Fręch nie poprawiła bilansu biało-czerwonych

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Polscy tenisiści nie będą dobrze wspominać kwalifikacji do tegorocznej edycji Roland Garros. Z marzeniami o turnieju głównym już po pierwszym meczu musiała się pożegnać także Magdalena Fręch, która przegrała z Richel Hogenkamp.

Spotkanie lepiej rozpoczęła Holenderka, która odskoczyła na 2:0 i miała dwie okazje na kolejne przełamanie. Łodzianka zdołała się jednak wybronić, a chwilę później wyszła na prowadzenie 3:2. Cztery z pięciu następnych gemów wygrała jednak Hogenkamp i to ona objęła prowadzenie 1:0 w meczu.

W drugiej partii reprezentantka Polski zdecydowanie podniosła poziom gry i szybko doprowadziła do wyrównania, oddając rywalce tylko jednego gema.

Decydująca odsłonie spotkania miała bardzo podobny przebieg do pierwszej. Fręch odrobiła straty z 0:2, ale później na korcie dominowała holenderska zawodniczka, która po 95 minutach walki mogła cieszyć się ze zwycięstwa.

Magdalenie Fręch nie udało się tym samym powtórzyć wyniku sprzed roku, kiedy przeszła eliminacje i doszła do drugiej rundy, w której zatrzymała ją dopiero późniejsza finalistka Sloane Stephens.


Wyniki

Pierwsza runda eliminacji

Richel Hogenkamp (Holandia) – Magdalena Fręch (Polska) 6:4 1:6 6:3

Kawa nie zagra w turnieju głównym

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: Warsaw Sports Group

Katarzyna Kawa straciła szansę na awans do drabinki głównej Roland Garros 2019. Polka przegrała w pierwszej rundzie eliminacji po zaciętej walce z Kurumi Narą 2:6, 6:1, 5:7.

Rok temu eliminacje do turnieju wielkoszlemowego mogły być tylko marzeniem dla Katarzyny Kawy. Przez ostatnie 12 miesięcy nasza tenisistka wykonała gigantyczną pracę, awansowała z 780. na 192. miejsce w rankingu i dzięki temu zadebiutowała w kwalifikacjach do Roland Garros 2019. Zawodniczka z Krynicy-Zdrój w pierwszej rundzie zmierzyła się z Kurumi Narą. Japonka zajmuje obecnie 236. pozycję, ale w 2014 roku była nawet 32. rakietą na świecie. Tenisistka z Osaki jest bardziej doświadczona od Kawy. Ma na koncie triumf w imprezie z cyklu WTA i wielokrotnie grała turniejach głównych Wielkich Szlemów.

Początek spotkania był nierówny. Obie zawodniczki miały szanse na odebranie serwisu rywalce, ale pierwsza okazję wykorzystała Japonka już w czwartym gemie, wychodząc na prowadzenie 3:1. Nara prezentowała się bardzo solidnie i nie chciała popełniać błędów. Z kolei Kawa starała się zmieniać rytm gry, jednak była nieregularna, co wykorzystywała Nara. Ostatecznie Polka wygrała jeszcze jednego gema w partii otwarcia, która padła łupem Japonki 6:2.

Kawa nie zamierzała się jednak poddawać. Polka pokazała waleczność i zaczęła grać bardziej ofensywnie. To ona częściej przejmowała inicjatywę i popełniała znacznie mniej błędów. Nara była zaskoczona taką postawą naszej tenisistki i nie mogła odnaleźć się w defensywie. Kawa doprowadziła do wyrównania zaledwie po 24 minutach, przegrywając w drugiej odsłonie tylko gema.

Wydawało się, że Polka pójdzie za ciosem i będzie kontynuowała dobrą grę. W trzecim secie Kawa nie była jednak już tak skuteczna, co pozwoliło odbudować się Japonce. Sprawy potoczyły się szybko do momentu wyjścia na prowadzenie 5:1 przez Narę. Nasza tenisistka po raz kolejny pokazała wolę walki i świetnie konstruowała akcje. Rodaczka Naomi Osaki czekała na błędy rywalki i to okazało się zgubne, gdyż Kawa wyrównała stan decydującego seta na 5:5. Końcówka należała jednak do rywalki. Nara wygrała dwa kolejne gemy i awansowała do drugiej rundy eliminacji.


Wyniki

Pierwsza runda eliminacji:

Kurumi Nara (Japonia) – Katarzyna Kawa (Polska) 6:2, 1:6, 7:5

Schwartzman wraca do Top 20, „życiówka” Tsitsipasa

/ Tomasz Górski , źródło: https://www.atptour.com/, foto: AFP

Diego Sebastian Schwartzman po kilku miesiącach wraca do najlepszej dwudziestki rankingu. Argentyńczykowi pomógł w tym bardzo występ w Rzymie. Tsitsipas natomiast awansował na szóste miejsce, co jest jego najlepszym osiągnięciem w karierze. Polacy z lekkimi spadkami.

W Rzymie Schwartzman rozegrał bardzo solidny turniej. Pokonał kolejno Nishiokę, Ramosa, Berrettiniego i Nishikoriego. Zatrzymał się dopiero na Dżokoviciu, ale i z nim stoczył kapitalny pojedynek. Uległ w trzech setach. Tak dobry występ od razu odbił się na rankingu ATP. Argentyńczyk przesunął się o 4. pozycje i tym samym wrócił do Top 20 notowania po trzech miesiącach przerwy. Jednak do swojej „życiówki” brakuje sporo. Schwartzman był najwyżej notowany na 11. miejscu w czerwcu 2018.

Jeśli mowa o najlepszych pozycjach w karierze to na takową wskoczył Stefanos Tsitsipas. Młody Grek jest od dziś 6. zawodnikiem globu. W tym roku to już szósta „życiówka” zawodnika NextGen. A w notowaniu zliczającym tylko punkty z obecnego sezonu jest 3. Z drugiej strony w najlepszej dziesiątce spadek o jedno miejsce zaliczył Kei Nishikori, o którym nie możemy obecnie powiedzieć, że jest w gazie.

Spory awans bo aż o 12. lokat padł łupem Fernando Verdasco. 35-letni Hiszpan po dobrych występach na Foro Italico jest 26. Jeszcze większy skok zanotował Casper Ruud. Norweg zakotwiczył na 63, najlepszym miejscu w krótkiej jeszcze karierze. Wśród tych, którzy stracili sporo miejsc są Pablo Carreno Busta (-13), Matthew Ebden (-14) i Aljaz Bedene (-20).

Ostatni tydzień nie był najlepszy w wykonaniu polskich singlistów. To odbiło się na spadkach w rankingu. Hubert Hurkacz jest obecnie 43 (-2), natomiast Kamil Majchrzak 118 (-7). Łukasz Kubot za to utrzymuje 3, bardzo wysokie miejsce w zestawieniu najlepszych deblistów.