Po wygranej w Metz Hubert Hurkacz i Jan Zieliński wzięli udział w konferencji prasowej. Hubert Hurkacz opowiedział o odczuciach po zwycięstwie w dwóch konkurencjach i o najbliższych planach. Jan Zieliński zdradził, co jest kluczem w dobieraniu partnerów deblowych.
Po niedzielnym sukcesie Hubert Hurkacz ma na koncie cztery tytuły w singlu i dwa w deblu. Po raz pierwszy w karierze wygrał jednak ten sam turniej w dwóch konkurencjach. – Jestem szczęśliwy, że udało mi się wygrać w singlu i w deblu. Zawsze przyjeżdżając na turniej, wierzy się, że się go wygra, ale w większości przypadków tak się nie dzieje. Kiedy wreszcie to się wydarzy, to wspaniałe uczucie. Mój serwis był kluczowy, abym mógł zagrać na wysokim poziomie i nakładać presję na przeciwników – przyznał.
Niedzielny mecz z Pablo Carreno Bustą był drugim pojedynkiem Polaka z Hiszpanem w tym sezonie. W sierpniu w Cincinnati górą był 30-latek. – Warunki były inne, tutaj graliśmy na hali. Zawsze jest też inaczej, gdy jest to pojedynek w finale turnieju. Oba mecze, ten w Cincinnati i tutaj, w pierwszym secie kończyły się tiebreakiem. Dzisiaj bardzo ważne było to, że wygrałem pierwszego seta właśnie po tiebreaku. Starałem się utrzymać dobrą passę w drugim secie. W końcówce drugiej partii grałem bardzo dobrze, czułem się swobodnie i pewnie, to było dla mnie kluczowe – powiedział Hurkacz.
W niedzielę kibice tenisa śledzili zmagania w Metz, a fani Formuły 1, do których zalicza się Hubert Hurkacz, przeżywali GP Rosji. – Śledziłem Formułę 1 przed wyjściem na kort. Lando był liderem, ale zaczęło padać. Potem dowiedziałem się, że skończył na siódmym miejscu – powiedział wrocławianin.
We Francji najlepszy polski tenisista miał wsparcie nie tylko kibiców, lecz także rodziców, siostry i przyjaciół. – Bardzo się cieszę, że tutaj przyjechali, ponieważ dawno nie byli ze mną na turnieju. Przyjechali tutaj i od razu zwyciężyłem – zauważył z uśmiechem. – Bardzo się cieszę z tego powodu i dziękuję im za wsparcie – dodał.
Choć dla Huberta Hurkacza występ w kończących sezon finałach ATP jest celem w każdym sezonie, to w tym roku po raz pierwszy ma tak duże szanse, aby się do nich zakwalifikować. – Najbliższe turnieje są ważne jeśli chodzi o występ w Turynie, będę dawał z siebie wszystko. Wiele zależy od tego, jak będę grał każdy kolejny mecz i jak będę dysponowany. Lecę do San Diego jutro rano i postaram się jak najlepiej zregenerować do spotkań w singlu i w deblu. Kolejny turniej po San Diego to Indian Wells, więc chcę być jak najszybciej w tamtej strefie czasowej i przygotowywać się do tego występu – zdradził.
Po ostatnim pytaniu skierowanym do Huberta Hurkacza, do konferencji dołączył Jan Zieliński. 24-latek w Warszawy spytany został o to, kto wyszedł z inicjatywą wspólnego występu w Metz.
– Cały czas wymieniamy się wiadomościami, gratuluję mu po każdej wygranej. Kilka tygodni temu zaproponowałem Hubertowi wspólną grę tutaj i się zgodził. Najpierw myśleliśmy, że będziemy potrzebować dzikiej karty, ale ostatecznie dostaliśmy się bezpośrednio z listy. To mój drugi turniej ATP w karierze, więc nie spodziewałem się wygranej, ale bardzo dobrze gra nam się razem. Nawet gdybyśmy przegrali w pierwszym meczu, to byłoby to dla mnie wspaniałe doświadczenie. Bardzo się cieszę, że wygraliśmy – powiedział tenisista z Warszawy.
W lipcu w parze z Szymonem Walkowem dotarli do finału wydarzenia rangi ATP 250 w Gstaad. Występ w Szwajcarii był debiutem Jana Zielińskiego w głównym cyklu. 24-latek wciąż przyzwyczaja się do tego poziomu rozgrywek i przyznał, że to było dla niego największym wyzwaniem w tym tygodniu. – Najtrudniej było wytrzymać psychicznie, ponieważ był to mój drugi start w turnieju ATP, drugi finał. W pierwszym nie udało się wygrać, wtedy również z Szymonem graliśmy z miejscowymi faworytami. Przyjeżdżając na taki turniej i grając u boku Huberta, jest to o wiele łatwiejsze, z racji tego, że Hubert był już tu wiele razy. Jego doświadczenie sprawia, że jest mi łatwiej – powiedział.
Na koniec Jan Zieliński zdradził, że nie bez przyczyny jego jedynymi partnerami w turniejach ATP były osoby, z którymi zna się od dziecka. – W grze deblowej najważniejsza na korcie jest atmosfera, zrozumienie. Wszystko co się dzieje na korcie, ale i poza nim ma wpływ na to, jak się później gra podczas meczów. Z Hubertem znamy się już około 16 lat, mieszkaliśmy u siebie w domach, graliśmy razem pierwsze futuresy, jeździliśmy na Mistrzostwa Europy, więc nasza historia sięga bardzo daleko wstecz. Granie z kimś, kogo się długo zna, jest o wiele łatwiejsze niż dobieranie przypadkowych partnerów – wyznał Jan Zieliński.