Pouille wesprze finansowo dzieci w lokalnym klubie

/ Dominika Opala , źródło: www.tennisworldusa.org /własne, foto: AFP

Lucas Pouille postanowił wyjść z inicjatywą pomocy finansowej dla dzieci w klubie Loon-Plage. Francuz opłaci stypendia młodym tenisistom na okres 2020-2021. 

Lucas Pouille jest wychowankiem francuskiego klubu Loon-Plage i teraz zaproponował stworzyć szanse, by kolejne pokolenia mogły rozwijać talent tenisowy. Francuz ufunduje stypendia dla dzieci w wieku od 3 do 12 lat na kolejny rok.

Christophe Zoonekynd, jeden z pierwszych trenerów Pouille’a i kapitan drużyny Loon-Plage, wypowiedział się dla „Le Parisien” na temat inicjatywy półfinalisty Australian Open 2019.

Nie jestem zaskoczony tym gestem. Zapewnił nawet, że pomoże w zakupie sprzętu – oznajmił Zoonekynd. – Lucas jest „produktem” klubu i nigdy nie zapomniał skąd pochodzi. Wie, co klub i miasto zrobili dla niego, zawsze pomagaliśmy mu się rozwijać. Miał już talent, byliśmy tylko ogniwem, ale zawsze był wdzięczny za to, co zrobiliśmy – dodał.

Tę wdzięczność Pouille starał się okazywać na różne sposoby. Francuz często wracał na mecze drużynowe i wspierał liczne prośby płynące z klubu.

Kiedy wygrał Puchar Davisa zorganizowaliśmy małą ceremonię. Wiem, że go to poruszyło. Nie grał dla nas od 2014 roku, ale możliwe, że pojawi się tu w następnym sezonie, jeśli pozwoli na to międzynarodowy kalendarz. Wiem, że to dla niego wiele znaczy – kontynuował Zoonekynd.

Wrocław. Udane powroty Chwalińskiej i Majchrzaka

/ Anna Niemiec , źródło: materiały prasowe, foto: Materiały prasowe LOTOS PZT Polish Tour

W poniedziałek we Wrocławiu rozpoczął się trzeci turniej z cyklu Lotos PZT Polish Tour. Na kortach Olimpijskich Club udanie do rywalizacji wrócili Maja Chwalińska i Kamil Majchrzak.

24-latek z Piotrkowa Trybunalskiego pauzował od stycznia z powodu kontuzji biodra, której nabawił się podczas ATP Cup. W pierwszej rundzie wrocławskich zawodów tenisista rozstawiony z numerem 1 nie dał szans świeżo upieczonemu finaliście Mistrzostw Polski do lat 18, Jaszy Szajrychowi.

Jest to niesamowite uczucie wrócić do gry, rywalizacji, do tego na czym opiera się moje życie. Pierwsze półrocze było dla mnie naprawdę trudne. Obecnie potrzebuję meczów, teraz trzeba sprawdzić się w boju żeby wiedzieć, co jeszcze należy poprawić – powiedział Majchrzak.

Kolejnym rywalem drugiej rakiety Polski będzie Aleksander Orlikowski.

U mężczyzn do drugiej rundy awansowali wszyscy rozstawieni tenisiści. Pewne zwycięstwa odnieśli Kacper Żuk, triumfator dwóch pierwszych imprez z cyklu Lotos PZT Polish Tour, który pokonał Karola Krawczyńskiego oraz finalista z Gdańska, Daniel Michalski, który okazał się lepszy Macieja Ziombera. Pierwsze mecze w turnieju wygrali również Wojciech Marek, Michał Dembek, Maciej Rajski, Paweł Ciaś i Jan Zieliński.

U kobiet faworytki także solidarnie awansowały do drugiej rundy. Spore zainteresowanie wzbudził powrót Mai Chwalińskiej, której zabrakło w Gdańsku i Szczecinie. Leworęczna tenisistka bez straty gema pokonała Julię Przybylską.

