US Open. Sinner bezproblemowo przechodzi przez drugą rundę, Korda odpada z turnieju

/ Jarosław Truchan , źródło: własne, foto: AFP

Trwa czwarty dzień wielkoszlemowego US Open. Po czwartkowych meczach poznamy komplet tenisistów, którzy zagrają w trzeciej rundzie nowojorskiego turnieju. Wśród graczy, którzy wygrywali mecze w sesji dziennej, znaleźli się m.in. Jannik Sinner oraz Alex De Minaur.

Z polskiego punktu widzenia najważniejszy był mecz Huberta Hurkacza z Jordanem Thompsonem, który zakończył się porażką Wrocławianina (dokładny przebieg spotkania TUTAJ). Grający z „siódemką” Hurkacz nie jest jedynym tenisistą, który w czwartek pożegnał się z imprezą. Jego los podzielił bowiem Sebastian Korda. Porażka Amerykanina z Tomaszem Machaczem była bez wątpienią największą niespodzianką pierwszej części dnia. Tenisista urodzony na Florydzie zagrał słabo – nie potrafił wykorzystać nawet przewagi przełamania w trzecim secie. W efekcie reprezentant Czech odniósł przekonujące zwycięstwo w trzech partiach.

Przygodę z tegorocznym US Open zakończył także Thanasi Kokkinakis. Pogromca Stefanosa Tsitsipasa z pierwszej fazy turnieju przegrał z Nuno Borgesem. W każdej z trzech rozegranych odsłon meczu kluczowa okazała się dyspozycja w zaawansowanych fazach seta. Lepszą skutecznością popisywał się Portugalczyk, który czterokrotnie przełamywał rywala w całym spotkaniu, tracąc serwis zaledwie raz.

Problemów z przejściem przez drugą rundę nie miał za to Jannik Sinner. Na drodze Włocha ponownie stanął reprezentant gospodarzy – tym razem był nim Alex Michelsen. W poprzednim meczu tenisista z Półwyspu Apenińskiego miał problemy ze skuteczną grą, szczegóknie w pierwszym secie. Niezbyt dobre wejście w turniej skutkowało pokonaniem Mackenziego McDonalda dopiero po czterech setach oraz znakami zapytania co do dyspozycji lidera światowego rankingu. Sinner zaprezentował się jednak pewnie w spotkaniu przeciwko Michelsenowi, które wygrał w trzech setach. 20-latek postawił się rywalowi tylko w pierwszej partii, którą przegrał stosunkiem 4:6. W kolejnych odsłonach meczu Amerykanina było stać na wygranie zaledwie dwóch gemów.

Powody do zadowolenia mają kibice z Australii. Co prawda z rozgrywek odpadł wspomniany wcześniej Kokkinakis, lecz w czwartek mecze wygrywali Christopher O’Connell oraz Alex De Minaur. Nierozstawiony gracz z Antypodów pokonał Mattię Belluciego, mimo przegrania pierwszej partii przeciwko Włochowi. To właśnie O’Connell będzie rywalem Sinnera w meczu o awans do najlepszej szesnastki turnieju. Rozstawiony z „dziesiątką” De Minaur pokonał natomiast w trzech setach reprezentującego Finlandię Otto Virtanena.


Wyniki

Druga runda singla:

Jannik Sinner (Włochy, 1) – Alex Michelsen (USA) 6:4, 6:0, 6:2

Alex De Minaur (Australia, 10) – Otto Virtanen (Finlandia)7:5, 6:1, 7:6(1)

Tomasz Machacz (Czechy) – Sebastian Korda (USA, 16) 6:4, 6:2, 6:4

Jack Draper (Wielka Brytania, 25) – Facundo Diaz Acosta (Argentyna) 6:4, 6:2, 6:2

Matteo Arnaldi (Włochy, 30) – Roman Safiullin 6:2, 6:4, 6:4

Christopher O’Connell (Australia) – Mattia Belluci (Włochy) 6:3, 6:4, 3:6, 6:3

Nuno Borges (Portugalia) – Thanasi Kokkinakis (Australia) 6:4, 7:5, 7:5

US Open. Jelena Rybakina wycofała się z turnieju!

/ Bartosz Bieńkowski , źródło: www.usopen.org/wtatennis.com/opracowanie własne, foto: AFP

Jelena Rybakina zrezygnowała z dalszych występów w US Open. Według oficjalnej strony turnieju Kazaszka poddała mecz drugiej rundy.

