Monachium. Reprezentant gospodarzy z szansą na debiutancki tytuł

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/atptour.com, foto: AFP

Nikoloz Basilashvili i Casper Ruud to najbardziej zapracowani tenisiści sobotniego dnia BMW Open w Monachium. Gruzin i Norweg dwa razy musieli wychodzić na kort. Najpierw panowie dokończyli swe mecze 1/4 finału, a następnie przystąpili do spotkania półfinałowego.

Piątkowe opady deszczu sprawiły, że kolejny dzień na MTTC Iphitos rozpoczął się od dokończenia pojedynków mających wyłonić pozostałych półfinalistów. Casper Ruud pokonał Johna Millmana 6:3, 6:4 a Nikoloz Basilashvili uporał się z Norbertem Gombosem. Po kilku godzinach przerwy obaj panowie stanęli przeciwko sobie, by wyłonić tego, który stanie do walki o tytuł.

Dość niespodziewanie górą z tego pojedynku wyszedł niżej notowany zawodnik. Gruzin zdominował rywala w grze z głębi kortu, do tego dołożył skuteczny serwis oraz return. To dało mu między innymi pięć przełamań podania przeciwnika i zwycięstwo 6:1, 6:2 po siedemdziesięciu minutach gry. Jeżeli tenisista z Tbilisi wygra w niedzielę, sięgnie po drugi w tym roku a piąty w całej karierze tytuł mistrzowski. Będzie mu w tym próbował przeszkodzić Jan Lennard-Struff.

Rozstawiony z numerem siódmym Niemiec w drugim półfinale uporał się z Iliją Iwaszką. Białorusin mimo porażki może być zadowolony z występu w tym tygodniu. Zaczynając od kwalifikacji, dotarł do 1/2 finału. W poprzedniej rundzie niespodziewanie pokonał najwyżej rozstawionego – Alexandra Zvereva. Dla Jana Lennarda-Struffa niedzielny finał będzie pierwszym w karierze w imprezie głównego cyklu. Spotkanie o tytuł mistrzowski BMW Open 2021 to piąta potyczka obu panów. Dotychczas każdy z nich wygrał po dwa spotkania.


Wyniki

Półfinały:

Nikoloz Basilashvili (Gruzja, 5) – Casper Ruud (Norwegia, 2) 6:1, 6:2

Jan Lennard-Struff (Niemcy, 7) – Ilja Iwaszka (Białoruś, Q) 6:4, 6:1

 

Rzym. Jest szansa na udział kibiców

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/ubitennis.net, foto: AFP

Jest szansa, że zbliżający się turniej Internazionali BNL d’Italia w Rzymie odbędzie się z udziałem kibiców. Poinformował o tym Angelo Binaghi – prezes Włoskiej Federacji Tenisowej.

Internazionali BNL d’Italia jest jednym z najważniejszych tenisowych turniejów na świecie. Możliwość rozegrania imprezy z publicznością jest więc świetną wiadomością. Na ten temat wypowiedział się Angelo Binaghi, który pełni funkcję prezesa Włoskiej Federacji Tenisowej.

– Spotkałem włoską minister sportu Valentinę Vezzali i dostrzegłem nowe możliwości wydarzeń sportowych. Oczekuję, że powiedzą nam, kto będzie mógł uczestniczyć w Internazionali d’Italia. Widzowie zostali przyjęci w Barcelonie i Madrycie. Każdego dnia wpuszczonych zostanie ponad 4000 widzów. Z przyjemnością zauważamy, że odpowiedzialne władze zajmują się Internazionali d’Italia. Szanujemy wybór rządu włoskiego, ale jesteśmy przekonani, że na Internazionali d’Italia oraz, w większym stopniu, na finałach ATP w Mediolanie i Turynie pojawią się kibice – opisał aktualną sytuację Binaghi.

– Przypomnijmy, że w zeszłym sezonie Italian Open rozegrano we wrześniu z powodu pandemii Covid-19. Nasza publiczność jest bardziej podobna do teatrów niż do sportów zespołowych. Widzowie tenisa nie krzyczą, nie przytulają się i nie wpadają we wściekłość, dlatego trzeba ich traktować inaczej niż inne sporty, które stwarzają sytuacje większej uwagi – kontynuował.

Prezes Włoskiej Federacji Tenisowej jest jeszcze większym optymistą odnośnie turnieju ATP Finals w Turynie. – Myślę, że sytuacja może się poprawić od teraz do listopada. Gdyby udało nam się przyciągnąć 25% widzów na Internazionali d’Italia w maju, byłaby to najlepsza wizytówka, aby zdobyć jeszcze większą publiczność w Turynie – powiedział.

