Roland Garros. Miłe złego początki, turniej główny nie dla Chwalińskiej

/ Anna Niemiec , źródło: własne , foto: AFP

Maja Chwalińska nie wystąpi w tym roku w turnieju głównym paryskiej imprezy. Jeden bardzo dobry set to było za mało, żeby pokonać Marię Timofiejewą.

Pierwsza partia była popisem gry taktycznej ze strony Polki, która ciągłymi zmianami rytmu całkowicie wybiła rytmu rywalkę. Rosjanka próbowała brać sprawy w swoje ręce i szybko rozstrzygać akcję. Chwalińska świetnie się jednak broniła, a 19-latce urodzonej w Moskwie brakowało cierpliwości. Popełnia zdecydowanie zbyt dużo niewymuszonych błędów i od stanu 1:1 przegrała pięć gemów z rzędu.

Na początku drugiej odsłony spotkania obraz gry zaczął się jednak zmieniać. W drugim gemie bielszczanka obroniła dwa „breakpointy”, ale przy trzecim Timofiejewa popisała się delikatnym dropshotem na koniec długiej wymiany. Chwilę później straciła wypracowaną przewagę, ale widać, że coraz zaczyna dochodzić do głosu. Reprezentantka Rosji cały czas grała agresywnie, ale zaczęła grać zdecydowanie staranniej. Nie popełniała już tylu prostych błędów, a z kolei Chwalińska nie była już taka skuteczna w obronie. Timofiejewa wygrała trzy kolejne gemy i odskoczyła na 5:1. Nie zdołała zamknąć seta przy pomocy własnego podania, ale po zmianie stron po raz kolejny odebrała podanie przeciwniczce i wyrównała stan meczu.

Na początku decydującego seta obie tenisistki utrzymały własne podanie. Jako pierwsza przełamanie na swoim koncie mogła zapisać reprezentantka Biało-Czerwonych, ale młodsza z tenisistek zniwelowała wszystkie trzy „breakpointy”. Niewykorzystane okazje błyskawicznie zemściły się na naszej tenisistce, która w następnym gemie od staniu 40:15 przegrała cztery punkty z rzędu i straciła podanie. W szóstym gemie Timofiejewa po długiej grze na przewagi zdobyła kolejne przełamanie i wyszła na prowadzenie 5:1. Chwalińska chwilę później obroniła pierwszą piłkę meczową i miała szansę, żeby odrobić część strat, ale jej nie wykorzystała. Przy drugiej piłce meczowej popełniła błąd z forhandu i 2 godzinach i 11 minutach gry zeszła z kortu pokonana.


Wyniki

Druga runda kwalifikacji

Maria Timofiejewa – Maja Chwalińska (Polska) 1:6 6:2 6:1

BJK Cup. Polki poznały grupowe rywalki w finałach

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: AFP

W środę odbyło się losowanie grup finałów Billie Jean King Cup, które odbędą się w listopadzie. Reprezentacja Polski, która na imprezie w Hiszpanii wystąpi dzięki dzikiej karcie, trafiła do grupy C.

Rywalkami Polek będą Hiszpanki oraz Kanadyjki. Trzeba przyznać, że losowanie mogło potoczyć się gorzej dla zawodniczek znad Wisły (losowano je z ostatniego, trzeciego koszyka). Na najgroźniejszą wygląda grupa A, w której zmierzą się reprezentacje Szwajcarii, Czech oraz Stanów Zjednoczonych. Do grupy B trafiły natomiast drużyny Australii, Kazachstanu i Słowenii. Ostatnią, „europejską” grupę D tworzą z kolei Francja, Włochy i Niemcy.

Finały BJK Cup zostaną rozegrane w dniach 7-12 listopada. Ich gospodarzem będzie Sewilla.

Strasbourg. Ćwierćfinał nie dla Linette

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: AFP

Magda Linette już na drugiej rundzie zakończyła udział w turnieju WTA 250 w Strasbourgu. Rozstawiona z „jedynką” Polka pożegnała się z imprezą po porażce z Anastazją Pawluczeknową.

Spotkanie rozpoczęło się nie po myśli Poznanianki. Linette już w pierwszym gemie serwisowym musiała bronić break pointów (jak się później okazało – bezskutecznie). Magda zdołała później wyrównać stratę przełamania, lecz końcówka seta zdecydowanie należała do Pawluczenkowej. Dwunastokrotna zwyciężczyni turniejów WTA przełamała reprezentantkę Polski na 4:3, następnie wygrała gema przy własnym podaniu, by później po najdłuższym gemie w meczu wykorzystać piątego break pointa. Była to równocześnie piłka setowa.

