Marrakesz. Carballes Baena i Berrettini zagrają o tytuł

/ Artur Kobryn , źródło: własne, atptour.com, foto: AFP

Roberto Carballes Baena i Matteo Berrettini zostali finalistami tegorocznej edycji imprezy ATP 250 na kortach ziemnych w Marrakeszu.

Początek obecnego sezonu nie był udany dla Roberto Carballesa Baeny. Hiszpan tylko w jednym turnieju był w stanie zapisać na swoim koncie dwa wygrane spotkania. 31-latkowi z Teneryfy bardzo dobrze zrobił jednak powrót do miejsca, w którym przed rokiem wywalczył swój drugi tytuł w rozgrywkach ATP. W półfinałowym meczu z Paweł Kotowem otrzymaliśmy tego potwierdzenie.

W premierowej partii to co prawda najpierw Kotow – w trzecim gemie – miał swoje szanse na przełamanie, ale to Carballes Baena był graczem, który jako pierwszy objął prowadzenie z przewagą „brejka”. Hiszpan nie potwierdził jednak przełamania wygranym własnym podaniem i po niedługiej chwili na tablicy wyników znów pojawił się remis. Ta sytuacja nie wpłynęła negatywnie na gracza z Półwyspu Iberyjskiego, który w dziewiątym gemie raz jeszcze pozbawił oponenta serwisu i tym samym zwyciężył całego seta 6:4.

Na starcie drugiej odsłony Hiszpan stanął przez wyzwaniem obrony dwóch break-pointów, ale na tym skończyły się jego trudności w tym pojedynku. Kolejne gemy, w których podawał wygrywał już bardzo pewnie, a do tego ponownie dwukrotnie przełamywał Rosjanina. W efekcie po godzinie i 39 minutach gry zakończył potyczkę i do dziewięciu przedłużył serię zwycięstw na kortach w Marrakeszu.

O drugi z rzędu tytuł przyjdzie mu zmierzyć się z Matteo Berrettinim. Włoch, który w ostatnim czasie borykał się z wieloma kontuzjami, dopiero po raz drugi w tym roku stanął na starcie zmagań na głównym szczeblu rozgrywek ATP. 27-latek z Rzymu w półfinale rywalizował Mariano Navone i stoczył swój najdłuższy pojedynek w tym tygodniu. Pierwszy set należał w nim do Argentyńczyka, który choć stracił przewagę przełamania serwując przy stanie 5:4, to ostatecznie okazał się lepszy po tie-breaku.

W kolejnych partiach Berrettini przejął kontrolę nad wydarzeniami na korcie. Na początku drugiej części gry przełamał przeciwnika, a następnie skutecznie bronił swojego podania. Seta zakończył zaś po iście maratońskim gemie przy serwisie Navone. Decydująca odsłona miała podobny przebieg – Włoch szybko zdobył bezpieczną przewagę, a gdy Argentyńczyk bronił się przed przegraniem meczu, to przełamał go po raz drugi. Ostatnią piłkę wygrał po dwóch godzinach i 42 minutach od rozpoczęcia potyczki i mógł cieszyć się z powrotu do finału turnieju ATP po blisko 1,5-rocznej przerwie.

Niedzielny finał będzie czwartym starciem Carballesa Baeny i Berrettiniego. Bilans jak dotąd rozegranych meczów jest korzystny dla Włocha, który zwyciężał dwukrotnie. Panowie nie mierzyli się jednak wcześniej na czerwonej mączce. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 16:00 czasu polskiego.


Wyniki

Półfinały gry pojedynczej:

Roberto Carballes Baena (Hiszpania) – Paweł Kotow 6:4, 6:2

Matteo Berretini (Włochy, PR) – Mariano Navone (Argentyna, 7) 6:7(4), 6:3, 6:2

Estoril. Ruud nie obroni tytułu! Martinez sprawcą niespodzianki

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: AFP

Spora niespodzianka w Estoril! W finale turnieju ATP 250 w Portugalii zabraknie obrońcy tytułu sprzed roku, Caspera Ruuda. Norweg przegrał w drugim półfinale z Pedro Martinezem. Reprezentant Hiszpanii będzie rywalem Huberta Hurkacza w niedzielnym finale.

