Madryt. Niespodzianek ciąg dalszy! Tsitsipas wyeliminowany przez Struffa

/ Artur Kobryn , źródło: własne, atptour.com, foto: AFP

Jan-Lennard Struff pokonał Stefanosa Tsitsipasa w ćwierćfinale turnieju ATP Masters 1000 w Madrycie. Do półfinału awansował też Asłan Karacew, co oznacza, że ci dwaj zawodnicy spotkają się ze sobą po raz drugi w trakcie tej imprezy.

Stefanos Tsitsipas był tenisistą, który bronił honoru rozstawionych graczy w dolnej połówce drabinki. O półfinał grał z Janem-Lennardem Struffem, który do turnieju głównego dostał się jako „szczęśliwy przegrany” z eliminacji. Jak przystało na zawodników o ofensywnej charakterystyce, mogliśmy obserwować pojedynek toczony w szybkim tempie i przy istotnej roli serwisu. W pierwszym secie żaden z graczy nie był w stanie wypracować przewagi przełamania. Bliżej jej zdobycia był Grek, ale nie wykorzystał swoich okazji w czwartym i dziesiątym gemie. Ateńczyk zaprezentował się także lepiej na początku tie-breaka, prowadząc już 4:1, ale roztrwonił zdobytą zaliczkę. Bezkompromisowo grający Niemiec doczekał się piłki setowej, przy której posłał na stronę rywala potężny return z forhendu. Ten nie znalazł na niego odpowiedzi i premierowa część gry trafiła na konto Struffa.

Drugą odsłonę Tsitsipas mógł rozpocząć od błyskawicznego przełamania, ale 33-latek z Warstein obronił break-pointa. Na następne takie szanse Grek musiał czekać aż do jedenastego gema. Miał w nim trzy kolejne okazje i po niewykorzystaniu dwóch pierwszych, przy trzeciej otrzymał prezent w postaci podwójnego błędu serwisowego Niemca. Po zmianie stron „na sucho” wygrał ostatniego brakującego gema i doprowadził do decydującej partii.

W niej 24-latek z Aten znów we wczesnej fazie rozgrywki miał break-pointy, ale jego rywal dwukrotnie wyszedł z opresji przy stanie 1:1. Chwilę później pierwszą w całym meczu okazję na przełamanie wypracował Struff i bezbłędnie z niej skorzystał. Posłany przez niego bekhend po linii zostawił Greka bezradnym i ze stratą dwóch gemów. Finalista sprzed czterech latach walczył o doprowadzenie do wyrównania, ale bez skutku. Jedną okazję na zniwelowanie straty miał w gemie siódmym, ale Niemiec obronił się serią agresywnych uderzeń. Przy wyniku 3:5 Tsitsipas niezwykle efektownym minięciem obronił też pierwszą piłkę meczową, ale przy drugiej musiał już skapitulować. Struff ostatecznie zakończył cały pojedynek i po raz pierwszy w karierze awansował do półfinału turnieju Masters 1000. Został też trzecim „lucky loserem”, który tego dokonał w imprezie tego cyklu.

Na tym jednak nie koniec, jeśli mowa o niespodziewanych nazwiskach w tej fazie zawodów. Jeszcze kilka dni temu nikt bowiem nie mógł przypuszczać, że o jedno z miejsc w najlepszej „czwórce” madryckiej imprezy będą rywalizować Asłan Karacew oraz Zhizhen Zhang. Obydwaj zadziwili jednak swoją formą i po raz pierwszy w swoich karierach dotarli do ćwierćfinału zmagań tej rangi. Stawka dla każdego z nich była więc olbrzymia, tak samo jak poczucie szansy na zrobienie kolejnego kroku naprzód.

Spotkanie miało wyrównany przebieg. Jako pierwszy szanse na przełamanie miał Chińczyk, lecz nie wykorzystał żadnego z trzech break-pointów w trzecim gemie. Karacew doczekał się z kolei swojej okazji w gemie szóstym, ale również nie zamienił jej na punkt. Zwycięzcę premierowej odsłony musiał zatem wyłonić tie-break. Lepiej rozpoczął go Zhang, który zdobył trzy pierwsze punkty, ale na swoje nieszczęście na tym poprzestał. 29-latek z Władykaukazu popisał się serią siedmiu wygranych piłek z rzędu i objął prowadzenie w meczu. Dla tenisisty z Szanghaju było to tym samym przerwanie passy pięciu zwycięskich tie-breaków w tych zawodach.

Inauguracja drugiej partii była kontynuacją korzystnych wydarzeń dla Karacewa, bowiem już na samym jej starcie przełamał Chińczyka. Następnie bardzo skutecznie bronił zdobytej zaliczki, nie dając mu choćby jednej szansy na odrobienie straty. Był też aktywniejszą stroną na korcie i to na jego warunkach toczyła się większość wymian w tej potyczce. W trwającej godzinę i 41 minut rozgrywce zanotował 30 uderzeń kończących i 32 niewymuszone błędy. Jego rywal zapisał jedynie dziewięć bezpośrednio wygranych piłek i 17 pomyłek własnych. Dzięki temu zwycięstwu Karacew został drugim w historii imprezy kwalifikantem, który dotarł w stolicy Hiszpanii do fazy półfinałowej. Poprzednio ta sztuka udała się w 2002 roku Fabrice’owi Santoro.