Rybakina w tegorocznym US Open została rozstawiona z numerem czwartym. Reprezentantka Kazachstanu zazwyczaj jest wymieniana w gronie faworytek. Przed tegorocznym nowojorskim turniejem mówiło się jednak więcej o jej niespodziewanym rozstaniu z wieloletnim trenerem, Stefano Vukovem.

Rybakina jednak udanie rozpoczęła rywalizację na ostatnim szlemie w roku, pokonując Destanee Aiavę w dwóch setach. Teraz jednak okazało się, że do meczu drugiej rundy z Jessiką Ponchet nie dojdzie. Kazaszka poddała spotkanie, dzięki czemu Francuzka bez gry awansowała do drugiej rundy.

Z oficjalnej strony WTA można dowiedzieć się, że przyczyną takiej decyzji 25-latki jest kontuzja.

Niestety, muszę wycofać się z dzisiejszego meczu z powodu kontuzji. Nie chciałam kończyć ostatniego Wielkiego Szlema w tym roku w ten sposób, ale muszę słuchać swojego ciała i mam nadzieję, że uda mi się zakończyć resztę roku w mocnym stylu. Dziękuję wszystkim fanom, którzy mnie wspierali i nadal wspierają, a pozostałym graczom życzę powodzenia – powiedziała mistrzyni Wimbledonu 2022 i finalistka Australian Open z 2023 roku.

US Open. Iga Świątek ekspresem w trzeciej rundzie

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.wtatour.com, foto: AFP

Iga Świątek pokonała Inę Shibaharę w meczu drugiej rundzie US Open. Tym samym Polka jest już o krok od powtórzenia zeszłorocznego wyniku.

Po triumfie w US Open 2022 dwanaście miesięcy później liderka światowego rankingu uległa w meczu 1/8 finału Jelenie Ostapenko. Łotyszki w tegorocznej edycji amerykańskiego szlema już nie ma. Z kolei raszynianka zrobiła kolejny krok w stronę wyniku swego najlepszego wyniku w Stanach Zjednoczonych.

W meczu otwarcia przeciwko Kamili Rachimowej Iga Świątek broniąc trzech piłek setowych w tie-breaku drugiego seta zakończyła spotkanie. W czwartek reprezentantka Polski nie miała większych kłopotów z wygraną. I nie zanotowała żadnych wahań.

Premierowy set meczu z deblową finalistką Australian Open 2023 trwał dokładnie 23 minuty. W tym czasie tenisistka z kraju Kwitnącej Wiśni wygrała siedem akcji przy 24 zapisanych po stronie turniejowej „jedynki”. W drugiej odsłonie gra się nieco wyrównała, a tenisistka klasyfikowana na 217. pozycji w rankingu singlowym wygrała pierwszego tego wieczoru gema. Jednak na więcej pięciokrotna mistrzyni wielkoszlemowa już Shibaharze nie pozwoliła. Polka wykorzystując pierwszą piłkę meczową, zakończyła spotkanie po niewiele ponad godzinie rywalizacji, wykorzystując pierwszą piłkę meczową.


Wyniki

Druga runda:

Iga Świątek (Polska, 1) – Ena Shibahara (Japonia, Q) 6:0, 6:1

US Open. Klątwa dalej trwa. Hubert Hurkacz odpadł w drugiej rundzie

/ Marek Golba , źródło: własne, foto: AFP

Nie będzie przełamania Huberta Hurkacza na US Open. Polak przegrał w drugiej rundzie 6:7(2), 1:6, 5:7 z Australijczykiem Jordanem Thompsonem. Dla 27-latka to szósta porażka na tym etapie w amerykańskim Wielkim Szlemie.

Ciężary od samego startu

Początek meczu należał do Huberta Hurkacza. Przełamał rywala w czwartym gemie i patrząc na jego dyspozycję serwisową, wydawało się, że pierwszy set powędruje do rozstawionego z numerem siódmym Polaka. W dziewiątym gemie do akcji włączył się Thompson, który wygrywającym returnem z pierwszego podania, wypracował sobie szanse na przełamanie powrotne. Wykorzystał pierwszą z nich i mecz rozpoczął się na nowo. Panowie doprowadzili do tie-breaka, który był pokazem błędów Huberta. Przy piłce setowej popełnił podwójny błąd serwisowy i wrocławianin musiał odrabiać straty.

