Marsylia. Turniejowa “jedynka” zagra z pogromcą Tsitsipasa

/ Natalia Kupsik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Poznaliśmy już finalistów tegorocznej edycji turnieju Open 13 Provence. Do walki o tytuł mistrza zawodów rangi ATP 250 przystąpią jutro Pierre-Hugues Herbert oraz Daniił Miedwiediew. Niezależnie jednak od wyniku tego starcia drugi z nich już wkrótce na swoim koncie zapisze prawdziwie przełomowy wyczyn.

Po wczorajszym pewnym zwycięstwie Daniiła Miedwiediewa nad Jannikiem Sinnerem wielu zastanawiało się nad tym, jak potoczyć mogą się losy starcia Rosjanina z najniżej w historii francuskich zawodów notowanym ich półfinalistą. Wszelkie obawy co do jednostronnego charakteru spotkania okazały się jednak niepotrzebne. Zajmujący w rankingu ATP obecnie 287. pozycję Matthew Ebden do rywalizacji przystąpił bardzo zdeterminowany i przez znaczną jej część prezentował imponujący poziom. To on zresztą jako pierwszy wypracował sobie trzy szanse na przełamanie faworyzowanego rywala. Ostatecznie żadnej z nich nie udało mu się wykorzystać, a pierwszy set padł łupem Miedwiediewa, ale dalsza część meczu zapowiadała się obiecująco. Wtedy jednak na drodze Australijczyka stanęła kontuzja. Po skorzystaniu z przerwy medycznej zawodnik powrócił jeszcze do gry, ale wyraźnie nie w pełni sił przegrał kolejne trzy gemy, a po chwili poddał mecz kreczem. Kilka chwil później Rosjanin z dużym uznaniem komentował występ swojego półfinałowego rywala.

– Bardzo szkoda mi Ebdena – powiedział – Miał za sobą wymarzony tydzień, przedzierając się z kwalifikacji do półfinału. A dziś, zanim nabawił się kontuzji grał niemalże lepiej niż ja – ocenił.

Za sprawą zdobytych w Marsylii punktów Daniił Miedwiediew obok awansu do finału zapewnił sobie także inne bardzo wyjątkowe osiągnięcie. Już teraz wiadomo, że w poniedziałek zadebiutuje on w najlepszej dwójce rankingu ATP, na trzecią pozycję spychając Rafaela Nadala. Tym samym po raz pierwszy od lipca 2005 roku wiceliderem rankingu zostanie zawodnik spoza tzw. „wielkiej czwórki”. Ostatnio dokonał tego Lleyton Hewitt.

Porażką rozstawionego zawodnika zakończył się natomiast drugi półfinał turnieju Open 13 Provence. W bratobójczym pojedynku Ugo Humberta z Pierre’em Hugues’em Herbertem zaskakująco łatwe zwycięstwo odniósł wczorajszy pogromca Stefanosa Tsitsipasa. Tym samym po nieco ponad godzinie gry zapewnił sobie awans do swojego czwartego w karierze finału turnieju cyklu głównego ATP. W całym meczu 29-latek stracił w sumie tylko pięć gemów i ani razu nie musiał bronić się przed przełamaniem. Jutro o godzinie 14:00 w walce o swój pierwszy tytuł reprezentant gospodarzy ponownie spróbuje zaskoczyć faworyta.


Wyniki

Daniił Miedwiediew (Rosja) – Matthew Ebden (Australia) – 6-4, 3-0 (krecz),

Pierre-Hugues Herbert(Francja) – Ugo Humbert (Francja) – 6-3, 6-2,

Dubaj. Hurkacz czeka na rywala, Kubot i Melo zagrają przeciwko sobie

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne/www.twitter.com, foto: AFP

Hubert Hurkacz został rozstawiony z numerem „13” i zacznie zmagania w Dubai Duty Free Tennis Championships od drugiej rundy. W turnieju deblowym już w pierwszym meczu dojdzie do starcia Łukasza Kubota z Marcelo Melo.

Z racji wysokiego rozstawienia Hubert Hurkacz ma w pierwszej rundzie imprezy w Dubaju wolny los. W drugiej rundzie Polak zmierzy się z Richardem Gasquetem lub Marco Cecchinato. Z reprezentantem Włoch Hurkacz miał już okazję zagrać dwa lata temu w Eastbourne. Spotkanie zakończyło się rezultatem 6:4, 6:4 dla naszego tenisisty.

