Madryt. Alcaraz ponownie najlepszy przed własną publicznością

/ Artur Kobryn , źródło: własne, atptour.com, foto: AFP

Ostatni mecz turnieju ATP Masters 1000 w Madrycie nie przyniósł niespodzianki. Rozstawiony z numerem jeden Carlos Alcaraz pokonał po trzysetowym pojedynku Jana-Lennarda Struffa i obronił zdobyty przed rokiem tytuł.

O ile obecność Alcaraza w meczu finałowym nie mogła nikogo dziwić, tak nazwisko jego rywala było wielką sensacją. Jan-Lennard Struff nie dość, że nigdy nie miał sposobności gry o taką stawkę, to do spotkania o końcowe trofeum dotarł w niezwykłych okolicznościach. Niemiec zagrał bowiem w turnieju głównym jako „szczęśliwy przegrany” po tym jak uległ w eliminacjach Asłanowi Karacewowi. Tym samym został pierwszym w historii graczem, który z porażką na koncie awansował do finału imprezy z cyklu Masters 1000.

Oczywistym faworytem pojedynku był Hiszpan, który podchodził do niego z serią dziesięciu kolejnych zwycięstw, a ponadto dwudziestu meczów bez porażki na terenie swojego kraju. Na korzyść 20-latka nie przemawiał jedynie bilans bezpośrednich spotkań. W dwóch dotychczas rozegranych potyczkach panowie podzielili się bowiem wygranymi.

Hiszpański numer jeden w niedzielny wieczór nie zawiódł oczekiwań rodaków, choć triumf nie przyszedł mu łatwo. Mecz rozpoczął w najlepszy z możliwych sposobów, uzyskując przełamanie już w pierwszym gemie. Duży był w tym udział jego rywala, któremu dały się we znaki nerwy wywołane stawką pojedynku i popełnił dwa podwójne błędy serwisowe. Niemiec szybko zdołał jednak opanować emocje i już chwilę później zaczął sprawiać przeciwnikowi problemy returnując. W drugim gemie nie wykorzystał jeszcze break-pointa, ale w czwartym, dzięki potężnym uderzeniom, przełamał go do zera.

Stan równowagi nie potrwał długo. Struff miał kłopoty ze skutecznością pierwszych podań, z czego starał się korzystać faworyt gospodarzy. W gemie siódmym Alcaraz ponownie miał szanse na przełamanie i przy drugiej z nich Niemiec „podarował” mu punkt popełniając jeszcze jeden podwójny błąd serwisowy. 33-latek z Warstein walczył o ponowne odrobienie straty i miał na to trzy okazje, gdy Hiszpan podawał na seta. Ten jednak wykazał się odpornością psychiczną oraz podniósł poziom swojej gry i wygrywając pięć piłek z rzędu zakończył premierową odsłonę.

Druga partia przyniosła zmianę sytuacji i rozpoczęła się pod dyktando Struffa. Alcaraz nie miał odpowiedzi na jego mocne returny i został przełamany już w drugim gemie. Hiszpan starał się o zniwelowanie deficytu i wypracował sobie do tego aż pięć okazji w gemie piątym. Nie potrafił jednak wykorzystać żadnej z nich i po 15 minutach walki Niemiec obronił własne podanie. Jak się później okazało, było to kluczowe dla losów tej odsłony. Brakujące do zwycięstwa w secie dwa gemy wygrał już bez większych problemów i doprowadził do wyrównania stanu pojedynku.

Decydujący set, w przeciwieństwie do poprzednich, nie przyniósł przełamania na samym początku. Jako pierwszy doszedł w nim jednak do głosu Alcaraz. W czwartym gemie dzięki jednemu ze swoich ulubionych zagrań, czyli skrótowi, doczekał się break-pointa. W następnej piłce zamienił go na punkt po forhendowym minięciu, którego nie był w stanie odegrać jego oponent. Od tego momentu, wspierany gorącym dopingiem przez miejscową publiczność Hiszpan, miał już pełną kontrolę nad wydarzeniami na korcie. 20-latek w trzech kolejnych gemach serwisowych nie stracił już ani jednego punktu. Całą rywalizację zakończył po dwóch godzinach i 25 minutach gry i mógł celebrować obronę tytułu wywalczonego przed rokiem.

Dla Alcaraza to dziesiąty tytuł w całej karierze i czwarty w imprezie rangi Masters 1000. Dzięki temu triumfowi zbliżył się również na odległość jedynie pięciu punktów do lidera rankingu ATP, Novaka Dżokovicia. Struff z kolei dopiero po raz drugi wystąpił w finale zmagań na najwyższym szczeblu rozgrywek i poniósł drugą porażkę. Rezultat w stolicy Hiszpanii pozwoli mu jednak na awans aż o 37 lokat w rankingu i w najnowszym notowaniu znajdzie się na rekordowej dla siebie, 28 pozycji.


