Monte Carlo. Sinner jak Novak Dżoković, pożegnanie obrońcy tytułu

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Jannik Sinner poszedł w ślady Novaka Dżokovicia i tak jak Serb zameldował się w trzeciej rundzie rywalizacji w Monte Carlo. Z imprezą po meczu drugiej rundy pożegnał się Andriej Rublow, czyli zeszłoroczny mistrz monakijskiego tysięcznika.

Przed rokiem tenisista z Moskwy za trzecim podejściem do finału imprezy ATP 1000, sięgnął po pierwszy tytuł mistrzowski tej rangi. Po tym jak w finale Monte Carlo 2021 uległ Stefanosowi Tsitsipasowi, a w tym samym roku w Cincinnati nie dał rady Alexandrowi Zverevovi, podczas imprezy na kortach Monte Carlo Country Club w 2023 nie miał sobie równych. W meczu o tytuł Rublow okazał się lepszy od Holgera Rune.

Szósty obecnie tenisista świata w tym roku sukcesu sprzed dwunastu miesięcy nie powtórzy. W meczu drugiej rundy został on zatrzymany przez Alexeia Popyrina. Tym samym Australijczyk zrewanżował się rywalowi za zeszłoroczną porażkę podczas turnieju w Wiedniu.

Wciąż w grze o końcowy triumf pozostaje za to zeszłoroczny finalista turnieju – Holger Rune. Spotkanie drugiej rundy tenisisty duńskiego z Sumitem Nagalem zostało przerwane przy wyniku 6:3, 2:1 dla wyżej notowanego z tenisistów z powodu opadów deszczu. Panowie wznowią grę w środę. Drugim spotkaniem, którego nie udało się ukończyć z tego samego powodu to pojedynek Miomira Kecmanovicia z Grigorem Dimitrowem.

Udane otwarcia tegorocznej edycji imprezy na kortach w Monte Carlo ma za sobą Jannik Sinner. Rozstawiony z numerem drugim Włoch w swym pierwszym tegorocznym meczu na monakijskich kortach oddał tylko trzy gemy Sebastianowi Kordzie. – Całkiem dobrze poruszałem się po korcie. Nigdy nie było mi łatwo, aby odnosić tu dobre wyniki. Zatem zobaczymy, co przyniesie kolejna runda – przyznał zeszłoroczny półfinalista, którego kolejnym rywalem będzie Jan-Lennard Struff.

Jeszcze mniejsze problemy w pojedynku drugiej rundy miał Stefanos Tsitsipas. Triumfator turnieju z lat 2021-2022 o awans do 1/16 finału rywalizował z Tomas Etcheverry’m. Argentyńczyk nawet przez chwilę nie zagroził wyżej notowanemu przeciwnikowi. W trwającym 64 minuty meczu zawodnik z Ameryki Południowej zdołał wygrać jedynie gema.


Wyniki

Druga runda:

Jannik Sinner (Włochy, 2) – Sebastian Korda (USA) 6:1, 6:2

Daniił Miedwiediew (4) – Gael Monfils (Francja, WC) 6:2, 6:4

Alexei Popyrin (Australia) – Andriej Rublow (6) 6:4, 6:4

Casper Ruud (Norwegia, 8) – Alejandro Tabilo (Chile) 6:2, 6:4

Alex de Minaur (Australia, 11) – Tallon Griekspoor (Holandia) 2:6, 6:2, 6:3

Stefanos Tsitsipas (Grecja, 12) – Tomas Etcheverry (Argentyna) 6:1, 6:0

Ugo Humbert (Francja, 14) – Zhizhen Zhang (Chiny) 6:2, 6:4

Karen Chaczanow (15) – Facundo Cerundolo (Argentyna) 4:6, 6:4, 6:3

Lorenzo Sonego (Włochy, LL) – Felix Auger-Aliassime (Kanada) 6:4, 7:5

Billie Jean King Cup. Prezentujemy listę meczów kwalifikacyjnych.

