Cincinnati. Niespodziewanie łatwa porażka polsko-włoskiego debla

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Po zwycięstwie Huberta Hurkacza i Jannika Sinnera nad Chorwatami Nikolą Mekticiem i Mate Paviciem polscy i włoscy kibice nabrali apetytu na sukces w Cincinnati. Niestety w ćwierćfinale nasze marzenia zburzyli Amerykanie Steve Johnson i Austin Krajicek. I to w ekspresowym tempie.

Pokonanie mistrzów olimpijskich po niezwykle zaciętym meczu okazało się kosztować Huberta Hurkacza i Jannika Sinnera wiele sił. W ćwierćfinale ze Stevem Johnsonem i Austinem Krajickiem wyglądali jak zupełnie inny debel. Niestety dużo słabszy, od tego oglądanego w starciu z Nikolą Mekticiem i Mate Paviciem.

Początek nie zwiastował aż takiego pogromu, ale kluczowy dla losów meczu był czwarty gem. Amerykanie wyszli w nim ze stanu 0:40 i wyraźnie nabrali dzięki temu wiatru w żagle. Zaczęli dominować przy własnym podaniu, a niedługo potem także returnując.

W efekcie przegrali już tylko dwa gemy! Bezlitośnie wykorzystywali swoje okazje do przełamania. Za każdym razem prowadzili przy podaniu Hurkacza i Sinnera wysoko, a cel osiągali już przy pierwszym break-poincie. Przy piłkach meczowych pomylili się raz, a szanse wywalczyli sobie dwie. Dzięki temu po zaledwie 47 minutach gry cieszyli się z awansu do półfinału. W nim staną naprzeciw Kolumbijczyków Juana Sebastiana Cabala i Roberta Faraha.


Wyniki

Ćwierćfinał debla

Steve Johnson, Austin Krajicek (Stany Zjednoczone, WC) – Hubert Hurkacz, Jannik Sinner (Polska, Włochy) 6:3, 6:1

Cincinnati. Kvitova omal nie zemdlała, Barty i Kerber w najlepszej czwórce

/ Szymon Adamski , źródło: , foto:

Ashleigh Barty i Angelique Kerber zostały pierwszymi półfinalistkami tegorocznej edycji Western&Southern Open. Obie w piątkowy wieczór pokonały reprezentantki Czech, odpowiednio Barborę Krejczikovą i Petrę Kvitovą. Druga z reprezentantek naszych południowych sąsiadów przedwcześnie opuściła kort z powodu problemów zdrowotnych. 

Piąty dzień zmagań w Cincinnati rozpoczął się niefortunnie dla reprezentantek Czech. W pierwszym ćwierćfinale Barbora Krejczikova uległa 2:6, 4:6 Ashleigh Barty, a w drugim Petra Kvitova nie dała rady Angelique Kerber. Przy stanie 4:6, 3:3 postanowiła zejść z kortu, ponieważ ledwo trzymała się na nogach. Nasi sąsiedzi nie tracą jednak nadziei. Została im jeszcze Karolina Pliszkova. Finalistka Wimbledonu o awans do półfinału zagra w nocy z piątku na sobotę. Jej rywalką będzie Paula Badosa z Hiszpanii.

Jako pierwsza awans do najlepszej czwórki wywalczyła Ashleigh Barty. Australijka, tak jak w dwóch pierwszych spotkaniach w Cincinnati, była bardzo skuteczna przy własnym podaniu. Na konferencji prasowej wyjaśniła, że kosztem celności pierwszego podania chce zdobywać więcej darmowych punktów. Na razie strategia się sprawdza. W całym turnieju posłała już 22 asy, które utorowały jej drogę do półfinału. Ponadto, we wszystkich trzech spotkaniach zdobywała ponad 80 procent punktów po trafionym pierwszym podaniu.

