Monte Carlo. Nadal nie do zatrzymania, Thiem i Zverev za burtą

/ Dominika Opala , źródło: własne, foto: AFP

Rafael Nadal wygrał 70. mecz w Monte Carlo i jak przed rokiem wyeliminował Grigora Dimitrowa. Pewnie awansował też inny mistrz tej imprezy, Novak Dżoković. Z kolei największymi niespodziankami były porażki Dominicia Thiema i Alexandra Zvereva.

Przed rokiem Rafael Nadal i Grigor Dimitrow zmierzyli się w półfinale turnieju w Monte Carlo. Hiszpan triumfował wtedy 6:4, 6:1. Tym razem los skrzyżował ich w trzeciej rundzie, a wynik był dokładnie taki sam.

W partii otwarcia wicelider rankingu wyszedł na prowadzenie 4:1, choć gra był zacięta i wynik nie oddawał w pełni sytuacji na korcie. Nadal wygrywał ważniejsze piłki, jednak Dimitrow starał się stawiać opór. Od tego momentu w grze Hiszpana pojawiło się więcej nerwowości, co wykorzystał Bułgar i popisał się kilkoma znakomitymi akcjami. Solidne uderzenia pozwoliły na odrobienie strat i wyrównanie na 4:4. Wtedy jednak Nadal ponownie podwyższył poziom swojej gry, a Dimitrow popełnił kilka niewymuszonych błędów, co poskutkowało przegraniem dwóch gemów z rzędu i tym samym seta.

Druga odsłona potoczyła się całkowicie pod dyktando tenisisty z Majorki. Bułgar zdołał ugrać jedynie gema, a sama wola walki to za mało, by zatrzymać tak dysponowanego Nadala. W efekcie „Rafa” wygrał 70. mecz w Monte Carlo w karierze. Więcej zwycięstw odniósł tylko na kortach Rolanda Garrosa (86). Z kolei Dimitrow nie obronił punktów za zeszłoroczny półfinał i wypadnie z Top 40 pierwszy raz od lutego 2013 roku.

Kolejnym rywalem Nadala będzie Guido Pella, który kontynuuje fantastyczną grę na mączce. Argentyńczyk ma najwięcej zwycięstw na koncie na tej nawierzchni w tym sezonie.

Novak Dżoković natomiast wyciągnął wnioski z pojedynku drugiej rundy z Philippem Kohlschreiberem i w czwartek rozegrał zdecydowanie lepsze spotkanie. Jego przeciwnik Taylor Fritz ugrał zaledwie trzy gemy i nie był w stanie nawiązać równej walki z Serbem. W ćwierćfinale lider rankingu zmierzy się z Daniiłem Miedwiediewem. Rosjanin czwarty raz pokonał Stefanosa Tsitsipasa.

Największym zaskoczeniem dnia były porażki Dominica Thiema i Alexandra Zvereva. O ile problemów Niemca można się było spodziewać w pojedynku z Fabio Fogninim, o tyle odpadnięcie Austriaka z Duszanem Lajoviciem to spora niespodzianka. Włoch w 1/4 finału powalczy z Borną Czoriciem, natomiast Serb skrzyżuje rakiety z Lorenzo Sonego.

Czorić pokonał pewnie Pierre-Huguesa Herberta, z kolei Sonego wyeliminował Camerona Norriego. Piękny sen Włocha trwa, po tym, jak przebrnął eliminacje i jest już w ćwierćfinale turnieju głównego.


Wyniki

Trzecia runda singla:

Novak Dżoković (Serbia, 1) – Taylor Fritz (USA) 6:3, 6:0
Rafael Nadal (Hiszpania, 2) – Grigor Dimitrow (Bułgaria) 6:4, 6:1
Fabio Fognini (Włochy, 13) – Alexander Zverev (Niemcy, 3) 7:6 (6), 6:1
Duszan Lajović (Serbia) – Dominic Thiem (Austria, 4) 6:3, 6:3
Daniił Miedwiediew (Rosja, 10) – Stefanos Tsitsipas (Grecja, 6) 6:2, 1:6, 6:4
Borna Czorić (Chorwacja, 9) – Pierre-Hugues Herbert (Francja) 6:4, 6:2
Guido Pella (Argentyna) – Marco Cecchinato (Włochy, 11) 6:4, 4:6, 6:4
Lorenzo Sonego (Włochy, Q) – Cameron Norrie (Wielka Brytania) 6:2, 7:5

Monte Carlo. Czwarty ćwierćfinał Kubota

/ Jakub Karbownik , źródło: własne, foto: AFP

Łukasz Kubot i Marcelo Melo pokonali parę Jurgen Melzer i Dominic Thiem 6:3, 6:4 w meczu drugiej rundy debla Monte Carlo Rolex Masters. O półfinał polsko-brazylijski duet powalczy z Nikolą Mekticiem i Franko Skugorem.

Po trudnym meczu w pierwszej rundzie przeciwko duetowi Granollers / Lopez w czwartek Łukasz Kubot i Marcelo Melo stanęli naprzeciwko kolejnej pary z jednego kraju – Jurgenowi Melzerowi i Dominicowi Thiemowi.

