utrzymała przewagę do końca i awansowała do drugiej rundy, gdzie zmierzy się z Jekateriną Aleksandrową, turniejową „czternastką”.

Z pozostałych meczów zwycięstwa odniosły m.in. Peyton Stearns oraz Kimberly Birrell. Amerykanka obroniła cztery break pointy i pokonała Weronikę Kudermietową 6:2, 6:3 po ponad 1,5 godzinie gry. Tymczasem Birrell wróciła ze stanu 3:6, 1:3 i wyeliminowała rodaczkę Priscillę Hon 3:6, 7:5, 6:2.

Dobrego dnia nie miały Chinki. Spośród czterech reprezentantek, zwycięstwo odniosła tylko Yuan Yue, która pokonała Arantxę Rus 6:2, 6:4. W całym spotkaniu Yuan wygrała 79% piłek po pierwszym podaniu. Poza Zheng, Wang Xinyu urwała tylko cztery gemy kwalifikantce Polinie Kudermietowej, a Wang Yafan nie dokończyła meczu z Anheliną Kalininą.


Wyniki

I runda singla:

Ons Jabeur (Tunezja) – Saisai Zheng (Chiny, PR) – 7:6(5), 6:4

Anastazja Potapowa – Ana Bogdan (Rumunia, Q) – 4:6, 6:2, 2:0 i krecz

Yue Yuan (Chiny) – Arantxa Rus (Holandia) – 6:2, 6:4

Anca Alexia Todoni (Rumunia, Q) – Cristina Bucsa (Hiszpania) – 7:6(3), 6:2

Polina Kudermietowa (Q) – Xinyu Wang (Chiny) – 6:1, 6:3

Anhelina Kalinina (Ukraina) – Yafan Wang (Chiny) – 6:4, 2:0 i krecz

Peyton Stearns (USA) – Weronika Kudermietowa – 6:2, 6:3

Kimberly Birrell (Australia, WC) – Priscilla Hon (Australia, Q) – 3:6, 7:5, 6:2

Brisbane. Udane otwarcie obrońcy tytułu, zwycięski występ Dźokovicia i Kyrgiosa

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Porażki rozstawionych odpowiednio z numerem trzy i sześć Holgera Rune i Alejandro Tabilo to największa niespodzianka pierwszego dnia rywalizacji w turnieju ATP 250 w Brisbane. Udane otwarcie zanotował z kolei broniący tytułu mistrzowskiego Grigor Dimitrow. Wydarzeniem poniedziałkowych spotkań był również mecz gry deblowej w którym po jednej stronie siatki stanęli Novak Dźoković oraz Nick Kyrgios.

Do nowego roku w kalendarzu jeszcze kilkanaście godzin. Jednak nowy sezon tenisowy rozkręca się na dobre. Oprócz turnieju United Cup z udziałem między innymi reprezentacji Polski, rywalizacja toczy się między innymi w Brisbane, gdzie w imprezie WTA 500 grają panie, a rangę niżej o punkty starają się tenisiści.

I właśnie u panów doszło pierwszego dnia rywalizacji do kilku niespodzianek. Jedną z nich sprawił faworyt gospodarzy, Jordan Thompson. Australijczyk, który przed rokiem zakończył występ Rafaela Nadala, tym razem znalazł sposób na Matteo Berrettiniego. Chociaż pierwszego seta wygrał Włoch, ale w dwóch kolejnych był słabszy i ostatecznie pożegnał się z rywalizacją.

Także na pierwszym meczu występ zakończył Holger Rune. Duńczyk, który w turniejowej drabince znalazł się z numerem trzecim, po dwusetowym meczu uległ Jirziemu Leheczce. Z kolei rozstawiony z numerem szóstym Alejandro Tabilo w bardzo wyrównanym meczu, gdzie dwa sety zakończyły się w tie-breakach, po trzysetowej batalii przegrał z Benjaminem Bonzim.

Najwyżej rozstawionym w imprezie jest Novak Dźoković, ale pierwszego dnia swe spotkanie singlowe rozegrał tenisista rozstawiony z dwójką, Grigor Dimitrow. Broniący tytułu mistrzowskiego Bułgar w dwóch setach odprawił z rywalizacji Yannicka Hanfmanna.