Serwis nie był jednak jedynym elementem, w którym Barty przeważała nad Barborą Krejczikovą. Czeszka na pewno liczyła na coś więcej, jednak przez godzinę i 11 minut popełniła aż 25 niewymuszonych błędów. Jednostronne spotkanie zakończyło się zwycięstwem Australijki 6:2, 6:4. Obserwując je, nie sposób było zgadnąć, że na korcie przebywają dwie najlepiej punktujące zawodniczki w tym sezonie. Różnica w poziomie gry była aż nadto widoczna.

Bardziej wyrównany był ćwierćfinał z udziałem Angelique Kerber i Petry Kvitovej. Zawodniczki spotkały się ze sobą już po raz czternasty. Znają się więc doskonale, co niemal uniemożliwiło im zaskoczenie przeciwniczki którymś z uderzeń. Czeszka od początku robiła wszystko, żeby skracać wymiany. We własnych gemach serwisowych bazowała na szybkim i precyzyjnym podaniu, natomiast przy serwisie Niemki próbowała załatwić sprawę returnem. Piłki nie chciały się jej jednak słuchać i jedna za drugą lądowały na aucie. Regularna Kerber zasłużenie wygrała pierwszą partię 6:4.

Drugi set to już walka Kvitovej z własnym zdrowiem. Czeszka słabiej się poczuła, a panujący w Cincinnati upał (ponad 30 stopni Celsjusza) tylko pogarszał sytuację. Kvitova słaniała się na nogach i wyglądała jakby za chwilę miała zemdleć. Na szczęście nie byliśmy świadkami tak dramatycznych scen. Czeszka dwukrotnie poprosiła lekarza o pomoc, ale na niewiele się ona zdała. Nie chcąc dalej ryzykować utraty zdrowia, przy stanie 4:6, 3:3 Kvitova zrezygnowała z dalszej gry.

Pierwszą parę półfinałową utworzyły więc Ashleigh Barty i Angelique Kerber. O dwa wolne miejsca w dolnej połowie drabinki powalczą natomiast Karolina Pliszkova z Paulą Badosą i Belinda Bencic z Jil Teichmann.


Wyniki

Dwa pierwsze ćwierćfinały:

Ashleigh Barty (Australia, 1) – Barbora Krejczikova (Czechy, 9) 6:2, 6:4
Angelique Kerber (Niemcy) – Petra Kvitova (Czechy, 11) 6:4, 3:3 i krecz Czeszki

Kontuzja stopy Rafaela Nadala nie dokucza mu po raz pierwszy

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne, foto: AFP

Kontuzja stopy, z którą zmaga się Rafael Nadal, nie jest dla niego nowym problemem. To nie pierwszy raz, kiedy dokucza ona Hiszpanowi w karierze. Tym razem z tego powodu mistrz z Majorki musiał zrezygnować z występów do końca sezonu.

Rafael Nadal przez całą swoją karierę walczył nie tylko z przeciwnikami na korcie, ale również z wieloma problemami zdrowotnymi. Przez liczne kontuzje Hiszpan opuścił wiele ważnych turniejów, a co za tym idzie mnóstwo szans na kolejne trofea, których i tak zdobył niewyobrażalnie dużo.

20-krotny mistrz turniejów wielkoszlemowych przyznał, że kontuzja stopy nie jest dla niego nowym doświadczeniem. Z tym problemem zmaga się tak naprawdę od 2005 roku, czyli można stwierdzić, że praktycznie od początku zawodowych startów. Czasem stopa dokucza Hiszpanowi bardziej, czasem mniej, ale teraz wykluczyła go ze startów do końca sezonu, o czym pisaliśmy TUTAJ. Wcześniej uniemożliwiła mu też starty między innymi w Wimbledonie oraz w turnieju olimpijskim w Tokio.

W ostatnim czasie ból utrudniał Nadalowi grę na najwyższym poziomie. Problem ze stopą jest chroniczny, więc przez całą karierę w mniejszym bądź większym stopniu przeszkadza mu w rywalizacji na światowych kortach. Co więcej, to nie jedyna kontuzja Hiszpana, z którą musi się mierzyć w ostatnich latach. Jeden z najlepszych tenisistów w historii problemy miał także między innymi z kolanami, nadgarstkiem, czy plecami.

