Adelajda. Zwycięstwo Zielińskiego i Bublika w deblu

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne, foto: Olimpia Dudek

Jan Zieliński i Alexander Bublik awansowali do drugiej rundy turnieju deblowego w Adelajdzie. Reprezentanci Polski i Kazachstanu pokonali australijski duet Puttergill/Taylor 6:1, 4:6, 10-8.

Zieliński i Bublik według planu mieli zmierzyć się z innymi rywalami. Najpierw mieli nimi być Marton Fucsovics i Tommy Paul, później James Cerretani i Fernando Romboli, a ostatecznie zostali nimi Calum Puttergill i Adam Taylor. Pierwszy set tego spotkania zapowiadał bezproblemowe zwycięstwo Polaka i Kazacha, którzy w tej części meczu oddali swoim przeciwnikom tylko jednego gema.

Druga partia również rozpoczęła się od prowadzenia Zielińskiego i Bublika, jednak Australijczycy nie poddali się i nie dość, że odrobili straty, to jeszcze udało się im uzyskać przewagę. Dzięki niej wygrali seta 6:4. Super tie-break doświadczył wielu emocji. W końcówce więcej zimnej krwi zachował jednak polsko-australijski duet, który zwyciężył w całym meczu 6:1, 4:6, 10-8. Ich kolejnymi rywalami w Adelajdzie będzie Bośniak Tomislav Brkić i Serb Nikola Cacić.


Wyniki

Pierwsza runda debla:

Jan Zieliński, Alexander Bublik (Polska, Kazachstan) – Calum Puttergill, Adam Taylor (Australia, Alt) 6:1, 4:6, 10-8

Sydney. Walków i Vesely z cennym zwycięstwem

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto:

Szymon Walków i Jiri Vesely zdołali awansować do drugiej rundy turnieju rangi ATP 250 w Sydney. Wygrana nie przyszła jednak łatwo, gdyż polsko-czeska para przegrywała już 4:6, 2:4 z duetem Denys Mołczanow / Andriej Wasilewskij.

Szymon Walków, który jest o krok od awansu do Top 100 deblistów, w tym tygodniu zdecydował się na występ w parze z Jirim Veselym. Polak i Czech wystartowali w Sydney Tennis Classic.

W pierwszej rundzie ich rywalami byli Denys Mołczanow i Andriej Wasilewskij. Tenisiści stoczyli zacięty mecz i niewiele zabrakło, aby to Ukrainiec i Białorusin schodzili z kortu jako zwycięzcy. Walków i Vesely pokazali jednak prawdziwą wolę walki i nie poddali się, gdy przegrywali już 4:6, 2:4.

W ósmym gemie drugiego seta polsko-czeska para odrobiła straty i było to pierwsze przełamanie w spotkaniu na ich koncie. O losach drugiej partii zdecydował tie-break, w którym to od początku inicjatywę przejęli Polak i Czech. Po 81 minutach wyrównali oni stan meczu i przystąpili do decydującej rozgrywki.

W super tie-breaku gra była nierówna z obu stron. Tenisiści, szczególnie Ukrainiec i Białorusin, mieli problemy z utrzymaniem podania. To pozwoliło „naszej” parze na objęcie czteropunktowego prowadzenia. Tej przewagi Walków i Vesely nie wypuścili już z rąk, mimo że rywalom udało się obronić dwie piłki meczowe. Ostatecznie jednak do drugiej rundy awansowali niżej notowani debliści.

Kolejnymi przeciwnikami Polaka i Czecha będą rozstawieni z „dwójką” Kolumbijczycy, Juan Sebastian Cabal i Robert Farah.


Wyniki

Pierwsza runda debla:

Szymon Walków, Jiri Vesely (Polska, Czechy) – Denys Mołczanow, Andriej Wasilewskij (Ukraina, Białoruś) 4:6, 7:6(2), 10-8

Australian Open. Sił starczyło na seta

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Kacper Żuk będzie musiał jeszcze poczekać na wielkoszlemowy debiut. W pierwszej rundzie kwalifikacji w Melbourne Polak postawił twarde warunki rozstawionemu z numerem 10 Liamowi Broady’emu, ale tylko w pierwszym secie. 

Dla reprezentanta Polski starcie z Brytyjczykiem było pierwszym pojedynkiem w sezonie. Żuk  już w grudniu przyjechał na Antypody razem z reprezentacją Polski, żeby wziąć udział w ATP Cup, ale podczas jednego z treningów podkręcił staw skokowy, co wykluczyło go z rywalizacji i mocno utrudniło przygotowania do występu w Melbourne.