Rozpędzony Australijczyk znakomicie wszedł w drugiego seta. To on był stroną aktywną, atakował każdą piłkę i skracał wymiany wypadami do siatki. Poruszony takim obrotem spraw Hurkacz nie był w stanie odpowiedzieć na tak dobrą dyspozycję Thompsona. W drugim secie Polak był cieniem samego siebie. Spóźniał się do piłek, a jego ataki nie były starannie przygotowane. Nie wygrał nawet gema przy swoim podaniu i sytuacja w meczu była coraz bardziej podbramkowa.

Trzeci set to była walka gem za gem, lecz długo nie przyniosła żadnemu zawodnikowi okazji na przełamanie. Pierwsze szanse wypracował sobie Polak w ósmym gemie, który miał dwa break pointy na 5:3, ale Thompson obronił się serwisem i akcją przy siatce. W dziesiątym gemie Hurkacz miał piłkę setową przy serwisie rywala, lecz był bezradny, kiedy Australijczyk zagrał forehand po linii. Okazja „zemściła się” chwilę później, kiedy Hurkacz w słabym stylu przegrał swoje podanie. Siódmy zawodnik rankingu ATP rzucił się do walki, ale jego gra była zbyt chwiejna, aby doprowadzić do tie-breaka. Ostatecznie to Australijczyk zameldował się w trzeciej rundzie, wykorzystując pierwszą piłkę meczową.

Hubert Hurkacz po raz piąty z rzędu, a szósty łącznie, zatrzymał się na etapie drugiej rundy. Jordan Thompson o awans do drugiego tygodnia rywalizacji powalczy z Matteo Arnaldim. Włoch pokonał w trzech setach Romana Safiullina.


Wyniki

II runda singla:

Jordan Thompson (Australia) – Hubert Hurkacz (Polska, 7) – 7:6(2), 6:1, 7:5

Porto. Piotr Matuszewski w półfinale gry podwójnej

/ Julia Florkowska , źródło: opracowanie własne, foto: Peter Figura

Piotr Matuszewski i Daniel Cukierman zwyciężyli w ćwierćfinale challengera rangi 75 w Portugalii. Para w świetnym stylu pokonała Adriana Andreeva i Nicolasa Sancheza Izquierdo.

Już w pierwszym gemie, bez większych problemów, polsko-izraelska para przełamała swoich rywali. W kolejnym gemie świetnie serwował Piotr Matuszewski, a jego partner deblowy dobrze wykorzystywał każdą wolną przestrzeń na korcie. Szybko Polak z Izraelczykiem prowadzili w pierwszym secie 4:0. Przeciwnicy zdołali wygrać tylko dwa gemy w tej partii.

Na początku drugiego seta sytuacja się odwróciła. Para bułgarsko-hiszpańska jako pierwsza zdobyła małą przewagę, prowadząc 2:0. Chwilowe prowadzenie nie trwało jednak długo, ponieważ już w kolejnym gemie Polak z Izraelczykiem skutecznie wykorzystali break-pointa. Następnie szybko wyrównali wynik i przełamali przeciwników na 4:3. Pod koniec spotkania ponownie nie dali dojść do głosu bułgarsko-hiszpańskiej parze i w niecałą godzinę zamknęli mecz wynikiem 6:2, 6:3.

W półfinale zwycięzcy zmierzą się z Santiago Rodriguezem Taverną oraz Francem Agamenone. Daniel Cukierman rozegra jutro również ćwierćfinałowy mecz singla, w którym spotka się z jednym z dzisiejszych przeciwników – Adrianem Andreevem.


Wyniki

Ćwierćfinał gry podwójnej:

P. Matuszewski, D. Cukierman ( Polska, Izrael, 2) – A. Andreev, N. Sanchez Izquierdo (Bułgaria, Hiszpania) 6:2, 6:3

Szczecin. Organizatorzy odkrywają karty

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.twitter.com, foto: Artur Rolak

Czterech polskich tenisistów zostało nagrodzonych „dzikimi kartami” przez organizatorów tegorocznej edycji Invest in Szczecin Open. Wśród wyróżnionych znalazł się między innymi Tomasz Berkieta.

Niewiele ponad tydzień pozostał do imprezy rangi ATP Challenger, która w dniach 9 – 15 września zostanie rozegrany na kortach w Szczecinie. Podczas konferencji prasowej podano nazwiska tenisistów, którzy otrzymali specjalne przepustki do turnieju głównego.