Laver Cup. Składy ogłoszone

/ Dominika Opala , źródło: www.twitter.com /własne, foto: AFP

Puchar Lavera powraca. Po dwuletniej przerwie tenisiści z Europy i tenisiści z reszty świata ponownie będę rywalizować o trofeum Roda Lavera. Impreza odbędzie się w Bostonie w dniach 24-26 września. 

W ubiegłym roku nie udało się rozegrać czwartej edycji Laver Cup. Powodem była pandemia i przeniesienie Roland Garros na październikowy termin. Organizatorzy zdecydowali więc, że Puchar Lavera w Bostonie odbędzie się rok później, we wrześniu, a konkretnie w dniach 24-26.

Drużyna Europy będzie bronić tytułu, a w jej skład wejdą: Daniił Miedwiediew, Stefanos Tsitsipas, Alexander Zverev, Andriej Rublow, Matteo Berrettini i Casper Ruud.

Z kolei Drużyna Reszty Świata powalczy o premierowy triumf. Składać się ona będzie z Diego Schwartzmana, Denisa Shapovalova, Felixa Auger-Aliassime’a, Reilly’ego Opelki, Johna Isnera i Nicka Kyrgiosa.

Kapitanami pozostają niezmiennie Bjorn Borg (Europa) i John McEnroe (Świat).

Początkowo w Team Europe grać mieli Roger Federer i Dominic Thiem. Obaj zawodnicy ogłosili jednak, że do końca sezonu 2021 nie pojawią się już na światowych kortach.

Jestem rozczarowany, że nie wystąpię w tym roku w Pucharze Lavera – przyznał Szwajcar. – Jednak drużyna Europy ma fantastyczny skład i życzę im wszystkiego najlepszego w drodze po czwarty tytuł – dodał.

Debiutantami wśród Europejczyków będą Miedwiediew, Rublow, Berrettini i Ruud. Najlepszy aktualnie Rosjanin już nie może doczekać się tej rywalizacji – Granie w drużynie to dla nas wyjątkowe, jako że nie mamy często takich okazji. Czekam także z niecierpliwością na granie po tej samej stronie siatki z jednymi z moich największych rywali w tourze – stwierdził finalista US Open 2019.

Z kolei jeśli chodzi o Team World to pierwszy raz w Laver Cup wystąpią Auger-Aliassime i Opelka.

Granie w USA, w takiej arenie jak TD Garden w Bostonie, z Johnem McEnroe jako kapitanem musi być surrealnym doświadczeniem. Nie mogę się doczekać – zapewnił Amerykanin, który w zeszłym tygodniu dotarł do finału w Toronto.

Natomiast John Isner i Nick Kyrgios, podobnie, jak Alexander Zverev wystąpią w Laver Cup po raz czwarty.

Tworzenie drużyny z chłopakami, z którymi na co dzień rywalizujemy to coś zupełnie innego i sprawia nam to wiele zabawy. Dobrze się dogadujemy, chemia między nami jest świetna i to wspaniałe, że mogę być tego częścią – przyznał Isner.

Koniec sezonu dla Rafaela Nadala!

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Rafael Nadal ogłosił, że w 2021 roku nie wystartuje już w żadnym turnieju. Hiszpan boryka się z kontuzją stopy i w ciągu ostatnich dwóch miesięcy rozegrał tylko dwa mecze. W ostatnich dniach, również z powodu problemów zdrowotnych, decyzję o przedwczesnym zakończeniu sezonu podjęli również Roger Federer i Dominic Thiem. 

Nadal o swojej decyzji poinformował za pośrednictwem Twittera. Wcześniej wycofał się z turniejów w Toronto i Cincinnati, ale sytuacja nie rozwinęła się po jego myśli. Uraz stopy wciąż nie pozwala mu rywalizować na najwyższym poziomie. Stąd decyzja o rezygnacji ze wszystkich startów do końca sezonu. Hiszpan opuści kilka bardzo dużych imprez, przede wszystkim US Open, ATP FInals i BNP Paribas Open w Indian Wells.

