Sofia. Miedwiediew z Fucsovicsem w finale

/ Tomasz Górski , źródło: atpworldtour.com, foto: AFP

Danił Miedwiediew pokonał Gaela Monfilsa 6:2, 6:4 w półfinale Sofia Open 2019. W wielkim finale rywalem Rosjanina będzie Marton Fucsovics.

Danił Miedwiediew potrzebował godzinę i piętnaście minut aby pokonać Gaela Monfilsa. Rosjanin od stanu 1:1 w premierowej partii wygrał cztery gemy z rzędu i tym samym zdominował seta. W drugiej partii także Francuz nie mógł wejść na odpowiedni rytm. Sytuacja powtórzyła się z pierwszej odsłony. Miedwiediew prowadził 5:1, ale tym razem Monfils część strat zdołał odrobić. Jednak w dziesiątym gemie nie dał rady skutecznie returnować i pożegnał się z turniejem w Sofii.

Jednak znany z wielu kontuzji reprezentant Trójkolorowych i tak może zapisać do udanych występ podczas ostatniego tygodnia. Przypomnijmy, że wczoraj wyrzucił z turnieju Stefanosa Tsitsipasa. Dzisiejszy mecz półfinałowy był premierowym obu zawodników. Dzięki wygranej Rosjanin awansował do szóstego finału w karierze. Wcześniej wygrał trzy turnieje w 2018 roku. Natomiast mecz o tytuł przegrywał w 2017 roku oraz w Brisbane 2019 z Kei Nishikorim.

– Chcę wygrać każdy turniej, w który gram. Chcę wygrać, więc bycie w finale oznacza, że jestem o krok od tego. Nigdy nie wiesz, co się wydarzy, mogłem przegrać w pierwszej rundzie, straciłem pierwszego seta z Robinem Haase, ale gram dalej – powiedział Miedwiediew. – Jestem zadowolony z mojego występu i jestem zadowolony z mojej gry – dodał.

Rywalem Rosjanina w finale będzie Marton Fucsovics. Węgier przegrał pierwszą partię meczu z Matteo Berrettinim 5:7. Jednak w kolejnych, emocjonujących odsłonach był już skuteczniejszy. Po 140. minutach Fucsovics zameldował się w swoim drugim finale. W 2018 roku triumfował podczas turnieju w Genewie.

– Zawsze dobrze jest grać w finale – powiedział Fucsovics. – Wszystko może się jutro zdarzyć – podsumował.

W meczu o tytuł trzeci raz w karierze na korcie spotkają się Miedwiediew z Fucsovicsem. Do tej pory zawsze wygrywał Rosjanin. A jak będzie tym razem? Przekonamy się jutro o godzinie 16.
 


Wyniki

Półfinały singla:

Danił Miedwiediew (Rosja, 3) – Gael Monfils (Francja, 7) 6:2, 6:4
Marton Fucsovics (Węgry) – Matteo Berrettini (Włochy) 5:7, 7:5, 6:3
 

Puchar Federacji. Pogromczynie Polek najlepsze

/ Anna Niemiec , źródło: Korespondencja z Zielonej Góry, foto: AFP

Reprezentacja Rosji pokonała Szwecję i zwyciężyła w turnieju Grupy I Strefy Euroafrykańskiej Pucharu Federacji w Zielonej Górze, dzięki czemu w kwietniu wystąpi w barażu o Grupę Światową II.

Zwycięstwo „Sbornej” już po singlach zapewniły Natalia Wichlancewa i Anastazja Pawluczenkowa. Młodsza z Rosjanek w dwóch setach pokonała Johannę Larsson. Pierwsza partia tego spotkania była bardzo wyrównana i o jej losach musiał zadecydować tie-break. W tej dodatkowej rozgrywce zdecydowanie lepsza była jednak 21-latka urodzona w Wołgogradzie, która oddała rywalce tylko jeden punkt. Rosjanka w drugiej partii poszła za ciosem i zwyciężyła 6:2.