–  W moim życiu doszło w ostatnim czasie do kilku zmian. Kupiłam mieszkanie, zmieniłam trenera, do tego jeszcze doszła matura, ale teraz wszystko się ustabilizowało i mogę w pełni skupić się na tenisie – zdradziła 18-latka.

Pierwsze mecze we Wrocławiu wygrały zwyciężczyni z Gdańska Anastazja Szoszyna i ze Szczecina Martyna Kubka oraz Magdalena Fręch, Stefania Rogozińska-Dzik, Weronika Falkowska, Julia Oczachowska oraz Paula Kania-Choduń.

Komplet wyników.

Hubert Hurkacz gwiazdą Mistrzostw Polski

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.pzt.pl, foto: AFP

Hubert Hurkacz będzie najwyżej rozstawionym tenisistą w rywalizacji mężczyzn podczas Mistrzostw Polski. Te zostaną rozegrane w dniach 13-19 lipca w Bytomiu. Najlepszy obecnie polski tenisista wystąpi również w turnieju deblowym.

Rywalizacja w turniejach ATP po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa zostanie wznowiona za nieco ponad miesiąc w Waszyngtonie. Tenisiści szukają wszelkich sposobów nie tylko, by trenować, ale również, by rywalizować. Tak, aby w połowie sierpnia być w pełni gotowymi do gry o dużą stawkę. Taką możliwość dają między innymi Mistrzostwa Polski, które w dniach 13-19 lipca odbędą się w Bytomiu. Zanosi się na to, że będzie to impreza niesamowicie mocno obsadzona, szczególnie jeżeli chodzi o rywalizację mężczyzn.

Z numerem jeden rozstawiony będzie Hubert Hurkacz. Tenisista z Wrocławia ostatnie miesiące spędził w Stanach Zjednoczonych, gdzie trenował i występował w imprezach pokazowych. Teraz 29. zawodnik świata ma sprawdzić formę podczas Mistrzostw Polski. Obok Hurkacza o singlowy tytuł powalczą Kamil Majchrzak, Kacper Żuk, Daniel Michalski, Paweł Ciaś czy Michał Dembek. Najlepszy obecnie tenisista ma również wystąpić w rywalizacji deblowej.

– Takiej obsady mistrzostwa Polski nie miały od dawna. Zwykle część zawodników w tym samym czasie grała o punkty w turniejach ATP i WTA, więc zawsze kogoś z najlepszych brakowało w stawce. Tym razem cała światowa czołówka czeka na wznowienie sezonu po pandemii, a impreza w Bytomiu jest doskonałą okazją do ogrania się, ale też do walki o rekordowe premie finansowe. Przypominam, że w tym roku pula nagród wynosi 200 tysięcy złotych, a złoci medaliści w singlu zainkasują po 27 tys. Jest więc o co rywalizować – powiedział podczas ogłaszania listy startowej tegorocznych Narodowych prezes Polskiego Związku Tenisowego Mirosław Skrzypczyński.

Wśród pań najwyżej rozstawioną zawodniczką będzie Katarzyna Kawa. Do Bytomia wybierają się również: Katarzyna Piter, Martyna Kubka, czy obrończyni tytułu – Stefania Rogozińska-Dzik. Zabraknie z kolei dwóch najwyżej notowanych w rankingu WTA zawodniczek – Igi Świątek i Magdy Linette.

Robin Soderling: panikowałem przed każdym wyjściem na kort

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: Ubitennis, foto: AFP

W wywiadzie dla szwedzkiej rozgłośni radowej Robin Soderling otworzył się na temat swoich problemów psychicznych. Szwed przyznał, że szukał nawet w Internecie informacji o tym jak popełnić samobójstwo.

