Cleveland. Drugi tytuł Kontaveit

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

Anett Kontaveit przerwała serię pięciu finałowych porażek, pokonując Irinę-Camelię Begu 7:6(5),6:4. To drugi tytuł Estonki wywalczony w głównym cyklu.

Anett Kontaveit, która w sierpniu rozpoczęła współpracę z Dmitrym Tursunowem, może zaliczyć do bardzo udanych ostatni sprawdzian przed US Open. Estonka straciła tylko dwa sety w drodze po tytuł w pierwszej edycji Tennis in the Land.

W finale 25-latka z Tallinna zmierzyła się z Iriną-Camelią Begu. Było to premierowe starcie tych tenisistek. Od początku pojedynek ten był zacięty i obie zawodniczki prezentowały solidny tenis. Jako pierwsza przewagę przełamania zdobyła Kontaveit, a następnie objęła prowadzenie 5:2. Wydawało się, że Estonka ma wszystko pod kontrolą, ale kiedy serwowała przy stanie 5:3, by zakończyć seta, do walki zerwała się Rumunka. Najdłuższego gema w spotkaniu wygrała właśnie ona i odrobiła straty. Losy partii otwarcia rozstrzygnął więc tie-break. W nim dominowały serwujące i jeden mini break w końcówce zadecydował o tym, że to turniejowa „dwójka” wygrała seta.

W drugiej odsłonie także Kontaveit przełamała jako pierwsza. Miało to miejsce już w trzecim gemie. Wyżej notowana tenisistka grała ofensywnie, była skuteczniejsza w ważnych momentach i popełniała mniej błędów. Estonka wyciągnęła wnioski z poprzedniej partii i tym razem przewagi nie oddała. Tym samym po prawie dwóch godzinach gry podopieczna Tursunowa zdobyła drugi tytuł WTA w karierze.

Teraz przed Kontaveit start w US Open. Rozpocznie ona zmagania od pojedynku z Samanthą Stosur.


Wyniki

Finał singla:

Anett Kontaveit (Estonia, 2) – Irina-Camelia Begu (Rumunia) 7:6(5), 6:4

Warszawa. Znamy finalistów. Matuszewski zachwyca w grze podwójnej

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: Peter Figura

Piotr Matuszewski i Władysław Manafow zagrają w finale challengera w Warszawie! W niedzielne popołudnie powalczą o tytuł z Meksykanami Hansem Hachem i Miguelem-Angelem Reyesem-Varelą. Wcześniej, bo już o 11, zostanie rozegrany finał singla. Naprzeciwko siebie staną Chorwat Nino Serdarusić i Argentyńczyk Camilo Ugo Carabelli. 

Sobota była dla tenisistów rywalizujących w Warszawie bardzo pracowitym dniem. Po raz pierwszy od poprzedniej niedzieli nie trzeba było przerywać gier z powodu opadów deszczu. Dzięki łaskawej aurze udało się nadrobić wszystkie zaległości. Wiązało się to z tym, że znaczna część zawodników musiała rozegrać dwa mecze jednego dnia. W niedzielę odbędą się tylko dwa starcia, za to te najważniejsze. Poznamy mistrzów BNP Paribas Polish Cup.

Zgromadzonym kibicom najwięcej radości sprawiła doskonała postawa Piotra Matuszewskiego. Nasz deblista był jednym z tych tenisistów, którzy w sobotę wychodzili na kort dwukrotnie. Najpierw razem z Ukraińcem Władysławem Manafowem pokonali 7:6(5), 3:6, 10-6 Jana Zielińskiego i Fernando Romboliego, a później 6:3, 3:6, 10-8 Juliana Lenza i Sema Verbeeka.

– Potrzebuję więcej adrenaliny. Dlatego w super tie-breakach zawsze dostaję ,,kopa” i bardzo mi to pomaga. W końcówkach gram dużo lepiej niż w środkach setów – tłumaczył nasz reprezentant. – Chciałem też podziękować kibicom, bo z nimi jest od razu inna atmosfera. Lubię grać przed dużą publicznością, jednak na futuresach nie mam do tego okazji – dodał Matuszewski.

Super tie-breakami kończyły się nie tylko dwa sobotnie mecze, ale również spotkanie 1. rundy z udziałem Matuszewskiego i Manafowa. Co ciekawe, wcale nie rozgrywane na kortach Legii, a w podwarszawskim Piasecznie, gdzie była możliwość rywalizacji pod balonem. W takich okolicznościach Matuszewski wywalczył pierwsze zwycięstwo na poziomie challengerów w grze podwójnej. A jak już wszedł na zwycięską ścieżkę, to nie zamierza z niej schodzić.

