Miami. Barty i Switolina faworytkami górnej części drabinki

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Ashleigh Barty i Elina Switolina to dwie najwyżej rozstawione tenisistki  w górnej połówce drabinki, które awansowały do czwartej rundy Miami Open 2021. Z tegorocznym turniejem pożegnała się z kolei Simona Halep.

Trzecia tenisistka świata podczas Miami Open 2019 dotarła do półfinału. W tym roku zawodniczka z Konstancy nie powtórzy swego najlepszego wyniku uzyskanego na kortach Hard Rock Stadium. Jednak tym razem nie przegrała z rywalką a z kontuzją.

– Bardzo mi przykro, że muszę się wycofać z rywalizacji zarówno w singlu, jak i w deblu. Niestety kontuzja nie pozwala mi rywalizować na poziomie, na jakim bym chciała. Przyjechałam tu, aby zaprezentować tenis na najwyższym poziomie i rozegrać wiele spotkań. Niestety nie jest to możliwe. Mam nadzieję na powrót w przyszłym roku – możemy przeczytać w oświadczeniu Simony Halep. Rumunka musiała się wycofać z powodu kontuzji prawego ramienia. Tym samym to Anastasija Sevastova będzie kolejną rywalką Any Konjuh.

Większych problemów z awansem do 1/16 finału nie miały Ashleigh Barty i Elina Switolina. Po ciężkim meczu drugiej rundy i obronie piłki meczowej, kolejne zwycięstwo Australijce przyszło łatwiej. Rywalką obrończyni tytułu była Jelena Ostapenko. Łotyszka to finalistka imprezy z 2018 roku. W meczu o tytuł uległa wówczas Sloane Stephens. Amerykanka z rywalizacją pożegnała się w piątek, 54. rakieta świata podzieliła jej los dzień później. Barty w całym spotkaniu w opałach była tylko przez chwilę, na początku drugiego seta. Po tym jak pierwszą odsłonę wygrała, przełamując rywalkę już w jej pierwszym gemie serwisowym, drugą partię od prowadzenia 2:0 rozpoczęła Ostapenko. Jednak kolejne sześć gemów wygrała tenisistka z Antypodów i to ona zmierzy się z Wiktorią Azarenką. Mistrzyni Miami Open z 2011 i 2016 roku okazała się lepsza w pojedynku z inną byłą liderką rankingu WTA – Angelique Kerber.

W czwartej rundzie jest już także Elina Switolina. Ukrainka w sobotnim meczu po raz trzeci w karierze pokonała Jekaterinę Aleksandrową. W pierwszej partii zawodniczka z Odessy dwukrotnie nie wykorzystała przewagi przełamania i losy tej odsłony rozstrzygnął tie-break. W drugim secie turniejowa „piątka” tylko raz straciła swój serwis. Sama odebrała podanie rywalce dwa razy i podtrzymała stuprocentową skuteczność w meczach przeciwko tenisistce z Czelabińska. Kolejną rywalką Switoliny będzie zwyciężczyni między Petrą Kvitovą i Johanną Kontą.


Wyniki

Trzecia runda singla:

Ashleigh Barty (Australia, 1) – Jelena Ostapenko (Łotwa) 6:3, 6:2

Elina Switolina (Ukraina, 5) – Jekaterina Aleksandrowa (Rosja, 30) 7:6(1), 6:4

Aryna Sabałenka (Białoruś, 7) – Weronika Kudermetova (Rosja, 32) 7:6(4), 6:4

Wiktoria Azarenka (Białoruś, 14) – Angelique Kerber (Niemcy, 24) 7:5, 6:2

Ana Konjuh (Chorwacja) – Iga Świątek (Polska, 15) 6:4, 2:6, 6:2

 

Miami. Czilić lepszy po maratonie, zwycięstwa Tsitsipasa i Nishikoriego

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

Marin Czilić odniósł cenne zwycięstwo i awansował do trzeciej rundy. Chorwat pokonał po prawie trzygodzinnym meczu Cristiana Garina. Swoje pojedynki wygrali także m.in. Stefanos Tsitsipas i Kei Nishikori. Z turnieje pożegnał się natomiast Alex de Minaur.  