Wyniki

Finał gry pojedynczej:

Carlos Alcaraz (Hiszpania, 1) – Jan-Lennard Struff (Niemcy, LL) 6:4, 3:6, 6:3

Santa Margherita di Pula. Polacy rozdawali karty na włoskiej mączce

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

Reprezentanci Biało-Czerwonych zdominowali zmagania w imprezie rangi ITF z pulą nagród 25 tysięcy dolarów. Daniel Michalski okazał się bezkonkurencyjny w turnieju singlowym, a Piotr Matuszewski razem z Kaiem Wehneltem zwyciężyli w grze podwójnej.

Michalski we włoskich zawodach został rozstawiony z numerem 2. Warszawianin w drodze finału, w którym zmierzył Sebastianem Fanselowem, nie stracił ani jednego seta. Pojedynek decydujący o tytule na papierze wyglądał na najłatwiejszy, bo 23-latek stracił w nim zaledwie trzy gemy. Nie znaczy to jednak, że Niemiec nie podjął walki, bo pomimo gładkiego wyniku, spotkanie trwało ponad dwie godziny. W sobotę Polak zdobył dziesiąty tytuł w zawodowej karierze. Miejscowość Santa Margherita di Pula jest w tym roku wyjątkowo szczęśliwa dla Michalskiego, który po raz trzeci zameldował się tutaj w finale, a po raz drugi zdobył tytuł.

We Włoszech dużo powodów do radości miał również Piotr Matuszewski, który razem z Kaiem Wehneltem zwycięli w deblu. Para polsko-niemiecka została rozstawiona z numerem 1 i świetnie wywiązała się z roli faworytów. W finale 25-latek z Kalisza i jego partner po zaciętym dwusetowym spotkaniu pokonali Mikołaja Haliaka i Augusto Virgiliego. Polak w sobotę zdobył siedemnasty tytuł w grze podwójnej na zawodowych kortach, a drugi w tym sezonie.


Wyniki

Finał singla

Daniel Michalski (Polska, 2) – Sebastian Fanselow (Niemcy, 4) 6:1 6:2

Finał debla

P. Matuszewski, K. Wehnet (Polska, Niemcy, 1) – M. Haliak, A. Virgili (, Włochy, 4) 7:6(1) 7:6(4)

Carlos Alcaraz: Chciałbym zagrać z Rafą Nadalem w Paryżu

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.tennisworldusa.org/, własne, foto: AFP

W sezonie 2023 Carlos Alcaraz spisuje się znakomicie. 20-latek opuścił Australian Open, ale po wyleczeniu kontuzji wygrał już trzy turnieje i zagra o tytuł w Madrycie. W trakcie imprezy rozgrywanej przed własną publicznością wicelider rankingu ATP znalazł także czas na skomentowanie kłopotów zdrowotnych swojego rodaka Rafaela Nadala.

Trwająca kampania na kortach ziemnych to popis Carlosa Alcaraza. Młody zawodnik zatriumfował w Barcelonie, a w tym tygodniu być może zdobędzie kolejne trofeum za zwycięstwo w Madrycie. Hiszpańscy kibice nie mogą zatem narzekać, ale jednocześnie kierują myśli w kierunku innego ze swoich ulubieńców, czyli Rafy Nadala. Utytułowany Majorkanin od wielu miesięcy zmaga się z kontuzjami i nie wziął udziału w żadnym z turniejów rozgrywanych przed zawodami na kortach im. Rolanda Garrosa.

Ostatnio 36-latek wycofał się z turnieju Masters 1000 w Rzymie, a Alcaraz zareagował na to wydarzenie, mówiąc:

Szkoda, że Rafa opuścił tyle imprez na mączce. Ta część sezonu jest dla niego wyjątkowa, ale zdrowie jest najważniejsze. Jeśli tak zadecydował, to znaczy, że nie jest jeszcze gotowy do rywalizacji. Mam nadzieję, że zagra na French Open i będzie w stu procentach przygotowany. Tenisowy świat z pewnością chce go tam zobaczyć w najlepszej formie.

Drugie pytanie do Carlosa dotyczyło ewentualnego pojedynku z Rafą w Paryżu. Młodszy z Hiszpanów potwierdził, że jest otwarty na to wyzwanie:

Zawsze mówiłem, że chcę grać przeciwko najlepszym, a Rafa jest w tej kategorii. Nie ma co do tego wątpliwości, a Roland Garros to jego turniej. Wygrywał także w innych miejscach, ale Paryż ma dla niego znaczenie symboliczne. Chciałbym więc zmierzyć się z nim właśnie w tych zawodach. To pozwoliłoby mi sprawdzić samego siebie. Sądzę, że mógłbym go pokonać, ale pamiętam, że na tamtych kortach Rafa ma tysiąc żyć – podsumował Alcaraz.

Dotychczas Rafael Nadal i Carlos Alcaraz zagrali ze sobą trzy razy. Bilans ich spotkań wynosi 2-1 i jest korzystny dla starszego z tenisistów.