Roland Garros. Sandgren zrewanżował się Hurkaczowi
Na pierwszej rundzie tegoroczne zmagania w paryskim Wielkim Szlemie zakończył Hubert Hurkacz. Po bardzo długim, pięciosetowym boju Polak przegrał z Tennysem Sandgrenem.
Ze swoim dzisiejszym rywalem najlepszy aktualnie polski singlista na paryskiej mączce miał już okazję się spotkać. Dwa lata temu, mimo znacznie uboższego doświadczenia, w czterech setach uporał się z notowanym od niego wtedy w rankingu o ponad 100 pozycji wyżej Amerykaninem. Dzięki temu zapewnił sobie pierwszy w karierze awans do drugiej rundy Roland Garros. Tym razem sytuacja wyglądała jednak odwrotnie. Faworyzowany przed startem Polak w kluczowych momentach nie wykorzystał swoich szans i już po pierwszym meczu odpadł z wielkoszlemowych zawodów.
Początek spotkania był bardzo wyrównany, a punkty bez większych problemów zdobywali serwujący. Okazje na przełamanie długo się nie pojawiały, ale niestety w bardzo niewygodnym dla Polaka momencie sytuacja ta uległa zmianie. Z czasem Hurkacz zaczął mieć problemy z trafianiem pierwszym podaniem, a dla rywala stanowiło to zaproszenie do agresywniejszej gry z głębi kortu. Partia otwarcia rozpoczęła się od serwisu Amerykanina, dlatego przy stanie 6-5 wrocławianin musiał grać pod presją. Niestety na tym etapie kilkukrotnie pozwolił zepchnąć się do defensywy i mimo obrony dwóch piłek setowych, przy trzeciej okazał się bezradny.
W drugiej odsłonie Hurkacz już w trzecim gemie ruszył do udanego ataku i błyskawicznie doprowadził do stanu 40-0. Po chwili wykorzystał drugą z wypracowanych piłek na przełamanie. Niestety już wkrótce role się odwróciły, a nasz reprezentant długo nie cieszył się z przewagi. Polak nie podłamał się jednak i w piątym gemie ponownie wyszedł na prowadzenie. Nerwowo zrobiło się w ósmym gemie, kiedy Tennys Sandgren przy serwisie Hurkacza zdobył przewagę 40-15. Wrocławianin tym razem poradził sobie jednak pod presją i zdołał wyrównać stan spotkania.
Trzeciego seta Polak otworzył obiecująco, niemal natychmiast wypracowując sobie przewagę przełamania. W czwartym gemie jego przeciwnik zdołał odpowiedzieć tym samym, ale po chwili „na sucho” stracił własne podanie. Kolejne minuty należały już do serwujących, a na tablicy pojawił się wynik 4-5. Cieszący się przewagą Hurkacz stanął wkrótce przed szansami na zapisanie na swoim koncie kolejnego seta. Tennys Sandgren trzykrotnie zwycięsko wychodził z opałów, ale za czwartym razem nie znalazł na młodszego przeciwnika sposobu.
Przez pierwsze minuty następnej partii punkty ponownie trafiały na konto serwujących. Dopiero w szóstym gemie Amerykanin stanął przed okazją na objęcie prowadzenia, ale nie potrafił jej wykorzystać. Przy stanie 5-4 podawał z kolei, by przedłużyć swoje szanse na odwrócenie losów meczu. Trzy niewykorzystane przez Polaka na tym etapie piłki meczowe przesądziły o konieczności rozegrania tie-breaka. Ten natomiast dla Huberta potoczył się bardzo źle. Hurkacz zdobył w nim zaledwie jeden punkt.
Niestety w decydującym secie wrocławianin nie zażegnał szybko kryzysu. Już w pierwszym gemie został przełamany i choć niedługo potem straty odrobił, jego rywal wynik wkrótce ustalił na 3:2. Kiedy wydawało się, że o powrót będzie już bardzo trudno, Hurkacz pokazał się z dobrej strony i przy serwisie Sandgrena wygrał „na sucho”. Zacięty bój gem za gem trwał aż do stanu po 9. W dwudziestym gemie Polak obronił trzy z rzędu piłki meczowe i miał dwie szanse na zanotowanie powrotnego breaka. Żadnej z nich nie wykorzystał jednak i po ponad czterech godzinach gry pożegnał się z paryskim turniejem.
Wyniki
Hubert Hurkacz (Polska) – Tennys Sandgren (USA) – 5-7, 6-2, 6-4, 6-7 (1), 9-11,