Schyłek Verdasco. Hiszpan poza czołową setką

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: ATP, foto: AFP

Dwanaście lat temu Fernando Verdasco był siódmym zawodnikiem świata. W 2003 roku po raz pierwszy wdarł się do czołowej setki rankingu ATP, a w marcu 2004 zameldował się w niej na stałe. Z elitarnego grona nie wypadł przez 17 lat. Aż do teraz.

Choć Fernando Verdasco nigdy nie był postacią pierwszoplanową i w ciągu swojej długiej kariery pozostawał w cieniu większych, to był jednym z najbardziej stabilnych w swojej grze tenisistów w przeciągu ostatnich kilkunastu lat. Mało kto bowiem może pochwalić się takim osiągnięciem, jak obecność w czołowej setce rankingu ATP bez przerwy przez ponad 17 lat. Pochodzący z Madrytu 37-latek w najnowszym zestawieniu znalazł się na 105. miejscu, co jest jego najsłabszym wynikiem od zimy 2004 roku.

Nie ma się jednak co temu dziwić. W tym sezonie Verdasco rozegrał trzy spotkania i wszystkie trzy przegrał w dwóch setach. O jego spadku w najnowszym rankingu aż o 25 pozycji zadecydowała nieobecność Hiszpana w Rzymie. Stracił tym samym punkty za dotarcie do ćwierćfinału tej imprezy w 2019 roku.

Jak na tenisistę o tak długiej i stabilnej karierze, lista sukcesów zawodnika mieszkającego w Dausze nie jest długa. Do jego największych sukcesów należą na pewno półfinał Australian Open (2009) oraz ćwierćfinały US Open (2009 i 2010) oraz Wimbledonu (2013). Ponadto należy wspomnieć, że w 2010 roku dotarł do finału w Monte Carlo, gdzie jednak urwał Rafaelowi Nadalowi zaledwie… jednego gema. W finałach turniejów ATP grał 23 razy. Pierwszy w marcu 2004 w Meksyku, a ostatni jak dotąd w lutym 2018 w Rio. Wygrał tylko siedem z nich i sześć tych imprez to były zawody rangi 250. Największym turniejowym triumfem Verdasco było zwycięstwo w turnieju rangi 500 w Barcelonie w 2010 roku, gdzie w finale pokonał Robina Soderlinga. W 2009 roku zakwalifikował się do turnieju ATP Finals, jednak przegrał wszystkie mecze grupowe.

Kilka sukcesów Hiszpan odniósł w grze podwójnej. Największym z nich był bez wątpienia triumf w turnieju ATP Finals w 2013 roku w parze z Davidem Marrero. Wraz ze swoim rodakiem tworzył przez pewien czas zgraną parę. Wspólnie dotarli też kilka miesięcy wcześniej do finału Mastersa w Szanghaju.

ASICS przedłuża partnerstwo z Novakiem Dżokoviciem

/ Redakcja , źródło: Materiał partnera, foto: ASICS

Nova Dżoković jest globalnym ambasadorem obuwia marki ASICS. Japońska marka przedłużyła współpracę z najlepszym tenisistą na świecie, który od 2018 roku występuje w jej butach. Od tego czasu Serb sześciokrotnie triumfował w turniejach wielkoszlemowych, utrzymując się na szczycie rankingu ATP najdłużej spośród światowej czołówki.

Serbski tenisista nadal będzie pełnić rolę globalnego ambasadora obuwia ASICS. – Buty stanowią kluczowy element mojego wyposażenia technicznego. Przedłużenie umowy jest dla mnie gwarancją, że nadal będę grać w najlepszych produktach i będę mieć bezpośredni wpływ na ich design oraz rozwój. Nie mogę doczekać się występów w najnowszym, olimpijskim modelu COURT FF Novak, który już wkrótce pojawi się na rynku – powiedział Novak Dżoković.

Novak już teraz jest jednym z najlepszych zawodników w historii. W najbliższych latach nadal będzie budować swoją legendę w naszym obuwiu, co jest dla nas olbrzymim wyróżnieniem i oznaką zaufania. Czujemy się zaszczyceni, że możemy kontynuować bardzo owocną współpracę, jednocześnie wspierając prawdziwego ambasadora jednego z najpopularniejszych sportów na świecie – dodał Yasuhito Hirota, prezes i dyrektor operacyjny ASICS.

