Montpellier. Tsonga wraca do formy

/ Tomasz Górski , źródło: atpworldtour.com, foto: AFP

Jo-Wilfried Tsonga pokonał już dwóch rywali w Open Sud de France 2019. Francuz wygrał wczoraj z Ugo Humbertem a dziś wyrzucił z turnieju Gillesa Simona. W ćwierćfinale są także Filip Krajinović, Jeremy Chardy i Tomasz Berdych.

Jo-Wilfried Tsonga bardzo powoli wchodził w sezon podczas styczniowych turniejów. Początkowo doszedł do półfinału w Brisbane, ale później odpadł już w drugiej rundzie Australian Open. Teraz forma u Francuza jest mocno zwyżkowa. W pierwszej fazie turnieju w Montpellier Tsonga wygrał z młodym i dobrze rokujacym rodakiem – Ugo Humbertem. A dziś na swojej drodze spotkał kolejnego przedstawiciela trójkolorowych, choć tym razem zdecydowanie bardziej doświadczonego. W zawodowym tourze rozegrał z Gillesem Simonem trzynasty mecz. Dziewiąty raz okazał się lepszy od rodaka.

W premierowym secie Tsonga rozpoczął od podwójnego przełamania i prowadzenie utrzymał do końca partii. Druga była bardziej zacięta, ale ostatecznie w tie breaku ponownie triumfował Jo-Wilfried. Po dziewięćdziesięciu pięciu minutach rywalizacji awansował do ćwierćfinału. A tam dla odmiany spotka się z kolejnym reprezentantem trójkolorowych – Jeremy’m Chardy’m. 31- latek pokonał w dwóch setach Antoine Hoaga.

W drugiej rundzie doszło dziś do małej niespodzianki. Z turniejem pożegnał się David Goffin. Rozstawiony z numerem dwa Belg przegrał z Filipem Krajinoviciem w szybkich dwóch setach. Także w bardzo słabym stylu pożegnał się z Open Sud de France Benoit Paire. Francuz zdołał wygrać tylko dwa gemy w rywalizacji z Tomaszem Berdychem.

W środę zakończyły się również ostanie mecze pierwszej rundy. Tam także nie obyło się bez niespodzianki. Radu Albot pokonał dużo wyżej notowanego Phillippa Kohlschreibera. Dodatkowo awans wywalczyli Marcos Baghdatis oraz Ilja Iwaszka.
 


Wyniki

Druga runda singla:
Filip Krajinović (Serbia) – David Goffin (Belgia, 2) 6:4, 6:4
Jo-Wilfried Tsonga (Francja,WC) – Gilles Simon (Francja, 4) 6:2, 7:6(3)
Jeremy Chardy (Francja, 6) – Antoine Hoag (Francja, Q) 6:3, 7:5
Tomasz Berdych (Czechy)- Benoit Paire (Francja, 8) 6:2, 6:0

Pierwsza runda singla:
Radu Albot (Mołdawia) – Phillipp Kohlschreiber (Niemcy, 5) 6:4, 6:3
Marcos Baghdatis (Cypr, Q) – Ruben Bemelmans (Belgia, LL) 6:2, 6:4
Ilja Iwaszka (Białoruś) –Thomas Fabbiano (Włochy) 4:6, 6:4, 6:3
 

Puchar Federacji. Deblowy sukces na otarcie łez

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: Peter Figura

Ostatnim aktem meczu Polski z Rosją w ramach Pucharu Federacji był debel. Pierwotnie naprzeciw Margarity Gasparian i Darii Kasatkiny miały stanąć Alicja Rosolska i Magdalena Fręch. Tę drugą zastąpiła jednak Iga Świątek, która poniżej oczekiwań spisała się w swoim meczu singlowym, w którym przegrała 0:6, 2:6 z Natalią Wichlancewą.

Ostatnie dziś starcie w Zielonej Górze zaczęło się nadspodziewanie dobrze dla polskiej pary. Rosjanki, pewne już triumfu w całym meczu z Polską, miały problem z odpowiednią koncentracją. Tymczasem z naszych reprezentantek zeszła presja, co ułatwiło im skuteczną grę. W efekcie pierwsza partia zakończyła się już po 20 minutach zwycięstwem Rosolskiej i Świątek 6:0!