Robin Soderling pozostaje ostatnim szwedzkim tenisistą w czołowej „10” rankingu ATP. W listopadzie 2010 roku 26-letni wówczas zawodnik notowany był na 4. miejscu w tym zestawieniu. Zasłynął przede wszystkim z tego, iż był pierwszym zawodnikiem, który pokonał Rafaela Nadala na kortach Rolanda Garrosa. Miało to miejsce w czwartej rundzie turnieju w 2009 roku. Soderling dotarł później do finału, gdzie uległ Rogerowi Federerowi. O tytuł w Paryżu walczył do ostatniej rundy również rok później, jednakże wtedy skutecznie zrewanżował mu się Nadal.

W 2011 roku forma Soderlinga nagle i drastycznie pogorszyła się. Co prawda zdołał wygrać 4 tytuły, w tym w Bastad, gdzie jak się później okazało rozegrał swój ostatni mecz w karierze. Niedługo po rozbiciu tam w finale 6:2, 6:2 Davida Ferrera przerwał swoją karierę, by po paru latach, bez żadnego powrotu w międzyczasie, ostatecznie ją zakończyć. Główną przyczyną tego była zakaźna choroba mononukleoza, która skróciła też karierę między innymi Andy’emu Roddickowi.

Teraz okazuje się, że do zakończenia kariery przez Szweda przyczyniła się nie tylko choroba, ale ciągnące się już od czasu sukcesu w pamiętnym Roland Garrosie 2009 problemy psychiczne, o których opowiedział w szwedzkim radiu: Miałem ciągłe stany lękowe, które zżerały mnie od środka. Siedziałem w mieszkaniu i gapiłem się w pustkę, najmniejszy szmer sprawiał, że panikowałem. Kiedy list spadł na wycieraczkę spanikowałem tak mocno, że upadłem. Kiedy zadzwonił telefon – drżałem ze strachu – mówił na antenie.

Soderling przyznał, że jego problemy zaczęły się niedługo po wygranej z Nadalem, która znacznie zwiększyła jego popularność i oczekiwania względem jego gry. Szwed miał poczucie, że musi te oczekiwania spełniać: Mogłem przegrać tylko z trzema zawodnikami [„Wielką Trójką”]. Z pozostałymi musiałem wygrywać, żeby nie czuć się źle, żeby nie być porażką.

Również po wspomnianym triumfie w Bastad Szwed nie radził sobie z emocjami: [Po powrocie do siebie] panikowałem, zacząłem płakać. Wróciłem do hotelu, rzuciłem się na łóżko i za każdym razem kiedy myślałem o wyjściu na kort panikowałem. Po raz pierwszy czułem, że nie ważne jak bardzo bym chciał, nie potrafiłem, nawet gdyby przystawili mi do głowy pistolet. Przyznał również, że w najgorszym momencie szukał w Internecie informacji o tym jak popełnić samobójstwo, choć nigdy nie chciał tego rzeczywiście zrobić. Jak mówił, czuł że wszystko byłoby lepsze niż życie w tym piekle.

Mając problemy za sobą obecny kapitan szwedzkiej reprezentacji w Pucharze Davisa podzielił się swoimi przeżyciami przede wszystkim po to by pomóc innym ludziom, którzy mogą zmagać się z problemami psychicznymi.

Henri Leconte: należy odwołać US Open!

/ Szymon Adamski , źródło: własne / tennisworldusa.org, foto: AFP

Henri Leconte nie wyobraża sobie, że w obecnym sezonie mogłoby dojść do rozegrania US Open. Swoją opinię uzasadnia tym, że pandemia koronawirusa jeszcze nie dobiegła końca, a ponadto nie ma sensu rozgrywania tak dużej imprezy bez udziału publiczności. To właśnie drugi z argumentów uznaje chyba za decydujący, bowiem w rozegraniu Rolanda Garrosa nie dostrzega już nic nieodpowiedniego. 