Wrocławianina zobaczymy w Dubaju także w grze podwójnej, w parze z Jannikiem Sinnerem. Będzie to drugi deblowy występ Polaka i Włocha, którzy doszli do ćwierćfinału tegorocznego Great Ocean Road Open. Hurkacz i Sinner spotkają się w pierwszym meczu z duetem Vasek Pospisil – Nenad Zimonjić. Kanadyjczyk i Serb mają na koncie jeden wspólnie wygrany turniej. W 2014 roku zwyciężyli w zawodach w Bazylei. Obaj gracze znają też smak zwycięstwa w imprezach wielkoszlemowych. Zimonjić to trzykrotny triumfator turnieju tej rangi, w parze z Danielem Nestorem. Pospisil wraz z Jackiem Sockiem okazali się najlepsi na Wimbledonie w 2014 roku.

W grze podwójnej w Zjednoczonych Emiratach Arabskich wystąpi również notowany na 11. pozycji w rankingu deblowym Łukasz Kubot. Rywalami Polaka i Wesleya Koolhofa będą Brazylijczyk Marcelo Melo oraz Holender Jean-Julien Rojer. Melo to wieloletni partner deblowy naszego reprezentanta. Wspólnie sięgnęli po tytuł na Wimbledonie w 2017 roku. Ich współpraca dobiegła końca w listopadzie ubiegłego sezonu.

Doha. Był o krok, by odpaść z turnieju, a został mistrzem

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/atptour.com, foto: AFP

Nikołoz Basilaszwili pokonał 7:6(5), 6:2 Roberto Bautistę Aguta w finale turnieju rangi ATP 250 w Doha. Dla tenisisty z Gruzji to czwarty  tytuł mistrzowski w głównym cyklu, a pierwszy w imprezie tej rangi.

Notowany na 42. pozycji tenisista wystąpił dotychczas w pięciu finałach i trzy z nich wygrał. Za każdym razem były to turnieje rangi ATP 500. Po ostatni tytuł zawodnik z Tbilisi sięgnął w Hamburgu w lipcu 2019. Pokonał wówczas Andreja Rublowa. Rosjanin to były już mistrz Doha ExxonMobil Open. W tegorocznej edycji przegrał w półfinale z Roberto Bautistą Agutem. Hiszpański triumfator imprezy z 2019 roku tym razem nie powtórzył tamtego sukcesu.

Trudne warunki na korcie w Dosze sprawiły, że obaj zawodnicy skoncentrowali się na pilnowaniu swoich gemów serwisowych. I wywiązali się z tego zdania niemal bezbłędnie. W pierwszej odsłonie sobotniego finału solidarnie wygrywali gemy przy serwisie i o losach seta zdecydował tie-break.

Tenisowa „dogrywka” była lepsza w wykonaniu reprezentanta Gruzji, który wykorzystując drugą piłkę setową, objął prowadzenie w meczu. Druga odsłona to ponownie walka gem za gem. Jednak tym razem tylko do stanu 3:2. W tym momencie zawodnik z Tbilisi wykorzystał pierwszą tego dnia szansę na przełamanie podania rywala. Po zmianie stron dołożył kolejnego „breaka” i po dokładnie 90 minutach został nowym mistrzem Doha Exxon Mobil Open 2021.

Chociaż niewiele brakowało, a notowany od poniedziałku na 37. pozycji w rankingu ATP tenisista, zakończyłby swój występ na 1/4 finału. Obronił jednak piłkę meczową w spotkaniu przeciwko Rogerowi Federerowi i sięgnął po czwarty tytuł mistrzowski w karierze. 29-letni tenisista przebył drogą z piekła do nieba i po niespełna miesiącu nieobecności powróci do top 40 rankingu ATP.


Wyniki

Finał:

Roberto Bautista Agut (Hiszpania, 5) – Nikołoz Basilaszwili (Gruzja) 7:6(5), 6:2

 

Dubaj. Muguruza i jej ,,do trzech razy sztuka”

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Garbine Muguruza pokonała 7:6(6), 6:3 Barborę Krejcikovą i sięgnęła po ósmy tytuł mistrzowski w turniejach głównego cyklu. Po dwóch półfinałach w Dubaju byłej liderce rankingu WTA udało się wreszcie sięgnąć po wygraną.