Początek spotkania obfitował w długie wymiany, ale obaj tenisiści w miarę pewnie wygrywali własne serwisy. Żuk miał okazje na przełamanie w siódmym gemie, ale dwukrotnie pomylił się z forhandu. W decydujących momentach pierwszego seta reprezentant Polski coraz częściej przejmował jednak inicjatywę na korcie i dopiął swego po zmianie stron. Wicemistrz Polski wypracował sobie kolejne dwa „breakpointy”. Pierwszego Broady obronił dobrym serwisem, ale przy drugim 22-latek z Nowego Dworu Mazowieckiego zmusił go do błędu z backhandu. Chwilę później podopieczny Aleksandra Charpantidisa wykorzystał atut własnego podania i objął prowadzenie w meczu. 

Na początku drugiej odsłony meczu z Polaka zeszło trochę powietrze i doświadczony rywal szybko to wykorzystał. W pierwszym gemie reprezentant Biało-Czerwonych miał  dwie okazje na przełamanie, ale żadnej nie wykorzystał, a chwilę później popełnił kilka prostych błędów i sam stracił podanie. Żuk błyskawicznie odrobił stratę, ale od tego momentu na korcie rządził już Brytyjczyk, który wygrał cztery gemy z rzędu i bez większych problemów doprowadził do wyrównania w meczu. 

W bardzo trudnej sytuacji tenisista trenujący we Wrocławiu znalazł się już na początku decydującej partii. Reprezentant Wielkiej Brytanii odskoczył na 3:1 i miał dwie okazje, żeby jeszcze podwyższyć prowadzenie. Żuk zdołał się wybronić i utrzymać podanie, ale coraz pewniej grający Broady na więcej już mu nie pozwolił. Leworęczny tenisista wygrał trzy ostatnie gemy i po godzinie i 52 minutach gry zapewnił sobie awans do drugiej rundy kwalifikacji, w której zagra z J.J. Wolfem. 


Wyniki

Pierwsza runda kwalifikacji

Liam Broady (Wlk. Brytania, 10) – Kacper Żuk (Polska) 4:6 6:1 6:2

Australian Open. Trzygodzinny pojedynek Radwańskiej. Niestety przegrany

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: Andrzej Szkocki

Urszula Radwańska nie poradziła sobie w kwalifikacjach do Australian Open. Już w pierwszym meczu uległa 5:7, 6:1, 5:7 Holenderce Indy de Vroome. Pod koniec trwającego ponad trzy godziny pojedynku obie zawodniczki zmagały się nie tyle z przeciwniczką, co z własnymi problemami. 

Wypad Radwańskiej do Australii od początku nie wyglądał tak, jak życzyłaby sobie tego nasza tenisistka. Po wylądowaniu 31-latka otrzymała pozytywny wynik testu na koronawirusa i została skierowana na izolację. Planowała wystartować w turnieju ITF w Bendigo, ale w takich okolicznościach było to niemożliwe.

Do Melbourne przybyła więc bez żadnego ogrania, kilka dni po zwolnieniu z izolacji. Nie były to sygnały napawające optymizmem, za to dość łaskawy okazał się los. Radwańska trafiła w pierwszej rundzie trzystopniowych kwalifikacji na Holenderkę Indy de Vroome, która również miała swoje problemy. Ostatni mecz rozegrała na początku grudnia i skreczowała w nim w połowie trzeciego seta.

Przez pewien czas wydawało się, że nie dokończy również spotkania z naszą reprezentantką. Od połowy drugiego seta miała bowiem problemy z poruszaniem, a jej lewe udo otulał bandaż. Radwańska nie potrafiła jednak do końca tego wykorzystać. Nawet gdy tablica wyników mocno przemawiała na jej korzyść (Polka prowadziła już 5:7, 6:1, 3:0), grała dość nerwowo.

Niestety doświadczona Polka również nie była okazem zdrowia. W pewnym momencie na korcie pojawił się nawet lekarz. Nasza reprezentantka roztrwoniła zaliczkę i ostatecznie przegrała 5:7, 6:1, 5:7. Pojedynek trwał aż trzy godziny i sześć minut. Zawodniczkom nie można było odmówić ambicji, lecz nie było to porywające widowisko.

Porażka Radwańskiej oznacza, że w turnieju głównym Australian Open wystąpią trzy Polki: Iga Świątek, Magda Linette i Magdalena Fręch. W eliminacjach liczyliśmy na miłe niespodzianki ze strony młodszej z sióstr Radwańskich oraz Katarzyny Kawy, jednak obie przegrały pierwsze mecze.


Wyniki

Pierwsza runda kwalifikacji:

Indy de Vroome (Holandia) – Urszula Radwańska (Polska) 7:5, 1:6, 7:5