CiCi Bellis w listopadzie rozegrała pierwszy turniej po 20 miesiącach przerwy. Amerykanka w Houston przeszła eliminacje, a potem wygrała jeszcze dwa mecze w imprezie głównej. Miesiąc wcześniej jeden z lekarzy powiedział jej, że już nigdy nie wróci do profesjonalnego tenisa.
Reprezentantka Stanów Zjednoczonych, którą przez ponad półtora roku nękały kontuzje prawej ręki, postanowiła się jednak nie poddawać.
– Zrobiłam kolejne badania i trzech innych niezależnych lekarzy powiedziało, że wszystko powinno być dobrze – wyjaśniła 20-latka w rozmowie z WTA Insider. – Postanowiłam się tego trzymać. Obecnie czuję się bardzo dobrze, nic mi nie dolega. Postanowiliśmy z moim teamem, że spróbuję wystartować jeszcze w tym roku w turnieju. Występ w zawodach i rozegranie pełnego meczu było moim głównym celem. Więc kilka tygodni wcześniej postanowiliśmy, że przyjedziemy właśnie do Houston.
W imprezie z pulą nagród 125 tysięcy dolarów Bellis najpierw przebrnęła przez kwalifikacje, a potem pokonała Ellen Perez i Varvarę Lepchenko. Zatrzymała ją dopiero późniejsza mistrzyni Kirsten Flipkens.
– To było niesamowite, że mogłam w końcu wystąpi w turnieju. Możliwości rywalizacji, była dla mnie jednym z najlepszych momentów tego roku. Byłam podekscytowana każdym meczem czy nawet rozgrzewką. Świetnie się bawiłam, robiąc znowu te rzeczy. Ostatnio próbowałam grać jak najwięcej sparingów na treningach, ale to nigdy nie jest to samo co prawdziwy turniej. Po pierwszym meczu wszystko strasznie mnie bolało. Nerwy i emocje zrobiły swoje. Myślę, ze będę musiała zagrać kilka turniejów, zanim się ich pozbędę.
Amerykanka po raz pierwszy zaprezentowała się szerszej publiczności w 2014 roku, gdy jako 15-latka w pierwszej rundzie US Open wyeliminowała rozstawioną z numerem 12 Dominikę Cibulkovą. W 2017 Bellis osiągnęła największy sukces w karierze, docierając do ćwierćfinału turnieju Premier 5 w Dubaju. Pokonała wtedy Agnieszkę Radwańską. W sierpniu tego samego roku młodsza rodaczka sióstr Williams wspięła się 35. lokatę w światowym rankingu. Problemy zdrowotne reprezentantki Stanów Zjednoczonych zaczęły się w lutym 2018 roku. Podczas turnieju w Dubaju tenisistka zaczęła odczuwać ból w prawej ręce, który nasilił się w Indian Wells i Miami. W pierwszej rundzie tej drugiej imprezy CiCi Bellis przegrała z Wiktorią Azarenką i jak się później okazało był to jej ostatni pojedynek. W kolejnych miesiącach 20-latka urodzona w San Francisco przeszła łącznie cztery operacje, trzy nadgarstka i jedną łokcia.
– Dzięki WTA rozpoczęłam studia biznesowe online na uniwersytecie w Indianie. Skończyłam pierwszy rok i mam zamiar kontynuować naukę. Przez ostatnie miesiące to było moje główne zajecie. Gdy nie mogłam grać w tenisa, pracowałam również dużo nad przygotowaniem fizycznym. Po każdej operacji myślałam, że już wszystko będzie dobrze. Robiłam rehabilitację, zaczynałam trenować, wracałam do formy i wtedy kontuzja nawracała. To było bardzo irytujące. Nie mogłam zająć się czymś innym, bo za każdym razem byłam bardzo blisko powrotu do grania. Studia były dla mnie w tym okresie bardzo fajną odskocznią.
Bellis już nie może doczekać się następnego sezonu, który rozpocznie w Australii.
– Myślę, że jestem teraz dojrzalsza na korcie i moja gra pod pewnymi względami zmieniła się na lepsze. Jestem cierpliwsza i nie stresuje się tak bardzo, jak wcześniej. Myślę, że wcześniejsze rezultaty dodają mi pewności siebie, ale jestem teraz zupełnie inną osobą. Przez ostanie lata tyle mi się przytrafiło, że patrzę teraz na tenis z zupełnie innej perspektywy. Jestem bardzo szczęśliwa, że mogę grać w tenisa. Cieszę się każdą sekundą na korcie. Wcześniej oczywiście też tak było, ale teraz jeszcze bardziej to doceniam. Będę pamiętać o moich wynikach z przeszłości, ale równocześnie jestem gotowa nowy początek. Jeszcze nie jestem pewna gdzie dokładnie, ale na pewno rozpocznę sezon na Antypodach. Jeszcze nie zdecydowaliśmy co potem. Dużo będzie zależeć od tego, jak mi pójdzie, jak będę się czuła. Na pewno nie będziemy się spieszyć, tylko podejmować decyzje z tygodnia na tydzień – zakończyła 20-latka.