Wygraną Rosji przypieczętowała Pawluczenkowa, która bardzo dobrze wywiązała się z roli liderki drużyny i Rebecce Peterson oddała tylko pięć gemów.

Dzięki zwycięstwu w Zielonej Górze podopieczne Igora Andrejewa w kwietniu zagrają w barażu o Grupę Światową II. Z kolei Szwedki, tak jak Polki, za rok ponownie będą rywalizować w Grupie I Strefy Euroafrykańskiej.
 


Wyniki

Rosja – Szwecja 2:0
Natalia Wichlancewa – Johanna Larrson 7:6(1) 6:2
Anastazja Pawluczenkowa – Rebecca Peterson 6:3 6:2
 

Puchar Federacji. Halep i Pliszkova nie zawiodły, Białoruś jedną nogą w półfinale

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Białorusinkom i Francuzkom brakuje już tylko jednego punktu, by cieszyć się z awansu do półfinału Pucharu Federacji. Obu zespołom zazdrościć mogą Czeszki, zwyciężczynie sześciu z ostatnich ośmiu edycji drużynowych zmagań. Reprezentantki naszych południowych sąsiadów po pierwszym dniu rywalizacji remisują 1:1 z Rumunkami. 

Kibice, którzy wybrali się do Ostrawy na mecz Czeszek z Rumunkami, na pewno nie żałują tej decyzji. Kapitanowie obu zespołów wystawili bardzo mocne składy, co zwiastowało wyrównane, stojące na wysokim poziomie widowisko. Gospodarzy na prowadzenie wyprzedziła Karolina Pliszkova, która na otwarcie rywalizacji pokonała 6:1, 6:4 Mihaelę Buzarnescu. Na odpowiedź ze strony liderki przeciwniczek, Simony Halep, nie trzeba było długo czekać. Była liderka rankingu WTA w pojedynku z Kateriną Siniakovą straciła o jednego gema mniej od Pliszkovej. 

Sytuacja przed sobotnimi spotkani jest zatem arcyciekawa. Obie drużyny od zwycięstwa dzieli ta sama odległość, a do rozegrania pozostał jeszcze pojedynek dwóch największych gwiazd. Niewykluczone, że o wszystkim zadecyduje jednak gra podwójna. 

O ile za naszą południową granicą wiara w sukces wciąż jest bardzo duża, o tyle za zachodnią nastroje kibiców pozostawiają wiele do życzenia. W Brunszwiku Niemki były tylko tłem dla Białorusinek. Tatjana Maria przegrała 6:7(3), 3:6 z Alaksandrą Sasnowicz, a Andrea Petkovic 2:6, 1:6 z Aryną Sabałenką. Być może kapitan Jens Gerlach pokusi się o zmiany w składzie, bowiem w odwodzie ma jeszcze Laurę Sigemund i Monę Barthel, które nie raz udowadniały, że stać je na zwycięstwa nad zawodniczkami z szerokiej czołówki,

Kiepsko wiedzie się również Belgijkom, które dość niespodziewanie przegrywają na własnym terenie 0:2 z Francuzkami. Pierwszy punkt dla ,,Trójkolorowych" zdobyła Caroline Garcia, dla której zwycięstwo nad Alison Van Uytvanck było pierwszym nad zawodniczką z czołowej setki w obecnym sezonie. W drugim meczu Alize Cornet pokonała 7:6(6), 6:2 znacznie wyżej od siebie notwaną Elise Mertens. Co ciekawe, pierwszy set tego pojedynku trwał niemal półtorej godziny!


