US Open. Krótka przygoda Hurkacza

/ Tomasz Górski , źródło: własne, foto: AFP

Już na drugiej rundzie zmagania na kortach Flushing Meadows zakończył Hubert Hurkacz. Polak przegrał dziś z Alejandro Davidovichem Fokiną 4:6, 6:1, 2:6, 2:6. I to Hiszpan zagra w kolejnej rundzie z Cameronem Norrie lub Federico Corią.

W dzisiejszej walce o trzecią rundę doszło to premierowego pojedynku Huberta Hurkacz i Alejandro Davidovicha Fokiny. Spotkanie rozpoczęło się od bardzo wyrównanego gema i sprawdzianu dla Hubiego. Polak przegrywał 15:40 ale wyszedł z tej sytuacji obronną ręką. Podobnie było w trzecim gemie, ale podczas piątego już ta sztuka się nie udała. Davidovich Fokina przełamał tenisistę z Wrocławia. Jak się później okazało był to kluczowy moment premierowej partii bowiem w końcówce obaj zawodnicy pewnie wygrywali swoje podania.

Drugiego seta Hurkacz zaczął od pewnego serwisu. Przy returnie miał break pointy ale tym razem skuteczny był Davidovich Fokina w obronie. Minęło kilka minut a Polak doczekał się kolejnych szans i udało się wyjść na prowadzenie 3:1. Co ważne potwierdził przewagę serwisami. Hiszpan zaczął popełniać coraz więcej błędów. W szóstym gemie kolejne przełamanie w wykonaniu Polaka i to w czterech punktach. Drugi set był jednostronną dominacją Hurkacza i zakończył się po 33. minutach.

Kolejna partia była ponownie wyrównana. I co istotne dla spotkaniu, zawodnik z okolic Malagi wrócił do lepszej dyspozycji. Potwierdził to w szóstym gemie, kiedy wywalczył breaka. Solidnie wyglądały jego serwisy. Nakręcał się z każdą minutą, męczył Polaka częstą mieszanką zagrań skrót-lob.  Na koniec jeszcze dorzucił drugie przełamanie i wyszedł na prowadzenie w meczu.

Davidovich Fokina kontynuował swoją grę także w czwartym secie. Polak bardzo szybko stracił serwis i co gorsze wyglądał dużo słabiej fizycznie. Kilka minut i było już 0:3. Na korcie pojawił się także fizjoterapeuta, który pomógł Hurkaczowi. Tenisiście z Wrocławia dokuczał ból prawej ręki. W dalszej części udało się Polakowi wygrać już tylko 2 gemy. Cały mecz trwał dwie godziny i czterdzieści pięć minut. A na koniec to zawodnik z Hiszpanii mógł cieszyć się ze zwycięstwa i dużego sukcesu.

Polak kończy swoją przygodę z US Open i teraz przed nim lot do Europy i udział w turniejach na mączce, które będą przygotowywały do Roland Garros. Natomiast Alejandro Davidovich Fokina w następnej rundzie zagra z Cameronem Norrie lub Federico Corią.


Wyniki

Druga runda singla:

Alejandro Davidovich Fokina (Hiszpania)  – Hubert Hurkacz (Polska, 24) 6:4, 1:6, 6:2, 6:2

US Open. Zapaść Mladenovic

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

W środę jako pierwsze do trzeciej rundy nowojorskiej imprezy awansowały Petra Kvitova, Angelique Kerber oraz Petra Martić. W kiepskim stylu z turniejem pożegnała się Kristina Mladenovic.

Francuzka doskonale rozpoczęła spotkanie przeciwko Warwarze Graczewej. Wygrała pierwszego seta 6:1, a w drugim wyszła na prowadzenie 5:1. Przy wyniku 5:3 miała cztery piłki meczowe, z czego trzy z rzędu, ale żadnej z nich nie wykorzystała. O losach tej części meczu musiał zadecydować tie-break, w którym górą była Rosjanka. Reprezentantka „trójkolorowych” ewidentnie podłamała się zaprzepaszczonymi szansami i w decydującym secie nie wygrała już ani jednego gema.

Warwara Graczewa o najlepszą szesnastkę turnieju zagra z rozstawioną z numerem 8 Petrą Martić, która w dwóch setach pokonała Katerynę Bondarenko.

Kolejną rywalkę zna już Magda Linette. Polka zmierzy się teraz z Anett Kontaveit. Rozstawiona z numerem 14 Estonka poradziła sobie z młodą Kają Juvan.

