Barcelona. Tsitsipas o krok od porażki, Ruud w trzecim półfinale z rzędu

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Stefanos Tsitsipas i Dusan Lajović oraz Casper Ruud i Tomas Etcheverry powalcza w sobotnich półfinałach turnieju ATP 500 w Barcelonie. Dwa ze spotkań ćwierćfinałowych rozstrzygnęły się w dwóch setach, a do wyłonienia dwóch półfinalistów potrzebna była rywalizacja za pełnym dystansie. Najbardziej zacięte spotkanie stoczyli Stefanos Tsitsipas i Facundo Diaz Acosta.

Grecki tenisista to trzykrotny finalista imprezy ATP 500 rozgrywanej w stolicy Katalonii. W tym roku do Barcelony przybył w glorii zwycięzcy turnieju ATP 1000 w Monte Carlo. Jednak niewiele by brakowało, a finalista barcelonskiego turnieju z lat 2018, 2021, 2023 tym razem odpadłby rundę wcześniej.

W premierowej odsłonie ateńczyk dwukrotnie przegrał swe podanie i to Argentyńczyk zrobił krok w stronę półfinału. W drugiej partii zawodnik z Ameryki Południowej wykorzystał jedyną w tej części meczu okazję na przełamanie podania rywala i doprowadził do decydującej części meczu. W tej Acosta dwa razy wychodził na prowadzenie z przewagą przełamania, aby pozwolić Tsitsipasowi na odrobienie strat i doprowadzenie ostatecznie do tie-breaka.

W tym zawodnik z Buenos Aires prowadził już 5-2, ale cztery akcje z rzędu wygrał wyżej notowany rywal i to Grek miał jako pierwszy piłkę meczową. Acosta wyszedł z opresji i sam wypracował sobie szansę na zakończenie spotkania. Jednak od stanu 7-6 cztery z pięciu akcji wygrał trzykrotny finalista imprezy i to ostatecznie zawodnik z Hellady zameldował się w 1/2 finału.

W swym trzecim półfinale z rzędu wystąpi z kolei Casper Ruud. Norweg w ostatnim czasie rywalizował o awans do finału imprez w Estoril oraz Monte Carlo. W piątkowym meczu 1/4 finału rywalem zawodnika z Oslo był Mateo Arnaldi. Włoch co prawda wygrał jednego gema serwisowego przy podaniu wyżej notowanego przeciwnika, ale ostatecznie to rozstawiony z numerem trzecim Norweg awansował do 1/2 finału.


Wyniki

Ćwierćfinał:

Casper Ruud (Norwegia, 3) – Mateo Arnaldi (Włochy) 6:4, 6:3

Stefanos Tsitsipas (Grecja, 5) – Facundo Diaz Acosta (Argentyna) 4:6, 6:3, 7:6(8)

Tomas Etcheverry (Argentyna) – Cameron Norrie (Wielka Brytania, 12) 7:6(4), 7:6(1)

Dusan Lajović (Chorwacja) – Arthur Fils (Francja, 16) 6:4, 3:6, 6:2

Monachium. Zverev za burtą. Rune kontynuuje zwycięską passę w BMW Open.

/ Bartosz Wojsław , źródło: własne, foto: AFP

W zimowych warunkach atmosferycznych tenisiści rozegrali ćwierćfinałowe mecze turnieju ATP 250 w Monachium. Odpadł rozstawiony z jedynką Alexander Zverev, a po trzeci tytuł z rzędu w stolicy Bawarii zmierza Holger Rune.

W pierwszym piątkowym pojedynku BMW Open zmierzyli się Amerykanin Taylor Fritz i Brytyjczyk Jack Draper. Amerykanin przyjechał do Monachium po nieudanym starcie w Monte Carlo, gdzie odpadł w pierwszej rundzie. Na tej samej fazie turniej w księstwie Monako zakończył Draper, który przegrał z Hubertem Hurkaczem. Panowie rozpoczęli swoje spotkanie o godzinie 11 i rozegrali trzysetowy pojedynek, który stał na wysokim poziomie.