Hiszpana podczas gry dręczy ból stopy. Opowiadał o tym już podczas turnieju w Waszyngotnie. Jedynym, jaki rozegrał w ostatnich dwóch miesiącach. Już w 1/8 finału uległ niespodziewanie Lloydowi Harrisowi. Odpowiadając na pytania dziennikarzy, nie ukrywał jednak, że stan jego zdrowia nie jest optymalny.

Nadal to już kolejny tenisista ze ścisłej światowej czołówki, który podjął decyzję o przedwczesnym zakończeniu sezonu. Kilka dni temu Roger Federer poinformował, że przejdzie trzecią operację kolana i czeka go wielomiesięczna przerwa. Problemy z nadgarstkiem ma natomiast Dominic Thiem. Austriak do rywalizacji ma wrócić na samym początku przyszłego sezonu.

Cała trójka znacząco spadnie w rankingu ATP. Thiem i Federer zakończą sezon poza czołową pięćdziesiątką, natomiast Nadal, który w pierwszej połowie sezonu osiągał o wiele lepsze wyniki od Austriaka i Szwajcara, najprawdopodobniej w drugiej dziesiątce.

Problemy zdrowotne dawnych mistrzów US Open (oprócz wspomnianej trójki w Nowym Jorku zabraknie też Stana Wawrinki), sprawiają, że murowanym faworytem do zwycięstwa w tegorocznej edycji będzie Novak Dżoković. Serb zrobił sobie przerwę po nieudanym występie w Igrzyskach Olimpijskich i z nowymi siłami przystąpi do walki o Wielkiego Szlema. Pierwsze mecze turnieju głównego US Open już za dziesięć dni.

Cincinnati. Berrettini za burtą, powrót Tsitsipasa

/ Dominika Opala , źródło: własne/ www.atptour.com, foto: AFP

Dwóch Włochów pożegnało się z rywalizacją w trzeciej rundzie. Odpadnięcie Matteo Berrettiniego było niespodzianką, natomiast Lorenzo Sonego mógł sprawić niespodziankę. Na to jednak nie pozwolił Stefanos Tsitsipas, który odmienił losy meczu. 

Matteo Berrettini nie występował w tourze przez sześć tygodni z powodu urazu uda. Włoch powrócił do rywalizacji w Cincinnati, jednak nie prezentował formy z Wimbledonu. Finalista tegorocznej edycji londyńskiego szlema najpierw z trudem ograł Alberta Ramosa-Vinolasa w trzech setach, ale w trzeciej rundzie nie dał już rady z dobrze dysponowanym Felixem Auger-Aliassime’em. Kanadyjczyk odnalazł formę w Cincinnati i sprawił kolejną niespodziankę. W poprzedniej rundzie pokonał Karena Chaczanowa, a w walce o ćwierćfinał nie dał szans najlepszemu obecnie włoskiemu tenisiście.

21-latek z Montrealu o półfinał imprezy powalczy ze Stefanosem Tsitsipasem. Grek z kolei pokonał innego zawodnika z Półwyspu Apenińskiego, choć przyszło mu to zdecydowanie trudniej. Lorenzo Sonego zaskoczył mistrza Nitto ATP Finals 2019 w partii otwarcia. Włoch praktycznie nie popełniał błędów, a przy tym rewelacyjnie spisywał się przy serwisie i był niezwykle ofensywnie nastawiony. W jedenastym gemie uzyskał breaka, a w kolejnym gemie zakończył seta przy własnym podaniu.