Były lider światowego rankingu, Novak Dźoković, w poniedziałek zaprezentował się na korcie w meczu deblowym. Serb razem z powracającym do rywalizacji Nickiem Kyrgiosem otrzymali dziką kartę do turnieju gry podwójnej. W meczu otwarcia tenisista z Europy z Australijczykiem stanęli na przeciwko austriacko-niemieckiemu duetowi Alexander Erler oraz Andreas Mies. Po wygraniu pierwszego seta przez Dźokovicia i Kyrgiosa, w drugim góra byli rywale. Trzecią odsłonie jednak zapisali na swe konto Serb oraz Australijczyk i to oni w meczu o 1/4 finału spotkają się z najwyżej rozstawionymi Nikolą Mekticiem i Michaelem Venusem.


Wyniki

Pierwsza runda:

Grigor Dimitrow (Bułgaria, 2) – Yannick Hanfmann (Niemcy) 7:6(5), 6:3

Jiri Leheczka (Czechy) – Holger Rune (Dania, 3) 7:5, 6:3

Benjamin Bonzi (Francja, Q) – Alejandro Tabillo (Chile, 6) 6:7(8), 7:6(5), 6:4

Jordan Thompson (Australia) – Matteo Berrettini (Włochy) 3:6, 6:3, 6:4

Alex Michelsen (USA) – Christopher O’Connell (Australia) 6:4, 4:6, 7:6(10)

Yoshihito Nishioka (Japonia) – Arthur Rinderknech (Francja) 6:3, 6:4

Nicolas Jarry (Chile) – Mariano Navone (Argentyna) 7:5, 7:6(7)

Pierwsza runda debla:

N. Dźoković, N. Kyrgios (Serbia, Australia, WC) – A. Erler, A. Mies (Austria, Niemcy)

United Cup. Niemcy górą w meczu na szczycie

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/www.unitedcup.com, foto: AFP

W ostatnim meczu grupowym ekipa Niemiec pokonała Chiny 2:1. Taki wynik oznacza, że do ćwierćfinału tegorocznego United Cup z tej grupy awansowały właśnie te dwie reprezentacje.

Dobre złego początki

W pierwszym meczu dzisiejszego starcia tych dwóch ekip zaprezentowali się Zhizhen Zhang i Alexander Zverev. Zdecydowanym faworytem tego pojedynku był obecny wicelider rankingu ATP. Ponadto Niemiec pokonał już raz dzisiejszego rywala. Miało to miejsce w minionym sezonie podczas turnieju w Hamburgu. Tam Alexander zwyciężył w dwóch setach.

Dzisiejszy mecz rozpoczął się dosyć szokująco dla Zvereva. Chińczyk wywalczył przełamanie już w pierwszym gemie serwisowym niemieckiego tenisisty i tę przewagę udało mu się utrzymywać. Przez długą część pierwszej partii obaj tenisiści bardzo dobrze serwowali, co przełożyło się na brak break pointów, a co za tym idzie przełamań. W siódmym gemie Zhang wyszedł nieoczekiwanie na prowadzenie 40:0 przy serwisie Zvereva. Alexander zdołał obronić pierwszego breaka w tym gemie, ale przy drugim ta sztuka już mu się nie udała. Chwilę później Chińczyk zakończył seta przy swoim podaniu. Niemiec obronił dwa setbole, ale trzeciego chiński tenisista bezwzględnie wykorzystał.

W drugiej partii gra 45. na świecie Zhanga się załamała. Zverev trzykrotnie przełamał rywala i bardzo szybko wyszedł na prowadzenie 5:0. W trzecim gemie Chińczyk miał break pointa na odrobienie części strat, ale nie udało mu się wykorzystać tej szansy. W szóstym gemie na seta serwował Zverev. Zhizhen obronił dwa setbole, ale przy trzecim musiał skapitulować. Przez połowę decydującego seta panowie pewnie wygrywali swoje podania. W końcówce seta dwa ciosy, jakimi były przełamania, zadał Zverev i to on po godzinie i 59 minutach gry wykorzystując pierwszą piłkę meczową, zamknął ten mecz.

