Miami. Kolejna Białorusinka bez sposobu na Barty

/ Anna Niemiec , źródło: wtatennis.com/własne, foto: AFP

Ashleigh Barty została pierwszą półfinalistką tegorocznej edycji Miami Open. Australijka w trzech setach pokonała Arynę Sabalenkę.

Pojedynek australijsko-białoruski od początku był niezwykle wyrównany. Liderka światowego rankingu długo nie mogła wypracować sobie szansy na przełamanie przy serwisie rywalki. Udało jej się dopiero przy wyniku 4:4, ale już pierwszą okazję zamieniła na „breaka”. Po zmianie stron tenisistka z Antypodów dołożyła wygrany własny gem serwisowy i objęła prowadzenie 1:0 w meczu.

W drugiej partii żadna z zawodniczek nie była w stanie odebrać podania przeciwniczce i do rozstrzygnięcia konieczny okazał się tie-break. Białorusinka w tej dodatkowej rozgrywce wygrała sześć z siedmiu ostatnich punktów i wyrównała stan rywalizacji.

W decydującej odsłonie spotkania wyrównana walka toczyła się do wyniku 3:3. Od tego momentu Barty przegrała już tylko jeden punkt i po 2 godzinach i 16 minutach gry mogła cieszyć się ze zwycięstwa.

To był wspaniały mecz – powiedziała w pomeczowym wywiadzie na korcie tenisistka broniąca tytułu. – Od dawna nie grałam na tak wysokim poziomie. Aryna zmusiła mnie do tego. Ona jest wyjątkową zawodniczką, dla której mam mnóstwo szacunku na korcie.

Kolejną rywalką Ashleigh Barty będzie albo Elina Switolina albo Anastasija Sewastowa.


Wyniki

Ćwierćfinał singla

Ashleigh Barty (Australia, 1) – Aryna Sabałenka (Białoruś, 7) 6:4 6:7(5) 6:3

Miami. Sinner i Bublik zadebiutują w ćwierćfinale

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Jannik Sinner po raz pierwszy zagra w ćwierćfinale imprezy rangi ATP Masters 1000. Włoch pokonał we wtorek Fina Emila Ruusuvuoriego 6:3, 6:2 w czwartej rundzie Miami Open. Do najlepszej ósemki awansowali także Roberto Bautista Agut i Aleksander Bublik.

Jannik Sinner po raz trzeci w karierze występuje w głównej drabince turnieju rangi ATP Masters 1000. 19-latek udowadnia jednak z każdym meczem, że świetnie odnajduje się w gronie starszych i bardziej doświadczonych tenisistów. W niedzielę Włoch spędził na korcie prawie trzy godziny i odwrócił losy spotkania z Karenem Chaczanowem, aby ostatecznie wygrać 4:6, 7:6(2), 6:4. We wtorek potrzebował znacznie mniej czasu, aby pokonać Fina Emila Ruusuvuoriego i pierwszy raz awansować do ćwierćfinału zawodów tej rangi.

Pojedynek rozpoczął się z lekkim opóźnieniem z powodu niedziałającego systemu HawkEye Live. Zawodnicy zostali poproszeni o udanie się do szatni i powrócili na kort, aby rozegrać mecz z udziałem sędziów liniowych. Włoch stracił podanie w pierwszym gemie, lecz błyskawicznie uzyskał przełamanie powrotne i rozstrzygnął pierwszą partię na swoją korzyść. W drugiej oddał rywalowi tylko dwa gemy i po godzinie i dziesięciu minutach mógł cieszyć się ze zwycięstwa.

Następnym przeciwnikiem Sinnera będzie Aleksander Bublik. Kazach przegrał pierwszego seta z Taylorem Fritzem, lecz następne dwie odsłony padły jego łupem. Dla notowanego na 44. miejscu w rankingu ATP 23-latka starcie z Sinnerem również będzie debiutem w ćwierćfinale imprezy ATP Masters 1000.