Internazionali BNL d’Italia w Rzymie ma zostać rozegrany w dniach 9-16 maja. W turnieju tradycyjnie mają wziąć udział najlepsze tenisistki i najlepsi tenisiści z całego świata. Jest to impreza rangi ATP 1000 i WTA 1000, więc wyżej sklasyfikowane od tego typu rozgrywek są tylko turnieje wielkoszlemowe.

Estoril. Norrie powalczy o pierwszy tytuł

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

Cameron Norrie kontynuuje świetne występy w 2021 roku. Brytyjczyk wygrał 18. mecz w sezonie i w niedzielę powalczy o premierowy tytuł w cyklu ATP. Tenisista z Johannesburga pokonał w sobotę Marina Czilicia i o najwyższe trofeum zmierzy się z Albertem Ramosem-Vinolasem. Hiszpan okazał się lepszy od swojego rodaka Alejandro Davidovicha Fokiny. 

W tym sezonie jedynie Stefanos Tsitsipas i Andriej Rublow mają więcej zwycięstw na koncie niż Cameron Norrie. Brytyjczyk wygrał w sobotę 18. pojedynek w 2021 roku i zrównał się w tej klasyfikacji z Jannikiem Sinnerem. 25-latek urodzony w Johannesburgu rozegrał solidny mecz przeciwko Marinowi Cziliciowi i wyeliminował najwyżej rozstawionego tenisistę, który pozostał w najlepszej „czwórce” Millennium Estoril Open 2021.

Początek spotkania należał do Chorwata, który objął prowadzenie 3:0. Od tego momentu jednak to Norrie zaczął dominować i wymuszać błędy na rywalu. Brytyjczyk odrobił straty i grał ofensywniej, starając się atakować forehand mistrza US Open 2014. To przynosiło zamierzone efekty, a losy seta rozstrzygnął tie-break, w którym także Czilić jako pierwszy zdobył przewagę. Jednak ponownie starszy z zawodników nie wykorzystał szansy i po prawie godzinie gry niżej notowany tenisista wyszedł na prowadzenie.

W drugiej odsłonie to ponownie Norrie był aktywniejszy. Starał się przejmować inicjatywę w wymianach i nie pozwolił Chorwatowi odebrać sobie serwisu. Sam natomiast uzyskał kluczowe przełamanie w ostatnim gemie meczu i cieszył się z awansu do drugiego finału w karierze. Pierwszy miał miejsce w 2019 roku w Auckland, jednak Brytyjczykowi nie udało się wywalczyć tytułu.

W niedzielę więc stanie przed kolejną szansą na zdobycie premierowego trofeum w głównym cyklu. Jego rywalem będzie Albert Ramos-Vinolas, który w tym sezonie ma najwięcej zwycięstw (15) na kortach ziemnych spośród wszystkich tenisistów. 33-latek z Barcelony w sobotę pokonał rodaka Alejandro Davidovicha Fokinę, który nie wykorzystał swoich szans w drugim secie.

Spotkanie rozpoczęło się od przełamania na korzyść młodszego z Hiszpanów, jednak po tym breaku Davidovich Fokina przegrał sześć gemów z rzędu i całkowicie dał się zdominować rywalowi. 21-latek z Malagi nie podłamał się tym faktem i od początku drugiej odsłony ponownie grał ofensywnie. W czwartym gemie przełamał przeciwnika, a następnie objął prowadzenie 4:1. To jednak okazało się niewystarczające, by wyrównać stan meczu na 1:1 w setach. Ramos-Vinolas zerwał się do walki i kolejny raz zanotował zwycięsko serię, tym razem pięciu gemów.

Ramos-Vinolas awansował do drugiego finału w tym sezonie. Pierwszy miał miejsce w Cordobie. W niedzielę Hiszpan powalczy o trzeci tytuł w karierze. Ostatni zdobył dwa lata temu w Gstaad. Pojedynek finałowy będzie trzecim spotkaniem pomiędzy Ramosem-Vinolasem a Norrie’em. Poprzednie dwa starcia wygrał tenisista z Półwyspu Iberyjskiego.