Wyniki

Ćwierćfinały Puchar Federacji, I Grupa Światowa:

Niemcy – Białoruś 0-2
Tatjana Maria – Alaksnadra Sasnowicz 6:7(3), 3:6
Andrea Petkovic – Aryna Sabałenka 2:6, 1:6

Czechy – Rumunia 1-1
Karolina Pliszkova – Mihaela Buzarnescu 6:1, 6:4
Katerina Siniakova – Simona Halep 4:6, 0:6

Belgia – Francja 0-2
Alison Van Uytvanck – Caroline Garcia 6:7(2), 6:4, 2:6
Elise Mertens – Alize Cornet 6:7(6), 2:6

USA – Australia 0-0
Sofia Kenin – Ashleigh Barty 
Madison Keys – Kimberly Birrell 

 

Montpellier. Gospodarze powalczą jutro o tytuł

/ Tomasz Górski , źródło: atpworldtour.com, foto: AFP

Pierre-Hugues Herbert zagra jutro z Jo-Wilfriedem Tsongą o tytuł Open Sud de France 2019. Pierwszy pokonał dziś Tomasza Berdycha. Natomiast Tsonga ograł rewelację turnieju – Radu Albota.

Wiemy już, że w dziewiątej edycji Open Sud de France zwycięży Francuz. I będzie to siódma taka sytuacja w historii turnieju. Poza reprezentantami gospodarzy wygrywali tylko Tomasz Berdych i Alexander Zverev.

W dzisiejszych półfinałach doświadczony przedstawiciel trójkolorowych Jo-Wilfried Tsonga był faworytem w starciu z Radu Albotem i nie zawiódł. Pierwszy mecz w historii obu zawodników zaczął się bardzo jednostronnie. Francuz szybko wywalczył breaka i prowadził 3:0. Reprezentanta Mołdawii było stać w tej partii na zaledwie honorowego gema.

Druga odsłona dość niespodziewanie rozpoczęła się od dwóch gemów z rzędu zdobytych przez Albota. Jak się później okazało były to dobre złego początki. Tsonga szybko zabrał się za odrabianie strat i po kilkunastu minutach prowadził już 4:2. Ostatecznie seta i mecz zakończył w dziewiątym gemie po siedemdziesięciu minutach rywalizacji.

Za cały turniej należy jednak mocno pochwalić Mołdawianina. Radu Albot pokonał Kohlschreibera, Gulbisa i Baghdatisa. Zatrzymał się dopiero dziś, czyli w swoim drugim w karierze półfinale turnieju rangi ATP Word Tour.

Dla Tsongi będzie to dwudziesty dziewiąty finał w karierze. Jego obecny bilans to 16. zwycięstw i 12. porażek. Ostatni raz w finale bywał w 2017 roku. Wówczas wygrał 4 z 5 rozgrywanych meczów o tytuł.

W jutrzejszym finale rywalem Tsongi będzie Pierre-Hugues Herbert. Znany ze znakomitych występów w deblu Francuz także rozgrywa bardzo dobry turniej. W drodze do finału wygrał z Kudlą, Iwaszką, Shapovalovem oraz dziś Tomaszem Berdychem. W pierwszym secie półfinału Herbert zaczął od dwóch przełamań i taką przewagę utrzymał do końca. Druga odsłona była bardziej wyrównana, a dobrą formę Francuz potwierdził dopiero w jedenastym gemie. Wówczas w sześciu punktach zabrał serwis rywalowi, a chwilę później zameldował się w swoim trzecim finale. Wcześniej grał o tytuł w Winston-Salem 2015 i Shenzhen 2018. Jednak zawsze musiał uznać wyższość rywali.

Może w tym przypadku dla Herberta sprawdzi się powiedzenie, że do trzech razy sztuka. Ale o tym przekonamy się dopiero jutro. Początek meczu finałowego o godzinie 14.30.
 


