ITF Bytom. Bez Polek w najlepszej czwórce

/ Artur Kobryn , źródło: własne, itftennis.com, foto: Agencja Pressaro

W piątek poznaliśmy komplet półfinalistek turnieju ITF W50 na kortach ziemnych w Bytomiu. Z zawodami pożegnały się wszystkie cztery reprezentantki Polski, które tego dnia stanęły do rywalizacji.

Przed rozpoczęciem piątkowych gier nie było jeszcze jasne, ile Polek wystąpi w fazie ćwierćfinałowej. Pewne tego były trzy „biało-czerwone”, zaś Daria Kuczer miała przed sobą dokończenie meczu przerwanego z powodu opadów deszczu z Lucią Cortez Llorcą. Panie wracały na kort przy prowadzeniu Kuczer 2:0 w decydującej partii. 25-latka ze Szczecina zanotowała dobry początek, przełamując po raz drugi rywalkę i powiększając prowadzenie. Na jej nieszczęście, była to ostatnia zdobycz w tej potyczce. Dalsza część spotkania należała już do Hiszpanki, która wygrała wszystkie sześć kolejnych gemów i mogła wyczekiwać następnego pojedynku.

Po kilku godzinach przerwy znów przyszło jej mierzyć się z reprezentantką gospodarzy, którą tym razem była Weronika Ewald. Polka przegrała pierwsze trzy gemy meczu, lecz później odpowiedziała rywalce dwoma przełamaniami i objęła prowadzenie 4:3. W następnych minutach sama dwukrotnie straciła podanie i partia trafiła na konto Cortez Llorci. W drugiej odsłonie Ewald była jeszcze bliżej zwycięstwa, ale była przełamywana zarówno gdy serwowała przy stanie 5:4, jak i 6:5. Tie-break należał już do Hiszpanki, która okazała się lepsza do czterech i to ona zagra w sobotę o finał imprezy.

Jej przeciwniczką będzie Nika Radisić, która poradziła sobie z Moniką Stankiewicz. Grająca z „dziką kartą” Polka tylko w pierwszym secie była w stanie nawiązać walkę z turniejową „piątką”. Słowenka i tak jednak wygrała ją pewnie do trzech, a w drugiej partii nie oddała już ćwierćfinalistce tegorocznego Wimbledonu juniorek ani jednego gema.

Z jeszcze skromniejszym dorobkiem swój mecz zakończyła trzecia z naszych ćwierćfinalistek, Marcelina Podlińska. Polka, która także występowała w Bytomiu dzięki „dzikiej karcie”, rywalizowała z Renatą Jamrichovą. Słowaczka zwyciężyła 6:1, 6:1 i o prawo gry o tytuł zagra rozstawioną z numerem trzecim Mią Ristić. Serbka wynikiem 6:4, 6:4 wyeliminowała z turnieju Włoszkę Nicole Fossę Huergo.


Wyniki

Druga runda gry pojedynczej:

Lucia Cortez Llorca (Hiszpania, 7) – Daria Kuczer (Polska) 6:2, 2:6, 6:3

Ćwierćfinały gry pojedynczej:

Mia Ristić (Serbia, 3) – Nicole Fossa Huergo (Włochy) 6:4, 6:4

Nika Radisić (Słowenia, 5) – Monika Stankiewicz (Polska, WC) 6:3, 6:0

Lucia Cortez Llorca (Hiszpania, 7) – Weronika Ewald (Polska, WC) 7:5, 7:6(4)

Renata Jamrichova (Słowacja) – Marcelina Podlińska (Polska, WC) 6:1, 6:1

Montreal. Pogoda zdecydowała za organizatorów

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Opady deszczu sprawiły, że żadne z zaplanowanych na piątek spotkanie rywalizacji panów podczas imprezy ATP 1000 w Montrealu. Powodem odwołania wszystkich pojedynków są opady deszczu jakie nawiedziły drugie największe miasto Kanady.

Deszcz sprawił, że w czwartek swego pierwszego meczu w Montrealu nie rozegrał Hubert Hurkacz. Wrocławianin w meczu drugiej rundy miał się zmierzyć z Thanasim Kokkinakisem. Jednak deszcz sprawił, że panowie musieli zejść z kortu, a ich spotkanie zostało przeniesione na piątek.

