Dubaj. Pewne otwarcie Świątek

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

Iga Świątek, po tygodniu przerwy od rywalizacji, rozpoczęła zmagania w Dubaju i wróciła do wygrywania. Polka bez większych problemów pokonała Japonkę Misaki Doi 6:2, 6:4 i zameldowała się w trzeciej rundzie Dubai Duty Free Tennis Championships. 

Po triumfie w Adelajdzie Iga Świątek wycofała się z Qatar Total Open, by odpocząć i w pełni sił przygotować się do turnieju WTA 1000 w Dubaju. Pierwszą rywalką Polki była Misaki Doi, która dostała się do drabinki głównej jako szczęśliwa przegrana. W meczu otwarcia Japonka pokonała w trzech setach Polonę Hercog. W drugiej rundzie na 29-latkę z Yokohamy czekała już mistrzyni Roland Garros 2020, która w Dubai Duty Free Tennis Championships została rozstawiona z numerem osiem.

W partii otwarcia Doi stawiła opór Świątek jedynie na początku. Po tym, jak Polka uzyskała przełamanie w trzecim gemie, Japonka błyskawicznie odrobiła straty i wyrównała na 2:2. Następnie jednak juniorska triumfatorka Wimbledonu 2018 wrzuciła wyższy bieg i w pełni kontrolowała przebieg sytuacji na korcie. Świątek grała pewnie i zmuszała rywalkę do błędów, sama natomiast niewiele ich popełniała. Tym samym po 32 minutach nasza tenisistka zapisała pierwszą odsłonę 6:2 na swoją korzyść.

Drugi set rozpoczął się jeszcze lepiej dla Polki, która już w pierwszym gemie zdołała odebrać przeciwniczce serwis. Świątek dominowała w każdym elemencie gry, zarówno z końca kortu, jak i przy siatce. Japonka starała się nawiązać wyrównaną walkę, ale nie miała argumentów, mogących wywrzeć presję na warszawiance. Nasza reprezentantka uzyskała kolejnego breaka w piątym gemie, a następnie wyszła na prowadzenie 5:1. Wydawało się, że zamknięcie meczu będzie już tylko formalnością, ale tak się nie stało. W poczynania Świątek wkradła się lekka nerwowość i pojawiła się słabsza dyspozycja serwisowa. W efekcie Doi wygrała trzy gemy z rzędu, ale przy stanie 5:4 Polka opanowała nerwy, oddaliła zagrożenie i pewnie wygrała ostatniego gema w pojedynku.

Rywalką Świątek w walce o ćwierćfinał będzie lepsza z pary Garbine Muguruza – Amanada Anisimova.


Wyniki

Druga runda singla:

Iga Świątek (Polska, 8) – Misaki Doi (Japonia, LL) 6:2, 6:4

Sankt Petersburg. Żuk zrewanżował się doświadczonemu Holendrowi

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Kacper Żuk wrócił do rywalizacji w challengerach po krótkiej przerwie na występ w Pucharze Davisa. W Sankt Petersburgu został rozstawiony z numerem ,,6″. W pierwszej rundzie pokonał Holendra Igora Sijslinga 6:4, 6:3. 

To był drugi pojedynek tych tenisistów. W pierwszym, w lutym ubiegłego roku, Żuk był trzy punkty od zwycięstwa, jednak ostatecznie uległ przeciwnikowi po tie-breaku trzeciego seta. Przez ostatnie kilkanaście miesięcy nasz reprezentant zyskał jednak na pewności siebie i nabrał doświadczenia. Gdy stanął przed szansą na rewanż, skrzętnie ją wykorzystał.

Tym razem pokonał 33-letniego Sijslinga 6:4, 6:3, czterokrotnie przełamując przeciwnika. Jako pierwszy gema przy returnie zdobył jednak Holender. Sijsling wykorzystał już drugiego break-pointa i objął prowadzenie 2:0 w pierwszej partii. Z jego punktu widzenia były to jednak tylko miłe złego początki. Kolejnego gema przegrał przy własnym podaniu ,,na sucho” i od tego momentu to Żuk czuwał nad przebiegiem wydarzeń na korcie.

