Kyrgios odpowiada Czoriciowi: Twój poziom inteligencji wynosi zero

/ Dominika Opala , źródło: www.tennisworldusa.org /własne, foto: AFP

Nick Kyrgios nie pozostał dłużny Bornie Czoriciowi i odniósł się do wypowiedzi młodszego kolegi. Słowne potyczki cały czas są kontynuacją rozbieżnych opinii na temat pokazowego turnieju Adria Tour, podczas którego kilku zawodników zakaziło się koronawirusem. 

Nick Kyrgios od początku był jednym z największych krytyków organizacji Adria Tour w formie, gdzie nie były przestrzegane zasady dystansu społecznego. Decyzję o kontynuacji turnieju określał mianem „bezmyślnej” i otwarcie pisał o tym w mediach społecznościowych. Australijczyk skrytykował także w ostrych słowach zachowanie Alexandra Zvereva, który wziął udział w imprezie, mimo że wcześniej zobowiązał się do pozostania w izolacji.

Czorić odniósł się do krytyki Kyrgiosa w rozmowie z chorwackim dziennikiem „Jutarnij list”, o czym pisaliśmy tutaj.

Tenisista z Canberry nie zamierzał przemilczeć słów Chorwata i odpowiedział mu za pośrednictwem Twittera.

Powinno Cię to obchodzić. Masz kamienie w głowie? Znowu możesz stanąć w obronie swoich kolegów, ja po prostu próbuję pociągnąć ich do odpowiedzialności – napisał Kyrgios. – Kiedy powiedziałem to, co powiedziałem, nie miałem zamiaru zawracać sobie głowy. Oni są tenisistami, nikim wyjątkowym. Tak, jak myślałem, poziom intelektualny Czoricia równa się zero. 

W dalszej części Kyrgios poruszył kwestię zdrowia Dimitrowa – Czytałeś, jak on się czuł po otrzymaniu negatywnego wyniku testu? Czy to jest za dużo do przetworzenia dla twojego mózgu? – pytał Australijczyk.

Jednak na odpowiedzi Kyrgiosa się nie zakończyło. Ponownie głos zabrał Czorić, pisząc na Twitterze – Naprawdę Nick? Ty będziesz prawił morały na temat zachowania? Chorwat chciał dowiedzieć się także, czy starszy kolega za bardzo się nudzi, czy wypił za dużo alkoholu, o czym świadczą użyte przez niego emotikony.

Ashleigh Barty wycofała się z US Open

/ Natalia Kupsik , źródło: własne/www.nytimes.com, foto: AFP

Ashleigh Barty zrezygnowała z tegorocznego występu w wielkoszlemowym US Open. Australijka uważa, że podróż do Stanów Zjednoczonych stwarza nadal zbyt duże ryzyko dla zdrowia.

Liderka rankingu WTA nie stanie pod koniec sierpnia do rywalizacji o kolejne wielkoszlemowe trofeum. To pierwszy od dziesięciu lat przypadek, gdy z turnieju wycofała się tenisistka zajmująca miejsce na szczycie zestawienia. Wcześniej do sytuacji takiej doszło, gdy w 2010 roku z powodu kontuzji stopy na Flushing Meadows nie pojawiła się Serena Williams. Tym razem okoliczności są jednak zupełnie inne. W wyniku pandemii Australijka nie zagra także w poprzedzających US Open zawodach Western & Southern Open.

Ashleigh Barty nie ukrywa, że z dużym trudem przyszło jej skłonić się w kierunku tak radykalnej decyzji. Powodem takiego posunięcia stał się oczywiście lęk przed zarażeniem się koronawirusem, który na terenie Stanów Zjednoczonych sieje spustoszenie większe, niż w jakiejkolwiek innej części świata.

– Uwielbiam oba te turnieje, więc to była dla mnie trudna decyzja. Niemniej ryzyko związane z wirusem COVID-19 jest nadal znaczące i nie czułabym się komfortowo, stawiając mój zespół oraz siebie samą w takim położeniu – wyjaśnia zawodniczka – W najbliższych tygodniach podejmę decyzję dotyczącą występu w Roland Garros i innych europejskich turniejach – dodaje.

Wśród organizatorów prestiżowych zawodów oświadczenie Barty spotkało się z dużym zrozumieniem. Świadomi towarzyszących sportowcom uzasadnionych obaw gospodarze przypominają jednocześnie, że dołożą wszelkich starań w celu zachowania podczas turnieju najwyższych standardów bezpieczeństwa.