Marin Czilić, który w ostatnich miesiącach nie prezentował najwyższej formy, powoli wraca do dobrej dyspozycji. Chorwat nie był faworytem spotkania z Cristianem Garinem, ale po zaciętej walce i trzech setach zdołał awansować do trzeciej rundy. Partia otwarcia przebiegała pod kontrolą Chilijczyka, który przyleciał do Miami jako świeżo upieczony mistrz turnieju w Santiago. Rozstawiony z numerem „13” tenisista przełamał rywala w piątym gemie, a na koniec seta dołożył kolejne przełamanie na 6:3.

Druga odsłona także obfitowała w breaki. Tym razem jako pierwszy przełamał triumfator US Open 2014, a następnie wyszedł na prowadzenie 3:1. W grze Czilicia nie było jednak pewności, a obaj zawodnicy popełniali błędy. Trzy kolejne gemy od stanu 3:2 padały łupem returnujących. Garin odrabiał straty, ale nie był w stanie sam utrzymać podania. Kluczowy break miał miejsce w jedenastym gemie. Tym razem Chorwat nie dał sobie odebrać przewagi i po godzinie i 40 minutach wyrównał stan pojedynku.

Trzeci set okazał się inny niż poprzednie, bowiem nie doszło w nim do żadnego przełamania. Tenisiści skupiali się na utrzymywaniu serwisów, choć każdy z nich miał szanse na odebranie podania rywalowi. Ostatecznie losy meczu rozstrzygnął tie-break. W nim pewniej czuł się Czilić, który od początku przejął inicjatywę. W efekcie, po prawie trzech godzinach gry, to zawodnik z Bałkanów zameldował się w trzeciej rundzie. Kolejnym przeciwnikiem Chorwata będzie Lorenzo Musetti. Jeden z dwóch włoskich nastolatków w Top 100 pewnie pokonał Benoita Paire’a, oddając mu sześć gemów.

Niespodziewanie z turniejem pożegnał się Alex de Minaur. Australijczyk przegrał z Danielem Elahim Galanem w trzech setach. Kolumbijczyk zdołał odrobić stratę seta i zaskoczył 22-latka z Sydney. Galan szczególnie skuteczny był przy obronie break pointów. Udało mu się to 10 razy na 13 możliwych. W kolejnej rundzie półfinalista z Santiago zmierzy się z Lorenzo Sonego.

Stefanos Tsitsipas bez problemów zameldował się w trzeciej rundzie Miami Open. Grek pokonał Damira Dżumhura w 68 minut. Tenisista z Aten od początku przejął kontrolę nad spotkaniem i grał niezwykle solidnie. Wypracowanej przewagi nie oddał do końca, a w całym meczu stracił pięć gemów. To 15. zwycięstwo Tsitsipasa w tym sezonie. Tym samym Grek dołączył do Daniiła Miedwiediewa i Andrieja Rublowa w największej liczbie wygranych meczów w 2021 roku. Kolejnym rywalem mistrza Nitto ATP Finals 2019 będzie Kei Nishikori.

Japończyk stoczył batalię z Aljażem Bedene i potrzebował aż 2 godzin i 53 minut, by schodzić z kortu jako zwycięzca.

Kei to zawodnik, który grał bardzo dobrze w przeszłości i nawet teraz potrafi podnieść swój poziom bardzo wysoko – mówił o następnym przeciwniku Tsitsipas.


Wyniki

Druga runda singla:

Stefanos Tsitsipas (Grecja, 2) – Damir Dżumhur (Bośnia i Hercegowina, LL) 6:1, 6:4

Milos Raonic (Kanada, 12) – Jordan Thompson (Australia) 6:2, 6:1

Marin Czilić (Chorwacja) – Cristian Garin (Chile, 13) 3:6, 7:5, 7:6(5)

Daniel Elahi Galan (Kolumbia) – Alex de Minaur (Australia, 15) 4:6, 6:3, 6:4

Asłan Karacew (Rosja, 17) – Michaił Kukuszkin (Kazachstan) 6:4, 6:3

Ugo Humbert (Francja, 20) – Joao Sousa (Portugalia) 6:1, 6:4

Lorenzo Musetti (Włochy) – Benoit Paire (Francja, 23) 6:3, 6:3

Lorenzo Sonego (Włochy) – Bjorn Fratangelo (USA, Q) 6:4, 7:6(5)

Kei Nishikori (Japonia, 28) – Aljaż Bedene (Słowenia) 7:6(6), 5:7, 6:4

 

Miami. Przekonujące zwycięstwo Hurkacza. Wyrównał najlepszy wynik

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Hubert Hurkacz pokazał się z najlepszej strony w meczu II rundy turnieju ATP Masters 1000 w Miami. Nasz reprezentant pokonał 7:6(5), 6:4 Denisa Kudlę, prezentując ofensywny i skuteczny tenis. Kolejny mecz rozegra w poniedziałek, a jego rywalem może być Denis Shapovalov. 