Pierwsza „dzika karta” powędrowała w ręce polskie juniorskiego półfinalisty Australian Open 2023 oraz finalisty Roland Garros w tej samej kategorii wiekowej, czyli Tomasza Berkiety, który wraz z końcem tego roku kończy rywalizację w imprezach juniorskich. Drugim wyróżnionym singlistą jest Olaf Pieczkowski, czyli zawodnik, który w 2022 roku dotarł do 1/2 finału gry podwójnej podczas juniorskiego Wimbledonu. Z kolei w grze podwójnej z literkami „WC” przy nazwisku wystąpią Filip Pieczonka i Szymon Kielan.

Listę tenisistów, których zobaczymy w turnieju głównym otwiera klasyfikowany na 54. miejscu w światowym rankingu Roberto Carballes Baena. Oprócz Hiszpana wystąpi jeszcze czterech tenisistów z top 100 światowego rankingu. A pierwszym spoza „setki” jest Vit Kopriva, czyli triumfator sierpniowego turnieju rangi ATP Challenger w Kozerkach.

 

ATP Finals. Pierwszy duet pewny udział w imprezie kończącej sezon

/ Jakub Karbownik , źródło: własne/www.atptour.com, foto: AFP

Marcelo Arevalo i Mate Pavić to pierwszy duet deblowy, który zapewnił sobie udział w kończącym sezon ATP Finals, który w dniach 10-17 listopada zostanie rozegrany w Turynie.

Podczas tegorocznego Roland Garros tenisista z Salwadoru powtórzył swój sukces z 2022, gdy u boku Jeana-Juliena Rojera świętował pierwszy deblowy tytuł wielkoszlemowy w karierze. W tym roku u boku zawodnika z San Salwador wystąpił Mate Pavić. Dla Chorwata był to czwarty wielkoszlemowy triumf w grze podwójnej.

Teraz tegoroczni mistrzowie gry deblowej ze stolicy Francji rywalizują podczas US Open. I mają już za sobą mecz otwarcia. W pierwszej rundzie Arevalo oraz Pavić w dwóch setach uporali się z w dwóch setach z Arthurem Filsem i Giovanni Mpetshi Perricardem. Ta wygrana sprawiła, że salwadorsko-chorwacki duet już może rezerwować bilety do Turynu na listopadowy ATP Finals.

US Open. Czwartek z piątką Polaków w grze

/ Artur Kobryn , źródło: oprac. własne/usopen.org, foto: AFP

Aż pięciu reprezentantów Polski wyjdzie na kort w czwartym dniu wielkoszlemowego US Open. O trzecią rundę turniejów singlowych walczyć będą Iga Świątek i Hubert Hurkacz. W grze podwójnej swoje zmagania rozpoczną z kolei Jan Zieliński, Magda Linette oraz Alicja Rosolska.

Pierwszym z „biało-czerwonych”, który w czwartek rozegra swój mecz na kortach Flushing Meadows będzie Hubert Hurkacz. Jego przeciwnikiem będzie Australijczyk Jordan Thompson, z którym jak dotąd nie miał okazji rywalizować. Dla wrocławianina będzie to szósta próba osiągnięcia awansu do trzeciej rundy w Nowym Jorku. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 17:00 czasu polskiego na korcie numer siedemnaście.

Na korcie Arthura Ashe’a po raz kolejny wystąpi za to Iga Świątek. Liderka rankingu WTA mierzyć się będzie z Japonką Eną Shibaharą. Panie są wyznaczone do gry jako drugie od godziny 18:00. Wcześniej główna arena nowojorskiej imprezy będzie zajęta przez „jedynkę” rankingu ATP, Jannika Sinnera. Włoch spotka się z jedną największych nadziei amerykańskiego tenisa, Alexem Michelsenem, który przed kilkoma dniami zagrał w finale zawodów w Winston Salem.

W sesji wieczornej dojdzie szlagierowego pojedynku całej drugiej rundy pań pomiędzy Naomi Osaką a Karoliną Muchovą. Choć obie tenisistki są w tym roku w Nowym Jorku nierozstawione, to po ich starciu można obiecywać sobie wiele. Japonka jest dwukrotną mistrzynią tej imprezy, zaś Czeszka przed rokiem dotarła do półfinału. Dzień na Arthur Ashe Stadium zakończy potyczka z udziałem triumfatora ostatnich dwóch turniejów wielkoszlemowych, Carlosa Alcaraza. Hiszpan będzie grał o miejsce w trzeciej rundzie z Holendrem Boticem van de Zandschulpem.