Obaj Austriacy bardzo dobrze prezentują się na kortach ziemnych. Dla Thiema w Monte Carlo rozpoczęła się najważniejsza część sezonu, z którą, jak mówił przed rozpoczęciem rywalizacji, wiąże duże nadzieje. Czwartek był jednak ostatnim dniem występu byłego czwartego tenisisty świata na kortach Monte Carlo Country Club. Najpierw w meczu trzeciej rundy singla rozstawiony z numerem cztery tenisista przegrał z Dusanem Lajoviciem. Natomiast w ostatnim meczu czwartkowych zmagań na korcie numer dwa grający z ,,dziką kartą" austriacki duet uległ w dwóch setach Łukaszowi Kubotowi i Marcelo Melo.

O losach pierwszej partii zadecydowało przełamanie podania, jakie polsko-brazylijski duet uzyskał w czwartym gemie. W drugiej odsłonie Kubot i Melo co prawda przegrali raz swoje podanie, ale rywale stracili serwis dwukrotnie i po nieco ponad godzinie wielkoszlemowi mistrzowie z Londynu z 2017 roku cieszyli się z awansu do ćwierćfinału.

Polak, który w tym roku po raz siódmy występuje w Księstwie Monaco, w piątek czwarty raz powalczy o półfinał pierwszej w sezonie na mączce imprezy rangi Masters 1000. Dla Brazylijczyka jest to piąty awans do najlepszej ósemki, a najdalej tenisista z Belo Horizonte doszedł w 2014, gdy wraz z Ivanem Dodigiem ulegli w finale bracion Bryanom. W meczu o półfinał Polak i Brazylijczyk zmierzą się z rozstawionymi z numerem siedem Nikolą Mekticiem i Franko Skugorem.


Wyniki

1/8 finału debla:

Łukasz Kubot, Marcelo Melo (Polska, Brazylia, 2) – Jurgen Melzer, Dominic Thiem (Austria, WC) 6:3, 6:4

Anning. Trzeci w sezonie ćwierćfinał Majchrzaka

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Kamil Majchrzak po raz drugi w odstępie trzech tygodni pokonał Francuza Maxime’a Janviera. Zwycięstwo 6:3, 6:4 w Anning dało mu awans do ćwierćfinału. W tej fazie turnieju zagra po raz trzeci w sezonie. 

Majchrzak i Janvier spotkali się ze sobą niespełna trzy tygodnie temu, w finale challengera w Saint Brieuc. To bardzo miłe wspomnienie dla naszego reprezentanta, ponieważ pokonał przeciwnika w dwóch setach i sięgnął po pierwsze w karierze trofeum na tym poziomie rozgrywek. Rzecz jasna, apetyt rośnie w miarę jedzenia, dlatego Majchrzak myśli już o kolejnych zwycięstwach. Być może równie udane będą dla niego zawody w chińskim Anning. 23-latek z Piotrkowa Trybunalskiego po kolejnej wygranej nad Janvierem jest już w ćwierćfinale.

Pojedynek z Francuzem trwał tylko godzinę i 15 minut. Przebieg obydwu setów był do siebie zbliżony. Najpierw Polak obejmował wysokie prowadzenie z przewagą podwójnego przełamania, a następnie połowę tej zaliczki tracił. Ostatecznie wszystko kończyło się po myśli naszego reprezentanta. 

W ćwierćfinale rywalem rozstawionego z numerem trzy Polaka będzie turniejowa ,,piątka", Ramkumar Ramanathan z Indii. 


Wyniki

1/8 finału singla:
Kamil Majchrzak (Polska, 3) – Maxime Janvier (Francja) 6:3, 6:4

Puchar Federacji. Wielkanoc z tenisem. Halep i Barty zadbają o wysoki poziom

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

W Wielkanoc poznamy dwie najlepsze kobiece reprezentacje obecnego sezonu. Starcia Francji z Rumunią i Australii z Białorusią ,,na papierze" wyglądają na bardzo wyrównane. Kibice, którzy nawet w święta nie potrafią obejść się bez tenisa, powinni zatem przygotować się na wielogodzinne emocje. Być może zwieńczone decydującym o wszystkim deblu. 

Z racji różnicy czasu, pierwszymi finalistkami zostaną Australijki lub Białorusinki. Do ich spotkania dojdzie w Brisbane, na obiekcie doskonale znanym zawodniczkom i kibicom. Pat Rafter Arena co roku gości bowiem czołówkę tenisistów i tenisistek, szlifujących formę przed Australian Open. Tym razem będzie areną zmagań w półfinale Pucharu Federacji. Obie drużyny zagrają w najmocniejszych składach. Gospodynie do zwycięstwa ma poprowadzić Ashleigh Barty, z kolei nasi sąsiedzi ze wschodu liczą na Arynę Sabałenkę. Obie są triumfatorkami ostatniej wielkiej imprezy w Miami. Australijka wygrała w singlu, Białorusinka w deblu. 