– Długo na to czekałem.  Może nie bardzo długo, bo stary jeszcze nie jestem, ale swoje lata już mam – powiedział 23-latek. – Do tej pory miałem niewiele okazji do rywalizacji na tym poziomie. Bardzo się cieszę z doboru partnera. To co grał w super tie-breaku 1. rundy, to była poezja. Chcę też podziękować Mariuszowi Fyrstenbergowi za ,,dziką kartę”. Mam nadzieję, że w przyszłym roku nie będę ich już potrzebować – mówił notowany obecnie w czwartej setce deblowego rankingu Matuszewski. Jeśli wygra warszawskiego challengera, od poniedziałku będzie w okolicach 290. pozycji.

Finałowymi rywalami Matuszewskiego i Manafowa będą Meksykanie Hans Hach i Miguel-Angel Reyes-Varela. Mecz rozpocznie się po zakończeniu rywalizacji singlistów, czyli najprawdopodobniej około godziny 13.

Chorwat Nino Serdarusić i Argentyńczyk Camilo Ugo Carabelli na kort centralny mają bowiem wyjść punktualnie o 11.00. Taka obsada finału jest sporą niespodzianką. Obaj tenisiści nie zostali rozstawieni i raczej nie byli wymieniani w gronie faworytów. Ugo Carabelli nigdy wcześniej nie grał nawet w finale challengera. W jego przypadku już teraz można mówić o życiowym sukcesie.

Serdarusić ma natomiast za sobą doskonałe dwa tygodnie. W poprzednią sobotę grał w finale challengera w Weronie. Wówczas do pełni szczęścia zabrakło zwycięstwa nad rewelacyjnym Holgerem Vitusem Rune. Teraz wydaje się jeszcze mocniejszy. W drodze do finału pokonał rozstawionego z czwórką Tristana Lamasine’a i rozstawionego z dwójką Jozefa Kovalika. Zaimponował zwłaszcza w tym drugim starciu. Faworyt ze Słowacji nie wywalczył ani jednego break-pointa i przegrał po dwóch tie-breakach.

 

Igrzyska paraolimpijskie. Nieudany dzień Polaków

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Niestety sobota nie była udana dla naszych paraolimpijczyków na kortach Ariake Tennis Parku. Kamil Fabisiak przegrał z medalistą z Rio de Janeiro Alfie Hewettem w singlu. W deblu wraz z Piotrem Jaroszewskim nie sprostali Chilijczykom Alexandrowi Cataldo i Jaime Sepulvedzie.

Trudne zadanie miał przed sobą Kamil Fabisiak w drugiej rundzie turnieju singlistów. Niestety nie zdołał sprawić sensacji. Jego rywalem był Brytyjczyk Alfie Hewett. Rozstawiony z „dwójką” tenisista pięć lat temu zdobył srebro, a teraz jest jednym z kandydatów do złota. W starciu z tak utytułowanym rywalem zawodnik z Gostynina był w stanie wygrać tylko trzy gemy.

Większe nadzieje wiązaliśmy z występem Fabisiaka w deblu u boku Piotra Jaroszewskiego. Rywalami Polaków byli Chilijczycy Alexander Cataldo i Jaime Sepulveda, którego płocczanin pokonał w piątek w singlu. Mecz zdecydowanie lepiej rozpoczęli tenisiści z Ameryki Południowej. Dość szybko wyszli na prowadzenie 3:0 i swoją przewagę potrafili utrzymać do końca seta.

Druga partia była bardziej wyrównana, a w końcówce inicjatywę zdołali przejąć Polacy. Przełamali w siódmym gemie i zdołali dociągnąć prowadzenie do końca wygranego 6:4 seta, dzięki czemu doprowadzili do wyrównania. Decydująca część meczu miała przebieg podobny jak poprzednia. Niestety tym razem to Cataldo i Sepulveda zaprezentowali się lepiej w końcówce, dzięki czemu wygrali 6:3 i awansowali do kolejnej rundy.

W niedzielę swój mecz drugiej rundy singla rozgra Piotr Jaroszewski. Pozostał on ostatnim naszym reprezentantem w tenisie na wózkach. Nie będzie jednak faworytem. Jego rywalem jest Martin de la Puente. Utalentowany Hiszpan rozstawiony jest w tokijskim turnieju z „11”. Pozostaje nam trzymać kciuki, że to jednak doświadczenie weźmie w tym meczu górę.


Wyniki

Alfie Hewett (Wielka Brytania, 2) – Kamil Fabisiak (Polska) 6:1, 6:2

Alexander Cataldo, Jaime Sepulveda (Chile) – Kamil Fabisiak, Piotr Jaroszewski (Chile) 6:3, 4:6, 6:3

Warszawa. Kovalik jedynym rozstawionym w półfinałach

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Turniej BNP Paribas Polish Cup wchodzi w decydującą fazę. Po zwycięstwo i szósty challengerowy tytuł w karierze pewnie zmierza Jozef Kovalik. Jednak Nino Serdarusić, Camilo Ugo Carabeli i Javier Cossano Barranco na pewno tanio skóry nie sprzedadzą. 

