ATP Cup. Obrońcy tytułu zatrzymani

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/atptour.com, foto: AFP

Reprezentacja Kanady pokonała drużynę Rosji w sobotnim półfinale ATP Cup i w niedziele zmierzy się z Hiszpanią. Tym samym drużyna, która w swym składzie miała między innymi wicelidera rankingu ATP, nie obroni zdobytego przed rokiem tytułu.

W drugiej edycji ATP Cup o tytuł mistrzowski walczyły drużyny Rosji i Włoch. Los sprawił, że dwanaście miesięcy później obie drużyny trafiły do jednej grupy. A to znaczyło, że jedna z nich już po meczach fazy grupowej straci szansę, aby powtórzyć wynik w tym roku. W ostatniej kolejce spotkań drużyna z Daniiłem Miedwiediewem na czele odprawiła Matteo Berrettiniego oraz jego rodaków i awansowała do 1/2 finału. Jednak do finału nie udało im się awansować. Na ich drodze stanęli Kanadyjczycy.

Jako pierwsi na Ken Rosewall Arena w Sydney wyszli Denis Shapovalov i Roman Saffiulin. Rosjanin z doskonałej strony prezentuje się w tegorocznym ATP Cup. Jednak Kanadyjczykowi udało się zdobyć pierwszy punkt dla swojej drużyny, wygrywając 6:4, 5:7, 6:4. Do wyrównania doprowadził wicelider rankingu. Daniił Miedwiediew nie dał większych szans Felixowi Auger-Aliassime’owi, który wygrał jedynie cztery gemy.

– Do stanu 4:3 w pierwszym secie było mi bardzo trudno. Myślałem nawet: jak mogę przełamać jego serwis? Serwował asy, grał dobrze, dlatego wiedziałem, że muszę pozostać w meczu. Potem wyraźnie zaczął grać gorzej i byłem w stanie to wykorzystać. To było kluczem do sukcesu – skomentował swą wygraną tenisista ze stolicy Rosji.

O tym, która z drużyn awansuje do niedzielnego finału, zdecydowali ci sami zawodnicy, którzy walczyli w pojedynkach singlowych. Z tą różnicą, że tym razem stanęli razem na korcie. Losy dwóch pierwszych setów rozstrzygnęło po jednym przełamaniu każdej z par. W decydującej odsłonie od początku ton grze nadawali Kanadyjczycy, którzy niemal cały czas prowadzili. Ostatecznie wykorzystując trzecią piłkę meczową, zapewnili swej drużynie historyczny awans.

Rywalem reprezentacji Kanady w niedzielnym finale będą Hiszpanie, którzy w piątkowym meczu 1/2 finału uporali się z drużyną Polski. Dla tenisistów z Półwyspu Iberyjskiego będzie to drugi w historii finał ATP Cup. Poprzednio o tytuł walczyli w 2020. Jednak musieli wówczas uznać wyższość drużyny Serbii.

Barty: nie pozwoliłam Idze zdominować gry

/ Anna Niemiec , źródło: wtatennis.com, foto: AFP

Iga Świątek w półfinale Adelaide International przegrała w dwóch setach z Ashleigh Barty. Po meczu Australijka zdradziła, że kluczem do zwycięstwa było zneutralizowanie agresywnej gry Polki. 

W sobotni spotkaniu obie tenisistki zapisały na swoim koncie po czternaście wygrywających uderzeń. Faworytka gospodarzy popełniła jednak zdecydowanie mniej niewymuszonych błędów od naszej reprezentantki. – Wydaje mi się, że bardzo dobrze pilnowałam dzisiaj własnych gemów serwisowych – przyznała po meczu liderka światowego rankingu. – Mam wrażenie, że potrafiłam również nawiązać walkę przy podaniu Igi. To jest bardzo ważne, gdy grasz z kimś, która potrafi przejąć kontrolę nad wymianą już przy pomocy pierwszego uderzenia. Myślę, ze potrafiłam na niej wywrzeć presję, zmuszając ja do grania długich wymian w jej gemach serwisowych. Nie dawałam jej zbyt wielu łatwych punktów. Nie dopuściłam do tego, żeby seryjnie wygrywała krótkie wymiany. Oczywiście Iga potrafi wyrzucić Cię z kortu, więc gdy tylko miałam szansę, starałam się przejmować inicjatywę. Wydaje mi się, że znalazłam dobry balans jeśli chodzi o poruszanie się po korcie i neutralizowanie jej mocnych uderzeń. Gdy tylko miałam trochę czasu, starałam się dyktować wymiany forhandem. Uważam, że rozegrałam dzisiaj naprawdę niezłe spotkanie. 

Iga Świątek, pomimo przegranej w półfinale, z Adelaide wyjeżdża w dobrym humorze. – Jestem zadowolona z wyniku, który tutaj zrobiłam – powiedziała najlepsza polska tenisistka. – Miałam naprawdę trudne losowanie. Rozegrałam bardzo solidne spotkania przeciwko Leylah i Wiktorii. Dzisiaj również zagrałam dobry mecz. Lepszy niż wskazywałby na to wynik. Jestem zadowolona ze swojego występu. Oczywiście nie z tego, że przegrałam, ale wiem jakie błędy popełniłam – zakończyła Świątek. 

Sydney. Świątek poznała rywalkę

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

Kolejnym sprawdzianem dla tenisistek przed Australian Open będzie turniej rangi WTA 500 w Sydney. Wystąpi w nim Iga Świątek, która w pierwszej rundzie zmierzy się z ubiegłoroczną mistrzynią US Open, Emmą Raducanu.