Panowie spotkali się raz w przeszłości, podczas turnieju w Kitzbuehel. Wówczas w trzech setach zwyciężył Ruud. Norweg miał łatwiejszą drogę do półfinału w Portugalii. Z racji braku rozstawienia Martinez musiał grać o jeden mecz więcej. Faworytem pozostawał jednak tenisista rozstawiony w Estoril z „jedynką”, który bronił tytułu wywalczonego 12 miesięcy temu.

Ruud mógł rozpocząć mecz od bardzo mocnego akcentu. Tenisista z północy Europy nie wykorzystał jednak żadnego break pointa w drugim gemie. Zaprzepaszczona szansa niedługo później zemściła się na nim. Reprezentant Norwegii długo walczył o to, aby nie stracić serwisu, lecz przy trzeciej piłce na przełamanie lepszy okazał się Martinez. Hiszpan utorował sobie tym samym drogę zwycięstwa w pierwszej partii. Mimo tego, że ceglana mączka sprzyja odrabianiu strat, Ruud był bezradny w kolejnych gemach serwisowych przeciwnika. Martinez stracił przy podaniu łącznie zaledwie cztery punkty i pewnie zakończył pierwszego seta.

Obaj zawodnicy mieli po dwa break pointy w początkowej fazie kolejnej partii. Żaden z nich nie został jednak wykorzystany. Najważniejsze wydarzenia dla losów drugiej odsłony meczu rozegrały się w jej końcówce. Najpierw na 5:3 przełamał Ruud. Norweg nie udźwignął jednak presji serwowania po zwycięstwo w secie. Będący pod ścianą Martinez odebrał serwis rywalowi i przedłużył szanse na wygraną. W kolejnym gemie przedstawiciel kraju ze stolicą w Oslo zagrał znakomicie przy returnie, dzięki czemu wyszedł na przewagę 40:0. Następnie Ruud wykorzystał pierwszą piłkę setową i doprowadził do wyrównania.

Wydawało się, że Martinezowi trudno będzie zatrzymać rozpędzonego Ruuda. Jednakże Norweg znacząco spuścił z tonu na początku decydującego seta. Po pięciu rozegranych gemach Martinez uciekł na przewagę dwóch przełamań. Droga do odrobienia tak pokaźnej straty była bardzo trudna, nawet dla takiego specjalisty od gry na kortach ziemnych jak Ruud. Reprezentant Norwegii walczył, aby nie zostać przełamany po raz trzeci, na 6:1. Trzykrotny finalista imprez wielkoszlemowych wybronił meczbola. Ta sytuacja dodała Norwegowi skrzydeł. W kolejnym, najdłuższym gemie całego meczu, najwyżej rozstawiony uczestnik turnieju obronił kolejne dwie piłki meczowe – i to przy serwisie rywala! Wysiłek nie poszedł na marne. Po długiej grze na przewagi Norweg zamienił szóstego break pointa na przełamanie. Oznaczało to jednak odrobienie dopiero połowy strat. Ruud złapał kontakt z przeciwnikiem wygrywając gema na 4:5 z jego perspektywy.  W kolejnym Martinez nie pozwolił jednak po raz kolejny na odebranie serwisu. Czwarty meczbol przyniósł zakończenie spotkania.

Reprezentant Hiszpanii pokonaniem obrońcy tytułu sprawił nie lada niespodziankę. Porażka Norwega oznacza, że Hubert Hurkacz pozostanie na 8. pozycji w rankingu race. Pedro Martinez będzie rywalem Polaka w niedzielnym finale. Mecz o tytuł portugalskiego turnieju rozpocznie się o godzinie 16:30.


Wyniki

Półfinał singla:

Pedro Martinez (Hiszpania) – Casper Ruud (Norwegia, 1) 6:4, 4:6, 6:4

 

Toni Nadal: Rafa odczuwa dyskomfort podczas serwowania

/ Jarosław Truchan , źródło: tennis365.com, foto: AFP

Toni Nadal zdradził najnowsze informacje na temat stanu zdrowia 22-krotnego triumfatora imprez wielkoszlemowych. Wujek, a zarazem były mentor Rafaela Nadala przyznał, że Hiszpan wciąż odczuwa ból podczas treningów.