Dżoković bierze czynny udział w projektowaniu i produkcji przez firmę butów do tenisa. Ambasadorką marki jest również najlepsza polska tenisistka, Iga Świątek, która na kortach występuje w butach GEL-RESOLUTION 8. Ten model oraz modele z serii „Novak” są dostępne zarówno na ASICS.com, jak i Strefatenisa.com.pl.

Genewa. Porażka Federera w pierwszym meczu

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne, foto: AFP

Roger Federer nie zaliczy do udanych powrotu do rywalizacji na kortach ziemnych. Szwajcar przegrał w pierwszym swoim spotkaniu na turnieju w Genewie z Pablo Andujarem 4:6, 6:4, 4:6.

Roger Federer na kortach ziemnych po raz ostatni zagrał dwa lata temu podczas Roland Garros. W Paryżu dotarł wtedy do półfinału, w którym uległ Rafaelowi Nadalowi. Teraz Szwajcar wrócił do rywalizacji na tej nawierzchni. Występ w Genewie jest dla niego szczególny, gdyż impreza odbywa się w jego kraju.

Spotkanie z Pablo Andujarem było bardzo wyrównane, a obaj zawodnicy utrzymywali własne podania. Kiedy wydawało się, że wszystko zmierza do tiebreaka, nieoczekiwanie Hiszpan znalazł sposób na serwis Federera i go przełamał. Stało się to w dziesiątym gemie, dzięki czemu Andujar wygrał pierwszą partię 6:4.

Drugi set także był wyrównany, ale Federerowi szybko udało się wypracować przewagę. Od stanu 3:1 Szwajcar pilnował przede wszystkim własnego podania. Po wykorzystaniu drugiej piłki setowej wygrał partię 6:4 i doprowadził do wyrównania stanu meczu.

Trzecia odsłona tego pojedynku zaczęła się podobnie jak druga partia. 20-krotny mistrz turniejów wielkoszlemowych ponownie szybko uzyskał przewagę przełamania. Nastąpił jednak wielki zwrot akcji. Od stanu 4:2 Federer przegrał wszystkie pozostałe gemy, a co za tym idzie całe spotkanie 4:6, 6:4, 4:6.

Ćwierćfinałowym rywalem Andujara może być inny reprezentant gospodarzy Dominik Stricker, o którym się mówi, że jest nadzieją szwajcarskiego tenisa. 18-latek pokonał mistrza US Open z 2014 roku Marina Czilicia 7:6(5), 6:1. W innym ciekawie zapowiadającym się spotkaniu rozstawiony z „szóstką” Fabio Fognini okazał się lepszy od Argentyńczyka Guido Pelli 6:2, 6:2. Udział w turnieju szybko zakończył natomiast półfinalista z Rzymu Reilly Opelka, który uległ Pablo Cuevasowi 6:7(5), 2:6.


Wyniki

Pablo Andujar (Hiszpania) – Roger Federer (Szwajcaria, 1) 6:4, 4:6, 6:4

Fabio Fognini (Włochy, 6) – Guido Pella (Argentyna) 6:2, 6:2

Dominik Stricker (Szwajcaria, WC) – Marin Czilić (Chorwacja) 7:6(5), 6:1

Laszlo Dżere (Serbia) – Thiago Monteiro (Brazylia) 6:7(7), 6:3, 7:5

Marton Fucsovics (Węgry) – Henri Laaksonen (Szwajcaria, Q) 7:5, 7:5

Marco Cecchinato (Włochy, Q) – Stefano Travaglia (Włochy) 6:3, 3:0 krecz

Ilya Ivashka (Białoruś, Q) – Fernando Verdasco (Hiszpania) 7:6(5), 6:4

Pablo Cuevas (Urugwaj, Q) – Reilly Opelka (USA) 7:6(5), 6:2

Feliciano Lopez (Hiszpania) – Daniel Altmaier (Niemcy, LL) 7:6(6), 6:4

Lyon. Majchrzak w 1/8 finału. Na takie zwycięstwo czekał od lutego

/ Szymon Adamski , źródło: , foto:

Kamil Majchrzak pokonał już trzech rywali w turnieju ATP 250 w Lyonie. Pierwsze dwa zwycięstwa odniósł w kwalifikacjach, natomiast trzecie już w turnieju głównym. Nasz reprezentant pokonał 6:3, 7:6(8) doświadczonego Portugalczyka Joao Sousę. To jedna z cenniejszych wygranych w całej karierze 25-latka. 