Jednak również tego dnia Polak i Australijczyk nie byli w stanie rywalizować. Wszystko z powodu opadów jakie nawiedziły Montreal. Z powodu deszczu organizatorzy odwołali wszystkie zaplanowane na piątek mecze.

Stefanos Tsitsipas podjął decyzję dotyczącą współpracy z ojcem

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.twitter.com, foto: AFP

Stefanos Tsitsipas poinformował, że jego ojciec Apostolos nie będzie dłużej pełnić funkcji trenera w sztabie greckiego tenisisty. Rozstanie to efekt tego co w czwartek wydarzyło się na kortach w Montrealu.

Na drugiej rundzie swój występ podczas turnieju ATP 1000 w drugim co do wielkości mieście Kanady zakończył Stefanos Tsitsipas. Grek w swym pierwszym meczu (jako rozstawiony zawodnik w pierwszej rundzie miał wolny los) musiał uznać wyższość Keia Nishikoriego. Po meczu głośno było między innymi o relacjach na linii zawodnik – trener, czyli między Tsitsipasem juniorem oraz seniorem, czyli Apostolosem, pełniącym funkcję trenera.

– Występ w turnieju Masters 1000 to dla mnie ważna sprawa. Potrzebuję szkoleniowca, który mnie słucha i analizuje to, co mówię. Mój tata nie radzi sobie z tym zbyt dobrze. To nie pierwszy raz i jestem tym rozczarowany. Nie wiem, czy będą zmiany w sztabie. W tej chwili jestem po prostu zawiedziony. Trener i gracz muszą sobie pomagać, wzajemnie się słuchać i rozmawiać. To nie szkoleniowiec trzyma rakietę, ale tenisista realizuje jego pomysły. To współpraca, wymagająca zaangażowania obu stron. Chcę się rozwijać jako zawodnik, więc muszę dostawać reakcje na to, co mówię i robię. Nie zamierzam utknąć w miejscu – skomentował relację z ojcem Stefanos Tsitsipas.

Jednak nie minęło wiele godzin o tamtych wydarzeń, a ateńczyk poinformował, że jego drogi z ojcem jako trenerem się rozeszły. – Z ciężkim sercem informuję, że moja współpraca z ojcem jako trenerem dobiegła końca. Wolę, aby on pozostał w swojej roli ojca i tylko ojca – możemy przeczytać w oświadczeniu jakie na swych mediach społecznościowych opublikował były trzeci tenisista świata.

Cincinnati. Iga Świątek powraca do gry

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Iga Świątek wróci do rywalizacji na światowych kortach po występie na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. Premierowy start podczas lata za Oceanem liderka światowego rankingu zanotuje w Cincinnati.

Emocje po tenisowej rywalizacji olimpijskiej na kortach w Rolanda Garrosa opadły, a najlepsze tenisistki świata wróciły do zmagań na kortach twardych. W tym tygodniu rozgrywany jest turniej WTA 1000 w Toronto. Wśród nieobecnych jest Iga Świątek, która już jakiś czas temu zapowiedziała, że nie uda się do Kanady.

Teraz wiadomo, gdzie brązowa medalistka olimpijska z Paryża powróci do gry, aby przygotować formę na kończący amerykański sezon US Open. Pierwszym tegorocznym turniejem Polki za Oceanem będzie Cincinnati Masters.

Na kortach Lindner Family Tennis Center raszynianka wystąpi po szósty. Najlepszy wynik Iga Świątek osiągnęła przed rokiem. Wówczas w meczu 1/2 finału musiała uznać wyższość Coco Gauff. Za występ na konto liderki rankingu wpłynęło 350 punktów, które będzie bronić w tym roku.

Korespondencja z Toronto. Trzeci dzień turnieju

/ Peter Figura , źródło: własne, foto: Peter Figura

Peter Figura, Toronto

W trzecim dniu turnieju National Bank Open po raz kolejny zobaczyliśmy na korcie Naomi Osakę, która po przerwie spowodowanej macierzyństwem i innymi problemami natury psychicznej wraca do WTA Tour, i właśnie turniejem w Kanadzie rozpoczyna starty w Ameryce Północnej. W pierwszej rundzie w Toronto Osaka odniosła zdecydowane zwycięstwo, po bardzo dobrym meczu pokonała 6:3, 6:1 Ons Jabeur. Wczorajszy mecz drugiej rundy z Belgijką Elise Mertens miał całkowicie odmienny przebieg. Osaka niemal od samego początku spotkania miała kłopoty z rytmem, popełniała sporo niewymuszonych błędów, a jej serwis nie przypominał tego, który tak skutecznie sprawia kłopoty Jabeur. Spotkanie zakończyło sie pewnym zwycięstwem Mertens 6:3, 6:4, w którym Belgijka nigdy nie była zagrożona, a prowadzenie które objęła na początku meczu utrzymywała przez cały czas spotkania.