Druga odsłona rozpoczęła się od trzech szans na przełamanie dla Sonego. Tsitsipas wyszedł obronną ręką z tej sytuacji i był to kluczowy moment. Od tej chwili 23-latek z Aten złapał rytm gry i zaczął więcej atakować. W drugim gemie przełamał rywala i przewagi tej nie oddał do końca seta. Trzecią partię Grek także rozpoczął od przełamania i mimo że Włoch walczył, to nie był w stanie odrobić strat. W efekcie po ponad dwóch godzinach gry Tsitsipas awansował do półfinału.

To odmieniło losy meczu – powiedział ateńczyk o utrzymaniu serwisu w pierwszym gemie drugiego seta. – Po odnalezieniu gry w tamtym momencie, wszystko zaczęło się układać całkiem dobrze dla mnie. Byłem naprawdę w trudnej sytuacji w kilku momentach, ale nie odpuszczałem i czekałem na okazję – podsumował rozstawiony z „dwójką” zawodnik, który wygrał 47. pojedynek w sezonie.

W najlepszej „ósemce” znalazł się także Benoit Paire. Francuz na nowo odzyskał motywację i chęci do grania w tenisa, i pokazuje to w tym  tygodniu w Cincinnati. Tym razem tenisista z Awinion wyeliminował Johna Isnera w trzech setach. Nie będzie jednak francuskiego starcia w ćwierćfinale, gdyż Gael Monfils uległ Andriejowi Rublowowi po dwóch rozgrywkach tie-breakowych.

Inne pary ćwierćfinałowe utworzyli Daniił Miedwiediew i Pablo Carreno Busta oraz Casper Ruud i Alexander Zverev.


Wyniki

Trzecia runda singla:

Danił Miedwiediew (Rosja, 1) – Grigor Dimitrow (Bułgaria) 6:3, 6:3

Stefanos Tsitsipas (Grecja, 2) – Lorenzo Sonego (Włochy) 5:7, 6:3, 6:4

Alexander Zverev (Niemcy, 3) – Guido Pella (Argentyna, PR) 6:2, 6:3

Andriej Rublow (Rosja, 4) – Gael Monfils (Francja) 7:6(2), 7:6(5)

Felix Auger-Aliassime (Kanada, 12) – Matteo Berrettini (Włochy, 5) 6:4, 6:3

Casper Ruud (Norwegia, 8) – Diego Schwartzman (Argentyna, 10) 6:4, 6:3

Benoit Paire (Francja) – John Isner (USA) 7:6(1), 6:7(2), 6:1

Cincinnati. Świątek i Mattek-Sands bez rewanżu za finał Roland Garros

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

Iga Świątek i Bethanie Mattek-Sands nie zdołały awansować do półfinału Western&Southern Open 2021. Polka i Amerykanka po raz kolejny musiały uznać wyższość Barbory Krejczikovej i Katerini Siniakovej. Czeszki zwyciężyły 6:4, 6:3. 

Hubert Hukracz i Jannik Sinner wyeliminowali mistrzów olimpijskich z Tokio (więcej tutaj). Iga Świątek i Bethanie Mattek-Sands także stanęły przed szansą, by pokonać złote medalistki olimpijskie. Dodatkowo było to też okazja do rewanżu, gdyż Polka i Amerykanka uległy Barborze Krejczikovej i Katerinie Siniakovej w finale tegorocznego Roland Garros.

Jednak i tym razem nie udało się zatrzymać Czeszek i to one zagrają w półfinale imprezy w Cincinnati. Spotkanie było wyrównane do połowy pierwszego seta. Mimo licznych trudności, wszystkie tenisistki utrzymały pierwsze gemy serwisowe. Następnie miała miejsce seria trzech przełamań i to faworytki szybciej opanowały sytuację. W efekcie zwyciężyły w partii otwarcia 6:4.

W drugiej odsłonie przewaga mistrzyń Roland Garros 2021 stała się jeszcze bardziej widoczna. Objęły one prowadzenie 5:1, dwukrotnie odbierając podanie „naszej” parze. Świątek i Mattek-Sands zerwały się jeszcze do walki i odrobiły część strat, ale na więcej nie pozwoliły reprezentantki naszych południowych sąsiadów. Ostatecznie Krejczikova i Siniakova wygrały 6:4, 6:3. W półfinale ich rywalkami będą Gabriela Dąbrowski i Luisa Stefani.