Kovalik to zdecydowanie najbardziej utytułowany i doświadczony zawodnik z grona półfinalistów warszawskiego challengera. Jako jedyny był już notowany w pierwszej setce rankingu ATP i jako jedyny mógł w tym tygodniu rywalizować w eliminacjach US Open. Z powodów osobistych wybrał jednak krótszą podróż do Polski.

W Warszawie rozstawiony z numerem ,,2″ Słowak nie przegrał jeszcze seta. W ćwierćfinale pewnie pokonał 6:4, 6:4 Lucasa Miedlera. Austriak tylko od czasu do czasu potrafił się odgryźć, jednak będąc cofniętym kilka metrów za linią końcową, trudno było mu zdziałać coś więcej.

Jeszcze w sobotę zostaną rozegrane półfinały. Rywalem Kovalika na tym etapie będzie Nino Serdarusić. Chorwat przyjechał do Warszawy w świetnym nastroju, po dotarciu do finału w ubiegłotygodniowym challengerze w Weronie. Forma go nie opuściła i w Warszawie też radzi sobie bardzo dobrze. W ćwierćfinale pokonał 7:6(1), 6:2 Michaela Vrbensky’ego. Nie dość, że przeważał w każdym elemencie, to na dodatek rywal uskarżał się pod koniec meczu na problemy zdrowotne.

Drugą parę półfinałową utworzyli Argentyńczyk Camilo Ugo Carabelli i Hiszpan Javier Cossano Barranco. Ich obecność na tak zaawansowanym etapie jest sporą niespodzianką. Obaj powalczą o życiowy sukces. Nigdy wcześniej nie grali w finale challengera.

W Warszawie radzą sobie jednak nadzwyczaj dobrze. Pokonali już szereg bardziej utytułowanych tenisistów. Barranco ma za sobą zwycięstwa z doświadczonym Mirzą Basiciem i rozstawionym z ,,3″ Lukasem Kleinem, a Ugo Carabelli niespodziewanie ograł Nicolasa Jarry’ego, niegdyś 38. tenisistę świata, i turniejową ,,jedynkę” – Daniela Altmaiera.

Z Warszawy, Szymon Adamski 


Wyniki

Ćwierćfinały singla:

Camilo Ugo Carabelli (Argentyna) – Nicolas Jarry (Chile, 6) 6:2, 6:2
Javier Cossano Barranco (Hiszpania) – Lukas Klein (Słowacja, 3) 3:6, 6:3, 6:4
Nino Serdarusić (Chorwacja) – Michael Vrbensky (Czechy) 7:6(1), 6:2
Jozef Kovalik (Słowacja, 2) – Lucas Miedler (Austria) 6:4, 6:4

US Open. Świątek poznała rywalkę

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

Trzystopniowe eliminacje do US Open 2021 dobiegły końca. Tym samym została wyłoniona pierwsza rywalka dla Igi Świątek. Jedynym reprezentantem Polski, który przebrnął fazę eliminacyjną jest Kamil Majchrzak i on także poznał pierwszego przeciwnika w drabince głównej. 

Iga Świątek została rozstawiona z numerem”7″ w głównej drabince US Open 2021. Po losowaniu okazało się, że Polka zmierzy się z kwalifikantką, więc musiała czekać na rozstrzygnięcia w eliminacjach. W piątek dobiegły one końca, a następnie dolosowano zawodniczki, który przebrnęły turniej eliminacyjny.

Tym samym w pierwszej rundzie nowojorskiego szlema Świątek zmierzy się z Jamie Loeb. 26-letnia Amerykanka zajmuje obecnie 194. miejsce w rankingu, a w eliminacjach pokonała Ankitę Rainę, Annę-Lenę Friedsam oraz Mihaelę Buzarnescu. Mistrzyni Roland Garros 2020 pierwszy pojedynek rozegra we wtorek.

Przeciwnika w głównej drabince US Open 2021 poznał też Kamil Majchrzak. Piotrkowianin przeszedł przez eliminacje bez straty seta i jest jedynym naszym reprezentantem, który awansował z kwalifikacji. Drugi obecnie tenisista Polski w pierwszej rundzie zmierzy się z Emilem Ruusuvouri. Fin plasuje się aktualnie na 76. pozycji w rankingu ATP. 22-latek z Helsinek dobrze prezentował się w tym sezonie na kortach twardych. Dotarł do półfinału w Atlancie, a w tym tygodniu powtórzył ten wynik w Winston-Salem.

Ponadto pierwszego rywala poznał Novak Dźoković. Serb rozpocznie walkę o 21. wielkoszlemowy tytuł z Holgerem Vitusem Nodskovem Rune. 18-letni Duńczyk przyleciał do Nowego Jorku po wygraniu dwóch challengerów – w San Marino i w Veronie, a następnie przebrnął eliminacje do US Open, pokonując Lukasa Lacko, Michaela Kruegera i Matsa Morainga.