Stuttgart. Świątek poznała rywalkę

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

We wtorek Iga Świątek poznała pierwszą rywalkę w imprezie Porsche Tennis Grand Prix. Polka rozpocznie zmagania od pojedynku z Elise Mertens. Awans do drugiej rundy wywalczyły również Qinwen Zheng i Marketa Vondrousova.

Belgijka w trzech setach pokonała Tatjanę Marię. W pierwszej partii Mertens była zdecydowanie lepszą tenisistką, tracąc tylko jednego gema. W drugiej odsłonie spotkania gra się jednak zdecydowanie wyrównała. Na dziesięć gemów doszło do pięciu przełamań. O jedno więcej zdobyła faworytka gospodarzy, która wyrównała stan rywalizacji. W decydującym secie do głosu ponownie doszła jednak reprezentantka Belgii, która nie oddała rywalce już ani jednego gema i po godzinie i 46 minutach mogła cieszyć się ze zwycięstwa.

Bez większych problemów pierwsze mecze w niemieckich zawodów wygrały rozstawione Zheng i Vondrousova. Pierwsza oddała tylko pięć gemów Soranie Cirstei, a druga również bez straty seta pokonała Donnę Vekić. W turnieju nie ma już za to turniejowej „ósemki”, Jeleny Ostapenko. Łotyszka była bezradna w starciu z Lindą Noskovą i młodej Czeszce zdoła urwać tylko cztery gemy.

Miejsce w drugiej rundzie Porsche Tennis Grand Prix zapewniły sobie również Jasmine Paolini, Weronika Kudermietowa, Sachia Vickery oraz Paula Badosa.


Wyniki

Pierwsza runda singla

Qinwen Zheng (Chiny, 5) – Sorana Cirstea (Rumunia) 6:2, 6:3

Marketa Vondrousova (Czechy, 6) – Donna Vekić (Chorwacja) 6:4, 6:3

Linda Noskova (Czechy) – Jelena Ostapenko (Łotwa, 8) 6:3, 6:1

Elise Mertens (Belgia) – Tatjana Maria (Niemcy, WC) 6:1, 4:6, 6:0

Jasmine Paolini (Włochy) – Sara Errani (Włochy, Q) 6:1, 6:0

Weronika Kudermietowa – Barbora Krejczikova (Czechy) 5:7, 6:4, 6:4

Paula Badosa (Hiszpania) – Diana Sznajder 6:3, 6:4

Sachia Vickery (USA, Q) – Aliaksandra Sasnowicz (Q) 7:6(2), 7:5

Barcelona. Zwycięski powrót Rafaela Nadala

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Rafael Nadal pokonał Flavio Cobolliego 6:2, 6:3 w meczu pierwszej rundy turnieju ATP 500 w Barcelonie. Był to pierwszy od 103 dni mecz hiszpańskiego mistrza w imprezach głównego cyklu.

Powrót dwunastokrotnego mistrza imprezy rozgrywanej w stolicy Katalonii był tematem numer jeden podczas wtorkowych spotkań na kortach Real Club de Tenis Barcelona. Tenisista z Majorki ostatni mecz w tegorocznym sezonie rozegrał na początku roku podczas imprezy ATP 250 w Brisbane. Odpadł wówczas po meczu 1/4 finału. Od tamtego czasu 22-krotny mistrz wielkoszlemowy borykał się z problemami zdrowotnymi. Tym samym do końca nie było wiadomo czy pojawi się w Barcelonie.

– Cieszę się, że tu jestem. Decyzję podjąłem w ostatniej chwili, bo długo nie wiedziałem, czy będę mógł zagrać – mówił przed rozpoczęciem rywalizacji były lider rankingu ATP, który w meczu pierwszej rundy okazał się lepszy od Falvio Cobolliego. W partii otwarcia Nadal dwukrotnie odebrał serwis rywalowi. Na początku drugiej odsłony co prawda reprezentant gospodarzy oddał swój serwis. Jednak rywal przegrał podanie dwukrotnie i tym samym pożegnał się z rywalizacją.

Kolejnym rywalem dwunastokrotnego mistrza barcelońskiej imprezy będzie Alex de Minaur. Będzie to piąte spotkanie między oboma zawodnikami, a dotychczasowy bilans jest korzystny dla tenisisty z Europy, który wygrał trzy mecze. Jednak ostatni pojedynek, podczas zeszłorocznego United Cup, wygrał Australijczyk.