Bardzo istotnym elementem w grze polskiego tenisisty był serwis. W pierwszym secie pozwolił mu on na bezproblemowe wygranie niemal wszystkich gemów przy własnym podaniu. Niemal, ponieważ w gemie otwarcia musiał bronić dwóch break-pointów. Wówczas też jednak pomógł sobie serwisem i zażegnał niebezpieczeństwo.

W pierwszej odsłonie rywalizacji Hurkacz posłał w sumie dziewięć asów. Ten imponujący wynik nie pozwolił mu jednak uniknąć rozgrywki tie-breakowej. Kudla również spisywał się bardzo dobrze przy własnym podaniu i w przeciwieństwie do Hurkacza nie musiał się nawet bronić przed przełamaniem.

W tie-breaku obaj zawodnicy grali dość nerwowo, ale w najważniejszych momentach Hurkacz zdołał zachować zimną krew. Po raz kolejny pomógł sobie serwisem, kończąc seta efektowną akcją serve&volley.

Ofensywne nastawienie wrocławianina przypomniało jego poczynania z Miami sprzed dwóch lat. Wówczas rozegrał jeden z najlepszych turniejów w karierze i pokonał Matteo Berrettiniego oraz Dominika Thiema. W tym roku również może mieć szansę na zwycięstwa nad tenisistami z czołówki, jednak najpierw musiał uporać się ze sklasyfikowanym w drugiej setce rankingu Kudlą.

Druga partia tego pojedynku była już łatwiejsza dla naszego najlepszego tenisisty. Na samym początku do Hurkacza uśmiechnęło się szczęście. W pierwszym gemie wykorzystał break-pointa, po tym jak piłka po kontakcie z siatką opadła tuż za nią. To zdarzenie podcięło skrzydła przeciwnikowi. Kudla wpadł w dołek i kilka minut później przegrywał już 0:3 z podwójną stratą przełamania.

Taka zaliczka przy takiej dyspozycji serwisowej Hurkacza nie mogła doprowadzić do niczego innego niż zwycięstwa naszego reprezentanta 2-0 w setach. Kudla co prawda odrobił część strat, lecz ostatecznie uległ Polakowi 6:7(5), 4:6.

Kolejny mecz singlowy Hurkacz rozegra w poniedziałek. Jego rywalem będzie Kanadyjczyk Denis Shapovalov lub Białorusin Ilia Iwaszka. W niedzielę rozegra natomiast mecz 2. rundy debla. Jego partnerem w Miami jest Felix Auger-Aliassime. Polsko-kanadyjska para zmierzy się z mistrzami Australian Open, Ivanem Dodigiem i Filipem Polaszkiem.

 


Wyniki

Mecz 2. rundy:

Hubert Hurkacz (Polska, 26) – Denis Kudla (USA) 7:6(5),

Miami. Iga Świątek przegrała z Aną Konjuh

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne, foto: AFP

Iga Świątek przegrała mecz trzeciej rundy z Aną Konjuh 4:6, 6:2, 2:6 i pożegnała się z turniejem WTA w Miami. Chorwatka, po przejściu wielu problemów zdrowotnych, znajduje się w doskonałej dyspozycji.

Ana Konjuh zalicza udany powrót na światowe korty. 23-letnia tenisistka z Dubrownika przeszła aż cztery operacje prawego łokcia. Po pokonaniu Kateriny Siniakovej i Madison Keys przyszedł czas na starcie z mistrzynią Roland Garros, Igą Świątek.

Pierwszy set nie był udany dla Polki, która miała ogromne problemy ze zdobywaniem punktów przy pierwszym podaniu rywalki. Mimo to, udało się jej zdobyć i wykorzystać jednego break-pointa. Nie wystarczył on jednak na nic więcej, gdyż Chorwatka wygrała partię otwarcia 6:4.

