Madryt. Wspaniały turniej Zvereva. W finale odrobił stratę seta

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Alexander Zverev nie miał sobie równych w 19. edycji Mutua Madrid Open. W finale pokonał 6:7(8), 6:4, 6:3 Matteo Berrettiniego. Potwierdził tym samym, że w stolicy Hiszpanii czuje się jak ryba w wodzie. 

Kolonia, Monachium, Waszyngton, Madryt – w tych miastach młodszy z braci Zverevów triumfował już dwukrotnie. W ojczyźnie i za oceanem miał o tyle ułatwione zadanie, że w drabinkach turniejowych brakowało wielu tenisistów z czołówki. W Madrycie musiał natomiast rywalizować z najlepszymi. W tegorocznej edycji pokonał trzech tenisistów z czołowej dziesiątki i jednego, który niegdyś należał do tego elitarnego grona. Więcej szczęścia miał w 2018 roku. Wówczas trafił na dwóch tenisistów z top 10, za to w całej imprezie nie stracił ani jednego seta.

Zverev, triumfując po raz drugi w Mutua Madrid Open, dołączył do tenisistów, którzy zdominowali męski tenis w ostatnich kilkunastu latach. Wcześniej tylko Nadalowi, Dżokoviciowi, Federerowi i Murrayowi udało się wywieźć z Madrytu więcej niż jedno trofeum.

Pierwszego z wymienionych Zverev pokonał w ćwierćfinale tegorocznej edycji. To był pierwszy znak, że stać go na wielki sukces. Wcześniej się na niego nie zanosiło, mimo że Niemiec został rozstawiony z ,,piątką”. Do Madrytu przyjechał jednak po rozczarowujących występach w Monte Carlo, a zwłaszcza w Monachium, gdzie uległ sklasyfikowanemu w drugiej setce Ilii Iwaszce.

Jak należało się spodziewać, zwycięstwo nad Nadalem okazało się zastrzykiem pewności siebie. Niemiec był opanowany zarówno w półfinałowym starciu z Thiemem, jak i finałowym z Berrettiniem. Nawet jeśli momentami coś nie układało się po jego myśli, bardzo szybko wracał na właściwe tory. A wcale nie musiało tak być. Wyjątkowo bolesny był podwójny błąd serwisowy w tie-breaku pierwszego seta w finale. Niemiec odrobił straty ze stanu 0-5, a kiedy miał zwycięstwo na wyciągnięcie ręki, podał pomocną dłoń rywalowi.

Szybko otrząsnął się jednak po tym niepowodzeniu. W drugim secie zagrał na wyższym poziomie i zasłużenie wygrał 6:4, wykorzystując jedną z dwóch szans na przełamanie. W trzeciej odsłonie rywalizacji na wierzch wyszło doskonałe przygotowanie fizyczne Zvereva. Zawodnik z Hamburga zachował wyraźnie więcej sił na najważniejszą część spotkania i wypunktował słabnącego rywala.

W przyszłym tygodniu Zverev i Berrettini rywalizować będą w kolejnym turnieju ATP Masters 1000, tym razem w Rzymie. Zverev dzięki wysokiemu rozstawieniu ma w pierwszej rundzie wolny los. Z kolei Włoch pierwszy mecz rozegra już we wtorek.


Wyniki

Finał:

Alexnader Zverev (Niemcy, 5) – Matteo Berrettini (Włochy, 8) 6:7(8), 6:4, 6:3

Rzym. Debiut Majchrzaka w turnieju ATP Masters 1000

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne, foto: AFP

Kamil Majchrzak pokonał Yoshihito Nishiokę w drugiej rundzie eliminacji do Internazionali BNL d’Italia i po raz pierwszy w karierze wystąpi w imprezie rangi ATP Masters 1000. Piotrkowianin jest piątym Polakiem w historii w głównej drabince turnieju tej rangi.