Z turniejem pożegnał się triumfator z 2018 roku, John Isner. Amerykanin miał piłki meczowe w tie-breaku trzeciego seta, lecz ostatecznie przegrał z Roberto Bautistą Agutem. Przed wtorkowym pojedynkiem 35-latek ze Stanów Zjednoczonych mógł pochwalić się serią jedenastu tie-breaków wygranych z rzędu w Miami. Passa ta została przerwana przez Hiszpana.

– Uważam, że zagrałem bardzo dobrze w pierwszym secie. Jednak z Johnem zawsze odczuwa się presję. Przełamał mnie w drugiej partii bekhendem po linii i obraz spotkania się zmienił. To była walka do ostatniego punktu – powiedział Bautista Agut.

32-latek z Castellon de la Plana zagra w ćwierćfinale turnieju głównego cyklu trzeci raz w tym sezonie. Wcześniej dotarł do finałów w Montpellier i Dosze. W następnym meczu zmierzy się z lepszym z pary Daniił Miedwiediew – Frances Tiafoe.


Wyniki

Czwarta runda singla

Jannik Sinner (Włochy, 21) – Emil Ruusuvuori (Finland) 6:3, 6:2

Roberto Bautista Agut (Hiszpania, 7) – John Isner (USA, 18) 6:3, 4:6, 7:6(7)

Alexander Bublik (Kazachstan, 32) – Taylor Fritz (USA, 22) 6:7(5), 6:3, 6:4

Dominic Stricker idzie w ślady wielkich rodaków – Rogera Federera i Stana Wawrinki

/ Maria Kuźniar , źródło: własne, foto: AFP

Dominik Stricker – to nazwisko wato zapamiętać. Mistrz juniorskiego French Open 2020 w singlu i deblu właśnie wygrał swój pierwszy tytuł ATP Challenger. Do turnieju dostał dziką kartę, w rankingu zajmował 874. miejsce. Po triumfie awansuje na 422. pozycję. Co więcej, w tym sezonie zdobył już więcej punktów, niż jego dwa wielcy rodacy – Roger Federer i Stan Wawrinka.

Wszystko wskazuje na to, że Szwajcarzy mogą niedługo cieszyć się z sukcesów kolejnego tenisisty. Do końca kariery zbliża się Roger Federer, Stan Wawrinka walczy z kontuzjami, ale pustki w szwajcarskim tenisie raczej nie będzie. Dominic Stricker ma 18 lat, na koncie tytuł w singlu i deblu podczas ubiegłorocznego French Open juniorów. Do sukcesów dopisał właśnie kolejny sukces, na pewno największy w seniorskiej karierze. Jako zawodnik nr 874 wygrał imprezę challengerową w Lugano. Był to jego dopiero drugi w karierze start w turnieju tej rangi. Wystąpił dzięki dzikiej karcie i wykorzystał ją w 100 proc. W finale gładko pokonał kwalifikanta Vitalija Sachko (6:4, 6:2 w 70 minut).

Stricker tym samym wpisał się do historii tenisa. Jest najmłodszym triumfatorem turnieju ATP Challenger Tour od 2000 roku. W wieku 18 lat i 7 miesięcy został też czwartym najmłodszym Szwajcarem w historii, który wygrał imprezę tej rangi. Młodsi byli tylko, co zresztą żadna niespodzianka – Roger Federer (18 lat i 2 miesiące, tytuł w Brest w 1999 roku) i Stan Wawrinka (18 lat i 4 miesiące, tytuł w San Benedetto i Genewie w 2003 roku). W tym sezonie młody Stricker ma już w dorobku więcej punktów, niż jego utytułowani rodacy. I choć trudno się dziwić, bo Federer zagrał w tym roku jeden turniej, a Wawrinka walczy z kontuzjami, to może być to sygnał, że w szwajcarskim tenisie do głosu dochodzi nowe pokolenie.