Z drobnymi problemami awans do trzeciej rundy wywalczyły także Petra Kvitova i Angelique Kerber. Czeszka w dwóch setach pokonała Katerynę Kozłową. O losach pierwszej partii musiał zadecydować tie-break, a w drugiej dwukrotna mistrzyni Wimbledonu wygrała już 6:2. Z kolei Niemka pewnie zwyciężyła w pierwszym secie z Anną-Leną Friedsam, a w drugiej do rozstrzygnięcia potrzebowała tie-breaka.

W środę zwycięstwa odniosły również Julia Putincewa, Jennifer Brady i Aliaksandra Sasnowicz, która oddała tylko trzy gemy rozstawionej z numerem 12 Markecie Vondrousovej.


Wyniki

Druga runda singla

Petra Kvitova (Czechy, 6) – Kateryna Kozłowa (Ukraina) 7:6(3) 6:2

Petra Martić (Chorwacja, 8) – Kateryna Bondarenko (Ukraina) 6:3 6:4

Aliaksandra Sasnowicz (Białoruś) – Marketa Vondrousova (Czechy, 12) 6:1 6:2

Anett Kontaveit (Estonia, 14) – Kaja Juvan (Słowenia) 6:4 6:1

Angelique Kerber (Niemcy, 17) – Anna-Lena Friedsam (Niemcy) 6:3 7:6(6)

Julia Putincewa (Kazachstan, 23) – Wiera Łapko (Białoruś) 6:3 6:3

Jennifer Brady (USA, 28) – Catherine Bellis (USA) 6:1 6:2

Warwara Graczewa (Rosja) – Kristina Mladenovic (Francja, 30) 1:6 7:6(2) 6:0

US Open. Przykra niespodzianka. Kubot i Melo bezradni w meczu 1. rundy

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Bardzo krótka trwała przygoda Łukasza Kubota i Marcelo Melo z tegoroczną edycją US Open. Finaliści tej imprezy sprzed dwóch lat już w pierwszej rundzie przegrali 2:6, 4:6 z Belgami Sanderem Gille’em i Joranem Vliegenem. 

Dla Polaka i Brazylijczyka był to dopiero trzeci mecz po kilkumiesięcznej rozłące i przerwie w rywalizacji spowodowanej pandemią koronawirusa. To na pewno stanowi usprawiedliwienie dla najsłabszego od ponad czterech lat występu polskiego deblisty w imprezie wielkoszlemowej. Wówczas, jeszcze w parze z Austriakiem Alexandrem Peyą, przegrał w pierwszej rundzie Wimbledonu. Niezależnie od okoliczności, dla tak utytułowanych zawodników jak Kubot i Melo poprzeczka zawsze zawieszona jest wysoko. Tym razem została jednak strącona, a marzenia o drugim wspólnym tytule wielkoszlemowym prysły wyjątkowo szybko.

Przewaga Gille’a i Vliegena zaznaczyła się w piątym gemie pierwszego seta, kiedy serwujący Melo popełnił aż cztery podwójne błędy. Belgom znacznie to ułatwiło wywalczenie pierwszego w meczu przełamania. Jak się okazało, na tym nie poprzestali i dzięki doskonałym returnom Vliegena po chwili przełamali również serwis naszego reprezentanta. Polsko-brazylijska para wyglądała ospale na tle rywali, którzy szybko wyczuli swoją szansę na sprawienie niespodzianki i wyeliminowanie turniejowych ,,dwójek”.

Kubotowi i Melo nie można odmówić woli walki. Parę razy głośno krzyknęli po wygranych punktach, chcąc zagrzać się do walki i lepszej gry. Niestety na próżno. Jedną z ostatnich szans dla Polaka i Brazylijczyka był piąty gem drugiego seta. Wówczas po rewelacyjnym returnie Kubota objęli prowadzenie 30:0. Rywale wydostali się jednak z opresji, a po chwili sami zadali decydujący cios. Gille dwoił się i troił na korcie, a na pomocną dłoń Vliegena również nie można było liczyć. Belgowie utrzymali do końca wysoki poziom gry i zasłużenie wygrali 6:2, 6:4. Spotkanie trwało godzinę i 25 minut.

Z powodu ograniczeń związanych z pandemią, w tegorocznej edycji US Open drabinki deblowe są o połowę krótsze. Tym samym jeden wygrany mecz wystarczył belgijskiej parze, by znaleźć się w 1/8 finału. Ich rywalami będą John Peers i Michael Venus lub występujący dzięki dzikiej karcie Nathaniel Lammons i Nicholas Monroe.


