Buenos Aires. Kolejny Cerundolo szokuje! Zagra o tytuł ze Schwartzmanem

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Bracia Cerundolo podbijają turnieje w Ameryce Południowej. Przed tygodniem w Cordobie triumfował Juan Manuel, a teraz w Buenos Aires do finału dotarł jego starszy brat Francisco. O tytuł zmierzy się z rozpędzonym Diego Schwartzmanem.

Przed tygodniem w Cordobie fanów tenisa zachwycał 19-letni Juan Manuel Cerundolo, który sensacyjnie sięgnął po tytuł. Sukcesu pozazdrościł mu najwyraźniej starszy o trzy lata brat Francisco. W Buenos Aires przeszedł kwalifikacje i… dotarł już do finału. W półfinale po zaciętym meczu pokonał Alberta Ramosa-Vinolasa. Hiszpan nie ma szczęścia w starciach z argentyńskimi braćmi. To on w końcu przegrał z młodszym z nich w finale w Cordobie. W sobotnim starciu Cerundolo od początku postawił się doświadczonemu Hiszpanowi. W pierwszym, wyrównanym secie triumfował po tiebreaku. Wydawało się, że w drugiej partii Ramos-Vinolas opanował sytuację, bowiem prowadził grę i wygrał 6:3. Jednakże w trzecim ugrał już tylko dwa gemy i to lokalny tenisista zagra w finale.

Jego rywalem będzie najwyżej notowany z reprezentantów gospodarzy – Diego Schwartzman. Mający 28 lat tenisista rewelacyjnie spisuje się w swoim rodzinnym mieście. Nie stracił jeszcze seta, a w półfinale rozbił Serba Miomira Kecmanovicia 6:0, 6:4. Schwartzman w finale turnieju ATP Tour zagra po raz jedenasty i liczy na zdobycie czwartego tytułu.


Wyniki

Półfinały singla:

Francisco Cerundolo (Argentyna, Q) – Albert Ramos-Vinolas (Hiszpania, 5) 7:6(5), 3:6, 6:2

Diego Schwartzman (Argentyna, 1) – Miomir Kecmanović (Serbia, 4) 6:0, 6:4

Zdominuj grę: HEAD odświeża serię rakiet GRAVITY

/ Redakcja , źródło: Materiał promocyjny, foto: HEAD

HEAD wprowadza na rynek odświeżoną serię rakiet GRAVITY z nowym, żywym, dwustronnym designem, pozwalającym agresywnym, nowoczesnym tenisistom dominować w odważnym stylu.

Z żółto-zielonym po jednej stronie i niebiesko-fioletowym po drugiej stronie ramy, rakiety mają świeży, charakterystyczny wygląd, który pasuje do nowoczesnych, dynamicznych technologii i materiałów. Polecane przez Alexandra Zvereva i Ashleigh Barty, rakiety GRAVITY zostały zaprojektowane tak, aby wspierać agresywny styl gry przyszłego pokolenia tenisistów.

Każda rakieta GRAVITY ma zwiększony sweetspot, znajdujący się w miejscu gdzie nowe pokolenie tenisistów ma tendencję do uderzania piłki. Takie rozwiązanie sprawia, że rakieta jest bardziej wybaczająca, a jednocześnie dodaje mocy każdemu uderzeniu.

Dzięki zaawansowanej technologii Graphene 360+, czyli połączeniu zapewniającej lepszy transfer energii technologii Graphene 360 i innowacyjnych, spiralnie skręconych włókien, zapewniających zwiększoną elastyczność i czystość uderzenia, nowa rakieta Gravity nie pozwoli dać za wygraną.

Sześć rakiet z serii GRAVITY – PRO, TOUR, MP, MP LITE, S i LITE – sprawi, że każdy tenisista bez względu na poziom zaawansowania znajdzie coś dla siebie. Serię uzupełniają dwie torby oraz plecak, a rekomendowanymi naciągami są Hawk Touch oraz Velocity. Seria GRAVITY dostępna jest w wybranych sklepach i online.

GRAVITY PRO
Nowoczesna i dynamiczna rakieta zaprojektowana dla agresywnych tenisistów nowej generacji, z układem
strun naciągu 18/20 zapewniającym kontrolę.

GRAVITY TOUR
Idealna rakieta dla ambitnego tenisisty turniejowego nowej generacji, z powiększonym sweetspotem i
układem strun naciągu 18/20 zapewniającym optymalną kontrolę.

