Roland Garros. Andreescu lepsza w starciu wielkoszlemowych mistrzyń

/ Anna Niemiec , źródło: własne, foto: AFP

We wtorek zakończona została pierwsza runda tegorocznej edycji paryskiej imprezy. Udanie zmagania na kortach Roland Garros rozpoczęły Jelena Rybakina, Coco Gauff oraz Bianca Andreescu. Z turniejem pożegnała się Barbora Krejczikova.

Czeszka to mistrzyni tego turnieju z 2021 roku, ale od tego momentu nie wygrała w stolicy Francji ani jednego meczu w singlu. We wtorek wyraźnie lepszą tenisistką była Łesia Curenko.

Zdecydowanie lepiej poradziły sobie Kazaszka oraz Amerykanka. Mistrzyni Wimbledonu w dwóch setach poradziła sobie z Brendą Fruhvirtovą. Z kolei reprezentantka Stanów Zjednoczonych przegrała pierwszego seta z Rebeką Masarovą, ale w kolejnych dwóch była już lepsza od Hiszpanki. Rybakina zmierzy się teraz z Lindą Noskovą, a Gauff zagra z Julią Grabher.

Ozdobą trzeciego dnia rywalizacji z pewnością było starcie Wiktorii Azarenki z Biancą Andreescu. Mecz lepiej rozpoczęła Białorusinka, która pewnie wygrała pierwszą partię, a w drugiej prowadziła już 3:1 40:15. W tym momencie mecz zupełnie się jednak odwrócił. Kanadyjka wygrała pięć gemów z rzędu i wyrównała stan rywalizacji. Reprezentantka Kraju Klonowego Liścia dobrze rozpoczęła również decydująca odsłonę meczu i już w trzecim gemie zdobyła przełamanie. Przewagę utrzymała już do końca meczu, ale losy zwycięstwa ważyły się do samego końca. W czwartym i szóstym gemie dwukrotna mistrzyni Australian Open miała łącznie cztery szanse, żeby odrobić stratę, ale żadnej nie wykorzystała. Andreescu w dziesiątym gemie wypracowała sobie trzy szanse na zakończenie spotkania, ale reprezentantka naszych wschodnich sąsiadów wszystkie zniwelowała. Chwilę później Azarenka obroniła jeszcze jedną piłkę meczową, ale piąta okazja okazała się tą szczęśliwą dla Kanadyjki, która po dwóch i półgodzinie walki mogła cieszyć się ze zwycięstwa.

W drugiej rundzie mistrzyni US Open z 2019 zmierzy się z Emmą Navarro.

Los Wiktorii Azarenki podzieliły także Sorana Cirstea i Shelby Rogers. Rumunka w trzech setach przegrała Jasmine Paolino, a Amerykanka musiała uznać wyższość Petry Martić.

Kolejną rywalkę zna już Iga Świątek. Będzie nią Claire Liu, która w dwóch setach pokonała Ylenę


Wyniki

Pierwsza runda singla

Jelena Rybakina (Kazachstan, 4) – Brenda Fruhvirtova (Czechy, Q) 6:4, 6:2

Coco Gauff (USA, 6) – Rebeka Masarova (Hiszpania) 3:6, 6:1, 6:2

Łesia Curenko (Ukraina) – Barbora Krejcikova (Czechy, 13) 6:2, 6:4

Bianca Andreescu (Kanada) – Wiktoria Azarenka (18) 2:6, 6:3, 6:4

Jasmine Paolini (Włochy) – Sorana Cirstea (Rumunia, 30) 7:5, 2:6, 6:2

Petra Martić (Chorwacja) – Shelby Rogers (USA, 32) 3:6, 6:3, 6:2

Lauren Davis (USA) – Lin Zhu (Chiny) 6:3, 6:3

Emma Navarro (USA, WC) – Erika Andriejewa (LL) 6:2, 3:6, 6:4

Claire Liu (USA) – Ylena In-Albon (Szwajcaria, Q) 6:1, 6:4

Oceane Dodin (Francja) – Selena Janicijevic (Francja, WC) 0:6, 6:2, 6:1

Linda Noskova (Czechy) – Danka Kovinić (Czarnogóra) 6:3, 2:1 i krecz

Sara Sorribes (Hiszpania) – Clara Burel (Francja, WC) 7:6(0), 6:2

Julia Grabher (Austria) – Arantxa Rus (Holandia, Q) 6:2, 6:3

Olga Danilović (Serbia, Q) – Kateryna Baindl (Ukraina) 6:3, 6:2

Diego Schwartzman rozważa zakończenie kariery

/ Izabela Modrzewska , źródło: https://www.tennisworldusa.org/, oprac. własne, foto: AFP