Na korcie im. Louisa Armstronga dzień zainaugurują Sebastian Korda i Tomasz Machacz. Amerykanin, po wygranej w Waszyngtonie i półfinale w Cincinnati, z pewnością ma nadzieję na pierwszy wartościowy rezultat także i w Nowym Jorku, w którym jak dotąd nie potrafił przebrnąć drugiej rundy. Później na arenie pojawi się finalistka dwóch ostatnich imprez Wielkiego Szlema, Jasmine Paolini. Włoszka mierzyć się będzie z uczestniczką finału tego turnieju z 2016 roku, Karoliną Pliskovą. Sesję dzienną zakończy wewnątrzamerykańska batalia pomiędzy Jessiką Pegulą, a Sofią Kenin. Ze startem tej pierwszej gospodarze mogą mieć największe oczekiwania w tych zmaganiach, bowiem w ostatnich tygodniach zwyciężyła w Toronto, a w Cincinnati została pokonana dopiero w finale.

W grach wieczornych publiczności zaprezentuje się Danił Miedwiediew. Były mistrz oraz ubiegłoroczny finalista liczy na powrót do formy po nieudanych występach w turniejach podprowadzających startu w Nowym Jorku. W czwartek z pewnością musi mieć się na baczności, gdyż będzie walczył ze zdolnym do sprawiania niespodzianek Węgrem, Fabianem Marozszanem. Drugi dzień na tej arenie zwieńczy pojedynek dwukrotnej finalistki Caroline Woźniacki z Renatą Zarazuą.

Ponadto, w czwartek do gry wejdzie trójka naszych reprezentantów rywalizująca w deblu. Jako trzeci od godziny 17:00 na korcie numer dziewięć został wyznaczony mecz Jana Zielińskiego i Hugo Nysa. Polak i Monakijczyk mierzyć się będą z Hiszpanami Pedro Martinezem oraz Jaume Munarem. Także jako trzecie, z tym że na korcie czternastym, grać będą Alicja Rosolska i Catherine Harrison. Polsko-amerykański duet stanie naprzeciw Anheliny Kalininy oraz Martiny Trevisan. Na korcie numer trzynaście pojawi się z kolei Magda Linette. Poznianianka i grająca z nią w parze Peyton Stearns podejmą Anastazję Potapową i Janę Sizikową. Ich spotkanie jest czwartym w kolejności od 17:00.

US Open. Shelton i Fritz grają dalej, awansował także Dżoković

/ Łukasz Duraj , źródło: https://www.usopen.org, foto: AFP.

Trzeci dzień wielkoszlemowego US Open przyniósł pierwsze rozstrzygnięcia drugiej rundy turnieju mężczyzn. Na najważniejszych kortach wieczorem wystąpili Novak Dżoković i Taylor Fritz, zaś nieco wcześniej o awans walczyli Ben Shelton i Andriej Rublow.

Rosjanin, rozstawiony z numerem szóstym, grał na korcie numer 17 i spędził tam delikatnie ponad cztery godziny. Jego rywal – Arthur Rinderknech niespodziewanie zwyciężył w dwóch pierwszych setach, ale nie zdołał utrzymać dobrego poziomu do końca spotkania. Kolejne trzy sety należały do zawodnika z Moskwy, który łącznie przegrał w nich tylko pięć gemów.

Dużo szybciej ze swoim oponentem uporał się Shelton. Amerykanin nie miał kłopotów z odprawieniem doświadczonego Roberto Bautisty Aguta, a teraz czeka go ekscytujący pojedynek z rodakiem Francesem Tiafoe.

W grze o tytuł pozostał również Casper Ruud. Finalista z roku 2022 poradził sobie z Gaelem Monfilsem, eliminując go w czterech setach. Kolejnym rywalem Norwega będzie Chińczyk Juncheng Shang.

