Świątek: musiałam przezwyciężyć wątpliwości, które miałam

/ Anna Niemiec , źródło: ausopen.com, foto: AFP

Iga Świątek po trzysetowej batalii pokonała Soranę Cirsteę i po raz pierwszy w karierze awansowała do ćwierćfinału Australian Open. Po meczu Polka była bardzo dumna z tego, że udało jej się odwrócić losy meczu z bardzo dobrze dysponowaną rywalką. 

Ona z pewnością wywierała na mnie sporą presję – przyznała na pomeczowej konferencji prasowej 20-latka z Raszyna. – Musiałam przezwyciężyć wątpliwości, które miałam w głowie. Całkiem dobrze sobie poradziłam, bo do tej pory nie miałam zbyt dobrych statystyk, gdy przegrywałam pierwszą partię. Pod tym względem mam nad czym pracować. Taki mecz z pewnością doda mi pewności siebie na przyszłość. Odrobienie straty seta w meczu przeciwko zawodniczce, która cały czas grała bardzo agresywnie jest bardzo trudne, a mnie się to udało. Czuję, że mogę wyjść na przeciw różnym scenariuszom na korcie i to jest pozytywna rzecz. 

Iga Świątek jest jedną z najbardziej regularnych tenisistek w turniejach wielkoszlemowych. W ostatnich sześciu występach za każdym razem dochodziła do co najmniej czwartej rundy. Jeden z dziennikarzy zapytał ją, czy może zdradzić jaki jest klucz do tak dobrej i równej formy. – Trudno mi powiedzieć. Na pewno zawsze jestem bardzo podekscytowana, gdy zaczynam turnieje wielkoszlemowe. Wiem, że powinnam każdy mecz traktować tak samo, ale czuję się inaczej, gdy gram w największych imprezach. Wydaje mi się, że pomaga mi również to, że jest dzień przerwy pomiędzy spotkaniami. Mam czasy, żeby się rozluźnić i odpocząć – wyjaśniła pierwsza rakieta Polski. 

Podopieczna Tomasza Wiktorowskiego we wszystkich czterech imprezach wielkoszlemowych zameldowała się już w czwartej rundzie, ale do tej pory tylko na kortach Rolanda Garrosa udało jej się osiągnąć najlepszą ósemkę. – Awans do ćwierćfinału tutaj bardzo dużo dla mnie znaczy. Jeszcze jakiś czas temu myślałam, że na kortach twardych nie mogę grać swojej gry, że muszę dostosować się do tego, co moje przeciwniczki zaproponują. Myślę, że pod tym względem bardzo się rozwinęłam i jestem z tego dumna – zakończyła Iga Świątek. 

Australian Open. Niesamowity mecz Tsitsipasa z Fritzem, pewny awans Sinnera

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne, foto: AFP

Stefanos Tsitsipas po niesamowitym pojedynku awansował do ćwierćfinału tegorocznego Australian Open. Rozstawiony z „czwórką” Grek wygrał na pełnym dystansie z Taylorem Fritzem 4:6, 6:4, 4:6, 6:3, 6:4. Znacznie łatwiejsze zwycięstwo odniósł natomiast Jannik Sinner.

Tsitsipas z Fritzem stworzyli jedno z najciekawszych starć w tegorocznym Australian Open. Pojedynek trwał prawie trzy i pół godziny, a w każdym secie decydowała raptem jedno przełamanie. Co ciekawe, w całym meczu Grek miał pięć okazji na przełamanie rywala, z czego wykorzystał trzy. Natomiast Amerykaninowi zaliczony trzykrotnie więcej takich szans, ale jego skuteczność była znacznie gorsza – udało mu się wykorzystać tylko dwa break pointy.

Warto docenić bohaterów tego widowiska za wiele pasjonujących wymian i za trzymanie napięcia do ostatniej piłki meczu. Obaj popisali się większą liczbą uderzeń kończących niż niewymuszonych błędów. Fritz zawiesił poprzeczkę bardzo wysoko. Naprawdę niewiele brakowało, aby sprawił niespodziankę. Tsitsipas zachował jednak zimną krew w kluczowych momentach w decydującym secie.