Hiszpanka ma bardzo udany początek sezonu. Sobotni finał był jej trzecim w tym roku. Poprzednio miała szansę na tytuł podczas Yarra Valley Classic oraz przed tygodniem w Katarze. Zarówno tuż przed Australian Open, jak i w Dosze dwukrotna mistrzyni wielkoszlemowa uległa wyżej notowanym rywalkom. W sobotę po raz pierwszy w tym roku przystępowała do gry o tytuł w roli faworytki i doskonale się z tej roli wywiązała.

Krejcikova postawiła jednak zdecydowany opór. W pierwszej odsłonie żadna z zawodniczek nie zdołała zdominować gry w taki sposób, aby rozstrzygnięcie nastąpiło przed tie-breakiem, mimo że Muguruza prowadziła już 4:2. Czeszka doprowadziła jednak do wyrównania. W dwunastym gemie turniejowa dziewiątka miała  szansę, aby zakończyć seta. Nie wykorzystała jednak trzech piłek setowych i losy odsłony rozstrzygnął tie-break. W nim, wykorzystując czwartą okazję, Muguruza zakończyła seta. Wcześniej takiej szansy nie wykorzystała była liderka rankingu deblowego WTA.

W drugiej odsłonie rywalizacji hiszpańska tenisistka od początku narzuciła swoje warunki gry. To pozwoliło jej wyjść na prowadzenie, najpierw 3:1, a następnie 4:2. Co prawda Krejcikova wygrała jeszcze gema, ale trzy kolejne padły łupem półfinalistki imprezy z lat 2015 i 2018 i to ona sięgnęła po tytuł mistrzowski

Zwycięstwo przeciwko Krejcikovej sprawiło, że w poniedziałek Muguruza zostanie 13. rakietą świata. Z kolei Czeszka awansuje na najwyższą pozycję w karierze – 37.


Wyniki

Finał: 

Garbine Muguruza (Hiszpania, 9) – Barbora Krejcikova (Czechy) 7:6(6), 6:3

Sankt Petersburg. Żuk powalczy o pierwszy tytuł w karierze!

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Kacper Żuk po zwycięstwie nad Jackiem Sockiem poszedł za ciosem i awansował do finału challengera z pulą nagród 52 tysiące dolarów. Półfinałowym rywalem Polaka był zdolny czeski tenisista, Jiri Lehecka.

22-latek z Nowego Dworu Mazowieckiego dobrze rozpoczął sobotnie spotkanie i już w czwartym gemie odebrał podanie przeciwnikowi. Czech błyskawicznie odrobił jednak stratę i później gra toczyła się już zgodnie z regułą własnego serwisu. Do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break, w którym toczyła się bardzo wyrównana walka. Jako pierwszy piłkę setową wypracował sobie reprezentant naszych południowych sąsiadów, ale Żuk zniwelował zagrożenie udanym zagraniem przy siatce. Po zmianie stron to podopieczny Aleksandra Charpantidisa wypracował sobie szanse na zamknięcie partii i wykorzystał drugą z nich przy pomocy akcji „serw i wolej”.

Wygrana w pierwszej partii uskrzydliła zawodnika trenującego we Wrocławiu, który już w pierwszym gemie zapisał na swoim koncie „breaka”. W tej części meczu tenisista rozstawiony z numerem 6 bardzo dobrze spisywał się w swoich gemach serwisowych i ani razu nie musiał nawet bronić się przed przełamaniem. Przy wyniku 5:3 po raz drugi odebrał podanie rywalowi, dzięki czemu po godzinie i 27 minutach gry mógł się cieszyć ze zwycięstwa i pierwszego w karierze awansu do finału imprezy rangi challenger.

W niedzielę Kacper Żuk zmierzy się z Jewgienijem Tiurniewem. Rosjanin, który w Sankt Petersburgu wystąpił dzięki „dzikiej karcie”, w półfinale okazał się lepszy od Mariusa Copila.