Pierwsza odsłona padła łupem Brytyjczyka, który przełamał Amerykanina już w pierwszym gemie. Pozostała część pierwszego seta obyła się już bez strat serwisu, co dało Draperowi zwycięstwo w pierwszej partii 6:4. W drugim secie to Amerykanin przełamał Drapera i wygrał 6:3. Decydująca odsłona była bardzo wyrównana, ale to Taylor Fritz wykazał się większą wytrzymałością i skutecznością w kluczowych momentach – w tie-breaku kluczowej partii Fritz zdobył siedem punktów z rzędu i zamknął spotkanie, awansując do półfinału turnieju.

W drugim meczu ćwierćfinałowym zmierzyli się dwaj mistrzowie tego turnieju z poprzednich lat: Alexander Zverev i Cristian Garin. Niemiec wygrał w Monachium w 2017 i 2018, zaś Chilijczyk w 2019 roku. Pierwszy set był prawdziwym koncertem Garina, który zwyciężył 6:4. W drugiej partii 106. zawodnik rankingu ATP kontynuował swoją świetną grę i ponownie był górą, wygrywając całe spotkanie 6:4, 6:4. Tym samym eliminując z turnieju faworyta gospodarzy. W półfinale Garin zmierzy się z Taylorem Fritzem. To kontynuacja dobrej passy Chilijczyka, który podczas turnieju w Estoril zameldował się w półfinale – na jego drodze stanął wtedy Hubert Hurkacz.

Następnie na kort centralny w Monachium wyszli Holger Rune i Szwajcar Marc-Andrea Huesler, który do drabinki głównej awansował przez eliminacje. Panowie w zimowych warunkach, targani silnymi porywami wiatru zaprezentowali tenis na wysokim poziomie. Pierwszy set padł łupem Rune, który przełamał Hueslera już w pierwszym gemie spotkania, co wystarczyło do wygranej 6:4 w całym secie. W drugiej partii przełamań nie było, a w tie-breaku skuteczniejszy okazał się Duńczyk – zwyciężył 7:3. Jest to jego jedenasty wygrany mecz z rzędu na monachijskich kortach.

Rune ewidentnie czuje się w Monachium znakomicie. Rozstawiony z dwójką Duńczyk już dwukrotnie triumfował w tym turnieju, za co otrzymał dwa luksusowe samochody marki BMW. Jak sam mówił po ubiegłorocznym finale, na razie nagrody za wygranie turniejów w Monachium stoją nieużywane, bo Rune… nie ma jeszcze prawa jazdy.

Na koniec dnia na kort wyszli będący od dłuższego czasu w kryzysie formy Felix Auger-Aliassime i Jan-Lennard Struff, który w 2021 roku grał w Monachium w meczu finałowym. Pierwszego seta wygrał reprezentant gospodarzy, w drugim prowadził już 3:1 i wtedy podjęto decyzję o przerwaniu spotkania ze względu na padający deszcz oraz zapadającą ciemność spowodowaną dużym zachmurzeniem. Spotkanie zostanie dokończone jutro, w sobotę, o godzinie 11:30. Z tego meczu zapamiętamy na pewno zdjęcia Augera-Aliassime’a, który podczas przerwy w grze założył… zimowe rękawice. Nic dziwnego, bo wieczorem temperatura w Monachium wyniosła 4 stopnie Celsjusza.

Prognozy na dzień półfinałów również nie są optymistyczne – temperatura w stolicy Bawarii ma wynieść 6 stopni w najcieplejszym momencie dnia. Dla tenisistów to warunki ekstremalne. Biorąc pod uwagę, że od przyszłego roku turniej w Monachium zyska rangę ATP 500, pogoda nie przystaje do stawki, o którą grają najlepsi tenisiści świata.


Wyniki

Ćwierćfinały:

Taylor Fritz (USA, 3) – Jack Draper (Wielka Brytania, 6) 4:6, 6:3, 7:6(1)

Carlos Garin (Chile) – Alexander Zverev (Niemcy, 1) 6:4, 6:4

Holger Rune (Dania, 2) – Marc-Andrea Huesler (Szwajcaria) 6:4, 7:6

Jan-Lennard Struff (Niemcy, 4) – Felix Auger-Aliassime (Kanada, 5) 7:5, 3:1 (mecz zostanie dokończony jutro)

 

Stuttgart. Świątek wygrała 10 mecz z rzędu w Porsche Arena

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne/www.wtatennis.com/, foto: AFP

Iga Świątek pokonała Emmę Raducanu 7:6(2), 6:3 i awansowała do półfinału turnieju WTA w Stuttgarcie. Dla Polki to dziesiąty z rzędu wygrany mecz w Porsche Arena.