Wyniki

Półfinały singla:

Cameron Norrie (Wielka Brytania) – Marin Czilić (Chorwacja, 6) 7:6(5), 7:5

Albert Ramos-Vinolas (Hiszpania, 7) – Alejandro Davidovich Fokina (Hiszpania, 8) 6:1, 6:4

Madryt. Liderka rankingu na drodze Igi Świątek

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Ashleigh Barty pokonała Tamarę Zidansek 6:4, 1:6, 6:3 w meczu drugiej rundy Mutua Madrid Open 2021. Tenisistka z Antypodów o ćwierćfinał powalczy z Igą Świątek. Będzie to kolejne ze spotkań z udziałem dwóch mistrzyń wielkoszlemowych, jakie zobaczą miłośnicy tenisa zgromadzeni w madryckiej Caja Magica.

Tuż po losowaniu drabinki turnieju w stolicy Hiszpanii kibice tenisa w Polsce zaczęli „ostrzyć sobie zęby” na pojedynek między dwiema mistrzyniami Roland Garros – Igą Świątek i Ashleigh Barty. Po tym jak Polka i Australijka uporały się z rywalkami w 1/32 finału, powalczą o ćwierćfinał.

Liderka światowego rankingu przybyła na Półwysep Iberyjski po zwycięstwie w turnieju Porsche Tennis Grand Prix i kontynuuje zwycięską passę. W pierwszym sobotnim meczu na korcie centralnym w Caja Magica tenisistka z Antypodów w trzech setach pokonała Tamarę Zidansek.

– To był naprawdę ciężki mecz. Popełniłam dziś zdecydowanie za dużo błędów. Na szczęście udało się ostatecznie wygrać i zameldować się w kolejnej rundzie – podsumowała wydarzenia na Manolo Santana Stadium turniejowa „jedynka”. Dla Australijki jest to trzynasty wygrany mecz na mączce w czternastu rozegranych. Jedyną tenisistką, która pokonała Barty na korcie ziemnym poczynając od Roland Garros 2019 jest Paula Badosa. Hiszpanka znalazła sposób na wyżej notowaną rywalkę w Charleston.

W sobotnim meczu dwóch mistrzyń wielkoszlemowych – Petry Kvitovej i Angelique Kerber – górą była zawodniczka naszych południowych sąsiadów. W każdej z odsłon doszło do trzech przełamań serwisu. Dwukrotnie podanie rywalce w każdym z setów odbierała Czeszka, która o ćwierćfinał imprezy zagra z lepszą z pary Kiki Bertens – Weronika Kudermietowa

Pierwszą rozstawioną tenisistką, która pożegnała się w tym roku z madryckimi kortami, jest Johanna Konta. Brytyjka to turniejowa „15”. W sobotnim meczu drugiej rundy ugrała z Anastasiją Sevastovą jedynie sześć gemów i to Łotyszka uzyskała przepustkę do dalszej rywalizacji.


Wyniki

Druga runda:

Ashleigh Barty (Australia, 1) – Tamara Zidansek (Słowenia) 6:4, 1:6, 6:3

Petra Kvitova (Czechy, 9) – Angelique Kerber (Niemcy) 6:4, 7:5

Iga Świątek (Polska, 14) – Laura Siegemund (Niemcy) 6:3, 6:3

Anastasija Sevastova (Łotwa) – Johanna Konta (Wielka Brytania, 15) 6:3, 6:3

Madryt. Świątek powalczy o ćwierćfinał

/ Natalia Kupsik , źródło: własne, foto: AFP

Za Igą Świątek drugi udany występ w Mutua Madrid Open. Polka ponownie wywiązała się z roli faworytki i po niezwykle emocjonującym meczu w dwóch setach pokonała Laurę Siegemund. Wkrótce o ćwierćfinał hiszpańskiego turnieju rangi Masters 1000 powalczy z Ashleigh Barty.

Debiutująca w tym roku na madryckiej mączce 19-latka z notowaną w rankingu WTA na 59. miejscu Niemką zmierzyła się dziś po raz pierwszy w karierze. Stawką ich pojedynku był awans do trzeciej rundy Mutua Madrid Open, w której czekała już górująca wcześniej nad Tamarą Zidansek liderka światowych list. Starcie z Siegemund kosztowało Igę Świątek wiele nerwów, ale nasza reprezentantka rozstrzygnęła je na swoją korzyść.