– Dałem dzisiaj z siebie wszystko na korcie. Jestem bardzo dumny ze sposobu, w jaki walczyłem i jak byłem konsekwentny w kluczowych momentach. Cały stadion żył – powiedział w pomeczowej rozmowie rozstawiony z „czwórką” tenisista z Aten.

Rywalem Greka w ćwierćfinale Australian Open będzie Jannik Sinner. Rozstawiony z numerem „11” Włoch pokonał bez większych problemów Alexa de Minaura 7:6(3), 6:3, 6:4. 20-latek prezentuje doskonałą formę i po raz drugi w karierze znalazł się w najlepszej ósemce turnieju wielkoszlemowego.

Z wcześniej ukończonych meczów utworzyły się trzy pozostałe pary ćwierćfinałowe. Daniił Miedwiediew zmierzy się z Felixem Augerem-Aliassime, Rafael Nadal z Denisem Shapovalovem, a Matteo Berrettini z Gaelem Monfilsem.


Wyniki

Czwarta runda singla:

Stefanos Tsitsipas (Grecja, 4) – Taylor Fritz (USA, 20) 4:6, 6:4, 4:6, 6:3, 6:4

Jannik Sinner (Włochy, 11) – Alex de Minaur (Australia, 32) 7:6(3), 6:3, 6:4

Australian Open. Kaia Kanepi kolejną przeciwniczką Igi Świątek

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Niezwykły przebieg miały poniedziałkowe pojedynki 4. rundy turnieju kobiet. Ku uciesze polskich kibiców, ten z udziałem Igi Świątek był jedynym, który zakończył się zwycięstwem wyżej notowanej zawodniczki. W pozostałych zapadły mniej lub bardziej niespodziewane rozstrzygnięcia. W ostatnim meczu Kaia Kanepi pokonała Arynę Sabalenkę i to właśnie Estonka będzie ćwierćfinałową rywalką naszej reprezentantki. 

To był bardzo długi zacięty dzień na melberneńskich kortach. Zacięte spotkania rozgrywały przede wszystkim panie – każde złożone z trzech setów i trwające ponad dwie godziny. Rywalizacja na korcie centralnym przeciągnęła się do tego stopnia, że organizatorzy zdecydowali się na zmianę planu gier. Mecz rozstawionej z numerem ,,2″ Aryny Sabalenki z Estonką Kaią Kanepi został przeniesiony na Margaret Court Arena. Zawodniczki weszły na kort zaraz po tym, jak opuściła go rozradowana z powodu awansu do ćwierćfinału Iga Świątek. Wiecej o meczu Polki przeczytacie TUTAJ.

Sabalenka i Kanepi poszły szlakiem wytyczonym przez konkurentki z dolnej połowy drabinki i również rozegrały bardzo zacięte, trzysetowe spotkanie. Do tego stopnia, że zwyciężczynię wyłonił tie-break trzeciego seta, w Australian Open wyjątkowo rozgrywany do dziesięciu wygranych punktów. Lepiej radząca sobie z nerwami Estonka wygrała tę osobliwą rozgrywkę 10-7.

Co działo się wcześniej? Przez bardzo długi czas spotkanie toczyło się pod dyktando serwujących. Pierwszy set to tylko jedno przełamanie i zwycięstwo Sabalenki 7:5. W drugiej partii role się odwróciły i to 36-letnia Estonka lepiej radziła sobie na returnie. Za sprawą dwóch przełamań szybko wypracowała sobie czterogemową przewagę, której nie oddała do końca. Zatem gdy przełamała Białorusinkę po raz kolejny, w gemie otwarcia trzeciej partii, wydawało się, że jest na najlepszej drodze do ćwierćfinału.