Iga Świątek drogę do obrony tytułu rozpoczęła od zwycięstwa z Elise Mertens. Drugą rywalką Polki w tegorocznej edycji Porsche Tennis Grand Prix była Emma Raducanu. Brytyjka postawiła bardzo trudne warunki.

Pierwszy set zaczął się od dwóch przełamań – po jednym dla każdej ze stron. W kolejnych gemach obie tenisistki utrzymały swoje podania. Raducanu dotrzymywała kroku liderce światowego rankingu i nie dała się zdominować.

W tie-breaku pierwszej partii Iga wreszcie przełamała opór rywalki. Polka wyszła na prowadzenie 4-0, a Brytyjka nie była w stanie odrobić tak pokaźnych strat. Po ponad godzinnej rywalizacji w pierwszym secie Świątek wygrała tę odsłonę meczu 7:6(2).

W drugim secie znów na początku doszło do przełamania. Świątek wyszła na prowadzenie, a co więcej, wciąż atakowała gemy serwisowe przeciwniczki, co skutkowało kilkoma break-pointami. Raducanu zdołała się jednak wybronić.

Reprezentantka Wielkiej Brytanii potrzebowała jednak nie tylko wygrywać gemy przy własnym podaniu, ale również dopisać przynajmniej jedno „oczko” po serwisie Polki. To dla Raducanu było już za wiele, chociaż mistrzyni US Open z 2021 roku należą się brawa za ambitną postawę i grę na wysokim poziomie w meczu z liderką światowego rankingu.

Iga Świątek okazała się lepsza w tym pojedynku 7:6(2), 6:3, dzięki czemu jest dwa zwycięstwa od obrony tytułu. Poziom trudności w drodze po trzeci tytuł z rzędu wzrasta. Półfinałową rywalką Polki będzie Jelena Rybakina. Reprezentantka Kazachstanu pokonała w trzech setach Włoszkę Jasmine Paolini 6:3, 5:7, 6:3.


Wyniki

Ćwierćfinał gry pojedynczej kobiet:

Iga Świątek (Polska, 1) – Emma Raducanu (Wielka Brytania) 7:6(2), 6:3

Porsche Tennis GP: Taki mecz

/ Artur Rolak , źródło: , foto: AFP

Artur Rolak, Stuttgart

W jednym tygodniu turnieje WTA-500 i ATP-250. Taki kraj… Porsche Arena jest wciśnięta między Mercedesstrasse a Benzstrasse. Takie miasto… W ćwierćfinałach Porsche Tennis Grand Prix zagrało sześć zwyciężczyń Wielkiego Szlema, w tym wszystkie aktualne. Taki turniej… Mistrzyni Wimbledonu zmierzyła się z mistrzynią Australian Open. Taki mecz…

Aryna Sabalenka wygrała w Melbourne w 2023 i 2024 roku, Marketę Vondrouszovą dopiero czeka obrona tytułu w Londynie. Hard i trawa, a w Stuttgarcie ziemia. Nie jest to ląd całkiem dla nich nieznany – Czeszka grała w finale Roland Garros 2019, natomiast cztery lata później Białorusinka była w finale jedną nogą. Mecz, oceniając naprawdę życzliwie, poziomem jednak nie zachwycił. Nawet jeśli wziąć pod uwagę, że to dopiero początek sezonu na mączce, to proporcja między piłkami popsutymi a wygranymi była trochę nieprzyzwoita.

To sędziowie liniowi, a nie kibice, mieli pełne ręce roboty. Bo jak nie „Out!”, to „Fault!”. Publiczność nie przesadzała z oklaskami, ale zbyt często były one kurtuazyjne lub wręcz na zachęte. „Oooch!” zdarzało się zwykle wtedy, gdy Sabalenka – wyciągnięta ze strefy komfortu do siatki – nie potrafiła przebić piłki na drugą stronę kortu. Jej repertuar uderzeń jest chyba zbyt ubogi jak na tenisistkę z takim CV. Czeszka ma natomiast argument, jakim natura nie obdarzyła Białorusinki, i nie wahała się go użyć, gdy ważyły się losy najważniejszych gemów. To serwis lewą ręką.