Tenisista z Majorki miał wrócić do gry podczas rozgrywanego w przyszłym tygodniu turnieju ATP Masters 1000 w Monte Carlo. Jednakże poinformował o wycofaniu się z imprezy. – Moje ciało po prostu mi na to nie pozwala – powiedział. – Nawet jeśli ciężko pracuje i każdego dnia dokładam wszelkich starań, aby ponownie zagrać i rywalizować w turniejach, które były dla mnie ważne, prawda jest taka, że nie mogę dziś grać – dodał Hiszpan. Wcześniej miał zagrać w Dosze oraz Indian Wells, lecz również nie zobaczyliśmy go na korcie. Ostatnim występem Nadala pozostaje styczniowy turniej w Brisbane, który zakończył z  kontuzją.

Rafa zdradził do tej pory niewiele szczegółów na temat stanu zdrowia i tego, co dokładnie mu dolega. Ostatnio o jego dyspozycji wypowiedział się Toni Nadal – Na razie nie może zagrać w Monte Carlo, jeszcze nie doszedł do siebie. Odczuwa dyskomfort podczas serwowania, ale poza tym nie ma żadnych problemów podczas treningów – stwierdził wujek hiszpańskiego tenisisty w rozmowie z agencją EFE. – Albo jedziesz [na turniej] przygotowany na sto procent, albo lepiej żebyś nie brał w niej udziału – dodał 63-latek.

Kolejnym planem startowym Nadala jest rozpoczynający się 15 kwietnia turniej w Barcelonie. – Nie wiem, co zrobi w Barcelonie i Madrycie. Nie byłem w jego środowisku tenisowym od lat. Kiedy się widzimy, pytam go, co słychać, ale nie pytam go o jego plany – odpowiedział Toni zapytany o to, czy zna najbliższe plany swojego byłego podopiecznego.

Wujek Nadala opowiedział również o tym, że jego zdaniem tak długa kariera Hiszpana jest ogromnym sukcesem – Mam nadzieję, że będzie mógł zagrać, ponieważ jest konieczne, aby mieć dobry Roland Garros. Kilka dni temu widziałem się z nim i zapytałem go. Powiedział mi, że nie idzie dobrze, a ja powiedziałem mu to samo, co zawsze: Nie narzekajmy, poszło nam bardzo dobrze. Myśleliśmy bowiem, że jego kariera zakończy się w 2011 lub 2012 roku. – stwierdził.

Toni opowiedział również, że wierzy w Rafę na zbliżających się Igrzyskach Olimpijskich – Jeśli uda mu się wyzdrowieć i będzie w dobrej formie, myślę, że może zdobyć medal w Paryżu. Będzie to oczywiście trudne, ale nie można nie wymienić go w gronie faworytów. – zakończył.

Estoril. Hurkacz w finale!

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: własne, foto: AFP

Hubert Hurkacz pokonał Cristiana Garina 6:3, 3:6, 6:3 i awansował do finału turnieju Millennium Estoril Open 2024!

Stawka meczu Huberta Hurkacza z Cristianem Garinem była bardzo wysoka. Polak po raz pierwszy w karierze występował w półfinale turnieju ATP rozgrywanego na kortach ziemnych. Mecz zaczął się jednak tak, jakby dla wrocławianina to nie było nic nowego.

Hurkacz od razu przełamał Chilijczyka i wyszedł na prowadzenie 3:0. Garin walczył jednak do końca o odrobienie strat, lecz Polak dzielnie się bronił. W końcówce pierwszego seta obserwowaliśmy sporo zwrotów akcji i przeplatankę break-pointów z piłkami setowymi. Mimo to przewaga Hurkacza została utrzymana i 27-latek wygrał partię 6:3.

W drugim secie rolę się zamieniły i to reprezentant Chile błyskawicznie objął prowadzenie 3:0 w gemach. W dalszej części partii Garin kontrolował przebieg wydarzeń na korcie, dzięki czemu zwyciężył w tej odsłonie pojedynku 6:3 i doprowadził do wyrównania stanu rywalizacji w całym spotkaniu.

Nadszedł zatem decydujący set, a w nim ponownie prowadzenie 3:0 jednego z tenisistów. Tym razem taką przewagę osiągnął Hurkacz, a niewiele zabrakło, aby na tablicy wyników pojawił się rezultat 4:0. Jak się jednak za chwilę okazało, Garin tylko na chwilę uchronił się przed podwójną utratą własnego podania. Po chwili został znów przełamany przez Hurkacza i Polak prowadził już 5:1.