Skuteczność Kamila Majchrzaka w turniejach głównych ATP Tour nie jest najlepsza. Przed dzisiejszym występem miał na tym poziomie dwa zwycięstwa i osiem porażek. To pokazuje, jak wartościowe dla piotrkowianina było zwycięstwo nad Sousą. Wygrana z Portugalczykiem na pewno doda mu dużo pewności siebie, a to dobry prognostyk przed kolejnym pojedynkiem w Lyonie i zbliżającym się wielkimi krokami Roland Garros.

W Lyonie Majchrzak tylko potwierdza, że jest w formie. Pierwszy pozytywny sygnał przesłał już z Rzymu. W prestiżowych zawodach ATP Masters 1000 pokonał dwóch tenisistów z pierwszej setki i po raz pierwszy w karierze zagrał w turnieju głównym ,,tysięcznika”.  Choć ranking jeszcze tego nie odzwierciedla – Majchrzak zajmuje 129. miejsce – ostatnie wygrane mogą okazać się przełomowe. Polak rywalizuje w tych samych turniejach co najlepsi i dobrze w nich sobie radzi.

W spotkaniu z Sousą był skuteczniejszy w najważniejszych momentach. Pierwszego seta bez większych problemów wygrał 6:3, natomiast w drugim najpierw musiał odrobić stratę przełamania, a później w dwóch gemach serwisowych bronić łącznie czterech piłek setowych. Dzięki dobrej grze doprowadził do tie-breaka, a w nim wygrał wojnę nerwów i zwyciężył 10-8. Spotkanie mogło zakończyć się nieco wcześniej. Polak już przy pierwszej piłce meczowej (6-5) miał inicjatywę w wymianie, jednak zanim doprowadził ją do szczęśliwego końca, sędzia nakazał powtórkę punktu.

Dla Majchrzaka to trzecie w karierze, a drugie w tym sezonie zwycięstwo w drabince głównej zawodów ATP. Pierwsze odniósł na samym początku sezonu w Australii. W turnieju ATP 250 w Melbourne pokonał Laszlo Dżjere.

O kolejne zwycięstwo na tym poziomie Majchrzak powalczy w środę lub czwartek. Jego rywalem w 1/8 finału będzie rozstawiony z ,,ósemką” Karen Chaczanow lub dobijający się do pierwszej setki, występujący w Lyonie dzięki ,,dzikiej karcie” Benjamin Bonzi.


Wyniki

Pierwsza runda:

Kamil Majchrzak (Polska) – Joao Sousa (Portugalia) 6:3, 7:6(8)

Roland Garros. Iga Świątek faworytką bukmacherów

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne, foto: AFP

Iga Świątek ma za sobą znakomity występ w turnieju w Rzymie. Przed zbliżającym się wielkimi krokami Wielkim Szlemem w Paryżu, bukmacherzy właśnie Polce dają największe szanse na końcowy triumf.

Nasza zawodniczka w znakomitym stylu została mistrzynią imprezy w Rzymie. W finale z Karoliną Pliszkovą nie przegrała nawet jednego gema, co jest niezwykle rzadko spotykane w zawodowym tenisie. Świątek zadebiutowała również w czołowej dziesiątce rankingu WTA, zajmując dziewiąte miejsce.

Na Polkę czekają już kolejne wyzwania, w tym Roland Garros. Nasza reprezentantka będzie broniła tytułu w Paryżu po ubiegłorocznym triumfie bez straty seta. 19-latka stała się faworytką bukmacherów do ponownego zdobycia trofeum.

Kursy na zwycięstwo warszawianki wahają się od 4,00 do 4.50. Największe szanse na pokrzyżowanie planów naszej tenisistki daje się liderce światowego rankingu Ashleigh Barty (6.00 – 7.00). W dalszej kolejności znajdują się Simona Halep, Garbine Muguruza, Aryna Sabałenka, Naomi Osaka i Elina Switolina.