Wyniki

Półfinały singla:

Pierre-Hugues Herbert (Francja, 7) – Tomasz Berdych (Czechy) 6:2, 7:5
Jo-Wilfried Tsonga (Francja, WC) – Radu Albot (Mołdawia) 6:1, 6:3
 

Celt: rodzi się coś ciekawego

/ Anna Niemiec , źródło: Korespondencja z Zielonej Góry, foto: Adam Nurkiewicz/pzt

Reprezentacja Polski zajęła trzecie miejsce w turnieju Grupy I Strefy Euroafrykańskiej Pucharu Federacji. Pomimo braku awansu do barażu o Grupę Światową II nasza drużyna z występu w Zielonej Górze może być zadowolona.

Dawid Celt rozpoczął konferencję prasową od podsumowania czterodniowych zmagań w hali CRS. – Zaczęliśmy nie najlepiej, porażką z Rosją. Dobrze dysponowanym rywalem, który wysoko zawiesił poprzeczkę i po prostu tego dnia był zespołem sportowo lepszym – wyjaśnił kapitan polskiej ekipy. – Cieszy nas to, że wywalczyliśmy punkt w deblu. Ograć Kasatkinę i Gasparian to duża rzecz. W kontekście całej drużyny jest to pozytywna informacja. Z Danią musieliśmy wygrać, to był nasz cel minimum. Ten mecz trzeba było rozstrzygnąć na swoją korzyść, żeby zapewnić sobie bezpieczeństwo i powrót do tej grupy, w sytuacji kiedy mieliśmy na koncie porażkę z Rosjankami. Dzisiaj z kolei wydarzyła się bardzo fajna rzecz. Zwycięstwo nad faworyzowaną Ukrainą, to duża sprawa. Chciałbym podziękować dziewczynom za cały tydzień, za zaangażowanie, wysiłek, serducho, które zostawiły tutaj w hali w Zielonej Górze. To sama przyjemność pracować z takim zespołem. Podziękowania dla całego sztabu, który uwijał się po nocach, żeby dziewczyny były jak najlepiej przygotowane. Mam nadzieję, że rodzi się coś ciekawego i to doświadczenie, które tutaj zdobyliśmy zaprocentuje w przyszłości.

Naszej reprezentacji nie udało się wywalczyć awansu do barażu o Grupę Światową II, ale Celt z wyniku swoich podopiecznych był zadowolony. – Staram się twardo stąpać po ziemi, nie rzucam słów na wiatr, nie daje szumnych zapowiedzi, że nie wiadomo co zwojujemy. Patrzymy realnie. Jesteśmy na etapie budowania drużyny. Mamy bardzo fajny zespół, w którym jest trochę doświadczenia i trochę młodzieńczej fantazji. Staramy się działać krok po kroku. Uważam, że na ten moment to jest bardzo fajny wynik.

Dawid Celt jako kapitan reprezentacji Polski zadebiutował w zeszłym roku w Tallinie, ale przyznał, że występ w Zielonej Górze był dużo większym przeżyciem. – Przez wiele lat jeździłem z kadrą jako sparingpartner i drugi trener, a w zeszłym roku po raz pierwszy prowadziłem ją w Tallinie. Nie ma jednak tego, co porównywać do Zielonej Góry. Dziewczyny się ze mną zgodzą, że emocji przed własną publicznością było zdecydowanie więcej. Spodziewaliśmy się tego i staraliśmy się do tego przygotować najlepiej, jak było można. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym, że pomimo tego, że hala nie była wypełniona po brzegi, to kibice byli w stanie stworzyć niepowtarzalny klimat, który niósł tenisistki, co można było odczuć podczas dzisiejszego debla.
 

Puchar Federacji. Horror z „happy endem”

/ Anna Niemiec , źródło: Korespondencja z Zielonej Góry, foto: Adam Nurkiewicz/pzt

Reprezentacja Polski wygrała z Ukrainą i zajęła trzecie miejsce w turnieju Grupy I Strefy Euroafrykańskiej. Naszej drużynie zwycięstwo zapewniły Alicja Rosolska i Iga Świątek, które po obronie trzech piłek meczowych pokonały Martę Kostiuk i Katerynę Kozłową.