W drugim secie Gasparian i Kasatkina “powróciły na ziemię”. W trzecim gemie zdobyły przewagę przełamania i, mimo wciąż dobrej gry Polek, zbliżały się stopniowo do wyrównania w tym spotkaniu. Rosolska i Świątek kilkukrotnie miały szansę odrobić stratę, jednak nie udało im się to. Ostatecznie to rywalki ponownie przełamały wygrywając seta 6:3.

Decydująca partia miała dosyć podobny przebieg do drugiej, jednak tym razem inicjatywa była po stronie Biało-Czerwonych. Co prawda na samym początku Gasparian i Kasatkina serwowały po prowadzenie 3:0, jednak nasze reprezentantki nie pozwoliły im wyjść na tak wysokie prowadzenie i same wygrały 4 gemy z rzędu. Końcówka tej odsłony spotkania była podobna do końcówki poprzedniej – kolejne przełamanie dla prowadzących i tym samym zwycięstwo w secie. Na otarcie łez Rosolska i Świątek odniosły deblowy triumf. W całym meczu z Rosją nasze reprezentantki przegrały 1-2.

Alicja Rosolska, Iga Świątek (Polska) – Margarita Gasparian, Daria Kasatkina (Rosja) 6:0, 3:6, 6:3.

Puchar Federacji. Rosja poza zasięgiem

/ Michał Jaśniewicz , źródło: Korespondencja z Zielonej Góry, foto: AFP

Magda Linette nie zdołała sprawić niespodzianki i uległa Anastazji Pawliuczenkowej 4:6, 3:6. Tym samym reprezentacja Rosji jest już pewna zwycięstwa nad naszą drużyną.

Po gładkim zwycięstwie Natalii Wichlancewej nad Igą Świątek (więcej o meczu TUTAJ), Magda Linette musiała wygrać aby zachować szansę na końcowy sukces Polek. Mecz stał na wysokim poziomie, ale w tym przypadku ranking WTA znalazł przełożenie na korcie i notowana o ponad 60 pozycji wyżej Rosjanka zdołała zakończyć spotkanie w dwóch setach.

Pierwsze cztery gemy to zacięta walka na przewagi. Trzy z nich zapisała jednak na swoje konto Pawliuczenkowa, która przewagę tą zdołała utrzymać do końca. Drugą partię Rosjanka także rozpoczęła od przełamania. Linette grała bardzo ambitnie, jednak nie zdołała odrobić strat, a przy stanie 3:5 raz jeszcze przegrała podanie. Spotkanie trwało godzinę oraz 32 minuty.

Na koniec dnia w Zielonej Górze dojdzie do pojedynku deblowego. Końcowego zwycięstwa Rosjanek ono nie odmieni, jednak prowizoryczne szanse na pierwsze miejsce w grupie Polki wciąż mają (jeżeli Dunki pokonają jutro Rosjanki) i w tym kontekście spotkanie deblowe może mieć znaczenie.


Wyniki

Polska – Rosja 0-2
Magda Linette – Anastazja Pawliuczenkowa 4:6, 3:6

Puchar Federacji. Dwa gemy Świątek

/ Michał Jaśniewicz , źródło: własne, foto: AFP

Z pewnością nie na taki początek turnieju Pucharu Federacji w Zielonej Górze liczyliśmy. Iga Świątek nie zdołała nawiązać wyrównanej walki ze 109. w rankingu Natalią Wichlancewą, przegrywając 0:6, 2:6.

Reprezentacja Rosji w ostatniej chwili dokonała zmiany w składzie. Na mecz z Polską nie dostała nominacji liderka drużyny Daria Kasatkina. Tym samym na „pierwszą rakietę” przeszła Anastazja Pawliuczenkowa, a na konfrontację z Igą Świątek wyszła 22-letnia Wichlancewa.