GRAVITY MP
Pozwoli na zdominowanie każdego kortu dzięki powiększonemu sweetspotowi i układowi strun naciągu
16/20 zapewniającemu idealne połączenie mocy i kontroli.

GRAVITY MP LITE
Stworzona z myślą o agresywnym tenisiście potrzebującym tych samych technologii i rozwiązań jak model
MP, ale w lżejszej wersji.

GRAVITY S
Idealna rakieta dla szerokiego grona tenisistów poszukujących lżejszej rakiety.

GRAVITY LITE
Najlżejsza rakieta z serii GRAVITY z powiększonym sweetspotem i technologią Graphene 360+, idealna dla
początkujących tenisistów, którzy poszukują wszystkich zalet serii Gravity.

Po więcej informacji na temat serii Gravity zapraszamy na head.com

Dubaj. Niełatwe losowanie Świątek. Na drodze Polki utytułowane rywalki

/ Natalia Kupsik , źródło: własne/dubaidutyfreetennischampionships.com, foto: AFP

Poznaliśmy już układ turniejowej drabinki rozpoczynającego się wkrótce w Dubaju turnieju rangi WTA 1000. Iga Świątek zmagania rozpocznie w nim od drugiej rundy, a już na następnym etapie może czekać ją mecz z Garbine Muguruzą.

Za kilka dni najlepsza aktualnie polska singlistka zadebiutuje w prestiżowych zawodach Dubai Duty Free Tennis Championships. Rozstawiona z numerem ósmym tenisistka z Raszyna znalazła się w dolnej połówce drabinki, dzięki czemu z najwyżej notowaną uczestniczką zawodów – Eliną Switoliną spotkać może się dopiero w finale.

Pierwszą rywalkę Świątek wyłoni mecz Polony Hercog z jedną z kwalifikantek. Jeśli Polce przyjdzie zmierzyć się z 30-letnią Słowenką, będzie to dla niej idealna okazja na wyrównanie bilansu bezpośrednich z nią starć. Przypomnijmy, że w 2019 roku w finale zawodów w Lugano notowana obecnie na 57. pozycji rankingu zawodniczka w trzech setach pokonała naszą rozpoczynającą dopiero karierę reprezentantkę. Tym razem jednak faworytką spotkania byłaby 19-letnia mistrzyni Roland Garros.

Na kolejnych etapach rywalizacji Igę Świątek w Dubaju czekać będą coraz trudniejsze zadania. Już w drugim meczu Polka po raz pierwszy w karierze spotkać może się z mistrzynią Wimbledonu i Roland Garros  – Garbine Muguruzą. Jeśli uda jej się pokonać doświadczoną Hiszpankę w ćwierćfinale dojść może do jej starcia z rozstawioną z numerem trzecim Aryną Sabałenką. O awans do finału prestiżowych zawodów Polka zagrać może z kolei z Wiktorią Azarenką, Karoliną Pliszkovą czy Elise Mertens. W górnej połowie drabinki obok Eliny Switoliny rywalizować będą natomiast między innymi Petra Kvitova, Kiki Bertens czy Belinda Bencic.

Puchar Davisa. Debel postawił kropkę nad i

/ Anna Niemiec , źródło: korespondencja z Kalisza, foto: AFP

W Kaliszu Polska pokonała Salwador w meczu w ramach Grupy Światowej II. Zwycięstwo Biało-Czerwonym zapewnili Łukasz Kubot i Jan Zieliński, którzy w grze podwójnej pokonali Marcelo Arevalo i Lluisa Mirallesa.

W sobotnim spotkaniu do wyniku 3:3 żaden z duetów nie był w stanie wypracować sobie okazji na przełamanie. Dobrej passy serwujących w siódmym gemie nie podtrzymał Miralles, dzięki czemu Polacy odskoczyli na 5:3. W dziesiątym gemie zwycięstwo w pierwszym secie przypieczętował Kubot, wygrywając podanie bez straty punktu.

Drugą partię podopieczni Mariusza Fyrstenberga rozpoczęli od przełamania Arevalo, który do tej pory nie miał problemów z utrzymywaniem podania. Już pierwszego „breakpointa” świetnym returnem wykorzystał Zieliński. Rozpędzenie gospodarze wygrali dwanaście z czternastu następnych punktów i szybko odskoczyli na 4:0. Serię Polaków dopiero w piątym gemie wygranym serwisem zatrzymał lider Salwadorczyków. Kubot i Zieliński już do końca meczu kontrolowali jednak sytuacje na korcie. W dwóch ostatnich gemach serwisowych stracili tylko jeden punkt i po godzinie gry 38-latek z Bolesławca zakończył mecz wygrywającym wolejem.