Wyniki

Pierwsza runda debla:

Sander Gille, Joran Vliegen (Belgia) – Łukasz Kubot, Marcelo Melo (Polska, Brazylia, 2) 6:2, 6:4

US Open. Zwycięski dreszczowiec Linette

/ Maciej Pietrasik , źródło: własne, foto: AFP

Blisko trzy godziny spędziła na korcie Magda Linette, zanim wywalczyła awans do trzeciej rundy US Open. Poznanianka prowadziła z Danką Kovinić już 6:1, 5:3, ale na własne życzenie skomplikowała sobie sytuację. O wszystkim rozstrzygnął dopiero tiebreak trzeciego seta, w którym nasza tenisistka przegrywała już 2-4.

W spotkaniu przeciwko Dance Kovinić Magda Linette była zdecydowaną faworytką. I przez długi czas wydawało się, że awans do trzeciej rundy, w której na Flushing Meadows jeszcze nigdy nie była, wywalczy bardzo szybko.

W pierwszej partii dominacja Polki nie podlegała żadnej dyskusji. Przy swoim podaniu nie musiała ani razu bronić się przed przełamaniem, a sama zdobyła dwa breaki, zwyciężając 6:1. Wszystko zgodnie z planem toczyło się też przez większość drugiego seta. Linette przełamała rywalkę i utrzymywała przewagę breaka.

Wszystko skomplikowało się dopiero wtedy, gdy poznanianka serwowała na zwycięstwo w meczu. Wówczas przy 30-30 popełniła podwójny błąd serwisowy, a przy breakpoincie wpakowała forhend w siatkę. Kovinić odrobiła więc straty i doprowadziła do tiebreaka, w którym wygrała zdecydowanie – 7-2.

Zamiast spokojnego awansu zrobił się prawdziwy dreszczowiec. W trzeciej odsłonie nie mieliśmy ani jednego przełamania, choć zarówno Linette, jak i Kovinić miały na to szansę. Polka dwukrotnie nie wykorzystała okazji na breaka, sama raz wybroniła się natomiast przed stratą serwisu.

W efekcie o wszystkim znów decydował tiebreak. Kluczową rozgrywkę lepiej zaczęła tenisistka z Czarnogóry, która prowadziła przy zmianie stron 2-4. Na szczęście odpowiedź Polki była skuteczna – poznanianka wygrała pięć punktów z rzędu i awansowała do trzeciej rundy.

Tym samym Magda Linette może pochwalić się dotarciem do 1/16 finału singla we wszystkich czterech turniejach wielkoszlemowych. Jest drugą Polką, która tego dokonała – przed nią ta sztuka udała się jedynie Agnieszce Radwańskiej.

W kolejnym meczu poznanianka zmierzy się z oznaczoną numerem 14 Anett Kontaveit. Estonka pokonała 6:4, 6:1 Kaję Juvan.


Wyniki

Druga runda singla:
Magda Linette (Polska, 24) – Danka Kovinić (Czarnogóra) 6:1, 6:7(2), 7:6(4)

US Open. Hiszpański showman rywalem Hurkacza

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Hubert Hurkacz zmierzy się z Alejandro Davidovichem Fokiną w meczu drugiej rundy US Open. Polak i Hiszpan znajdują się na różnych etapach karier, jednak dla obydwu awans do kolejnej fazy byłby dużym sukcesem. Zawodnicy wyjdą na kort numer 8 po zakończeniu pojedynku Magdy Linette z Danką Kovinić. To może być polski dzień w Nowym Jorku!

Chcąc lepiej poznać sylwetkę dzisiejszego rywala Hurkacza, warto zajrzeć do naszego tekstu sprzed kilku miesięcy. Wówczas Davidovich Fokina awansował do ATP Next Gen Finals i dokładnie opisaliśmy drogę, jaką przeszedł od wygranych mistrzostw Hiszpanii do lat 12, w których grał rakietą kupioną na pchlim targu przez historyczne zwycięstwo w juniorskim Wimbledonie aż po pierwsze kroki w głównym cyklu. Tekst znajdziecie TUTAJ.

W przypadku spotkania Hurkacza z Davidovichem Fokiną można żałować, że tegoroczne US Open odbywa się bez udziału publiczności. Tenisista z Andaluzji uwielbia grać pod publiczkę, a przecież nasz reprezentant również potrafi spowodować, że fani zbierają szczęki z podłogi. Wystarczy przypomnieć rewelacyjne woleje z zeszłorocznego Wimbledonu, kiedy rzucał się na londyńską trawę niczym bramkarz w meczu piłki nożnej.