Niestety, Iga Świątek nie zdołała wytrzymać presji i przegrała gładko 0:6, 2:6, w zaledwie 53 minuty. Nasza utalentowana tenisistka od początku miała problemy z poruszaniem się po korcie i utrzymywaniem wymian, najlepiej nie funkcjonował również serwis.

Dla odmiany Wichlancewa grała swobodnie, utrzymywała agresywny styl gry, nie notując przy tym zbyt wielu błędów. W efekcie, po niespełna pół godzinie gry Rosjanka wygrała pierwszego seta 6:0. W drugiej partii obraz gry niewiele się zmienił, a Świątek zdołała zapisać na konto zaledwie dwa gemy.

Teraz cała nadzieje po stronie Magdy Linette (89 WTA), która zmierzy się z Anastazją Pawliuczenkową (32 WTA). W przypadku zwycięstwa naszej reprezentantki, o końcowych losach meczu zadecyduje konfrontacja deblowa.


Wyniki

Polska – Rosja 0-1
Iga Świątek – Natalia Wichlancewa 0:6, 2:6

Puchar Federacji. Duża niespodzianka! Porażka Ukrainek w meczu otwarcia

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Ukrainki niespodziewanie przegrały 1:2 ze Szwedkami w meczu otwarcia turnieju Grupy I Strefy Euroafrykańskiej Pucharu Federacji w Zielonej Górze. W równolegle rozgrywanym spotkaniu Bułgarki wygrały z Estonkami. W ostatnim meczu pierwszego dnia rywalizacji Polska zmierzy się z Rosją. 

Zwycięstwo Szwedek nad Ukrainkami to niespodzianka dużego kalibru. Reprezentantki naszych sąsiadów ze wschodu były faworytkami nie tylko tego spotkania, ale całego turnieju. Na całej linii zawiodła jednak Łesia Curenko, która w pojedynku z Rebeccą Peterson zdobyła zaledwie dwa gemy. Wówczas Ukrainki nie stały jednak jeszcze na straconej pozycji, ponieważ w pierwszym meczu singlowym Dajana Jastremska nie dała szans Johannie Larsson. Wschodząca gwiazda tenisa z Odessy wygrała 6:4, 6:2.

O wszystkim zadecydował mecz deblowy, który rozpoczął się po myśli Nadii Kiczenok i zaledwie 16-letniej Marty Kostiuk. Ukrainki pierwszego seta wygrały 6:2 i przybliżyły zespół do zwycięstwa. Johanna Larsson i Rebeca Peterson zdołały jednak odwrócić losy spotkania. Zwłaszcza Larsson popisywała się nieprzeciętnymi umiejętnościami i to Szwedki wygrały 2:6, 6:3, 7:5. 

Podopiecznym Mattiasa Arvidssona zwycięstwo nad Ukrainą otwiera drogę do sobotniego finału. Dwie pozostałe drużyny w tej grupie, Bułgaria i Estonia, ,,na papierze" wydają się zdecydowanie słabsze. Przypomnijmy, że tylko zwyciężczynie całego turnieju w Zielonej Górze zagrają w play-offach o awans do II Grupy Światowej.

W równolegle toczonym meczu Bułgarki pokonały Estonki 2:1. Anett Kontaveit wywiązała się co prawda z zadania i zdobyła punkt w singlu, ale jej koleżanki z drużyny znacznie odstają poziomem gry. 


Wyniki

Puchar Federacji, Grupa I Strefy Euroafrykańskiej

Szwecja – Ukraina 2-1
Johanna Larsson – Dajana Jastremska 4:6, 2:6
Rebecca Peterson – Łesia Curenko 6:0, 6:2
J. Larsson, R. Peterson – N. Kiczenok, M. Kostiuk 2:6, 6:3, 7:5

Bułgaria – Estonia 2:1
Isabella Szinikowa – Valeria Gorlats 7:6(6), 6:3
Wiktoria Tomowa – Anett Kontaveit 1:6, 7:6(4), 1:6
I. Szinikowa, W. Tomowa – A. Kontaveit, M. Nuudi 6:2, 6:2

Cordoba. Pierwsze zwycięstwo i wielkie serce

/ Dominika Opala , źródło: www.serwisnazewnatrz.pl /własne, foto: https://www.facebook.com/pedrroo.cachin

Pedro Cachin to argentyński zawodnik, który jeszcze do niedawna był bliżej nieznany tenisowej publiczności. Jeszcze, bo ostatnio popisał się wyjątkowym gestem. Do tego dołożył także sukces na korcie, wygrywając premierowy mecz w turnieju z cyklu ATP Tour.