„Domykanie” meczów nie jest jednak łatwym zadaniem. Wrocławianin zaskakująco gładko przegrał następnego gema przy własnym podaniu, w którym nie wygrał ani jednej akcji. Na szczęście zakończenie meczu zostało tylko odłożone w czasie. W następnym serwisowym gemie nie dał już większych szans reprezentantowi Chile i zwyciężył w całym pojedynku 6:3, 3:6, 6:3.

Hubert Hurkacz dzięki tej wygranej awansował do finału Millennium Estoril Open 2024. Dla polskiego tenisisty będzie to debiut w tak zaawansowanej fazie turnieju ATP rozgrywanego na kortach ziemnych. Jego przeciwnikiem będzie turniejowa „jedynka”, Casper Ruud lub Pedro Martinez.


Wyniki

Półfinał gry pojedynczej mężczyzn:

Hubert Hurkacz (Polska, 2) – Cristian Garin (Chile) 6:3, 3:6, 6:3

Alcaraz o starcie sezonu na kortach ziemnych

/ Marek Golba , źródło: https://www.tennismajors.com, foto: AFP

Carlos Alcaraz stanie na starcie turnieju Masters 1000 w Monte Carlo. Tenisista w ostatnim czasie ma duże powody do zadowolenia i wiąże ogromne nadzieje przed rozpoczęciem rywalizacji na europejskiej mączce.

Sezon na kortach ziemnych rozkręca się na dobre. Po udanym okresie na amerykańskich kortach — gdzie zdobył tytuł w Indian Wells, a rywalizację w Miami zakończył na ćwierćfinale — Hiszpan jest optymistycznie nastawiony przed najbliższymi startami. Docelową imprezą 20-latka w tej części sezonu będzie wielkoszlemowy Roland Garros.

Roland Garros to wyjątkowy turniej dla Hiszpanów ze względu na sukcesy Rafy. Mam nadzieję, że uda mi się go wygrać chociaż raz — powiedział trzeci tenisista rankingu ATP na National Sports Award.

Najlepszym wynikiem Alcaraza na Roland Garros był półfinał z ubiegłego sezonu, gdzie przegrał w czterech setach z Novakiem Dżokoviciem. Teraz wierzy, że uda mu się poprawić rezultat i podnieść trofeum.

– Dorosłem i ewoluowałem jako zawodnik. Dwa lata temu byłem w ćwierćfinale, rok temu w półfinale. Teraz celuję w finał i końcowe zwycięstwo […] Podchodzę do sezonu na mączce z wielką nadzieją i entuzjazmem — dodał Hiszpan.

 

Szarm el-Szejk. Niemal bezbłędny Kamil Majchrzak z awansem do finału

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.atptour.com, foto: AFP

Kamil Majchrzak wystąpi w finale turnieju ITF M25 w Szarm el-Szejk. W meczu 1/2 finału polski tenisista oddał rywalowi tylko gema.

Byly drugi tenisista naszego kraju w rankingu ATP nie zatrzymuje się podczas rywalizacji w Egipcie. Piotrkowianin jeszcze w tym tygodniu nie stracił seta.

W drodze do półfinału Kamil Majchrzak stracił tylko dziewięć gemów. W meczu przeciwko francuskiemu rywalowi stracił tylko jednego gema, wszystkie pozostałe zapisał na swe konto i zameldował się w finale.

Kolejnym rywalem polskiego tenisisty będzie Mohamed Maamoon. Grający z dziką kartą reprezentant gospodarzy w meczu półfinałowym pokonał 6:3, 6:4 Marka Gengela z Czech.


Wyniki

Półfinał:

Kamil Majchrzak (Polska, 5) – Robin Bertrand (Francja, 8) 6:1, 6:0

Bogota. Faworytka gospodarzy w półfinale

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.wtatennis.com/, oprac. własne, foto: AFP

W tym tygodniu tenisistki walczą o punkty w Charleston i Bogocie. W Kolumbii do półfinałów awansowały między innymi najwyżej rozstawiona Marie Bouzková oraz ulubienica miejscowej publiczności Camila Osorio.

Turniejowa „jedynka” musiała ciężko pracować, by znaleźć się w najlepszej czwórce. Czeszka słabo rozpoczęła ćwierćfinałowy pojedynek z Laurą Siegemund i przegrała pierwszą partię wynikiem 2:6. Reprezentantka naszych południowych sąsiadów nie poddała się jednak i w drugim secie zdecydowanie odpowiedziała rywalce, wygrywając 6:2.

