Rzym. Nasi tenisiści poznali przeciwników

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Magda Linette, Iga Świątek, Hubert Hurkacz oraz Łukasz Kubot są już w Rzymie i czekają na początek zmagań w Internazionali BNL d’Italia. Polska grupa uczestników być może poszerzy się jeszcze o Katarzynę Kawę, która dzisiaj zagra o awans do turnieju głównego z Danką Kovinić z Czarnogóry. 

Zawody w stolicy Włoch to okazja do zdobycia wielu punktów zarówno dla tenisistów, jak i tenisistek. Dodatkowo stanowią możliwość sprawdzenia się na nawierzchni ziemnej przed rozpoczynającym się za dwa tygodnie turniejem na kortach Rolanda Garrosa. Zwykle w skład turniejów podprowadzających pod paryskiego szlema wchodzą też Mutua Madrid Open czy Monte Carlo Rolex Masters (w przypadku mężczyzn), jednak pandemia koronawirusa wywróciła kalendarz rozgrywek do góry nogami.

W singlu mężczyzn naszym jedynym reprezentantem będzie Hubert Hurkacz. Wrocławianin w meczu pierwszej rundy stanie naprzeciwko Daniela Evansa z Wielkiej Brytanii. Obaj zawodnicy będą chcieli się odbudować po rozczarowujących występach w US Open. Pomimo tego, że byli rozstawieni w tamtej imprezie, przegrali w 2. rundzie. W Rzymie rozstawionych jest tylko 16 zawodników i tym razem zabrakło w tym gronie miejsca dla Polaka i Brytyjczyka.

Rozstawione nie zostały również Magda Linette i Iga Świątek. Los je jednak oszczędził i w pierwszej rundzie żadna z naszych reprezentantek nie spotka się z którąś z faworytek do zwycięstwa w całych zawodach. Świątek musi poczekać na rozwój wydarzeń w eliminacjach. Istnieje więc szansa na polski mecz. Jeśli Katarzyna Kawa pokona Dankę Kovinić w decydującej fazie eliminacji, być może zostanie dolosowana właśnie do Świątek. Natomiast Linette czeka starcie z Jeleną Ostapenko. Forma Łotyszki jest dużą niewiadomą, ponieważ nie wzięła udziału jeszcze udział w żadnym turnieju po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa.

W grze podwójnej naszym jedynym reprezentantem będzie Łukasz Kubot. Polak i Brazylijczyk Marcelo Melo zostali rozstawieni z numerem trzy. Ich pierwszymi rywalami będą Francuzi Nicolas Mahut i Benoit Paire.

 

Osaka: Kwarantanna dała mi szansę na przemyślenie wielu rzeczy

/ Dominika Opala , źródło: www.usopen.org /własne, foto: AFP

Naomi Osaka pokonała Wiktorię Azarenkę w finale US Open 2020 i zdobyła trzeci tytuł wielkoszlemowy. Z triumfu w Nowym Jorku Japonka cieszyła się po raz drugi, choć okoliczności tegorocznego zwycięstwa była zupełnie inne. 

Naomi Osaka odrodziła się w spotkaniu z Wiktorią Azarenką i mimo przegrania pierwszej partii, była w stanie odwrócić losy finałowego pojedynku – W pierwszym secie byłam bardzo nerwowa. Nie poruszałam się dobrze. Nie spodziewałam się, że uda mi się zagrać na 100% możliwości, ale miło by było, gdybym chociaż grała na 70%. Za dużo miałam w głowie. Starałam się jednak być pozytywna, żeby nie przegrać 1:6, 0:6 – dzieliła się odczuciami Osaka na konferencji prasowej.

Azarenka od początku meczu grała agresywniej i nie pozwalała rywalce rozwinąć skrzydeł. Sytuacja zaczęła się zmieniać w trzecim gemie drugiego seta. Od tego momentu Osaka staranniej uderzała piłkę i popełniała mniej błędów – Nie sądzę, że był jakiś jeden kluczowy moment. Ona zaczęła grać lepiej, ja starałam się wrócić do gry, ale nie wszystko szło po mojej myśli – przyznała Białorusinka. – To były świetne trzy tygodnie dla mnie. Przez dość długi czas nie miałam takich osiągnięć, więc jestem z siebie dumna. Nie jestem rozczarowana. To po prostu jest bolesne, jak każda porażka – dodała.

