Iga Światek w półfinale Australian Open nie sprostała świetnej dysponowanej Danielle Collins. Po meczu Polka nie miała do siebie żalu, tylko doceniła klasę rywalki i zapewniła, że z Australii wyjedzie w bardzo dobrym nastroju.
– Ogólnie jestem z siebie bardzo dumna – przyznała na pomeczowej konferencji prasowej podopieczna Tomasz Wiktorowskiego. – Poprzednie dwa mecze, przeciwko Soranie i Kai, wygrałam przede wszystkim sercem. Zostawiłam na korcie wszystko, co miałam. Oczywiście nie jestem zadowolona z dzisiejszego rezultatu, ale z drugiej strony zdaje sobie sprawę, ze Danielle zagrała wspaniale. Gdybym miała okazje częściej wejść z nią w wymianę, na pewno miałbym większe szanse, ale ona wygrywała punkty serwisem i returnem. Próbowałam znaleźć rozwiązanie, ale wiem , co ona czuła dzisiaj na korcie, bo czasem też mi się zdarzają takie momenty. Trudno zatrzymać przeciwniczkę, gdy ona gra w ten sposób. Niczego nie żałuję, bo zrobiłam dzisiaj wszystko, co mogłam, ale ona zagrała perfekcyjny mecz.
Pierwsza rakieta Polski zdradziła, że spodziewała się, że Amerykanka będzie chciała narzucić jej swój styl gry, ale spodziewała się, że będzie generować aż takie prędkości uderzeń. – Chyba jeszcze nigdy nie grałam z kimś, kto uderzałby piłkę tak szybko w trakcie meczu – skomplementowała rywalkę 20-latka z Raszyna. – Na treningach zdarzało mi się grać na podobnych prędkościach, ale na meczach zwykle jest inaczej, bo zawodniczki nie chcą aż tak ryzykować. Równocześnie nie miałam wrażenia, że ona nadmiernie ryzykuje. Wszystko miała pod kontrolą. Jestem pod ogromny wrażeniem jej występu, należy jej się ogromny szacunek. Jestem bardzo ciekawa jak poradzi sobie w trakcie finału, który na pewno będę oglądać, żeby się czegoś nauczyć.
Pomimo półfinałowej przegranej Iga Światek wyjedzie z Australii w bardzo dobrym nastroju, bo nauczyła się o sobie wielu pozytywnych rzeczy. – Wiem już, że nie muszę grać perfekcyjnie, żeby wygrywać mecze. Nawet na kortach twardych. To mój najlepszy wynik na tej nawierzchni. Jestem z tego bardzo zadowolona, bo chciałam poprawić swoją grę na kortach twardych. Bardzo cieszę się, że wygrałam z Soraną i Kaią mentalnie i fizycznie. Byłam przygotowana to agresywnej gry na szybkich kortach. Wiem, że mogę jeszcze poprawić serwis, grę przy siatce oraz inne rzeczy, co na pewno jest pozytywne, bo nie osiągnęłam jeszcze swojego maksimum – zakończyła Polka.