Samantha Stosur i Wiktoria Azarenka powinny być natomiast magnesami przyciągającymi widzów na trybuny. Na tym ich rola oczywiście się nie kończy. Obie mogą dać dużo własnym drużynom zarówno w grze pojedynczej, jak i podwójnej. Czy kapitanowie z nich skorzystają? Dużo zależeć będzie od dyspozycji na treningach i tego, jak dawne gwiazdy będą wyglądać na tle Darii Gavrilovej, Prsiscilli Hon czy Aliaksandry Sasnowicz. Początek rywalizacji w sobotę o 5 rano polskiego czasu.

Składy:

Australia: Ashleigh Barty, Daria Gavrilova, Samantha Stosur, Priscilla Hon, kapitan – Alicia Molik

Białoruś: Aryna Sabałenka, Aliaksandra Sasnowicz, Wiktoria Azarenka, Wera Łapko, Lidzia Marozawa, kapitan – Tatiana Puczak 

W zupełnie innych warunkach, na nawierzchni ziemnej rywalizować będą Francuzki z Rumunkami. A skoro mączka i Rumunia, to od razu na myśl przychodzi Simona Halep. Wiceliderka rankingu WTA oczywiście znalazła się w kadrze na ten mecz, Warto podkreślić, że wyjątkowy, ponieważ Rumunki po raz pierwszy w historii awansowały do półfinału Pucharu Federacji. 

Na tym poziomie ograne są już Francuzki, półfinalistki trzech z czterech ostatnich edycji reprezentacyjnych rozgrywek. Kapitan Jullien Bennetau ma do dyspozycji kilka solidnych tenisistek, z drugiej strony żadnej gwiazdy pokroju Halep. Jeśli liderka Rumunek zdobędzie dwa punkty w singlu, gospodynie będą mieć nóż na gardle. Taki scenariusz jest wielce prawdopodobny. Może i ściany sprzyjają gospodarzom, ale trudno spodziewać się, że Kristina Mladenovic, Caroline Garcia czy Alize Cornet (które w ostatnich miesiącach nie zachwycały) będą w stanie pokusić się o sprawienie bardzo dużej niespodzianki. Francuzki będą musiały punktować w starciach z niżej notowanymi przeciwniczkami. Begu, Buzarnescu czy Niculescu to już zawodniczki w ich zasięgu.

Co jeśli dojdzie do decydującego debla? Wówczas przekonamy się na ile prawdziwe są informacje o zażegnaniu sporu pomiędzy Caroliną Garcią a Kristiną Mladenovic. Z kolei po stronie rumuńskiej zobaczylibyśmy parę Begu/Niculescu, sprawczynię sensacji w ćwierćfinale. Wówczas rumuński duet niespodziewanie pokonał Kateriną Siniakovą i Barborę Krejcikovą, wyrzucając za burtę obrończynie tytułu. Zanim jednak debel, wiele emocji związanych z występami w singlu. Początek rywalizacji w sobotę o 14.00.

Składy:

Francja: Caroline Garcia, Pauline Parmentier, Kristina Mladenovic, Alize Cornet, Fiona Ferro, kapitan – Jullien Bennetau 

Rumunia: Simona Halep, Mihaela Buzarnescu. Irina-Camelia Begu, Monica Niculescu. Raluca Olaru, kapitan – Florin Segeraceanu

 

 

 

 

Dothan. Kontuzja uniemożliwiła Kawie niespodziewane zwycięstwo

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: Warsaw Sports Group

Katarzyna Kawa (WTA 230) w pierwszej rundzie turnieju ITF 80 000 w Dothan skreczowała w starciu z notowaną o niemal 100 pozycji wyżej w rankingu WTA Amerykanką Allie Kiick (WTA 139). Mecz został przerwany przy prowadzeniu 4-6 6-3 3-0 dla reprezentantki gospodarzy.

Pierwszy set spotkania był dość wyrównany. Obydwie zawodniczki miały poważne problemy z utrzymaniem własnego podania, mimo że Kawa miała aż 82% celności pierwszego serwisu, a rywalka tylko 59%. Jedna i druga prowadziła z przewagą przełamania, której nie zdołały utrzymać. Ostatecznie jednak to Polka triumfowała w tej partii. Prowadząc 5-4 wykorzystała trzecią wywalczoną przy serwisie rywalki piłkę setową.

Drugą odsłonę spotkania świetnie rozpoczęła nasza reprezentantka. Po kilkunastu minutach prowadziła już 3-0. Niestety obydwie zawodniczki grały dość nierówno. W efekcie pięć kolejnych gemów padło łupem Kiick. Amerykanka znalazła się w przed doskonałą okazją do wyrównania. Bez większych problemów zwyciężyła w szóstym gemie z rzędu i doprowadziła do trzeciego seta.

Początek decydującej partii pokazał jednak, że przyczyną słabszej gry Polki były problemy zdrowotne. Kick zdążyła wyjść na prowadzenie 3-0 w tej partii, zanim mecz został zakończony przez krecz Kawy. Miejmy nadzieję, że uraz naszej tenisistki nie jest poważny.


Wyniki

Pierwsza runda singla
Allie Kiick (Stany Zjednoczone) — Katarzyna Kawa (Polska) 4-6 6-3 3-0 i krecz