Kolejny sukces Gao Xinyu

Kolejny podczas tegorocznego United Cup trzysetowy mecz zafundowały sobie Laura Siegemund i Gao Xinyu. Obie wcześniej na pełnym dystansie pokonały Beatriz Haddad Maię. Chinka i Niemka wcześniej na zawodowych kortach się nie spotkały. Dzisiejszy mecz od mocnego uderzenia rozpoczęła chińska tenisistka. Gao pewnie serwowała i jeszcze lepiej returnowała, a to przełożyło się na dwa przełamania serwisu Siegemund i szybkiego seta dla chińskiej zawodniczki. W ostatnim gemie Laura miała dwa break pointy na odrobienie części strat, ale tych szans nie wykorzystała.

W drugim secie od początku do pracy wzięła się Siegemund. Niemka przełamała dwukrotnie podanie przeciwniczki, co w połączeniu z pewnym serwisem dało jej prowadzenie 4:0. Od tego momentu do pracy zabrała się Gao, która wygrała trzy gemy z rzędu, w tym dwa po serwisie Laury. W kolejnym gemie serwowała Chinka i miała szansę wyrównać na po 4, ale Siegemund przełamała ją do zera. Chwilę później Niemka obroniła dwa break pointy i wykorzystując pierwszą piłkę setową, wygrała tego seta.

Decydujący set rozpoczął się podobnie jak pierwszy od wysokiego prowadzenia Gao. Chinka dwukrotnie przełamała podanie Niemki i wyszła na 4:0. Siegemund zdołała przełamać rywalkę, wygrać swojego gema serwisowego i zmniejszyć rozmiar strat, ale końcówka seta należała już do tenisistki z Państwa Środka, która szybko doprowadziła do piłek meczowych. Wystarczyła jej już pierwsza, po tym jak Niemka po akcji chińskiej tenisistki wyrzuciła piłkę w aut.

Faworyci pokonani

Kapitanowie obu drużyn wystawili najsilniejsze pary. Niemcy reprezentowali Laura Siegemund oraz Alexander Zverev. 36-latka wygrała w karierze deblowy US Open (2020) oraz WTA Finals (2023), a także wywalczyła dwa tytuły wielkoszlemowe w grze mieszanej (US Open 2016, French Open 2024). 27-latek nie ma większych osiągnięć w grze podwójnej czy mieszanej, ale zawsze stanowi solidne wsparcie dla swojej partnerki na korcie. Shuai Zhang to mistrzyni dwóch turniejów wielkoszlemowych w grze podwójnej (Australian Open 2019 i US Open 2021) oraz czterokrotna półfinalistka wielkoszlemowa w mikście. Zhang Zhizhen to z kolei srebrny medalista olimpijski z Paryża w grze mieszanej.

W pierwszym secie o dziwo zdecydowanie lepszy okazał się duet z Europy. Siegemund i Zverev wywalczyli przełamanie w pierwszym i przedostatnim gemie, co dało im solidną przewagę i prowadzenie 5:2. Na początku seta oba duety miały swoje szanse. Niemcy na zwiększenie przewagi, a Chińczycy na odrobienie części strat, ale żaden z sześciu break pointów nie został wtedy wykorzystany. Ostatecznie po 28 minutach Laura i Alexander wykorzystali pierwszego setbola.

W drugim secie obie pary poprawiły serwis. Chińczycy obronili break pointa już w gemie otwarcia. W ósmym gemie przed koniecznością obrony breaków stanęli Niemcy. Wszystkie trzy Siegemund i Zverev obronili, w związku z czym zapowiadała się bardzo emocjonująca końcówka tej partii. Do końca seta oba duety serwowały bardzo skutecznie, a to poskutkowało koniecznością rozegrania tiebreaka.

W dodatkowej rozgrywce pierwszy punkt zdobył chiński mikst. Od tej pory pięć kolejnych zdobyła jednak para niemiecka. Chińczycy wygrali dwa punkty z rzędu, ale końcówka seta należała jednak do Laury i Alexandra. Niemcy wywalczyli piłkę meczową i po chwili na seta wymienił ją Zverev, który zakończył ten mecz asem serwisowym.