Wyniki

Ćwierćfinał debla:

Barbora Krejczikova, Katerina Siniakova (Czechy, 2) – Iga Świątek, Bethanie Mattek-Sands (Polska, USA) 6:4, 6:3

Cincinnati. Osaka przegrała z zawodniczką z ósmej dziesiątki, zachwycające Czeszki

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Między innymi trzy Czeszki i dwie Szwajcarki zagrają w ćwierćfinałach turnieju WTA 1000 w Cincinnnati. W najlepszej ósemce zabrakło natomiast miejsca dla Naomi Osaki oraz reprezentantek gospodarzy. 

Obsada zawodów w Cincinnati jest bardzo mocna, więc już na etapie 1/8 finału doszło do niezwykle ciekawych, stojących na wysokim poziomie konfrontacji. Z ośmiu najwyżej rozstawionych tenisistek do ćwierćfinałów przedostały się tylko dwie – liderka rankingu WTA, Ashleigh Barty, oraz Karolina Pliszkova.

Australijka odniosła zaskakujące wysokie zwycięstwo nad Wiktorią Azarenką. Pierwszego gema przegrała, prowadząc 6:0, 4:0, kiedy zwycięstwo miała już w zasadzie w kieszeni. Po meczu Barty była w bardzo dobrym humorze i zażartowała na temat możliwość wygrania Wielkiego Szlema. Do US Open przystąpi z pozycji liderki rankingu i jednej faworytek, a gdyby udało jej się sięgnąć po trofeum, byłby to już jej trzeci skalp. – Nawet o tym nie myślałam. 25 lat zajęło mi zdobycie pierwszych dwóch tytułów, więc miejmy nadzieję, że zdobycie brakujących nie zajmie mi kolejnych 25 – mówiła rozbawiona Australijka.

Na razie myśli Barty krążą wokół turnieju w Cincinnati. W ćwierćfinale 25-latka zagra z rozstawioną z ,,9″ Barborą Krejczikovą, jedną z trzech Czeszek, które awansowały do najlepszej ósemki. Istniała nawet szansa, że reprezentanci naszych południowych sąsiadów będą mieli swoją przedstawicielkę we wszystkich ćwierćfinałach. Karolina Muchova nie dała jednak rady, ponieważ odnowiła jej się kontuzja mięśni brzucha. Jej kosztem do ćwierćfinału dostała się mistrzyni olimpijska z Tokio, Belinda Bencic.

Największą niespodziankę w czwartym dniu rywalizacji sprawiła natomiast 76. w rankingu Jill Teichmann. Szwajcarka rozpoczęła starcie z Naomi Osaką niemrawo, od trzech przegranych gemów, ale im dalej w las, tym było do dla niej lepiej. W pierwszej partii strat co prawda nie udało się odrobić, jednak później wzniosła się na najwyższy poziom i wygrała 3:6, 6:3, 6:3. Po meczu wyraziła dumę ze stanu kobiecego tenisa w Szwajcarii. – Belinda i Viktorija były niesamowite na igrzyskach. Dzwoniłam do nich zaraz po meczach. Jestem bardzo szczęśliwa z tego, jak wygląda tenis kobiecy w Szwajcarii. Jesteśmy bardzo dobrymi zawodniczkami i właśnie to pokazujemy – mówiła Teichmann, która w ćwierćfinale zmierzy się właśnie ze swoją bardziej utytułowaną rodaczką, Belindą Bencic.

Dwie pozostałe pary ćwierćfinałowe utworzyły Angelique Kerber i Petra Kvitova oraz Karolina Pliszkova i Paula Badosa. W 1/8 finału najciekawsze było spotkanie z udziałem Pliszkovej. Mistrzyni Western&Southern Open z 2016 roku przedłużyła szansę na zwycięstwo w tegorocznej edycji, wygrywając 6:4, 7:6(5) z Jessicą Pegulą. W obydwu setach popisywała się nadzwyczajnymi pościgami. W pierwszej partii odrobiła straty ze stanu 1:4, a w drugiej było już 0:5.