Przede wszystkim liczymy jednak na to, że w nadchodzącym pojedynku nie zabraknie jakości. Spotykają się w końcu dwaj młodzi, utalentowani tenisiści, mający pełne prawo marzyć, że za kilka lat będą ze sobą rywalizować o coś znacznie większego niż 3. runda US Open. Łączy ich wspomniany już turniej ATP Next Gen Finals. Hiszpan wystąpił w nim przed rokiem, Hurkacz dwa lata temu. Obaj zakończyli zmagania na fazie grupowej, ale pokazali się z dobrej strony.

Dotychczas w turniejach wielkoszlemowych lepiej spisywał się dwa lata starszy Hurkacz. Dla Polaka zwycięstwo w pierwszej rundzie nad Gojowczykiem było już szóstym na poziomie turniejów głównych Wielkiego Szlema. Z kolei 99. w rankingu ATP Hiszpan dopiero w tym sezonie poznał smak tak cennego zwycięstwa. W Australian Open pokonał w pierwszej rundzie Norberta Gombosa. Już w Nowym Jorku okazał się natomiast lepszy od Dennisa Novaka. Oba te zwycięstwa łączy fakt, że były to pięciosetówki. Jedyne dwie, jakie rozegrał w krótkiej jeszcze karierze.

Spotkanie Hurkacza z mistrzem juniorskiego Wimbledonu sprzed trzech lat rozpocznie się po zakończeniu pojedynku Magdy Linette z Danką Kovinić na korcie numer 8. Z kolei na korcie numer 4 o awans do drugiej rundy debla powalczą Łukasz Kubot i Marcelo Melo. Rywalami polsko-brazylijskiej pary będą Belgowie Sander Gille i Joran Vliegen.

WAMA Ladies Open. Święto tenisa na Warmii i Mazurach

/ Szymon Adamski , źródło: Materiał partnera, foto: WAMA Ladies Open

W miniony weekend, na olsztyńskich kortach Jodłowa odbył się ogólnopolski turniej tenisistek amatorek WAMA Ladies Open. Przez stan epidemii, liczba zawodniczek została ograniczona do 50, choć chętnych do gry było dużo więcej. W związku z tym miejsca w turnieju rozeszły się w niecałe 2 tygodnie.

Do Olsztyna przyjechały zawodniczki z Warmii i Mazur – Iławy, Lubawy, Pisza, Kętrzyna. Liczną 9-osobową reprezentację stanowiły tenisistki z Warszawy, sporo kobiet przyjechało też z Wielkopolski, a także z Podlasia.

Najlepsza była Dorota Pawłowska z Piaseczna, która potwierdziła swoją niesamowitą formę, trzeci raz broniąc tytułu najlepszej singlistki na WAMA Ladies Open. Pokonać ją chciała reprezentująca Sopot olsztynianka Sandra Boraczyńska, jednak mimo świetnej gry musiała uznać wyższość obrończyni tytułu. W finale obie panie zaprezentowały wyjątkowo wysoki poziom tenisa, piękną grę i mało błędów. Najlepsza olsztynianka – Karolina Lewandowska, dotarła do półfinału.

W deblu natomiast w najważniejszym meczu zagrały zwyciężczynie sprzed roku – Monika Żywiecka i Agnieszka Liepelt oraz duet Urszula Kopeć (Olsztyn) / Sandra Boraczyńska (Sopot). Finałowy mecz deblowy również stał na wysokim poziomie, a zwycięsko z tego spotkania wyszła para Kopeć/Boraczyńska.

Rozegrano również turniej pocieszenia, w którym zwyciężyła Natalia Lewandowska z Iławy, pokonując w finale Martę Zaborowską z Białegostoku.

Zwyciężczynie każdej konkurencji zostały obdarowane nagrodami przekazanymi przez Sponsorów turnieju, m.in. bonami do sklepu Decathlon, voucherami pobytowymi do Hotelu Anders i Hotelu Natura Mazur, kosmetykami Ziaja, zaproszeniami na warsztaty somelierskie i kolacje od Makro.

Turniej jak zawsze przebiegł w przyjaznej atmosferze. Tenisistki nie tylko przyjechały grać w tenisa, ale także spotkać się z innymi kobietami, które kochają tenis ziemny. WAMA Ladies Open jest traktowane na Warmii i Mazurach jako święto tenisa ziemnego, uczestniczą w nim także działacze i trenerzy tenisa z regionu, którzy chętnie odwiedzają korty Jodłowa.