Do statystyki nie warto się przywiązywać, bo bilans 5-4 w asach dla Vondrouszovej i 9-4 w podwójnych błędach dla Sabalenki uchyla tylko rąbka tajemnicy. Więcej podpowiada skuteczność, czy może raczej nieskuteczność drugiego podania. W przypadku Czeszki było to zaledwie 47 procent, ale 38 po przeciwnej stronie aż się prosiło o porażkę.

Dla Vondrouszovej to najlepszy występ w Stuttgarcie – w dwóch poprzednich latach wygrała tu zaledwie jeden mecz, a w tym roku już trzy. Z kolei dla Sabalenki – najgorszy. Trzykrotnie przegrywała w finale, za każdym razem z liderką rankingu WTA – Ashleigh Barty (2021) i Igą Świątek (2022 i 2023). Czy Polka znowu odbierze kluczyki do głównej nagrody, dopiero się okaże. Już dziś można natomiast powiedzieć, że Czeszka oszczędziła publiczności krępujących scen podczas ceremonii dekoracji.

Rouen. Linette wciąż nie do zatrzymania!

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: AFP

Magda Linette zagra o finał turnieju WTA 250 w Rouen! Polka okazała się lepsza w ćwierćfinale od Arantxy Rus. Dzięki temu zagra w półfinale po raz pierwszy od września ubiegłego roku.

Spotkanie wydawało się nie mieć zdecydowanej faworytki – panie w rankingu WTA dzieli bowiem tylko siedem pozycji. W poprzedniej rundzie reprezentantka Holandii sprawiła olbrzymią niespodziankę, eliminując turniejową „jedynkę”. Na drodze Poznanianki do 1/4 finału nie stała natomiast żadna z rozstawionych zawodniczek. Lepiej w piątkowe spotkanie weszła Linette, która już przy pierwszej okazji przełamała przeciwniczkę. Polka nie nacieszyła się jednak długo z przewagi – w piątym gemie to Rus wykorzystała break pointa. W trakcie kolejnych gemów oglądaliśmy tylko jedną szansę na przełamanie, niewykorzystaną przez Linette. Dobra postawa serwujących sprawiła, że o losach pierwszej partii rozstrzygnął tie-break. Polka prowadziła już 6-3 w dogrywce. Reprezentantka Holandii zdołała jednak obronić wtedy setbole, doprowadzając do gry na przewagi. Rus wywalczyła piłkę setową, przy której dysponowała własnym serwisem. Tenisista z naszego kraju nie dała jednak za wygraną i po spektakularnej akcji pozostała w grze o zwycięstwo w partii.

Zaprzepaszczona okazja podłamała Holenderkę, która nie wygrała później ani jednego punktu w tie-breaku. Set zakończył się po prawie półtorej godzinie gry.

Po wyrównanej walce w pierwszym secie zanosiło się na tenisowe fajerwerki w kolejnej odsłonie spotkania. Linette ponownie szybko przełamała. W kolejnym gemie to Polka musiała bronić break pointów. Poznaniance udało się wyjść z opresji. Po zaprzepaszczonych szansach na wyrównanie Rus zabrakło już sił na podjęcie walki z Magdą. Trzecia „rakieta” naszego kraju po chwili powiększyła przewagę. W siódmym gemie, ponownie przy serwisie reprezentantki Holandi, znowu pojawił się break point. Był on tożsamy z piłką meczową. Linette wykorzystała ją i zakończyła spotkanie.

 


Wyniki

Ćwierćfinał singla:

Magda Linette (Polska) – Arantxa Rus (Holandia) 7:6(9), 6:1

 

Rouen. Finał debla nie dla Katarzyny Piter

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: AFP

Katarzyna Piter i Samantha Murray pożegnały się z turniejem WTA 250 w Rouen. W piątkowym półfinale gry podwójnej Polka i Brytyjka uległy w dwóch setach Timei Babos oraz Irinie Chromaczowej.

Za faworytki pojedynku uważano Węgierkę i Rosjankę. Babos i Chromaczowa są drugą najwyżej rozstawioną parą w imprezie. Dla polsko-brytyjskiego duetu był to pierwszy tak ważny sprawdzian podczas francuskiego turnieju. Na początku otwierającego seta walka była wyrównana. Piter i Murray zdołały jednak utrzymać kontakt z rywalkami tylko do stanu 2:2. Babos i Chromaczowa obroniły dwa break pointy, po czym to one przełamały. Od tamtego momentu w grze Polki i Brytyjki jakby coś się zacięło. Ich przeciwniczki wygrały wszystkie następne gemy, po drodze odbierając podanie po raz drugi, i zakończyły partię.