– Szanuję decyzję każdego zawodnika – podkreśla dyrektor US Open Stacey Allaster – Ash podjęła decyzję, która jest jej zdaniem najlepsza dla niej i dla jej zespołu. Życzymy jej jak najlepiej i czekamy z niecierpliwością na jej powrót do gry. Kibice ją uwielbiają.

Czorić: Trudno było czytać negatywne komentarze na temat przypadków koronawirusa podczas Adria Tour

/ Dominika Opala , źródło: www.ubitennis.com /własne, foto: AFP

Borna Czorić uzyskał pozytywny wynik testu na koronawirusa, po tym, jak wziął udział w Adria Tour. Chorwat zagrał w Zadarze mecz z Grigorem Dimitrowem, który także był zakażony. Niemniej jednak, tenisista z Zagrzebia nie zgadza się z negatywnymi komentarzami w związku z organizacją turnieju. 

22 czerwca, dwa dni po meczu z Grigorem Dimitrowem w turnieju pokazowym Adria Tour, Borna Czorić poinformował, że otrzymał pozytywny wynik testu na koronawirusa. Chorwat, w przeciwieństwie do Bułgara, nie miał żadnych objawów.

Rozmawiałem dwukrotnie z Dżokoviciem. Sprawdzaliśmy sytuację i pytaliśmy się, czy pojawiają się jakieś symptomy choroby. Novak nie miał objawów – powiedział Czorić w rozmowie z chorwackim dziennikiem „Jutranii List”.

Tamten poniedziałek był naprawdę chaotyczny. Setki informacji, telefonów, ludzi. Oczywiście, nie byłem zadowolony. Było trudno czytać negatywne komentarze i artykuły, ale ponownie, nie mogę przywiązywać za dużo uwagi do tego, co myślą i mówią inni. Dawno temu zaakceptowałem to, jako integralną część mojego życia i kariery – podkreślił 23-latek z Zagrzebia.

A negatywne komentarze popłynęły m.in. ze strony Nicka Kyrgiosa. Do tego także odniósł się Chorwat.

Czytałem to, co powiedział, ale nie obchodziło mnie to, bo łatwo jest mu mówić po fakcie. Jeśli ktokolwiek inny dawałby lekcje, mógłbym zrozumieć, ale Kyrgios? To nie jest realistyczne, ale w porządku, to jego styl, on tak działa. Nie mam z tym problemu, ani nie mam nic do niego na poziomie osobistym. Zverev zachował się źle, ale nie widzę potrzeby nazywania innych zawodników w ten sposób. Ja bym tego nie zrobił, ale to jest Kyrgios – skomentował Czorić.

Tenisista z Bałkanów bronił też Dżokovicia, mówiąc, iż jego intencja była dobra.

Bardzo mi przykro, że turniej musiał zakończyć się w ten sposób. Mieliśmy pozytywne zamiary, humanitarny charakter, graliśmy w tenisa po długim czasie i wszyscy to robiliśmy. Nie wchodziłbym w szczegóły ani nie wskazywał palcem, bo nie wiemy, kto faktycznie przyniósł wirusa jako pierwszy i czy ktoś powinien był zostać przetestowany – dodał.

Zagrzebianin powrócił już do treningów na korcie i ostatnio wziął udział w pokazowym turnieju organizowanym przez Janko Tipsarevicia.

Dalko mi do mojego najlepszego tenisa, ale trenuję dobrze i nie straciłem formy – zakończył.

Nowy Jork. Mocna obsada męskiego turnieju

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.twitter.com, foto: AFP

Novak Dżoković i Rafael Nadal to najwyżej rozstawieni zawodnicy znajdujący się na liście zgłoszeń do tegorocznej edycji Western & Southern Open. U pań na górze turniejowej drabinki znajdzie się trzecia rakieta globu – Karolina Pliszkova. Wśród zgłoszonych zawodników znaleźli się też nasi reprezentanci: Hubert Hurkacz, Magda Linette i Iga Świątek.

Na początku sierpnia we Włoszech zostanie wznowiona tenisowa rywalizacja kobiet. Panowie mieli wrócić do gry w Waszyngtonie, jednak ze względu na niepewną sytuację w związku z pandemią COVID-19 turniej został odwołany. Kolejną imprezą w męskim kalendarzu ma być turniej Western@Southern Open, który przeniesiono z Cincinnati do Nowego Jorku. Rywalizacja ma być próbą generalną przed US Open. Zawody rozpoczną się 15 sierpnia.

