Dzięki Idze Świątek warszawska publiczność przynajmniej przez godzinę może się poczuć jak w Paryżu. Polka na korcie centralnym gra tak, jak ma w zwyczaju na Roland Garros. W czwartek odprawiła Gabrielę Lee.
Drugi mecz Świątek w Warszawie i po raz drugi trybuny warszawskiego obiektu wypełniły się w prawie stu procentach. Na Igę przychodzą i ci, którzy pamiętają jeszcze Wojciecha Fibaka, i tacy, którzy o tenisie usłyszeli dopiero niedawno, gdy Polka zaczęła rozstawiać konkurentki po kątach.
Tak jest też w Warszawie, gdzie gra się na ulubionej nawierzchni Igi – na korcie ziemnym, przed „swoją” publicznością i gdzie rywalki są już przestraszone wychodząc na kort. Wszak Polka nie przegrała w tym roku na korcie ziemnym ani jednego pojedynku, a ostatnią porażkę na takim korcie zaliczyła w ubiegłorocznym Rolandzie Garrosie, w meczu z Marią Sakkari.
W czwartek rumuńska rywalka liderki światowego rankingu wyszła bojowa i zmotywowana na mecz, ale bez odpowiednich „narzędzi”, by Polsce przeszkodzić w jej grze.
By przygotować się na jedyną wyraźną zmianę – leworęczność Rumunki – Iga rano trenowała z dyrektorem sportowym turnieju czyli Mariuszem Fyrstenbergiem. Trening się przydał, bo Polka ani razu nie dała się zaskoczyć innymi rotacjami i nieco innym sposobem gry Lee.
– Rzeczywiście rano trenowałam z Mariuszem. Serwował, a ja potrenowałam return z tego podania, ale potem w meczu i tak potrzebujesz te ułamki sekund, by przestawić się na inne rotacje – opowiadała na pomeczowej konferencji prasowej Iga.
W pierwszym secie przy swoim serwisie Iga przegrała zaledwie dwie piłki, a jeden break na 5:3 wystarczył, by seta wygrać.
Druga partia także toczyła się nieprzerwanie pod dyktando Polki i tylko jej kilku niewielkim błędom Rumunka zawdzięcza fakt, że nie przegrała seta do zera czy do jednego. Udało jej się wygrać dwa swoje gemy serwisowe. Na przełamanie szanse miała, ale właściwie tylko teoretyczne, bo jedyny breakpoint Iga zlikwidowała wygrywającym serwisem.
Mecz skończył się po 73 minutach i wśród publiczności mógł wywołać apetyt na więcej. To więcej przyjdzie już w piątek popołudniu, podczas ćwierćfinału z Caroliną Garcią, która dziś w dwóch setach pokonała Włoszkę Elisabettę Cocciaretto.
– Spodziewam się jutro szybszej gry. Znamy się dobrze, nawet trenowałyśmy tu kilka dni temu. Moja rywalka ostatnio zmieniła trochę w swojej grze i stara się być bardziej agresywna. Będzie trudniej – przeanalizowała swoją piątkową rywalkę Iga.
W półfinale debla jest już polska para Alicja Rosolska i Katarzyna Kawa, które wprawdzie o tym, że zagrają razem zdecydowały tuż przed turniejem, ale dziś na korcie rozumiały się i uzupełniały wyjątkowo dobrze.
W ostatnim dzisiejszym meczu Mają Chwalińska mierzy się z Chorwatką Petrą Martić.
Partnerem relacji medialnych z turnieju BNP Paribas Poland Open jest marka #Diadora
Wyniki
Wyniki drugiej rundy turnieju BNP Paribas Poland Open:
Iga Świątek (1) – Gabriela Lee (Rumunia, LL) 6:3, 6:2.
Carolina Garcia (Francja, 5) – Elisabetta Cocciaretto (Włochy) 6:3, 7:5.
Mecz Petra Martić (Chorwacja, 8) – Maja Chwalińska (WC) trwa.
Wyniki drugiej rundy debla:
Katarzyna Kawa, Alicja Rosolska (2) – Laura Piggosi, Andrea Gamiz (Brazylia, Wenezuela) 7:6(4), 6:2.
Mecz Paula Kania-Choduń, Renata Voracova (Polska. Czechy) – Nico Dżalamidze. Viktorija Golubić (Gruzja, Szwajcaria) trwa.