Do kolejnej rundy turnieju awansowała również bardzo pewnie rozstawiona z numerem „2” Aryna Sabalenka, która pokonała Chinkę Yuan Yue 6:2, 6:2. Rozstawiona w turnieju z numerem „1” Coco Gauff równie pewnie pokonała druga grająca wczoraj reprezentantkę Chin Wang Yafan 6:4, 6:4. Za jedyną niespodziankę wczorajszego dnia uznać należy porażkę rozstawionej z numerem „5” Darii Kasatkiny, która w dwóch setach uległa Amerykance Amandzie Anisimovej 3:6, 4:6.

Do kolejnej rundy awansowały również siostry Leylah i Bianca Fernandez, które po zaciętej walce pokonały w debla amerykański duet Catherine Harrison i Ashlyn Krueger 6:3, 4:6, 9:11.

 

Zdjęcia autorstwa Petera Figury

Grodzisk Mazowiecki. Już za chwilę początek Kozerki Open

/ Jan Gąszczyk , źródło: własne/atptour.com, foto: LOTOS PZT Polish Tour

Już w poniedziałek rusza jedno z największych wydarzeń tenisowych w naszym kraju. Mowa oczywiście o turnieju Kozerki Open. Akademia Tenisowa Tenis Kozerki już po raz trzeci ugości tenisistów z szerokiej światowej czołówki. Czy w tym roku wreszcie doczekamy się polskiego triumfu?

Turniej podobnie jak w latach poprzednich ma w puli nagród 75 tysięcy dolarów i rangę challengera ATP. Najlepsze wyniki w imprezie polscy tenisiści osiągnęli w ubiegłym roku. Wtedy mogliśmy cieszyć się obecnością dwóch naszych zawodników w ćwierćfinale. Maks Kaśnikowski musiał uznać wyższość późniejszego zwycięzcy, Jespera de Jonga, natomiast Kamil Żuk przegrał z Eliasem Ymerem.

Najjaśniejszymi zagranicznymi gwiazdami tegorocznej edycji będą Czech Vit Kopriva, który zadebiutował w tym roku w wielkoszlemowych Australian Open oraz Wimbledonie, dwaj solidni Szwajcarzy Dominic Stricker oraz Marc-Andrea Husler, a także mocno kontrowersyjny Benoit Paire. Z 27-letnim Czechem w pierwszej rundzie zagra Martyn Pawelski. Zabraknie broniącego tytułu Jespera de Jonga, który zdecydował się nie startować w tym roku w naszym kraju.

Tenisistom zza granicy szyki będą chcieli popsuć Polacy. Maks Kaśnikowski rozstawiony z numerem „3” w pierwszej rundzie zmierzy się Michaelem Geerstem, Kacper Żuk zagra z Albertem Barroso Camposem, a Marcel Kamrowski skrzyżuje rakietę z Adolfo Danielem Vallejo.

W kwalifikacjach do turnieju głównego powalczą m.in. Karol Drzewiecki, Filip Peliwo, Fryderyk Lechno-Wasiutyński, Alan Bojarski oraz Hubert Plenkiewicz.

Harmonogram zawodów

11 sierpnia-eliminacje

12 sierpnia-eliminacje/I runda

13 sierpnia-I runda

14 sierpnia-II runda

15 sierpnia-ćwierćfinały

16 sierpnia-półfinały

17 sierpnia-finał

Montreal. Hubert Hurkacz i Thanasi Kokkinakis zatrzymani przez deszcz

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Opady deszczu sprawiły, że Hubert Hurkacz i Thanasi Kokkinakis nie rozegrali swego meczu drugiej rundy turnieju ATP 1000 w Montrealu. Mimo, że panowie już nawet wyszli na rozgrzewkę.