Diego Schwartzman w pomeczowej konferencji w Paryżu wyznał, że brak dalszego rozwoju może skutkować wczesną emeryturą. 

Argentyński tenisista w poniedziałek pokonał Hiszpana Barnabę Zapatta Miralesa w pierwszej rundzie French Open. 30-latek przegrywał 2-0 w setach, jednak po ciężkim boju, udało mu się odwrócić losy meczu i wygrać pięciosetowy pojedynek. Schwartzman przyznał, że cieszy się z wygranej, ale nie jest zadowolony ze swojego poziomu.

Nie macie pojęcia jak ciężko trenuje każdego dnia i jak frustrujące jest nie widzieć rezultatów. Cieszę się, że wygrałem. To ważne, żeby umieć wygrywać w pięciu setach, ale mój poziom nie był najlepszy – powiedział podczas konferencji.

Ten sezon jest prawdopodobnie najtrudniejszym w karierze Argentyńczyka, który obecnie zajmuje 95. miejsce w rankingu. Przez kilka lat był zawodnikiem top 20, a w tym roku bilans zwycięstw i porażek to 6-14. Jak sam przyznaje, to może być dla niego kluczowy moment do podjęcia ważnej decyzji.

Jeśli mój poziom się nie poprawi i przyszły sezon będzie wyglądał podobnie, nie wiem czy będę dalej grać. Nie jestem już dzieckiem – przyznał tenisista.

 

Roland Garros. Seyboth Wild sprawcą pierwszej tegorocznej sensacji, powrót Zvereva

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Daniił Miedwiediew w pięciu setach przegrał spotkanie pierwszej rundy Thiago Seybothem Wildem. Jest to dotychczas największa sensacja rywalizacji mężczyzn na paryskich kortach w tym roku.

Do Paryża były lider rankingu ATP przyjechał w glorii zwycięzcy turnieju ATP 1000 w Rzymie. Jednak sam notował nastroje, gdy stawiano go w roli faworyta podczas najważniejszego tegorocznego turnieju rozgrywanego na kortach ziemnych. I jakby przewidział to co wydarzy się nad Sekwaną.

Rywalem Miedwiediewa byl Thiago Seyboth Wild. Dla Brazylijczyka tegoroczny występ w Paryżu jest dopiero drugim w karierze w drabince turnieju głównego w imprezie Wielkiego Szlema. Debiut zaliczył w 2020 roku na US Open, gdzie przegrał mecz pierwszej rundy. Tym razem sprawiając sensacje zaliczył premierową wygraną podczas jednego z czterech najważniejszych turniejów sezonu.

W rankingu ATP ćwierćfinalistę Roland Garros 2021 i tenisistę z Kraju Kawy dzieli 170. pozycji. Jednak tej różnicy nie było widać we wtorkowe popołudnie na korcie centralnym paryskiego kompleksu. Seyboth Wild dotrzymywał kroku wyżej notowanemu rywalowi. Do tego stopnia, że pierwsze dwie odsłony rozstrzygnęły się w tie-breakach. Premierowego wygrał Brazyliczyk. Również w drugim był bliski sukcesu, ale nie wykorzystał dwóch okazji i wicelider rankingu doprowadził do wyrównania stanu spotkania. Taki obrót spraw nieco podłamał tenisistę, który do imprezy dostał się z kwalifikacji i przegrał tą część meczu 2:6. W kolejnej zaliczył jednak powrót i losy awansu rozstrzygnął piąty set. W tym to pretendent prezentował się lepiej. Jednak dopiero trzecie przełamanie, na 5:3, okazało się tym decydującym. Miedwiediew tej straty już nie zdołał odrobić i sensacja stała się faktem.