Magda jedyną okazję do przełamania przeciwniczki w drugiej partii miała na jej początku. Pawluczeknowa wyszła jednak z opresji w pierwszym gemie, co rozpoczęło jej drogę po wygraną. Tenisistka pochodząca z Samary miała na przestrzeni całego seta zaledwie dwa break pointy. Oba z nich Pawluczeknowa zamieniła na przełamania, które dały jej zwycięstwo nad turniejową „jedynką” i awans do ćwierćfinału.

W meczu 1/4 finału Pawluczenkowa zmierzy się z rozstawioną z numerem siódmym Amerykanką Lauren Davis.

 


Wyniki

Anastazja Pawluczenkowa – Magda Linette (Polska, 1) 6:3, 6:2

Roland Garros. Niespodzianki w pierwszych dniach walki o drabinkę główną

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

W poniedziałek rozpoczęły się kwalifikacje Roland Garros. Do walki o awans do drabinki głównej przystąpiło po 128 tenisistów i tenisistek. Już w pierwszej fazie zmagań nie zabrakło niespodzianek.

Zdecydowanie najgłośniejszym wydarzeniem pierwszych dwóch dni rywalizacji w Paryżu była porażka Sofii Kenin. Amerykanka dopiero co przypomniała o sobie sensacyjnym zwycięstwem nad Aryną Sabalenką w Rzymie. Wydawało się, że skoro zdołała pokonać będącą w znakomitej dyspozycji Białorusinkę, to być może będzie stopniowo wracać do dobrej dyspozycji. Tymczasem finalistka z 2020 roku szybko pożegnała się z marzeniami o chociażby szansie na powtórzenie tego wyczynu w tym roku. Przegrała z grającą dzięki „dzikiej karcie” 22-letnią Francuzką Margaux Rouvroy. I to w dwóch setach (4:6, 3:6).

W jej ślady nie poszedł sprawca podobnej sensacji z rywalizacji mężczyzn w Rzymie. Fabian Marozsan poradził sobie z Australijczykiem Li Tu. Węgier wygrał 6:3, 6:4 i w kolejniej fazie zmierzy się z Chińczykiem Junchengiem Shangiem, który pokonał urugwajskiego weterana Pablo Cuevasa 6:3, 6:4. Osiemnastolatek z Pekinu z dobrej strony pokazał się w tym roku w Melbourne, gdzie został pierwszym Chińczykiem, który wygrał mecz w drabince głównej Australian Open w erze open. I co ciekawe w decydującej rundzie kwalifikacji w Melbourne pokonał właśnie Marozsana.

Ciekawy wynik padł w meczu Słowenki Polony Hercog z Francuzką Harmony Tan. Zawodniczka z Bałkanów odwróciła losy spotkania w starciu pełnym zwrotów akcji. Ich pojedynek zakończył się wynikiem 5:7, 6:0, 7:6(4). W turnieju głównym nie zagra wicemistrzyni olimpijska w deblu. Szwajcarka Viktorija Golubic przegrała dość łatwo (4:6, 2:6) z Australijką Storm Hunter.

Z kobiecych zmagań odpadła też jedna z najbardziej obiecujących zawodniczek w Europie, czyli mistrzyni juniorskiego Australian Open 2020 (w finale pokonała Weronikę Baszak) – Viktoria Jimenez Kasintseva. Niespełna 18-letnia Andorka uległa 4:6, 6:4, 3:6 Australijce Jaimee Fourlis. W grze pozostaje za to 16-letnia sensacja ostatnich tygodni, czyli Mirra Andriejewa. Rosjanka pokonała swoją bardziej doświadczoną rodaczkę Polinę Kudermietową 6:1, 6:4 i teraz zmierzy się z Kolumbijką Emilianą Arango.

U mężczyzn dużo emocji przyniósł mecz Pawła Kotowa z Michaelem Geertsem. Ostatecznie rozstawiony z „6” Rosjanin musiał uznać wyższość Belga, przegrywając 6:3, 4:6, 6:7(7). Równie ciekawie było w meczach dwóch portugalskich zawodników. Joao Sousa przegrał 2:6, 6:3, 6:7(8) z Argentyńczykiem Santiago Rodriguezem Taverną. Za to Federico Ferreira Silva pokonał 6:7(6), 7:6(5), 6:1 Włocha Lorenzo Giustino.

Porażkę niespodziewanie poniósł Amerykanin Denis Kudla. Przegrał on 4:6, 3:6 z grającym dzięki „dzikiej karcie” Francuzem Saschą Gueymardem Wayenburgiem. Odpadł też mistrz debla z tegorocznego Australian Open, czyli Rinky Hijikata. Australijczyk uległ 3:6, 2:6 Argentyńczykowi Thiago Augustinowi Tirante. Z dobrej strony pokazał się daleki od życiowej formy Lucas Pouille. Wysoko notowany niegdyś Francuz wygrał 7:5, 6:3 z nieźle spisującym się w ostatnich miesiącach Czechem Tomaszem Mahaczem.