Jeszcze w piątek Majchrzak rozgrywał półfinał gry podwójnej w challengerze w Pradze. Nie przeszkodziło mu to jednak w pokonaniu dwóch wyżej notowanych graczy w turnieju kwalifikacyjnym w Rzymie. W sobotę nasz drugi najlepszy singlista pokonał Aleksieja Popyrina, a w niedzielę bez straty seta wygrał z Yoshihito Nishioką. W pierwszej rundzie imprezy głównej jego rywalem będzie Denis Shapovalov. Początkowo Kanadyjczyk miał zmierzyć się z Casprem Ruudem. Norweg wycofał się jednak z rywalizacji, a w jego miejsce został dolosowany nasz reprezentant.

Majchrzak jest piątym polskim tenisistą w historii, który wystąpi w zawodach rangi Masters 1000. Przed nim dokonali tego Łukasz Kubot, Jerzy Janowicz, Michał Przysiężny i Hubert Hurkacz. Wrocławianin jest w Rzymie rozstawiony z numerem „15” i rozpocznie zmagania od pojedynku z reprezentantem gospodarzy, Lorenzo Musettim.

Warto podkreślić, że pomimo debiutu w tak prestiżowych zawodach, Majchrzak ma na koncie występ w każdym z czterech turniejów wielkoszlemowych. Najlepszy rezultat osiągnął w Nowym Jorku, gdzie w 2019 roku doszedł do trzeciej rundy.

Rzym. Kamil Majchrzak z pewnym awansem do drabinki głównej

/ Natalia Kupsik , źródło: własne, foto: DPA

Kamil Majchrzak w świetnym stylu zwieńczył udział w kwalifikacjach do rzymskiego Internazionali BNL d’Italia. Drugi najlepszy aktualnie polski singlista bez najmniejszych problemów pokonał dziś Yoshihito Nishiokę i zapewnił sobie miejsce w drabince głównej prestiżowego turnieju.

Nie tylko Hubert Hurkacz wystąpi w tym roku w pierwszej rundzie rywalizacji panów rozgrywanych w stolicy Włoch zawodów rangi Masters 1000. Na kortach ziemnych Wiecznego Miasta zobaczymy tym razem także Kamila Majchrzaka. 25-letni reprezentant Polski po wczorajszym zwycięstwie nad Aleksiejem Popyrinem, lepszy okazał się także od faworyzowanego Yoshihito Nishioki. Tym samym pochodzący z Piotrkowa Trybunalskiego zawodnik po raz pierwszy w karierze wystąpi wkrótce w tej rangi rozgrywkach.

Początek spotkania zwiastował wyrównane starcie i zupełnie nie odzwierciedlał różnicy ponad 60 miejsc dzielących Polaka od Japończyka na światowych listach. Obaj zawodnicy bez większych problemów wygrali własne gemy serwisowe, ale przy stanie 2-1 udany atak przeprowadził Kamil Majchrzak. Do objęcia prowadzenia w meczu potrzebował tylko jednej piłki na przełamanie. Przy własnym serwisie wygrał natomiast „na sucho”. Jego rywal odpowiedział równie skutecznie, ale nadal to on zmuszony był gonić wynik. Kolejne gemy padały już z kolei łupem serwujących i Majchrzak wynik pierwszej partii ustalił wkrótce na 6-3.

W drugiej odsłonie Polak zaczął spisywać się jeszcze lepiej. Po raz pierwszy na tym etapie zmagań Majchrzak Nishiokę przełamał już w trzecim gemie. Sam w polu serwisowym pozostawał natomiast niezagrożony. W miarę upływu czasu coraz skuteczniej narzucał  przeciwnikowi swoje tempo gry na korcie, przejmując kontrolę nad biegiem wydarzeń na korcie. W efekcie na swoim koncie zapisał kolejne cztery gemy i po nieco ponad godzinie gry pewnie awansował do drabinki głównej Internazionali BNL d’Italia.


Wyniki

Kwalifikacje:

Kamil Majchrzak (Polska) – Yoshihito Nishioka (Japonia) 6-3, 6-1

Madryt. Berrettini nie spieszy się do domu

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Większość najlepszych zawodników jest już w Rzymie i przygotowuje się do startu w kolejnym z turniejów ATP Masters 1000. Wśród nich nie ma jednak Matteo Berrettiniego. Najwyżej notowany włoski tenisista, zanim wróci do rodzinnego miasta, rozegra najważniejszy mecz w karierze. W finale Mutua Madrid Open zmierzy się z Alexandrem Zverevem. 