Pedro Cachin to 23-letni tenisista, pochodzący z Cordoby. Właśnie w swoim rodzinnym mieście odniósł pierwsze zwycięstwo na poziomie ATP Tour. Po przebrnięciu eliminacji, w meczu otwarcia w turnieju głównym pokonał Camerona Norrie’ego 6:4, 6:4. Było to o tyle zaskakujące rozstrzygnięcie, że Argentyńczyk plasuje się obecnie na 280. miejscu w rankingu, natomiast Brytyjczyk na 64. Ponadto Norrie w tym, jak i w ubiegłym sezonie prezentował solidną formę.

To dla Pedro Cachina na pewno jeden z przełomowych momentów. Obecna dobra dyspozycja na korcie idzie w parze z dobrocią serca. Argentyńczyk niedawno popisał się pięknym gestem, wysyłając do Demokratycznej Republiki Konga maszynę do naciągania rakiet dla chłopca o imieniu Victorio.

Kilkanaście dni temu w internecie pojawił się filmik, jak 10-letni Victorio wymienia naciąg w rakiecie za pomocą gałęzi drzewa. Nagranie udostępnił trener, który zajmuje się lokalną szkołą tenisa.

Wideo to zobaczył także Cachin, który postanowił wysłać chłopcu maszynę do naciągania rakiet, której kiedyś używał. Kiedy prezent dotarł do Victorio ten był bardzo wzruszony i przygotował specjalny plakat z podziękowaniami dla Pedro Cachina.

Pedro Cachin tym wzruszającym gestem pokazał, że nie tylko wielkie gwiazdy tenisa angażują się w pomoc innym. Miejmy nadzieję, że szlachetne gesty Argentyńczyka będą przekładać się na sukcesy na korcie. Pierwszy krok już wykonał.

W drugiej rundzie Cordoba Open zmierzy się z Pablo Carreno Bustą.

Sofia. Błyskawiczna porażka obrońcy tytułu

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

W pierwszej rundzie turnieju głównego w Sofii nie brakuje niespodziewanych rozstrzygnięć. Za burtę imprezy wypadł już broniący tytułu Mirza Basić. Z kolei drugi z ubiegłorocznych finalistów, Marius Copil, wyeliminował Stana Wawrinkę. Świetnie radzi sobie również Daniel Brands, pogromca Kamila Majchrzaka z eliminacji. 

Skład finału trzeciej edycji Sofia Open był dużą niespodzianką. Naprzeciw siebie stanęli Bośniak Mirza Basić i Rumun Marius Copil, którzy w turniejach głównego cyklu zwykli odgrywać drugoplanowe role. Po niezwykle zaciętym pojedynku minimalnie lepszy okazał się Basić, który zdobył pierwszy i jak dotąd jedyny tytuł na najwyższym poziomie rozgrywek. 

W tym roku 27-letni tenisista z Sarajewa spisał się już o wiele gorzej. W pierwszej rundzie turnieju głównego przegrał 0:6, 6:3, 2:6 z Martinem Kliżanem. Na usprawiedliwienie Basicia można dodać, że jeszcze w sobotę przebywał na antypdach, gdzie jego reprezentacja walczyła z Australią w Pucharze Davisa. Wczesna porażka w Sofii będzie miała dla Bośniaka bardzo przykre konsekwencje. Z jego konta ubędzie aż 250 punktów, co poskutuje spadkiem o ponad 60 pozycji. W najlepszym przypadku Basić będzie od poniedziałku 164. rakietą świata.

Lepiej z obroną dużej liczby punktów radzi sobie Marius Copil. Ubiegłoroczny finalista nie miał szczęścia i w 1. rundzie trafił na Stana Wawrinkę, ale podołał zadaniu i wygrał 3:6, 7:6(5), 6:4. W drugim secie od porażki dzieliły go tylko dwa punkty. 