Reprezentacja Polski kolejnego rywala w Pucharze Davisa pozna we wrześniu. Rozgrywane będą wtedy kolejne spotkania w ramach Grupy Światowej II.


Wyniki

Polska – Salwador 3:0

Kacper Żuk  – Marcelo Arevalo 7:6(5) 6:1

Kamila Majchrzak – Lluis Miralles 6:0 6:0

Łukasz Kubot/ Jan Zieliński – Marcelo Arevalo/ Lluis Miralles 6:4 6:2

Najlepsze zagrania turnieju inaugurującego sezon 2021 Polskiej Ligi Tenisa w Warszawie [WIDEO]

/ Szymon Adamski , źródło: Materiał promocyjny, foto: Polska Liga Tenisa

W dniach 20-21 lutego w Warszawie odbył się pierwszy turniej Polskiej Ligi Tenisa w nowym sezonie. Prezentujemy 20 najładniejszych zagrań z tego wydarzenia.

Polska Liga Tenisa nie zwalnia tempa. W ten weekend w Poznaniu, Rudawie oraz Łomiankach czekają nas kolejne turnieje eliminacyjne Zimowych Mistrzostw PLT 2021. Ponad 130 graczy z całej Polski rywalizować będzie w ramach 1. Ligi (zawodnicy, trenerzy, instruktorzy), 2. Ligi (wyłącznie amatorzy) oraz PLT 45+ (amatorzy powyżej 45. roku życia).

JUŻ W NASTĘPNY WEEKEND TURNIEJE POLSKIEJ LIGI TENISA W BYDGOSZCZY, CHORZOWIE, JANKACH i STALOWEJ WOLI – DOŁĄCZ DO GRY!

 

Korespondencja z Rotterdamu. Maratony dla faworytów

/ Redakcja , źródło: własne, foto: Andrzej Gliniak / Tenisklub

Stefanos Tsitsipas, jeden z głównych faworytów do zwycięstwa w całym turnieju, wygrał wyczerpująca, ponad dwu i pół godzinną bitwę z Karenem Chaczanowem i jako pierwszy awansował do półfinału. Rozstawiony z dwójką Grek po raz kolejny udowodnił, że w najważniejszych momentach ma stalowe nerwy.

Po przegraniu pierwszego seta Grek włączył szósty bieg i w kolejnej partii błyskawicznie objął prowadzenie 5:0 którego nie oddał do końca. W trzecim secie Chaczanow postawił wszystko na jedna kartę i dużo ryzykował. Opłaciło się. Rosjanin odebrał serwis Grekowi i objął prowadzenie 3:1. Przy swoim serwisie miał 40:15 i wydawało się, że pewnie zmierza po zwycięstwo. Wtedy jednak Tsitsipas przestał popełniać błędy, wykorzystał drugiego break-pointa i wrócił do gry.

Decydujący moment meczu nastąpił przy wyniku po 5 i serwisie Khaczanova. Grek przełamał rywala i pewnie wygrał swój serwis. Zwyciężył 7:5 i cały mecz po dwóch godzinach i czterdziestu czterech minutach.

Dramatyczny przebieg miał też drugi pojedynek w sesji porannej. Murowanym faworytem w meczu Andrej Rublow – Jeremy Chardy był 23-letni Rosjanin. Tymczasem wydarzenia na korcie zmieniały się jak w kalejdoskopie. Doświadczony Francuz po raz kolejny zagrał w Rotterdamie świetny mecz. Początek jednak kompletnie na to nie wskazywał, bo pierwszego gema przegrał przy swoim podaniu do zera. Potem jednak błyskawicznie odrobił stratę. Przy stanie 6:5 i serwisie Rublewa miał nawet piłkę setowa. Ostatecznie w tie-break lepszy był Rosjanin.

Druga partia rozpoczęła się świetnie dla Chardy’ego. 34 latek z Pau prowadził z podwójnym przełamaniem już 3:0 i wydawało się, że trzeci set jest tylko formalnością. Wtedy jednak Rublow zaczął grać jak na zawodnika z pierwszej dziesiątki świata przystało. Odrobił straty i przy stanie 6:5 i serwisie Chardy’ego miał dwie z rzędu piłki meczowe. Francuz się obronił a w tie-breaku już dominował.