Druga odsłona spotkania do połowy była wyrównana. Świątek udało się później odzyskać swój rytm gry i dzięki temu wygrała cztery gemy z rzędu. Dało to jej zwycięstwo w drugim secie 6:2.

W decydującej odsłonie rywalizacji ponownie byliśmy świadkami zwrotu akcji. Niestety, nie był on pozytywny dla polskich kibiców. Konjuh wróciła do bardzo dobrej dyspozycji. Świetnie rozgrywała gemy serwisowe, nie dając Idze ani jednej okazji na przełamanie. Ostatecznie po dwóch godzinach i czternastu minutach Chorwatka wygrała 6:4, 2:6, 6:2 i awansowała do 1/8 finału.

Jej następną rywalką będzie Anastasija Sevastova. Łotyszka nie musiała rozgrywać meczu trzeciej rundy, ponieważ Rumunka Simona Halep wycofała się z turnieju z powodu kontuzji barku.


Wyniki

Trzecia runda singla:

Ana Konjuh (Chorwacja) – Iga Świątek (Polska, 15) 6:4, 2:6, 6:2

Barbora Strycova spodziewa się dziecka. „Nie mogłabym być szczęśliwsza”

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne/www.twitter.com, foto: AFP

Barbora Strycova dołączyła do grona tenisistek, które spodziewają się dziecka. Była liderka rankingu deblowego podzieliła się dobrą wiadomością za pośrednictwem mediów społecznościowych.

Ostatnim turniejem, w którym wzięła udział Strycova, był wielkoszlemowy Australian Open. 34-latka pożegnała się z imprezą w pierwszej rundzie singla i w drugiej rundzie gry podwójnej. Niewykluczone, że już wtedy Czeszka była w ciąży. Zawodniczka, notowana obecnie na 4. miejscu w klasyfikacji deblowej, planowała zakończyć karierę w ubiegłym sezonie.

– 2020 miał być moim ostatnim rokiem w rozgrywkach, a igrzyska olimpijskie miały być wisienką na torcie. Wszystko zmieniło się przez pandemię Covid-19. Z jednej strony nie chcę, żeby to był koniec. Chcę grać turnieje przy pełnych trybunach i dawać z siebie wszystko. Z drugiej strony, nie tęsknię za podróżowaniem. Zobaczę, jak będę czuła się pod koniec sezonu – powiedziała w sierpniu zeszłego roku Czeszka.

W piątek półfinalistka Wimbledonu z 2019 roku podzieliła się zdjęciem, na którym obejmuje dłońmi swój ciężarny brzuch. Ojcem dziecka jest wieloletni partner Strycovej, Petr Matejcek. Kiedyś pracował on w czeskim wydaniu Elle, a obecnie pełni funkcję redaktora naczelnego miesięcznika Esquire.

Na Twitterze posypały się gratulacje dla przyszłych rodziców. Swoją radość wyraziły między innymi Simona Halep, Kim Clijsters, Donna Vekić czy Elise Mertens.

Wiele wskazuje na to, że ciąża i macierzyństwo mogą mieć duży wpływ na ostateczną decyzję Strycovej o zakończeniu kariery. Deblowa mistrzyni Wimbledonu sprzed dwóch lat nie potwierdziła jednak tej tezy.

Stan Wawrinka przeszedł operację

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.twitter.com, foto: AFP

Stan Wawrinka nie pojawi się na światowych kortach przez najbliższe kilka tygodni. Drugi tenisista Szwajcarii w rankingu ATP poddał się operacji lewej stopy, z którą miał problemy od dłuższego czasu.

Lista nieobecnych podczas trwającego właśnie Miami Open jest niezwykle długa. Wśród tych, którzy nie rywalizują o punkty w pierwszym tegorocznym tysięczniku, jest Stan Wawrinka. Tenisista z Lozanny w tym roku wystąpił w czterech turniejach i wygrał trzy z sześciu rozegranych spotkań. Ostatnim jego występem był mecz pierwszej rundy turnieju w Dosze przeciwko Lloydowi Harrisowi. Na kolejny występ 21. tenisisty świata jeszcze trochę poczekamy, a to za sprawą operacji, jakiej się poddał.