We wtorek też poznaliśmy pierwszych tenisistów, którzy zameldowali się w trzeciej rundy imprezy rozgrywanej w stolicy Katalonii. Jednym z tych zawodników jest Brandon Nakashima. Amerykanin w dwóch setach odprawił z rywalizacji Andrieja Rublowa, który doznał czwartą porażkę z rzędu. Po meczu otwarcia występ w Barcelonie zakończył również Sebastian Baez. Rozstawiony z numerem „ósmym” Argentyńczyk po trzysetowym boju musiał uznać wyższość Matteo Arnaldiego.


Wyniki

Druga runda:

Brandon Nakashima (USA) – Andriej Rublow (2) 6:4, 7:6(6)

Matteo Arnaldi (Włochy) – Sebastian Baez (Argentyna, 8) 5:7, 7:6(8), 6:2

Cameron Norrie (Wielka Brytania, 12) – Harold Mayot (Francja) 7:6(3), 6:7(6) i krecz

Thomas Etcheverry (Argentyna, 13) – Nick Hardt (Dominikana) 7:5, 6:2

Facundo Diaz Acosta (Argentyna) – Borna Czorić (Chorwacja, 15) 6:2, 7:5

Pierwsza runda:

Roberto Carballes Baena (Hiszpania) – Hugo Grenier (Francja) 6:2, 6:4

Jaume Munar (Hiszpania) – Yoshihito Nishioka (Japonia) 6:3, 6:1

Rafael Nadal (Hiszpania) – Flavio Cobolli (Włochy) 6:2, 6:3

Dusan Lajović (Serbia)  – Diego Schwartzman (Argentyna) 6:1, 6:2

Luca van Assche (Francja) – Zhizhen Zhang (Chiny) 7:5, 6:2

Tomasz Machacz (Czechy) – Juncheng Schang (Chiny) 6:4, 6:4

Daniel Altmaier (Niemcy) – Alexei Popyrin (Australia) 6:3, 7:6(4)

Mirra Andriejewa ma nowego szkoleniowca

/ Izabela Modrzewska , źródło: ubitennis.net/oprac.własne, foto: AFP

Mirra Andriejewa rozpoczęła próbną współpracę z hiszpańską trenerką, Conchitą Martinez. 

Była hiszpańska tenisistka przez ponad trzy lata pracowała z Garbiñe Muguruzą. Niedawno rozstała się również z Czeszką, Marie Bouzkovą. Z 16-letnią Andriejewą związała się na okres próbny przed turniejem Rouen Open we Francji, około 2-3 tygodnie temu.

Nastolatka zajmuje obecnie 43. miejsce w rankingu WTA i jest najmłodszą zawodniczką w top 100. We francuskim turnieju pokonała w pierwszej rundzie Nadię Podoroską i wygrała swój pierwszy mecz od Australian Open. Na ten moment jest zadowolona ze współpracy z Martinez.

Jestem usatysfakcjonowana i mam nadzieję, że ona również. Zobaczymy jak się to potoczy i zadecydujemy o kolejnych turniejach. Nie pracujemy nad specjalnymi elementami. Zaczęłyśmy od mojego slajsa, bo ona sama miała bardzo dobrej slajsa. Pokazała mi kilka tricków i staram się ich używać kiedy tylko mam okazję na korcie – przyznała.

Hiszpanka przyznała podczas zeszłorocznego Wimbledonu, że kluczem do sukcesu dla tak młodej zawodniczki jest regularność. – Najważniejszą rzeczą jest dla niej ciągły trening i skupienie na tym, co chce poprawić. To co robi do tej pory jest wspaniałe, ale musi to utrzymać.

 

Oerias. Kaśnikowski kreczuje w meczu pierwszej rundy

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: Invest in Szczecin

Przedwcześnie zakończył się mecz pierwszej rundy challengera w Oeiras z udziałem Maksa Kaśnikowskiego. Polak był zmuszony do kreczu w spotkaniu z Gastao Eliasem. Portugalczyk odniósł szesnaste zwycięstwo z rzędu.