O wyniku decydowała zatem trzecia partia, która okazała się najbardziej wyrównana. Mimo kilku okazji z obu stron, miało w niej miejsce tylko jedno przełamanie, które Bouzková wywalczyła w dwunastym gemie. Dzięki temu mecz zakończył się bez tie-breaka, a Marie wciąż może myśleć o zdobyciu tytułu. Jej kolejną przeciwniczką będzie Rosjanka Kamila Rachimowa.

W drugiej parze półfinałowej zagrają zaś Sara Errani i – wspominana już – Camila Osorio. Włoszka ograła w trzech setach Rumunkę Irinę Barę, a tenisistka z Ameryki Łacińskiej – także na pełnym dystansie – pokonała Tatjanę Marię.

Niemiecko-kolumbijskie starcie źle rozpoczęło się dla Camili. Reprezentantka gospodarzy gładko przegrała jego pierwszą partię, zdobywając w niej zaledwie jednego gema i musiała mocno się poprawić, by myśleć o odrobieniu strat.

W drugim secie obie tenisistki miały gigantyczny problem z utrzymaniem podania. W trakcie dziewięciu gemów ta sztuka udała się tylko raz, a serwis obroniła Osorio. Osiągnięcie to okazało się wystarczające do wygrania partii i wyrównania stanu spotkania.

W decydującym secie Kolumbijka szybko uzyskała prowadzenie 4:0, którego nie oddała już do końca rywalizacji. Jej przeciwniczka odrobiła jedno z przełamań, ale nie było jej stać na kolejny zryw i to Osorio zameldowała się w najlepszej czwórce swoich domowych zawodów.


Wyniki

 

Bogota (ćwierćfinały):

M. Bouzkova (Czechy, 1) – L. Siegemund (Niemcy, 7) 2:6 6:2 7:5

C. Osorio (Kolumbia, 6) – T. Maria (Niemcy, 2) 1:6 6:3 6:3

K. Rachimowa (8) – C. Bucsa (Hiszpania, 4) 0:6 6:4 7:5

S. Errani (Włochy) – I. Bara (Rumunia) 4:6 6:2 6:3

Houston. Ben Shelton i Frances Tiafoe o krok od amerykańskiego finału

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Ben Shelton i Frances Tiafoe wystąpią w półfinałach turnieju ATP 250 w Houston. Ponieważ Amerykanie są faworytami swych sobotnich meczów, więc nie wykluczone jest, że w niedzielę zmierzą się o tytuł mistrzowski.

W tym tygodniu w Stanach Zjednoczonych rozgrywane są dwa turnieje na kortach ziemnych. Panie rywalizują w imprezie WTA 500, a panowie biorą udział w turnieju ATP 250. Tak jak w Charleston również i w Houston kibice gospodarzy nie mogą narzekać na występ swych faworytów.

W półfinałach turnieju w Teksasie wystąpi dwóch tenisistów z USA. Zarówno Shelton jak i Tiafoe w drodze do 1/2 finału stracili po jednym secie. Po tym jak w meczach drugiej rundy panowie stoczyli trzysetowe pojedynki, w pojedynkach 1/4 finału rozprawili się z rywalami bez strat w setach.

Tiafoe tie-breaka pierwszego seta nie rozpoczął zbyt dobrze. To Thompson jako pierwszy wyszedł na prowadzenie 3-0, a następnie 5-2. Jednak to Amerykanin miał pierwszy piłki setowe. Ostatecznie wykorzystał trzecią z nich, po drodze broniąc jednej u Australijczyka, i zrobił krok w stronę 1/2 finału. Kluczowym dla drugiej odsłony okazał się dziewiąty gem, gdy Thompson po raz drugi przegrał tego dnia swe podania, a po chwili Tiafoe wykorzystując pierwszą piłkę meczową zapewnił sobie awans do dalszego etapu rywalizacji.

Mecz Bena Sheltona z Brendonem Nakashimą był niezwykle wyrównany. Losy pierwszej odsłony rozstrzygnęły się dopiero w dwunastym gemie, gdy zawodnik z Atlanty odebrał podanie rodakowi. W drugiej partii żadnemu panów nie udało się wygrać gema serwisowego przeciwnika. Mimo, że trzeci tenisista Stanów Zjednoczonych w rankingu ATP miał szanse by zakończyć spotkanie w dziesiątym gemie. Ostatecznie uczynił to dopiero za piątą okazją, w tie-breaku, broniąc jednej piłki setowej dla Nakashimy.