O tym, że Dominic Stricker to wielki talent, wiadomo nie od dziś. W styczniu świat obiegła informacja, że to właśnie z nim trenował w styczniu w Dubaju Roger Federer. W listopadzie 2020 roku Stricker pojawił się na finałach ATP, i to nie tylko w roli widza. Został zaproszony do Londynu jako partner treningowy dla największych gwiazd. Jako leworęczny zawodnik był popularny zwłaszcza wśród przeciwników Rafy Nadala – rozegrał sparingi z Andriejem Rublowem, Dominikiem Thiemem, czy Stefanosem Tsitsipasem.

Czy Stricker wyrośnie na gwiazdę na miarę Federera, czy Wawrinkę, to póki co wróżenie z fusów. Jeden świetny turniej jest dobrym prognostykiem, ale najbliższe miesiące pokażą, czy faktycznie w Szwajcarii narodził się kolejny tenisowy diament.

Dubaj. Radwańska bez powodzenia w pierwszej rundzie

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto:

Urszula Radwańska nie zrobiła furory w turnieju ITF (pula nagród: 25 tys. dolarów) w Dubaju. Nasza reprezentantka została rozstawiona z numerem siedem, jednak już w pierwszej rundzie uległa 2:6, 7:6(9), 2:6 Rosjance Anastazji Zacharowej. 

Po udanych występach we Francji i Rosji Radwańska wybrała się po rankingowe punkty do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Występ w finale zaowocowałby najprawdopodobniej powrotem do grona dwustu najwyżej notowanych tenisistek w rankingu WTA. Tak dobrze jednak nie będzie.

Młodsza z sióstr Radwańskich już w pierwszej rundzie uległa 2:6, 7:6(9), 2:6 19-letniej Anastazji Zacharowej. Spotkanie od początku nie układało się po jej myśli, jednak końcówka drugiego seta dała nadzieję na szczęśliwy zwrot akcji. Radwańska obroniła bowiem w tie-breaku piłkę meczową i doprowadził do trzeciej partii. W niej jednak znów wyraźnie lepsza była przeciwniczka.

Zacharowa to jedna z wielu utalentowanych Rosjanek występujących na poziomie turniejów ITF. Pomimo młodego wieku ma na koncie sześć zwycięstw w zawodowych rozgrywkach. W rankingu WTA zajmuje aktualnie 254. miejsce.

Radwańska notowana jest natomiast na 216. pozycji. W niedawnej rozmowie z Polski Związkiem Tenisowym powiedziała, że jej celem jest powrót do czołowej setki rankingu.


Wyniki

Pierwsza runda:

Anastazja Zacharowa (Rosja) – Urszula Radwańska (Polska, 7) 6:2, 6:7(9), 6:2

Antalya. Przełamanie Michalskiego. Nasz reprezentant dotarł do finału

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: Olimpia Dudek

Daniel Michalski zanotował kilka słabych występów na początku sezonu, jednak wydaje się, że problemy są już za nim. W minionym tygodniu nasz reprezentant wziął udział w turnieju ITF w Turcji i omal nie wygrał całej imprezy. Dopiero w finale zatrzymał go Serb Miljan Zekić. 

Za sprawą ubiegłotygodniowego rezultatu Michalski przełamał złą passę. Na początku sezonu nie był bowiem w stanie wygrać żadnego pojedynku. Dwukrotnie próbował swoich sił w Rosji i Tunezji, ale za każdym razem przegrywał już w pierwszej rundzie. Dopiero za piątym podejściem w 2021 roku odniósł zwycięstwo, ale jak się odblokował, to już na dobre. W tureckiej Antalyi wygrał w sumie cztery spotkania i dotarł do finału.

Na trzeci tytuł w zawodowych rozgrywkach 21-latek musi jednak jeszcze zaczekać. W finale przegrał 6:7(6), 3:6 z ze znacznie bardziej doświadczonym Serbem Miljanem Zekiciem. Przed pięcioma laty rywal był sklasyfikowany w drugiej setce rankingu ATP.