Rozgrywki tenisowe pędzą jak szalone. Zanim poznamy mistrza w Madrycie, dojdzie do pierwszych rozstrzygnięć w turnieju głównym w Rzymie. Obie imprezy należą do prestiżowego cyklu ATP Masters 1000 i uznawane są za najważniejsze sprawdziany przed Roland Garros. Paryska lewa Wielkiego Szlema ruszy w niedzielę 30 maja.

Nałożenie się jednej imprezy na drugą stanowi problem dla tenisistów walczących do ostatnich dni w Madrycie. Berrettini na razie się tym nie przejmuje i marzy o największym sukcesie w karierze, jednak po powrocie do Rzymu może zabraknąć mu sił. Na dodatek w turnieju rozgrywanym na Foro Italico został rozstawiony z ,,9″, więc zmagania rozpocznie od 1. rundy. Nie wydaje się, by podjął taką samą decyzję jak Casper Ruud. Norweg, po bardzo dobrym występie w Madrycie, zrezygnował z rywalizacji w przyszłym tygodniu.

Właśnie Berrettini był rywalem Ruuda w półfinale Mutua Madrid Open. Jednostronny pojedynek zakończył się zwycięstwem 25-letniego rzymianina 6:4, 6:4. Przewaga była widoczna w każdym elemencie. W pomeczowych statystykach nie było choćby jednej rubryki, która przemawiałaby na korzyść Ruuda.

Norweg mógł być zdziwiony zwłaszcza tym, jak dobrze z jego serwisami radził sobie przeciwnik. We wcześniejszych czterech starciach musiał bronić tylko jednego break-pointa, natomiast Berrettini w nieco ponad godzinę wypracował sobie trzy szanse, z czego dwie wykorzystał.

Włoch po raz pierwszy w karierze zagra w finale turnieju ATP Masters 1000. Jeśli pokona Alexandra Zvereva, odniesie największy sukces w karierze. Niemiec stara się natomiast o drugie turniejowe zwycięstwo w stolicy Hiszpanii. Po raz pierwszy wygrał tam w 2018 roku.


Wyniki

Drugi półfinał:

Matteo Berrettini (Włochy, 8) – Casper Ruud (Norwegia) 6:4, 6:4

Koniec z „bańkami”? Władze ATP luzują obostrzenia

/ Lena Hodorowicz , źródło: własne/www.tennismajors.com, foto: AFP

Wszystko wskazuje na to, że już niedługo tenisiści będą mogli cieszyć się większą swobodą niż dotychczas. Jak podaje platforma Tennis Majors, 17 maja władze ATP planują zmienić zasady panujące od sierpnia ubiegłego roku.

Po powrocie rozgrywek w sierpniu 2020 roku tenisiści musieli przyzwyczaić się do wielu restrykcji, które zostały wprowadzone, aby zmniejszyć ryzyko zakażenia koronawirusem. Po dziewięciu miesiącach władze męskiego tenisa planują poluzować obostrzenia, w szczególności dla zaszczepionych graczy.

Dzięki użyciu szybszych metod niż stosowanych do tej pory testów PCR, tenisiści będą mogli między innymi opuszczać teren, na którym rozgrywany jest turniej. Oznacza to, że będą mogli jeść w restauracjach lub odebrać jedzenie na wynos. Nie będzie także zakazu wyjścia do fryzjera, na basen lub na plażę. Zawodnicy będą mieli wolną rękę w wyborze hotelu i w dzieleniu zakwaterowania z bliskimi. Dalej obowiązywać będzie natomiast zakaz chodzenia na koncerty, festiwale oraz do barów i klubów.

Zawodnicy, którzy okażą dowód przyjęcia szczepionki, nie będą musieli poddawać się testom na obecność wirusa. Osobę uznaje się za zaszczepioną po upływie czternastu dni od przyjęcia ostatniej wymaganej dawki.

ATP podkreśla jednak, że wszystkie zasady będą musiały być zatwierdzone przez lokalne władze. Obecnie nie ma informacji na temat zmiany obostrzeń obowiązujących w kobiecym tourze. WTA jest na etapie rozmów z zawodniczkami i organizatorami turniejów.