Wyniki

Półfinał singla

Kacper Żuk (Polska, 6) – Jiri Lehecka (Czechy, Q) 7:6(7) 6:3

Kazań. Radwańska w zwycięskim transie. Zagra w finale!

/ Szymon Adamski , źródło: własne / materiały prasowe PZT, foto: AFP

Znakomita seria Urszuli Radwańskiej trwa nadal. Polka pokonała w półfinale turnieju ITF w Kazaniu Anastazję Tichonową 6:1, 4:6, 6:4 tym samym odnosząc dziewiąte zwycięstwo z rzędu! Jej przeciwniczką w meczu o mistrzowski tytuł będzie Julia Haciuka.

Radwańska od początku sezonu spisuje się bardzo dobrze. Wystąpiła dotąd w czterech turniejach, a na koncie ma już 15 zwycięstw. W ekspresowym tempie zbliża się do czołowej dwusetki rankingu WTA, ale to będzie tylko przystanek w drodze do celu. – Krok po kroku odrabiam straty spowodowane kilkumiesięczną przerwą w grze. Wierzę, że stopniowo będę skutecznie budować ranking i wrócę do czołowej setki w WTA – powiedziała Radwańska w rozmowie z PZT.

Ostatnie wyniki na pewno dodadzą jej animuszu. Przed dwoma tygodniami wygrała zawody ITF w Moskwie (pula nagród: 25 tysięcy dolarów). Po krótkim odpoczynku wróciła do rywalizacji w Kazaniu i spisuje się jeszcze lepiej. W trzech pierwszych meczach nie straciła ani jednego seta.

W półfinale sporo problemów Polce sprawiła Anastazja Tichonowa. 20-letnia Rosjanka walczyła bardzo dzielnie i potrafiła się podnieść po porażce 1:6 w pierwszym secie. W decydującej odsłonie rywalizacji duże znaczenie mogły mieć zaoszczędzone wcześniej siły. Radwańska, jak już wspomnieliśmy, dotarła do półfinału bez straty seta. Z kolei Tichonowa nie dość, że przegrała dwie partie, to jeszcze rozpoczynała zmagania od kwalifikacji. Nasza reprezentantka po 2 godzinach i 35 minutach pokonała ją 6:1, 4:6, 6:4.

W finale Radwańska spotka się z Białorusinką Julią Haciuką. Co ciekawe, ta sama zawodniczka była jej finałową rywalką we wspomnianym turnieju w Moskwie. Wówczas Polka pokonała ją 4:6, 6:3, 6:4.


Wyniki

Półfinał:

Urszula Radwańska (Polska, 6) – Anastazja Tichonowa (Rosja) 6:1, 4:6, 6:4

Doha. Bautista Agut górą w pojedynku mistrzów

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/atptour.com, foto: AFP

Roberto Bautista Agut pokonał 6:3, 6:3 Andreja Rublowa i powalczy w sobotę o powtórzenie najlepszego wyniku ze stolicy Kataru. Przed dwoma laty Hiszpan sięgnął po tytuł mistrzowski.

Los sprawił, że w półfinale Qatar ExxonMobil Open zmierzyli się mistrzowskie dwóch ostatnich edycji turnieju. Tenisista z południa Europy to zdobywca tytułu sprzed dwóch lat, a Rosjanin przystąpił do rywalizacji jako obrońca tytułu.

Dla rozstawionego z numerem ,,3″ Rublowa był to pierwszy singlowy mecz w tegorocznej edycji. W pierwszej rundzie miał bowiem wolny los, a dwaj kolejni rywale poddawali mecz walkowerem. O losach pierwszej partii półfinałowego starcia zdecydowało przełamanie uzyskane przez Hiszpana w czwartym gemie. Z kolei zwycięstwo w drugiej odsłonie Bautista zawdzięcza udanej końcówce i dwóm przełamaniom z rzędu.

– Dziś, ze względu na wiatr, na korcie panowały trudne warunki. Starałem się jednak wywierać presję na rywalu przy jego drugim podaniu. Między innymi to przyniosło efekt w postaci wygranej – podsumował wydarzenia na korcie Hiszpan, którego finałowym rywalem będzie Nikołoz Basilaszwili.