W czwartek swój pierwszy mecz ponad miesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją miał rozegrać polski najlepszy singlista. Polak i jego Australijski rywal już nawet wyszli na kort o godzinie 1:00 w nocy polskiego czasu i rozpoczęli rozgrzewkę. Wtedy nad kortami rozpoczęły się opady deszczu, które zmusiły panów do zejścia z kortu. Po kilku godzinach oczekiwania na poprawę pogody organizatorzy ostatecznie podjęli decyzję o przełożeniu spotkania na kolejny dzień.

Zgodnie z decyzją organizatorów panowie ponownie przystąpią do gry na korcie centralnym o godzinie 18:00 polskiego czasu w piątek. Będzie to czwarty pojedynek obu zawodników. Trzy poprzednie zwycięstwem zakończył Hubert Hurkacz, tracąc w nich dwa sety.

Montreal. Jannik Sinner i Alexander Zverev powalczą o ćwierćfinały

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Jannik Sinner i Aleksander Zverev bez problemów wygrali swe mecze otwarcia podczas turnieju ATP 1000 w Montrealu. Ciężką przeprawę w meczu otwarcia miał z kolei Casper Ruud.

Opady deszczu sprawiły, że w czwartek nie udało się rozegrać wszystkich zaplanowanych spotkań drugiej rundy. Wśród tenisistów poszkodowanych przez pogodę znalazł się między innymi rozstawiony z numerem czwartym Hubert Hurkacz, który miał się zmierzyć z Thanasim Kokkinakisem.

Na kort wyszedł jednak Jack Duckworth. Tenisista z Antypodów, który przegrał w finale eliminacji i do rywalizacji przystąpił jako „szczęśliwy przegrany”. Australijczyk postraszył wyżej notowanego rywala, który do rozstrzygnięcia spotkania potrzebował trzech setów i ponad dwóch godzin rywalizacji.

W sumie osiem gemów swym przeciwnikom w meczach otwarcia oddali najwyżej rozstawieni tenisiści. Włoski lider rankingu trzykrotnie odebrał podanie Bornie Czoriciowi, samemu nie tracąc podania ani razu i awansował do dalszej rywalizacji. Z kolei Zverev stracił jedynie dwa gemy w trwającym niewiele ponad godzinę meczu z Jordanem Thompsonem.

Kolejnymi – obok Daniiła Miedwiediewa, Stefanosa Tsitsipasa oraz Tommy’ego Paula – rozstawionymi zawodnikami, którzy w czwartek pożegnali się z imprezą w Montrealu są Ben Shelton i Ugo Humbert. Amerykanin raz stracił serwis w meczu z Alexeiem Popyrinem. Z kolei Francuz co prawda wygrał partię otwarcia z Nuno Borgesem. Jednak w dwóch kolejnych setach, kończonych tie-breakami, lepszy był Portugalczyk i to on powalczy o ćwierćfinał.


Wyniki

Druga runda:

Jannik Sinner (Włochy, 1) – Borna Czorić (Chorwacja, Q) 6:2, 6:4

Alexander Zverev (Niemcy, 2) – Jordan Thompson (Australia) 6:1, 6:1

Casper Ruud (5) – Jack Duckworth (Australia, LL) 6:2, 6:7(5), 6:3

Grigor Dimitrow (Bułgaria, 7) – Rinky Hijikata (Australia, Q) 6:1, 6:0

Alexei Popyrin (Australia) – Ben Shelton (USA, 10) 6:4, 7:6(4)

Nuno Borges (Portugalia) – Ugo Humbert (Francja, 12) 3:6, 7:6(2), 7:6(4)

Alejandro Tabilo (Chile, 15) – Lorenzo Sonego (Włochy) 6:4, 6:2

Matteo Arnaldi (Włochy) – Karen Chaczanow (16) 7:5, 7:5

 

Montreal. Tsitsipas ostro skrytykował swojego ojca

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.tennis365.com/, oprac. własne, foto: AFP.

Jednym z niespodziewanych wyników drugiej rundy turnieju w Montrealu była porażka Stefanosa Tsitsipasa z Keiem Nishikorim. Po meczu Grek zdecydowanie wypowiedział się na temat swojego ojca i trenera – Apostolosa.