Te rozstrzygnięcia oznaczają, że w piątek dojdzie do wyjątkowego zdarzenia. O miejsce w finale zagrają bowiem tenisiści, którzy zmierzyli się ze sobą wcześniej w fazie eliminacji. Nieco ponad tydzień temu Karacew w dwóch setach pokonał Struffa w rundzie decydującej o awansie do turnieju głównego. Teraz Niemiec dostanie okazję do rewanżu. I pewne jest również, że w niedzielnym meczu o tytuł wystąpi debiutant na tym szczeblu zmagań.


Wyniki

Ćwierćfinały gry pojedynczej:

Jan-Lennard Struff (Niemcy, LL) – Stefanos Tsitsipas (Grecja, 2) 7:6(5), 5:7, 6:3

Asłan Karacew (Q) – Zhizhen Zhang (Chiny) 7:6(3), 6:4

Madryt. Sabalenka ponownie w finale

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Aryna Sabalenka po raz dziewiąty okazała się lepsza od Marii Sakkari i to ona została pierwszą finalistką Mutua Madrid Open 2023. Rywalkę dla tenisistki z Mińska wyłoni spotkanie między Igą Świątek i Weroniką Kudermietową.

Już tylko dwie niewiadome pozostałe w rywalizacji pań podczas tegorocznego tysięcznika w stolicy Hiszpanii. Późnym wieczorem w czwartek dowiemy się kto będzie drugą finalistką. Pierwszą zawodniczką, która w tym roku wystąpi w meczu o tytuł jest turniejowa „dwójka”. Tenisistka z Mińska w pierwszym półfinale pokonała Marię Sakkari. Zeszłoroczny turniej nie był zbyt udany dla uczestniczek pierwszego tegorocznego półfinału. Sabalenka odpadła już po pierwszym meczu, z kolei tenisistka z Grecji rozegrała dwa spotkania. W tym roku obie panie zanotowały zdecydowanie lepszy występ.

Mecz rozpoczął się idealnie dla Sabalenki, która po nieco ponad dziesięciu minutach prowadziła 3:0. Jednak nie zdołała utrzymać wypracowanej przewagi i kolejne trzy gemy powędrowały na konto Sakkari. Jednak w końcówce tej części spotkania do głosu ponownie doszła mistrzyni Australian Open 2023, która wygrała trzy z czterech gemów i już tylko jeden set ją dzielił od awansu do finału. Początek drugiej partii był wyrównany. Pierwszą, która miała szanse na breaka była Greczynka. Jednak rywalka wyszła z opresji obronną ręką, a następnie sama wykorzystała szanse, aby wyjść na prowadzenie, którego nie oddała już do końca meczu, który zakończyła, wykorzystując pierwszą piłkę meczową.

Porażka Sakkari oznacza, że nie wystąpi w trzecim finale turnieju tej rangi w karierze. Poprzednio grała w imprezach WTA 1000 w Guadalajarze oraz Indian Wells. W obu przypadkach okazała się słabsza od swej finałowej rywalki. Aryna Sabalenka po raz szósty wystąpi w turnieju, który rangą ustępuje jedynie wielkoszlemowym. I ma szansę na wygranie piątego „tysięcznika”.


Wyniki

Półfinał:

Aryna Sabalenka (2) – Maria Sakkari (Grecja, 9) 6:4, 6:1

Konkurs „Tenisklubu”. Pierwsze pytanie

/ - , źródło: Redakcja, foto:

Chcecie wygrać bilet na kort centralny Roland Garros? Bierzecie udział w naszym konkursie?

Tu znajdziecie wszystkie szczegóły, co trzeba zrobić, by wygrać bilet na paryski turniej: https://tenisklub.pl/aktualnosci/konkurs-dla-patronow-tenisklubu-wygraj-bilet-na-roland-garros/101181/

a poniżej pierwsze pytanie konkursowe:

Kim był Roland Garros?

Jeśli znasz odpowiedź, wyślij ją na adres redakcja@tenisklub.pl

Kolejne pytanie już jutro.

Saint Malo. Magdalena Fręch powalczy o półfinał

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Magdalena Fręch wygrała drugi mecz w turnieju WTA 125 w Saint Malo. Tym samym Polka powalczy o 1/2 finału francuskiego turnieju. 

Łodzianka po przenosinach z Hiszpanii do Francji radzi sobie bardzo dobrze. Fręch pokonała dwie przeciwniczki i jest już w ćwierćfinale turnieju. Środowe spotkanie rozpoczęło się niezwykle nerwowo dla obu tenisistek, które przegrały swe pierwsze gemy serwisowe. W pierwszej odsłonie łącznie sześć gemów powędrowało na konto tenisistek returnujących. W drugiej partii Fręch przegrywała 2:3 ze stratą podania. Od tego momentu jednak nie przegrała ani jednego gema i ostatecznie zapewniła sobie awans do ćwierćfinału.