Dla Azarenki był to trzeci finał US Open i trzeci raz schodziła z kortu jako przegrana – Miałam nadzieję, że do trzech razy sztuka, ale będę musiała dalej próbować – przyznała z uśmiechem dwukrotna mistrzyni Australian Open. – Uzyskanie pozytywnego wyniku jest potwierdzeniem pracy, jaką wykonuję. Czasami rzeczy nie układają się po myśli, ale jest to dla mnie lekcja, by ruszyć dalej. Teraz odczuwam większą radość z bycia na korcie niż kiedyś. Wcześniej za bardzo skupiałam się na wynikach – stwierdziła.

Natomiast Naomi Osaka jest niepokonana w finałach wielkoszlemowych. Japonka sięgnęła wcześniej po tytuł w US Open 2018 i Australian Open 2019. Jednak tym razem doświadczenie było zupełne inne niż przed dwoma laty w Nowym Jorku – Ten tytuł ogólnie odczuwam inaczej ze względu na okoliczności. Wtedy nie byłam w „bańce”, było wielu fanów – opisywała 22-latka z Osaki. – Ten triumf będę świętować poprzez większe przetworzenie go. Dwóch wcześniejszych zwycięstw nie byłam w stanie przetworzyć – dodała.

Ostatnie miesiące były ważne w życiu japońskiej tenisistki, miała szansę na wiele przemyśleń i to także pomogło jej odnieść zwycięstwo w Nowym Jorku – Zawsze żyłam w biegu, szczególnie po wygraniu tutaj po raz pierwszy. Nie miałam okazji na to, by zwolnić. Kwarantanna zdecydowanie dała mi szansę na przemyślenie wielu rzeczy. O tym, co chcę osiągnąć, o tym, za co chcę, żeby zapamiętali mnie ludzie. Przyjechałam na ten turniej z takim sposobem myślenia i to zdecydowanie pomogło – przyznała była liderka rankingu.

Po wygraniu meczu i przejściu na swoją stronę, Osaka poszła na środek kortu i położyła się na nim – Pomyślałam o tych wszystkich świetnych zawodnikach, którzy po triumfie upadają na kort i patrzą w niebo. Zawsze chciałam zobaczyć to, co oni. To był niezwykły moment, cieszę się, że to zrobiłam – wyznała Japonka.

Naomi Osaka mistrzynią US Open!

/ Jakub Karbownik , źródło: Własne/www.wtatennis.com, foto: AFP

Naomi Osaka pokonała 1:6, 6:3, 6:3 Wiktorię Azarenkę w finale US Open 2020. Tym samym 22-letnia Japonka sięgnęła po trzeci tytuł wielkoszlemowy w karierze.

Przed dwoma laty tenisistka z Kraju Kwitnącej Wiśni sięgnęła po premierowy tytuł mistrzowski w jednym z czterech najważniejszych turniejów sezonu. Była liderka światowego rankingu pokonała w meczu o tytuł celującą w rekordowy 24. tytuł wielkoszlemowy Serenę Williams.

W tym roku Osaka ponownie wystąpiła w finale, a jej rywalką była Wiktoria Azarenka. Białorusinka w półfinale pokonała młodszą z sióstr Williams, mimo że pierwszą partię przegrała 1:6. W sobotnim finale historia się powtórzyła. Tym razem to jednak mistrzyni Australian Open z lat 2012-2013 nie wykorzystała prowadzenia 1-0 w setach.

Od drugiej odsłony rywalizacji jej gra nie była już tak porywająca. Zwolniła nieco tempo, co wykorzystała przeciwniczka. Od stanu 2:0 dla Azarenki, Japonka wygrała sześć z siedmiu kolejnych gemów i doprowadziła do wyrównania w meczu.

W decydującej partii Osaka prowadziła już 4:1. Rywalka zdołała się jeszcze poderwać do walki, jednak stać ją było na wygranie tylko dwóch gemów. Ostatnie zdanie należało do grającej na najwyższym poziomie Osaki. Japonka wykorzystała drugą piłkę meczową i po godzinie oraz 52 minutach od rozpoczęcia pojedynku miała przypieczętowała jeden z trzech największych sukcesów w karierze.

Sięgając po tytuł mistrzowski tenisistka z Kraju Kwitnącej Wiśni utrzymała miano niepokonanej w meczach finałowych Wielkiego Szlema. Do tego Osaka jest najmłodszą posiadaczka trzech tytułów wielkoszlemowych od czasu Marii Szarapowej i najbardziej utytułowaną Azjatką.


Wyniki

Finał singla:

Naomi Osaka (Japonia, 4) – Wiktoria Azarenka (Białoruś) 1:6, 6:3, 6:3