Wyniki

Ćwierćfinały:

Ben Shelton (USA, 1) – Brandon Nakashima (USA) 7:5, 7:6(9)

Frances Tiafoe (USA, 3) – Jordan Thompson (Australia, 6) 7:6(8), 6:4

Tomas Martin Etcheverry (Argentyna, 4) – Michael Mmoh (USA, WC) 6:3, 0:1 i krecz

Luciano Darderi (Włochy) – Marcos Giron (USA, 7) 6:0, 6:4

Charleston. Zwycięska bitwa Peguli, Kasatkina ponownie w półfinale

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Jessica Pegula i Daria Kasatkina tworzą jedną z par półfinałowych turnieju WTA 500 w Charleston. O drugie miejsce w meczu finałowym powalczą Danielle Collins i Maria Sakkari.

Podczas zeszłorocznej edycji imprezy na amerykańskiej mączce tak jak i w tym roku najwyżej rozstawioną zawodniczką była tegoroczna mistrzyni Miami Open. Oprócz Peguli w meczach półfinałowych wystąpiły Belinda Bencic, Daria Kasatkina oraz Ons Jabeur. Z wymienionych tenisistek na tytuł mistrzowski w Charleston szansę mają jedynie reprezentantka gospodarzy oraz zawodniczka z Togliatti.

Jessica Pegula rozegrała niezwykle zacięty mecz 1/4 finału przeciwko Wiktorii Azarence. Po tym jak w każdym z dwóch pierwszych setów o losach decydowało jedno przełamanie więcej uzyskaną przez każdą z zawodniczek, Amerykanka i zawodniczka z Mińska przystąpiły do decydującej odsłony. W tej pierwsze cztery gemy powędrowały na konto odbierających. Od stanu 2:2 żadnej z pań nie udało się już wygrać gema będą w roli odbierającej. Chociaż przy prowadzeniu 5:4 Pegula miała cztery piłki meczowe. Była liderka rankingu wyszła jednak z opresji i panie przystąpiły do tie-breaka.

W nim po pierwszej zmianie stron Azarenka zbudowała trzypunktową przewagę i prowadząc 6-3 teraz ona miała szanse na zakończenie pojedynku. Jednak przegrała sześć z kolejnych siedmiu akcji. To sprawiło, że to najwyżej rozstawiona zawodniczka drugi rok z rzędu wystąpi w 1/2 finału Credit One Charleston Open.

W nim rywalką reprezentantki gospodarzy będzie Daria Kasatkina. Zawodniczka z Togliatti podobnie jak Pegula przed rokiem pożegnała się z imprezą na 1/2 rywalizacji, gdzie musiała uznać wyższość Ons Jabeur. Tegoroczny mecz ćwierćfinałowy przeciwko  Jaqueline Cristian zakończył się w trzech setach. W pierwszej odsłonie Kasatkina nie wykorzystała prowadzenia w tie-breaku 4-1 i seta na swe konto zapisała Rumunka. W dwóch kolejnych odsłona to wyżej notowana zawodniczka siedmiokrotnie wygrywała gemy serwisowe rywalki. Sama tracąc podanie jedynie trzykrotnie i wciąż jest w grze o końcowy triumf w turnieju.

Drugą parę półfinałową tworzą zawodniczki, które miejsce w 1/2 finału zapewniły sobie po dwusetowych pojedynkach. Danielle Collins uporała się z wyżej notowaną Elise Mertens. Z kolei Maria Sakkari wywiązała się z roli faworytki w pojedynku z Weroniką Kudermietową. Tym samym w piątym meczu przeciwko tenisistce z Kazania odniosła czwarte zwycięstwo.

 


Wyniki

Ćwierćfinały:

Jessica Pegula (USA, 1) – Wiktoria Azarenka (12) 6:4, 3:6, 7:6(7)

Maria Sakkari (Grecja, 3) – Weronika Kudermietowa (9) 6:2, 6:4

Daria Kasatkina (4) – Jaqueline Cristian (Rumunia) 6:7(4), 6:2, 6:3

Danielle Collins (USA) – Elise Mertens (Belgia, 11) 6:3, 6:4