Ostatni francuski finalista Rolanda Garrosa dorzucił swoje trzy grosze do dyskusji na temat zbliżających się turniejów wielkoszlemowych. Nie podobają mu się zwłaszcza plany organizatorów nowojorskiej imprezy. – Rozegranie US Open jest niemożliwe. Należy je odwołać. Myślę, że wielu graczy nie pojedzie do Nowego Jorku. Po pierwsze ze względów zdrowotnych, ponieważ pandemia jeszcze się nie skończyła. Ponadto, nie można rywalizować w Wielkim Szlemie ,,za zamkniętymi drzwiami”. Nie śmiem nawet sobie wyobrażać atmosfery takiego turnieju – powiedział Leconte, który w sobotę obchodził 57. urodziny.

Jeden z najlepszych francuskich tenisistów w historii ma już jednak zupełnie inne zdanie na temat Rolanda Garrosa. Choć obie imprezy wielkoszlemowe w kalendarzu dzielą raptem dwa tygodnie, Leconte nie dostrzega powodów do odwoływania francuskiego szlema. Wyraził natomiast zadowolenie, że kort centralny został zadaszony, a na czterech największych kortach dodatkowo zamontowano oświetlenie.

Przy okazji Leconte wypowiedział się na temat ewentualnej fuzji ATP z WTA. Pomysł przypadł mu do gustu, bowiem brakuje mu turniejów, w których rywalizowaliby jednocześnie mężczyźni i kobiety.

Alexander Zverev rozpoczyna współpracę z Davidem Ferrerem

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.tennisnet.com, foto: AFP

David Ferrer w boksie Alexandra Zvereva? Być może taki obrazek zobaczymy już niedługo. Niemiecki tenisista i były trzeci zawodnik świata na razie umówili się na 15 dni wspólnych treningów. 

Swego czasu Zverev chwalił finalistę Roland Garros 2013, mówiąc, że to jeden z najlepszych tenisistów ubiegłej dekady. Teraz drogi Niemca i Ferrera się schodzą. Hiszpan udał się do Monte Carlo, gdzie pod okiem ojca trenuje siódmy obecnie tenisista świata. Jeżeli panowie się dogadają, współpracę „pełną parą” mają rozpocząć od wrześniowej rywalizacji na kortach ziemnych.

Czy połączenie sił przez Zvereva i Ferrera będzie owocne, trudno przewidzieć. W przeszłości Niemca próbowało trenować dwóch innych wielkich tenisistów z przeszłości. Z Juanem Carlosem Ferrero w 2017 roku ich drogi się rozeszły, po tym jak Hiszpan zarzucił swemu podopiecznemu nieprofesjonalne podejście do pracy. Z kolei dwa lata później z posady trenera niemieckiego tenisisty zrezygnował Ivan Lendl.

Trener Edmunda zakażony koronawirusem

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.tennisworldusa.org, foto: AFP

Franco Davin to kolejna postać ze świata tenisa, która jest zakażona COVID-19. Były trener między innymi Juana Martina del Potro i Gastona Gaudio przebywa obecnie na domowej kwarantannie. 

W zeszłym tygodniu argentyński trener źle się poczuł. Lekarze pierwotnie podejrzewali udar cieplny. Jednak pozytywny wynik dał test na koronawirusa. Tym samym Davin, który na co dzień pracuje w akademii tenisowej w Key Biscane, poddał się izolacji w swoim domu w Miami.

Argentyńczyk to uznany w środowisku trener, który doprowadził do tytułów wielkoszlemowych Juana Martina del Potro i Gastona Gaudio. Pod jego wodzą po jedyny jak dotąd tytuł w turnieju rangi ATP Masters 1000 sięgnął Fabio Fognini. Obecnie były 30. tenisista świata trenuje Kyle’a Edmunda, którego celem jest powrót do top 20 rankingu ATP.

Argentyński trener to kolejna postać w świecie tenisa, której test na COVID-19 dał wynik pozytywny. Wcześniej z koronawirusem zmagali się między innymi Novak Dżoković, Borna Czorić czy Grigor Dimitrow.