Poprzednie i jedyne ich spotkanie odbyło się również w tym samym mieście. W styczniowym finale pierwszego challengera w Oeiras lepszy okazał się reprezentant Polski. Wtedy jednak gra toczyła się na korcie twardym w hali. We wtorek panowie rywalizowali z kolei na mączce. Aby dostać się do drabinki głównej, Kaśnikowski musiał grać w kwalifikacjach. Choć wtedy przegrał, ostatecznie znalazł się w turnieju jako „szczęśliwy przegrany”. Z kolei Elias występuje w imprezie dzięki dzikiej karcie. Zestawienie ich pozycji w rankingu ATP wskazywało na Maksa – Portugalczyk jest bowiem notowany o ponad 150 miejsc niżej w zestawieniu.

Tenisista pochodzący z Warszawy nie mógł jednak pokazać pełni swoich możliwości. Od początku meczu doskwierały mu problemy fizyczne. Reprezentant gospodarzy pewnie wygrał pierwszego seta, oddając naszemu rodakowi zaledwie gema. Kaśnikowski wygrał go jeszcze na początku partii. W przerwie pomiędzy setami 20-latek poprosił o przerwę medyczną. Interwencja fizjoterapeuty nie zażegnała jednak problemów. Po rozegraniu dwóch gemów, przy stanie 1:1, Polak poddał mecz.

Miejmy nadzieję, że problemy nie okażą się poważne. Pozostaje nam trzymać kciuki za Maksa, abyśmy mogli jak najszybciej zobaczyć go ponownie w akcji. Jeśli zdrowie pozwoli, Kaśnikowski z pewnością włączy się w walkę o występ w kwalifikacjach do Roland Garros.


Wyniki

Pierwsza runda singla:

Gastao Elias (Portugalia) – Maks Kaśnikowski (Polska) 6:1, 1:1(kreccz)

 

Alcaraz niepewny występu w kolejnym turnieju

/ Artur Kobryn , źródło: ubitennis.net, foto: AFP

Zmagający się obecnie z kontuzją Carlos Alcaraz nie przystąpił to obrony tytułu w turnieju ATP 500 w Barcelonie. Hiszpan wyjawił, że również jego występ na kortach w Madrycie stoi w dalszym ciągu pod znakiem zapytania.

20-latek z El Palmar przed imprezą w Monte Carlo nabawił się urazu prawego przedramienia, który wykluczył go najpierw z rywalizacji w Księstwie, a następnie w stolicy Katalonii. W drugiej z tych imprez triumfował w dwóch ostatnich edycjach, lecz jego stan zdrowia nie pozwolił mu na podjęcie walki o trzeci tytuł. Hiszpan zjawił się jednak w Barcelonie, gdzie odpowiadał na pytania dziennikarzy. Najwięcej z nich dotyczyło oczywiście postępów w leczeniu kontuzji i przewidywanego terminu powrotu do gry.

Nie czuję się obecnie najlepiej, ale jest jak jest. Teraz jestem w pełni skoncentrowany na powrocie do zdrowia i mam na to trochę więcej czasu. Moim celem jest udział w turnieju w Madrycie, ale w tej chwili nic nie jest pewne. Otrzymałem określony czas na leczenie urazu i go przestrzegałem, lecz nie czułem się dobrze. Nie chcę też wyprzedzać samego siebie. Nie mogę powiedzieć, że będę w 100 procentach gotowy na start w Madrycie, ale taki jest mój zamiar. Będziemy trenować i robić wszystko, co w naszej mocy, by mój stan się poprawił i abym mógł tam wystąpić. Ta impreza jest dla mnie wyjątkowa – powiedział.

Alcaraz także i w madryckich zmaganiach okazywał się bezkonkurencyjny w dwóch ostatnich latach. O tym, czy w największym hiszpańskim turnieju będzie mu dane zagrać o kolejny triumf, przekonamy się w najbliższych dniach. Zawody na kortach kompleksu „La Caja Magica” rozpoczną się 24 kwietnia i potrwają do 5 maja.

Iga Świątek komentuje saudyjską ofertę połączenia WTA i ATP

/ Bartosz Wojsław , źródło: https://www.tennisworldusa.org/tennis/news/WTA_Tennis/144001/iga-swiatek-addresses-mega-offer-that-saudi-arabia-reportedly-made-to-atp-wta/, foto: AFP

Na konferencji prasowej przed turniejem WTA w Stuttgarcie Iga Świątek dyplomatycznie odniosła się do informacji na temat oferty połączenia rozgrywek WTA i ATP złożonej przez saudyjski fundusz inwestycyjny.