Gwiazdą sesji nocnej ponownie wybrano Novaka Dżokovicia. Na stadionie imienia Arthura Ashe`a wicelider rankingu i obrońca tytułu zmierzył się ze swoim rodakiem Laslo Dżjere. Mecz okazał się wymagający dla bardziej utytułowanego z Serbów, ale niestety nie został normalnie dokończony. U Dżjere pojawiły się kłopoty z mięśniami brzucha, które ostatecznie zmusiły go do poddania spotkania. Dżoković nie był zadowolony z takiego obrotu spraw i dał temu wyraz w wywiadzie pomeczowym:

Ani my ani widzowie nie chcą takich konkluzji meczów. On ma za sobą kontuzję łokcia, po której bardzo długo wracał do formy fizycznej. To naprawdę dobry gracz i powinien wygrać drugiego seta. Prowadził przecież 4:2. Póki był zdrowy, walka była wyrównana – dwa sety w dwie godziny. Serwowałem okropnie, więc musiałem dużo biegać. Gdy nie podaje się tak dobrze, jak ty, trzeba polegać na grze z linii końcowej – podsumował Novak, zwracając się do Nicka Kyrgiosa.

Na korcie Louisa Armstronga noc należała do Taylora Fritza. Faworyt gospodarzy dość łatwo pokonał Matteo Berrettiniego, a po ostatniej piłce tego meczu widzowie usłyszeli od zwycięzcy:

Byłem dziś bardzo skupiony. Koncentracja była na wysokim poziomie właściwie w każdym punkcie. Na pewno poprawiłem się pod tym względem. W pierwszej rundzie czułem, że trochę mi tego brakuje. Matteo to trudny rywal w tej fazie turnieju, więc wiedziałem, jak muszę podejść do pojedynku.

– W zeszłym roku bardzo potrzebowałem dobrego występu na tych kortach. Udało się, a potem było już lepiej. Pierwsze rundy są trudne, ale obyło się bez wpadek. Czuję się tu jak w domu, a sesja nocna jest świetna. Dziękuję za energię z trybun – podsumował 26-latek.

W następnej rundzie Taylor Fritz zagra z Argentyńczykiem Francisco Comesaną.


Wyniki

 

US Open (druga runda mężczyzn):

Novak Dżoković (Serbia, 2) – Laslo Dżjere (Serbia) 6:4 6:4 2:0 i krecz

Andriej Rublow (6) – Arthur Rinderknech (Francja) 4:6 5:7 6:1 6:2 6:2

Casper Ruud (Norwegia, 8) – Gael Monfils (Francja) 6:4 6:2 2:6 7:6(3)

Taylor Fritz (USA, 12) – Matteo Berrettini (Włochy) 6:3 7:6(1) 6:1

Ben Shelton (USA, 13) – Roberto Bautista Agut (Hiszpania) 6:3 6:4 6:4

Lorenzo Musetti (Włochy, 18) – Miomir Kecmanović (Serbia) 3:6 6:4 6:4 2:6 7:5

Juncheng Shang (Chiny) – Roberto Carballes Baena (Hiszpania) 6:2 6:3 7:6(2)

Francisco Comesana (Argentyna) – Ugo Humbert (Francja) 5:7 6:4 6:4 6:4

Alexei Popyrin (Australia) – Pedro Martinez (Hiszpania) 6:2 6:4 6:0

US Open. Zieliński i Hsieh z awansem do kolejnej rundy miksta

/ Izabela Modrzewska , źródło: własne, foto: AFP

Jan Zieliński i Su-Wei Hsieh pokonali parę Eikeri/Gonzalez w grze mikstowej i zameldowali się w 1/8 finału US Open. 

Początek spotkania był bardzo wyrównany. Obie pary pilnowały własnego podania, jednak od stanu 3-2, polsko-tajwański duet zdominował rywali i dzięki podwójnemu przełamaniu wyszedł na prowadzenie w spotkaniu.

W drugim secie, Zieliński i Hsieh przełamali serwis przeciwników już w czwartym gemie. Argentyńczyk i Norweżka mieli szansę doprowadzić do wyrównania, jednak nie udało im się wykorzystać break pointa i odwrócić losów spotkania.

Polko-tajwańska para o ćwierćfinał walczyć będzie ze zwycięzcą spotkania Olmos/Gonzalez i Badosa/Tsitsipas.


Wyniki

Pierwsza runda miksta:

Jan Zieliński, Su-Wei Hsieh (Polska, Tajwan) – Maximo Gonzalez, Ulrikke Eikeri (Argentyna, Norwegia) 6:2, 6:3