Była to jednak droga kręta i wyboista. Zwłaszcza od stanu 4:2 i czterech niewykorzystanych break-pointów. Później wszystko zmieniało się w mgnieniu oka, a na pierwszy plan wyszły olbrzymie emocje towarzyszące tenisistkom. Kanepi miała nawet cztery piłki meczowe przy własnym podaniu, ale żadnej nie wykorzystała. Później to sama była ,,na musiku”, przegrywając 5:6. Ostatecznie wszystko się skończyło jednak po jej myśli.

Zwycięstwo sklasyfikowanej w drugiej setce Kai Kanepi nad turniejową ,,dwójką”, Aryną Sabalenką, to na pewno duża niespodzianka, ale nie aż taka, jak sugerowałaby rankingowe cyferki. Sabalenka przyleciała do Australii w przeciętnej dyspozycji i w pięciu rozegranych wcześniej spotkaniach (przed AO grała w turniejach podprowadzających) nie odniosła ani jednego przekonującego zwycięstwa.

Ćwierćfinałową rywalką Świątek będzie więc bardzo doświadczona Kaia Kanepi. Estonka bierze udział w rozgrywkach wielkoszlemowych od 2006 roku. Jednak do ćwierćfinału Australian Open przedostała się po raz pierwszy. Tym samym uzupełniła brakujące pole na swojej liście sukcesów. W Paryżu, Londynie i Nowym Jorku po dwa razy grała w ćwierćfinałach.

Do spotkania Świątek – Kanepi dojdzie w środę. Będzie to pierwszy pojedynek tych dwóch tenisistek ze sobą.


Wyniki

1/8 finału:

Kaia Kanepi (Estonia) – Aryna Sabalenka (Białoruś, 2) 5:7, 6:2, 7:6(7)

Australian Open. Światek przetrwała napór Cirstei i po raz pierwszy zagra w ćwiercfinale!

/ Anna Niemiec , źródło: własne , foto: AFP

Iga Świątek po raz pierwszy w karierze zameldowała się w najlepszej ósemce imprezy w Melbourne. Polka na awans musiała solidnie zapracować, bo Sorana Cirstea postawiła jej bardzo trudne warunki. 

W spotkanie lepiej weszła reprezentantka Rumunii, która od początku była bardzo agresywnie nastawiona. Przyniosło to efekt w postaci przełamania już w pierwszym gemie. Podopieczna Tomasza Wiktorowskiego miała szanse odrobić stratę w czwartym gemie, w którym prowadziła 40:0, ale nie wykorzystała żadnego z trzech „breakpointow”. Turniejowa „siódemka” dopięła swego w siódmym gemie i wydawało się, że zaczyna przejmować kontrole nad przebiegiem gry. Końcówka seta należała jednak do 31-latki urodzonej w Bukareszcie, która od stanu 5:5 straciła tylko jeden punkt. Cirstea najpierw dzięki agresywnym, głębokim returnom zdobyła przełamanie, a później w imponującym stylu zamknęła partię przy pomocy własnego podania. 

Świątek dobrze rozpoczęła drugą odsłonę spotkania. Polka starała się częściej przejmować inicjatywę w wymianach, dzięki czemu odebrała podanie rywalce w drugim gemie. Rodaczka Simony Halep nie zamierzała jednak przestać wywierać presji na drugim podaniu rywalki i błyskawicznie odrobiła stratę. Kluczowy dla tej części meczu okazał się szósty gem, w którym gra długo toczyła się na przewagi, a zawodniczki zaserwowały kibicom kilka widowiskowych wymian. Rumuńska tenisistka obroniła w nim dwa „breakpointy”, ale przy trzecim popełniła błąd z forhandu. Mistrzyni Roland Garros z 2020 roku utrzymała przewagę już do końca partii. Cirstea obroniła pierwszą piłkę setową, ale przy drugiej popełniła błąd z forhandu. 