Wyniki

Wyniki meczów 1/8 finału – TUTAJ

Cincinnati. Hurkacz i Sinner lepsi od mistrzów olimpijskich!

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

Hubert Hurkacz i Jannik Sinner sprawili wielką niespodziankę w nocy z czwartku na piątek. Polak i Włoch pokonali 6:7(7), 7:5, 10-5 złotych medalistów olimpijskich i mistrzów tegorocznego Wimbledonu, Mate Pavicia i Nikolę Mekticia. Tym samym polsko-włoski duet zameldował się w ćwierćfinale Western&Southern Open 2021.

Dla Huberta Hurkacza był to drugi mecz tego dnia. Najpierw Polak walczył o awans do ćwierćfinału singla, o czym przeczytacie TUTAJ. Następnie, po regulaminowej przerwie, wrocławianin wraz z Jannikiem Sinnerem wyszli na kort, by rywalizować o ostatnie miejsce w najlepszej „ósemce” par w Cincinnati. Od początku wiadomo było, że nie będzie to łatwe zadanie, gdyż po drugiej stronie siatki stanęli najlepsi debliści w tym sezonie. Mate Pavić i Nikola Mektić to mistrzowie tegorocznego Wimbledonu, a także wywalczyli złoty medal podczas Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Ostatnio dotarli również do finału w Toronto.

Polak i Włoch nie mieli nic do stracenia i tak też podeszli do tego spotkania. Więcej nerwowości dało się zauważyć u Chorwatów, mimo że to oni uzyskali pierwszego breaka, przełamując serwis Hurkacza. Niżej notowany duet nie podłamał się jednak tym faktem i już w kolejnym gemie odebrał podanie Paviciowi. Od tego momentu kibicie nie zobaczyli już żadnego przełamania w pierwszym secie i rozstrzygniecie nastąpiło w tie-breaku. Ten był bardzo zacięty, żadna para nie była w stanie wywalczyć mini breaka. Dopiero w końcówce Chorwaci przechylili szlę zwycięstwa na swoją stronę i przy drugiej piłce setowej, wyszli na prowadzenie.

Druga odsłona nie najlepiej rozpoczęła się dla Polaka i Włocha. Nasz reprezentant ponownie stracił podanie i tegoroczni mistrzowie Wimbledonu prowadzili już 2:0. Sytuacja stała się trudna i wydawało się, że Pavić i Mektić nie wypuszczą tej przewagi z rąk. Jednak wtedy do walki zerwali się „nasi” tenisiści. Hurkacz i Sinner wygrali cztery kolejne gemy. Ale to nie był koniec emocji. Chorwaci odrobili starty w ostatnim monecie i wyrównali na 5:5. Ten powrót nie dodał im jednak odpowiedniej energii i faworyci ponownie stracili podanie. Tej okazji niżej notowani debliści już nie mogli przegapić, w efekcie wyrównali stan meczu na 1:1 w setach.

Super tie-break ułożył się po myśli Hurkacza i Sinnera. Od początku zdobyli przewagę, a potem stopniowo ją powiększali. Pavić i Mektić nie mogli odnaleźć się w decydującej rozgrywce, a ten fakt perfekcyjnie wykorzystywał duet polsko-włoski, który już przy pierwszej piłce meczowej zamknął spotkanie.

Tym samym Hurkacz i Sinner awansowali do ćwierćfinału Western&Southern Open 2021. O miejsce w półfinale powalczą z parą Steve Johnson / Austin Krajicek.

 


Wyniki

Druga runda debla:

Hubert Hurkacz, Jannik Sinner (Polska, Włochy) – Mate Pavić, Nikola Mektić (Chorwacja, 1) 6:7(7), 7:5, 10-5