Trzeci set to znowu sinusoida emocji. Najpierw powodzenie Rublowa 4:0 a potem pogoń Francuza, która o mały włos nie zakończyła się powodzeniem. Ostatecznie Rosjanin wykorzystał druga piłkę meczowa i wygrał decydującą partię 6:4. Mecz trwał blisko trzy godziny.

Sesja wieczorna nie przyniosła aż takich emocji. Borna Czorić wygrał z Keiem Nishikorim 7:6, 7:6 a Marton Fucsovics pokonał Tommy’ego Paula 6:4, 6:3. W półfinałach Tsitsipas zagra z Rublowem a Czorić z Fucsoviscem.

Z Rotterdamu, Andrzej Gliniak

Doha. Finałowe spotkanie po latach

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Petra Kvitova pokonała 6:4, 6:4 Jessice Pegulę i po raz drugi wystąpi w finale Qatar Total Open. Rywalką reprezentantki naszych południowych sąsiadów będzie Garbine Muguruza.

W tegorocznych półfinałach imprezy na Bliskim Wschodzie wystąpiły trzy zawodniczki z finałową przeszłością na kortach Khalifa International Tennis and Squash Complex. Czeska mistrzyni sprzed trzech lat zmierzyła się z Jessicą Pegulą. Z kolei Garbine Muguruza, finalistka wspomnianej już edycji, miała spotkać się z dwukrotną mistrzynią – Wiktorią Azarenką. Miała, bo spotkanie nie doszło do skutku. Tenisistka z Mińska poddała mecz walkowerem z powodu kontuzji pleców. Tym samym Muguruza po raz drugi stanie przed szansę zdobycia tytułu mistrzowskiego w Katarze. Przeszkodzić jej w tym będzie próbowała Petra Kvitova.

Reprezentantka naszych południowych sąsiadów w piątkowym półfinale pokonała Jessice Pegulę. Amerykanka do turnieju głównego dostała się z kwalifikacji. W nim zdołała dotrzeć do najlepszej czwórki, w której stawiła opór wyżej notowanej rywalce. Po wygraniu pierwszej odsłony Kvitova przegrywała już 0:3. Zdołała jednak odrobić straty i po 81 minutach zapewniła sobie awans do sobotniego finału. Będzie to trzeci katarski finał Czeszki, która poza zwycięstwem przed trzema laty, wystąpiła w meczu finałowym rok temu. Uległa wówczas Arynie Sabałence.

Tegoroczny finał będzie powtórką z 2018. Wówczas górą w trzech setach była Kvitova, której bilans z Hiszpanką wynosi 4:1.

 


Wyniki

Półfinały:

Petra Kvitova (Czechy, 4) – Jessica Pegula (USA) 6:4, 6:4

Garbine Muguruza (Hiszpania) – Wiktoria Azarenka (Białoruś, 8) walkower

Sinner: Zanim wygra się wielkie turnieje, trzeba przegrać wielkie mecze

/ Dominika Opala , źródło: www.tennismajors.com /własne, foto: AFP

Jannik Sinner to jeden z najlepiej zapowiadających się młodych talentów w świcie tenisa. Włoch, w rozmowie z francuskim dziennikiem L’Equipe, opowiedział o swoich postępach, nowych oczekiwaniach w Wielkich Szlemach, o zakończonym Australian Open i dwutygodniowych treningach z Rafaelem Nadalem.

Jannik Sinner zajmuje obecnie 34. pozycję w rankingu ATP i jest najmłodszym zawodnikiem w Top 100. 19-latek z San Candido jest jedną z nadziei męskiego tenisa i coraz częściej udowadnia to na korcie. W listopadzie ubiegłego roku zdobył premierowy tytuł z cyklu ATP, a miało to miejsce w Sofii. Tym samym został najmłodszym Włochem, który sięgnął po trofeum w turnieju ATP. W styczniu tego roku Sinner pobił kolejny rekord. Wygrywając Great Ocean Road Open w Melbourne, stał się najmłodszym tenisistą, który ma na koncie dwa tytuły ATP od czasu Novaka Dżokovicia w 2006 roku. W rozmowie z L’Equipe nastolatek z Włoch opowiedział o tym olśniewającym postępie.