– Wskutek problemów z lewą stopą zdecydowałem się na niewielką operację. Wszystko poszło dobrze. Będę pauzował przez kilka tygodni. Nie mogę się doczekać, kiedy wznowię treningi – poinformował na Twitterze trzykrotny mistrz turniejów Wielkiego Szlema.

Możliwe, że Wawrinka wróci do gry w Genewie. To właśnie w drugim co do liczby mieszkańców mieście Szwajcarii 36-letni zawodnik sięgnął przed czterema laty po ostatni tytuł mistrzowski. Impreza odbędzie się w tygodniu poprzedzającym Roland Garros.

Kim jest kolejna rywalka Świątek? Wróciła do gry po czterech operacjach prawego łokcia

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/wtatennis.com, foto: AFP

Ana Konjuh wróciła do rywalizacji na światowych kortach. Mimo młodego wieku, 23-latka przeszła już cztery operacje prawego łokcia. Chorwatka jest jednak zdeterminowana, aby wreszcie wykorzystać swój potencjał.

Konjuh wypowiadała się ostatnio na łamach oficjalnej strony internetowej WTA. – Nie chcę się martwić tym, co będę robić później. Kiedy nadejdzie czas, na pewno coś znajdę. Ale do tego czasu chcę skupić się w 100% na tenisie. To wszystko, co mnie teraz uszczęśliwia – zadeklarowała.

Skomentowała także ostatni zabieg. – To ogromna operacja dla tenisisty. Lekarz powiedział, że to moja ostatnia opcja. Zdecydowałam się w pięć minut. Powiedziałam, zróbmy to, zróbmy to. Następnego dnia miałam tę operację, która trwała dwie i pół godziny – opowiedziała Chorwatka.

– Ciągle byłam rozczarowana. Myślałam, że zrobiłam wszystko, aby być zdrowym, ale ciało mówi „nie”. Mój łokieć nigdy nie będzie normalny. Musiałam to zaakceptować i zmierzyć się z nową rzeczywistością – dodała.

23-latka bardzo dużo zawdzięcza fizjoterapeutce Meri Tranfic. – Przez lata bardzo się do siebie zbliżyłyśmy. Zaczęłam z nią pracować, kiedy miałam problemy z plecami w 2015 lub 2016 roku. Zna moje ciało tak dobrze – nawet nie muszę nic mówić, a ona wie, co jest nie tak i co zrobić, żeby to naprawić. Myślę, że to jest najważniejsze, ponieważ opisanie bólu jest czasami dość trudne. Ale ona to rozumie. Była przy każdym zabiegu i była moim wsparciem nie tylko jako fizjoterapeutka, ale też jako terapeutka i przyjaciółka.

Konjuh zadawała sobie często w głowie pytanie, dlaczego gra w tenisa, ale znalazła na nie odpowiedź. – To dlatego, że chciałam to robić tak długo, jak mogę. Poświęciłam temu całe swoje życie. Nie miałam wątpliwości, że gdybym po prostu przestała, zawsze zastanawiałabym się: „a co jeśli”. Chcę zakończyć karierę na własnych warunkach – wyjaśniła urodzona w Dubrowniku tenisistka.

Na razie zanosi się jednak na jej kolejny rozkwit, a nie zakończenie. 23-latka, która w 2017 roku była już dwudziestą rakietą świata, pokazuje się ze świetnej strony w turnieju WTA 1000 w Miami. W drodze do 3. rundy pokonała Katerinę Siniakovą i Madison Keys. Jej kolejną rywalką będzie Iga Świątek.

W przeszłości Konjuh napsuła sporo krwi polskim tenisistkom. W 2016 roku pokonała zarówno Agnieszkę Radwańską, jak i Magdę Linette. Ze Świątek spotka się po raz pierwszy.

Mecz polskiej mistrzyni Roland Garros z wracającą po problemach zdrowotnych Chorwatką rozpocznie się w sobotę o godzinie 16 polskiego czasu.

 

Miami. U Jennifer Brady bez zmian

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Bianca Andreescu pokonała Terezę Martincovą i powalczy o powtórzenie najlepszego rezultatu uzyskanego w Miami. Z rywalizacją na kortach Hard Rock Stadium pożegnała się już za to Jennifer Brady. 