Zmagania panów odbędą się w zdecydowanie mocniejszej obsadzie niż pań. Jako najwyżej rozstawieni mają wystąpić lider i wicelider rankingu ATP. To by oznaczało, że Novak Dżoković i Rafael Nadal zagrają też w wielkoszlemowym US Open. Pewny miejsca w głównej drabince jest także pierwszy tenisista Polski, Hubert Hurkacz.

Wśród kobiet pod nieobecność Ashleigh Barty i Simony Halep turniejową jedynką będzie Karolina Pliszkova. Występ planuje także Serena Williams. Na liście zgłoszeń obok dwóch najlepszych obecnie tenisistek zabraknie również Bianki Andreescu i Naomi Osaki. Na nowojorskich kortach będziemy mogli za to zobaczyć Magdę Linette i Igę Świątek.

Federer: Od ponad dekady dostaję pytania o zakończenie kariery

/ Dominika Opala , źródło: www.tennisworldusa.org /własne, foto: AFP

Roger Federer od ponad dwudziestu lat zachwyca grą kibiców na całym świecie i bije kolejne rekordy. Szwajcar w sierpniu skończy 39 lat, ale nie myśli jeszcze o zakończeniu kariery, choć z pytaniami o przejście na emeryturę musi radzić sobie od 2009 roku. 

Roger Federer to jeden z najlepszych tenisistów w historii. Szwajcar ma na koncie wiele rekordów, w tym największą liczbę tytułów wielkoszlemowych. Mimo że były lider rankingu nieustannie zapewnia, że cały czas kocha rywalizację i gra w tenisa sprawia mu radość, to stale jest pytany o przejście na emeryturę. I trwa to już od ponad dekady, co przyznał 38-latek z Bazylei w programie „Sportpanorama” w SRF Sport.

Codziennie od ludzi wokół mnie, od mediów. Czepiają się tego od 2009 roku, odkąd wygrałem Roland Garros, potem Wimbledon, kiedy pobiłem rekord wygranych Wielkich Szlemów. Potem urodziły się dziewczynki i dla wielu było jasne: to koniec – odpowiedział Federer zapytany, czy w czasie, kiedy tenis jest wstrzymany, dostaje pytania o zakończenie kariery.

W tamtym momencie takie pytania były dla Szwajcara zaskoczeniem – Miałem wtedy 27, 28 lat. Pomyślałem: „O co chodzi?”. Byłem w świetnej formie, kochałem grać w tenisa. Chciałem to robić także po narodzinach dzieci, ale jeśli by to nie funkcjonowało, to bym przestał. Jednak nie dlatego, że byłem usatysfakcjonowany albo że myślałem, że osiągnąłem już wszystko i to musi być koniec – podkreślił 20-krotny triumfator wielkoszlemowy.

Szwajcarski mistrz ma świadomość, że nie będzie grał wiecznie, jednak zapewnia, że w tym momencie gra w tenisa cały czas sprawia mu radość. Jeśli jednak coś przestanie działać tak, jak należy, to nadejdą zmiany.

Wiem oczywiście, że jestem bliżej zakończenia kariery niż jej początku. Nie mogę powiedzieć, że to nastąpi w ciągu dwóch lat. Dlatego też planuję kalendarz z roku na rok. Zajmuję się głównie planowaniem roku, półtora razem z Mirką, dla naszej rodziny, dla mojego zdrowia, dla mojego tenisa – powiedział Federer.

Ośmiokrotny mistrz Wimbledonu uważa, że taka decyzja to ważna sprawa i potrzeba czasu, by ją podjąć. Jednak Szwajcar nie siedział i nie myślał o tym podczas przerwy spowodowanej pandemią. Opowiedział za to, czym zaskoczył swojego trenera od przygotowania fizycznego, Pierre’a Paganini’ego.

Pierre zapytał mnie, czy 16-24-tygodniowy blok treningowy jest w porządku. Chodziło mu, o to, że to dużo i długo. (…) Pasowało mi to, chciałem to robić. Powiedziałem sobie, że wolę to zrobić teraz, kiedy jestem aktywny niż potem, kiedy będę leniwy. Teraz mam cel przed oczami i łatwiej jest sobie poradzić z rehabilitacją i ćwiczeniem – dodał Federer.