Zgodnie z informacjami medialnymi, które ukazały się ponad miesiąc temu, saudyjski Fundusz Inwestycji Publicznych złożył federacjom WTA i ATP ofertę połączenia cyklów za cenę dwóch miliardów euro. Każda z organizacji miałaby otrzymać po jednym miliardzie. W ten sposób powstałby nowy podmiot komercyjny, który odgrywałby kluczową rolę w świecie tenisa. Jak poinformował brytyjski dziennik „The Telegraph”, Saudyjczycy wyznaczyli 90-dniowy termin na przyjęcie oferty.

Podczas konferencji prasowej przed turniejem WTA w Stuttgarcie do tego tematu odniosła się liderka rankingu WTA Iga Świątek. Polka dyplomatycznie powiedziała:

Szczerze mówiąc, odnosząc się do takich ofert, zawsze czekam na oficjalną decyzję. Jako zawodniczki nie mamy no to większego wpływu. Myślę, że to WTA i ATP muszą podjąć decyzję tak, żebyśmy wszyscy wiedzieli, na czym stoimy.

Z pewnością gra się zmienia. Ma to wpływ na różne decyzje. Ale mam nadzieję, że ten wpływ będzie pozytywny pod względem zachodzących zmian. Podczas wielu spotkań WTA powiedziało nam, że jednym z celów jest wprowadzenie pewnych zmian. Zobaczymy, jak to się potoczy – dodała polska tenisistka.

Byłby to kolejny krok, jaki Arabia Saudyjska planuje postawić w procesie ekspansji tego kraju w świecie sportu. 4 kwietnia oficjalnie ogłoszona została umowa, na mocy której przez trzy najbliższe lata turniej WTA Finals będzie odbywał się w Rijadzie. Do tej pory kontrolowany przez saudyjskie władze Publiczny Fundusz Inwestycyjny zainwestował swój kapitał między innymi w Profesjonalną Federację Golfa czy klub piłkarski Newcastle United. Poza tym Saudyjczycy organizują też coroczny wyścig Formuły 1, a także często goszczą najważniejsze pojedynki pięściarskie.

Zgodnie z informacjami medialnymi, czołową rolę w nowym tenisowym tworze miałby pełnić Andrea Gaudenzi, obecny szef ATP, który jest w dobrej komitywie z władzami Arabii Saudyjskiej. Z kolei na drugim biegunie znajduje się Craig Tilley, dyrektor wielkoszlemowego Australian Open i federacji Tennis Australia, który ponoć mocno protestuje przeciwko planom Saudyjczyków. Jeśli oferta zostanie przyjęta, sezon będzie zaczynał się turniejem WTA i ATP rangi Masters 1000 w Rijadzie na początku stycznia. Ostateczne decyzje co do oferty szejków mają zapaść w maju.

Porsche Tennis GP zostanie w rodzinie

/ Artur Rolak , źródło: , foto: AFP

Artur Rolak, Stuttgart

O przywilejach, jakie mają największe gwiazdy tego turnieju, krążą legendy. Organizatorzy ani nie potwierdzają, ani nie zaprzeczają, bo niepewność budzi jeszcze większą ciekawość. Najbliższa prawdy wydaje się wersja, że cztery najwyżej rozstawione – poza nagrodami finansowymi wynikającymi z siatki płac WTA – dostają bonus w postaci nowiutkiego auta oczywistej marki. Warunek jest jeden: nie mogą odpaść już po pierwszym meczu.

Wszystkie tenisistki rozstawione w tym roku zajmują miejsca w czołowej „10” rankingu. Bywało nawet, że 10. miejsce nie wystarczało, aby w Filderstadt, czyli jeszcze przed przeprowadzką w 2006, mieć numer przed nazwiskiem. Promując ten turniej, co raczej nie jest zadaniem trudnym, można jeszcze użyć argumentu, że do Stuttgartu zjechały wszystkie cztery aktualne mistrzynie Wielkiego Szlema.