Udany powrót na paryskie korty zanotował Alexander Zverev. Niemiec przed rokiem wystąpił w 1/2 finału. A jego rywalem w meczu o finał był Rafael Nadal. Spotkanie obu panów zostało przerwane, gdy potwornie wyglądającej kontuzji doznał tenisista zza naszej zachodniej granicy. Po dwunastu miesiącach Zverev powrócił na paryskie korty i dokonał tego w bardzo dobrym stylu. W meczu Lloydem Harrisem co prawda potrzebował dwóch tie-breaków, ale nie stracił seta i zrobił kolejny krok w stronę powtórki zeszłorocznego wyniku.


Wyniki

Pierwsza runda:

Thiago Seyboth Wild (Brazylia, Q) – Daniił Miedwiediew (2) 7:6(5), 6:7(8), 2:6, 6:3, 6:4

Holger Rune (Dania, 6) – Christopher Eubanks (USA) 6:4, 3:6, 7:6(2), 6:2

Taylor Fritz (USA, 9) – Michael Mmoh (USA) 6:2, 6:1, 6:1

Alexander Zverev (Niemcy, 22) – Lloyd Harris (RPA) 7:6(6), 7:6(0), 6:1

Francisco Cerundolo (Argentyna, 23) – Jaume Munar (Francja) 6:1, 2:6, 7:6(5), 6:1

Grigor Dimitrow (Bułgaria, 28) – Timofey Skatov (Kazachstan, Q) 6:0, 6:3, 6:2

Andrea Vavassori (Włochy) – Miomir Kecmanovic (Serbia, 31) 5:7, 2:6, 7:6(8), 7:6(3), 7:6(9)

Tommy Paul (USA) – Dominic Stricker (Szwajcaria, LL) 6:3, 6:2, 6:4

Gael Monfils (Francja, WC) – Sebastian Baez (Argentyna)

Arthur Rinderknech (Francja) – Richard Gasquet (Francja) 6:4, 2:6, 6:2 7:6(4)

Genaro Alberto Olivieri (Argentyna) – Giovanni Mpetshi Perricard (Francja, WC) 7:6(3), 4:6, 4:6, 7:5, 6:1

Quentin Halys (Francja) – Guido Pella (Argentyna) –

Emil Ruusuvuori (Finlandia) – Gregoire Barrere (Francja) 6:2, 6:7(5), 5:7, 6:1, 6:4

Giulio Zeppieri (Włochy) – Alexander Bublik (Kazachstan) 6:0, 4:6, 4:6, 6:3, 7:5

Thiago Monteiro (Brazylia) – Yannick Hanfmann (Niemcy)

Alex Molcan (Słowacja) – Hugo Gaston (Francja, WC) 6:1, 7:6(4), 6:4

Yoshihito Nishioka (Japonia) – J.J. Wolf (USA) 1:6, 3:6, 6:4, 6:3, 6:3

Ekspres rozpędza się powoli

/ Adam Romer , źródło: Korespondencja z Paryża, foto: AFP

Powrót Igi Świątek na paryskie korty Rolanda Garrosa wypadł słodko-gorzko. Gorzko, bo pierwszy set był naszpikowany niewymuszonymi błędami i słodki, bo w drugim Polka złapała idealny timing i zmiotła rywalkę z kortu.

 

Jak przystało na obrończynię tytułu Iga zainaugurowała swój start na największym korcie kompleksu Rolanda Garrosa czyli nowoczesnym stadionie im. Philippa Chatrier. Jak sama przyznała trochę jej to spektakularny powrót utrudniło, bo nie od dziś wiadomo, że w Paryżu, w niecce kortu centralnego wiatr wieje, kręci, myli i najzwyczajniej w świecie utrudnia normalną grę.

W pewnych chwilach pierwszej partii było to aż nadto widoczne, że przychodzące z różnych kierunków powiewy wyraźnie Polce przeszkadzały.