Pierwsze dwie partie przebiegły bez większej historii. W pierwszej gospodynie oddały rywalkom tylko jednego gema, a drugą w tym samym stosunku wygrały przyjezdne.

Brak emocji z pierwszych dwóch setów z nawiązką odrobiła trzecie odsłona pojedynku, choć na początku nic tego nie zapowiadało. Podopieczne Dawida Celta szybko wyszły na prowadzenie 5:1 i wydawało się, że pewnie zmierzają po zwycięstwo. Reprezentantki naszych wschodnich sąsiadów nie zamierzały się jednak poddawać, wygrały cztery gemy z rzędu i na tablicy wyników pojawił się rezultat 5:5. W jedenastym gemie podania nie zdołała utrzymać Rosolka i Ukrainki stanęły przed szansą, żeby rozstrzygnąć spotkanie przy pomocy własnego serwisu. Zawodniczki Mychajła Filimy wypracowały sobie trzy piłki meczowe, ale presji nie wytrzymała Kostiuk, która przy dwóch z nich popełniła podwójny błąd serwisowy i o losach meczu musiał zadecydować tie-break. W tej dodatkowej rozgrywce pierwszego „mini breaka” przy wyniku 4:4 zdobyły ukraińskie tenisistki, ale trzy kolejne punkty padły łupem Polek, które po dwóch godzinach walki mogły wznieść ręce w geście triumfu.
 


Wyniki

Polska – Ukraina 2:1
A. Rosolska, I. Świątek – M. Kostiuk, K. Kozłowa 6:1 1:6 7:6(5)
 

Puchar Federacji. Jastremska ogrywa Świątek. Zadecyduje debel

/ Michał Jaśniewicz , źródło: Korespondencja z Zielonej Góry, foto: Adam Nurkiewicz/PZT

Iga Świątek była blisko sprawienia niespodzianki, ale ostatecznie uległa 34. w rankingu Dajanie Jastremskiej 6:7(2), 4:6. Tym samym o losie rywalizacji Polski z Ukrainą zadecyduje spotkanie deblowe.

Sobotnie zmagania w Zielonej Górze rozpoczęły się od zwycięstwa Magdaleny Fręch nad Wiktorią Kozłową (więcej o spotkaniu TUTAJ). Faworytką drugiego singla była Ukrainka, która w tym roku wygrała już jeden turniej WTA.

Świątek rozpoczęła spotkanie bez kompleksów, grała ofensywnie i bardzo dobrze serwowała. W ósmym gemie warszawianka zdołała doprowadzić do przełamania i prowadziła już 5:3. Jastremska odrobiła jednak straty i doszło do tie breaka. W tym gorzej zaprezentowała się nasza reprezentantka, notując m.in. trzy podwójne błędy i przegrywając 2-7.

Drugi set to ciąg dalszy wyrównanej rywalizacji. Ukrainka prowadziła w nim 3:1, ale Świątek odrobiła straty, doprowadzając do stanu 4:4. Za ciosem jednak nie poszła. Jastremska pewnie utrzymała serwis, a po zmianie stron doszło do najdłuższego gema w meczu. Polka wybroniła cztery meczbole, ale sama nie wykorzystała dwóch okazji na skończenie gema i ostatecznie Ukrainka za piątą okazją zamknęła spotkanie.

W meczu, którego stawką jest trzecie miejsce w turnieju Pucharu Federacji w Zielonej Górze, po singlach mamy remis. Oznacza to, że o wszystkim zadecyduje gra podwójna. Wystąpią w niej Alicja Rosolska i Iga Świątek, a także Marta Kostiuk oraz Katerina Kozłowa.


Wyniki

Polska – Ukrainka 1-1
Iga Świątek – Dajana Jastremska 7:6(2), 6:4

Puchar Federacji. Imponujący „comeback” Fręch! Prowadzimy z Ukrainą

/ Michał Jaśniewicz , źródło: Korespondencja z Zielonej Góry, foto: Adam Nurkiewicz/PZT

Magdalena Fręch przegrywała z Kateriną Kozłową 3:6, 3:5, ale zdołała odwrócić losy rywalizacji i wyprowadziła reprezentację Polski na prowadzenie w konfrontacji z Ukrainą.