Przy okazji świetnej zabawy i gry, nie mogło zabraknąć aspektu charytatywnego, w który tenisistki chętnie się angażują. Dzięki licytacji przeprowadzonej na turnieju oraz powiększonych wpłat startowych, udało się zebrać prawie 3800 zł dla Kamila z Olsztyna, który zmaga się z SMA.

US Open. Aleksandrowa zatrzymała powracającą legendę

/ Anna Niemiec , źródło: wtatennis.com, foto: AFP

Nie udał się powrót Kim Clijsters na korty Flushing Meadows po ośmiu latach przerwy. Trzykrotna mistrzyni nowojorskiej imprezy w pierwszej rundzie przegrała z Jekateriną Aleksandrową. We wtorek ze zmiennym szczęściem rywalizowały siostry Williams.

Belgijka, która przed US Open z powodzeniem występowała w lidze World Team Tennis, musiała uznać wyższość rozstawionej z numerem 21 Jekateriny Aleksandrowej. 37-latka urodzona w Bilzen dobrze rozpoczęła spotkanie. Przełamała rywalkę w czwartym gemie  i utrzymała tę przewagę już do końca seta. Na początku drugiej partii Rosjanka odskoczyła na 2:0, ale była liderka światowego rankingu szybko odrobiła stratę. Aleksandrowa przy wyniku 5:4 miała dwie piłki setowe, ale reprezentantka Belgii zdołała się wybronić. Po zmianie stron rosyjska tenisistka dopięła jednak swego i za czwartą okazją doprowadziła do wyrównania. Decydującą odsłonę meczu Clijsters rozpoczęła od przełamania, ale później przegrała sześć gemów z rzędu i pożegnała się z turniejem.

To jest proces – wyjaśniła po meczu czterokrotna mistrzyni wielkoszlemowa. – Gdy podjęłam się tego wyzwania, powiedziałam sobie, że zajmie to dużo czasu i przyniesie sporo porażek. To było nieuniknione. Na początku drugiego seta miałam kilka szans, kilka „breakpointów”, ale źle podeszłam na nogach do krótkiej piłki i ją popsułam. Później ona zaczęła dużo lepiej serwować i returnować, a w trzecim secie już praktycznie się nie myliła. Zobaczymy co będzie dalej, wciąż nie jestem pewna. To dziwny rok – zakończyła Kim Clijsters.

Kolejną rywalką Aleksandrowej będzie Catherine McNally, która pewnie pokonała deblową partnerkę Igi Świątek z „Cincinnati” Viktorię Kuzmovą.

Ze zmiennym szczęściem w pierwszej rundzie US Open rywalizowały siostry Williams. Serena, pomimo problemów w pierwszym secie, wygrała z Kirsten Ahn, ale Venus nie znalazła sposobu na pokonanie Karoliny Muchovej. Młodsza z sióstr Williams we wtorek wygrała 102. mecz na kortach Flushing Meadows i pobiła tym samym rekord Chris Evert, jeśli chodzi o liczbę zwycięstw w nowojorskiej imprezie.

Mam dziwne wrażenie, że co roku ludzie mówią mi, że pobijam tu jakiś rekord – powiedziała na konferencji prasowej ubiegłoroczna finalistka. – Myślę, że nie doceniam tego wystarczająco, a szkoda. Jestem jednak w środku Wielkiego Szlema, wiec to nie czas, żeby skupiać się na rekordach, kiedy myślę o zwycięstwie w turnieju.

W drugiej rundzie niezwykle interesująco zapowiada się starcie Wiktorii Azarenki z Aryną Sabałenką. Triumfatorka Western & Southern Open nie dała żadnych szans Barbarze Haas, a młodsza z Białorusinek po zaciętym dwusetowym pojedynku okazała się lepsza od Oceane Dodin.

Następną rywalkę poznała Iga Świątek. Warszawianka zmierzy się z Kaią Kanepi, która oddała tylko trzy gemy Katerinie Siniakovej.