Michalski zajmuje natomiast aktualnie 451. pozycję. Przed nim z Polaków sklasyfikowani są tylko Hubert Hurkacz, Kamil Majchrzak i Kacper Żuk.

Przełamanie Michalskiego niewątpliwie ma też związek ze zmianą nawierzchni. Wcześniej startował w turniejach rozgrywanych na hardzie, natomiast w zeszłym tygodniu zagrał pierwsze mecze na mączce. Dobry wynik w Antalyi tylko potwierdził, że to właśnie na nawierzchni ziemnej 21-latek radzi sobie najlepiej.

Michalski pozostał w Antalyi i w tym tygodniu wystartuje w kolejnym turnieju tej samej rangi (ITF z pulą nagród 15 tysięcy). Pierwszym rywalem Polaka będzie Włoch Alexander Weis.

Miami. Kolejne zwycięstwo Tsitsipasa, niesamowity Korda

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/atptour.com, foto: AFP

Stefanos Tsitsipas odniósł kolejne zwycięstwo w turnieju rangi ATP Masters 1000 w Miami. Rozstawiony z „dwójką” Grek pokonał Keia Nishikoriego 6:3, 3:6, 6:1. Świetny mecz rozegrał Sebastian Korda, który oddał tylko trzy gemy Asłanowi Karacewowi. 

Starcie Tsitsipasa z Nishikorim zapowiadało się pasjonująco. Japończyk osiąga coraz lepszą dyspozycję, dzięki czemu wydawało się, że może napsuć sporo krwi turniejowej „dwójce”. Tak się właśnie stało, a widowisko stało na wysokim poziomie.

Grek rozpoczął mecz od szybkiego przełamania, które wystarczyło do zwycięstwa w partii otwarcia 6:3. Drugi set miał bardzo podobny przebieg, z tą różnicą, że zawodnicy zamienili się rolami i to Japończyk tym razem już na początku uzyskał przewagę, którą utrzymał do końca seta.

W decydującej partii zobaczyliśmy fantastyczną grę w wykonaniu Tsitsipasa. 22-latek oddał rywalowi zaledwie jednego gema. Po niespełna dwóch godzinach walki triumfował 6:3, 3:6, 6:1 i zameldował się w 1/8 finału. Piąty tenisista świata zapisał na koncie 32 uderzenia kończące, co w dużej mierze, wynikało z jego agresywnego stylu gry. Kolejnym rywalem tenisisty z Aten będzie Włoch Lorenzo Sonego, który pokonał Daniela Elahiego Galana 7:6(6), 6:3.

Do najlepszej szesnastki imprezy w Miami awansował również Sebastian Korda i co więcej, zrobił to w fantastycznym stylu. Rywalem młodego tenisisty był Asłan Karacew, czyli według wielu największa rewelacja tego sezonu. Rosjanin w starciu z 20-latkiem nie miał jednak większych szans. Korda dał rywalowi ugrać tylko trzy gemy i po nieco ponad godzinie wygrał całe spotkanie 6:3, 6:0.

W 1/8 finału Amerykanin zmierzy się z rozstawionym z numerem „5” Diego Schwartzmanem. Argentyńczyk także nie miał problemów z awansem do tego etapu, gdyż gładko pokonał Francuza Adriana Mannarino 6:1, 6:4.


Wyniki

Trzecia runda singla:

Stefanos Tsitsipas (Grecja, 2) – Kei Nishikori (Japonia, 28) 6:3, 3:6, 6:1

Diego Schwartzman (Argentyna, 5) – Adrian Mannarino (Francja, 25) 6:1, 6:4

Sebastian Korda (Stany Zjednoczone) – Asłan Karacew (Rosja, 17) 6:3, 6:0

Lorenzo Sonego (Włochy, 24) – Daniel Elahi Galan (Kolumbia) 7:6(6), 6:3

Miami Open. Sakkari obroniła sześć piłek meczowych, Osaka wśród najlepszych w XXI wieku

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Naomi Osaka pokonała Elise Mertens i po raz pierwszy wystąpi w ćwierćfinale Miami Open. W pierwszym tegorocznym tysięczniku tenisistka z Kraju Kwitnącej Wiśni walczy nie tylko o fotel liderki rankingu WTA, ale także śrubuje wynik liczby wygranych spotkań z rzędu.