Pięknie rozpoczął się dla nas ostatni dzień turnieju Pucharu Federacji w Zielonej Góry. W porównaniu z dwoma poprzednimi spotkaniami, w naszej drużynie nastąpiła zmiana. W singlu nie wystąpiła najwyżej notowana nasza reprezentantka Magda Linette. Tym samym na pierwszą rakietę „przeszła” Iga Świątek, a na drugą Magdalena Fręch, dla której był to pierwszy występ w turnieju.

Spotkanie lepiej rozpoczęła wyżej notowana Ukrainka, która szybko zapisała na konto trzy pierwsze gemy. Fręch zdołała odrobić straty, ale od stanu 3:3 kolejne gemy w secie wygrywała Ukrainka. Druga partia przez dłuższy czas także przebiegała pod dyktando Kozłowej, która bardzo dobrze serwowała i kontrowała z głębi kortu łodziankę.

Przy stanie 3:5 we Fręch jakby wstąpiły nowe siły, zaczęła bardziej urozmaicać grę, popisywała się efektownymi „passing shotami” i niósł ją gorący doping publiczności. Polka zdołała wygrać cztery kolejne gemy, a w trzeciej partii już się nie zatrzymała, oddając Kozłowej zaledwie gema. Mecz trwał dwie godziny oraz jedną minutę.

Zwycięstwo Polek nad Ukrainkami będzie miała szansę przypieczętować Iga Świątek. Zadania łatwego jednak warszawianka nie będzie miała, gdyż zmierzy się z 34. w rankingu Dajaną Jastremską.


Wyniki

Polska – Ukraina 1-0
Magdalena Fręch – Katerina Kozłowa 3:6, 7:5, 6:1

Palma Nova. Hertel i Garland triumfatorkami turnieju deblowego

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: Anna Hertel

18-letnia Anna Hertel i 17-letnia Joanna Garland zostały triumfatorkami turnieju ITF (pula nagród: 15 tys. dolarów) na Majorce. Polsko-tajwański duet pokonał w finale 7:5, 6:0 Luniuskę Delgado i Danielę Miedwiediewą. 

Początki współpracy były ciężkie dla dwóch nastoletnich zawodniczek. W pierwszych dwóch meczach Hertel i Garland musiały gonić wynik po przegraniu pierwszej partii. Z kolei w półfinale nawet nie musiały wychodzić na kort, bowiem rywalki rozstawione z numerem jeden oddały to spotkanie walkowerem. 

W finale reprezentantki Polski i Tajwanu zmierzyły się z Luniuską Delgado z Wenezueli i Danielą Miedwiediewą z Rosji. Mecz był wyrównany, ale tylko do stanu 5:5 w pierwszym secie. Później przewaga Hertel i Garland była niepodważalna. Nastolatki zdobyły osiem gemów z rzędu i ostatecznie wygrały całe spotkanie 7:5, 6:0.

Dla Anny Hertel to drugie turniejowe zwycięstwo w cyklu ITF i zarazem drugie odniesione w grze podwójnej. W singlu najlepszym wynikiem pozostaje finał zawodów w Grecji z listopada ubiegłego roku.

*Na zdjęciu Anna Hertel z Kamilą Rachimową.


Wyniki

Finał debla:
J. Garland, A. Hertel (Tajwan, Polska) – L. Delgado, D. Miedwiediewa (Wenezuela, Rosja) 7:5, 6:0

Celt: zawsze gramy o zwycięstwo

/ Anna Niemiec , źródło: Korespondencja z Zielonej Góry, foto: facebook.com/pztoffical

W piątek reprezentacja Polski pokonała Danię i zapewniła sobie utrzymanie w Grupie I Strefy Euroafrykańskiej Pucharu Federacji. Na konferencji prasowej wrażeniami po meczu podzielili się Dawid Celt, Magda Linette, Maja Chwalińska oraz Alicja Rosolska.