/ Nikodem Nokiel , źródło: własne, foto: Billie Jean King Cup / The Lawn Tennis Association (LTA)

12 i 13 kwietnia na całym świecie zostaną rozegrane mecze kwalifikacyjne do głównego turnieju „Billie Jean King Cup”, który odbędzie w dniach 12-17 listopada w Sevilli.   

Do stolicy Andaluzji udadzą reprezentacje, które wygrają swoje spotkania kwalifikacyjne. Na hiszpańskich kortach wystąpi również Kanada, która  automatycznie zakwalifikowała się do imprezy dzięki triumfowi w jej zeszłorocznej edycji, Hiszpania, będąca organizatorem rozgrywek oraz Czechy, nagrodzone „dziką kartą”.

Tak prezentuje się pełna lista meczów kwalifikacyjnych do głównej fazy międzynarodowej imprezy:

Australia – Meksyk / Brisbane

Szwajcaria – Polska / Biel

Francja – Wielka Brytania / Le Portel

USA – Belgia / Orlando

Japonia – Kazachstan / Tokio

Brazylia – Niemcy / São Paulo

Słowacja – Słowenia / Bratysława

Ukraina – Rumunia / Fernandina Beach (Floryda, USA)

POLKI BEZ MAGDY LINETTE

Polska kadra zmierzy się na wyjeździe ze Szwajcarią w nieco osłabionym składzie. W Biel nie zagra trzecia „rakieta” naszego kraju, Magda Linette. Poznanianka z gry w kwalifikacjach zrezygnowała z przyczyn rodzinnych. Jest to duża strata dla naszego zespołu, szczególnie jeżeli nasze zawodniczki będą zmuszone do bezpośredniej walki o awans w meczu deblowym. W końcu Linette jest aktualnie najwyżej sklasyfikowaną reprezentantką naszego kraju w tej kategorii (48 pozycja). Decyzję 32-letniej zawodniczki należy jednak uszanować, szczególnie jeśli nie wiemy co dokładnie stoi za podjęciem jej przez Magdę. Mimo wszystko Iga Świątek, Magdalena Fręch, Katarzyna Kawa i Maja Chwalińska wciąż są wyraźnymi faworytkami do odniesienia zwycięstwa w starciu ze Szwajcarkami.

SILNE STANY ZJEDNOCZONE

W bardzo mocnym składzie do meczu z Belgią przystąpi reprezentacja USA. U boku Jessiki Peguli o awans do turnieju głównego powalczą Madison Keys, Emma Navarro, Taylor Townsend oraz Caroline Dolehide. W 2024 roku w świetnej formie znajduje się zwłaszcza Navarro, która zajmuje aktualnie 21. miejsce w rankingu „race”. Nie zapominajmy jednak o samej Peguli, będącej liderką amerykańskiej kadry, która znajduje się na bardzo wysokiej, piątek lokacie w tym zestawieniu.

Obok kadry Stanów Zjednoczonych na pierwszy plan wysuwają się także silne kadry Wielkiej Brytanii (Katie Boulter, Emma Raducanu, Harriet Dart, Heather Watson), Francji (Caroline Garcia, Clara Burel, Aiane Parry, Kristina Mladenović), Australii (Arina Radionova, Daria Saville, Storm Hunter, Taylah Preston, Ellen Perez), Brazylii (Beatriz Haddad Maia, Laura Pigossi, Carolina Meligeni Alves, Luisa Stefani, Ingrid Martins), czy Ukrainy (Elina Switolina, Łesia Tsurenko, Ludmyła Kichenok, Nadija Kiczenok, Julija Starodubcewa). Polska drużyna także prezentuje się bardzo solidnie.

Pełna lista meczów kwalifikacyjnych – zrzut ekranu ze strony internetowej Billie Jean King Cup

 

 

 

 

 

Monte Carlo. Hurkacz lepszy od doświadczonego Hiszpana

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/atptour.com, foto: AFP

Hubert Hurkacz nie zatrzymuje się na kortach ziemnych. Polak pokonał tym razem Roberto Bautistę Aguta 7:5, 7:6(4), dzięki czemu awansował do 1/8 finału Rolex Monte-Carlo Masters.