Po niespełna godzinie było już po wszystkim. Tenisista z Nowego Dworu Mazowieckiego w ekspresowym tempie pokonał pierwszą przeszkodę i czeka już na kolejne wyzwanie.

W 1/8 finału rywalem Żuka będzie Belg Zizou Bergs lub Serb Pedja Krstin. Spotkanie, które wyłoni rywala dla Polaka, odbędzie się w środę. Z kolei Żuk kolejny pojedynek rozegra w czwartek.

Przypomnijmy, że w miniony weekend Żuk rywalizował w Pucharze Davisa. Jego zwycięstwo w meczu z Marcelo Arevalo przyczyniło się do wygranej Polski z Salwadorem 3-1.


Wyniki

Pierwsza runda:

Kacper Żuk (Polska) – Igor Sijsling (Holandia) 6:4, 6:3

Siostra Naomi Osaki zakończyła karierę

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Mari Osaka ogłosiła za pośrednictwem mediów społecznościowych, że jej kariera tenisowa dobiegła końca. Starsza siostra wiceliderki rankingu WTA była najwyżej sklasyfikowana na 280. miejscu. 

Reprezentujące Japonię siostry rywalizowały na zupełnie innym poziomie. Podczas gdy Naomi walczyła, nierzadko z powodzeniem, w największych turniejach na świecie, Mari próbowała swoich sił w zawodach ITF. Dużą szansą dla niej był występ w Miami w 2019 roku. Obdarzona dziką kartą przez organizatorów przegrała jednak już w pierwszej rundzie 2:6, 4:6 z Whitney Osuigwe. Drugiej takiej szansy nie dostała i w najlepiej obsadzonych turniejach znów startowała tylko jedna z sióstr.

W trwającej ponad 10 lat zawodowej karierze Mari Osaka nie wygrała żadnego turnieju. Niekiedy potrafiła jednak zaskoczyć i pokonać bardziej utytułowane rywalki. Przekonały się o tym chociażby Urszula Radwańska, Marie Bouzkova i Madison Brengle.

Mimo tych cennych zwycięstw, Osace nie udało się przebić w rankingu WTA do pierwszej dwusetki. Najwyższe, 280. miejsce zajmowała w maju 2018 roku. W aktualnym rankingu sklasyfikowana jest niewiele niżej, bo na 340. miejscu.

– Wycofuję się z tenisa. To była podróż, z której ostatecznie nie czerpałam przyjemności, ale jestem wdzięczna za wszystkie uzyskane wspomnienia i wsparcie, które zawdzięczam właśnie tenisowi. Idę naprzód, więc możecie spodziewać się w przyszłości nowych, ciekawych projektów – napisała na Instagramie Japonka.

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Mari Osaka (@mari.osaka)

Monastyr. Weronika Falkowska wygrała trzeci turniej z rzędu!

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne, foto: AFP

Trwa świetna passa Weroniki Falkowskiej. Polka wygrała kolejny turniej w tunezyjskim Monastyrze i zdobyła trzeci tytuł z rzędu. Od piętnastu meczów jest niepokonana. Przegrała w nich tylko jednego seta.

Nasza 20-letnia reprezentantka jest niepokonana w ostatnich tygodniach. W niedzielę pokonała 18-letnią Austriaczkę Sinję Kraus 6:3, 7:6(1) i odniosła piętnaste zwycięstwo z rzędu. Co więcej, w tych spotkaniach przegrała tylko jednego seta. To rzadko spotykany bilans, a licznik wciąż przecież bije.

Zwycięstwo z Kraus dało jej również trzeci z rzędu tytuł turnieju rangi ITF w Monastyrze. Tunezyjskie imprezy mają pulę nagród wynoszącą piętnaście tysięcy dolarów. Dla młodej tenisistki są one świetną szansą na nabranie doświadczenia oraz stanowią w pewnym stopniu przygotowanie do występów w turniejach rangi WTA.