Szczególnie widoczne było to, gdy doszło do serii przełamań. O ile przełamania serwisu Hiszpanki nas nie martwiły, to dwie koleje straty serwisu Świątek już trochę tak.

– Można powiedzieć, że wiatr trochę wyrównuje szanse. Jego podmuchy są nieprzewidywalne. Zdarzały się już turnieje, jak w tym roku w Doha, gdzie radziłam sobie z taką pogodą lepiej niż rywalki. Liczę, że tu też tak będzie – mówiła Iga Świątek podczas pomeczowej konferencji prasowej.

 

Polka nie pierwszy raz zaczęła nieco niepewna swoich uderzeń. Trochę ospała, a chwilami zbyt niecierpliwa w swoich zagraniach pozwalała utrzymywać się w grze rywalce. Tak było do stanu 4:4. Potem przyszedł kolejny trudny, ale wygrany własny gem serwisowy uzupełniony przełamaniem za pierwszą piłką setową. Po 47 minutach zrobiło się 1-0 w setach i sporej grupie polskich kibiców zrobiło się lżej na sercu.

– A gdzie te prezenty – powiedziała po ostatniej piłce w rozmowie z Matsem Wilanderem nawiązując do jutrzejszych urodzin. Potem w Sali konferencyjnej mitygowała się, że to był oczywiście sarkazm.

– Nic nie potrzebuję, a jak będę coś chciała, to właściwie mogę sobie sama kupić, bo przecież zarobiłam już dość. Także spoko, nie martwcie się, żartowałam – śmiała się podczas pomeczowej konferencji Polka.

 

Lekkości nabrała też gra samej Igi, która w drugiej partii uznała, że może przyspieszyć i… w całym secie oddała Hiszpance zaledwie siedem punktów.

 

Po meczu sztab Polki będzie miał co analizować, zarówno elementy do poprawy, jak i te, które w drugiej partii pozwoliły Idze w tempie ekspresu zameldować się w drugiej rundzie.

Zmierzy się w niej, zapewne w czwartek, z Amerykanką Clarie Liu, z którą w tym roku już raz wygrała. W Indian Wells oddała Amerykance tylko jednego gema.

 

Polka w tym roku ma szansę na trzeci tytuł w Paryżu, czym jak zauważyli zagraniczni dziennikarze może wyrównać osiągnięcia sprzed lat Sereny Williams i Moniki Seles.

– Nie jestem dobra w statystykach. Nawet o tym nie wiedziałam – przyznała Iga.

Podobnie jak o tym, że po wycofaniu się Rafaela Nadala, wśród startujących w tym roku tenisistów tylko Polka i Novak Dżoković mają po dwa tytuły wywalczone na Roland Garros.

Za kilkanaście dni zobaczymy czy to się zmieni.

 

 


Wyniki

Wynik pierwszej rundy turnieju Rolanda Garrosa:

Iga Świątek (Polska, 1) – Cristina Bucsa (Hiszpania) 6:4, 6:0.

Roland Garros. Awans okraszony „bajglem”

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Iga Świątek pokonała Cristinę Bucsę w meczu pierwszej rundy rywalizacji singlowej na Roland Garros. Spotkanie miało dwa oblicza. Jednak końcowy wynik spotkania z Hiszpanką był taki sam jak na początku roku.

Podczas tegorocznego Australian Open najlepsza polska tenisistka dotarła do czwartej rundy, w której musiała uznać wyższość Jeleny Rybakiny. Jednak nim stanęła na przeciwko Kazaszki, w meczu trzeciej rundy odprawiła Cristinę Bucsę. Na Antypodach tenisistka z Półwyspu Iberyjskiego wygrała z naszą reprezentantką gema, co widownia przyjęła owacyjnie. We wtorkowe popołudnie raszynianka miała nieco większe problemy. Jednak tylko w pierwszym secie.

Premierowa odsłona przebiegała pod znakiem przełamań serwisu. Tą, której jako pierwszej nie udało się utrzymać serwisu była Świątek. Był to początek serii czterech gemów kończonych przełamaniami. Jednak od stanu 4:4 zaczęła zarysowywać się przewaga trzykrotnej mistrzyni wielkoszlemowej. Od tego momentu nie przegrała już nawet gema, a druga odsłona trwała niespełna pół godziny.