We wtorek pierwsze mecze w turnieju wygrały również m.in. Madison Keys, Maria Sakkari, Donna Vekić, Sloane Stephens oraz Alize Cornet,


Wyniki

Pierwsza runda singla

Serena Williams (USA, 3) – Kristie Ahn (USA) 7:5 6:3

Aryna Sabałenka (Białoruś, 5) – Oceane Dodin (Francja) 7:6(1) 6:4

Madison Keys (USA, 7) – Timea Babos (Węgry) 6:1 6:1

Maria Sakkari (Grecja, 15) – Stefanie Voegele (Szwajcaria) 6:3 3:6 7:5

Donna Vekić (Chorwacja, 18) – Kristyna Pliszkova (Czechy) 3:6 7:6(6) 6:4

Karolina Muchova (Czechy, 20) – Venus Williams (USA) 6:3 7:5

Jekaterina Aleksandrowa (Rosja, 21) – Kim Clijsters (Belgia, WC) 3:6 7:5 6:1

Sloane Stephens (USA, 26) – Mihaela Buzarnescu (Rumunia) 6:3 6:3

Alize Cornet (Francja) – Lauren Davis (USA) 6:3 1:6 6:0

Wiktoria Azarenka (Białoruś) – Barbara Haas (Austria) 6:1 6:2

Kaia Kanepi (Estonia) – Katerina Siniakova (Czechy) 6:1 6:2

Catherina McNally (USA) – Viktoria Kuzmova (Słowacja) 6:4 6:1

Leylah Fernandez (Kanada) – Wiera Zwonariowa (Rosja) 6:4 7:5

Bernarda Pera (USA) – Zarina Dijas (Kazachstan) 7:6(4) 6:0

Anna Kalinska (Rosja) – Nina Stojanović (Serbia) 6:4 6:3

Sachia Vickery (USA) – Taylor Townsend (USA) 6:2 6:4

Olga Goworcowa (Białoruś) – Asia Muhammad (USA) 6:1 6:2

Aliona Bolsova (Hiszpania) – Jil Teichmann (Szwajcaria) 7:6(3) 6:2

Patricia Tig (Rumunia) – Kurumi Nara (Japonia) 6:1 6:0

US Open. Linette przed szansą na wielki wyczyn. Na razie udało się to tylko Radwańskiej

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Jeśli Magda Linette pokona dziś Dankę Kovinić, skompletuje III rundy w imprezach wielkoszlemowych. US Open to bowiem ostatni z elitarnych turniejów, w którym ta sztuka jej się nie udała. 

Początki Magdy Linette w czterech największych imprezach były trudne, ale od 2017 roku ma miejsce pewna przyjemna prawidłowość. W każdym sezonie w jednej z nich awansuje do trzeciej rundy. Najpierw był to Roland Garros, w 2108 roku Australian Open, a w zeszłym sezonie Wimbledon. Na deser poznanianka zostawiła sobie US Open, a Danka Kovinić wydaje się odpowiednią przeciwniczką do tego, żeby właśnie dziś go skonsumować.

Do tej pory tylko jednej Polce udało się skompletować trzecie rundy imprez wielkoszlemowych. Mowa oczywiście o Agnieszce Radwańskiej. Jadwiga Jędrzejowska, druga z wielkich polskich tenisistek, nigdy nie wzięła udziału w Australian Open.

Co cieszy, a co niepokoi przed dzisiejszym występem poznanianki? Optymistycznie nastraja fakt, że w tym sezonie osiągała znacznie lepsze wyniki od rywalki z Czarnogóry. Inna sprawa, że gorzej od Kovinić wypaść się nie da. Zwycięstwo w pierwszej rundzie US Open było dla 25-latki z Cetynii pierwszym w tym sezonie. Wcześniej, gdzie się nie pojawiła, od razu została zawracana do domu przez pierwszą przeciwniczkę. Czasami w dość bolesny sposób. Na przykład w meczu 1. rundy Australian Open ugrała tylko dwa gemy z Elise Mertens. Dla Czarnogórki kilkumiesięczna przerwa w rozgrywkach była szczęściem w nieszczęściu. Gdyby nie ona, jeszcze kilka tygodni i najprawdopodobniej wypadłaby z pierwszej setki, co z kolei utrudniłoby jej drogę do wzięcia udziału w US Open.

Stało się jednak, jak się stało i Kovinić miała kilka miesięcy na podreperowanie swojego tenisa. Efekt? Dziesięć zwycięstw i ani jednej porażki w Mistrzostwach Europy Wschodniej. Na liście pokonanych między innymi Katarzyna Piter czy Olga Danilović. Dalecy jesteśmy od zachwycania się wynikami w towarzyskich turniejach drugiej kategorii, ale należy zaznaczyć, że – wbrew pozorom – obecny sezon nie jest dla Kovinić pasmem porażek. Były też przyjemne, choć mało znaczące momenty.