Wrocław. Majchrzak wraca do rywalizacji. Rozegra pierwszy mecz od pół roku

/ Szymon Adamski , źródło: własne / LOTOS PZT Polish Tour / Onet / PAP, foto: AFP

Kamil Majchrzak rozegra w poniedziałek pierwszy mecz od 4 stycznia. Półroczna przerwa była spowodowana nie tyle pandemią koronawirusa, co nietypowym urazem przeciążeniowego pęknięcia kości miednicy. – Jest we mnie głód rywalizacji – zapowiada tenisista z Piotrkowa Trybunalskiego. 

Majchrzak ostatni mecz rozegrał jeszcze podczas ATP Cup. Uległ wtedy 2:6, 6:2, 2:6 Argentyńczykowi Guido Pelli. Na pewno nie spodziewał się, że na kolejny występ będzie musiał czekać pół roku. Co prawda czuł, że coś mu dolega, jednak diagnoza lekarzy go zaskoczyła. – Wierzyłem, że będę mógł wystąpić w pozostałych meczach ATP Cup. Czułem ból i spory dyskomfort, ale czekałem na informację, że to sprawa mięśniowa i po zażyciu tabletek przeciwbólowych będę mógł zagrać. Niestety sytuacja się nie poprawiała, a wręcz się pogorszyła – powiedział Majchrzak w rozmowie z Onetem.

Przeciążeniowe pęknięcie kości miednicy to nietypowy uraz. Sam zawodnik nazywa go najdziwniejszym w swojej karierze. Rehabilitację przechodził spokojnie, nigdzie się nie spiesząc. Po pierwsze, pośpiech był niewskazany przez lekarzy, a po drugie – nie było dokąd wracać. Kiedy Majchrzak dochodził do siebie po kontuzji, zawodowe rozgrywki zostały zawieszone z powodu pandemii koronawirusa. – Nie chciałbym być źle zrozumiany, bo koronawirus to poważna sprawa i często wielkie dramaty, ale w mojej sytuacji przymusowa przerwa okazała się korzystnym splotem okoliczności. Skoro cały tenis, właściwie cały świat, stanęły na dłużej, ja miałem więcej czasu na odbudowanie się po kontuzji – mówił w rozmowie z Polską Agencją Prasową.

Swoją rolę odegrało też zamrożenie rankingu. Majchrzak zdecydował się na to rozwiązanie, dzięki czemu po wznowieniu rozgrywek będzie mógł zgłosić się do ośmiu turniejów jako 105. tenisista świata. W zamian musiał jednak odczekać sześć miesięcy przed powrotem do rywalizacji. Turniej LOTOS PZT Polish Tour we Wrocławiu jest pierwszym, w którym może wystąpić. Później planuje udział w Mistrzostwach Polski w Bytomiu, a przed wylotem do Stanów Zjednoczonych być może zdąży jeszcze zagrać w Kozerkach lub Łodzi.

– Nie mogę się doczekać pierwszych meczów. Jest we mnie głód rywalizacji o punkty, bo to zawsze jest zupełnie inny poziom emocji i możliwość sprawdzenia formy.  (…) Rywale są już ograni, bo występowali w dwóch imprezach zaliczanych do LOTOS PZT Polish Tour, a ja dopiero muszę wejść w rytm turniejowy. Trzeba będzie być uważnym, ale celuję mimo wszystko w zwycięstwo – zapowiedział Majchrzak.

We Wrocławiu został rozstawiony z numerem jeden. W pierwszej rundzie spotka się ze świeżo upieczonym wicemistrzem Polski juniorów – Jaszą Szajrychem. Najtrudniejszymi rywalami w drodze po turniejowe zwycięstwo będą zapewne ci zawodnicy, którzy spisali się najlepiej w dwóch pierwszych imprezach krajowego cyklu: Kacper Żuk, Daniel Michalski oraz Paweł Ciaś.