Gruzin, który w 1/4 finału pokonał Rogera Federera, w drugim półfinale uporał się z Taylorem Fritzem. O losach pierwszej partii zadecydował tie-break. Z kolei w drugiej odsłonie reprezentant Gruzji objął prowadzenie 3:0 i nie oddał prowadzenia już do końca. Po 74 minutach przy pierwszej piłce meczowej zakończył spotkanie i w szóstym finale turnieju głównego cyklu powalczy o trzeci tytuł mistrzowski.

– Awans do finału oznacza dla mnie wiele. W grze pomaga mi między innymi to, że mogę grać przed publicznością. To sprawia, że czuje się zrelaksowany i mogę walczyć – skomentował zwycięstwo Gruzin.


Wyniki

Półfinaly:

Roberto Bautista Agut (Hiszpania, 5) – Andrej Rublow (Rosja, 3) 6:3, 6:3

Nikołoz Basilaszwili (Gruzja) – Taylor Fritz (USA) 7:6(3), 6:1

ATP. Słaby początek sezonu Thiema

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne, foto: AFP

Dominik Thiem w ubiegłym roku cieszył się z największego osiągnięcia w dotychczasowej karierze – zwycięstwa w US Open. Po tym sukcesie zaliczył jednak spadek formy i początku tego sezonu nie może zaliczyć do udanych.

Poprzedni sezon był świetny w wykonaniu austriackiego tenisisty. 27-latek dotarł do dwóch wielkoszlemowych finałów – w Australian Open oraz US Open. W pierwszym z nich uległ Novakovi Dżokoviciowi, ale w drugim okazał się lepszy od Alexandra Zvereva po niesamowitej pogoni ze stanu 0-2 w setach. Dzięki niej Thiem zapisał na swoim koncie pierwszy tytuł Wielkiego Szlema.

Po tym sukcesie Austriak zanotował jednak serię gorszych wyników. Thiem wystąpił w sześciu turniejach i tylko w jednym przekroczył barierę ćwierćfinału. Miało to miejsce podczas Nitto ATP Finals w Londynie. W tych zawodach 27-latek dotarł do finału, w którym przegrał z Daniiłem Miedwiediewem. W pozostałych turniejach nie było już tak kolorowo.

Po pamiętnym US Open Thiem udał się do Paryża na inny wielkoszlemowy turniej – Roland Garros. W nim zmagania zakończył na ćwierćfinale, w którym po pięciosetówce pokonał go Argentyńczyk Diego Schwartzman. W turnieju we Wiedniu, czyli w rodzimym kraju, także zakończył swój udział na 1/4 finału. Tym razem pokonał go Rosjanin Andriej Rublow. Rok 2020 zakończył wspomnianą wyżej imprezą ATP Finals w Londynie.

Początek sezonu 2021 nie jest również zbyt udany dla tenisisty z Wiener Neustadt. W ATP Cup bilans Austriaka to jedno zwycięstwo i jedna porażka. Najważniejszym turniejem tej części sezonu było jednak Australian Open. Thiem odpadł w nim w czwartej rundzie po gładkiej porażce z Bułgarem Grigorem Dimitrowem. Ostatnio mistrz US Open wziął udział w zmaganiach w Dosze, lecz tam również musiał pożegnać się z rywalizacją w ćwierćfinale. Jego pogromcą został Hiszpan Roberto Bautista Agut.

Dominik Thiem wciąż szuka optymalnej formy. Niedługo rozpoczną się jednak zmagania na mączce i Austriak wiąże z nimi duże nadzieje. Jego uwaga będzie skupiona głównie na Roland Garros. Jak niedawno wyznał, zwycięstwo w Paryżu i zdetronizowanie Rafaela Nadala to jego główny cel na sezon 2021.

Dubaj. Finał byłych liderek

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Garbine Muguruza i Barbora Krejcikova powalczą w sobotnim finale turnieju rangi WTA 1000 w Dubaju. Dla Hiszpanki to trzeci mecz o tytuł w tym roku.

Była liderka rankingu bardzo dobrze prezentuje się na początku sezonu. Mistrzyni Roland Garros z 2016 i Wimbledonu 2017 wystąpi w kolejnym finale turnieju głównego cyklu w 2021 roku. W styczniu zawodniczka z Caracas miała szansę na mistrzostwo w poprzedzającym Australian Open Yarra Valley Classic, a przed tygodniem walczyła o tytuł w Doha. W obu przypadkach musiała uznać wyższość wyżej notowanych rywalek.