W piątkowym meczu, którego stawką będzie półfinał, trzecia rakieta naszego kraju spotka się z Katie Volynets. Amerykanka w drodze do ćwierćfinału uporała się między innymi z Maryna Zanevską, czyli turniejową „trójką”.

 


Wyniki

Mecz drugiej rundy:

Magdalena Fręch (Polska, 7) – Elsa Jacquemot (Francja) 6:2, 6:3

Madryt. Pogromca Hurkacza powalczy o finał

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Borna Czorić dołączył do Carlosa Alcaraza w półfinale w górnej połówce drabince turnieju ATP 1000 w Madrycie. Chorwat, który w drodze do 1/4 finału pokonał Huberta Hurkacza, w meczu ćwierćfinałowym uporał się z Danielem Almaierem.

W środę wieczorem zakończył się niesamowity madrycki marsz reprezentanta naszych zachodnich sąsiadów. Sklasyfikowany pod koniec top 100 rankingu tenisista pierwotnie przegrał w finale kwalifikacji. Jednak dzięki wycofaniom innych zawodników, dostał się do turnieju jako „szczęśliwy przegrany” z kwalifikacji i wygrał w cztery spotkania, zanim w środę wieczorem pokonał go Borna Czorić. Spotkanie przebiegało pod dyktando turniejowej „siedemnastki”. Losy pierwszej odsłony rozstrzygnęło przełamanie uzyskane w czwartym gemie. Z kolei w drugiej partii Altmaier dwukrotnie przegrał swe gemy serwisowe i ostatecznie pożegnał się z imprezą.

– Od zawsze lubię występować w Madrycie i wiedziałem, że stać mnie tutaj na dobrą grę. Przyjechałem odpowiednio wcześnie, aby się przygotować, i jestem teraz szczęśliwy, że dotarłem do półfinału – swą wygraną skomentował tenisista z Zagrzebia, który w meczu półfinałowym spotka się z Carlosem Alcarazem.

Spotkanie z liderem światowego rankingu odbędzie się w piątek. Będzie to pierwsze spotkanie obu tenisistów.


Wyniki

Ćwierćfinał:

Borna Czorić (Chorwat, 17) – Danielle Altmaier (Niemcy, LL) 6:3, 6:3

Długa przerwa Emmy Raducanu

/ Łukasz Duraj , źródło: https://tennishead.net/, własne, foto: AFP

Wielki sukces Emmy Raducanu, jakim było zwycięstwo w US Open, miał miejsce już wiele miesięcy temu. Od czasu triumfu w Nowym Jorku w 2021 roku Brytyjka nie może jednak odnaleźć dobrej, stabilnej formy, a przyczyną tego stanu rzeczy są między innymi przewlekłe urazy. Zawodniczka postanowiła więc solidnie zadbać o swoje zdrowie, a związane z tym decyzje ogłosiła na portalu społecznościowym.

W tym sezonie 20-letnia tenisistka z Toronto znakomicie wypadła w zawodach w Indian Wells, w których dotarła do czwartej rundy, ale w pozostałych turniejach nie osiągała tak znaczących wyników. Wpływ na dyspozycję młodej tenisistki miały także kontuzje. To one wykluczyły ją na przykład z meczu 1/8 finału w Auckland oraz ze startu w imprezie w Madrycie.

Emma podjęła więc kroki mające pomóc jej odzyskać pełną sprawność. W odręcznej notatce, umieszczonej na Instagramie Brytyjka poinformowała sympatyków o szczegółach:

Ostatnie dziesięć miesięcy to dla mnie bardzo trudny okres. Mierzyłam się w nim z nawracającymi kłopotami z kośćmi obu dłoni. Do tej pory próbowałam zarządzać bólem i grać mimo jego odczuwania, ale odbywało się to kosztem treningów, których liczbę drastycznie zmniejszyłam. Skróciłam także poprzedni sezon, ale okazało się, że to za mało.

Zdecydowałam się zatem na nieduże zabiegi, które pomogą mi w końcu rozwiązać ten problem. Ponadto chcę również zoperować kostkę. Oznacza to jednak, że nie będę grać przez kilka miesięcy i opuszczę French Open i Wimbledon. To rozczarowujące i bolesne. Jednocześnie chciałabym podziękować moim fanom, którzy zawsze mi kibicowali, choć nie znali przyczyn moich ostatnich wyników. Nie mogę się doczekać momentu, gdy znów się zobaczymy – podsumowała Emma.

Emma Raducanu zajmuje obecnie 85 miejsce w rankingu WTA. W zeszłorocznym turnieju na kortach im. Rolanda Garrosa dotarła do drugiej rundy, a potem tę samą fazę zawodów osiągnęła na Wimbledonie.