Zazwyczaj Hubert Hurkacz i nawierzchnia ziemna nie stanowiły udanego połączenia. W tym sezonie Polak rozegrał już jednak sześć meczów na mączce i wszystkie z nich wygrał. Tym razem do listy pokonanych dołączył Roberto Bautista Agut.

Hiszpan ma już wprawdzie swoje najlepsze lata za sobą, ale to wciąż niebezpieczny zawodnik. Udowodnił to w tym pojedynku, ponieważ Hurkacz nie miał łatwej przeprawy. Mecz był wyrównany, a o wyniku zdecydowały końcówki setów.

W pierwszej partii Hurkacz przełamał Hiszpana w ostatnim momencie przed tie-breakiem. Po chwili rozegrał znakomity gem serwisowy i zapisał seta na swoim koncie.

Druga partia zaczęła się znacznie lepiej dla Bautisty Aguta. Doświadczony Hiszpan przełamał Polaka po kończącym uderzeniu z forhendu. Wrocławianin nie zgadzał się z decyzją sędziego. Sugerował aut, lecz sędzia — po zejściu ze stołka — zdania nie zmienił.

Rzadko możemy oglądać zdenerwowanego Hurkacza, lecz nasz tenisista, mimo drobnej sprzeczki z sędzią, dobrze uporał się z emocjami. Szybko odrobił straty i wyrównał stan rywalizacji w drugim secie — na tablicy wyników było 2:2. Następnie obaj tenisiści utrzymali swoje podania i ponownie w meczu z udziałem wrocławianina doszło do tie-breaka.

W nim Polak po raz kolejny udowodnił, że potrafi skutecznie rozgrywać końcówki setów. Hurkacz prowadził od początku tie-breaka i ani razu nie dał się dogonić. Ósmy tenisista rankingu ATP zakończył mecz rewelacyjnym forhendem wzdłuż linii.

Najlepszy polski tenisista pokonał doświadczonego Hiszpana, Roberto Bautiste Aguta 7:5, 7:6(4), dzięki czemu wyrównał swój wynik sprzed roku. Wtedy Hurkacz przegrał z Jannikiem Sinnerem. Tym razem w 1/8 finału Rolex Monte-Carlo Masters jego rywalem będzie Casper Ruud.


Wyniki

Druga runda gry pojedynczej mężczyzn:

Hubert Hurkacz (Polska, 10) – Roberto Bautista Agut (Hiszpania) 7:5, 7:6(4)

Ciekawostki na temat stadionu Old Trafford

/ Materiał partnerski , źródło: Własny, foto: Materiał partnerski/Własne

Stadion z ponad stuletnią historią jest domową areną Manchesteru United. Za całą sławą i rozpoznawalnością „Tetra Dream” kryją się zaskakujące fakty, które czynią go jeszcze bardziej interesującym.

Dziś legalni bukmacherzy obejmują wszystkie mecze na tej arenie sportowej. Na niektóre wydarzenia kluby bukmacherskie w Polsce dają hojne bonusy. Jednak wysokie wygrane pieniężne to nie jedyna tajemnica słynnego stadionu.

Wojna

Old Trafford był kilkakrotnie poddawany potężnym niemieckim bombardowaniom podczas II wojny światowej. Z powodu poważnych zniszczeń stadion wymagał gruntownej przebudowy. Klubem zarządzał wówczas James Gibson, który postanowił zwrócić się do państwa o fundusze na odbudowę areny.

W tamtym czasie większość budżetu Anglii przeznaczana była na wsparcie militarne, ale mimo to urzędnicy wyrazili zgodę na przekazanie Mancunians 22 tysięcy funtów. Fakt, że stadion był używany przez armię brytyjską jako skład amunicji, odegrał znaczącą rolę w zatwierdzeniu tej dotacji.

Niespodziewane rekordy

Jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało, rekord frekwencji na arenie nie należy do MU. Największy tłum w Teatrze Marzeń zgromadził się w 1939 roku, gdy rozgrywany był półfinał Pucharu Anglii. Wolverhampton grało przeciwko Grimsby Town. Mecz ten w Manchesterze zgromadził 76 962 widzów. Warto wziąć pod uwagę, że w tamtych czasach miejsca stojące nie były jeszcze zabronione.