 

 

 


Wyniki

Grupa E Niemcy – Chiny 2:1

Alexander Zverev – Zhizhen Zhang 2:6, 6:0, 6:2

Laura Siegemund – Gao Xinyu 1:6, 6:3, 3:6

L.Siegemund/A.Zverev – S.Zhang/Z.Zhang 6:2, 7:6(3)

Hongkong. Porażki rozstawionych, Rublow poznał rywala

/ Marek Golba , źródło: opr. własne, foto: AFP

W Hongkongu rozegrano mecze pierwszej rundy turnieju ATP 250. Miłych wspomnień nie będą mieć rozstawieni Luciano Darderi oraz Brandon Nakashima, którzy przegrali swoje mecze.

Włosi spisali się dzisiaj ze zmiennym szczęściem. Rozstawionym z numerem ósmym Luciano Darderi przegrał z Miomirem Kecmanovicem 3:6, 3:6 i rozpoczął sezon od porażki. Obaj panowie mieli identyczne statystyki serwisowe, 9 asów i 1 podwójny błąd. Jednak to Serb wykorzystał trzy z dziewięciu okazji na przełamanie, a sam obronił dwie takie okazje.

Lorenzo Sonego pokonał turniejową „szóstkę”, Brandona Nakashimę 7:6(4), 6:3. W meczu miało miejsce tylko jedno przełamanie. W drugim gemie drugiego seta Sonego wykorzystał okazję na prowadzenie 3:1. To były jedyne break pointy w całym spotkaniu. W 1/8 finału Sonego zmierzy się z Cameronem Norriem, który obronił dwie piłki setowe w drugim secie i wyeliminował finalistę Next Gen ATP Finals, Learnera Tiena 6:3, 7:5.

Andriej Rublow poznał przeciwnika w drugiej rundzie. Będzie nim Fabian Marozsan, który dzisiaj pokonał Romana Safiullina 6:1, 7:6(9). Węgier bardzo pewnie rozprawił się z Rosjaninem w pierwszym secie, dwukrotnie przełamując jego serwis. W drugim secie prowadził 5:2 z podwójnym przełamaniem i miał cztery piłki meczowe, jednak Safiullin wrócił do gry. Mimo dwóch piłek setowych, nie doprowadził do trzeciego seta i przegrał po tie-breaku.

To będzie drugi pojedynek Rublowa z Marozsanem. W tegorocznym ćwierćfinale ATP 250 w Umagu lepszy był Rosjanin w trzech setach.


Wyniki

I runda singla:

Lorenzo Sonego (Włochy) – Brandon Nakashima (USA, 6) – 7:6(4), 6:3

Miomir Kecmanovic (Serbia) – Luciano Darderi (Włochy, 8) – 6:3, 6:3

Fabian Marozsan (Węgry) – Roman Safiullin – 6:1, 7:6(9)

Cameron Norrie (Wielka Brytania) – Learner Tien (USA) – 6:3, 7:5

Auckland. Naomi Osaka zwycięstwem wchodzi w nowy sezon

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/wtatennis.com, foto: AFP

Japonka udanie rozpoczęła rywalizację w turnieju ASB Classic w nowozelandzkim Auckland. Osaka bez straty seta pokonała dużo niżej notowaną Linę Głuszko. Niemiłą niespodziankę sprawiła swoim kibicom Lulu Sun.

Naomi wygrywa

Mecz z notowaną na 220. miejscu w rankingu Izraelką nie był dla czterokrotnej mistrzyni wielkoszlemowej spacerkiem. W trzecim gemie Naomi wywalczyła przełamanie, co dało jej prowadzenie 2:1. Do końca seta obie panie serwowały już bez pomyłek. Głuszko, próbowała odrobić stratę, ale Japonka skutecznie jej to uniemożliwiła. W końcówce Lina obroniła jednego setbola przy podaniu Japonki, ale przy drugim nie miała już wiele do powiedzenia.

W drugiej partii obie panie zaczęły serwować gorzej, co przełożyło się na break pointy i przełamania. Japonka od początku atakowała podanie rywalki, co błyskawicznie przełożyło się na przełamanie i prowadzenie 2:1. Tym razem Głuszko odrobiła stratę i w kolejnym gemie skutecznie obroniła dwa break pointy. Kluczowy dla losów tego meczu był dziewiąty gem. W nim Osaka przełamała rywalkę, tracąc zaledwie jeden punkt. Chwilę później Japonka zakończyła spotkanie, wygrywając do zera swojego gema serwisowego.