Bardzo dobrze radzi sobie w Sofii również Daniel Brands, który przygodę z turniejem rozpoczął od eliminacji i pojedynku z Kamilem Majchrzakiem. 31-letni Niemiec nie tylko pokonał naszego reprezentanta, ale awansował do turnieju głównego. A w nim w 1. rundzie wygrał 7:6(7), 7:5 z rozstawionym z numerem pieć Nikołozem Basilaszwilim. Rywalem Brandsa w walce o ćwierćfinał będzie wspomniany już Martin Kliżan. 


Wyniki

Wybrane mecze 1. rundy:
Martin Kliżan (Słowacja) – Mirza Basić (Bośnia i Hercegowina) 6:0, 3:6, 6:2
Marius Copil (Rumunia) – Stan Wawrinka (Szwajcaria) 3:6, 7:6(5), 6:4
Daniel Brands (Niemcy) – Nikołoz Basilaszwili (Gruzja, 5) 7:6(7), 7:5

Spadek zamiast awansu – Polacy w tenisowej czwartej lidze

/ Maciej Pietrasik , źródło: własne, foto: AFP

Zeszłoroczne zwycięstwa z Bośnią i Hercegowiną, Zimbabwe oraz Rumunią nie zdały się na nic. Po reformie Pucharu Davisa Polacy nie tylko nie znaleźli się w Grupie I. Wygląda na to, że spadli do Grupy III…

To jest Kosmos – z pewnością mogą powiedzieć wszyscy, którzy śledzą losy polskiej reprezentacji w Pucharze Davisa. W zeszłym roku naszym tenisistom udało się przerwać serię porażek i wygrać trzy mecze z rzędu. Po pokonaniu Bośni i Hercegowiny, Zimbabwe oraz Rumunii do Polski przyszły nawet specjalne medale i gratulacje od ITF. Ale awansu do Grupy I nie będzie, a to nie koniec złych wieści.

Wszystkiemu jest winna właśnie spółka Kosmos i stojący za nią Gerard Pique, którzy odpowiedzialni są za reformę Pucharu Davisa. Turniej finałowy w listopadzie z udziałem osiemnastu drużyn ma więcej przeciwników niż zwolenników, najlepsi tenisiści na świecie raczej na pewno nie wybiorą się do Madrytu, lecz zmiany dotknęły nie tylko Grupy Światowej.

W grupach kontynentalnych zdecydowano się bowiem na branie pod uwagę jedynie rankingu narodów Davis Cup – a w nim ze względu na karę za nieregulaminową nawierzchnię z meczu z Argentyną (2016 rok) Polska zajmuje dalekie, 69. miejsce. Gdyby nie kara, nasza reprezentacja zajmowałaby 31. pozycję i była pewna gry w Grupie I, a nawet o włos od występu w play-offach o Grupę Światową.

Odwołanie się od decyzji ITF, podparte zeszłorocznymi wynikami sportowymi, nie przyniosło jednak skutku. Mało tego – okazało się, że nie tylko Polacy nie awansują do Grupy I, ale spadną nawet do Grupy III, a więc tenisowej czwartej ligi…

W Grupie I zagrają między innymi Bośniacy, których ograliśmy w zeszłym roku. Znajdą się tam także reprezentacje Czech, Szwecji, Austrii, Węgier, Szwajcarii, Portugalii, Słowacji, Białorusi, Ukrainy i Izraela. W Grupie II znaleźli się natomiast między innymi Rumuni i tenisiści z Zimbabwe, a także choćby Norwegowie, Egipcjanie czy Marokańczycy. Polskiej flagi próżno tam szukać…

Nasi tenisiści znajdą się więc w Grupie III i prawdopodobnie czeka ich podobny turniej z udziałem kilku lub kilkunastu reprezentacji, jaki w Fed Cupie rozgrywany jest obecnie w Zielonej Górze. Wszystko powinno wyjaśnić się ostatecznie jeszcze w tym miesiącu.