Finalistka Australian Open 2021 do tej pory na kortach w Miami występowała trzykrotnie. Nigdy nie udało jej się wygrać meczu. Mimo że ostatnie miesiące były przełomowe w jej karierze, tradycji stało się zadość. Amerykanka ponownie musiała uznać wyższość pierwszej rywalki. Tym razem była nią Sara Sorribes Tormo. Hiszpanka w osiemnastym tegorocznym meczu odniosła trzynastą wygraną.

Siódmy mecz po piętnastomiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją stopy rozegrała Bianca Andreescu. Kanadyjska mistrzyni US Open 2019 w dwóch setach pokonała Terezę Martincovą. Czeszka miała szansę przedłużyć swój występ, ale nie wykorzystała dwóch piłek setowych w pierwszej partii i to bardziej utytułowana rywalka uzyskała awans do kolejnej rundy.

– Cieszę się z dzisiejszej wygranej. Szczególnie że mentalnie wytrzymałam trudy tego spotkania. Ostatnio miałam problemy z tym elementem mojego tenisowego warsztatu. W pierwszym secie nie grałam równo. Jednak udało mi się wyjść z opresji i w drugiej odsłonie było już zdecydowanie lepiej. Moja postawa sprawiła, że rywalka trochę odpuściła . Mimo to do końca starałam się utrzymać koncentrację – podsumowała wydarzenia na korcie Andreescu, której kolejną rywalką będzie Amanda Anisimova.


Wyniki

Druga runda:

Bianca Andreescu (Kanada, 8) – Tereza Martincova (Czechy) 7:6(5), 6:2

Sara Sorribes Tormo (Hiszpania) – Jennifer Brady (USA, 13) 3:6, 6:4, 6:1

Anna Kalińska (Rosja) – Petra Martić (Chorwacja, 20) 5:7, 6:2, 7:6(4)

Anett Kontaveit (Estonia, 22) – Sorana Cirstea (Rumunia) 6:3, 4:6, 6:3

Ons Jabeur (Tunezja, 27) – Paula Badosa (Hiszpania) 7:6(6), 5:7, 7:5

Miami. Alexander Zverev za burtą!

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/atptour.com, foto: AFP

Alexander Zverev bardzo szybko pożegnał się z tegorocznym turniejem rangi ATP 1000 Masters w Miami. Rozstawiony z „trójką” Niemiec przegrał z Emilem Ruusuvuorim 6:1, 3:6, 1:6. Trudne, ale zwycięskie mecze mają za sobą reprezentnaci gospodarzy – Frances Tiafoe i John Isner.

Zverev był typowany na jednego z faworytów do końcowego triumfu. Wiadomo już, że tytułu nie zdobędzie, ponieważ finalista US Open z ubiegłego roku odpadł po pierwszym meczu. Niespodziewanie wyeliminował go z turnieju Emil Ruusuvuori. Warto jednak dodać, że tenisista z Hamburga nie był w stu procentach gotowy do rywalizacji.

Pierwszy set nie wskazywał na jakąkolwiek niespodziankę w tym starciu. Zverev wygrał go 6:1 i wydawało się, że przeprawa z tenisistą z Finlandii będzie szybka i przyjemna. Obraz meczu powoli zaczął się jednak odmieniać. Ruusuvuori w trakcie dwóch kolejnych partii oddał rywalowi tylko cztery gemy i wygrał całe spotkanie 1:6, 6:3, 6:1. Kolejnym rywalem 21-latka będzie Mikael Ymer ze Szwecji.

– Nie czułem się zbyt komfortowo w pierwszym secie i popełniałem wiele niewymuszonych błędów. Ale powoli w drugiej partii zaczynałem się czuć coraz lepiej. Oczywiście, to jedno z największych zwycięstw w mojej karierze – skomentował swój występ Fin.

Trudną przeprawę miał Frances Tiafoe. Amerykanin pokonał Daniela Evansa 6:7(5), 6:3, 6:3. Mecz był całkiem wyrównany, ale różnica w zdobytych przełamaniach była zbyt duża (4 do 1 na korzyść Tiafoe). Batalia trwała prawie trzy godziny. W trzeciej rundzie rywalem 23-latka będzie rozstawiony z numerem „16” Serb Duszan Lajović.