Rozczarowanie gospodarzy

Już na pierwszej rundzie swój start zakończyła ćwierćfinalistka Wimbledonu z minionego sezonu, Lulu Sun. Nowozelandka została w turnieju rozstawiona z 4 i była największą nadzieją gospodarzy na osiągnięcie sukcesu. Sun miała pecha w losowaniu, już w pierwszej rundzie trafiając na groźną i doświadczoną Rebeccę Marino. O losie pierwszych dwóch setów decydowały pojedyncze przełamania wywalczone przez Nowozelandkę i Kanadyjkę.

Dużo więcej emocji otrzymaliśmy w decydującym secie. Tam panie przełamywały się już seryjnie. Lulu dwukrotnie odebrała podanie rywalce, ale sama została przełamana trzykrotnie. W dziewiątym gemie Sun miała trzy break pointy i mogła wrócić do meczu, ale Marino skutecznie się obroniła. Nowozelandka obroniła jeszcze dwie piłki meczowe, ale przy trzeciej nie mogła już wiele zrobić. Rywalką 34-letniej Kanadyjki będzie teraz Bernarda Pera, która w pierwszej rundzie pokonała mistrzynię juniorskiego Australian Open 2020 Victorię Jimenez Kasintsevą.

Mistrzyni z 2016 roku już odpadła

Do  niespodzianki doszło w starciu Sloane Stephens z Ann Li. Mistrzyni US Open oraz finalistka Rolanda Garrosa nieoczekiwanie przegrała z 24-letnią rodaczką po trwającym2 godziny i 30 minut meczu. O losie pierwszego seta zdecydowała szalona końcówka. Najpierw przy stanie 5:4 dla Li, Stephens obroniła sześć piłek setowych. Chwilę później Sloane przełamała młodszą rodaczkę i w swoim gemie serwisowym oddała rywalce jeden punkt, a to dało jej zwycięstwo w tej partii.

W drugim secie górą była Li. O jej sukcesie w tej partii zdecydowało zaledwie jedno przełamanie wywalczone w końcówce partii. Poza tym jednym momentem słabości obie tenisistki serwowały przyzwoicie i gdyby nie to przypadkowe przełamanie nie wiadomo jak potoczyłby się ten mecz.

Swoisty festiwal przełamań miał miejsce w decydującym secie. Już na samym starcie Sloane została przełamana, ale na szczęście dla siebie błyskawicznie odrobiła stratę. Po raz kolejny na prowadzeniu Li znalazła się w siódmym gemie, kiedy to po raz drugi przełamała utytułowaną rodaczkę. Nie cieszyła się tą przewagą zbyt długo, ponieważ już chwilę później Sloane odrobiła stratę. Wydawało się, że możemy być świadkami tie-breaka, kiedy nieoczekiwanie decydujący cios zadała Li. Młodsza z Amerykanek, w dziesiątym gemie  ze stratą zaledwie jednego punktu przełamała utytułowaną rodaczkę i wykorzystując pierwszą piłkę meczową, zakończyła spotkanie.


Wyniki

I runda gry pojedynczej

Rebecca Marino (Kanada) – Lulu Sun (Nowa Zelandia, 4) 6:3, 3:6, 6:3

Clara Tauson (Dania, 5) – Lucrezia Stefanini (Włochy, Q) 6:2, 6:3

Naomi Osaka (Japonia, 7) – Lina Głuszko (Izrael, Q) 6:4, 6:4

Katie Volynets (Stany Zjednoczone, 8) – Erika Andriejewa 6:4, 6:7(6), 6:2

Bernarda Pera (Stany Zjednoczone) – Victoria Jimenez Kasintseva (Andora, Q) 6:2, 7:5

Nao Hibino (Japonia, Q) – Jule Niemeier (Niemcy) 6:3, 6:4

Ann Li (Stany Zjednoczone) – Sloane Stephens (Stany Zjednoczone) 5:7, 6:4, 6:4

Julia Grabher (Austria, Q) – Leyre Romero Gormaz (Hiszpania, Q) 2:6, 6:3, 7:6(7)