Już na otwarcie meczu Polka musiała odeprzeć serię odważnych ataków rywalki. Siegemund na kort wyszła bardzo zmotywowana i od pierwszych piłek na stronę przeciwniczki posyłać zaczęła bardzo agresywne returny. Tym samym błyskawicznie wypracowała sobie trzy piłki na przełamanie. Iga Świątek popisała się wtedy jednak dużym opanowaniem. To ona na swoim koncie zapisała pięć kolejnych punktów i zwycięsko wyszła z opresji. W następnym gemie skorzystała z kolei z niepewnej dyspozycji serwisowej Niemki i zanotowała pierwszego break pointa. Niestety kilka chwil później sama miała w tym elemencie problemy. Ceną za ryzyko przy drugim serwisie okazało być przełamanie powrotne. W miarę upływu czasu Świątek zdawała się czuć na korcie coraz pewniej. W czwartym gemie bez straty punktu odebrała rywalce serwis, by następnie również „na sucho” potwierdzić przewagę przy własnym podaniu . Na tablicy pojawił się wynik 4-1. Od tego momentu gemy padały już łupem serwujących, a Polka objęła wkrótce prowadzenie w meczu.

Drugą odsłonę spotkania Iga Świątek rozpoczęła od szybkiego wywalczenia trzech break pointów. Siegemund znalazła się więc w niełatwym położeniu. Mimo długiej walki o obronę przed przełamaniem straciła serwis, ale niepowodzenie zupełnie jej nie zniechęciło. Już po chwili dzięki kilku świetnie skonstruowanym akcjom doczekała się szansy na odrobienie strat. 19-letnia Polka utrzymała jednak koncentrację i nie tylko potwierdziła przewagę, ale nawet ją powiększyła. Niestety jednak kolejne trzy gemy padły łupem Siegemund. Świetny okres gry w jej wykonaniu Świątek przerwać zdołała dopiero w siódmym gemie. To wtedy ponownie ją przełamała i była już coraz bliżej końcowego triumfu. Jak się jednak okazało obie zawodniczki zaserwowały jeszcze kibicom nieprawdopodobne emocje. Przy stanie 5-3 Świątek prowadziła już 40:0, ale długo nie była w stanie przypieczętować awansu. Siegemund nie bez pomocy nieco nerwowej na tym etapie Polki obroniła w sumie dziesięć piłek meczowych, a dwukrotnie miała nawet okazję na przełamanie powrotne. Ostatecznie jednak to Iga Świątek zameldowała się w trzeciej rundzie Mutua Madrid Open.


Wyniki

Druga runda:

Iga Świątek (Polska) – Laura Siegemund (Niemcy)  6-3, 6-3,

Madryt. Hurkacz poznał rywala

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

W piątek rozlosowano drabinkę turnieju rangi ATP 1000 w Madrycie. Hubert Hurkacz rozpocznie zmagania od starcia z Johnem Millmanem. W deblu wystąpi dwóch reprezentantów Polski.

Najwyżej rozstawionym zawodnikiem w Hiszpanii jest Rafael Nadal. Wicelider rankingu rozpocznie turniej od drugiej rundy, w której zmierzy się Adrianem Mannarino lub Carlosem Alcarazem. Na samym dole drabinki znalazł się natomiast Daniił Miedwiediew. Potencjalnym przeciwnikiem Rosjanina w drugiej rundzie jest Alejandro Davidovich Fokina. Reprezentant gospodarzy będzie jednak najpierw musiał pokonać tenisistę z kwalifikacji.

Hurkacz został rozstawiony z numerem „12”. Zwycięzca Miami Open spotka się w meczu otwarcia z Johnem Millmanem. Polak będzie próbował zrewanżować się Australijczykowi za przegraną w drugiej rundzie Australian Open 2020. Zwycięzca tego pojedynku zmierzy się z lepszym z pary Jeremy Chardy – Daniel Evans.

Do ciekawszych meczów pierwszej rundy Mutua Madrid Open z pewnością należy zaliczyć starcie Felixa Auger Aliassime’a z Casprem Ruudem. Deblowy partner Huberta Hurkacza rozpoczął niedawno współpracę z Tonim Nadalem. Impreza w Madrycie będzie trzecim turniejem, na którym Hiszpan pojawi się w obozie Kanadyjczyka. Ruud awansował natomiast w sobotę do półfinału zawodów BMW Open w Monachium.

Warto także zwrócić uwagę na pojedynek Ugo Humberta z Asłanem Karacewem. Obaj gracze występują w Madrycie bez rozstawienia. Rosjanin jest świeżo po pokonaniu lidera rankingu, Novaka Dźokovicia, w turnieju rozgrywanym w Belgradzie. Jeśli pokona Francuza, w drugim meczu spotka się z Diego Schwartzmanem.

W grze podwójnej wystąpi dwóch reprezentantów Polski. Hubert Hurkacz i Felix Auger-Aliassime zagrają z Timem Puetzem i Alexandrem Zverevem, a rywalami rozstawionych z „siódemką” Łukasza Kubota i Wesleya Koolhofa będą Stefanos i Petros Tsitsipas.