Dziś rekord ten nie może zostać pobity nie tylko ze względu na nowe przepisy, ale także mniejszą pojemność. Według władz klubu, w ciągu najbliższych 10 lat planują opracować i wdrożyć projekt nowego stadionu, na którym będzie więcej miejsc siedzących.

Pomniki Fergusona

Odsłonięcie pierwszego pomnika Sir Alexa miało miejsce w listopadzie 2012 roku. Była to trzecia rzeźba na arenie. Następnie, zimą 2014 roku, na parkingu stadionu pojawił się kolejny posąg. Figura została wykonana z wosku.

Pomnik ma również autorską koncepcję: znajduje się w specjalnej „walizce”, na której widnieje napis: „Tłucz szkło w nagłych wypadkach”. Była to swego rodzaju wiadomość od klubu bukmacherskiego z Irlandii, która została skierowana do ówczesnego opiekuna Czerwonych Diabłów Davida Moyesa. Jego kariera trenerska w klubie zakończyła się niepowodzeniem.

Nawiasem mówiąc, w Anglii znajduje się również pomnik samego Davisa. Został on jednak postawiony przed stadionem Anfield, czyli domową areną Liverpoolu, który często pokonywał MU podczas swojej kadencji. Brązowa figura trenera była również dziełem tego samego bukmachera.

Koszykówka i inne sporty

W połowie lat 80. Mancunians mieli własną drużynę koszykarską o nazwie Manchester Giants. Było to nietypowe posunięcie dla klubu, który w ten sposób zademonstrował chęć promowania marki na różne sposoby.

Właściciel klubu, Martin Edwards, zainwestował znaczne środki w budowę małej areny na Old Trafford. W planach było stworzenie z niej kompleksu multisportowego, ale środki finansowe na ten ambitny projekt okazały się niewystarczające i musiał on zostać anulowany. Miejsce to na stadionie zajmuje obecnie parking samochodowy.

Chociaż pomysł na arenę do koszykówki nigdy się nie zmaterializował, Teatr Marzeń stał się miejscem wielu innych wydarzeń sportowych i rozrywkowych. Odbywały się tu mecze różnych dyscyplin sportowych, od rugby i boksu po krykieta i baseball, które przyciągały tłumy widzów. Dodatkowego historycznego smaczku arenie dodawał fakt, że dawno, dawno temu rozgrywano tu szkocką narodową grę w shinty.

Najgłośniejszy

Na początku 2010 roku zarząd klubu zaprosił specjalistę od akustyki, aby poprawić atmosferę na Old Trafford. Posunięcie to potwierdziło zaangażowanie klubu w maksymalizację komfortu i emocjonalnego zaangażowania kibiców. Półtora roku później arena została uznana za jeden z najgłośniejszych stadionów w Premier League, potwierdzając swoją reputację miejsca, w którym w powietrzu unosi się prawdziwa piłkarska pasja.

Stadion Old Trafford nadal inspiruje i zadziwia fanów sportu z całego świata swoimi wyjątkowymi cechami i niezrównaną atmosferą. Wojna, rekordy frekwencji, pomniki klubowych legend i niezwykłe inicjatywy sportowe to tylko część historii tej legendarnej areny.

Zverev o powrocie do formy i tenisowej dojrzałości

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.tennisworldusa.org/, własne, foto: AFP

W ostatnich miesiącach Alexander Zverev osiąga dobre wyniki i utrzymuje stabilną formę. Niemiec regularnie dociera do dalekich faz turniejów i mocno usadowił się w najlepszej dziesiątce rankingu, a jego dobra postawa sprowokowała dziennikarzy do stwierdzenia, że Sasza jest blisko powrotu do formy sprzed ciężkiej kontuzji. Niedawno zawodnik wyznał, co myśli o takich sugestiach.