Spotkanie z dziennikarzami rozpoczęła Chwalińska, która zadebiutowała w Pucharze Federacji. – Bardzo się cieszę, że miałam szansę zagrać, szczególnie przed polską publicznością – powiedziała 17-latka z Dąbrowy Górniczej. – Dodatkową motywacją było to, że miałam obok siebie taką dobrą deblistkę, jaką jest Ala. Przed meczem odczuwałam stres, ale dziwne by było jakbym nie odczuwała, ale to były takie pozytywne nerwy. Byłam bardzo podekscytowana, że dostaje szansę zagrania dla reprezentacji. Ala pomaga nam wszystkim jak może. Po meczu zapytałam ją co mogę poprawić i ona wyraziła swoją opinię, więc mam nadzieję, że następnym razem będzie lepiej.

Najtrudniejsze jest to, żeby zrozumieć, że czas tak szybko leci. Zawsze jak patrzę na młode zawodniczki, to przypominam sobie jak grałam pierwszy Fed Cup i jakie uczucia mi wtedy towarzyszyły – uzupełniła wypowiedź młodszej koleżanki Rosolska. – Cieszę się, że mam doświadczenie, którym mogę się dzielić z dziewczynami.

W piątek trudny test zdała Iga Świątek, która w pojedynku wschodzących gwiazd tenisa pokonała Clarę Tauson.

Mieliśmy z Igą wspólne założenia na ten mecz – wyjaśnił Celt. – Wszyscy wiemy, że Iga jest temperamentną osobą i czasem daje ponieść się emocjom. Staraliśmy się zrobić wszystko, żeby kontrolowała to, co robi na korcie. Jeszcze nie zawsze to wychodziło, ale to było jedno z tych założeń, a dwa pozostałe bardziej niż mniej udawało się realizować i myślę, że dzięki temu ten bardzo wyrównany, stojącym na niezłym poziomie pojedynek dwóch dobrze rokujących juniorek, udało się rozstrzygnąć na naszą korzyść.

Swoją młodszą koleżankę z reprezentacji pochwaliła również Linette. – Myślę, że to dla Igi mógł to być przełomowy mecz – wyjaśniła poznanianka. – Iga na pewno była pod presją i niełatwo było jej wyjść na kort i zagrać swój najlepszy tenis. A ona kiedy nie gra swojego najlepszego tenisa, to bardzo się stresuje, jest niezadowolona i wpada w dołek mentalny. Myślę, że to, że dzisiaj z tego wyszła, że wróciła z 1:4, jest dowodem na to, że walczy i teraz będzie jej tylko łatwiej. Dla mnie to też nie jest łatwa sytuacja, bo po raz pierwszy gram w Polsce w Pucharze Federacji i też się denerwowałam, więc cieszę się, że udało mi rozegrać ten pojedynek tak jak planowałam i wygrać.

Na koniec Dawid Celt powiedział kilka zdań o następnych rywalkach swoich zawodniczek. – Ukraina to silny zespół, który był wymieniany w gronie faworytek tego turnieju, ale Szwedki sprawiły małą niespodziankę. Wystarczy spojrzeć na nazwiska. Sytuacja jest podobna do tej z Rosjankami. Mają kilka naprawdę dobrych tenisistek. Dwie naprawdę młode, Kostiuk i Jastremska, wspierane przez Curenko i Kozłową. Jest też niezła deblistka, Kiczenok. Kogo nie wystawią, mają mocną drużynę. My jednak spróbujemy im się postawić. Będziemy chcieli, żeby były emocje, żeby była gra. My zawsze gramy o zwycięstwo, ale to jest tylko sport i jutro się przekonamy jak to wszystko wyjdzie.