Kolejne spotkanie Iga Świątek rozegra we wtorek. Rywalkę Polka pozna jeszcze we wtorek, a będzie nią zwyciężczyni spotkania między Claire Liu i Ylena In-Albion.

 

Więcej wkrótce!


Wyniki

Pierwsza runda:

Iga Świątek (Polska, 1) – Cristina Bucsa (Hiszpania) 6:4, 6:0

Roland Garros. Bezproblemowy początek Ruuda

/ Szymon Frąckiewicz , źródło: własne, foto: AFP

Ubiegłoroczny finalista Roland Garros bardzo udanie rozpoczął tegoroczny turniej. Casper Ruud bez najmniejszych problemów poradził sobie ze Szwedem Eliasem Ymerem. Zwycięstwa odnieśli także inni rozstawieni zawodnicy – Amerykanin Tommy Paul i Japończyk Yoshihito Nishioka.

We wtorkowe przedpołudnie do gry przystąpił ubiegłoroczny finalista paryskiego szlema, czyli Casper Ruud. Norweg mierzył się z innym zawodnikiem ze Skandynawii – Szwedem Eliasem Ymerem. Ta dwójka jak dotąd rywalizowała ze sobą tylko raz i to na kompletnie innym poziomie. W 2019 roku Norweg triumfował w trzech setach w challengerze w Phoenix.

Tym razem tenisista rozstawiony z „4” seta nie stracił. Nie można powiedzieć, żeby Ymer był tylko i wyłącznie tłem dla Ruuda w tym meczu. Szwed był zdecydowanie ambitny i szukał swoich okazji. Brakowało mu jednak wystarczających umiejętności, by wejść na poziom Norwega. Ruud był w stanie kontrolować przebieg spotkania i wygrał je 6:4, 6:3, 6:2. Mimo że w pierwszym secie rozegrano najwięcej gemów, to był on najkrótszy. W kolejnych partiach było sporo gry na przewagi.

„Suchą stopą” przez pierwszą rundę przebrnął również Tommy Paul. Rozstawiony z „16” Amerykanin podejmował Dominica Strickera. Grę młodego Szwajcara w tym meczu można podsumować podobnie jak to, co pokazał Ymer. Mistrz turnieju juniorów z 2020 roku starał się, dawał z siebie wszystko, ale różnica klas była zbyt duża. Przegrał 3:6, 2:6, 4:6.

Do kolejnej rundy awansował też rozstawiony z numerem „27” Yoshihito Nishioka. Japończyk ma za sobą dość dziwny w przebiegu mecz z JJ Wolfem ze Stanów Zjednoczonych. Pogromca Hurkacza z Rzymu z łatwością wygrał dwa pierwsze sety, tracąc w nich tylko cztery gemy. Jednak w trzeciej partii to Japończyk nagle przejął inicjatywę i potrafił odwrócić losy spotkania wygrywając 1:6, 3:6, 6:4, 6:3, 6:3.

W bratobójczym pojedynku Australijczyków Max Purcell pokonał Jordana Thompsona. Zwycięzca spuścił z tonu tylko w drugiej partii, którą nadzwyczajnie łatwo przegrał, a poza tym w każdym secie był nieznacznie lepszy od swojego rywala. Bez większych emocji minął mecz dwóch zawodników z Ameryki Południowej. Chilijczyk Nicholas Jarry bez straty seta pokonał Boliwijczyka Hugo Delliena.


Wyniki

Casper Ruud (Norwegia, 4) – Elias Ymer (Szwecja, Q) 6:4, 6:3, 6:2

Tommy Paul (Stany Zjednoczone, 16) – Dominic Stricker (Szwajcaria, LL) 6:3, 6:2, 6:4

Yoshihito Nishioka (Japonia, 27) – JJ Wolf (Stany Zjednoczone) 1:6, 3:6, 6:4, 6:3, 6:3

Max Purcell (Australia) – Jordan Thompson (Australia) 7:5, 1:6, 6:4, 6:4

Nicolas Jarry (Chile) – Hugo Dellien (Boliwia) 6:4, 6:4, 6:2

Roland Garros. Pewna wygrana Ons Jabeur

/ Łukasz Duraj , źródło: , foto:

Wtorek na kortach Rolanda Garrosa oznaczał dokończenie meczów pierwszej rundy turnieju kobiet. Na główną arenę zmagań jako pierwsze wyszły Ons Jabeur i Lucia Bronzetti.