Trzysetowy pojedynek ma również za sobą inny reprezentant gospodarzy John Isner. Potężnie zbudowany Amerykanin ograł rodaka Mackenziego McDonalda 2:6, 6:3, 7:5. Tradycyjnie Isner korzystał ze swojej najsilniejszej broni, czyli serwisu. W całym spotkaniu posłał 15 asów serwisowych i popełnił zaledwie jeden podwójny błąd.

Poziom trudności w następnej rundzie wzrośnie, gdyż jego rywalem będzie rozstawiony z „11” Kanadyjczyk Felix Auger-Aliassime.


Wyniki

Druga runda singla:

Emil Ruusuvuori (Finlandia) – Alexander Zverev (Niemcy, 3) 1:6, 6:3, 6:1

John Isner (Stany Zjednoczone, 18) – Mackenzie McDonald (Stany Zjednoczone, Q) 2:6, 6:3, 7:5

Frances Tiafoe (Stany Zjednoczone) – Daniel Evans (Wielka Brytania, 19) 6:7(5), 6:3, 6:3

Alexander Bublik (Kazachstan, 32) – Laszlo Dżere (Serbia) 6:3, 6:4

Miami. Solidny sprawdzian na otwarcie

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

W piątek rywalizację w Miami Open rozpoczęły rozstawione tenisistki z dolnej części turniejowej drabinki. Pierwsze mecze w turnieju wygrały Naomi Osaka, Karolina Pliszkova i Garbine Muguruza. Odpadła Kiki Bertens.

Holenderce ewidentnie nie udało się jeszcze odbudować formy po operacji Achillesa. Tenisistka rozstawiona z numerem 10 w niecałą godzinę przegrała ze sklasyfikowaną na 126. miejscu w światowym rankingu Ludmiłą Samsonową. Rosjanka zmierzy się teraz z Marią Sakkari, która bez większy problemów poradził sobie z Arantxą Rus.

Solidnie na pierwsze zwycięstwo w zawodach musiała zapracować Osaka. Japonka bez straty seta pokonała Ajlę Tomljanovic, ale o losach pierwszej partii zadecydował dopiero tie-break, a w drugiej turniejowa „dwójka” była lepsza o jedno przełamanie.

To był mój pierwszy mecz od Australii, więc bardzo chciałam zagrać dobrze – przyznała czterokrotna mistrzyni wielkoszlemowa. – Czuję się tu jak w domu, bo dorastałam w okolicy. Myślę, że serwowałam dzisiaj dobrze w ważnych momentach. Kilka razy dałam się niestety przełamać, ale serwowałam dobrze, gdy było to kluczowe. Z tego jestem zadowolona.

Kolejną przeciwniczką zawodniczki z Kraju Kwitnącej Wiśni będzie Nina Stojanović. Serbka po trzysetowym boju wygrała z Julią Putincewą.

Żadnych problemów z awansem do trzeciej rundy nie miała Karolina Pliszkova. Czeszka oddała tylko trzy gemy Saisai Zheng. Reprezentantka naszych południowych sąsiadów zagra teraz z Jessicą Pegulą. Amerykanka okazała się lepsza od Storm Sanders.

Pierwsze mecze w imprezie wygrały również Garbine Muguruza, Elise Mertens, Jelena Rybakina oraz Amanda Anisimova, która wyeliminowała Sloane Stephens.


Wyniki

Druga runda singla

Naomi Osaka (Japonia, 2) – Ajla Tomljanovic (Australia) 7:6(3) 6:4

Karolina Pliszkova (Czechy, 6) – Saisai Zheng (Chiny) 6:2 6:1

Ludmiła Samsonowa (Rosja, Q) – Kiki Bertens (Holandia, 10) 6:2 6:1

Garbine Muguruza (Hiszpania, 12) – Xinyu Wang (Chiny, WC) 6:4 6:1

Elise Mertens (Belgia, 16) – Katie Boulter (Wlk. Brytania) 6:4 6:1

Jelena Rybakina (Kazachstan, 21) – Kaia Kanepi (Estonia) 6:4 6:0

Maria Sakkari (Grecja, 23) – Arantxa Rus (Holandia) 6:2 6:3

Nina Stojanović (Serbia, Q) – Julia Putincewa (Kazachstan, 26) 5:7 7:5 6:2

Amanda Anisimova (USA, 28) – Sloane Stephens (USA) 6:3 6:3

Jessica Pegula (USA, 29) – Storm Sanders (Australia, WC) 6:3 6:4