Tenisistki z Polski i Wielkiej Brytanii musiały gonić wynik od początku drugiej odsłony meczu. Węgierka i Rosjanka przełamały już w pierwszym gemie. Piter i Murray miały okazje na wyrównanie. Jednakże żaden z dwóch break pointów (w drugim, a następnie szóstym gemie) nie został wykorzystany. W dodatku faworytki spotkania przełamały w siódmym gemie i miały komfort serwowania po zakończenie meczu z przewagą dwóch breaków. Nie przyszło im to jednak najłatwiej. Piter i Murray ponownie stanęły w obliczu break pointów, lecz ponownie nie zamieniły szans w przełamanie. Po wyjściu ze stanu 15-40, w decydującym punkcie (który w rozgrywkach deblowych rozgrywa się zamiast klasycznej gry na przewagi) lepsze okazały się Babos i Chromaczowa, dzięki czemu przypieczętowały triumf.

 


Wyniki

Półfinał debla:

T.Babos, I.Chromaczowa (Węgry, ,2) – S. Murray, K.Piter (Wielka Brytania, Polska) 6:2, 6:2

Emma Raducanu o meczu z Igą Świątek

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.tennis365.com/, oprac. własne, foto: AFP

W ćwierćfinale turnieju w Stuttgarcie rywalką Igi Świątek będzie Emma Raducanu. Brytyjka zabrała już głos przed tym ważnym pojedynkiem.

Ostatnie tygodnie z pewnością są udane dla mistrzyni US Open 2021. 21-latka wygrała dwa spotkania w Billie Jean King Cup, a w Niemczech przeszła już dwie rundy, pokonując Angelique Kerber i Lindę Noskovą bez strat setowych. Teraz czeka ją jednak najtrudniejsze zadanie, czyli rywalizacja z liderką rankingu Igą Świątek.

By móc powalczyć w tym meczu Emma będzie musiała wykorzystać wszystkie swoje atuty. Pytana o najważniejszy z nich, odpowiedziała:

Sądzę, że w ostatnich dwóch turniejach poprawiłam serwis. To moja broń i mogę na nim oprzeć grę. Na początku roku musiałam ciężko pracować na każdy punkt. Obecnie dobre podanie na pewno pomaga i robi pozytywną różnicę. Ufam ciężkiej pracy, którą wykonałam na treningach. Nie robiłam nic niezwykłego, staram się po prostu polegać na tym, co ćwiczę podczas  sesji treningowych.

Kolejna część rozmowy dotyczyła Igi Świątek. Raducanu wspomniała ich mecz sprzed dwóch lat, który także miał miejsce w Stuttgarcie:

– Tamten pojedynek był wyrównany, w obu setach wygrałam po cztery gemy. Serwowałam wtedy bardzo dobrze i to utrzymywało mnie w rywalizacji. Ciężko się z nią gra, bo uderza mocno, a piłki, które posyła, są szybkie. Ma bardzo szeroki tenisowy repertuar. Na pewno nie będzie łatwo, ale nie mam w tym meczu nic do stracenia. Publiczność zapewne też nie może się doczekać tego pojedynku.

– W Wielkiej Brytanii nie ma wielu kortów ziemnych, więc nie mam dużych oczekiwań, co do moich rezultatów na tej nawierzchni. Jednocześnie uważam, że lubię i potrafię się na niej poruszać, ślizganie się nie sprawia mi problemów. Wraz z poprawą kondycji fizycznej, poprawia się też jakość techniczna moich uderzeń. Jestem w stanie grać dłuższe wymiany i kreować okazje zza linii końcowej. Dawniej próbowałam grać bliżej linii, jak na kortach twardych, ale to nie zawsze działa.

– Myślę, że mój tenis staje się bardziej różnorodny, potrafię lepiej dostosowywać się do warunków. To duży atut, bo podczas meczu twój pierwotny plan czasem nie działa, więc trzeba coś zmienić. Jeśli to umiesz, dynamika spotkania może się całkowicie odwrócić – podkreśliła Raducanu.

Iga Świątek i Emma Raducanu rozegrały dotychczas dwa bezpośrednie mecze. Oba wygrała nasza reprezentantka.