W decydującym secie jako pierwsza w kłopotach znalazła się reprezentantka Biało-Czerwonych, która w czwartym gemie musiała wznieść się na wyżyny swoich umiejętności, żeby obronić cztery „breakpointy” i utrzymać podanie. Wybrnięcie z tak trudnej sytuacji ewidentnie dodało wiatru w skrzydła Świątek, która od razu odebrała serwis rywalce. Rumuńska tenisistka zdołała jeszcze odrobić stratę „breaka”, ale od stanu 3:3 nie wygrała już ani jednego gema. Po 2 godzinach i 28 minutach walki Polka wykorzystała pierwszą piłkę meczową, posyłając wygrywający forhand po linii. 

Iga Świątek o miejsce w półfinale zagra albo z Aryną Sabałenką albo z Kaią Kanepi. 


Wyniki

Czwarta runda singla

Iga Świątek (Polska, 7) – Sorana Cirstea (Rumunia) 5:7 6:3 6:3

Australian Open. Maratoński awans Cornet

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Alize Cornet pokonała Simonę Halep 6:4, 3:6, 6:4 i po raz pierwszy w karierze awansowała do ćwierćfinału turnieju Wielkiego Szlema. By to osiągnąć, francuska tenisistka potrzebowała wystartować w 63 imprezach tej rangi. Było to też czwarte zwycięstwo tenisistki znad Tamizy nad byłą liderką rankingu WTA.

Nim Francuzka i Rumunka wyszły na kort w poniedziałek, miały okazję czterokrotnie spotykać się w rywalizacji imprez głównego cyklu. W tych konfrontacjach lepszy bilans ma Cornet, która wygrała trzy pojedynki. Jednak po raz ostatni panie spotkały się w 2015 roku. W tegorocznym Australian Open doszło do piątego pojedynku i po raz pierwszy trwał on trzy sety, chociaż wydawało się, że nie będzie potrzebna dodatkowa odsłona.

Tenisistka z Nicei po wygraniu pierwszej partii 6:4, w drugiej prowadziła już 3:1. W tym momencie jednak dwukrotna mistrzyni wielkoszlemowa zdołała poderwać się do walki i doprowadzić do trzeciego seta. Obie zawodniczki walczyły nie tylko ze sobą, ale również z upałem, jaki panował w poniedziałek w Melbourne. Mimo tak trudnych warunków atmosferycznych kibice byli świadkami wielu długich i ciekawych akcji. Ostatecznie szalę zwycięstwa po 153 minutach przechyliła na swoją stronę Cornet. Podopieczna polskiej trenerki Sandry Zaniewskiej Francuzka decydujące przełamanie uzyskała w siódmym gemie. Po zmianie stron miała pierwszej dwie szanse na zakończenie pojedynku. Wtedy jeszcze się nie udało, ale już trzecia okazja była tą decydującą.

Kolejną rywalką Cornet będzie Danielle Collins. Amerykanka to półfinalistka australijskiego szlema z 2019 roku. W pierwszej odsłonie pojedynku przeciwko Elise Mertens tenisistka zza Oceanu prowadziła 3:0. Jednak przegrała kolejne sześć z siedmiu rozegranych gemów i na prowadzenie wyszła rywalka. W drugiej odsłonie mieliśmy identyczny początek. Następnie urodzona w Rosji zawodniczka prowadziła 5:2. W tym momencie Belgijka zmniejszyła stratę do 4:5, ale ponownie przegrała swoje podanie i doszło do decydującej partii. W niej Collins co prawda straciła serwis w trzecim gemie, ale następnie wygrała pięć gemów z rzędu i jest już tylko jedną wygraną od powtórzenia swego najlepszego wyniku w rywalizacji wielkoszlemowej.

 


Wyniki

Czwarta runda singla:

Alize Cornet (Francja) – Simona Halep (Rumunia, 14) 6:4, 3:6, 6:4

Danielle Collins (USA, 27) – Elise Mertens (Belgia, 19) 4:6, 6:4, 6:4

Australian Open. Kanadyjczycy w natarciu. Auger-Aliassime i Shapovalov poprawiają życiówki

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Wyśmienicie na początku 2022 roku spisują się dwaj młodzi Kanadyjczycy: 22-letni Denis Shapovalov i 21-letni Felix Auger-Aliassime. Najpierw sięgnęli wspólnie po trofeum w ATP Cup, a teraz są już w ćwierćfinałach Australian Open. Nigdy wcześniej nie powiodło im się w Melbourne tak dobrze. 