Przypomnijmy, że uraz, o którym mowa, przydarzył się Zverevowi w 2022 roku, podczas turnieju na kortach imienia Rolanda Garrosa. Niemiec musiał kreczować w spotkaniu z Rafą Nadalem, a potem leczył się przez kilka miesięcy. Tenisista z Hamburga wrócił do rozgrywek w grudniu tego samego roku, ale miał kłopot ze złapaniem rytmu i wypracowaniem odpowiednio wysokiej dyspozycji. Ta wróciła dopiero podczas kolejnego sezonu na kortach ziemnych, kiedy to Niemiec wygrał swój domowy turniej rangi ATP 500.

Od czasu tego sukcesu 26-latek nie schodzi z wysokiego poziomu, a w Australian Open 2024 udało mu się pokonać wyżej rozstawionego Carlosa Alcaraza. Zwycięstwo nad Hiszpanem sprawiło, iż Niemiec często słyszy pytania o to, czy można mówić o jego pełnym powrocie do dawnej formy. Sam zainteresowany wydaje się już zmęczony takimi porównaniami i dał temu wyraz podczas jednego z ostatnich spotkań z mediami:

Będę szczery. Takie pytania są irytujące, bo były zadane już wiele razy. Żeby stwierdzić, że znów gram na swoim najwyższym poziomie, musiałbym zapewne wygrać któryś z tysięczników, ale jednocześnie jestem teraz piątym tenisistą świata. Myślę, że nie możesz grać źle, jeśli sięgasz po taki ranking. Idę właściwą drogą, walczę w dalekich fazach ważnych zawodów. Sądzę, że właśnie o to w tym wszystkim chodzi.

W dalszej części rozmowy Zverev zdradził, co pomaga mu ponownie osiągać tak zadowalające rezultaty i być bardziej opanowanym w trudnych momentach spotkań:

To kwestia dojrzewania i zdobywania doświadczenia. Chodzi o to, by uświadomić sobie, że – podczas przygotowania do meczu i poza kortem – zrobiłeś wszystko, co mogłeś. Jeśli tak było, to porażka nie boli aż tak bardzo. Dojrzewanie wygląda inaczej w przypadku każdego zawodnika. Jedni potrzebują mniej czasu, inni więcej. Ja byłem w tej drugiej grupie i mam nadzieję, że z wiekiem stanę się jeszcze mądrzejszy. Chciałbym, by się udało – podsumował z uśmiechem Sasza.

Alexander Zverev wygrał już swój pierwszy mecz w Monte Carlo. Niemiec pokonał Austriaka Sebastiana Ofnera.

BJK Cup. Zapowiedź rozgrywek Polska-Szwajcaria

/ Izabela Modrzewska , źródło: własne, foto: PZT

Już w najbliższy piątek polska reprezentacja zmierzy się ze Szwajcarią w kwalifikacjach do listopadowego finału Billie Jean King Cup. W obu drużynach zmieniony został skład. 

Iga Świątek, Magdalena Fręch, Maja Chwalińska i Katarzyna Kawa zostały wyznaczone przez kapitana Dawida Celta do reprezentowania naszego kraju w szwajcarskim Biel. Z udziału zrezygnowała Magda Linette, która musiała wycofać się z powodów rodzinnych. We wtorek, tenisistki miały już swój pierwszy trening w hali Jan Group Arena, która pomieścić może ok. 2,5 tysiąca widzów.

Turniej odbędzie się w dniach 12-13 kwietnia. Pierwszy mecz zaplanowany jest na godzinę 14, a zaraz po nim ma odbyć się kolejny. W sobotę zgodnie z zapowiedzią zmierzą się ze sobą liderki reprezentacji, więc liderka rankingu prawdopodobnie zagra w dwóch spotkaniach. Rozkład gier ma zostać ogłoszony w czwartek. Szwajcarska federacja opublikowała w mediach społecznościowych, że z udziału zrezygnowała Viktorija Golubic, która z powodu kontuzji stopy ostatni mecz rozegrała w lutym tego roku.

By zapewnić sobie awans do finału BJK Cup w Sewilli, polski zespół musi wygrać trzy spotkania. W przypadku remisu, o rozstrzygnięciu zadecyduje pojedynek deblowy.