Rublow: To nieuniknione, że zawodnicy będą się zarażać

/ Dominika Opala , źródło: www.tennisworldusa.org /własne, foto: AFP

Sezon tenisowy jest zawieszony od 12 marca z powodu pandemii koronawirusa. Wiadomo już, że tenisiści nie powrócą do rywalizacji w Waszyngtonie w połowie sierpnia. Cały czas istnieją jednak obawy przed zakażeniem koronawirusem. Z kolei Andriej Rublow uważa, że to nieuniknione po wznowieniu touru. 

Tenisiści planowo mieli powrócić do rywalizacji 14 sierpnia podczas Citi Open w Waszyngtonie. Tak się jednak nie stanie, gdyż władze ATP odwołały turniej z powodu ograniczeń w podróżowaniu i rosnącą liczbę zachorowań w USA. W tej sytuacji nie można być pewnym tego, czy odbędą się imprezy w Nowym Jorku (przeniesiona z Cincinnati i US Open).

Wielu zawodników już wcześniej kwestionowało decyzję o zorganizowaniu turniejów w Stanach Zjednoczonych, ponieważ jest to kraj najbardziej dotknięty pandemią koronawirusa. Tenisiści obawiają się, że ryzyko zakażenia będzie tam znacznie wyższe.

Jednym z często zadawanych pytań w ostatnim czasie dotyczy tego, co się stanie, jeśli któryś z zawodników uzyska pozytywny wynik testu na koronawirusa. Na ten temat wypowiedział się Andriej Rublow w wywiadzie dla „Sport-Express Russia – Myślę, że to nieuniknione, że zawodnicy będą się zarażać po wznowieniu touru. Widzimy, że to się dzieje w innych sportach, w których rywalizacja już została wznowiona. Mimo to mecze i zawody wciąż trwają – powiedział Rosjanin.

Dwa tygodnie temu moskwianin brał udział w imprezie Thiem’s 7, zorganizowanej przez Dominica Thiema w Kitzbuhel. Rublow okazał się najlepszy, w finale pokonując faworyta gospodarzy. Przed wybuchem pandemii, Rosjanin także prezentował rewelacyjną formę. Zdobył tytuły w Dosze i Adelajdzie, a także dotarł do czwartej rundy Australian Open.

Turniej w Waszyngtonie odwołany. US Open pod znakiem zapytania?

/ Maciej Pietrasik , źródło: atptour.com, foto: AFP

14 sierpnia miał rozpocząć się turniej ATP 500 w Waszyngtonie, będący jednocześnie pierwszymi zawodami głównego cyklu po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa. Władze męskiego tenisa poinformowały jednak o jego odwołaniu. Najlepsi tenisiści świata mają spotkać się w Nowym Jorku, ale w tej sytuacji również US Open staje pod sporym znakiem zapytania.

Po raz ostatni o punkty do światowego rankingu w głównym cyklu ATP walczono pod koniec lutego. Później rozgrywki storpedowała pandemia koronawirusa. Kalendarz turniejów został wywrócony do góry nogami. Powrót miał nastąpić 14 sierpnia. Na ten dzień zaplanowano początek Citi Open w Waszyngtonie.

Na nieco ponad trzy tygodnie przed startem zawody zostały jednak odwołane. Wszystko ze względu na ograniczenia w podróżowaniu (obowiązkowe kwarantanny) oraz sporą liczbę zachorowań w Stanach Zjednoczonych. Światowa federacja wydała już specjalny komunikat.

To rozczarowujące, że z powodu bezprecedensowych czasów Citi Open nie odbędzie się w tym roku. Niestety, w tej chwili w grę wchodzą czynniki, na które nie mamy żadne wpływu. Z niecierpliwością czekamy na powrót turnieju w 2021 roku, jako jednego z naszych sztandarowych wydarzeń w USA – powiedział prezes ATP, Andrea Gaudenzi.

Ze złamanym sercem ogłaszamy, że musimy odłożyć 52. edycję Citi Open do 2021 roku. Do rozpoczęcia turnieju pozostały tylko 23 dni, a mamy zbyt wiele nierozwiązanych problemów zewnętrznych, w tym ograniczeń związanych z podróżowaniem i niepokojących trendów dotyczących zdrowia i bezpieczeństwa – przyznał dyrektor turnieju w Waszyngtonie, Mark Ein.

„New York Times” spekuluje też na temat odwołania Western & Southern Open oraz US Open, które mają się odbyć w Nowym Jorku. Ostateczna decyzja w tej sprawie zapadnie podobno w przyszłym tygodniu. W ciągu dwóch tygodni na stronie ATP pojawi się natomiast zaktualizowany kalendarz turniejów do końca sezonu.

Nadal największym dominatorem w sporcie według amerykańskich kibiców

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: Tennisnet.com, foto: AFP

W głosowaniu zorganizowanym przez ESPN kibice okrzyknęli Rafaela Nadala największym dominatorem w sporcie po 2000 roku. Dokładniej chodzi o jego dominację na kortach Rolanda Garrosa.

Nie jest tajemnicą, że pokonanie Rafaela Nadala na kortach Rolanda Garrosa graniczy z cudem, nawet jeśli Hiszpan nie jest w szczycie formy. Od czasu debiutu w paryskim turnieju w 2005 roku tenisista z Majorki rozegrał w Lasku Bulońskim 93 spotkania i tylko dwa zakończyły się jego porażką.

Tymi, którzy zdołali tego dokonać są Robin Soderling i Novak Dżoković, a sztuka ta udała się im odpowiednio w 2009 i 2015 roku. W 2016 roku, kiedy Nadal również nie sięgnął po tytuł w Paryżu, poddał on mecz trzeciej rundy z Marciem Granollersem walkowerem, więc nie liczy się on w statystykach. Puchar za zwycięstwo w turnieju wznosił natomiast już dwanaście razy, a w tym sezonie wciąż powinien mieć szanse na trzynasty triumf.

Te osiągnięcia przekonały kibiców biorących udział w głosowaniu amerykańskiej stacji ESPN do ogłoszenia Nadala największym dominatorem ostatnich dwudziestu lat. W rywalizacji o uznanie kibiców pokonał jamajskiego sprintera Usaina Bolta i rzeszę amerykańskich sportowców, w tym koszykarza Kobe’ego Bryanta, boksera Floyda Mayweathera i pływaka Micheala Phelpsa.