Iga Świątek rozpoczęła sezon 2022 od turnieju w Adelajdzie, gdzie broniła tytułu. Tym razem udział w imprezie zakończyła na półfinale, gdzie zatrzymała ją liderka rankingu, Ashleigh Barty (więcej tutaj).

Teraz przed naszą tenisistką występ w Sydney Tennis Classic, który będzie ostatnim sprawdzianem przed Australian Open. Na starcie turnieju w Sydney pojawiło się kilka mistrzyń wielkoszlemowych. Jedna z nich będzie rywalką Świątek w pierwszej rundzie. Mowa o Emmie Raducanu, która w ubiegłym sezonie sensacyjnie wygrała US Open.

Zwyciężczyni meczu Świątek – Raducanu zmierzy się w kolejnej rundzie z lepszą z pary Jessica Pegula – Caroline Garcia.

Poza Polką i Brytyjką, w drabince głównej pojawiły się jeszcze inne mistrzynie wielkoszlemowe – Ashleigh Barty, Garbine Muguruza, Petra Kvitova, Jelena Ostapenko, Barbora Krejczikova i Sofia Kenin.

Adelajda. Jeszcze nie teraz. Liderka rankingu pewnie pokonała Świątek

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Iga Świątek po raz pierwszy w karierze przegrała mecz w Adelajdzie. Broniąca wywalczonego przed rokiem tytułu Polka tym razem w półfinale uległa 2:6, 4:6 Ashleigh Barty. Na liście największych sukcesów naszej reprezentantki wciąż zatem brakuje zwycięstwa nad liderką rankingu WTA. 

Trudno wyobrazić sobie większe wyzwanie w kobiecym tenisie niż pojedynek z Ashleigh Barty na jej terenie. Wspierana przez licznie zgromadzoną publiczność Australijka wywiązała się z roli faworytki i pokonała naszą najlepszą tenisistkę 6:2, 6:4. Do szczęśliwego zakończenia pierwszego turnieju w sezonie pozostało jej jeszcze wygrać w finale z Jeleną Rybakiną. Do tego pojedynku również przystąpi z pozycji faworytki.

A co można powiedzieć o występie Igi Świątek? Jeśli chodzi o osiągnięty rezultat, to lepszy był rok temu. Przypomnijmy jednak, że wtedy turniej rozgrywany był po Australian Open, w związku z czym miał też znacznie słabszą obsadę. Tym razem do Adelajdy przyjechała co druga zawodniczka z czołowej dziesiątki rankingu.

Na tym mocnym tle Świątek wypadła bardzo dobrze. W pierwszych trzech meczach imponowała nie tylko skuteczną grą, ale również spokojem. Podkreślała też, że chce grać bardziej ofensywnie i dominować na korcie przeciwniczki, co do meczu z Barty również jej się udawało. W kontekście zbliżającego się Australian Open najważniejsze jest jednak, że rozegrała kilka meczów z bardzo mocnymi tenisistkami. Każdy taki sprawdzian jest dużo cenniejszy od treningu, a zwycięstwa nad Fernandez czy Azarenką na pewno pozytywnie wpłynęły na pewność siebie. W przyszłym tygodniu Iga Świątek ma zagrać w turnieju w Sydney i tam czeka ją kolejne duże wyzwanie – pojedynek z Emmą Raducanu, sensacyjną triumfatorką US Open.

Świątek wygrywała już w przeszłości z aktualnymi mistrzyniami wielkoszlemowymi, natomiast na coraz dłuższej liście sukcesów brakuje jej zwycięstwa nad liderką rankingu WTA. Chodzi oczywiście o Ashleigh Barty, bo odkąd Polka rywalizuje z najlepszymi, na szczycie notowania nic się nie zmienia.

W Adelajdzie nasza reprezentantka po raz drugi przekonała się o wysokiej jakości gry Australijki. W całym meczu Barty ani razu nie dała się przełamać, choć serwis nie był jej tak mocną bronią jak w ćwierćfinałowym starciu z Sofią Kenin, gdy posłała 17 asów. Tym razem najbardziej imponowała w długich wymianach. Precyzyjne, głębokie forhendy doskonale współgrały z bekhendowymi slajsami. Świątek nie miała recepty na tak urozmaiconą grę przeciwniczki, a skrzydła dodatkowy mogły podcinać akcje, w których Polka miała przewagę, atakowała, po czym Barty w sprytny sposób odwracała jej losy i jednym forhendem załatwiała sprawę.

Niepomyślny rozwój wydarzeń doprowadził do tego, że Iga Świątek była nieco bardziej nerwowa niż w trzech pierwszych meczach. Popełniła chociażby cztery podwójne błędy, w tym jeden przy próbie obronienia break-pointa. Do meczu z Barty od początku turnieju popełniła natomiast tylko jeden.

Barty zasłużenie wygrała 6:2, 6:4 i po raz drugi w karierze pokonała naszą tenisistkę. Zeszłoroczne spotkanie w Madrycie było bardziej wyrównane, lecz również zakończyło się w dwóch setach – 7:5, 6:4.

W finale Australijka zagra z Jeleną Rybakiną. Reprezentantka Kazachstanu wykorzystała bardzo sprzyjające losowanie i dość niespodziewanie zawędrowała na sam koniec turniejowej drabinki. Z jej czterech dotychczasowych przeciwniczek najwyżej notowana jest 40. w światowym rankingu Shelby Rogers.

 


Wyniki

Półfinał:

Ashleigh Barty (Australia, 1) – Iga Świątek (Polska, 5) 6:2, 6:4