Spotkanie przeciwko Nishikoriemu od początku nie układało się po myśli wyżej klasyfikowanego reprezentanta Hellady. W pierwszym secie Tsitsipas miał pretensje do swojego ojca i domagał się wskazówek, dotyczących tego, co i jak robić na korcie. Zawodnik z Aten otrzymał wtedy ostrzeżenie za zbyt długie konsultacje między punktami, a ostatecznie przegrał pojedynek w dwóch setach.

25-latek dał upust emocjom podczas późniejszego wywiadu. Stefanos skupił się na ocenie relacji z tatą-trenerem, mówiąc

Już od kilku dni narzekałem na to, jak źle działa mój forhend i przekazałem to trenerowi. To dlatego miałem dziś z nim konfrontację. Ta sytuacja to dla mnie coś nowego.

Występ w turnieju Masters 1000 to dla mnie ważna sprawa. Potrzebuję szkoleniowca, który mnie słucha i analizuje to, co mówię. Mój tata nie radzi sobie z tym zbyt dobrze. To nie pierwszy raz i jestem tym rozczarowany.

– Nie wiem, czy będą zmiany w sztabie. W tej chwili jestem po prostu zawiedziony. Trener i gracz muszą sobie pomagać, wzajemnie się słuchać i rozmawiać. To nie szkoleniowiec trzyma rakietę, ale tenisista realizuje jego pomysły. To współpraca, wymagająca zaangażowania obu stron. Chcę się rozwijać jako zawodnik, więc muszę dostawać reakcje na to, co mówię i robię. Nie zamierzam utknąć w miejscu – podkreślił Grek.

Kolejnym rywalem Keia Nishikoriego w Montrealu będzie Portugalczyk Nuno Borges.

Montreal. Wielkie zwycięstwo Zielińskiego i Nysa!

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: AFP

Jan Zieliński i Hugo Nys zagrają w ćwierćfinale deblowego turnieju ATP Masters 1000 w Montrealu. Polsko-monakijska para sprawiła nie lada niespodziankę, pokonując w drugiej rundzie wysoko rozstawionych Rohana Bopannę i Matthew Ebdena. 

Dla Hindusa i Australijczyka było to pierwsze spotkanie podczas turnieju w Kanadzie. W pierwszej rundzie mieli bowiem wolny los z racji wysokiego rozstawienia. Ebden zaprezentował się kibicom tenisa po raz pierwszy po wywalczeniu olimpijskiego złota w grze podwójnej. Faworyci meczu gorzej rozpoczęli spotkanie. Zieliński i Nys nie wykorzystali jednak break pointów na początku, co niedługo później się zemściło. Przed zmianą piłek to drugi najwyżej rozstawiony duet w imprezie przełamał, a następnie, dzięki dobremu serwisowi, utrzymał przewagę do końca partii.

Można powiedzieć, że druga odsłona meczu była lustrzanym odbiciem poprzedniej. Ponownie obejrzeliśmy bowiem tylko jeden gem wygrany przez returnujących. Miał on również miejsce w środkowej fazie seta (tym razem w szóstym gemie), lecz sprawcami przełamania stali się Polak i Monakijczyk. Bopanna i Ebden nie potrafili odwrócić losów partii, byli bezradni przy podaniu rywali z Europy. Zieliński i Nys wyrównali wynik, więc zwycięzców musiał wskazać tie-break grany do dziesięciu punktów.

Dogrywka zdecydowanie lepiej rozpoczęła się dla triumfatorów drugiej partii. Polak i Monakijczyk wygrali pięć z pierwszych siedmiu punktów, dzięki czemu uciekli z wynikiem na bezpieczną przewagę. Finaliści ubiegłorocznego Australian Open nie pozwalali później przeciwnikom na seryjne zdobywanie punktów. Zmieniło się to jednak przy meczbolach. Bopanna i Ebden wygrali trzy kolejne akcje i z 9-4 na tablicy wyników zrobiło się 9-7. Oddech rywali na plecach nie wpłynął jednak źle na rozstawionych z „czternastką”, którzy przypieczętowali zwycięstwo w meczu w następnej akcji.

Przed polsko-monakijskim duetem ćwierćfinał turnieju w Montrealu. O wejście do najlepszej czwórki imprezy Zieliński i Nys zmierzą się z Jannikiem Sinnerem i Jackiem Draperem.


Wyniki

Druga runda debla:

H. Nys, J. Zieliński (Monako, Polska, 14) – R. Bopanna, M. Ebden (Indie, Australia, 2) 6:4, 3:6, 10-7