Już teraz Czarnogórka za najlepszy występ w 2020 roku uznaje zapewne US Open. W pierwszej rundzie pokonała 6:4, 3:6, 6:2 Lizette Cabrerę z Australii, rodaczkę Maddison Inglis, z którą z kolei odprawiła Magda Linette. Jeśli natomiast Kovinić udałoby się pokonać również Linette, nie tylko byłby to najlepszy wynik w ostatnim czasie, ale też w całej karierze. 25-latka trzynasty raz bierze udział w imprezie wielkoszlemowej, ale w trzeciej rundzie jeszcze nigdy nie grała. Życzymy jej jak najlepiej, ale skoro tyle już czeka, to mogłaby poczekać jeszcze co najmniej miesiąc dłużej.

Żarty żartami, ale przede wszystkim trzeba mieć nadzieję, że to Magda Linette zagra wystarczająco dobrze. Po przerwie związanej z pandemią Polka tylko jeden mecz wyraźnie przegrała – z Jennifer Brady w Lexington. Z Wierą Zwonariową i Maddison Ingles dobre momenty przeplatały się natomiast ze słabszymi. Wskutek tego tylko jeden z tych meczów Polka wygrała. Szkoda, bo w obu tych pojedynkach prezentowała tenis wystarczający do zwycięstwa w dwóch setach. Nieco na własne życzenie komplikowała własną sytuację. Jeśli w starciu z Kovinić dłużej będzie potrafiła utrzymać swój optymalny poziom, nic złego nie powinno się przytrafić.

Na koniec dobra informacja dla kibiców. Po raz pierwszy w tegorocznym US Open mecz z udziałem naszej reprezentantki rozpocznie rywalizację w danym dniu. Nie potrzeba więc szklanej kuli, aby oszacować godzinę rozpoczęcia rywalizacji. Jeśli deszcz nie będzie przeszkadzać, kilka minut po 17 Polka i Czarnogórka rozpoczną walkę o awans do 3. rundy. To może być polski dzień na korcie numer 8, ponieważ po Linette i Kovinić swoje spotkanie rozpoczną Hubert Hurkacz i Alejandro Davidovich Fokina.

 

US Open. Dawni mistrzowie uciekli spod topora

/ Szymon Adamski , źródło: własne, foto: AFP

Andy Murray i Marin Czilić to dwaj z trzech zawodników biorących udział w US Open, którzy znają smak zwycięstwa w wielkoszlemowej imprezie. Tym razem byli bardzo bliscy porażki już w pierwszej rundzie. Szkot musiał bronić nawet piłki meczowej.

Po tym jak z podróży do Nowego Jorku zrezygnowali Roger Federer, Rafael Nadal i Stan Wawrinka grupa wielkoszlemowych mistrzów wyszczuplała o połowę. W tegorocznej edycji US Open tworzą ją Novak Dżoković, Andy Murray i Marin Czilić. Tak się składa, że każdy z nich ma na swoim koncie również zwycięstwo w amerykańskiej lewie Wielkiego Szlema. W tym sezonie w gronie faworytów znajduje się tylko Serb. Zwycięstwo Chorwata byłoby jeszcze większą sensacją niż to sprzed sześciu lat, natomiast dla wracającego po operacji biodra Szkota każdy wygrany mecz na tym poziomie jest dużym sukcesem i pokazem determinacji.

– Muszę odpocząć i spróbować zregenerować się najlepiej, jak potrafię. To był zdecydowanie najdłuższy mecz, w jakim grałem od 2019 roku i pojedynku z Roberto Bautistą Agutem w Australian Open – powiedział tuż po trwającym ponad cztery i pół godziny pojedynku Szkot. Yoshihito Nishioka, jeden z najniższych tenisistów w stawce, mierzący zaledwie 170 cm, przez długi czas był bardziej regularny z linii końcowej i prowadził 6:4, 6:4, 3:1. Murray odrobił stratę jednego seta, ale to nie oznaczało końca problemów. W czwartej partii bronił bowiem piłki meczowej. Udało mu się jednak doprowadzić do piątego seta, w którym raz jeszcze odrobił stratę przełamania i wygrał 4:6, 4:6, 7:6(5), 7:6(4), 6:4.

Rywalem Brytyjczyka w drugiej rundzie będzie rozstawiony z numerem 15 Felix Auger-Aliassime. 20-letni Kanadyjczyk ma za sobą ciężką, czterosetową przeprawę z Thiago Monteiro.