Wcześniej w ćwierćfinale zameldował się Shapovalov, sprawca największej jak dotąd niespodzianki w turnieju męskim. 22-latek w trzech setach ograł rozstawionego z numerem ,,3″ Alexandra Zvereva i otrzymał tym samym potężny zastrzyk pewności siebie przed przystąpieniem do rywalizacji o najwyższe cele. Wcześniej już dwukrotnie grał w wielkoszlemowych ćwierćfinałach, ale nigdy w Melbourne. Do tej pory najlepszym wynikiem w Australian Open była dla niego 3. runda.

Z kolei australijską życiówką Augera-Aliassime’a była 1/8 finału z zeszłego sezonu. Jemu również udało się poprawić to osiągnięcie. Tenisista z Montrealu pokonał 2:6, 7:6(7), 6:2, 7:6(4) rozgrywającego nadspodziewanie dobry turniej Marina Czilicia. Kluczowe wydarzenia dla losów spotkania miały miejsce w drugiej partii. Po nieudanym początku pojedynku, gdy został kompletnie zdominowany, Auger-Aliassime właśnie w drugim secie zdołał najpierw nawiązać wyrównaną walkę, a później wygrać tie-breaka, w którym równie ważne co umiejętności tenisowe było utrzymanie nerwów na wodzy.

W dalszej fazie pojedynku zarysowała się już wyraźniejsza przewaga Augera-Aliassime’a. Zwłaszcza przy własnym podaniu Kanadyjczyk był wręcz bezbłędny. W trzeciej i czwartej partii stracił łącznie siedem punktów we własnych gemach serwisowych. To pokazuje jak duże problemy miał Czilić. Chorwat zbiera jednak bardzo pozytywne oceny za swój występ w Melbourne. Zwycięstwo nad Andriejem Rublowem i stoczenie wyrównanego pojedynku z Augerem-Aliassime’em zdają się być zapowiedzią powrotu do formy i udanego sezonu.

Kanadyjczycy mogą już natomiast myśleć o ćwierćfinałach. Shapovalov zagra we wtorek z Rafaelem Nadalem, a Auger-Aliassime dzień później z Daniiłem Miedwiediewem. Moskwianin w drodze do najlepszej ósemki stracił dwa sety. Jednego zgarnął Nick Kyrgios w drugiej rundzie, a drugiego Maxim Cressy w 1/8 finału. Zarówno Australijczyk, jak i Amerykanin to bardzo niewygodni rywale, których Rosjanin wolałby pewnie uniknąć na swojej drodze.

O ile w starciu z Kyrgiosem cały czas zachowywał jednak spokój, o tyle w meczu z Cressym nie krył irytacji. W rozmowie z Eurosportem przyznał nawet, że nie miał ochoty świętować zwycięstwa. Chciał tylko wygrać i jak najszybciej zejść do szatni. Pochwalił jednak rywala, że jest niezwykle skuteczny w preferowanym przez siebie stylu serwis&wolej.

Na szczeblu ćwierćfinałowym w turniejowej drabince pozostały jeszcze dwa wolne miejsca. Powalczą o nie Jannik Sinner z Alexem De Minaurem i Stefamos Tsitsipas z Taylorem Fritzem. Oprócz wcześniej wymienionych tenisistów w najlepszej ósemce są już też Matteo Berrettini i Gael Monfils.


Wyniki

Mecze 1/8 finału:

Felix Auger-Aliassime (Kanada, 9) – Marin Czilić (Chorwacja, 27) 2:6, 7:6(7), 6:2, 7:6(4)
Daniił Miedwiediew (Rosja, 2) – Maxime Cressy (USA) 6:2, 7:6(4), 6:7(4), 7:5