Czasami potrzeba dużo czasu, aby przejść przez poszczególne etapy, a czasami przebiega to bardzo szybko. Dla mnie przejście z 500. na 50. miejsce było bardzo szybkie, a tym bardziej przejście z turniejów Future na te wyższej rangi – stwierdził zawodnik, który jeszcze na początku sezonu 2019 zajmował 553. miejsce w rankingu. – Nie grałem w juniorach, wolałem iść do Futures, aby grać przeciwko dorosłym. Moja trajektoria była szybka, ale patrzę w przyszłość. Kolejne trzy lata są dla mnie kluczowe. Muszę pracować, przegrywać mecze, rozumieć, dlaczego przegrałem i rozegrać, jak najwięcej meczów, aby się poprawić. Kiedy będę miał 200 meczów ATP na koncie, zacznę poznawać siebie lepiej – kontynuował.

Jednak Sinner nie chce się spieszyć i woli robić wszystko krok po kroku. Młody Włoch ma nadzieję, że jego kariera potrwa długo, tak, jak Rogera Federera, jego idola.

Potrzebuję dwóch lub trzech lat, aby lepiej zrozumieć rzeczy na korcie i poza nim. Nie chcę się spinać, bo moim celem jest granie przez kolejne 20 lat. Tak, zostałem zawodowcem w wieku 18 lat, więc chcę grać do 38 roku życia! – zapewnił podopieczny Ricardo Piattiego.

Następca Panatty?

Sinner jest aktualnie trzecią rakietą Włoch, za Matteo Berrettinim i Fabio Fogninim. Jednak oczekiwania wobec 19-latka są wysokie i jego rodacy mają nadzieję, że będzie on następcą Adriano Panatty, który jest ostatnim włoskim triumfatorem w Wielkim Szlemie (Roland Garros 1976).

Mam 19 lat, to długa droga, a największą presję odczuwam, gdy sam na siebie ją wywieram. Zanim będziesz mógł wygrać te duże turnieje, musisz przegrać wielkie mecze. To boli, ale sprawia, że się rozwijasz. Jak moja porażka z Shapovalovem w pierwszej rundzie Australian Open. Ciężko mi było to znieść, dużo rozmawiałem z moim teamem. Naszym zadaniem jest wygrywać, ale powiem to jeszcze raz, ważne jest również, aby przegrywać, gdy jest się młodym – powiedział tenisista mieszkający w Monte Carlo.

Zanim Sinner w stu procentach skoncentrował się na tenisie, jeździł na nartach. W tym sporcie był mistrzem Włoch w kategoriach od 8 do 12 lat. Jednak w wieku 13 lat zdecydował, że to tenis jest sportem, który chce uprawiać zawodowo i tak trafił pod skrzydła Ricardo Piattiego i Masimo Sartoriego.

Na północy Włoch mamy piękne góry, piękne zimy, piękne kurorty, więc wszyscy jeżdżą na nartach. Zacząłem, gdy byłem bardzo młody, w wieku trzech i pół roku, a potem śledziłem sesje treningowe. Ale w wieku 13 lat zacząłem przegrywać, ponieważ nie byłem wystarczająco silny fizycznie. Nauczyłem się doceniać tenis. Na nartach zjeżdżasz półtorej minuty, a jeśli popełnisz błąd, to koniec, nie możesz już wygrać. W tenisa można się pomylić i zagrać jeszcze dwie i pół godziny – zaznaczył kibic AC Milan. 

Treningi z Nadalem

Przed Australian Open większość zawodników spędzała kwarantannę w Melbourne. Sinner jednak przebywał w Adelajdzie i miał okazję do trenowania z Rafaelem Nadalem. Włoch i Hiszpan byli partnerami treningowymi przez dwa tygodnie i wspólnie przygotowywali się do pierwszego szlema w roku. To, jak przyznał 19-latek z San Candido, było niezapomniane przeżycie.

Mecz z Nadalem na Roland Garros w zeszłym roku był dla mnie bardzo ważny. A mój trening z nim przed australijskimi turniejami był nawet ważniejszy niż gra w Melbourne. W wieku 19 lat dwutygodniowy trening z zawodnikiem, który wygrał 20 Wielkich Szlemów, był najlepszą rzeczą, jaka mogła mi się przydarzyć. Nie tylko ze względu na moją karierę, ale także jako doświadczenie życiowe. Nigdy tego nie zapomnę – zakończył Sinner.