Na liście startowej jest tak bogato, że na elektronicznym plakacie nie zmieściły się wszystkie rozstawione. Miejsca zabrakło dla Markety Vondrouszovej i Alony Ostapenko. Mistrzynie Wimbledonu 2023 i Roland Garros 2017 musiały ustąpić miejsca Andżelice Kerber (trzy szlemy w CV) i Emmie Raducanu (US Open 2021). Nie liczba tytułów była bowiem kryterium decydującym o być albo nie być na plakacie, a indywidualny kontrakt ze sponsorem tytularnym turnieju. Niemka i Brytyjka taką umowę mają, Czeszka i Łotyszka – nie.

Los lubi uśmiechnąć się ironicznie i tej okazji nie przegapił. Kerber i Raducanu spotkają się jutro w pierwszej rundzie, a w trzeciej, czyli już w ćwierćfinale, zwyciężczyni może trafić na Igę Świątek. Tak czy siak – półfinał powinien pozostać w rodzinie ambasadorek Porsche.

Rafael Nadal o starcie w Barcelonie

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.atptour.com/, własne, foto: AFP

Po kilku miesiącach kibice znów zobaczą Rafaela Nadala w rozgrywkach ATP. Hiszpan wystąpi na kortach w Barcelonie, gdzie triumfował wcześniej dwunastokrotnie. Przed pierwszym meczem zawodnik z Majorki spotkał się z dziennikarzami i opowiedział o swoich odczuciach.

Po kontuzji, odniesionej na początku roku, 37-letni Nadal kilka razy przekładał swój powrót do rywalizacji. Na ponowny udział w oficjalnych zawodach tenisista zdecydował się w tym tygodniu. Podczas konferencji prasowej doświadczony mistrz powiedział:

Cieszę się, że tu jestem. Ten turniej to dla mnie wiele pięknych wspomnień. W poprzednich latach niestety musiałem go opuścić, ale tym razem mogę zagrać. Podjąłem decyzję w ostatniej chwili, a mijający tydzień treningowy był udany.

Nie czuję się niepewnie po tak długim okresie nieobecności. Raczej stawiam sobie pytanie o to, czy mogę grać czy nie. Ostatnie dwa lata były trudne. Miałem poważną operację biodra, która wymagała długiej rekonwalescencji. Po takim zabiegu nigdy nie jest łatwo. Z moim ciałem działy się różne rzeczy, które nie pozwoliły mi podążać według planu, który sobie wyznaczyłem. Gdy jest się w takim położeniu, trzeba zaakceptować swoje ograniczenia. Absencja w niektórych turniejach bardzo mnie bolała, ale takie jest życie. Patrzę na swoją karierę całościowo i wydarzyło się w niej wiele dobrych rzeczy. To pozwala mi inaczej podejść do tego, co dzieje się w tej chwili.

W dalszej części wypowiedzi Nadal podkreślał, jak bardzo cieszy go start w Barcelonie, ale tonował przy tym oczekiwania:

Staram się nie myśleć o tym, co straciłem w tym sezonie. Wole cieszyć się, że jestem tutaj. Bycie w Barcelonie to dar, który przynosi mi wiele radości. Ten sezon może być moim ostatnim, więc chcę korzystać z każdego momentu. To czyni wszystko bardziej wyjątkowym. Żałuję opuszczenia Monte Carlo, ale dzięki poprawie z ostatnich dni mogę być tutaj i wystąpię w pierwszej rundzie.

Nie chcę już myśleć o tym, na ile jestem gotowy. Wiem, jaka jest moja sytuacja i zdaję sobie sprawę, że mogą się zdarzyć różne rzeczy. Zrobię to, co będę w stanie i postaram się być konkurencyjny. Jestem przy tym realistą, a sama obecność tutaj sprawia, że jestem podekscytowany i szczęśliwy.

– Tym razem nie pojawiam się tu z myślą o wygranej. Każdy start w Barcelonie był inny, a miejsce przywołuje wiele wspaniałych wspomnień. W sporcie wszystko ma jednak swój początek i koniec. W tym momencie tegoroczny turniej w Barcelonie widzę jako mój ostatni start w tym mieście. Takie mam odczucie – podkreślił Rafa.

Rywalem Rafaela Nadala w pierwszej rundzie turnieju w Barcelonie będzie Włoch Flavio Cobolli. 21-latek jest 62. tenisistą rankingu i jeszcze nie miał okazji zmierzyć się z utytułowanym Hiszpanem.