W tym samym czasie co Murray na jednym z bocznych kortów trudne chwile przeżywał Marin Czilić. Spotkanie z Denisem Kudlą, notowanym na początku drugiej setki rankingu ATP, bardzo długo nie układało się po jego myśli. Przełomowy był dziesiąty gem trzeciego seta. Kudla serwował po zwycięstwo, ale ugrał tylko jeden punkt. Niedługo później doszło do kolejnego przełamania i pojedynek nieoczekiwanie się wydłużył. Czilić wygrzebał się z tarapatów i wygrał 6:7(3), 3:6, 7:5, 7:5, 6:3. Stracił jednak dużo sił, z czego w drugiej rundzie spróbuje skorzystać Słowak Norbert Gombos.

Długich, wyniszczających batalii udało się uniknąć najwyżej rozstawionym zawodnikom w dolnej połowie drabinki. O starciu Dominika Thiema pisaliśmy już wczoraj, natomiast w nocy problemów z awansem do 2. rundy nie mieli Daniił Miedwiediew i Matteo Berrettini. Krócej na korcie przebywał Rosjanin, który potrzebował tylko godziny i trzech kwadransów, żeby rozprawić się z wolącym rywalizować na kortach ziemnych Federico Delbonisem. Kilkanaście minut dłuższe było spotkanie Berrettiniego z doświadczonym Japończykiem Go Soedą. Włoch posłał aż 18 asów, po trafionym pierwszym podaniu wygrał 47 z 50 piłek i ani razu nie dał się przełamać. Przy takiej dyspozycji serwisowej mecz nie mógł się skończyć inaczej niż zwycięstwem faworyta bez straty seta.


Wyniki

Wtorkowe mecze 1. rundy:

Andy Murray (Wielka Brytania) – Yoshihito Nishioka (Japonia) 4:6, 4:6, 7:6(5), 7:6(4), 6:4
Felix Auger-Aliassime (Kanada, 15) – Thiago Monteiro (Brazylia) 6:3, 6:7(7), 7:6(6), 7:6(6)
Marin Czilić (Chorwacja, 31) – Denis Kudla (USA) 6:7(3), 3:6, 7:5, 7:5, 6:3
Norbert Gombos (Słowacja) – Radu Albot (Mołdawia) 6:4, 6:1, 6:4
Daniił Miedwiediew (Rosja, 3) – Federico Delbonis (Argentyna) 6:1, 6:2, 6:4
Matteo Berrettini (Włochy, 6) – Go Soeda (Japonia) 7:6(5), 6:1, 6:4

USTA stworzyło kampanię społeczną Be Open

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: Tennis World, foto: USTA

USTA (Związek Tenisowy Stanów Zjednoczonych) wraz z rozpoczętym w poniedziałek US Open rozpoczęła kampanię społeczną Be Open (pol. Bądź Otwarty). Ma ona promować równość, postęp i pozytywność.

Celem kampanii rozpoczętej przez USTA jest pomoc ludziom, by bardziej otworzyli swoje umysły na  wszystkich ludzi. Elementami kampanii są film, treści w mediach społecznościowych, ekskluzywne transmisje oraz program aktywizacji czarnoskórych artystów, którzy mają pokazać swój talent i swoje dzieła ludziom na całym świecie.

Patrick Galbraith, przewodniczący USTA, tak mówił o akcji: Żyjemy w czasach, gdy nigdy tak jak wcześniej na pierwszym planie znalazła się potrzeba ludzi do współpracy w rozwiązywaniu problemów, które napotykamy. Mamy nadzieję, że kampania Be Open zainspiruje środowisko tenisowe i ogół społeczeństwa do refleksji nad tym co możemy zrobić, by wspólnie rozwiązać nasze problemy.

Mike Dowse, dyrektor generalny organizacji, dodał natomniast: US Open jest najsilniejszą sceną naszego sportu i wykorzystujemy tę scenę by pokazać poświęcenie tenisa dla kwestii sprawiedliwości społecznej i ważnych problemów społecznych. Wszystkie te niezwykle ważkie kwestie, czy to ruch Black Lives Matter, czy ciągła potrzeba wspierania równości płci i społeczności LGBTQ+. Dodatkowo pozwala nam to, by w szczególny sposób docenić pracowników służby zdrowia, którzy pomagają nam w walce z tą straszną pandemią. Mamy nadzieję, że wspólnie możemy wznieść się ponad wszelkie nieszczęścia jakie przyniósł nam 2020 rok i sprawić, że wszyscy, cały kraj, będziemy zdrowsi i silniejsi w 2021 i później.