Spotkanie Tunezyjki i Włoszki miało wyraźną faworytkę i była nią tenisistka z Afryki. To ona była wszak wyżej rozstawiona oraz jest zdecydowanie bardziej utytułowana i doświadczona od rywalki. Jednocześnie nie można było zapomnieć o tym, że 24-latka z Rimini wygrała ostatnio turniej w Rabacie i jest w dobrej dyspozycji, a Jabeur zdarzały się w tym sezonie kontuzje, które przeszkadzały jej w odnalezieniu właściwego rytmu gry.

Pierwsze przełamanie na stadionie imienia Philippe`a Chatriera miało miejsce już w trzecim gemie i wywalczyła je Jabeur. Do sukcesu 28-latki przyczynił się między innymi zwycięski slajs, którym udało jej się zaskoczyć przeciwniczkę w kluczowym momencie wymiany. Zdobytą przewagę wyżej klasyfikowana potwierdziła wygranym gemem serwisowym, podczas którego posłała na przykład efektowny, wygrywający skrót.

W środkowej fazie seta siódma tenisistka świata wciąż grała solidnie i kombinacyjnie. Dzięki tej postawie udało jej się zdobyć kolejnego „brejka” i objąć prowadzenie 4:1. Jednocześnie komfortowy wynik nieco za mocno rozluźnił Tunezyjkę, która popełniła dwa podwójne błędy serwisowe i musiała solidnie walczyć o utrzymanie podania. Ostatecznie – po obronie break-pointa – ta sztuka się udała, a na tablicy widniał rezultat 5:1.

Duża przewaga Jabeur nie zniechęciła Bronzetti. Włoszka wygrała swoje podanie, a potem odebrała serwis rywalce, której skróty nie były tym razem tak skuteczne. Po zdobyciu przełamania Lucia dołożyła do swego dorobku jeszcze jednego gema, a to oznaczało, że jej przeciwniczka nie miała już miejsca na błędy. Świadoma tej sytuacji Tunezyjka pozostała skoncentrowana i pewnie zamknęła seta, wygrywając serwis bez straty punktu.

Drugą partię mocniej zaczęła Jabeur. Tunezyjka odebrała serwis Włoszki już w pierwszym gemie, a potem wygrała swoje podanie. Sekwencja ta powtórzyła się w kolejnych dwóch gemach, a to oznaczało, że po trzynastu minutach Lucia przegrywała już 0:4.

Mimo takiego obrotu spraw 65 zawodniczka rankingu podjęła walkę i zdołała zapisać na swoim koncie honorowego gema. Przełamanie Ons przy stanie 0:5 nieznacznie przedłużyło mecz, ale nie zmieniło jego dynamiki. Jabeur odpowiedziała jeszcze jednym „brejkiem” i pewnie awansowała do kolejnej rundy. Jej rywalką będzie zwyciężczyni francuskiego pojedynku pomiędzy Seleną Janicijević a Oceane Dodin.

Poza Tunezyjką do kolejnej fazy turnieju awansowały nastoletnia Rosjanka Mirra Andrjejewa i Francuzka Diane Parry. Z imprezą pożegnała się za to inna reprezentantka gospodarzy Fiona Ferro.


Wyniki

 

Roland Garros (pierwsza runda kobiet):

D. Parry (Francja) – A. Kalinina (Ukraina) 6:2 6:3

M. Andrjejewa – A. Riske (USA) 6:2 6:1

R. Peterson (Szwecja) – F. Ferro (Francja) 6:2 6:0

Xinyu Wang (Chiny) – M. Bouzkova (Czechy) 6:4 7:6 (5)

O. Jabeur (Tunezja, 7) – L. Bronzetti (Włochy) 6:4 6:1