Ostatni pojedynek wiceliderka rankingu WTA przegrała ponad rok temu, ulegając w rozgrywkach Pucharu Federacji Sarze Sorribes Tormo. Od tamtej pory 23-letnia tenisistka jest niepokonana. W Miami wygrała już trzy pojedynki i w sumie ma 23 zwycięskie mecze z rzędu. Takim rezultatem w XXI wieku obok Osaki mogą się pochwalić tylko cztery zawodniczki: siostry Serena i Venus Williams, Wiktoria Azarenka i Justine Henin.

Czterokrotna mistrzyni Wielkiego Szlema dołączyła do tego grona dzięki wygranej z Elise Mertens. O przebiegu pierwszej partii zdecydowały liczne błędy Belgijki, które doprowadziły do wyniku 5:1. Turniejowa szesnastka wygrała co prawda jeszcze dwa gemy, ale ostatecznie to Japonka wygrała seta. W drugiej odsłonie rywalizacji tenisistka z Europy prowadziła już 3:2, wtedy musiała poprosić o pomoc medyczną. To ją trochę wybiło z rytmu i przegrała 12 z 13 rozegranych później punktów. Taki przebieg sytuacji doprowadził do zakończenia spotkania przez Osakę, która w debiucie w 1/4 finału Miami Open zmierzy się z Marią Sakkari.

Greczynka pokonała Jessicę Pegulę w najbardziej dramatycznym meczu czwartej rundy. Dotychczas obie panie rywalizowały raz. Przed dwoma laty na trawie w Eastbourne górą była Greczynka. Jednak tamten mecz nie był tak zacięty jak poniedziałkowy. Losy awansu do ćwierćfinału rozstrzygnęła trzecia partia. W dziesiątym gemie Amerykanka była o krok od zakończenia meczu. Nie wykorzystała jednak pięciu piłek meczowych przy podaniu rywalki, która doprowadziła do tie-breaka. W nim 27-latka miała kolejną szansę, by zapewnić sobie awans. Greczynka doprowadziła jednak do stanu 6:6. Po zmianie stron wygrała kolejne dwa punkty i po raz pierwszy powalczy w ćwierćfinale Miami Open.

Do najlepszej ósemki w rywalizacji pań dostała się także Bianca Andreescu. Kanadyjka, która z ostatnich 24 spotkań w turniejach rangi WTA 1000 przegrała tylko dwa, w poniedziałek okazała się lepsza od Garbine Muguruzy.

– Bardzo się cieszę z dzisiejszej wygranej. Jest ona szczególnie cenna, gdyż odniesiona w meczu przeciwko takiej zawodniczce jak Garbine. Trudnością było również to, że po przegranej pierwszej partii musiałam gonić wynik – przyznała w pomeczowym wywiadzie Andreescu.

Jej kolejną rywalką będzie Sara Sorribes Tormo, która również w trzech setach pokonała Ons Jabeur.

 


Wyniki

Czwarta runda:

Naomi Osaka (Japonia, 2) – Elise Mertens (Belgia, 16) 6:3, 6:3

Bianca Andreescu (Kanada, 8) – Garbine Muguruza (Hiszpania, 12) 3:6, 6:3, 6:2

Anastasija Sevastova (Łotwa) – Ana Konjuh (Chorwacja) 6:1, 7:5

Maria Sakkari (Grecja, 23) – Jessica Pegula (USA, 29) 6:4, 2:6, 7:6(6)

Sara Sorribes Tormo (Hiszpania) – Ons Jabeur (Tunezja, 27) 6:4, 0:6, 6:1