Dzięki tym triumfom Falkowska polepszyła także miejsce w światowym rankingu. Zwycięstwo w ostatnim turnieju dało jej awans aż o 50 pozycji i obecnie 20-latka zajmuje 619. miejsce. Dla polskiej tenisistki zdobywanie punktów jest niezwykle istotne ze względu na uzyskanie dostępu do udziału w turniejach rangi WTA.

Falkowska planuje teraz wrócić do kraju i odpocząć. Kiedy już będzie w stu procentach gotowa do dalszej rywalizacji, przyjdą następne wyzwania w imprezach ITF-u. Trzymamy kciuki za kolejne sukcesy utalentowanej Polki oraz liczymy, że urazy i wszelkie problemy zdrowotne będą ją omijać szerokim łukiem.

Dubaj. Udane otwarcie Muguruzy. Kvitova i Świątek poznały rywalki

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Garbine Muguruza pokonała Irinę Camelię Begu 6:3, 7:5 w meczu pierwszej rundy Dubai Duty Free. Pierwsze rywalki w imprezie rozgrywanej w Dubaju poznały też mistrzynie ostatnich dwóch turniejów głównego cyklu – Iga Świątek i Petra Kvitova.

W sobotnim finale turnieju rangi WTA 500 w Katarze reprezentantka naszych południowych sąsiadów pokonała Garbine Muguruzę. Teraz obie zawodniczki występują w drugim bliskowschodnim turnieju rozgrywanym w marcu. Hiszpanka w meczu pierwszej rundy pokonała w dwóch setach Irinę Camelię Begu.

– Dzisiejsze spotkanie było dla mnie nie lada wyzwaniem. Impreza w Dubaju to zupełnie inny turniej i inne warunki niż ten w Katarze. Tym bardziej ciesze się z dzisiejszej wygranej – podsumowała występ turniejowa „dziewiątka”, której kolejną rywalką będzie Amanda Anisimova. Amerykanka w poniedziałkowym meczu pierwszej rundy wygrała 6:2, 6:2 z Aną Konjuh.

Przeciwniczkę w spotkaniu drugiej rundy poznała Petra Kvitova. Czeszka, dla której będzie to premierowy występ w tegorocznej edycji Dubai Duty Free, spotka się z  Jil Teichmann. Szwajcarka na otwarcie rywalizacji oddała tylko trzy gemy Katarinie Zawackiej. Wśród zawodniczek, które miały wolny los w pierwszej rundzie jest także polska rakieta numerem jeden. W poniedziałek odbyło się spotkanie, które wyłoniło rywalkę dla Igi Świątek. Z pojedynku Misaki Doi oraz Polony Hercog górą wyszła tenisistka japońska, która do imprezy dostała się jako szczęśliwa przegrana z eliminacji.

Z sześciu zawodniczek rozstawionych, które zaprezentowały się drugiego dnia turnieju głównego, do dalszych gier nie awansowała tylko jedna, Petra Martić. Rozstawiona z numerem „13” Chorwatka uległa 6:7(2), 4:6 Kristinie Mladenović. Rywalką Francuzki w kolejnej rundzie będzie Jessica Pegula. Amerykanka okazała się lepsza od Jarosławy Szwedowej.


Wyniki

Pierwsza runda:

Garbine Muguruza (Hiszpania, 9) – Irina Camelia Begu (Rumunia) 6:3, 7:5

Elise Mertens (Belgia, 10) – Wiktoria Tomowa (Bułgaria) 4:6, 6:2, 6:4

Madison Keys (USA, 11) –  En-Shuo Liang (Tajwan) 6:1, 6:1

Marketa Vondrouszova (Czechy, 12) – Ana Bogdan (Rumunia) 6:4, 6:4

Kristina Mladenovic (Francja) – Petra Martic (Chorwacja, 13)  7:6(2), 6:4

Jelena Rybakina (Kazachstan, 14) – Saisai Zheng (Chiny) 6:0, 6:4

Shelby Rogers (USA) – Kaia Kanepi (Estonia) 7:6(4), 6:2

Amanda Anisimova (USA) – Ana Konjuh (Chorwacja) 6:2, 6:2

Jil Teichmann (Szwajcaria) – Katarina Zawacka (Ukraina) 6:1, 6:2

Jelena Ostapenko (Łotwa) – Patricia Maria Tig (Rumunia) 6:3, 6:3

Tereza Martincova (Czechy) – Kristyna Pliszkova (Czechy) 7:6(5), 6:7(4), 6:3

Caroline Garcia (Francja) – Angelique Kerber (Niemcy) 3:6, 6:2, 6:4

Sorana Cirstea (Rumunia) – Łesia Curenko (Ukrainka) 6:4, 6:4

Anett Kontaveit (Estonia) – Timea Babos (Węgry) 6:2, 6:1

Misaki Doi (Japonia) – Polona Hercog (Słowenia) 6:2, 4:6, 6:3

Jessica Pegula (USA) – Jarosława Szwedowa (Kazachstan) 6:2, 6:1

Anastazja Potapowa (Rosja) – Laura Siegemund (Niemcy) 6:3, 6:2

Anastasija Sevastova (Łotwa) – Bernarda Pera (USA) 6:0, 6:3

Roger Federer: ta historia się jeszcze nie skończyła

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: BBC, foto: AFP

Już w tym tygodniu Roger Federer powróci do gry po niemal czternastu miesiącach przerwy. Szwajcar zapowiada, że powrót będzie stopniowy. Poinformował także, że zakończenia kariery póki co nawet nie rozważał.

Fani tenisa z utęsknieniem czekali na ten moment. Roger Federer zagra w tym tygodniu pierwszy mecz w cyklu ATP od czasu porażki w półfinale ubiegłorocznego Australian Open. Szwajcar od drugiej rundy rozpocznie rywalizację w Dosze. Jego pierwszym rywalem będzie Francuz Jeremy Chardy lub Brytyjczyk Dan Evans.

Niejedna osoba zapewne wątpiła już w powrót mistrza na korty. W ubiegłym roku przeszedł on dwie operacje kontuzjowanego kolana i musiał przejść dość długą rehabilitację. Mało kto w wieku 39 lat jeszcze gra profesjonalnie w tenisa, a jeszcze mniej osób powraca w tym wieku po tak długiej przerwie. Federer zapewnił jednak w wywiadzie dla BBC, że zakończenie kariery nawet nie przemknęło mu przez myśl.

„Wiem, że rzadko widuje się powrót prawie 40-letniego zawodnika po roku przerwy. Natomiast ważne jest, że jestem wolny od kontuzji i bólu. Wszystko jest pod kontrolą” – powiedział Szwajcar w rozmowie brytyjskim medium. Federer zdradził też, że zamierza powoli budować kondycję. „Wiem, że po powrocie stąd muszę wrócić do treningu, z mojego punktu widzenia jest to po prostu kwestia zbudowania kondycji, żeby być silniejszym, lepszym, lepiej przygotowanym, szybszym i wszystkie tego typu aspekty. Mam nadzieję, że na Wimbledon będę gotowy w 100%, to wtedy sezon się dla mnie zaczyna”.

Federer wyjaśnił też, dlaczego nie myśli o zakończeniu kariery i dlaczego poddał się operacji. „Chcę odejść na własnych warunkach, ale też dla komfortu życia chciałem przejść ten zabieg, tak czy owak. Chcę móc jeździć na nartach z dziećmi i przyjaciółmi, grać w koszykówkę, piłkę nożną. Emerytura nigdy nawet nie była opcją. Będzie można o tym pomyśleć, jeśli kolano będzie mi dokuczać w kolejnych, długich miesiącach. Po prostu czuję, że ta historia się jeszcze nie skończyła. Lubię grać w tenisa i lubię uczestniczyć w cyklu. Prawdopodobnie kolejnym powodem jest też chęć ponownej rywalizacji z największymi, w największych turniejach i, mam nadzieję, wygrywanie, bycie wśród pretendentów”.