Tym razem to ona będzie faworytką. Do finału Dubai Duty Free Tennis Championships awansowała pokonawszy w półfinale Elise Mertens. W pierwszej odsłonie reprezentantka Hiszpanii prowadziła już 5:2. Rywalka odrobiła dwa gemy straty, ale dziesiąty powędrował na konto Muguruzy, która wyszła na prowadzenie w meczu. W drugiej partii Hiszpanka ponownie miała przewagę, tym razem 5:3. Rywalka zdołała jednak odrobić straty i doprowadzić do tie-breaka. W „dogrywce” drugiego seta turniejowa „dziewiątka” wygrała od stanu 1:3 sześć z ośmiu rozegranych punktów i awansowała do piętnastego finału w karierze.

W nim rywalką posiadaczki siedmiu tytułów mistrzowskich w turniejach głównego cyklu będzie Barbora Krejcikova. Czeszka to specjalistka od gry podwójnej. Podobnie jak Hiszpanka wygrała Roland Garros i Wimbledon, jednak z tą różnicą, że z partnerką deblową u boku.

W Dubaju tenisistka z Brna w półfinale pokonała Jil Teichmann.  Muguruza będzie trzecią wielkoszlemową mistrzynią, z którą w Dubaju zmierzy się była liderka rankingu deblowego. Wcześniej Krejcikova pokonała Jelenę Ostapenko i Swietłanę Kuzniecową. Awansując do finału, Czeszka została najniżej notowaną tenisistką, jaka powalczy o tytuł w Dubaju od 2009 roku, kiedy przed szansą na mistrzostwo stanęła Virgine Razzano, wówczas 58. rakieta świata.

 


Wyniki

Półfinały:

Garbine Muguruza (Hiszpania, 9) – Elise Mertens (Belgia, 10) 6:4, 7:6(5)

Barbora Krejcikova (Czechy) – Jil Teichmann (Szwajcaria) 7:5, 6:2

Barbara Rittner: Kerber wciąż liczy się w walce o najważniejsze tytuły

/ Lena Hodorowicz , źródło: www.tennisnet.com, foto: AFP

W ostatnich sześciu występach Angelique Kerber czterokrotnie odpadła w pierwszej rundzie. Odpowiedzialna za kobiecy tenis w niemieckiej federacji Barbara Rittner wierzy w to, że była liderka klasyfikacji wróci do najlepszej formy. Oraz, że wciąż będzie liczyła się w walce o najważniejsze tytuły.

W tym roku Kerber wygrała trzy z siedmiu rozegranych spotkań. Rittner twierdzi, że już niedługo trzykrotna mistrzyni wielkoszlemowa wróci na właściwe tory. „Wciąż ma szansę na to, aby walczyć o najwyższe cele. Potrzebuje jednak kilku pojedynków, aby znów czuć się komfortowo na korcie” – powiedziała była kapitan reprezentacji Niemiec w Pucharze Billie Jean King.

W tegorocznym Australian Open Kerber pożegnała się z imprezą w pierwszej rundzie. 33-latka była również jedną z osób objętych ścisłą kwarantanną przed rozpoczęciem turnieju. Po przegranej zasugerowała, że izolacja mogła mieć wpływ na jej występ. „Gdybym wiedziała, że przez dwa tygodnie nie będę mogła trenować, pomyślałabym dwa razy, czy przylecieć do Melbourne” – przyznała reprezentantka naszych zachodnich sąsiadów.

Podobnego zdania jest Barbara Rittner. „Australian Open nie było wyznacznikiem formy Kerber. Ona musi znaleźć swój rytm. Jeśli wygra kilka meczów z rzędu, to będzie w stanie pokonać każdą tenisistkę na świecie” – stwierdziła 47-latka.

W tym tygodniu była numer 1 światowego rankingu musiała uznać wyższość Francuzki Caroline Garcii w pierwszej rundzie imprezy rangi WTA 1000 w Dubaju. Następnym sprawdzianem dla Niemki będą rozpoczynające się 22 marca zawody Miami Open.